-
Content count
436 -
Joined
-
Last visited
Posts posted by sargon
-
-
Chyba nie ma gorszej książki, na którą możnaby się powoływać w kwestii czegokolwiek dotyczącego armii rzymskiej (albo czegokolwiek w starożytności jeśli już o to chodzi). Autor widzi nawet, że pierwszą linię bojową tworzyli triarii, potem principes, w ostatniej byli hastati (s. 34). Geniusz.Za największe przewinienia [...] uważano tchórzostwo. Karano za to biczowaniem, które zazwyczaj kończyło się śmiercią (jeśli delikwent przeżył chłostę, to i tak szans na zachowanie życia praktycznie nie miał, gdyż wyganiano go z obozu, a to na terytorium wroga było równoznaczne ze śmiercią.Bernard Nowaczyk, Kartagina.
-
|Konkretniej to od średniej Republiki, gdzieś od 360 r.Rzym królewski to zwyczajne, italskie miateczko. Historia wilekiego Rzymu zaczya się od czasów republiki.Wcześniej to zasadniczo Rzymianie lizali rany, spierali się nad leges Licinia Sextiae itp. i wymyślali czego to nie zrobił Camillus
A co mają do tego w czasach zdobycia Weje weterani?Rzym miał problemy z ziemią której brakowało już nawet dla weteranów. Weje otworzyły nowe możliwości, ustabilizowały i znacznie wzmocniły sytuację gospodarczą. -
O, dobrze, ze to poruszyłeśSargonie, chyba przestaję Cię rozumieć. Twierdzisz, że głównym czynnikiem przyczyniającym się do wyginięcia mamutów był człowiek, popierasz teorię „wielkiego zabijania” a jednocześnie zaprzeczasz, że mamut był zwierzęciem „intensywnie eksploatowanym łowiecko”. Jeżeli nie był intensywnie zabijany to, w jaki sposób człowiek mógł się przyczynić do jego wyginięcia?Cytatu nie będzie, bo nigdzie nie napisałeś tego dosłownie, ale z Twoich wcześniejszych wypowiedzi można wyraźnie wyczytać właśnie taką opinię, której teraz zaprzeczyłeś.
Chyba, że faktycznie nic nie rozumiem z tego, co napisałeś.
"Intensywnie" to pojęcie względne (względem granicy - intensywne / nieintensywne). Tego sie nie da stwierdzić na podstawie danych paleontologicznych, poniewaz nie wszystkie szczątki się zachowują, nie znajdziemy wszystkich stanowisk itd. Każda wartośc będzie wiec zaniżona. Chyba, że weźmiemy pod uwagę intensywnosc względem innego gatunku, którego pozostałości też się znajduja w obrebie stanowisk (tu procentowo of course). Więc jakie dane?
Oczywiście, wnioskowac można, ale należy postawic granicę - intensywność polowania na mamuty musiała być wieksza niż zdolnośc populacji (l. mn.) mamutów do regeneracji (pod wględem liczebności - po uwaględnieniu oddziaływania innych drapieżników itp.). Tego nie da się stwierdzic na podstawie znalezisk, a jest to jedyny wskaźnik na podstawie którego można stwierdzić bezpośrednio, czy dany gatunek został wytepiony czy nie.
I oczywiście mozna też polowania które przekraczaja tę granice nazwać intensywnymi.
EDIT:
O co mi chodzi: imho nie sposób twierdzić, ze: >>mamuty nie zostały wytepione, poniewaz polowania nie były "intensywne", bądź nie były "dośc intensywne"<< , poniewaz "intesywnosc" tych polowań może być tylko przypuszczeniem - jest to wielkość wynikowa.
I dlatego nie sposób znalezć cytatu w którym twierdziłbym, ze poloania były lub nie były "intensywne"
A kiedy wyspa będzie na tyle duża żeby porównanie było trafione?Porównanie niewielkiej wyspy z ogromnym kontynentem jest nieco nietrafione.O - znalazłem.
Wielkie naziemne leniwce przetrwały na Kubie i Haiti kilka tys. lat po tym, jak populacje kontynentalne wyginęły. Mało tego - data zniknięcia populacji wyspowych zasadniczo zbiega się z przybyciem człowieka na te wyspy, 4400 lat temu.
-
A gdzie ja napisałem, ze "stoi jak byk"?A gdzie, madralo, "stoi jak byk" ze w powyzszej wypowiedzi chodzi o Ursus spelaeus ?Coś tak przeczuwam, że jak odpowiem Ci na te pytania, to Ty znów zarzucisz temat lawina informacji bez poparcia w źródłach. Jeszcze by uszło, gdyby nie to, ze spora część tych informacji okazuje sie w najlepszym razie błędna (jak ta o braku wymierania w Afryce; albo o tym, ze wg teorii wielkiego zabijania jakieś tam zwierzeta nie miały prawa przezyc. Cóż to, nakaz sądowy?), jeśli nie wrecz wyssana z palca (nie wiem, nie wnikam).
A po prostu juz mi sie nie chce...
-
No cóż - nie wiedziałem, ze fakty, wynikające z odkryć paleontologicznych (takie jak np. owe koprolity) i dane bezpośrednie nt. wymarłych gatunków to spekulacje i przypuszczenia. Dane na podstawie źródeł of course.nie chodziło mi o to ze ty powiedziałeś tak, a tak, tylko o to, że nasza rozmowa to tylko spekulacje i przypuszczenia.Dzieki czemu nie trzeba się głowić np. nad tym, skąd pochodza takie informacje jak ta:
Z której wynika jak byk, że niedźwiedzie jaskiniowe były wrogami naturalnymi mamutów.Na poparcie tej hipotezy podawane sa przyklady wytepienia megafauny na niektorych wyspach - Madagaskar - Nowa Zelandia. O tyle kulejace, ze populacje nie mialy w toku ewolucji do czynienia z wrogami naturalnymi - mamut zyl razem z niedzwiedziem i lwem jaskiniowym.Jest to doprawdy bardzo ciekawe, ponieważ niedzwiedzie jaskiniowe były w zasadzie wyłącznie roślinożerne (+ czasami wykazywały skłonności kanibalistyczne). Ale może zabijały mamuty, zeby wyjadać zawartość ich żołądków...
Oj, a pisałem za Leakeyem o wymieraniach afrykańskich...Po pierwsze w Afryce - kolebce Homo sapiens proces ten nie mial miejsca - dlaczego ????Oczywiście źródeł w wypowiedziach niektórych nadal brak, a mi sie po prostu nie chce cały czas o nie prosic. Ile można... Jak chcecie sobie pisac co sie komu wydaje, ze było - prosze bardzo
-
A gdzie ja doszedłem do takiego wniosku?Poproszę źródła i dane, na podstawie ktorych doszedłeś do wniosku, ze mamuty były "intensywnie ekploatowane łowiecko" i jesteś 100% pewien ze mówią prawde.Cytat proszę.
Jak na razie nikt nie wskazał innego potencjalnego czynnika - na źródłach, nie na własnych spekulacjach - który może być odpowiedzialny za wyginięcie mamutów (no i innych wielkich ssaków).
A że ludzie polowali na mamuty (i nie tylko) to chyba nie ulega wątpliwości. Czy już może ulega?
Spekulacje bez dowodów.Za życia mamutów jak ktoś powiedział klimat się ocieplał, zatem wywarło to także wpływ na roślinnosc, czyli pożywienie mamutów. Było napisane też ze rosliny którymi się żywiły mamuty przetrwały do dziś i to na tych samych terenach gdzie niegdyś żyły mamut. Lecz, mogła sie znacznie ograniczyć populacja tych roslin w tamtym okresie, bądż zmienił sie obszar ich występowania, za czym mamuty nie nadążyły i wygineły, w czym pomógł im także człek.Myśle, ze tak też MOGŁO być
Równie dobrze można twierdzić, ze to MOGLI wylądować kosmici i powybijac te mamuty. Na szczęscie jest brzytwa Ockhama...
Ponadto jeśli byłoby tak jak chcesz rośliny doprawdy musiałyby w tempie ekspresowym zmieniac obszar występowania - czyli szybciej niż poruszają się zwierzeta, żeby te nie mogły za nimi nadązyć. Absurd.
Aha, jeszcze zapomniałem sięgnąć do jednej książki:
"Jedyną rozsądną alternatywą [wobec hipotezy wielkiego zabijania - s.], przynajmniej dla wymierań na kontynencie północnoamerykańskim, byłoby odwołanie się do zmian klimatycznych i ich bezpośrednich lub pośrednich konsekwencji. To jednak wydaje sie mało prawdopodobne. Główne czynniki środowiskowe, które mogłyby wpływać niekorzystanie na megafaunę - takie jak niskie temperatury powietrza, mała produkcja pierwotna czy względna złożonośc ekosystemów - zaczeły się poprawiać przed około 18 tysiącami lat, nie mogły wiec stać sie przyczyną ich zagłady. Jedynym nowym czynnikiem było pojawienie się populacji skutecznych łowców. Hipoteza klimatyczna nie radzi też sobie z wyjaśnieniem zwiększonego prawdopodobieństwa wymierania wraz ze wzrostem rozmiarow ciała, nie tłumaczy większej intensywności wymierań w obu Amerykach niż w Eurazji, braku synchroniczności wymierań w Afryce i tropikalnej Azji ani nieobecności podobnych kryzysów pod koniec poprzednich epok lodowych w plejstocenie."
Hallam "Ewolucja i zagłada. Wielkie wymierania i ich przyczyny" s. 164
Ze swojej strony tylko przypomnę, ze hipoteza klimatyczna nie wyjaśnia także dlaczego wyginęły gatunki tak zimno-jak i ciepłolubne oraz tego, ze wspomniane wymierania w Australii i Afryce nie zbiegły sięz żadnym powaznym kryzysem klimatycznym.
-
Opinia.Zwierzak byl pokazna czescia jadlospisu = intensywnie eksplatowny lowiecko.Ale intensywne polowanie to takie podczas ktorego ofiara nie ma zadnych albo niewielkie szanse na przezycie.
Poproszę źródła i dane, na podstawie ktorych doszedłeś do wniosku, ze mamuty nie były "intensywnie ekploatowane łowiecko".
Ponadto nie sposób mówić o jednym polowaniu na jakąs ofiarę, ponieważ wytępienie to proces znacznie dłuższy
.
Jedna przesłanka? Podałem pięć dowodów przemawiających za tym, że wymieranie nie było zwiąane z czynnikami naturalnymi. Albo związane w małym stopniu.Nie wiem.Tak samo jak Ty i cytowani prze Ciebie naukowcy.
Tyle tylko,ze teoria o "wytepieniu" mamuta" - ze wzgledow o ktorych mowa powyzej -
"kupy sie nie trzyma".
Jedyna przeslanka jest fakt , iz zanik mamutow mial miejsce w czasie ekspanzji
homo sapiens. Cala reszta pozostaje w sferze domyslow.
Te Twoje "względy o których mowa powyżej" to jak na razie tylko opinie, które wziąłeś nie wiadomo skąd.
-
To jak wyjaśnisz wymierania afrykańskie o ktorych pisałem wczesniej?Przyklady wielkich ssakow z kontynentu afrykanskiego o euroazjatyckiego dowodza, ze koegzystencja homo sapiens i tychze jest / byla - mozliwa praktycznie do momentu kiedy te zaczely "zawadzac" po przejsciu mysliwych na rolnictwo/hodowle.I co wg Ciebie było powodem, ze mamuty wymarły? Byle konkretnie.
Chyba? I to ze względu na możliwości techniczne... pozwalające zabić mamuta?Zreszta w odniesieniu do mamuta nie mozna chyba mowic o "intensywnym" polowaniu na te zwierzeta.Wlasnie ze wzgledu na te mozliwosci "techniczne".
Chyba że przyjmiemy, ze nasi przodowie nie potrafili zabić mamuta...
Aha:
Mamut byl na pewno gatunkiem dosc intensywnie exploatowanym lowiecko.
Zdecyduj się...Zreszta w odniesieniu do mamuta nie mozna chyba mowic o "intensywnym" polowaniu na te zwierzeta. -
Ale której, bo jakoś zapomniałąś uszczegółowić.
Ze ekspansja Homo sapiens nie odbywała się w czasie poprzedniego przejścia glacjał-interglacjał czy też, że nie był to jedyny nowy czynnik?
-
A dlaczego miałby je zjeść? W odniesieniu do Ameryki Pn. to chodzi o to, ze jednem z czynników mogło być to, ze wielkie ssaki które tam wymarły nie miały kontaktu z człowiekiem póki tam nie przybył.ale jak już skończył te swoją ewolucje to słonie nadal mu towarzyszyły więc dlaczego ich nie zjadł?Zresztą, skarłowaciały gatunek mamutów przetrwał na niektórych wyspach na Morzu Arktycznym, wiec w zasadzie, w odniesieniu do mamutów eurazjatyckich powinniśmy mówić o wytrzebieniu. Imho wyginęły ostatecznie wkutek skurczenia się habitatów, na co wskazuje ich skarlenie.
Nie dziwi mnie to, bo dowodów o ile wiem na jakąs zarazę brak.Mogło być też tak że mamutów zaatakowała jakaś epidemia, czy zaraza? Ale odpowiedzi na to pytanie te nie znam. -
Słonie w Afryce koegzystowały z człowiekiem gdy ewoluował. Mamuty nie. Ponadto Leakey podaje, ze także w Afryce nastąpiło wymieranie dużych zwierząt - ok. 100 tys lat temu i powtórnie ok. 20 tys. lat temu ("Szósta katastrofa s. 221), aczkolwiek mniejsze niż w Australii czy Amerykach.
Coś mi się kołacze, ze w Afryce istniały kiedyś 3 gatunki słoni, ale musze na ten temat poszukać.
Moze ktoś poda w końcu jakąś przyczynę tego wymierania, skoro wg niego to nie ludzie?
-
Ale wystarczające do zabicia mamuta - tym bardziej, ze polowania niemal na pewno były zespołowe. Zwłaszcza na mamuty.Mozliwosc techiczne owczesnych mysliwych byly dosc ograniczone.
O tym już pisałem.Inne zwierzaki - wspolczesne mamutowi - przezyly do dzis, mimmo ze na karcie obiadowej owczesnego homo sapiens zajmowaly istotniejsza pozycje.A jaka wg Ciebie jest przyczyna? I dlaczego mamuty włochate przeżyły pół miliona lat, a wyginęły kilka-kilkanaście tys. lat (w zależności od rejonu) po tym jak zetknęły się z człowiekiem?
-
A dlaczego nie mieliby być dość liczni? Ilu by wystarczyło?
-
Istnieje tzw. hipoteza Wielkiego Zabijania, ale z tego co wiem dotyczy tylko Ameryki Pn i Pd.
Wyginęły przede wszystkim duże ssaki roślinożerne i takie, które były od nich uzależnione powiazaniami troficznymi (drapieżniki, padlinożercy). Te wielkie ssaki które przeżyły, były imigrantami ze Starego Świata (i koegzystowały juz wcześniej z czlowiekiem) lub tez prowadzily skryty tryb życia (Leakey s. 210-211; Ward s. 241). Jednym słowem, tak się jakoś dziwnie złożyło, ze eksterminowane zostały te gatunki, któe były relatywnie łatwe do upolowania (w Ameryce Pn. 73%, w Ameryce Pd. 80% gatunków wielkich ssaków - Diamond s. 457).
Przyczyną wymierania nie mogła być też zmiana klimatu (w tym przypadku przejście z glacjału w interglacjał) oraz inne zmiany środowiskowe, a to z czterech powodów. Po pierwsze, środowiska wolne od lodu się rozszerzały, co pociągało za sobą ekspansję terenów dostępnych zwierzętom (wszak samym lodem zadne zwierze się nie żywi) - przyczyną nie mogło więc być kurczenie się habitatów. Po drugie, "jakos tak wyszło", ze wymieranie nie było (jak by się można było spodziewać - wszak ocieplenie) selektywne, tylko dotknęło zarówno gatunki zimno- jak i ciepłolubne (Diamond s. 458) Po trzecie, gatunki roslin, stanowiące pokarm wymarłych ssaków przetrwały do dziś - co wieej, występują w tych samych rejonach gdzie występowały kiedyś, co wiadomo ze znalezisk (w odchodach leniwców olbrzymich zachowały się pyłki roślin, które do dzis w tych miejscach występują - Diamond s. 458, Leakey s. 209-210). No i po czwarte, w czasie poprzednich przejść z glacjału w interglacjał, żadne wielkie wymieranie wsród megafauny nie nastąpiło.
Ale w przypadku mamutów ogółem (bo jak rozumiem temat dotyczy zarówno mamutów azjatyckich jak i amerykańskich) nasuwa się analogia:
Mamuty włochate egzystowały sobie od conajmniej 500 tys. lat, gatunek ten przetrwał kilka gwałtownych zmian klimatu, a tu nagle na progu holocenu - bach. I nie ma (z wyjątkiem odizolowanych miejsc typu Nowa Ziemia).
Może zmiana klimatu przetrzebiła populację mamutów, nie wiem - nie mam takich danych. Ale jedynym nowym czynnikiem, który istniał w czasie wyginięcia mamutów, a któego się nie uświadczy w czasie poprzednich wielkich zmian klimatycznych była ekspansja człowieka.
Zas biorąc rzecz jeszcze ogólniej, można przypomnieć serię wymierań we wczesnym plejstocenie w Afryce (i tylko tam, nigdzie indziej), znacznie poźniejsze (ale wczesniejsze niż koniec plejstocenu) w Australii oraz całkiem niedawne wymierania zdecydowanej większości gatunkow ptaków (ale nie tylko) wyspowych, głównie na wyspach Oceanu Spokojnego i Indyjskiego. Oczywiście wtedy gdy się tam człowiek pojawił :wink:
Dane za:
Diamond "Trzeci sympans"
Leakey, Lewin "Szósta katastrofa"
Ward "Kres ewolucji"
No.albo poprostu za sprawą ewolucji - były za słabe by przeżyć,Wyewoluował świetny drapieżnik i nie przeżyły konfrontacji
-
Kultura punicka to po prostu wersja rozwojowa kultury fenickiej.
-
Tak, rzecz opisuje Vitruvius w dziele "De architectura" X, 5:
"Wheels on rivers are constructed upon the same principles as those just described. Round their circumference are fixed paddles, which, when acted upon by the force of the current, drive the wheel round, receive the water in the buckets, and carry it to the top with the aid of treading; thus by the mere impulse of the stream supplying what is required.
Water mills are turned on the same principle, and are in all respects similar, except that at one end of the axis they are provided with a drum-wheel, toothed and framed fast to the said axis; this being placed vertically on the edge turns round with the wheel. Corresponding with the drum-wheel a larger horizontal toothed wheel is placed, working on an axis whose upper head is in the form of a dovetail, and is inserted into the mill-stone. Thus the teeth of the drum-wheel which is made fast to the axis acting on the teeth of the horizontal wheel, produce the revolution of the mill-stones, and in the engine a suspended hopper supplying them with grain, in the same revolution the flour is produced. "
Podam linka, bo Vitruvius opowiada o młynach zaraz po machinach do podnoszenia wody ("those just described").
http://penelope.uchicago.edu/Thayer/E/Roma...ruvius/10*.html
Aha, to oczywiście opsi młynów z epoki rzymskiej, jednak zasadniczo niczym się nie różniły od tych stosowanych w epoce hellenistycznej. Pierwszy młyn wodny o którym zachowały się informacje powstał w Poncie na zlecenie Mitrydatesa w mieście Kabeira gdzies na pocz. I w pne.
(Russo "Zapomniana rewolucja" s. 139, za: Strabo "Geographia" XII, 3, 30)
-
Pompy, zębatki i przekładnie tez są dziś powszechnie stosowaneTrójkąt pitagorejski 3:4:5.Chyba jedyny wynalazek stosowany powszechnie do dziś
(kolumny greckie też, ale tylko w domach nowobogackich).
-
Oooo, zyli koleś nie żyje? Jaka szkoda (ooo, nos mi się wydłużył :splash: )
No to chyba już się nie doczekam wyjaśnienia, dlaczewgo pióropusz płaszcza nadal tkwi pod Hawajami - no i dlaczego trasa wykazuje fajną ciągłość od bodajże 80 mln lat, bez żadnych skoków 12 tys lat temu.
Swoją drogą, trafiłem na parę "niezłych informacji" w tym artykule:
Ad rem:
Aha, genialne."To dlatego Antarktyda była wolna od lodu 4 tys. lat p.n.e., bo jej położenie wobec bieguna również było inne niż jest dziś.""Wg. Hapgooda ostatnie wielkie przesuwanie się kontynentów mialo miejsce 12 tys. lat temu, co zakończyło epokę lodowcową."
Skoro ostatnie wielkie przesunięcie miało miejsce 12 tys lat temu i zakończyło epokę lodowcową, to dlaczego Antarktyda jeszcze 6 tys lat temu nie była na biegunie? Jeszcze się coś przesuneło potem?
Ciekawe na jakiej podstawie fantazjował, ze Antarktyda była wtedy wolna od ludu. Pewnie są dowody, ale nikt ich na oczy nie widział - bo spoczywają pod lodem...
Śmiechu warte. Kontynenty to zasadniczo fragmenty skorupy kontynentalnej, płyty kontynentalne - więc jeśli kontynenty zmieniają położenie wzgledem siebie, to płyty też. Wiec płyty nie mogą pozostawac w tym samym miejscu."Tak więc płyty tektoniczne mają pozostawać na tym samym miejscu ale sama powierzchnia Ziemi jest o wiele bardziej dynamiczna i kontynenty nieustannie zmieniają położenie wobec siebie - wnioskował profesor."
Długośc geograficzną to potrafił wyznaczać już Eratostenes, co łatwo można zauwazyć na jego mapie - zawiera kompletną siatkę współrzędnych."Niezależnie od tego czy teoria o przemieszczaniu się konty- nentów jest prawdziwa czy nie – istnienie zarysów Antarktydy na mapie Piri Reisa jest czymś absolutnie sensacyjnym. Niewiele wiadomo o tym, w jaki sposób w tamtych czasach obliczano długość geograficzną, co jest niezbędne przy określaniu położenia odległych od siebie punktów geograficznych."
Nie ma to jak dobry dowcip na koniec..."Prof. Hapgood nie był w staie wytłumaczyć w jaki sposób może się zapaść pod wode cały kontynent. W znalezieniu odpowiedzi pomógł mu przypadek. Któregoś dnia zobaczył w pralni szalejącą wirowke, która dostała wibracji po tym jak ubrania nierównomiernie ułożyły się wewnątrz bębna. Podobnie może dziać się z Ziemią kiedy przemieszczające sie masy lądu naruszą jej równowagę. W taki właśnie sposób, przez silne drgania, wielkie połacie lądu mogły się zapadać pod wodę a inne z kolei wynurzać."Zobaczył szalejącą wirówkę i mu się udzieliło...
Ecodziennik - źródło naukowe tak, że aż strach sie bac...
-
Tak tak, "czucie i wiara...".
To teraz będzimy przytaczac argumenty oparte na wierze? Bosko - dosłownie...
-
No tak - jak coś psuje wyśniony obrazek to lepiej "nie świdrować na siłę" bo pęknie mydlana bańka złudzenia...
Niestety, w tym przypadku ów "mniej racjonalny punkt widzenia" jest kompletnie nieracjonalny, poniewaz teoria Hapgoda to fajna bajeczka dla fantastów i tylko wsród tego typu ludzi może się jeszcze cieszyć uznaniem...Wasz problem (może nie wszystkich, ale niektórych na pewno) polega na tym, że nawet nie chce Wam się spróbować chociaż na chwilę przyjąć innego, tego mniej racjonalnego punktu widzenia, zamiast tego drążycie jakieś poboczne tematy Wysp Cesarskich i Hawajów. -
Lądolodem, nie lodowcem.Owszem, żyje i ma się całkiem nieźle. .Antarktydę pokrywa czapa lodowa nazywana lodowcem.
Co do teorii Hapgoda, to poproszę o wyjaśnienie dlaczego plama gorąca, odpowiedzialna za powstanie łańcucha Gór Cesarskich i Hawajów znajduje się od ok. 1 mln lat w tym samym miejscu skorupy (czyli pod wyspą Hawaii).
Gdyby teoria Hapgoda miała jakikolwiek sens, ta plama gorąca byłaby teraz zupełnie gdzies indziej, stosownie do wielkości przesunięcia skorupy, które się Hapgodowi najwyraźniej przyśniło.
-
Źródło proszę tej informacji.Byłbym ostrożny z tymi milionami lat - słyszałem, że czapa lodowa na Grenlandii, też ileśtam milionów lat mająca, odsłoniła wioskę Wikingów.Tak w ogóle, to czapa lodowa czy lodowiec?
http://www.sgp.org.pl/gls/bir.html
Zresztą, ta informacja znajduje się w każdej książe traktującej o dziejach Ziemi.
-
To jak rozumiem o inskrypcji z Parahyba.Można wzruszyć ramionami i powiedzieć, że przecież Fenicjanie docierali do Ameryki Południowej i odkryto tam nawet ich podpisy wyryte na skale.Została zakwestionowana, aczkolwiek są silne argumenty za jej autentycznoscią. Tak czy siak opisuje sytuację gdy Fenicjanie zostali zepchnięci na nieznany ląd, ich intencją nie było tam płynąć
Przesunięcie biegunów? Tzn. teoria Hapgoda wciąż zyje?Nawet gdyby fenicki lub arabski statek faktycznie odkrył południowy ląd to i tak nie byłby w stanie zbadać zasięgu grubych na 1,5 kilometra czap lodowych. Udało się to dopiero w wieku XX dzięki zdjęciom lotniczym, satelitarnym i badaniom sejsmograficznym.Co to oznacza w praktyce? Oryginał mapy został wykreślony albo za pomocą nowoczesnej sejsmografii? Daniken się kłania ? albo... w czasach jej wykreślenia na Antarktydzie nie istniały czapy lodowe, bo biegun znajdował się w innym miejscu planety.Czapa lodowa na Antarktydzie znajduje się od jakichś 30 mln lat.
-
Sklepienie łukowe hmmm...
Jeśli chodzi o łuk architektoniczny (i to nie tzw. "pozorny"), to znany był w Mezopotamii już w III tys pne. Jeśli o sklepienie kolebkowe (cóż, ma kształt łukowy ), to znakomity przykład mamy w Bramie Isztar.
Grekom byłoby trudno wymyslać coś, co było już znane
Ida, skamieniały lemur
in Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Posted · Report reply
Znalezisko ciekawe, jednak media jak zwykle dołożyły swoje:
"Wygląda całkiem jak człowiek"
Jaaaasne, budowa ogólna szkieletu wskazuje na człowieka. Zwłaszcza ogon. No i czaszka - wg autorów artykułu zapewne spokojnie możnaby jej użyć do incenizacji Hamleta
Oczywiście jest to znaczące odkrycie, jednak imho nie przekona to stad kretyńskich kreacjonistów i im podobnych - nie przekonały ich badania na owocówkach w trakcie których wyewoluowały nowe gatunki, to co tam "takie coś" ma ich przekonać. Najwyżej zaczną gardłować o kolejne "brakujące ogniwo". Tym razem między tym znaleziskiem i hominidami