Skocz do zawartości

Rycerz1984

Użytkownicy
  • Zawartość

    288
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Rycerz1984

  1. Tadeusz Rozwadowski jak było naprawdę?

    Jedynie ekshumacja dałaby 100% odpowiedź. Jednak nie oszukujmy się, diagnozy wybitnych lekarzy, nie pozostawiają złudzeń. Lwowski chirurg prof. Tadeusz Ostrowski, po zbadaniu Rozwadowskiego podejrzewał możliwość otrucia. Podobną opinię wydał płk. dr Bolesław Szarecki, który badając zwłoki generała stwierdził, że otrucie było niemal pewne. Niestety sanacyjne władze zabroniły przeprowadzenia sekcji zwłok, która dałaby ostateczną odpowiedź. Zachowanie władz mówi bardzo wiele, tym bardziej, że sekcji zwłok domagała się rodzina Rozwadowskiego. Kiedy generał szedł do więzienia był okazem zdrowia, wyszedł wyniszczony, z dolegliwościami, które stanowiły tajemnicę dla najwybitniejszych lekarzy. Otrucie jest więc niemal pewne.
  2. Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?

    List dotyczy ofensywy znad Wieprza i degażowania w czasie poszczególnych dywizji. Zrozumiałe jest, że Piłsudski, który dowodzić miał ofensywą znad Wieprza na tym odcinknu frontu był lepiej poinformowany od Rowadowskiego, który dowodził pod Warszawą. Nie wiem, czy tak wypowiada się kompetentny dowódca, o jakby się wydawało kluczowym manewrze, choć jak już wiadomo rola ofensywy znad Wieprza jest znacznie wyolbrzemiona: "16 sierpnia rozpocząłem atak, o ile w ogóle atakiem nazwać to można. (...) Dywizje szły prawie bez kontaktu z nieprzyjacielem, gdyż nieznacznych potyczek kontaktem nazwać bym się nie ośmielił. Cały dzień spędziłem w samochodzie, zbierając ciągle dane i wrażenia mych podwładnych. (...) Główną zagadką była tajemnica tzw. Grupy Mozyrskiej. Właściwie nie było jej wcale. (...) Przecież była to jakaś apokaliptyczna bestia, przed którą cofały się przez miesiąc liczne dywizje. Wydawało mi się, że śnię. Jako wynik, do którego doszedłem, był pogląd, że czeka mnie gdzieś jakaś zasadzka. (...) Nieprzyjaciela nie było! (...) Gdzieś jednak musiała być Mozyrska, dotąd zwycięska grupa, gdzieś także 16. armia atakująca Warszawę. Dzień 17 sierpnia nie przyniósł mi żadnego wyjaśnienia tych zagadek. Szukałem go teraz (nieprzyjaciela) na prawym skrzydle. Spędziłem znowu dzień cały w samochodzie, szukając śladów tajemnicy i choć pozoru zasadzek". (Rok 1920) Z powyższej wypowiedzi wprost bije kompetencja, człowiek nie wiedział w ogóle co się dzieje i jeszcze sam o tym napisał. Zastanówmy się też nad jeszcze jedną ważną kwestią. Jak donosił Marian Kukiel - szef Wojskowego Biura Historycznego, Piłsudski zainstalował w WBH swojego człowieka Kazimierza Świtalskiego, który wynosił i fałszował dokumenty dotyczące wojny 1920 roku. Ciekaw jestem czy prof. Suleja potrudził się o sprawdzenie autentyczności korespondencji z 15 sierpnia. Pamiętać należy, że Piłsudski cały czas walczył o zawłaszczenie warszawskiej wiktorii, najlepiej o tym świadczy rozmowa z Rozwadowskim, po tym jak przywieziono go przed oblicze marszałka w 1927 roku z Antokolu. Piłsudski w pewnym momencie uniósł się wrzasnął "Ale bitwę pod Warszawą wygrałem ja!".
  3. Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?

    Z tego co sam Pan napisał wynika, że podróż ta zajęła mu przynajmniej dzień. Doskonale wiem, ile czasu dziś potrzeba, żeby pokonać tam i z powrotem drogę z Warszawy pod granicę czeską. Nawet przy dzisiejszych samochodach człowiek po takiej podróży bez kilku godzin wypoczynku do niczego się nie nadaje. Jak mógł dowodzić bitwą znajdując się w podróży, przez telefon komórkowy? Paszkwil autorstwa Stpiczyńskiego, haniebnie opluwający oficerów wiernych w 1926 roku przysiędze, polecam się zapoznać. Pierwszy rozkaz od rozpoczęcia bitwy, podpisany przez Piłsudskiego pochodzi z 16 sierpnia. Wcześniej, łącznie z odezwą do żołnierzy, rozkazy wydawał Rozwadowski. Widać więc jasno, że bitwą warszawską dowodził Rozwadowski, a Piłsudski dowodził ofensywą znad Wieprza.
  4. Polityka zachodnia Piłsudskiego w pierwszych miesiącach niepodległości dawała podstawy do uznania go za polityka proniemieckiego. Z pamiętnika Kesslera wynika, że te wysiłki Niemców jednak na takim zupełnie niczym to jednak nie spełzły.
  5. Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?

    Niesamowite, pokonanie 400 km przy ówczesnym stanie dróg zajęło Piłsudskiemu kilkanaście minut? (przypomnijmy, że odległość tą pokonał samochodem, a samochody wówczas zbyt szybko nie jeździły). Ciekaw też jestem, dlaczego kiedy po południu 14 sierpnia gen. Rozwadowski próbował telefonicznie się połączyć z Piłsudskim, szef sztabu marszałka Stachiewicz stwierdził, że Piłsudskiego nie ma w Puławach. Jak na razie przywołuje Pan jedynie list z 15 sierpnia i to jeszcze wyrwany z kontekstu, bo wcześniejszego listu Piłsudskiego do Rozwadowskiego już się pan nie potrudził przytoczyć. "Dziełko" Pająka trudno nazwać książką naukową, choć zawiera kilka ciekawych dla historyka informacji. Zastanawia mnie tylko ton oburzenia piłsudczyków na tą książkę, szkoda, że dajmy na to sanacyjna broszura "Zbrodniarze" już dla piłsudczyków plugastwem i paszkwilem nie jest, co więcej, potrafią się nawet na nią powoływać. Czyżby podwójne standardy? Powtórzę raz jeszcze pytanie, kto dowodził bitwą warszawską w dniach 13-16 sierpnia?
  6. Ale o co tak naprawdę toczy się ta dyskusja?, przecież generałowie wyrzuceni po 1926 roku z wojska doskonale zdawali sobie sprawę z zagrożenia ze strony Niemiec i ZSRS. Poza tym mieli wizję modernizacji armii, plany przezbrojenia kawalerii w broń pancerną gen. Rozwadowskiego, czy plan rozbudowy lotnictwa Sikorskiego. Nie ma podstaw, by sądzić, że z powodu rządów demokratycznych, Polska byłaby bezbronna wobec Niemiec i ZSRS. W 1926 roku nasza armia przewyższała niemiecką, na którą nałożone były restrykcje w Wersalu. Natomiast ZSRS tylko pod względem liczebnym mógł stanowić dla nas zagrożenie. W 1926 roku nie było żadnego realnego zagrożenia dla polskiej niepodległości. Nasza armia była silna, wojskowi zdawali sobie doskonale sprawę, kto jest wrogiem. Szczerze mówiąc to w 1939 roku Polska przystąpiła do wojny niemalże bezbronna, zupełnie nieprzygotowana, z doktryną wojenną rodem z XIX wieku. Zastanawiające, że skoro już w 1926 roku piłsudczycy widzieli dla Polski zagrożenie ze strony Niemiec i ZSRS, dlaczego nie przygotowali się do wojny, nie zmodernizowali armii, przecież mieli na to ponad 10 lat? Nie schodźmy jednak z głównego wątku. Brześć i Bereza były miejscami stosowania terroru, upadlania i poniżania przeciwników politycznych, żadne podniosłe słowa o wyimaginowanym wówczas niebezpieczeństwie w jakim to znaleźć się miała ojczyzna, nie są usprawiedliwieniem dla metod stosowanych przez piłsudczyków wobec opozycji.
  7. Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?

    Po pierwsze nie wydaje mi się, żeby ktoś z dyskutujących powoływał się na Pająka, po drugie Pająka warto poczytać, żeby później przeanalizować i sprawdzić, co zostało przekłamane, a co można uznać za prawdę. Moim zdaniem Pająk niewiele się różni od Pobóg-Malinowskiego (chodzi oczywiście o ukazywanie marszałka, nie o dorobek naukowy), bo jeden ślepo krytykuje, a drugi ślepo wychwala. Poza tym wiele poruszonych na naszym forum kwestii, dowodzi, że Piłsudski nie był jednak tak wybitnym geniuszem, który wszystko wymyślił sam i pokonał bolszewików. Zastanawia mnie, dlaczego piłsudczycy negują wspomnienia osób, które bynajmniej do wrogów marszałka nie należały np. Aleksandry Piłsudskiegiej, czy Macieja Rataja. Ponadto nawet, gdy pokazuję dokumenty i źródła, z których to gen. Rozwadowski wyłania się jako człowiek, który opracował plan bitwy warszawskiej, oczywiście to jest negowane. Zadam na koniec pytanie: Kto dowodził bitwą, kiedy marszałek Piłsudski znajdował się u przyszłej żony, później w Puławach, a od 16 sierpnia stanął na czele ofensywy znad Wieprza?
  8. Stawka większa niż życie

    A mnie akurat propaganda w tym serialu nie przeszkadza, bo to co wyczyniają aktorzy spycha propagandę gdzieś na sam koniec świadomości. Propaganda to mnie irytuje do granic wytrzymałości w pancernytch. Stawka po prostu serial miażdży, a zwłasza dialogi. każde pojawienie się Brunnera i jego rozmowy z Klossem wbijają w fotel. Tekst Brunnera: No nie mogę patrzeć na bitego człwieka - krótka pauza i dokończenie kwestii - Jak bije ktoś inny". Albo Kloss do Brunnera "Schowaj tą pukawkę durniu, póki jeszcze mam ochotę z tobą rozmawiać. Sposób w jaki oni wypowiadają te kwestie, gra ciałem, mistrzostwo świata, albo tekst Brunnera w fabryce do Klossa "Ty szmato, ty szczurze". Pozostali aktorzy równie świetni. Ci aktorzy o lata świetlne wyprzedzają dzisiejsze aktorzynki grające w telenowelach. Stawka jest ciekawa, każdy odcinek jest dopracowany, intrygi wciągające. Nie brakuje też wpadek, zwłaszcza sprzętowych np. AK47 w 1945 roku, ale na tamte lata ten serial był czymś niesamowitym, a nawet dziś na tle obcenie kręconego w Polsce chłamu, serial robi wrażenie. Dlaczego dziś nie potrafimy nakręcić podobnego serialu do świetnych, choć przekłamanych produkcji PRLu. Odpowiedź jest chyba prosta. Dziś nikomu nie zależy na opowiadaniu polskiej historii, a na pewno nie w sposób mogący rozbudzać patriotyzm i dumę narodową. Skoro niektóre wpływowe środowiska otwarcie mówią, że patriotyzm jest jak rasizm, nie ma się czemu dziwić, że Polskie kino lawinowo zarzuca nas durnymi komediami romantycznymi, telenowelami lub serialami na zachodniej licencji.
  9. Stawka większa niż życie

    Stawka jest rewelacyjnym serialem, a propagandę można mu wybaczyć, bo takie były czasy i bez tych przekłamań serial nie miałby sznas ujrzeć światło dzienne, a my stracilibyśmy przednią zabawę.
  10. Film, który ostatnio widziałem to...

    Spektakl rzeczywiście rewelacyjny, widziałem ładnych parę lat temu, a mimo to zapadły niektóre teksty w pamięci. Świetne rozmowy Czopa z ambasadorami, rewelacja jak znieważony Katamaran (Englert), mówi, że musi zawiadomić Berlin, a Czop na to, "tak kancelarię rzeszy". Nie wspomnę już o próbie spółkowania z podstawioną dziennikarką i tekst Czopa "rzuciała się na mnie z kondomem i chciała mnie zgwałcić. Najlepsza w tym wszystkim jest jednak polityczna wymowa spektaklu, która w przeciwnieństwie do licznych zabawnych dialogów i sytuacji jest ponuro smutna.
  11. Amerykańskie seriale w polskiej TV

    Z tych seriali niezły jest dr House, Dexter i Rodzina Soprano. Skazany na śmierć miał fajny pierwszy sezon. Ja osobiście lubię też Detektywa Monka. Natomiast z innych seriali wyemitowanych w ostatnich latach świetna jest oczywiście Kompania Braci, ale to wszystko i tak blednie przy serialu wszechczasów, czyli Miasteczku Twin Peaks.
  12. Czas honoru - seria 1

    Gdzież bym śmiał postawić znak równości między Pyrkoszem, a Zakościelnym. Po prostu wymieniając Pyrkosza chciałem wskazać na pewną tendencję.
  13. Czas honoru - seria 1

    Zgadzam się co do wymienionych aktorów, jedyni, którzy coś grali. Smutne jest tylko to, że nie ma ludzi, którzy napisaliby jakiś porządny scenariusz, chociaż myślę, że tacy są, tylko nie mogą się przebić, bo lepiej zrobić komercyjny shit z popularnymi pseudoaktorzynami z mdławich telenowel i mieć pewność, że wśród panienek będzie duża oglądalność. Ech, naprawdę z polskim kinem jest bardzo źle.
  14. Najmniej rzetelny polski dziennikarz

    Patrzę na tą sondę i jedno jest zastanawiające, zdaniem forumowiczów najmniej rzetelni są przede wszystkim prawicowi dziennikarze. Nie do końca się z tym zgodzę, niektórzy z nich faktycznie zasługują, żeby ich wytypować, ale moim zdaniem zdecydowanie najmniej rzetelnym dziennikarzem jest Tomasz Lis.
  15. Czas honoru - seria 1

    Żeby nie było, że Englerta uważam za słabego aktora, nic podobnego. Jednak w tym serialiku momentami dostosowywał się do marnego poziomu pozostałych, po prostu, na to co on potrafi, wypadł naprawdę kiepsko.
  16. Czas honoru - seria 1

    Powtórzę to, co po kilku pierwszych odcinkach tej kaszany napisałem na Filmweb: "Co za dno. Smutek, żal, rozpacz, że w takim kraju jak Polska robi się takie beznadziejne seriale o II wojnie swiatowej. Szkoda słów. Przecież w tym filmiku leży dosłownie wszystko, zaczynając na grze aktorskiej, a na scenografii kończąc. Nie wspomnę już o scenariuszu. Z cichociemnych zrobiono tutaj nadwrażliwych, zasmarkanych chłoptasiów, którzy zamiast na walce z Niemcami skupiają się na szukaniu panienek. Ludzie broniący tego chłamu twierdzą, że historia jest fikcyjna, a ja się pytam i co z tego? Nawet w czasach PRLu seriale wojenne, też z fikcyjną fabułą prezentowały się o niebo lepiej. Jak się próbuje tworzyć film z akcją w czasach II wojny światowej, to powinno się trzymać ówczesnych realiów. Ten serial bardziej przypomina teatr i te nieznośne kolory, wszystko takie jasne, jaskrawe, sztuczne. Rzucam od czasu do czasu okiem na tą badziew, bo zastanawiam się cóż taiego porywającego wymyślą scenarzyści i nie mam już wątpliwości, że to M jak Mdłości podczas II wojny światowej. Brakuje tylko Kożuchowskiej w roli niemieckiej dziwki i Pyrkosza jako emerytowanego esesmana. Aktorzy w tym serialiku to dno. Nawet Englert schodzi na psy, chyba tylko Globisz daje radę. O tych ulizanych chłopaczkach wolę nie mówić. W takich filmach podstawą jest obsadzanie aktorów mniej znanych, żeby nie kojarzono ich z lowelasami z polskich szmatławców. Domyślam się jednak, że dla większej części polskiej widowni, która bezkrytycznie chłonie komercyjny szajs serialik się spodoba. Mnie ten serial obraża, obraża każdego człowieka, który ma choć odrobinę dobrego gustu i wiedzy o filmie, ale przede wszystkim obraża pamięć o polskich bohaterach".
  17. Wielkopolanie Piłsudskiego postrzegali jako polityka proniemieckiego. Dziś wciąż jest niepopularny wśród nich, mimo podejmowanych prób, żeby to zmienić (m.in. pisane książki pod tezę, mające na celu postawienie Piłsudskiego w dobrym świetle). Można próbować bronić marszałka, ale nie zmieni się faktu, że był skupiony przede wszystkim na wschodzie. W sumie nie można się temu dziwić, w końcu jakoś Piłsudski musiał się Niemcom odwdzięczyć za wagon podstawiony do Warszawy.
  18. Moje ulubione momenty filmowe to...

    Troszkę tego jest. Miasteczko Twin Peaks - Cooper w czarnej chacie; cała otoczka zabójstwa Madlaine Ferguson; nabijanie się Alberta z mieszkańców miasteczka i wszystkie sceny oniryczne. Czas apokalipsy - legendarna scena ataku na wioskę; monologi Kurtza; niesamowita scena końcowa, z której wprost emanuje szaleństwo. Podziemny Krąg - pobicie się narratora u szefa; sceny za sklepem z pustą bronią; oparzenie chemiczne; przemówienie o niewolnikach w białych kołnierzykach; scena końcowa. Lęk pierwotny - fragmenty, w których Aaron zmienia się w Roy'a; genialna scena końcowa, w której gra Nortona powala. Kochaj albo rzuć - jak Pawlak rozbił bank; dialog Kargula i Pawlaka, po tym jak Pawlak dowiedział się o czarnoskórej bratanicy; kłótnia Pawlaka i Kargula, kiedy Pawlak dowiedział się o zaproszeniu kargula do Stanów. Stawka większa niż życie - wszystkie sceny z udziałem Klossa i Brunnera. animowany Transformers The Movie z 1986 - rajd Optimusa Prime'a po Autobot City; otwarcie matrycy. Pluton - sceny w wiosce, zwłaszcza jak Elias rzuca się na Barnes'a; uciekający ranny Elias pod ostrzałem Vietcongu. Szeregowiec Ryan - lądowanie w Normandii. Robin z Sherwood - dwa genialne odcinki "Miecze Waylanda". Jak rozpętałem II wojnę światową - scena przesłuchania przez gestapo; Franek z bykiem na sznurku; szturm na burdel; cała scena w samolocie zakończona wyskoczeniem ze spadochronem; akcja na moście (palce/pancer). Psy II - rozmowa rannego Franza z Sawczukiem z końca filmu. Zapach kobiety - rozmowa w samolocie o kobietach; słynna scena tanga. Dzikość serca - sceny, w których Sailor śpiewa; odstrzelenie sobie głowy przez Bobbiego Peru - cała akcja z napadem.
  19. Moje ulubione momenty filmowe to...

    Troszkę tego jest. Miasteczko Twin Peaks - Cooper w czarnej chacie; cała otoczka zabójstwa Madlaine Ferguson; nabijanie się Alberta z mieszkańców miasteczka i wszystkie sceny oniryczne. Czas apokalipsy - legendarna scena ataku na wioskę; monologi Kurtza; niesamowita scena końcowa, z której wprost emanuje szaleństwo. Podziemny Krąg - pobicie się narratora u szefa; sceny za sklepem z pustą bronią; oparzenie chemiczne; przemówienie o niewolnikach w białych kołnierzykach; scena końcowa. Lęk pierwotny - fragmenty, w których Aaron zmienia się w Roy'a; genialna scena końcowa, w której gra Nortona powala. Kochaj albo rzuć - jak Pawlak rozbił bank; dialog Kargula i Pawlaka, po tym jak Pawlak dowiedział się o czarnoskórej bratanicy; kłótnia Pawlaka i Kargula, kiedy Pawlak dowiedział się o zaproszeniu kargula do Stanów. Stawka większa niż życie - wszystkie sceny z udziałem Klossa i Brunnera. animowany Transformers The Movie z 1986 - rajd Optimusa Prime'a po Autobot City; otwarcie matrycy. Pluton - sceny w wiosce, zwłaszcza jak Elias rzuca się na Barnes'a; uciekający ranny Elias pod ostrzałem Vietcongu. Szeregowiec Ryan - lądowanie w Normandii. Robin z Sherwood - dwa genialne odcinki "Miecze Waylanda". Jak rozpętałem II wojnę światową - scena przesłuchania przez gestapo; Franek z bykiem na sznurku; szturm na burdel; cała scena w samolocie zakończona wyskoczeniem ze spadochronem; akcja na moście (palce/pancer). Psy II - rozmowa rannego Franza z Sawczukiem z końca filmu. Zapach kobiety - rozmowa w samolocie o kobietach; słynna scena tanga. Dzikość serca - sceny, w których Sailor śpiewa; odstrzelenie sobie głowy przez Bobbiego Peru - cała akcja z napadem.
  20. A i owszem, przecież Piłsudski mieszkał (był trzymany pod strażą) w drewnianym domku na terenie magdeburskiej twierdzy. To chyba sanatorzy powinni umieć dobierać odpowiednich generałów, przecież to oni od 1926 roku mieli wojsko w swoich rękach. Co lepsi dwódcy byli już za starzy, przeniesieni do rezerwy, zgładzeni lub umarli śmiercią naturalną. Cóż szkolenie młodych oficerów jakoś ciężko szło za sanacji. A sam Bortonowski uchodził przed wojną za gwiazdę sztabu generalnego, skoro on był gwiazdą, to sromotna klęska we wrześniu 1939 roku dziwić nie może. Coś podobnego, Pan jeszcze poddaje w wątpliwość fakt dezercji Dęba-Biernackiego. Ja mogę natomiast powiedzieć, że to właśnie dzięki marszałkowi zakończyło się we wrześniu tak jak się zakończyło i będzie w tym stwierdzeniu tyle samo prawdy co w Pańskim. No i co takiego zrobił z tym problemem marszałek, czego nie zrobiłyby legalne władze? Jakoś mimo wszystko nie zapobiegł ich skumaniu się, a polityka równych odległości wzięła w łeb. Tchórza akurat może i nie, ale fantastę na pewno. Wystarczy wspomnieć jego wypowiedzi dotyczące rozbijania niemieckich zagonów pancernych. A wiesz, że dla niejednego lepszym byłoby zginąć w Katyniu wraz ze swoimi żołnierzami, niż wiać jak tchórz za granicę. No tak, to ten interes polegał na znęcaniu się nad zasłużonymi Polakami, których winą było to, że nie chcieli całować marszałka po tyłku?
  21. Straż domowa w kameralnym budynku, do dyspozycji kilka izb mieszkalnych, możliwość wychodzenia pod strażą w miasto, duży ogród przeznaczony na spacery, dostępne książki. Jakoś trudno w tym się dopatrzeć tego cierpiętnictwa Piłsudskiego. Wymienię część generałów, czyli samą górą, a wśród nich kilku dezerterów oraz kilku defetystów nieudolnie dowodzących żołnierzami: gen. Dąb-Biernacki głównodowodzący Armią "Prusy", dwukrotnie zdezerterował z pola walki w cywilnym przebraniu! Co więcej kłamliwie obrażał swoich żołnierzy, że rzekomo nie chcieli walczyć. gen. Juliusz Rómmel głównodowodzący Armią "Łódź", przucił swoją armię i uciekł do Warszawy, gdzie siał defetyzm. gen. Bortnowski głównodowodzący Armią "Pomorze", kolejny z generałów, który nie bardzo wiedział co robić. Bojaźliwy, niezdecydowany, przy pierwszej okazji podporządkował się Kutrzebie, ale i tak nadal szkodził, wstrzymał dobrze rozwijający się kontratak nad Bzurą, później nakazał odwrót i ostatecznie zaprzepaścił szansę korzystnego rozstrzygnięcia bitwy. gen. Kazimierz Fabrycy, głównodowodzący Armią "Karpaty" obrażony, że został dowódcą tak słabek armii, porzucił żołnierzy walczących nad Sanem i zwiał do Lwowa, później gdy mianowano go dowódcą Przedmościa Rumuńskiego, na wieść o Wejściu Armii Czerwonej do Polski, dał nogę 18 września do Rumunii. gen. Czesław Młot-Fijałkowski - kolejny defetysta, niezdolny do wydawania samodzielnych decyzji, uciekający od odpowiedzialności. generałowie: Mond, Wład, Alter, Cehak marszałek Rydz-Śmigły szkolne błędy w dowodzeniu, skupienie za dużej władzy we własnym ręku, przy jednoczesnych trudnościach z łącznością, brak rozeznania w rozwoju wydarzeń na froncie, koszmarne decyzje personalne np. dotycząca Dęba-Biernackiego. Ucieczka z kraju i porzucenie swoich żołnierzy. Jak na samą generalicję, to śmiało można stwierdzić, że to była całkiem spora część, im niżej wyglądało to lepiej, ale i tam zdarzały się personalne nieporozumienia. Otóż to był system, który stosował terror wobec przeciwników politycznych. Poza tym fizyczne i psychiczne znęcanie się na osobami, będącymi dla sporej części Polaków bohaterami narodowymi, w doskonały sposób znajmionuje zbrodniczość tego systemu. Stara śpiewka i straszenie Niemcami, Rosjanami, frazesy o najwyższym dobru ojczyzny, ale chodziło tu o własną swobodę i bezkarność. Jaka znowu anarchia? Przecież niemal wszystko kontrolowali piłsudczycy, a Brześć to typowy przykład brutalnego uderzenia w opozycję.
  22. Stanowczo protestuję przed porównywaniem warunków internowania nieudolnych piłsudczyków przez Sikorskiego, do tego co wyprawiali siepacze Piłsudskiego w Brześciu i Berezie. Na wyspie Bute oficerowie mieli komfortowe warunki, coś jak Piłsudski w Magdburgu. Porównywanie tego z Brześciem i Berezą to zwykła manipulacja. Poza tym Sikorski i tak wykazał co do niektórych dużo dobrej woli, Dąb-Biernacki zasługiwał na karę śmierci za dwukrotną dezercję z pola walki we wrześniu 1939 roku. Stanisław Mackiewicz, albo Adam Doboszyński, to byli rzeczywiście ludzie wielce zagrażający porządkowi publicznemu. Do Berezy trafiali poza komunistami i ukraińskimi nacjonalistami także wszyscy inni przeciwnicy polityczni sanacji, byłeś solą w oku marszałka? Wysyłali cię za kraty. Miejsce edukacji? Kpisz? Ładnie to wyedukowano tam np. takiego Romana Szuchewycza. Zachowanie sporej części piłsudczykowskich oficerów podczas kampanii wrześniowej m.in. dezercje, było powodem takich decyzji Sikorskiego. Poza tym internowanie piłsudczyków to owoce polityki Piłsudskiego wobec opozycji. Nikt chyba nie spodziewał się, że ludzie gnębieni przez sanację, tacy jak Sikorski, Haller, Lieberman, Popiel, nie będą próbowali odsunąć od rządu emigracyjnego dostojników zbrodniczego systemu. Można i stwierdzić, że element zemsty miał wpływ na Sikorskiego, w jakiś sposób na pewno tak, ale i tak był to mały pikuś w porównaniu z Piłsudskim. Piłsudski kierując się mściwością bezprawnie uwięził generałów broniących w 1926 roku legalnej władzy, a co gorliwsi pretorianie Piłsudskiego zadbali już o to, żeby taki Zagórski, czy Rozwadowski długo nie pożyli. To zdanie potwierdza tylko, że z piłsudczykami o pewnych rzeczach nie można dyskutować. Nawet jeżeli udowodnisz marszałkowi największe świństwo powiedzą, że to nie prawda, albo, że o niczym nie wiedział.
  23. Relacje więźniów Brześcia. Herman Lieberman w rozmowie z Witosem: "Panie, co się tu dzieje? Co to za piekło? Co to za ludzie? Siedziałem jeszcze jako akademik w więzieniu francuskim, siedziałem w więzieniu austriackim 40 lat temu, zarzucano mi zbrodnię zdrady stanu, a jednak już wtedy i to w państwie obcym, obchodzono się ze mną jak z człowiekiem. W tych więzieniach miałem niemalże wygody, dawali mi wszystko, a odebrali tylko wolność. W czyich rękach my tu jesteśmy? Co tu dalej będzie? Tej nocy - 9 na 10 października - gdyśmy twardo zasnęli, otwarły się drzwi z trzaskiem, zabrali ode mnie Popiela, który był ze mną przez 4 tygodnie. Mną chorym opiekował się, był mi niezwykle pomocny. Co się z nim stało nie wiem, słyszałem bowiem potem, jak wyszedł, bicie i jęki, a głos jego poznałem. Tyle wiem, że żyje, bo klucznik dzisiaj rano wziął jego skarpetki, które rozmyślnie pozostawił. Ze mną też jest źle. Strasznie mnie pobito. Panie! Nie to boli, że mnie znieważono w sposób ohydny, skatowano do utraty nieprzytomności, że mi odebrano zdrowie, a zapewne ukrócono życie, ale to jest boleść niesłychana, że to uczyniła straż bezpieczeństwa, że tego dopuściła się polska władza. Władza tej Polski, dla której przecież pracowałem całe moje życie, Polski wymarzonej i wymodlonej, zostającej teraz pod rządami ludzi, których darzyłem zaufaniem, którym nieraz pomagałem, czym i jak mogłem i jak umiałem. Z domu porwano mnie jak zbrodniarza bez grosza pieniędzy. Wieziono mnie autem. Obsadę stanowili komisarz policji, człowiek olbrzymiego wzrostu, zandarm, wywiadowca, szofer i policjant. Naraz auto stanęło. o ile mogłem się zorientować było to pomiędzy Siedlcami i Białą Podlaską. Noc zupełnie ciemna, las niski i gęsty. Komisarz policji wraz z drugim osobnikiem udali się w zarośla, mnie kazano wysiąść z auta i iść za nimi. Gdy się opierałem, mając jakieś złe przeczucie, żandarm mnie popchnął i szturchając co chwilę kolbą, zaprowadził w głąb lasu. Tam wśród przezwisk i przekleństw rzucili się na mnie bijąc po twarzy i karku. Zdarli ze mnie ubranie, rzucili twarzą na ziemię, okręcili mi głowę płaszczem, starali się kark mi skręcić, następnie rzucili się na mnie z kolanami i butami, bijąc mnie wprost w nieśłychany sposób. Słyszałem jak komisarz kazał poszukać nerek i bić po nich, jak przy uderzeniach krzyczano: "To za Piłsudskiego! to za Czechowicza!", a potem krzyk: "my ci tu grób wykopiemy, tu cię parchu wrzucimy jak psa". Bliski już omdlenia czułem jak na mnie spadła jakby lawina żelaza, potem nie czułem nic, gdyż straciłem zupełnie przytomność. odzyskałem ją, gdy mnie już ubranego zawleczono do auta i wrzucono do niego. W takim stanie przywieziono mnie do Brześcia". Relacja Popiela: "Gdy mnie w nocy z 9 na 10 października wyrwano z celi, którą zajmowałem wspólnie z dr Liebermanem, zawleczono mnie do zupełnie ciemnej celi. Tam ujrzałem kilka postaci oficerów i żandarmów. Naraz złapało mnie wiele rąk, rzucono na jakiś stołek, na gołe krzyże narzucono mi mokry ręcznik i zaczeto bić, jak mi się zdawało jakimś żelaznym prętem. uderzenia były strasznie bolesne, naliczyłem ich co najmniej 30. Czy było więcej, nie wiem, gdyż straciłem przytomność. W czasie tej egzekucji słyszałem wykrzykniki: "To za Sikorskiego! to za Żymierskiego!" - a po jej ukończeniu, gdy odzyskałem przytomność obecny przy mnie kapitan odezwał się: "Ciesz się, że tak mało, drugi raz marszałek Piłsudski każe kulą w łeb". Następnie zawlekli mnie do celi i jakby nic nie zaszło przynieśli wody i koc, ażebym się okrył, gdyż było mi zimno. Zwyczajni oprawcy".
  24. 28 lutego 2009 roku odbyły się na Ukrainie w Hucie Pieniackiej obchody rocznicy rzezi dokonanej przez OUN-UPA i SS Galizien na Polakach. Udział w uroczystościch wzięli prezydenci Polski i Ukrainy. Jak można się było spodziewać wszystko zakończyło się skandalicznym stwierdzeniem, że odpowiedzialność za rzeź na Polakach ponoszą dwa zbrodnicze totalitaryzmy, nazizm i stalinizm. Oczywiście nie padło słowo ludobójstwo i UPA. Ubolewam, że polski prezydent zachowuje się w taki sposób. Przerażające jest to co się dzieje na zachodniej Ukrainie. We Lwowie dosłownie odradza się faszyzm, to nie jest żaden wymysł. Banderowcy są hołbieni w całym mieście. Zachodnia Ukraina staje się powoli UPAiną. Polski prezydnet przykłada rękę do fałszowania historii dotyczącej zbrodni OUN-UPA. Obchody z Huty Pieniackiej były ponurym kabaratem z banderowskimi sztandarami w tle (dosłownie). Zastanawia mnie polityka polskich elit względem Ukraińców. Czy nasi marni politycy naprawdę wierzą, że banderowska Ukraina może być naszym sojusznikiem? Nie wiem, czy są aż tak głupi, czy po prostu wychodzi z nich totalna ignorancja. Nawet polityczna poprawność ma swoje granice.
  25. Umiar w czym? W nazywniu rzeczy po imieniu? Mają nie mówić prawdy tylko dlatego, że mówienie prawdy może zrobić rysę na pomniku?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.