-
Zawartość
436 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Posty dodane przez sargon
-
-
Widzisz - Aleksandrowi żołnierze tak ufali, że w sumie miał conajmniej trzy bunty w armiiAle zołnierzy trzeba pociagnac do walki. Jesl iwódz nie ukrywa sie na tyłach, tylko uderza na czele wojsk to znaczy, ze to musi sie udac, zołnierze ida za nim i wygrywają. Może to nie ejst najmadrzejsze, ale może okazać się skuteczne.A ze starożytnych (bo w nowożytności to juz trochę inna sprawa - chocby z powodu broni palnej) taki Hannibal dowodził "normalnie", chociaz walczył gdy sytuacja tego wymagała, i nigdy się nie spotkał z buntem.
Wg tego co napisałes skoro Aleksander musiał dawać osobisty przykład żeby żołnierzy pociągnąć do walki, zaś Hannibal po prostu wydał rozkaz i się go słcuhano - widać kto miał większy autorytet - to ja nie rozumiem dlaczego gdzie indziej nie rozmawiamy o starciu Hannibal vs Napoleon :arrow:
-
To zalezy co rozumiesz jako zwycięstwo.A ja głupi myślałem, że celem każdej bitwy jest … zwycięstwo. Wyjaśnij mi proszę, jaki cel miała bitwa pod Austerlitz a jaki pod Gaugamelą.Czy chodzi Ci o zmuszenie przeciwnika do opuszczenia placu boju, zniszczenie jego sił lub oba razem (bądż - jeśli bitwa jest obronna - niedopuszczenie do tego)?
Moim zdaniem ryzykanctwo (w sensie taktycznym of course) jest poważną wadą wodza. Wódz jest od tego by dowodzić - od walki ma żołnierzy, pomijając już to, że w trakcie same walki wódz mniej sprawnie (jeśli w ogóle sprawnie) może nadzorować przebieg bitwy.
Przecież nie będzie wydawał rozkazów w trakcie bezpośedniej walki z przeciwnikiem
-
mówię => szpek chomik dobrze wytypował
Chodziło o bitwę nad Tagiem
Zadajesz
-
Nie,
ale bitwa rozegrała się tez w Hiszpanii.
-
Trebia i Zama dobrze, Ticinus źle.
Została jedna
-
Wygląda na to, że teraz ja
Prosze podać min. trzy bitwy Hannibala w których użył słoni
-
Hehe :roll:Jeżeli jesteś taki pewny że Aleksander nteż przegrywał to podaj mi przykład.Suzyjskie Wrota styczeń-luty 330 r
Przejśc przełęcz udało mu się dopiero za drugim podejściem, gdy podzielił siły.
Aleksander widział słonie u władcy Taksili, Ambhiego, W DRODZE nad Hydaspes
To tyle, jesli chodzo o to, że Macedończycy walczyli ze słoniami, które po raz pierwszy widzieli na oczy :roll:
-
Hmmm, jak rozumiem jeszcze wcześniej
ok. 580 r wg phoenicia.org zdarzyła się pierwsza grecka próba wyrzucenia z Sycylii Fenicjan. Nie wiem wprawdzie czy walczyli tam Kartagińczycy, no ale cóż, spróbować można
-
Faktycznie, Moscati podaje ~510 (phoenicia.org też )
No to jeszcze spróbuję rok 550 - Kartagińczycy pod dowództwem Malchusa pokonują Greków (powodem była ponoć obrona fenickich faktorii na Sycylii)
EDIT:
A z artykułem chętnie się zapoznam, dzięki za info!
-
Widzę praca postępuje
ok. 522 r wskutek osiedlenia się grupy spartańskiego księcia Dorieusa w Heraklei u stóp góry Eryks
-
Chrobry?
Kurcze, mógłbyś uściślić na czym ten manewr Chrobrego polegał i jaki był stosunek sił?
Aha, i źródło jakieś...
-
Ze swojej strony nadmienię o zacmieniu słońca z 15 czerwca 763 r p.n.e., które wydatnie pomogło w sprecyzowaniu chronologii Mezopotamii I tysiąclecia p.n.e. :wink:
-
No właśnie
A pod Gergovią dał ciała na maksa - chociaż oczywiście zaraz będzie gadka że to żołnierze go nie posłuchali . Poza tym ta poroniona wyprawa do Brytanii
Aleksander? Hmmm, to ten co przegrał z Ariobarzanesem pierwsze starcie pod Suzyjskimi Wrotami?
Tyr zaliczyłbym do majstersztyków Diadesa z Tesalii,... chociaż mogę sobie wyobrazić, że Aleksander mu się spytał czy można zbudować to molo, a Diades dla żartów odpowiedział "jasne".
Hannibal? To ten co przegrał pod Zamą?
Czym on tam się różni od tych innych co przegrali? Chyba tylko tym, że przegrał z wodzem ze swojej ligi i dysponującym lepszym wojskiem a nie jakimś cieniasem z garścią rekrutów, hehe
Maximusie=> nie tylko Pyrrus wygrywał z Rzymianami za pomocą armii hellenistycznej. Pod Tynes w 255 r Kartagińczycy wystawili armię hellenistyczną (prawda, że z falangą hoplicką, a nie pezhetairoi), a Templar na forum TW gdzieś tam pisał, ze Aristonicos z Pergamonu wygrywał z Rzymianami dowodząc armią hellenistyczną.
-
Są.
Pierwszy mi przyszedł na mysl Peregryn z Wisenburga - może nie największy, ale na pewno godny wspomnienia.
-
Co do pytania Grypsa na poprzedniej stronie (strzelanie pod kątem z kuszy) - poprawcie mnie jeśli się mylę , ale imho jest jeszcze tak, że skoro bełt leży na łozu które jest dość szerokie, to wychylenie kuszy pod kątem zasłaniałoby cel.
-
Egipt nie jest moją mocną stroną, a mimo to z luzem dokopałem się do takich imion jak Hy-Hor, Hat-Hor, Pe-Hor, Sechen...
Przy czym jak już zauważył chesechemui imiona to jedna z niwielu rzeczy jakie o nich wiemy (i to nie na 100%).
-
Sherlock...Jeśli stwierdzacie że Adam i Ewa to tylko fajna bajka to z logicznego punktu widzenia Jezus kłamał lub sobie zmyślał.Istnieje też mozliwość, że mocno WIERZYŁ..
Oooo, no ja czekam z niecierpliwością; jeśli mógłbyś ponadto podeprzeć swoje wywody naukowymi opracowaniami (lub własnymi dowodami) - na razie nie narzekamy na nadmiar - byłoby znakomicie.W następnym poście przejdziemy do dynasti sumeryjskiej, której bez jakiejkolwiek żenady dopisuje się obecnie Ze żyli po trzydzieścikilka tysięcy lat a niekiedy nawet więcej.
No to Miodek jest bezpieczny :roll:Spróbuje narobić wstydu autorytetą. -
Zgadzam się z chasechemui, temat dyskusji na pierwszy rzut oka zupełnie nieokreślony, a nawet wprowadzający w błąd - gdy sięgnąć głębiej: bez sensu (przynajmniej ja takowego nie widzę).
"dyskusja, w której mile widziane są własne poglądy a nie cytaty naukowych autorytetów"... prowadzi do powstawania kretyńskich wypowiedzi typu - "ja mam rację i już; nieważne, że dowody naukowe wskazują na coś zupełnie przeciwnego". Zywo rzypomina mi to Macieja Giertycha i jego negację teorii ewolucji :roll:
-
Chodziło mi o to dopóki - nie ulega wątpliwości, ze najpierw był konar/korzeń/drzewko, zas dopiero potem pałka dopasowana do warunków fizycznych użytkownika i celu jakiemu będzie służyła
-
Maczugą też można było skutecznie udowadniac swoje racje, a nie potrzeba było do tego ognia ani narzędzi do obróbki
Jesli chodzi o Inków - gwoli ścisłości znanych ze swoich dróg - to racja, jednak cywilizacje meksykańskie znały koło, tyle że nie używały go w praktyce.Zobaczcie na kultury prakolumbijskie.Niezanli jeszcze koła a jush wiedzieli ze będzie ważne bo jush budowali drogi
-
W Lilybajon na Sycylii tak gdzieś w latach 250-241 p.n.e. - z wolą Melkarta usiekłbym kilku barbarzyńców
Byłaby tez możliwość poznania Archimedesa :!:
Albo tak jak Anders w Kartaginie, mniej wiecej w tych samych czasach - jako nawigator of course
-
A ja się jeszcze odniosę do postu Marcina :wink:
Treść traktatu Hannibala z Filipem Macedońskim nie pozostawia wątpliwości - Rzym NIE miał zostać zniszczony.Ciekawiej to znaczy zaorana i zasolona ziemia na miejscu byłego Rzymu i centrum świata w Kartaginie?W tym szczególnym wypadku akurat za dużo zmiennych nie ma
-
Jasne, jasne...Kazdy korzysta z roznych zrodel .Ale chciałbym zobaczyć te Twoje źródła, które wspominają o 60 tys. armii Hannibala w bitwie pod Zamą...
You mean - Napoleon vs Adolf Hitler otoczony grupą doradców wojskowych :wink:Napoleon vs. Adolf HitlerZresztą tak czy siak wygrywa Napoleon, bo Hitler nie był skłonny słuchać mądrzejszych od siebie...
-
Liczebność armii Hannibala pod Zamą nie jest dobrze znana - najwyższą liczbą o jakiej słyszałem było ok. 50 tys (wg Lancela - licząc razem piechotę i jazdę czyli dość ogólnie), z kolei Kęciek pisze o 40 tys ludzi (36 tys piechoty i 4 tys jazdy), zaś Sikorski o 42 tys. (też ogólnie, poa tym Sikorski jest dla mnie podejrzany :wink: )
NIGDZIE nie czytałem, aby pod Zamą Hannibal miał 60 tys. ludzi.
Co do tych 60-90 tys jak nic chodzi o armię hiszpańską z 218 r., która PONOĆ w momencie wymarszu do Italii liczyła 102 tys ludzi . Lancel przypuszcza, że armia ta mogła mieć najwyżej 70 tys ludzi (odrzuca teorię zakładania kolonii wojskowych przez Hannibala na terenie Galii), z kolei Kęciek rzuca liczbą 50 tys ludzi do czego dodaje 50 tys zielonych iberyjskich rekrutów (ale zaznacza, ze być może tych rekrutów było 50 tys :wink: ), zaś Sikorski po prostu stwierdza, ze armia ta liczyła 60 tys ludzi.
Jak dla mnie najbliżej prawdy jest Lancel, ponieważ na chwile obecną nie ma przekonujących dowodów na obecność kartagińskich garnizonów w Galii.
Aleksander Wielki
w Aleksander Wielki i epoka hellenistyczna
Napisano · Zgłoś odpowiedź
Ale ja nie twierdzę, ze nie jest czynnikiem motywującym - twierdzę, ze są czynniki motywujące, które nie wymagają samobójczych wypadów wodza w wyniku których traci kontrolę nad przebiegiem bitwy.