
Grzesio
Użytkownicy-
Zawartość
152 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Grzesio
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
Okazało się, że tylko uszkodzony został kanadyjski Lancaster. Trafienie SG 500 urwało mu wieżyczkę ogonową i kawałki usterzenia, ale samolot powrócił do Anglii. Dwa zbiorniki nadtlenku wodoru (utleniacza) zlokalizowane były po prostu po obu bokach kabiny. Z tego, co pamiętam, to jest całkowicie niepotwierdzone archiwalnie zdarzenie. Me 163 B V18 stracił ogon, owszem, podczas prób rakiet startowych. To z Murawskiego, prawda? A raczej nieprawda - Spaete przekroczył nie prędkość dźwięku, a krytyczną liczbę Macha - a to nie to samo. Nie rozwiązał. Jaegerfaust wymagał zbliżenia do celu na kilkadziesiąt metrów, a konkretnie przelecenia pod nim. Jak mniemam głównym atutem Jaegerfausta było to, że w przeciwieństwie do MK 108 umożliwał kometowi przeprowadzenie ataku na pełnej prędkości. Nie do końca - Me 263 był wolniejszy od Me 163, większy, cięższy, za to z tym samym silnikiem. A już na pewno żaden z nich nie był naddźwiękowy. Zresztą z rozwoju Me 263 zrezygnowano wiosną 1945 na korzyść zwykłych odrzutowców. Może jednostkowe. Ale z gruntu to się nie zdarzały. Bardzo łatwy do pilotowania. Charakterystyka samego lotu była dość specyficzna, bo znaczną jego część wykonywał jako szybowiec, stąd też pilot musiał umieć latać szybowcem (i wielu pilotów Me 163 rekrutowano spośród doświadczonych szybowników), natomiast charakterystyki lotne i aerodynamiczne Me 163 były rewelacyjne. Jest. Pzdr Grzesiu
-
Wunderwaffe-zapomniane projekty
Grzesio odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Ech, Speer, Speer - ze Speerem problem jest taki, że raz pisze tak, raz siak - co innego we wspomnieniach, co inneggo w "Katakumbie" na przykład. Raz, że podawane przez niego ilości wyrobisk i betonu nie dotyczą, jak to się często przyjmuje Riese, ale i innych budowanych w tym czasie obiektów, które równocześnie wspomina, ale nie wiadomo także, czy są to ilości planowane czy faktycznie wykonane. Speer przyrównał np. wielkość Riese do Olgi - tymczasem same znane nam obecnie wyrobiska Riese już są większe niźli Olga. Którzy niektórzy? Ci, co mówią o 1,5 m nietoperzach żyjących w podziemiach? :-D Pzdr Grzesiu -
Te dwie pierwsze wersje z silnikami po obu bokach (SU-12 i SU-12M) miały całkowicie zakryty przedział bojowy. Wentylację stanowił spory otwór w dachu nakryty uniesionym daszkiem umieszczony nad armatą (i bodaj służący zarazem do wystawienia głowicy kątomierza działowego). Tym niemniej taka wentylacja okazała się całkowicie niewydajną i prowadzącą do zatrucia załogi dymem - w rezultacie wydano oficjalny rozkaz montowania wentylatorów elektrycznych, bądź usuwania dachu. Natomiast SU-76M (SU-15, ten ze sprzężonymi z jednego boku silnikami) od początku produkowany był bez dachu. Z tym, że jeszcze w 1945 cokolwiek zwiększono opancerzenie przedziału bojowego - zlikwidowano charakterystyczne ścięcia burt w tylnej części i odpowiednio podwyższono tylną ścianę. Wg rosyjskiej literatury jest to wersja już powojenna, ale ja nie jestem pewien - bo kilka lat temu taką wyciągnięto z jakiegoś bagienka. Pzdr Grzesiu
-
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Powyżej już to pisałem. System nie uległ zmianie - na prawej patce noszono arabski numer jednostki - Standartu, względnie numer i symbol jednostki 'branżowej' (saperskiej, motorowej, łączności itp. - czyli np. numer + błyskawiczka, kilof i łopata etc.). Jeśli facet był członkiem sztabu wyższej jednostki, to nosił numer lub oznaczenie tejże jednostki - np. rzymski numer Abschnittu. Pzdr Grzesiu -
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Proszę: http://stahladler.com/stahltest/ssm34.jpg http://2.bp.blogspot.com/_MXu96taKq-Y/SwR5...pg/s1600/12.jpg ... akurat pokazane są w oznakowaniu SD, ale poza tym nic im nie dolega. Mundur szary był identycznego kroju jak czarny, różnił się jeno tym, że posiadał dwa naramienniki, a zamiast opaski SS ze swastyką na lewym ramieniu umieszczony był orzeł. Pzdr Grzesiu -
Ale ja piszę cały czas o historycznej genezie SU-76, a nie o praktyce jego frontowego zastosowania. SU-76 powstał w założeniu jako działo wsparcia piechoty - a co oni potem z nim robili, to już osobny problem. SU-76 był często stosowany niewłaściwie i choćby w bitwie kurskiej wyrobiono mu przez to bardzo niepochlebną opinię "suki" i "gubiciela dusz". Zauważ, że prace nad samobieżnymi działami rodziny SU-85 i SU-100, o-kaliber-większymi-od-czołgów (i w założeniu przeznaczonymi do czołgów zwalczania) zaczęto dopiero w maju 1943, czyli ponad rok po starcie programu, który dał światu SU-76. Pzdr Grzesiu
-
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Nie... Runy SS miały LSSAH oraz SS-VT. Ale żołnierze tych jednostek nosili poza mundurami polowymi także mundury Allg.-SS, stąd np. mundur Allg.-SS z runami SS nie jest niczym niezwykłym. Ba, LSSAH do swoich czarnych mundurów miała nawet specjalne białe oporządzenie paradne, żeby było ładniej. Allg.-SS miała zwykle na kołnierzu NUMER STANDARTU (lub wyższej jednostki, jeśli gość był członkiem jej sztabu, lub też oznaczenie jednostki specjalistycznej). No, dokładnie tak - bo SS-TV i SS-VT nosiło poza właściwymi sobie mundurami polowymi (wz. 35, 36, 37) zwykłe mundury Allg.-SS, ale z odpowiednim sobie oznakowaniem. Gość na zdjęciu ma na kołnierzu patkę SS-TV w wersji z numerem jednostki (Sturmu lub sztabu Sturmbannu), funkcjonującą w l. 1935-40. Pzdr Grzesiu -
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Nie. Allg.-SS, jeśli już, miało ma kołnierzu NUMER jednostki - standardowo Standartu, ewentualnie z dodatkowymi symbolami oznaczającymi jego specjalizację (kawaleryjski, saperski etc.). Żołnierze ze sztabów wyższych jednostek mieli numer tejże jednostki (np. rzymski numer Abschnittu), a z Hauptamtów mieli - o ile mnie skleroza nie strzela - pustą patkę. Były też różne specjalistyczne patki - w rodzaju szarotki (sztab alpejskiego Abschnittu XXXVI) czy napisu Ost (spec. szwadron motocyklowy Oberabschnittu Ost)... SS-Totenkopsverbaende miały trupią czaszkę; LSSAH miały runy SS; Trzy przynależne do SS-Verfuegungstruppen pułki Politische Bereitschaften miały runy SS z numerem pułku (1-3). Były też różne inne warianty patek SS-VT z runami, noszone przez specjalistyczne formacje - np. batalion łączności miał runy SS z błyskawicą, a szkoła oficerska w Brunszwiku - runy z literą B. No właśnie NIE! Runy SS - patrz wyżej - były wyłączną domeną LSSAH i SS-VT. Pzdr Grzesiu -
Tyle, że w pierwotnym założeniu SU-76 nie miało wspierać czołgów. To był taki para-czołg przeznaczony dla jednostek piechoty, którego produkcja podyktowana była względami ekonomicznymi i chęcią racjonalnego zutylizowania mocy zakładów produkujących mało użyteczne czołgi lekkie. Pzdr Grzesiu
-
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Ta strona to, wybacz, straszna kicha. Np. na mundurze Allgemeine-SS jest wstęga Hauptamtu i runy SS na kołnierzu - absurd. Allg.-SS miało podstawowe czarne mundury do 1938, potem wprowadzono identyczny krojem acz inaczej nieco oznakowany mundur szary, z tym że z czasem i tak nie wszyscy go otrzymali. Tak na marginesie - pancerniacy w początku wojny nie nosili beretów jako takich, to był specjalny skórzany kask czołgowy, tyle że od zewnątrz "obudowany" beretem. Pzdr Grzesiu -
Sam o tych silnikach pisałem na wikipedii... Warto jeszcze sprostować to "OSU-76"... Tak naprawdę nie nazywało się to OSU-76, ale OSA-76 (obszcziewojskowaja samochodnaja artillieria) i nie miało nic wspólnego z SU-76. System OSA narodził się dopiero w 1943 roku i w założeniu nie był artylerią szturmową, ale podyktowaną wysokimi stratami środków ciągu (do ponad 50%) próbą przestawienia zwykłej artylerii batalionowej i dywizyjnej na częściowo opancerzone podwozia samobieżne. W założeniu miało w ten system wchodzić OSA-57 z ZISem-2, OSA-76 z ZISem-3 i przeciwlotnicza OSA-Z z armatą automatyczną lub sprzężonymi wkm. Pzdr Grzesiu
-
Ale ZIS-3 nie był armatą stricte przeciwpancerną, raczej polową. Armatą przeciwpancerną był ZIS-2. Akurat geneza SU-76 jakiś czas temu mnie interesowała i po przekopaniu dostępnej literatury wyszło mi, że była cokolwiek złożoną. W styczniu 1942 powstał pomysł budowy silnie uzbrojonych lekkich dział samobieżnych mogących walczyć z czołgami przeciwnika, nieco później uzupełniono go spostrzeżeniem wynikłym z praktyki frontowej, że tradycyjna artyleria jest za mało mobilna, aby skutecznie wspierać atak, czołgów jest ogólnie za mało, nie ma mocy aby zwiększyć ich produkcję, a czołgi lekkie (T-60) są praktycznie bezwartościowe. Koniec końców z zakrojonego na szeroką skalę programu zunifikowanych konstrukcji wyłoniły się wiosną 1942 traktowane jako substytuty czołgów szturmowe działo wsparcia piechoty z ZIS-3 i haubica 122 mm, a także 37 mm działo plot i 152 mm armatohaubica (czyli już widzimy czytelne korzenie późniejszych SU-76, SU-122, ZSU-37 i SU-152). Prototyp 76,2 mm działa szturmowego wsparcia (zwanego także czołgiem szturmowym!) wkrótce zbudowano, jednak z powodu różnych zawirowań (m.in. brak armat ZIS-3) do masowej produkcji wybrano ostatecznie zamiast niego konkurencyjny T-70. Jednakże walki z jesieni 1942 znów pokazały konieczność posiadania mobilnej artylerii wsparcia i do budowy tych konstrukcji powrócono - i w końcu 1942 roku do produkcji weszło SU-76 (SU-12), które okazało się katastrofalnie wadliwe konstrukcyjnie. Do tego stopnia, że mimo prób reanimacji konstrukcji jako SU-76M (SU-12M) skończyło się to czystkami w zespole konstrukcyjnym, a już w kwietniu 1943 powstało gruntownie przekonstruowane SU-76M (SU-15). Autocytat: Pzdr Grzesiu
-
Jedna bardzo istotna uwaga - jak w tamtej galerii napisano, zdjęcia pokazują SU-76M, a nie SU-76! Pomimo niejakiego podobieństwa zewnętrznego to były w praktyce dwa różne pojazdy. SU-76 powstał sklasyfikowany oficjalnie jako "szturmowe działo samobieżne wsparcia" - czyli taki w zasadzie do wszystkiego, praktyka użycia frontowego znalazła mu rolę za pierwszą linią ataku. Jedną z przyczyn powstania SU-76 była też ekonomika - stworzenie względnie taniego i silnie uzbrojonego pojazdu, który produkowany w wielkich ilościach mógłby zaspokoić głód jednostek pancernych. Pzdr Grzesiu
-
Była też uproszczona wersja wyrzutni ze zwykłego drewnianego słupa. Zresztą łatwości wykrycia bym nie przeceniał - ustawiona pośród drzew wyrzutnia byłaby zdecydowanie trudnowykrywalna. 53-metrowych dział HDP jakoś alianckie lotnictwo nie wykryło. No ale jeśli nattery zlokalizujemy w bezpośredniej bliskości celu alianckich nalotów...? To trzeba omijać cel? Pzdr Grzesiu
-
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
No to od M1935 włącznie masz w zasadzie same polowe - nawet M1938 bywał chyba używany przez jednostki SD. A czy munduru czarnego NIGDY nie użyto w warunkach bojowych...? Jeśli ot tak stawiamy pytanie, to nieprawda, użyto - choćby członkowie Allg.-SS wcieleni do Volkssturmu miewali jeszcze w 1945 roku mundury M1932. Coś mi też po łbie się kołacze, że w 1939 roku zdarzały się czarne mundury w jednostkach policyjnych SS operujących w rejonach granicznych - ale tu już głowy nie dam. Pzdr Grzesiu -
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
No ja to widzę tak: - mundur tradycyjny Allg.-SS - 1925 - mundur czarny Allg.-SS - 1932 - mundur szaroziemisty SS-VT - 1935 - mundur ziemisty SS-TV - 1936 - mundur feldgrau SS-VT/TV - 1937 - mundur szary Allg.-SS - 1938 - mundur feldgrau Waffen-SS (na bazie M36 Heer) - 1940... Pzdr Grzesiu -
Pistolet jednostrzałowy
Grzesio odpowiedział widiowy7 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Tzn. wolałbyś z gołymi rękami albo nożem? Pzdr Grzesiu -
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Tak dla formalności... Allg.-SS była z gruntu oparta na strukturze terytorialnej, a nie skoszarowanej - tak samo jak SA czy HJ chociażby. I stąd na Berlin przypadały 6, 42, 75, 80 Fuss-Standarten, Reiterstandarte R.7, Nachrichtensturmbann Na.8 tudzież Pioniersturmbann Pi.8 i Kraftfahrsturm K.3. Pzdr Grzesiu -
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Grzesio odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Pana Ruszczaka lepiej tu pominąć milczeniem... Alg.-SS miała szary mundu wprowadzony zamiast czarnego w 1938 roku, a SS-VT otrzymała szaroziemiste mundury polowe już w roku 1935, a szarozielone w 1937. Pzdr Grzesiu -
Cóż - w RKKA na początku wojny czołg lekki (aka lekki czołg wsparcia) był de facto czołgiem podstawowym, trzonem jednostek pancernych i wsparcia piechoty - uzbrojony w armatę 45 mm, a nie wkm. ;-) I co ciekawsze jeszcze w początku 1941 roku nadal widziano dla czołgu lekkiego właśnie taką rolę - w końcu 1942 r. T-26 zastąpiony miał być przez wprost się z niego wywodzący ideologicznie czołg T-50. Natomiast lekki czołg pływający, zwany też czołgiem małym, czyli T-37A/T-38/T-40 to był pojazd wpełniący rolę tankietki - rozpoznawczy i mający w teorii uchwycać przyczółki tudzież zapewniać na nich wsparcie (acz to ostatnie to już czysta desperacja ze względu na minimalną wartość bojową tych czołgów - prawdziwy czołg wsparcia desantu nie wszedł do produkcji). Z nich z kolei wywodził się - na poły z musu realiów wojennych - niepływający czołg pływający T-60, który z kolei znów dał początek rasowemu czołgowi lekkiemu T-70, który znów był rezultatem doraźnego wzmocnienia uzbrojenia T-60 do 45 mm. I poniekąd próbą stworzenia zapchajdziury, pozwalającej złagodzić skutki niedostatecznej produkcji bardziej poważnych czołgów - jako, że w 1942 roku radziecki przemysłczołgowy miał tylko jeden priorytet - ilość. :-) Pzdr Grzesiu
-
A ja tam pamiętam ze zdjęć, że zdobyczny FAI był malowany w Dunkelgelb pokryty wężykami dzielącymi kolor podkładowy na większe plamy. Ewentualnie na zielonej bazie naniesiono jaśniejsze plamy, pozostawiając między nimi wąskie obszary podkładu. Chyba, że jakiś inny mamy na myśli...? Pzdr Grzesiu
-
Nnno więc ja, co już tu kilka(naście) stron wcześniej napisałem, natrafiłem na dane bodaj z połowy 1942 roku (ale jeszcze musiałbym to sprawdzić), że realna żywotność W-2 wynosiła wtedy 60-65 godzin. Acz z racji na kompletny brak kontroli jakości produkcji, potrafiła spadać i do 30 h. Zaś wg jakiegoś z opracowań GABTU (niestety, nie podano bliższych szczegółów, ani nawet okresu, którego dotyczyło) wynika, że średni przebieg T-34 do remontu głównego wynosił 200 km. Kierowcy z rezerwy dali się mocno we znaki czołgom już we wrześniu 1939, gdzie ich talenta podawane były oficjalnie jako główny powód wysokiej awaryjności czołgów w trakcie aswabaditielnowo pachoda. (Tu, niestety z miejsca pojawia się kwestia, czy tak było naprawdę - i na ile wiarygodne były oficjalne dane dotycząca przynależności czołgów do poszczególnych klas zużycia - ergo, czy nie zwalano na kierowców praktycznych efektów zawyżania na papierze jakości posiadanego sprzętu.) Po wprowadzeniu T-34 nie było lepiej i w początkowym okresie szkoleń sprzęgła palono dość masowo. Poniekąd mogło być to i skutkiem np. utajnienia instrukcji obsługi nowego czołgu. Tym niemniej T-34 ma czemuś opinię czołgu niezawodnego i prostego w obsłudze, który mógł prowadzić po godzinnym przeszkoleniu syberyjski drwal oderwany od siekiery - dziwne tylko, że wewnętrzne opracowania z czasu wojny mówią coś dokładnie odwrotnego, gdzie podkreśla się, że T-34 wymagał doświadczonego kierowcy i był trudny w obsłudze i regulacji... Weźmy teraz do kompletu niedouczonego komsomolca z poboru i mamy kłopoty. Pzdr Grzesiu
-
A ja tak sobie myślę, czy my w ogóle wiemy, jaki był przebieg międzynaprawczy T-34? Bo ja chyba osobiście - o ile skleroza itepe - nigdzie nie spotkałem takiego parametru. Pojawia się tu i tam, owszem, statystyczna żywotność silnika wynosząca w czasie wojny, zależnie od okresu, od kilkunastu do 100 czy 150 godzin - i tyle. I to dopiero przeliczane jest radośnie i teoretycznie poprzez przyjęcie hipotetycznej prędkości marszowej na równie hipotetyczny zasięg czołgu. Tyle, że nie bierze się przy tym pod uwagę całej reszty - niedziałającego sprzęgła głównego, ścinających zęby przekładni bocznych, żyjącej własnym życiem skrzyni biegów itd. Pzdr Grzesiu
-
A ja może głupio zapytam - a jaka była prędkość maksymalna T-34? Bo podejrzewam sobie, że te sławne 54 km/h to jest pobożnożyczeniowa prędkość obliczeniowa, nie uwzględniająca realiów - choćby niewydolnych filtrów powietrza. Bo na poligonowym teście porównawczym z Pz. III wychuchany T-34 na importowanych częściach nie osiągnął nawet 50 km/h. Bo mniej więcej taka, 10-15 km/h, była w praktyce na drodze prędkość marszowa jednostek wojskowych. Pzdr Grzesiu
-
Nie. Miały normalny oporopowrotnik i armatę zamontowaną na stojącym łożu. Armatę mocowaną na sztywno do pancerza miał mieć Hetzer Starr. Pzdr Grzesiu
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7