Jarpen Zigrin

A czy była wtedy chociaż jedna chociaż quasi-liberalna partia?

Klub Pracy Konstytucyjnej Sejm Ustawodawczy

Potęga facebooka jest w sile jego aplikacji, niby taka nasza-klasa tyle, że jest beznadziejny system wyszukiwania, przez co raczej albo wpiszesz dane imię i nazwisko i akurat będzie znajomy, albo zobaczysz w kontaktach u kogoś innego znajomego, bo po mieście np. nie da się szukać. Jest masa fajnych quizów, społecznościowych aplikacji, chat, galerie zdjęć, do tego sporo informacji o sobie z ciekawym systemem, np. jak wpiszesz w opcji książki np. X, to potem ten X się podlinkowuje i wchodząc w linka widzisz wszystkich ludzi, którzy też podali X za swoją książkę : ) Widać właśnie akcje znajomych, czasem dzięki temu można natrafić na śmieszną aplikację, czy reklamowanego linka przez znajomych.

Ta wypowiedz Cimoszewicza jest zmanipulowana, on potem dodał, że oczywiście państwo postara się pomóc wszystkim. Tego media już nie chciały pokazywać.

Bo z Orbisem tutaj mam wątpliwości, czy Orbis się ogłosił medialnie, czy media o tym poinformowały jak się dowiedziały. TVN24 nie używał nazwy hotelu, w internecie przeczytałem jaki to hotel i jaka sieć.

Ja jakbym miał z kasy partyjnej pomagać po prostu bym to wpłacił na subkonto i tyle. Ogłaszanie tego publicznie w mediach byłoby hipokryzją...

Muszę przyznać, że ku mojemu zdumieniu natrafiłem na taki oto cytat z Piłsudskiego: "W Polsce za mało obchodzi się rocznic wielkich zwycięstw odniesionych w naszej historii, a za dużo sentymentalizmu łączy nas z rocznicami tragicznymi" Nie wiem, gdzie i kiedy to powiedział/napisał, ale chyba pierwszy raz się z nim zgadzam w takim stopniu, że jestem gotów zdecydowanie bronić tej tezy Piłsudskiego. Jak widać to już w okresie II RP było obchodzenie przede wszystkim rocznic sentymentalnych, a nie radosnych.

Tak tylko rząd jakby nie powiedział, że będzie pomoc też by było źle... to zadanie rządu jakby nie patrzeć. Jednakże partia nie musi tego szumnie nakłaniać. Co do hotelu Orbis nie wiem czy mógł to zrobić po cichu. Mnie się to nie podoba, brakuje by PO dała 40 tys., a SLD 50 tys. i będziemy się publicznie licytować kto da więcej...

Niesmaczne... oczywiście nie mogli po cichu dać na konto tą kasę... musieli publicznie rozgłosić... Gdyby to zrobili po cichu to naprawdę szacunek, a tak to jednak wygląda jak zagranie pod publiczkę.

Ale ja to ogląda od rana. Kilka godzin przed nim informowano, że jest tam prokurator i będzie śledztwo... w TVN24 mówią o tym od rana... Takie podłączanie się Prezydenta, że nijako od inicjuje to śledztwo, bo to tak odbieram mnie się nie podoba. Słowa "musi być śledztwo" sprawiają wrażenie jakby była jakakolwiek opcja, że takiego śledztwa mogłoby nie być... W tym momencie ważniejsze niż śledztwo jest pomoc tym ludziom. Dobrze, że premier obiecał pomoc rządu, skarbu państwa i zapowiedział renty dla poszkodowanych w tym zdarzeniu. Też z tego, co przeczytałem jeden z hoteli Orbisu zapowiedział, że przyjmie do siebie poszkodowanych w tym pożarze, więc bardzo piękne zachowanie.

Trochę dziwne jest też mówienie przez Prezydenta, że musi być śledztwo tak jakby to, że on to powie je zainicjuje ... W takich przypadkach śledztwo jest wszczynane obligatoryjnie i Prezydent nikogo pouczać nie musi tym bardziej, że tam od rana jest prokurator, grupa dochodzeniowo-śledcza, więc śledztwo faktycznie się rozpoczęło, sam jest prawnikiem to takie rzeczy winien wiedzieć.

Tofiku, tak teoretycznie, gdyby jego następcy wywiązali się z układów w 1525 r., a także gdyby nie szybka śmierć Jagiellonów w Czechach i na Węgrzech w związku z układem z Wiednia to byśmy oceniali go jago najwybitniejszego władcę w historii. Co do Wiednia to dodam, że w sumie za nic rozwiązywaliśmy sojusz Wiednia z Moskwą... mieliśmy po prostu pecha, bo trudno mówić o innej sytuacji, gdy tak szybko giną Jagiellonowie tam panujący. Za to bym go nie potępiał.

Newsy z dzisiaj: 1. 25 ofiar, 1444 pijanych kierowców - święta na drogach 2. Dramat w Kamieniu Pomorskim, w pożarze zginęło 21 osób Pierwszy przypadek nikogo nie poruszył z władz, Prezydent nie zarządzał żałoby, a w drugim wypadku prawie natychmiast... Czy wyznacznikiem żałoby jest śmierć X osób na X m2? Czy to nie jest hipokryzja? Czy ilość tych żałób nie obniża ich powagę? Żeby było jasne śmierć każdego człowieka to wielka tragedia zwłaszcza dla rodzin, trudno to przeliczać na żałoby, ale w tym poście chce wskazać właśnie na postępowanie władz. O ile ich obecność tam uważam za słuszną, bo trudno by byli w całej Polsce przy każdym wypadku, ale po co ogłaszać żałobę narodową, co trochę?

Jaki wpływ na sytuację w wojsku miał tzw. Zamach Majowy? Co się zmieniło i jakie były tego konsekwencje?

Cytacik, gdzie powiedziałem, że uczeń ma uczyć nauczyciela. Uczeń ma inne obowiązki, chodzić na wszystkie lekcje, zachowywać się odpowiednio na lekcjach, nie gadać, nie ściągać, być przygotowanym na każdą lekcję, odrabiać zadane zadania etc. Z waszych słów bije, że od nauczyciela należy żądać by był pasjonatem za 2 tys. zł miesięcznie, a od uczniów to nic. Ja bym z chęcią poszedł na historię i uczył w szkole, jakby mi dali z 5 tys. na wejście, ale przy takich dysproporcjach w zarobkach prawniczych i szkolnych to wybór może być tylko jeden. Ponadto ciągle operujecie wybranymi przykładami z waszego życia i uogólniacie, ja uogólnień nie lubię.

I to stwierdzenie z całą stanowczością podtrzymuje. Jeśli uczniowie żądają by wszyscy nauczyciele byli idealni, nauczyciele mają prawo żądać, by wszyscy uczniowie również byli idealni.

Co do nauczyciela to zły jest system, który takich powinien eliminować, a tym co są gwarantować wysoką płacę i doskonałe warunki pracy w szkole i dlaczego przez pryzmat doskonałej historii w gim. nie oceniasz stanu nauczycieli w Polsce, a oceniasz poprzez biologię? Uogólnienia nie są fair. A co do wymagań jeśli wysokie to dla wszystkich. Takie same standardy dla każdego.

Jak chcesz wymagać od WSZYSTKICH nauczycieli wymagaj od WSZYSTKICH uczniów inaczej to dla mnie hipokryzja.

Jasne, ale nie będę oceniał wszystkich restauracji w Polsce przez pryzmat jednej nieudanej wizyty. Trzeba było wybrać inną szkołę. A uczniowie WSZYSCY winni być wg Twojej logiki zawsze przygotowani, zawsze obecni, zawsze samodzielnie robiący zadania, sumienni, grzeczni, punktualni, nie gadali na lekcjach, nie ściągali na sprawdzianach etc. Jakoś nie zauważyłem by tak było. Dodam, że od 18 roku życia nauka nie jest obowiązkowa, więc argument, że trzeba chodzić odpada. To niech zarabiają tyle co w Skandynawii i niech mają taki społeczny prestiż. Tyle, że tam jest do wykształcenia całkiem inne podejście.

Gdyby wszyscy uczniowie byly pasjonatami też by było wspaniale.

To tak jakby przez pryzmat marnego dr oceniać stan całego wydziału..., albo całej kadry naukowej w Polsce. Pewnie trochę słabych dr czy mgr prowadzących zajęcia ze studentami jest, więc mam z tego wyciągnąć wniosek, że jest beznadziejne, że źle uczą, że nie realizują programu, że mają złe podejście i oni są wszystkiemu winni? Bo dochodzimy, że przez pryzmat waszych przykrych doświadczeń oceniacie całą kadrę naukową to raz, a dwa wymagacie by w szkole byli sami pasjonaci... znajdźcie mi zawód, gdzie nie ma partaczy...

youpendi nie ma takiej szkoły, że w domu nie trzeba się uczyć : ) jak nie utrwalisz, nie pogłębisz i nie dasz od siebie to nawet najgenialniejszy nauczyciel Ci nie pomoże ile byś mu nie płaciła. Przyjmujesz postawę typowo roszczeniową, szkoła powinna, tak jakby szkoła miała za Ciebie wszystko zrobić... to nie oto chodzi, jak nie dasz od siebie to tak jak w pierwszym akapicie nawet najlepsza szkoła nie pomoże.

Narzekanie nic nie da, niech zadziałają rodzice, szkoła, władze..., bo tak to 3 lata sobie ponarzekacie, potem następne 50, a nic z tego nie wyniknie. A dodam, że do matury można przygotować się samemu o ile ma się solidne podstawy i znajdzie odpowiedniego nauczyciela korepetytora, który przygotuje idealnie pod maturę. Ten do, którego chodziłem miał takie wyniki 98%, 92% i 88% wszyscy z rozszerzonej : ) Dodam, że potem przestałem chodzić w ogóle na fakultety w szkole, bo już dawno miałem to opanowane i nie było tam czegoś, czego nie wiedziałem, więc w rok z podstawami da się przygotować niezależnie od nauczyciela, programu, podstawy programowej, szkoły etc. Co nie zmienia faktu, że z realizacją tego w szkole są problemy głównie z winy złego systemu zaczynając od faktycznych 35 minut na lekcje po przesycone programy (to, co będzie pozostawiam po za naszą dyskusją).

Nie, ale przed maturą dobrze znać... Wiedziały gały, co brały, a tak naprawdę są wspaniali lekarze i beznadziejny to samo z piłkarzami, czy innymi zawodami tak i jest z nauczycielami. Ja jednak sobie nie dam wmówić, że co najmniej średni nauczyciel z 2 lub 3 godzinami jest wstanie bezproblemowo i dokładnie wszystko omówić. Nie będę oceniał przez pryzmat najgorszych nauczycieli, bo to tak jakby oceniać piłkę nożną po najsłabszych meczach. Ponadto ciekawe jestem, czy ktokolwiek z nas miał na lekcji prace ze źródłami, rozwiązywanie zadań, opracowywanie karykatur, analizowanie jakiś tabel, wykresów etc. Na to nie ma w szkole niestety czasu, bo nauczyciela goni owa realizacja programu. Ja chodziłem na dodatkowe lekcje z historii tak dla siebie i tam właśnie uczyłem się tylko i wyłącznie praktyki... w rok się wyćwiczyłem w zadaniach... i to w rok - jakby program był taki jaki realizowałem na lekcjach dodatkowych (po prostu historyk pomijał wszystko, co jego zdaniem i tak na maturze nie będzie i nie było - ale on sobie mógł pozwolić na taki komfort), a lekcja trwałaby 2 godziny zegarowe to uważam, że byłoby ok., a tak to sprawdzanie obecności trwa 5 minut, jeszcze kogoś zapytać... i zostaje 35 minut na lekcje....

Administracja forum.historia.org.pl Życzy, by Wielkanoc w tym roku przyszła wraz z sukcesem u boku Aby żyło się Wam zdrowo, bogato i kolorowo Wielu chwil radosnych i cudownej w sercu wiosny.