Rycerz1984
Użytkownicy-
Zawartość
288 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Rycerz1984
-
Powiem więcej Wacław Kostek-Biernacki był zwykłym bydlęciem, choć zdaję sobie sprawę, że obrażam w tym momencie bydło. Osobę, która w sadystyczny sposób znęcała się nad takimi ludźmi jak Witos, Korfanty, Rozwadowski, Cat-Mackiewicz, Dubois, Liebermann, Kiernik, Bagiński i tak nazwałem łagodnie. Samobójstwo było wersją oficjalną przyjętą przez sanacyjne sądy. Fakt, że zrezygnował z dowództwa I Brydgady, a jego dymisja została przyjęta, nie oznaczał, że przestawał być wojskowym. Wciąż był brygadierem, przecież to CK nadało mu stopień. Piłsudski nie przestawał być wojskowym.
-
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Rycerz1984 odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Nasza strategia [...] podźwignęła się w ostatnim tygodniu lipca przez decyzję Marszałka by stoczyć bitwę nad Bugiem [...] Koncepcja się utrzymała, coć wypadało ją w przestrzeni przesunąć przez wielki odskok nad Wieprz i Wisłę. Podkreślam słowo decyzja. Piłsudski podjął decyzję o rozegraniu tej bitwy, co nie jest równoznaczne z jej zaplanowaniem. Jako Wódz Naczelny musiał to zrobić, bo bez jego decyzji nie byłoby bitwy. Ty o decyzji, ja o planowaniu. Twoim zdaniem to koncepcja Piłsudskiego, moim zdaniem Rozwadowskiego, którą jako Naczelny Wódz zatwierdził Piłsudski. Miejsce koncentracji zasadniczo zmieniało kontrofensywę. Owszem precyzyjniejsze stwierdzenie to koncentracja. Przecież pisałem, że w sprawozdaniu dla ROP Rozwadowski pisze, że był za Wieprzem, a za Garwolinem optował Weygand. Wciskanie Rozwadowskiemu Garwolina przez niektórych historyków np. Szczepańskiego powoduje całe zamieszanie. Rozwadowski podobnie jak Piłsudski opowiadał się za rejonem Wieprza. -
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Rycerz1984 odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Plan był gen. Rozwadowskiego, generał go nakreślił, a Piłsudski zaaprobował. Proszę wskazać mi gdzie są owe szkice, rzekomo sporządzone przez Piłsudskiego. Plan bitwy nad Bugiem sporządził Rozwadowski (Rozkaz Operacyjny Naczelnego Dowództwa nr 79451/II podpisany przez gen. Rozwadowskiego Warszawa 27 VII 1920 r., (w:) M. Kukiel, Dokumenty do historii planu operacji warszawskiej, "Bellona" 1925, t. XX) Wszystkich? W stwierdzeniu, że przegrupowanie przerastało ludzkie siły jest pochwała wszystkich? Może i tak, ale to Twoja interpretacja. Mówił o konieczności przyjęcia bitwy, rozważano różne miejsca skąd mogła wyjść kontrofensywa, naturalne jest, że takim potencjalnym miejscem był też Bug. Jednak bitwę nad Bugiem dokładnie zaplanował Rozwadowski, nie rozumiem dlaczego tak bardzo temu zaprzeczasz, a skoro jesteś taki pewny, pokaż szkice wykonane przez Piłsudskiego. Szkicy Rozwadowskiego jest sporo, bo kilka lat temu część z nich przekazała polskim władzom rodzina generała. Nonsens, Rozwadowski został narzucony Piłsudskiemu przez Francuzów. Żarty, po prostu żarty. Opinia Piłsudskiego o Rozwadowskim w "Rok 1920" jest druzgocząca. Wymienienie kilku cech charakteru, tak bardzo w tamtych czasach potrzebnych, dla Ciebie jest wielką pochwałą? Daj spokój. Piłsudski nie pozostawia na Rozwadowskim suchej nitki, pisze, że niczego nie potrafił zorganizować, co oczywiście było wierutną bzdurą, bo Rozwadowski był świetnym organizatorem, potwierdził to w czasach I wojny światowej i w czasie obrony Lwowa. Dalej zdaniem marszałka Rozwadowski sypał wieloma koncepcjami, ale żadnej nie potrafił się trzymać. Kolejne przekłamanie, bo o ile koncepcji Rozwadowski kreślił wiele, trzymał się twardo raz obranej, przykład - nieustępliwość co do toczenia walk o Lwów z Budnionnym, czy też wspomniana bitwa nad Bugiem. Kolejne śmiechu warte stwierdzenia. Jeżeli uważasz, że w miedzywojniu mało kto cenił talenty wojskowe Rozwadowskiego, to albo nie masz pojęcia o epoce, w co nie wierzę, albo jak przystało na piłsudczyka plujesz na wojskowych niebędacych piłsudczykami. Co do Grabskiego, przykład zupełnie nietrafiony, bo opinia o Rozwadowskim to była osobista wycieczka Grabskiego, który z Rozwadowskim popadł w konflikt w czasie konferencji w Spa dotyczącej Zaolzia. Aha i jeszcze jedno, Tadeusz Rozwadowski nie był endekiem. Tego właśnie u piłsudczyków nie toleruję. Waszym zdaniem Piłsudski wszystkiego dokonał sam, szkoda, że jeszcze nie mówicie, że idąc w pierwszej linii sam rozgonił bolszewików. To co wy prezentujecie to po prostu zwykła megalomania. Plany bitwy warszawskiej zostały nakreślone przez gen. Rozwadowskiego i jego sztab, są zachowane szkice, własnoręcznie pisane przez Rozwadowskiego. Piłsudski przyjął wariant, który po uzgodnieniu z Rozwadowskim i Sosnkowskim uznał za najlepszy. W tym miejscu wszystko gra, Piłsudski spisuje się jak przystało na Naczelnego Wodza, ale nie kreśli planów, bo on nie był sztabowcem i się na pracy sztabowej nie znał, co potwierdzają jego wyczyny z czasów, gdy był szefem sztabu generalnego. Cyrki zaczęły się później. Krytyka założeń rozkazu operacyjnego specjalnego nr 10 000, próby zdymisjonowania Rozwadowskiego i przekazania jego stanowiska Weygandowi, własna dymisja, zamiast do Puław udanie się do Bobowej. Skoro Ty powołujesz się na subiektywne zdanie Piłsudskiego, ja mogę powołać się na zdanie Rozwadowskiego, który twierdził, że przedstawił marszałkowi dwa warianty, żeby zmusić go do jakiejkolwiek decyzji, sam zaś Rozwadowski był za rejonem Wieprza. (Rozwadowski złożył oświadczenie ROP z tego spotkania, gdyby więc nieprawdą było to co napisał, mianowicie, że był za rejonem Wieprza, Piłsudski z pewnością odniósłby sie do tego oświadczenia i wytknął przekłamanie, a jakoś tego nie zrobił, wolał dyskredytować generałów w ksiązce lub prasowych wywiadach). Mnie wytłuszczone fragmenty jeszcze utwierdzają w przekonaniu, że Piłsudski próbował uciec od odpowiedzialności, poza tym nawet w takiej chwili nie potrafił wyzbyć się buty, nie potrafiłby znieść utraty którejkolwiek z piastowanych funcji. Warunki Ententy stały się dla niego pretekstem, żeby ze swoich barków zrzucić część odpowiedzialności. -
Hempel i Jaźwiński może i wybitni nie byli, ale na pewno bardzo solidni, a zestawiając ich z piłsudczykowskimi miernotami pokroju Dęba-Biernackiego, czy siepacza Kostka-Biernackiego, z pewności byli bardzo cenni dla armii gen. Hempel zginął w 1932 roku rzekomo omyłkowo zastrzelony podczas polowania, śledztwo prowadzone od niechcenia, wskazywano na możliwość zemsty piłsudczyków związanych w czasach przedwojennych z HK-Stelle. po prostu Hempel za dużo wiedział. Wspominają o tym nawet opracowania ogólne dotyczące generalicji np. T. Kryska Karski, T. Żurakowski, Generałowie Polski Niepodległej, Warszawa 1991. Gen. Jaźwiński, co prawda zmarł w 1935 roku, ale katowany na Antokolu z więzienia wyszedł częściowo sparaliżowany. Nigdy nie odzyskał równowagi psychicznej. Frank zmarł rzekomo na powikłania związane z operacją wyrostka robaczkowego, co ciekawa operacja się udała i nagle po kilku dniach generał umarł. Co ciekawe władze zabroniły sekcji zwłok. Pisali o tym zdarzeniu we wspomnieniach Witos i Kutrzeba. Gen. Thullie kolejna śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach. Do tego dochodzą gen. Zagórski i gen. Rozwadowski (o tych dwóch przypadkach chyba nie muszę się rozpisywać, literatura jest dość obrzerna). Można wymienić jeszcze kilka nazwisk, bardziej znanych oficerów, którzy ginęli w nie do końca wyjaśnionych okolicznościch oraz tych którzy byli poddawani szykanom. I weź tutaj dyskutuj z piłsudczykami. Piłsudski wojskowym nie był? a kim był? primabaleriną? Tak dla zapoznania się polecam przeczytać - Rozkazem Naczelnego Wodza arcyksięcia Ferdynanda z 15 XI 1914 r. Józef Piłsudski został mianowany brygadierem. W rozkazie czytamy m.in.: „biorąc pod uwagę okoliczności, że podlegają mu prócz 1 pułku także dwie baterie artylerii górskiej oraz jeden szwadron kawalerii, nadaje się stopień brygadiera Legionu Polskiego.
-
Napisałem, że to wiadomość nieformalna. Podana została przez informatora K-Stelle. Może rzeczywiście wyraziłem się nieprecyzyjnie co do samego stwierdzenia, ale przeczytałem o tym w aktach K-Stelle, dużo lepszym stwierdzeniem byłoby, że pojawiły się informacje o możliwości wydania wyroku śmierci przez piłsudczyków. Korpalska pisze rzeczywiście o zemście piłsudczyków, nie pada tam sformułowanie wyrok śmierci. Nie zmienia to faktu, że Sikorski bał się o swoje życie, więc coś na rzeczy musiało być. Po tym co wyczyniano z dowódcami broniącymi w Warszawie legalnej władzy, trudno się dziwić ich decyzji. Zapomniałeś oczywiście o Józefie Hallerze, który po tym jak potępił zamach, natychmiast został przeniesiony w stan spoczynku. Jeżeli J. Hallera, St. Hallera, Rozwadowskiego, Szeptyckiego, Zagórskiego, Malczewskiego, Jaźwińskiego, Hempela, uważasz za słabych oficerów, wypowiadając się w tak ironiczny sposób, to nie dziwi, że dla Ciebie czystka w armii była nic nieznacząca. A czy ja napisałem, że ofiary piłsudczykowskiego reżimu musiały ginąć zaraz po zamachu lub w kilka miesięcy po nim? Tajemniczych zgonów wojskowych, przeciwników Piłsudskiego było wiele, także w latach 30-tych.
-
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Rycerz1984 odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
A czy ja gdzieś napisałem, że bitwa nad Bugiem zakończyła się zwycięstwem Polaków? poza tym napisz może lepiej dlaczego choć jeszcze nie wszytsko było stracone Piłsudski na wieść o upadku Brześcia niepotrzebnie przerwał bitwę. Poza tym w okolicznościach odwrotu istniało ryzyko upadku Osowca i Brześcia i po prostu nie wyszło, ale dzięki tej bitwie wyhamowano bolszewików i można było przygotować przegrupowanie do decydującej bitwy. Bolszewicy nie spodziewali się tak zaciętego oporu Polaków na linii Bugu i Narwi, dlatego ta "bitwa" spowodowała zmianę ich planów, zamiast atakować bezpośrednio Warszawę, postanowili wykonać manewr Paskiewiczowski. Nie wiem, dlaczego twierdzisz, że źle interpretuję. Piłsudski w swoich słowach dał wyraz uznania dla sposobu w jaki wykonano przegrupowanie, to prawda, słowa dotyczyły wszystkich, ale przede wszystkim osoby, które przeprowadziła przegrupowanie, a tą osobą był gen. Rozwadowski. Owszem słowa były wyrazem podziwu, ale także mają znamiona niedowierzania, odsyłam do podanej wcześniej pozycji. Jak to jakimi planami? Planami kontrofensywy. Przecież Rozwadowski przygotowywał te plany od chwili objęcia stanowiska szefa sztabu generalego tj. od 22 lipca. Pisałem już, że pewien zarys idei, sposobu rozegrania walnej bitwy widoczny był już w przegranej bitwie nad Bugiem. Na naradzie 6 sierpnia Rozwadowski przedstawił Piłsudskiemu do wyburu dwa warianty kontrofensywy, jeden ostrożniejszy (popierany przez Weyganda), który zakładał wyjście grupy uderzeniowej z okolic Garwolina oraz drugi odważniejszy z akcją manewrową znad Wieprza. Piłsudski wybrał drugi wariant i tak powstał rozkaz 8358/III. Piłsudski jako Wódz Naczelny dokonał ostatecznego wyboru i żeby było jasne, bez tej decyzji na nic zdałyby się plany Rozwadowskiego. Problemem jednak jest to, że Piłsudski zawłaszczył autorstwo tych planów, on twierdził i niestety dziś tak twierdzi wielu historyków proweniencji piłsudczykowskiej, że wszystko wymyślił w pojedynkę. Otóż nie jest to prawdą, a gdy dochodzi do tego rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000, w znaczący sposób zmieniający sposób przerpowadzenia bitwy, a będący właśną inicjatywą Rozwadowskiego, którego wagi Piłsudski nie rozumiał, co wypływa w protokołach ROP i późniejszych wywiadach dla prasy, dymisję, wyjazd do córek zamiast na front, to widać wyraźnie, że bez Rozwadowskiego i pozostałych generałów, Piłsudskiemu pozostałoby okopywać się z IV Armią wokół Częstochowy. Ja mam na myśli zwyczajną ludzką sprawiedliwość. Piłsudski podjął szereg ważnych decyzji, kluczowych, ale idea i w dużej mierze wykonanie planu, koordynowanie całej operacji należało do Rozwadowskiego. Piłsudski jednak zamiast zachować się jak przystało na prawdziwego męża stanu i odznaczyć Rozwadowskiego, Hallera, Sikorskiego wielkimi wstęgami Orderu Virtuti Militari, zaczął ich tępić wszelkimi dostępnymi środkami. Ten rozkaz nie był tylko drobną korektą, ponieważ wnosił nową, istotną rzecz, a mianowicie zamiast pasywnej obrony na płnocy, nakładał na V Armię Sikorskiego poza defensywą, zadania ofensywne. Natomiast Piłsudski nie był oburzony, że dowiedział się o zmianach z rozkazu, on po prostu krytykował ideę nadania armii Sikroskiego zadań odensywnych oraz rozdziału wojsk, uważał, że przerzucenie część dywizji na Front Północny nie ma sensu i niepotrzebnie osłabi tylko IV Armię (Dokładnie w ten sposób wypowiedział się w wywiadzie dla Kuriera Polskiego i napisał to w "Rok 1920"). Przedmówca zacytował fragment, wiec ja wybrałem fragmenty świadczące o niewierze w zwycięstwo i złożeniem dymisji z natychmiastowym wejściem w życie, Piłsudski tylko czas jej podania do publicznych zostawiał w gestii premiera i rządu. Skoro jednak ma być całość bardzo proszę. Bedzie tam też oczywiście wzmianka o aliantach, ale najważniejszy i tak jest fakt, że Piłsudski tą dymisję traktował nie jako dymisję w razie klęski, ale dymisję z chwilą jej złożenia. Belweder, 12 VIII 1920 r. Wielce Szanowny Panie Prezydencie! Przed swym wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne, przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana, Panie Prezydencie, moją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich. Powody i przyczyny, które mnie do tego kroku skłoniły, są następujące: 1) Już na jednym z posiedzeń R(ady) O(brony) P(aństwa) miałem zaszczyt wypowiedzieć jeden z najbardziej zasadniczych powodów. Sytuacja, w której Polska się znalazła, wymaga wzmocnienia poczucia odpowiedzialności, a przeciętna opinia słusznie żądać musi i coraz natarczywiej żądać będzie, aby ta odpowiedzialność nie była czczym frazesem tylko, lecz zupełnie realną rzeczą. Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze i dlatego naturalną konsekwencją dla mnie jest podanie się do dymisji. I chociaż ROP, gdy tę sprawę podniosłem, wyraziła mi pełne zaufanie i upoważniła w ten sposób do pozostania przy władzy, nie mogę ukryć, że pozostają we mnie i działają z wielką siłą te moralne motywy, które wyłuszczyłem przed ROP parę tygodni temu. 2) Byłem i jestem stronnikiem wojny „a autrance” z bolszewikami, dlatego że nie widzę najzupełniej gwarancji, aby te czy inne umowy, czy traktaty były przez nich dotrzymane. Staję, więc z sobą teraz w ciągłej sprzeczności, gdy zmuszony jestem do stałych ustępstw w tej dziedzinie, prowadzących w niniejszej sytuacji, zdaniem moim do częstych upokorzeń zarówno dla Polski, a specjalnie dla mnie osobiście. 3) Po prawdopodobnym zerwaniem rokowań pokojowych w Mińsku pozostaje nam atut w rezerwie – atut Ententy. Warunki postawione przez nią są skierowane przeciwko funkcji państwowej, którą prawie od dwu lat wypełniam. Ja: ROP, rząd czy Sejm, wszyscy mieliby do wyboru albo pozostawić mnie przy jednej funkcji, albo usunąć mnie zupełnie. Jest ona bardziej zgodna z godnością osobistą i jest praktyczniejsza. Pozostawienie mnie na jednym z urzędów zmniejsza mój autorytet i tak silnie poderwany i doprowadza z konieczności do powolnego zniszczenia tej siły moralnej, którą dotąd jeszcze reprezentuję dla walki i kraju. Biorę następnie pod uwagę mój charakter bardzo niezależny i przyzwyczajenie do postępowania według własnego zdania, co z warunkami postawionymi przez Ententę nie zgadza się. Wreszcie przeczy to systemowi, któremu służyłem w Polsce od początku swojej pracy politycznej i społecznej, której podstawą zawsze była możliwie samodzielna praca nad odbudowaniem Ojczyzny, ta bowiem wydawała mi się jedynie wartościowa i trwała. Obawiam się, więc że przy pozostawieniu [mnie] przy funkcjach przodujących oraz przy moim charakterze i przyzwyczajeniach wynikać mogą ze szkodą dla kraju tarcia większe i mniejsze, które nie będąc przyjemne dla żadnej ze stron, wszystko jedno skończyć by się musiały moim usunięciem się. Wreszcie ostatnie. Rozumiem dobrze, że ta wartość, którą w Polsce reprezentuję nie należy do mnie, lecz do Ojczyzny całej. Dotąd rozporządzałem nią jak umiałem samodzielnie. Z chwilą napisania tego listu, uważam, że ustać to musi i rozporządzalność moją osobą przejść musi do Rządu, który szczęśliwie skleciłem z reprezentantów całej Polski. Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu, co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego, proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. Nie chciałbym, bowiem mnożyć swoją osobą licznej rzeszy ludzi nie układającej się w żaden system, czy to z powodu kaprysów i ambicji osobistej, czy to z powodu słabości charakteru polskiego, skłonnego do wytwarzania najniepotrzebniejszych funkcji ze względów osobistych. Proszę Pana Prezydenta przyjąć zapewnienie wysokiego szacunku i poważania z jakim pozostaję. (-) Józef Piłsudski /W. Witos „Moje wspomnienia”, I tom str. 418 – przypisy LSW 1980/.” -
Skandal w Hucie Pieniackiej
Rycerz1984 odpowiedział Rycerz1984 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Myślę, że troszkę mnie nie zrozumiano. Mówiąc, że nie było aż tak źle, miałem na myśli relacje między sąsiadami zamieszkującymi te same wioski narodowosci Ukraińskiej i innych narodowości, natomiast reżim sanacyjny oczywiście swoją polityką wobec Ukraińców w niektórych miejscach przygotował grunt, na którym łatwiej niż gdzie indziej zostały przyjęte hasła nacjonalistów z OUN-UPA. Nie można jednak zapominać, że poparcie dla banderowców wśród ludności ukraińskiej nie było znowu aż tak duże, poza fanatykami, część Ukraińców w jakiś sposób pomagała upowcom, bo była zastraszona. -
Czy bez Piłsudskiego nie odzyskalibyśmy niepodległości?
Rycerz1984 odpowiedział canny^ → temat → Historia Polski alternatywna
Temat bardziej nadający się do działu historia alternatywna. Ja mogę stwierdzić, że Polska niepodległość by odzyskała, bo przecież gwarantował ją traktat wersalski. Pytaniem byłoby tylko w jakich granicach i jak odbywałoby się wyzwalanie poszczególnych dzielnic. Trudno powiedzieć jak rozłożyłyby się konflikty między samymi Polakami. Natomiast co do walk o granicę. Mieliśmy świetną kadrę dowódczą, wywodzącą się z armii zaborczych - Dowbor-Muśnicki, Szeptycki, Rozwadowski, Haller, Iwaszkiewicz-Rudoszański, Romer. Zalążki armii mieliśmy jeszcze zanim Piłsudski wyszedł z Magdeburga, jeszcze Rada Regencyjna powołała sztab generalny, który opracował organizację WP. Ciężko wyrokować jak potoczyłyby się wydarzenia, ale niepodległość Polska tak, czy inaczej by odzyskała, pytanie tylko, co dalej. Podejrzewam, że bez Piłsudskiego, bardziej granoby na większe osłabienie Niemiec, a nie wyprawianoby się daleko na wschód, ale to tylko przypuszczenia. -
Skandal w Hucie Pieniackiej
Rycerz1984 odpowiedział Rycerz1984 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Wybacz, ale co innego polityka historyczna obcego kraju, co ciekawe, niezwykle groźna dla Polski polityka historyczna, a co innego podłączanie się pod tą skandaliczną politykę polskiego prezydenta. Poza tym bardzo Cię proszę o nie relatywizowanie zbrodni OUN-UPA. Wiem, że niektóre środowiska w Polsce pragną wytworzyć przekonanie, że Wołyń był konsekwencją jakiegoś ciągnącego się setki lat konfliktu polsko-ukraińskiego oraz że wpływ na mordy mieli przede wszystkim naziści i komuniści. Otóż nie, Wołyń i zbrodnie UPA były konsekwencją obłąkańczej ideologii doktrynera OUN-UPA Dmitra Doncowa. Ludzie z Kresów RP jeszcze w latach 30-tcyh żyli jak przyjaciele, organizowano cotygodniowe biesiady i wsystępy artystyczne w wielu mieszanych wioskach, bywały oczywiście i spory, ale zasadniczo między sąsiadami nie działo się wcale źle. To sączenie chorej ideologii nacjonalistów ukraińskich doprowadziła do bestalskiego mordowania mniejszości etnicznych na Kresach. Obowiązkiem prezydenta RP jest domagnie się prawdy, a nie podlizywanie się spradkobiercom zbrodniarzy. -
Muszę przyznać, że przez długi czas znana mi była tylko postać gen. Tadeusza Rozwadowskiego, o uszy obiło się też nazwisko jego kuzyna sekretarza KNP w Paryżu Jana Emanuela Rozwadowskiego, okazuje się jednak, że blisko spokrewnionych z tymi dwoma panami osób, którzy byli ludźmi wybitnymi i niezwykle zasłużonymi dla Polski jest znacznie więcej. Badając historię tej rodziny, dowiadujemy się, że przedstawiciele tego rodu odgrywali kluczowe role w wojnach i walkach z wrogami Polski począwszy od czasów Jana III Sobieskiego. Jednak szczególnie zasłużeni są potomkowie Kazimierza Rozwadowskiego, kościuszkowskiego brygadiera, pułkownika wojsk Księstwa Warszawskiego, który słynął z hodowli koni i współtworzył 8 i 9 Pułk Ułanów. Za udział w kampaniach wojennych odznaczony orderem Virtuti Militari. Co ciekawe aż 13 razy przedstawiciele tego rodu odznaczani byli tym najwyższym odznaczeniem. Obok najbardziej znanego (choć od niedawna) Tadeusza Rozwadowskiego, szczególnie interesujący dla historyków powinien być prof. Jan Emanuel Rozwadowski. To właśnie on pozyskał dla działalności niepodległościowej Ignacego Jana Paderewskiego oraz miał wielkie zasługi w zjednoczeniu skłóconych środowisk Polonii Amerykańskiej. W KNP pełnił równolegle szereg stanowisk. Zdaniem współpracowników był tytanem pracy. Niestety wciąż nie ma naukowej biografii tego człowieka, który jak się okazuje zaczyna wyrastać na jedną z bardziej zasłużonych osób dla funkcjonowania KNP. Poza tą dwójką Rozwadowskich kolejnym przedstawicielem tego rodu jest wybitny językoznawca, prezes Polskiej Akademii Umiejętności, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego Jan Michał Rozwadowski. Jako ciekawostkę można podać, że był pierwszym prezesem Cracovii Kraków (w rzeczywistosci drugim, ale pierwszym po prawnej rejestracji). W dziedzinie językoznawstwa postać wybitna, pod koniec życia musiał ograniczyć badania w skutek problemów finansowych. Niesamowicie przedstawiało się również życie dzieci wymienionych wyżej osób. Szczególnie intersującymi postaciami były dzieci Jana Emanuela Rozwadowskiego. Córka Cecylia Rozwadowska - porucznik Armii Krajowej, z wykształcenia artystka-malarka. We wrześniu 1939 roku pracowała w zaopatrzeniu ludności Warszawy w żywność i medykamenty. Walczyła w powstaniu warszawskim, które uważała za głupotę i kolejny z góry skazany na klęskę romantyczny zryw, o czym mówiła zarówno zanim jeszcze wybuchło, jak i po klęsce. Później więziona w obozie dla kobiet Oberlangen, gdzie organizowała oświatę dla współwięźniarek. Po wojnie pomagała uwolnionym kobietom w kontynuowaniu nauki na francuskich uczelniach. Niestety umarła na raka już w połowie 1946 roku. Jej trzej bracia walczyli w kampanii wrześniowej, jeden zginął, dwóm udało się przedostać na zachód. Na szczególną uwagę zasługuje najmłodszy brat Cecylii Wincenty Rozwadowski ps. Pascal, który we Francji tworzył polską siatkę wywiadowczą F2, będąc jednym z jej kierowników. Po wojnie emigrował do Afryki Południowej. Zatrzymał się w Suazi, gdzie działał na rzecz niepodległości tej kolonii. Był znanym działaczem antyrasistowskim. Jako jedyny biały przedstawiciel Suazi uczestniczył w ogłaszaniu niepodległości. Niestety wiele aspektów jego życia jest wciąż nieznanych, a historycy jakoś nie wykazują chęci, żeby to zmienić. Warte przytoczenia są też losy dzieci Tadeusza Rozwadowskiego. Syn Józef był skonfliktowany z ojcem. W czasie wojny polsko-ukraińskiej Józef Rozwadowski wielokrotnie dawał dowody jak to określono "szaleńczej odwagi". Pojawiły się nawet głosy, że może być zagrożeniem dla pozostałych żołnierzy. Odznaczono go co prawda za swoje wyczyny Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych, ale gen. Rozwadowski użył swoich znajomości i ku niezadowoleniu syna przeniósł go na placówkę wojskową do Paryża. Później Józef wyjechał do Stanów Zjednoczonych. po zamachu majowym nie miał czego szukać w kraju, więc osiadł w Stanach na stałe. Przedstawione pokrótce losy przedstawicieli rodu Rozwadowskich mogą imponować. Gdy natomiast dodamy do tego jeszcze ludzi należących do tej rodziny, choć noszących inne nazwisko, jak choćby Tadeusza Bora Komorowskiego, otrzymujemy obraz jednej z najbardziej zasłużonych rodzin w historii Polski. Zastanawiające dlaczego większość z tych ludzi jest zupełnie nieznana Polakom. Sam dość przypadkowo trafiłem na ich życiorysy, a nawet jeżeli gdzieś się przewijali, nie sądziłem, że jest to bliska rodzina i to bardzo bliska, ponieważ ród ten praktykował małżeństwa kuzynostwa. Mam nadzieję, że historycy wkrótce zajmą się odsłonieniem bardziej szczegółowych losów wymienionych przeze mnie Rozwadowskich. Naprawdę jest to ciekawa rodzina.
-
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Rycerz1984 odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
1. Piłsudski sam się usuwa na jakiś czas. Po przegranej bitwie nad Bugiem, zamyka się w Aninie, nikogo nie przyjmuje, dowodzenie pozostawia generałom. 2. Chyba zrozumiałe jest, że jako Naczelny Wódz musiał podjąć jakieś decyzje. Plany miał nakreślić sztab. Piłsudski zgodził się na koncepcję Rozwadowskiego dotyczącą kontrnatarcia na przedpolu Bugu i Narwi, z wyjściem sił zebranych nad brześciem na skrzydło. De facto to było założenie wykorzystane później pod Warszawą, niemal w identyczny sposób przeprowadzono kontrofensywę. Nad Bugiem się nie udało, ale bitwę nad Bugiem zaplanował Rozwadowski, oczywiście Piłsudski zaaprobował ten plan, nie mam zamiaru tego negować, jednak koncepcja należała do Rozwadowskiego. 3. Niewiara polegała na tym, że Piłśudski nie wierzył, że część jednostek zdoła oderwać się od wroga i przejść stosunkowo długą drogę do wyznaczonych miejsc koncentracji. M. Pruszyński w "Wojna 1920. Dramat Piłsudskiego", Warszawa 1995 na s. 230 cytuje słowa Piłsudskiego, który stwierdził, że "przegrupowanie przerastało ludzkie siły". Rozwadowski jednak przegrupowanie wykonał wzorowo i Polacy mogli przyjąć bitwę. 1. Piłsudski na naradzie nie wydał żadnych dyrektyw, tylko zaakceptował wariant planu z wyjściem kontruderzenia znad Wieprza. Natomiast, że narada się odbyła nad ranem 6 sierpnia nie ma najmniejszych wątpliwości. Dowodem na to są protokoły ROP. Z kolei przebieg narady jest znany z "Oświadczenia gen. Rozwadowskiego złożonego 27 VIII 1920 r. na 18 posiedzeniu ROP, Protokoły Rady obrony Państwa, s. 268-269. Przepraszam, ale wyrażaj się jaśniej, bo nie bardzo wiem, o co chcesz zapytać. Napisałem przecież, że odbyła się narada, dotycząca sporządzenia ostatecznego rozkazu/wyboru planu. Prawo może i miał, ale zasadą jest, ze w tak wielkiej operacji wódz raczej dowodzi całością, a nie tylko jedną z armii frontowych. Co do morale, może i podniósł morale żołnierzy nad Wieprzem, ale czy całej armii? No cóż, odezwę do żołnierzy przed bitwą wydał 14 VIII 1920 roku gen. Rozwadowski, a jak wiemy powinien zrobić to Wódz Naczelny. Weygand nie miał tutaj nic do gadania. Rozkaz nr 10 000 sporządził Rozwadowski, była to znacząca korekta rozkazu 8358/III. Korekty nikt nie uzgadniał, 9 sierpnia Rozwadowski przedstawił rozkaz wyższym dowódcom, wtedy pojawiły się opory, Piłsudski skrytykował rozkaz, Sikorski stwierdził, że nie jest w stanie wykonać powierzonych mu w rozkazie zadań. Wszyscy jednak rozkaz podpisali do wykonania. Co do V Armii, nawet po uzyskaniu wsparcia przerzuconego znad Wieprza i tak była wciąż za słaba. Całe szczęście, że bolszewicy popełnili mnóstwo błędów i Sikorski mimo wszystko sobie poradził. Ja natomiast mogę przytoczyć dalszy fragment dymisji: (...) Powody i przyczyny, które mnie do tego kroku skłoniły, są następujące: 1) Już na jednym z posiedzeń R(ady) O(brony) P(aństwa) miałem zaszczyt wypowiedzieć jeden z najbardziej zasadniczych powodów. Sytuacja, w której Polska się znalazła, wymaga wzmocnienia poczucia odpowiedzialności, a przeciętna opinia słusznie żądać musi i coraz natarczywiej żądać będzie, aby ta odpowiedzialność nie była czczym frazesem tylko, lecz zupełnie realną rzeczą. Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze i dlatego naturalną konsekwencją dla mnie jest podanie się do dymisji. I chociaż ROP, gdy tę sprawę podniosłem, wyraziła mi pełne zaufanie i upoważniła w ten sposób do pozostania przy władzy, nie mogę ukryć, że pozostają we mnie i działają z wielką siłą te moralne motywy, które wyłuszczyłem przed ROP parę tygodni temu. (...) Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu, co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego, proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. (...). Jeżeli przytoczone przeze mnie wyżej fragmenty dymisji nie świadczą o próbie ucieczki Piłsudskiego od odpowiedzialności i skrajnej niewiary w zwycięstwo, to chyba dalsza dyskusja nie ma jednak sensu. Poza tym fragment: ((...) Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu, co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego, proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. (...). ) dowodzi jasno i dobitnie, że nie była do żadna dymisja na wypadek klęski, ale dymisja, która miała być wprowadzona w życie, a tylko od woli rządu i premiera zależeć miał czas jej ogłoszenia. -
Brześć i Bereza - miejsca odosobnienia czy...
Rycerz1984 odpowiedział palatyn → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Kraków 1923 - wydarzenia tak często używane przez piłsudczyków przeciwko Witosowi. Zastanawia mnie tylko, dlaczego jakoś milczą, że to członkowie bojówek PPS znajdujący się między strajkującymi pierwsi zaczęli strzelać do żołnierzy, żołnierze odpowiedzieli ogniem i padli zabici. -
Postać nietuzinkowa, może przed wrześniem 1939 roku rzeczywiście uchodził za doktrynera, ale na zawsze pozostanie symbolem obrony stolicy. Jakże inny był Starzyński od większości sanacyjnych dygnitarzy wiejących gdzie pieprz rośnie, on jednak wytrwał na stanowisku. Lepszego prezydenta Warszawa we wrześniu 1939 roku nie mogła sobie wymarzyć.
-
Piłsudski - rozkaz rozstrzelać gen. Rozwadowskiego
Rycerz1984 odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Jednego nie rozumiem, dlaczego ten rozkaz budzi takie kontrowersje. Kodeks wojskowy przewiduje za zdradę stanu najwyższe kary, łącznie z karą śmierci. Poza tym Rozwadowski nie wydał rozkazu mającego na celu dokonanie egzekucji. Tłumaczyć ten rozkaz można łatwo, dostać ich żywych lub martwych. Inną sprawą jest, że w warunkach wojny oznacza to zazwyczaj martwych, ale w wypadku zdrady stanu, taki rozkaz nie jest niczym wyjątkowym, a już na pewno nie można rozpatrywać go w kategoriach zbrodni wojennej. Poza tym nie wiem, dlaczego próbuje się robić z oficerów wiernych przysiędze czarne charaktery, to nie oni, ale Piłsudski wyprowadził wojsko na ulice, to Piłsudski jest odpowiedzialny za śmierć tych 379 osób, a występując zbrojnie przeciw legalnej władzy, musiał liczyć się z tym, ze w wypadku porażki, może stracić życie. -
Oczywiście, że sam Piłsudski nie odpowiadał bezpośrednio za zaciąg, ale Piłsudski wydał tajne dyrektywy swoim współpracownikom, aby działali przeciwko Naczelnemu Komitetowi Narodowemu i jego Departamentowi Wojskowemu. Przebywający w Krakowie Marian Kukiel otrzymał zadanie kierowania większości uzupełnień do oddziałów Piłsudskiego oraz zapobiegania tworzenia nowych nie podlegających mu oddziałów (pisze o tym przychylny Piłsudskiemu Suleja - W. Suleja, Orientacja Austro-Węgierska w latach I wojny światowej (do aktu 5 listopada 1916 roku), Wrocław 1992, s. 199). Biografii gen. Sikorskiego jest wiele. I tutaj mamy właśnie problem, bo de facto Piłsudski mógł uniknąć internowania w Magdeburgu, wiedział o swoim aresztowaniu, odsyłam do korespondencji z Beselerem. Piłsudski jednak kalkulował, że internowanie się opłaca, poza tym zapewniono mu w Magdeburgu komfortowe warunki, niejeden chciałby być więziony w takich warunkach. Natomiast, co do tego gdzie byli wymienieni przeze mnie politycy? Otóż na konferencjach i spotkanaich z politykami ententy, cały czas walczyli o niepodległość kanałami dyplomatycznymi. Wiem, że do piłsudczyków taki sposób walki nie przemawia, bo dla nich ważniejszy jest paranoiczny romantyzm i ta jakże tania krew. Jednak prawdziwa siła tkwi w dyplomacji, element militarny oczywiście jest bardzo ważny, ale dla przykładu co z tego, że Jan III Sobieski odnosił świetne zwycięstwa, skoro był marnym dyplomatą i te zwyciestwa okazały się pyrrusowe. Wolne żarty, stan emerytalny? Może i tak, ale były to przymusowe emerytury i tylko dla części z tych oficerów. Żymierskiego zaś nie wymieniłem, bo jak wszystkim wiadomo dopuścił się wielu nadużyć finansowych, zresztą, jeszcze w latach poprzedzających zamach były wysuwane wobec niego oskarżenia. Ja napisałem o tych, na których dokonano zemsty, Żymierski miał swoje za pazurami, więc karanie go nie może dziwić. O możliwości wydania wyroku na Sikorskiego donosił jeszcze wywiad austiarki - akta K-Stelle (spróbuję odnaleźć dokładną sygnturę, bo w tej chwili nie pamiętam). Z polskich autorów wspomina o tym Korpalska w biografii Sikorskiego oraz Zygmunt Lasocki - Z. Lasocki, Wspomnienia szefa administracji PKL i KRz, Kraków 1931. Poza tym nie bez przyczyny Sikorski znalazł się w Armii Wschód Rozwadowskiego, który wręcz szantażem wymógł na Piłsudskim formowanie tego związku taktycznego i powierzenie mu dowodzenia w wojnie z Ukraińcami. Jak wiadomo Rozwadowski otaczał się zawsze fachowcami i najlepszymi oficerami. Poza Sikorskim w sztabie Armii Wschód znaleźli się Modelski, Kleeberg, Hempel, Maryański, Thullie. Co ciekawe wszyscy niezbyt "lubiani" przez Piłsudskiego. Zastanawiające jest też to, że aż trzech straciło życie w tajemniczych okolicznościach po 1926 roku.
-
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
Rycerz1984 odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Mogę pokrótce nakreślić przebieg tej bitwy i przygotowań do niej, oczywiście niektórzy się z nim nie zgodzą, ale cóż, ich prawo. Polacy od czerwca 1920 roku znajdują się w bezładnym odwrocie. W dowództwie nastroje defetystyczne, Piłsudski bliski załamania. Na pomoc zachodu nie ma co liczyć. Doradcy francuscy domagają się zmian w dowództwie, ale sami nie chcą przyjąć głownego dowodzenia, widząc nieuchronność klęski. Pod ich wpływem Piłsudski godzi się na zmiany. W tym miejscu wielki szacunek dla Piłsudskiego, bo powierza kluczowe stanowiska wojskowe ludziom, których delikatnie mówiąc nie darzył sympatią. Szefem Sztabu Generalnego zostaje gen. Rozwadowski, dowódcą Frontu Północnego gen. Józef Haller, szefem sztabu Frontu Północnego Włodzimierz Zagórski. Piłsudski znajdujący się w tragicznym stanie psychicznym (potwierdzają to pamiętniki Piłsudskiej, Rataja, Witosa, Kyci) nakazuje nakreślić plany kotrofensywy, decyduje się na rozegranie wielkiej bitwy, ale niedowierza w możliwość przeprowadzenia skutecznego przegrupowania. Nad planami pracuje sztab generalny pod kierunkiem Rozwadowskiego. Piłsudski w tym czasie próbuje dojść do siebie. W nocy z 5 na 6 sieprnia do Piłsudskiego przychodzi Rozwadowski z planami. Wspólnie opracowują rozkaz 8358/III (miedzy bajki można włożyć twierdzenia Piłsudskiego, że w bezsenną noc z 5 na 6 zrodził się w jego głowie plan, każdy wojskowy doskonale wie, że takiego planu nie można stworzyć w jedną noc) Relacje świadków tamtych dni potwierdzają, że Piłsudski wciąż był w złej formie psychicznej. Przegrupowanie doskonale wykonał Rozwadowski. Piłsudski zdecydował się wbrew zasadom sztuki wojennej objąć dowodzenie armii frontowej. Dowodzenie całością bitwy pozostawia Rozwadowskiemu. 9 sierpnia 1920 roku gen. Rozwadowski z własnej inicjatywy opracowuje rozkaz operacyjny specjalny nr 10000, w którym przerzuca część dywizji znad Wieprza na Front Północny i nadaje V Armii gen. Sikorskiego zadania ofensywne. Piłsudski rozkaz stanowczo krytykuje, ale ostatecznie składa na nim swój podpis, że przyjął go do wiadomości (Co ciekawe występuje jako przyjmujący do wykonania, mimo, że de facto, to on powinien go wydać). 12 sierpnia 1920 roku Piłsudski próbuje uciec od odpowiedzialności i składa na ręce premiera Witosa dymisję z piastowanych stanowisk. W tym miejscu zrodził się spór, powstaje bowiem pytanie, czy wierzyć Witosowi, że dymisję przyjął, ale jej nie ogłosił, zamykając w kasie pancernej, czy też wierzyć części historyków, że dymisja była tylko na wypadek klęski. Osobiście przychylam się do pierwszej wersji. Po złożeniu dymisji Piłsudski wyjeżdża do Puław, ale dociera tam dopiero późnym popołudniem 14 sierpnia 1920 roku. Traci dwa dni na wizytę w Bobowej u córek i Aleksandry. Bitwą warszawską dowodzi gen. Rozwadowski. Doskonale, choć ze sporym szczęściem, radzi sobie V Armia Sikorskiego. W skrócie można napisać, że Polacy zmuszają bolszewików do odwrotu. Do pogoni wyrusza IV Armia znad Wieprza z Piłsudskim na czele, ale niestety częściowo uderza w próżnię, bolszewikom udaje się przegrupować na linii Niemna. Jeżeli mówimy o tym, komu możemy zawdzięczać zwyciestwo, to stwierdzenie, że tylko i wyłącznie Piłsudskiemu, jest po prostu rozminięciem się z prawdą. Fakt, że brał odpowiedzialność nie przesądza wszystkiego, tym bardziej, że nie do końca jest jasna sprawa z dymisją. Z jej treści wynikałoby, że Piłsudski jednak starał się uciec od odpowiedzialności, a nie złożył ją tylko na wypadek klęski. Poza tym protokoły ROP i relacje świadków tamtych dni potwierdzją, że Piłsudski zachowywał sie co najmniej dziwnie i raziła wszystkich jego niewiara w zwyciestwo. Wobec tych faktów na pierwszy plan wysuwa się jednak gen. Rozwadowski, który w tym przypadku nie był tylko sztabowcem, ale dwódcą koordynującym działania wszystkich armii, w rzeczywistości to Rozwadowski znajdował się w miejscu, w którym powinien znajdować się Wódz Naczelny. Nie będę jednak przekreślał całkiem Piłsudskiego, ponieważ niewątpliwie miał swoje zasługi. Przede wszystkim zgodził się na powierzenie najważniejszych stanowisk wojskowych ludziom, których uważał za politycznych wrogów. Potrafił w tej krytycznej chwili wyzbyć się własnych antypatii (Niektórzy twierdzą, że jego decyzje personalne były spowodowane fatalnym stanem psychicznym - Francuzi chcieli, żeby szefem sztabu został Rozwadowski, więc Piłsudski zgodził się dla świętego spokoju). Wreszcie Piłsudski stanął na czele kontrofensywy znad Wieprza, która dobiła bolszewików, choć niestety nie udało się ich całkowicie zniszczyć. Jeżeli zaś mówimy o tych, którzy powstrzymali marsz Armii Czerwonej na zachód pod Warszawą, to należy wymienić koordynującego z Warszawy działania wszystkich polskich armii gen. Rozwadowskiego, dowódcę Frontu Północnego Józefa Hallera, dowódcę V Armii gen. Sikorskiego, doskonałego organizatora - ministra wojny Kazimierza Sosnkowskiego. Bardzo dobrze spisali się również tacy dowódcy jak Rydz-Śmigły i Franciszek Latinik, oraz oczywiście polski żołnierz frontowy. Niestety dzisiaj wciąż dominuje retoryka sporu, dla piłsudczyków moje ukazanie przebiegu bitwy warszawskiej jest nie do zaakceptowania, ale cóż, będę uparcie bronił tego co napisałem, bo po analizie wielu dokumentów i opracowań uważam przedstawioną przeze mnie wersję bitwy warszawskiej za najbliższą prawdy. -
Co Ty byś zrobił/zrobiła w maju 1926 roku?
Rycerz1984 odpowiedział Paweł1 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Zdecydowanie poparłbym stronę rządową, co więcej, zrobiłbym wszystko, żeby rząd w oparciu o Poznań przygotował wielką kontrofensywę. Poparcie dla marszałka w rzeczywistości było tylko w Warszawie, do czego przyczynił się Wieniewa-Długoszowski organizując manifestacje dotyczące rzekomego zagrożenia polskich granic. Pozostałe dzielnice kraju były raczej negatywnie ustosunkowane do przewrotu, a Pomorze, Wielkopolska, Śląsk i okręg lwowski wręcz wrogo. Dowodzenia wojskami rządowymi w żadnym razie nie powierzyłbym Rozwadowskiemu, bo to nie był dowódca na wojnę domową, o czym wspaniale napisał w pamiętnikach Wincenty Witos, zestawiając zachowanie Rozwadowskiego w 1920 roku i w 1926. -
Na początku witam wszystkich serdecznie, starych i nowych bywalców forum. Zdecydowałem się na come back i pewnie niejednej osobie znów będę psuć krew, ale cóż, tak to już w dyskusjach bywa. Wszczynanie zbrojnego powstania przeciwko Rosji w latach poprzedzających I wojnę światową oznaczałoby kolejną hekatombę Polaków. Nie było najmniejszych szans na powodzenie takiej akcji, a politytka Piłsudskiego była właśnie fantasmagorią. Całe szczęście, że w 1914 roku Polacy z zaboru rosyjskiego nie dali się porwać niedorzecznym planom strzelców Piłsudskiego. To była awantura w czystej postaci, nie wiem, co Piłsudski chciał tym osiągnąć. Jeżeli nawet odniósłby jakiś lokalny sukces w walce z Rosjanami, co jest mało prawdopodobne, natychmiast zostałby rozgoniony przez Niemców i Austriaków. O czym tutaj w ogóle dyskutować, do takiej akcji potrzebna była armia, a Piłsudski miał Związki Strzeleckie o znikomej sile bojowej. Po pierwsze zacznijmy panie Suryn od tego, że Piłsudski był od początku przeciwny powoływaniu Legionów podlegających Komendzie Naczelnej Armii Austro-Węgierskiej. Jeżeli chcemy być precyzyjni, to Legiony Polskie zostały powołane na wniosek NKN, a konkretnie Władysława Sikorskiego. Piłsudski nie mogąc się pogodzić z tym, że nie mianowano go Naczelnym Wodzem Legionów, od samego początku był przeciwny tej idei. Zgodził się jednak na dowodzenie I Brygadą i na niej się skupiał. Tylko I Brygadę uważał za prawdziwie patriotyczną i cały zaciąg kierował do niej, utrudniajac przy tym rekrutację do dwóch pozostałych brygad. Jeżeli mówimy o POW, to w istocie jest to wielka zasługa Piłsudskiego, jednak błędem jest twierdzenie, że tylko Piłsudski dążył do utworzenia polskiej siły zbrojnej. Plany takie mieli również polscy oficerowie dowodzący legionami, przede wszystkim Sikorski. Celem Sikorskiego było stworzenie znaczącej liczebnie formacji, która w odpowiednim momencie mogłaby się zbuntować. Można dyskutować, czy te plany miały szanse powodzenia, ale czystą propagandą jest przypisywanie wszelkich zasług, zwłaszcza tych legionowych Piłsudskiemu. Ilość przekłamań w powyższym tekście przeraża. Po pierwsze, stwierdzenie, że Piłsudski niby przewidział jak potoczą się losy wielkiej wojny zostało sporządzone przez piłsudczyków znacznie później na potrzeby legendy (podobnie jak idea wojny prewencyjnej, która w rzeczywistości powstała w kręgach piłsudczykowskich po II wojnie światowej). Piłsudski w 1914 roku miał jeden cel, wywołać powstanie w zaborze rosyjskim, zajać terytorium polskie po wycofujących się Rosjanach i wystąpić wobec Niemców i Austriaków jako gospodarz (przypomina to późniejszy plan "Burza" Armii Krajowej). Koncepcja Piłsudskiego zawaliła się po tygodniu wojny, a sam Piłsudski na klęskę swoich planów zareagował próbą samobójczą. Wtedy tego politycznego trupa z trumny wyciagnęli konserwatyści galicyjscy skupieni wokół NKN. Dzięki "stańczykom" Piłsudski wraca na arenę polityczną. Co ciekawe największą reklamę Piłsudskiemu robił szef departamentu wojskowego NKN Władysław Sikorski. Wystarczy przeanalizować ile pieniędzy szło na I Brygadę i tworzenie PR Piłsudskiemu wśród Polaków, a to wszystko robił właśnie Sikorski, ten sam, który później uciekając przed nieformalnym wyrokiem śmierci od piłsudczyków w 1918 roku schronił się w Dowództwie Armii Wschód gen. Rozwadowskiego. Poruszając natomiast powrót Piłsudskiego do kraju w 1918 roku, wiele mówi rozmowa Hansa von Beselera z księciem Lubomirskim, w której Niemiec stwierdził, że "Wy Polacy i tak tego pięknego ptaka (Piłsudskiego) dostajecie za szybko". Mając wiedzę o porozumieniach Piłsudskiego z Harrym Kesslerem, te słowa dziwić nie mogą. Teraz troszkę o Dmowskim. Nie mam zamiaru rozwodzić się nad jego chorymi antysemickimi fobiami, czy też innymi gorszącymi elementami wyznawanej ideologii. Interesuje mnie tylko jego działalność niepodległóściowa i tutaj mogę stwierdzić jedno: "oby jak najwięcej takich ludzi w polskiej polityce". Oparcie się Dmowskiego na Rosji wynikało przede wszytskim z koncepcji ewolucyjnej. Dmowski uważał, co było akurat słuszne, że Rosjanie stoją na niższym stopniu rozwoju cywilizacyjnego niż Polacy i łatwiej będzie się od nich uniezależnić. To była koncepcja obliczona na lata, a celem końcowym była pełna niepodległość, a nie autonomia, jak twierdzą niektórzy zagorzali przeciwnicy Dmowskiego. W chwili wybuchu wojny Dmowski opowiedział się po stronie państw ententy, nie przewidział jednak szybkiej klęski Rosji. Jego koncepcja bierze więc w łeb w maju 1915 roku. Później natomiast był KNP i zasługi dla niepodległości nie do przecenienia, ale KNP to nie tylko Dmowski, ale obok niego przede wszystkim Paderewski, Seyda, czy też człowiek z cienia, niewiarygodnie pracowity i dziś zupełnie zapomniany Jan Emanuel Rozwadowski. Brak pamięci o tych ludziach, a cedowanie całej chwały na Piłsudskiego jest najzwyklejszą podłością. Przypomnę, że gdy Ci ludzie walczyli o kształt przyszłej Polski, Piłsudski siedział w Magdeburgu. Wolne żarty, szkoda że obok wyżej wymienionych profesorów nie wymieniłeś drogi Surynie Pobóg-Malinowskiego. Tych dwóch panów to piłsudczycy i szczerze wątpię, żeby pan prof. Suleja potrudził się o sprawdzenie autentyczności dokumentów i listów dotyczących wojny 1920 roku, na które tak się powołuje przy dowodzeniu wielkości marszałka (mając na uwadze działalność Kazimierza Świtalskiego w Wojskowym Biurze Historycznym powinien w pierwszej kolejnosci sprawdzić, które dokumenty zostały sfabrykowane), a biografia Garlickiego choć specyficzna, na pewno nie jet żadnym paszkwilem i bynajmniej nie uważam, żeby stawiała Piłsudskiego w szczególnie złym świetle, ale cóż dla kogoś zapatrzonego w marszałka jak w obrazek, pewnie jest paszkwilem. Przytoczę tu słowa Piłsudskiego, czyli znany rozkaz do wojska z 22 maja 1926 roku: "Gdy bracia żywią miłość ku sobie, wiąże się węzeł między nimi, mocniejszy nad inne węzły ludzkie. Gdy bracia się waśnią i węzeł pęka, waśń ich również silniejsza jest nad inne. To prawo życia ludzkiego. Daliśmy mu wyraz przed paru dniami, gdy w stolicy stoczyliśmy między sobą kilkudniowe walki. W jedną zmienię wsiąkła krew nasza, ziemię jednym i drugim jednakowo drogą, przez obie strony jednakowo umiłowaną. Niech krew ta gorąca, najcenniejsza w Polsce krew żołnierza, pod stopami naszymi będzie nowym posiewem braterstw, niech wspólną dla braci prawdę głosi. [...] Staniemy jak zawsze jeden obok drugiego, by dać za ojczyznę życie, a wspomnienie o bojach majowych w Warszawie, o tych walkach, któreśmy z sobą stoczyli, nie dzielić, lecz łączyć nas wtedy z sobą będzie, jak wspomnienie gwałtownej sprzeczki między kochającymi się wzajemnie i kochającymi swą rodzinę braćmi". Jak zatem do powyższych słów ma się los generałów: Malczewskiego, Jaźwińskiego, Rozwadowskiego, Zagórskiego, Hempela, Franka, kontradmirała Zwierkowskiego oraz całej rzeszy, bo 107 oficerów usuniętych po maju 1926 roku z Armii Polskiej? Mógłbym przytoczyć wiele podobnych przykładów na "brak mściwości" marszałka, jak choćby wcześniej wspomniane już schronienie się Władysława Sikorskiego w Armii Wschód przed wyrokiem śmierci wydanym na niego przez piłsudczyków.
-
Uff, brzmi to jak wstępniak z sanacyjnej gazety.
-
Może za chwilę się dowiem, że to rząd zaatakował biednego Piłsudskiego i wywołał zamach majowy?
-
Walki rozpoczęły się od ataku wojsk dowodzonych przez gen. Orlicz-Dreszera na most Kierbedzia. To jedno nie ulega wątpliwości. Tak naprawdę trudno stwierdzić jednozacznie kto pierwszy zaczął strzelać. Nie zmienia to faktu, że stroną atakującą byli zamachowcy, a Suleja może sobie odwracać kota ogonem, nie jest w tym jedyny.
-
Przyjaźń polsko-ukraińska wymysłem mediów?
Rycerz1984 dodał temat w Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Na zachodniej Ukrainie dochodzi do bardzo niepokojących wydarzeń, wrogość w stosunku do polskości jest coraz bardziej widoczna. Stawia to pod znakiem zapytania rzekomo przyjacielskie stosunki polsko-ukraińskie. Uważam, że popieranie niepodległości Ukrainy, czyli popieranie Juszczenki i tej, nie będę się wyrażał, z obwarzankiem na głowie, jest jakąś farsą. Każdy niezaślepiony wmawianiem przyjaźni z rezunami widzi, co się dzieje na zachodniej Ukrainie. Jak Polacy mogą wspierać ukraiński rząd wielbiący i honorujący zwierzęta z UPA? W głowie się to nie mieści i doprawdy niech nikt nie mówi, że gadam bzdury, na Ukrainie bywam przynajmniej raz w roku i widzę co się dzieje. Niszczenie znaków polskości, wznoszenie pomników mordercom z UPA i wpajanie na każdym kroku banderowskiej wizji historii. Na wschodniej Ukrainie tego nie ma, UPA jest w pogardzie i chociaż chciałbym, żeby Ukraina znalazła się w zachodniej strefie wpływów nigdy nie będę popierał niepodległości tego kraju w koncepcji Juszczenki i jego upowskich przyjaciół. Na zachodniej Ukrainie nie ma żadnej przyjaźni polsko-ukraińskiej, to tylko wymysły mediów, jest za to coraz bardziej podsycany nacjonalizm ukraiński. Wysokie emerytury i uwielbienie dla morderców z UPA jest żenujące. Przez szacunek dla tysiecy bestialsko zamordowanych Polaków nigdy nie poprę pana Juszczenki i jego polityki, nawet jeśli oznaczać by to miało, że Ukraina pozostanie w rosyjskiej strefie wpływów. Janukowycz przynajmniej gardzi tymi zwierzętami (mam na myśli oczywiście UPA) i ma wiadomy stosunek do nacjonalizmu ukraińskiego, najbardziej chorej doktryny, jaką kiedykolwiek wymyślono. Ciekawi mnie wasza opinia na ten temat, mam nadzieję, że znajdą się osoby, które będą potrafiły przedstawić i uzasadnić swoje stanowisko, zamiast powtarzać zachwyty mediów nad relacjami polsko-ukraińskimi. -
Porównywanie tych dwóch krajów, które były kolonialnymi potęgami do Polski jest trochę nieadekwatne. Dla mnie rprezentacja z obcokrajowcem, nie jest reprezentacją Polski, są rzeczy których kupić się nie da, nie jestem zwolennikiem zwycięstwa za wszelką cenę, za cenę honoru i godności. Doświadczenie to on ma, warsztat trenerski także, ale nie wszystko co mówi jest święte, bo to są reprezentacje NARODOWE, a nie reprezentacje obywateli danego kraju.
-
Nie interesuje mnie ten bełkot. Pewnie De Zeeuwe szykuje kontrakcik dla Brazylijczyka i stąd cały cyrk. Dopóki reprezentacje nazywa się narodowymi nie powinni w nich grać obcokrajowcy. Nie obchodzi mnie to, co robią inni. Chcę oglądać Polaków reprezntujących mój kraj w reprezentacji narodowej. Obcokrajowców mogę sobie obejrzeć w meczach klubowych. Nie musimy być jak inni, zacznijmy rozwijać i usprawniać szkolenie wtedy nie zostaniemy w tyle. Żałość, co wygaduje trener naszej kadry. Od samego początku nie darzyłem wielką sympatią tego pana, który mam nadzieję powoli wyczerpuje limit swojego szczęścia. Powtarzam gdyby inny trener przegrał z Armenią zastanawianoby się nad jego dymisją. Zaraz zaczną wypominać mecz z Portugalią. W Chorzowie rzeczywiście im wyszedł, ale siła Portugali najlepiej wyszła w meczu z Włochami, gdzie makarony nie dali im żadnych szans. Prawdę o Leo poznamy dopiero w meczu z Niemcami, póki co nie zasłużył w niczym na uwielbienie jakim się go darzy. Malarza to oni sobie mogą chcieć, poza tym ostatnio jest on tylko rezerwowym. Zreszta jak powiedział nie obchodzi mnie co robią inni, czy polacy muszą tylko naśladować? nawet te złe praktyki?
-
Przyjaźń polsko-ukraińska wymysłem mediów?
Rycerz1984 odpowiedział Rycerz1984 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Wy sobie tutaj żartujecie, a problem naprawdę zaczyna się robić poważny. Ja wiem, że może tego w mediach nie mówią, ale ta cała histeria z gloryfikowaniem UPA powoduje, że Polacy mieszkający na zachodniej Ukrainie zaczynają bać się o swoje bezpieczeństwo, a wiem o tym z przeprowadzonych rozmów.