Bejdak
Użytkownicy-
Zawartość
184 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bejdak
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
I na tym się w sumie ich podobieństwo kończy, więc porównywanie ich, to strata czasu i zabieg typu co jest lepsze: fiat, czy mercedes. Ale od początku.M16 (pisze się bez myślnika) powstało na zamówienie USAF i miało zastąpić wysłużone karabinki M1 i M2 w rękach żołnierzy służby wartowniczej lotnisk i baz rakietowych. Docelowo bronią, która miała zastąpić powszechnie używany karabin M14 był opracowywany w ramach programu SPIW nowatorski karabinek strzelający amunicją strzałkową. Ponieważ prace nad nowym karabinkiem były bardzo owocne, ekipa rządząca zarządziła zaprzestanie produkcji M14. W tym czasie do Wietnamu skierowane zostały regularne wojska amerykańskie, które domagały się nowej broni, na miarę ówczesnego pola walki. Jako rozwiązanie tymczasowe zamówiaono karabinki AR-15, czyli przyjęte później oficjalnie M16. Jego główną zaletą jest liniowy układ, czyli umieszczenie kolby na przedłużeniu lufy, co stabilizuje broń podczas strzelania ogniem ciągłym, ergonomia i funkcjonalność. Pierwszą i zasadniczą wadą o której wszyscy słyszeli i co rzutuje na obraz M16, jako zawodnego karabinka był fakt, że amunicja 5,56x45 mm M193 elaborowana była prochem IMR, mniej higroskopijnego, ale za to wydzielającego znacznie więcej nagaru, który zapychał rurkę doprowadzającą gazy prochowe na suwadło. Dodatkowo bron reklamowano jako samoczyszczącą (w trakcie testów karabin prawie nie wymagał czyszczenia po strzelaniu), więc dowództwo nie zamówiło zestawów do czyszczenia, a instrukcja na ten temat była w formie kolorowego komiksu. Ostatecznie problemom z niezawodnością położyła kres zmiana prochu i podjęcie decyzji o chromowaniu wnętrza karabinu w celu zwiększenia odporności na zabrudzenia i korozję. Za znaczącą wadę pierwszej wersji trzeba też uznać to, że rączka napinania zamka spoczywa nieruchomo. Dopchnięcie niedomkniętego z powodu zanieczyszczeń zamka za pomocą rączki zamkowej nie jest możliwe. Wersja M16A1 wyposażona jest już w ręczny dosyłacz zamka, który rozwiązuje ten problem. W 1970 roku karabiny M16 wyposażono w nowe trzydziestonabojowe magazynki, które zastąpiły zawodne 20-stki. W starych magazynkach zastosowano zbyt słabe sprężyny, które nie były w stanie dosłać wszystkich naboi (dlatego ładowano 18, a nie 20). Ponadto magazynki produkowano z aluminium, które po zdeformowaniu nie pracowały właściwie. Obecnie stosowane są produkowane przez Heckler & Koch magazynki stalowe. I tak karabinek, który miał być "chwilowym rozwiązaniem" stał się podstawową bronią armi wielu państw, doczekał się wielu modyfikacji i nic nie wskazuje, żeby został szybko zdetronizowany.
-
Nie, nie jest to MAC. Spójrzcie na okładki i emblemat. Jeśli nikt nie poda odpowiedzi do dzisiaj do północy to podam odpowiedź. [ Dodano: 2008-02-19, 10:46 ] To produkowany w zakładach Krasnyj Młot czeczeński Borz-20 na amunicję 9x18 mm Makarowa. Na rączce widnieje herb Czeczenii, dlatego myślałem, że łatwe. No to teraz banał: wymienić polskie konstrukcje w układzie bull-pup (bezkolbowym).
-
Możecie stwierdzić, że jestem monotematyczny, ale znów mały kaliber: Co to, z jakiego kraju i czym zasilane. (Powinno być łatwe) EDIT: Jako podpowiedź wskaże wam emblemat na okładzinach.
-
Witam. Widzę że chwilę mnie nie było i tkwimy w martwym punkcie. To oczywiście M14 EBR (M14 Mod 0 Enhanced Battle Rifle), czyli modyfikacja starego dobrego M14. Co do Korei, to się nie zgodzę, bo prototyp M14 opracowano w 1954 roku, czyli już po zakończeniu konfliktu koreańskiego.
-
Pytanie należy do Ciebie.
-
Jest to karabinek TKB-022PM stworzony przez Korbolewa w roku 1962. Korbolew był najpoważniejszym konkurentem Kałasznikowa ze swoim karabinkiem automatycznym TKB-408-1/2, z którego wyewoluował właśnie TKB-022PM. Jako ciekawostkę zamieszczam zdjęcie TKB-408-1/2 Niech ktoś zada teraz pytanie. Ja chwilowo nie mam koncepcji. [ Dodano: 2008-02-08, 23:41 ] Skoro mimo mojej prośby nikt się nie kwapi o zadanie pytania, to znowu ja, tym razem banalne: Może ktoś dzięki temu dołączy do zabawy.
-
Tak samo było z III Rzeszą w latach 30-stych i wszyscy wiedzą co z tego wyszło...
-
Zgodnie z sugestią Hauera przenoszę się do tego tematu, żeby nie zaśmiecać offtopem tematu o Basajewie. W sumie myślę, że najlepiej tę wojnę mogą scharakteryzować słowa gen. Gełajewa: "Prawdy i kłamstwa o tej wojnie nie da się odróżnić. Dlaczego? Bo oni [Rosjanie] mogą puścić w świat co zechcą. Słuchają ich wszystkie państwa i narody. Pozwólcie proszę, nam chociaż raz w miesiącu powiedzieć o nas prawdę. Powiedzieć całemu światu jak wygląda nasza sytuacja, oraz przekazać informacje. Dajcie nam taką możliwość, żeby nas usłyszał świat. Ale nie, to nie jest możliwe. Dlaczego? Bo nie mamy samolotów... rakiet dalekiego zasięgu... broni atomowej... czy milionowej armii... To gdzie jest sprawiedliwość? Nie ma jej?"
-
Czy na pewno mówimy o tym samym? Od samego początku w niepodległej republice działało wiele grup prorosyjskich, opozycyjnych w stosunku do prezydenta Dudajewa i legalnej władzy. Te rzeczywiście dopuszczały się grabieży, gwałtów i mordów i były tępione przez oddziały rządowe.
-
Ta książka jest typowo proczeczeńska, gdyż jej autor walczył pod pseudonimem Władysław Wilk (ta książka nosi tytuł "dziennik snajpera") jako snajpew w specnazie Gełajewa pod Szatojem. Opis rajdu na Budionowsk to relacja jednego z jego uczestników, ale zgadza się. Kuleba przytacza taką sytuację. Dokładnie to tak: Szamil ostrzegał wcześniej, że za każdego zabitego i rannego bojownika będzie rozstrzeliwac zakładników. Teraz kazał rozstrzelać wziętych na ulicy czterech pilotów, dwóch milicjantów i jako siódmego - Czeczeńca, który trzy dni ukrywał się w piwnicy szpitala. Kiedy bojownicy zarzucili mu, że im nie pomaga, podczas gdy rosyjskie dziewczęta ładowały magazynki, odparł - "nie jestem durniem". "No to jak nie jesteś dureń, to stawaj razem z mądrymi". Zauważ więc, że woleli rozstrzelać przedstawiciela własnego narodu, niż zakładników pochodzenia rosyjskiego. Tak samo, jak doprowadzało do frustracji Niemców okupujących tereny II RP. Wystarczy spojrzeć, co działo się na Konecczyźnie w trakcie działalności "Hubala". W innej publikacji, niestety nie pamiętam już jakiej czytałem, że cywile gościli tak samo serdecznie bojowników, nielicznych przedstawicieli organizacji humanitarnych i reporterów, jak i matki rosyjskich żołnierzy, które szukały trupów swoich synów, lub tych wziętych do niewoli. Co do zmuszania ludności cywilnej, to polemizowałbym. Akurat Czeczeni są narodem religijnym, gdzie bardzo silnie przestrzegane są prawa szariaty. Starszyna wioskowa jest szanowana i zazwyczaj stanowi o władzy w danym rejonie. Podlegały im nawet grupy bojowników. W jakimkolwiek opracowaniu które czytałem, nie spotkałem się z kwestią zmuszania przez bojowników ludności cywilnej do czegokolwiek. Dla przykładu Kuleba przytacza taką sytuację: "Starszyna wioskowa nie wpuściła nas do Dargo. Walczyliśmy bez przerwy dwa miesiące w Serżeń-jurcie, a teraz trzeba było koczować w skalistym wąwozie między Dargo a Wiedieno. Siedzieliśmy tam dwa tygodnie, w ciągłym deszczu i bez żywności. Wioskowa starszyna nie pozwalała nam nawet kupować papierosów na miejscowym bazarze, obawiając się, że w odwecie Rosjanie zbombardują Dargo" .A czy nie mogli tam jechać, zanim wojna wybuchła. Studiów chyba nie kończy się tak szybko, a przypomnijmy, że od proklamowania niepodległości, do wybuchu wojny minęły zaledwie trzy lata. Tak się składa, że kaukaska ropa jest najlepsza gatunkowo, najmniej zasiarczona, więc chyba studia na Instytucie naftowym w takim miejscu sa jak najbardziej logiczne. Czy byłby sens umacniania jakiegokolwiek domu i robienia z niego twierdzy, jeśli jak to określił jeden z bojowników "Rosjanie maja więcej czołgów niż nas jest"? Byłoby to ewidentne samobójstwo. To właśnie Rosjanie umacniali się w miastach tworząc blok-posty i na dobra sprawę, były to jedyne kontrolowane przez nich na stałe tereny w Czeczenii. Co innego, jesli z danych wywiadu i z informacji dotyczących prowadzonych walk wynika, że jest w tym czasie w zupełnie innym miejscu. Wtedy jest to akt zemsty w poczuciu bezsilności.
-
Pozwolę sobie odświeżyć nieco temat, jako że odzyskałem moją książkę M.Kuleby "Imperium na kolanach" i zacytować jej jeden fragment: "Dylemat: dywersja, czy terroryzm?" Operacja w Kizlarze (rajd komanda Radujewa na Pierwomajskoje) z całą ostrością postawiła problem, który zarysował się już po akcji Szamila Basajewa w Budionowsku: czy działania tego typu są wojskowa dywersją, czy też można je zakwalifikować jako terroryzm. Na pewno takie prowadzenie walki, które zagraża bezbronnej ludności cywilnej, narusza konwencje genewskie z 12 sierpnia 1949 r., II uzupełniający protokół do konwencji z 8 czerwca 1977 r. i międzynarodowy pakt o prawach obywatelskich. Ich postanowienia obowiązują strony prowadzące wojnę. Branie zakładników jest niedozwolone. Co jednak robić, kiedy jedna ze stron stosuje taką taktykę notorycznie? Czy druga strona ma prawo do odwetu? W czasie wojny rosyjsko-czeczeńskiej nie zdarzyło się ani razy, aby jakikolwiek oddział wojsk federalnych wziął w boju, z bronią w ręku, czeczeńskiego jeńca - bojownika. Tymczasem rosyjskie obozy koncentracyjne, tzw, filtracyjne, były stale wypełnione. Rosjanie brali do tych obozów zupełnie postronne osoby spośród ludności cywilnej, które przetrzymywano w nieludzkich warunkach jako zakładników. Później wielu z tych, którym udało się przetrwać w "filtrze, wymieniono na żołnierzy wojsk federalnych wziętych do niewoli przez bojowników. Trzeba podkreślić, że wśród Czeczeńców przeznaczonych do wymiany znajdowali sie mężczyźni ujęci na ulicach rosyjskich miast, starsi panowie urodzeni w 1931 i 1933 r., a nawet egipscy studenci, którzy pobierali nauki w groźnieńskim Instytucie Naftowym. W Groznym zostały zniszczone przez wojska federalne wszystkie szpitale. Rosyjskie lotnictwo specjalnie zbombardowało szpitale w Nowych Atagach i Szali. W czasie pacyfikacji 7-8 kwietnia 1995 roku wioski Samaszki (jeśli was to interesuje, to postaram się w najbliższym czasie przepisać i wkleić), opuszczonej przez bojowników, wojska wewnętrzne rosyjskiego MSW wymordowały kilkuset cywilnych mieszkańców wioski. Dopiero po tej głośnej masakrze Szamil Basajew dokonał dywersyjnego rajdu na terytorium rosyjskie, atakując Budionowsk. W toku tej operacji oddział jego zajął budynek szpitala, którego personel i pacjentów potraktowano jako zakładników. Basajewa zmusiła do takiego postępowania konieczność. Pierwotnie zamierzał bronić się w budynku administracyjnym w centrum Budionowska, ponieważ jednak miał wielu rannych, zdecydował się na zajęcie szpitala. Fakty są jednak bezsporne: to żołnierze rosyjskiego specnazu atakowali szpital i strzelali do zakładników. Basajew rozstrzelał natomiast rosyjskich lotników, których Czeczeńcy uznawali za zbrodniarzy wojennych. Radujew działał w Kizlarze według schematu sprawdzonego w Budionowsku. Zapewne liczył na to, że Rosjanie tym razem oszczedzą zakładników. Jego racje były następujące: "Nie mamy batalionów śmierci, aby je rzucać na każdą rosyjską bazę. Nas jest mało. Zakładnicy rozumieli, że z naszej strony to był rozpaczliwy krok, podjęty w samoobronie. Jeżeli akcje Basajewa i Radujewa uznać za terroryzm, to Rosja stosowała od samego początku terror masowy, państwowy i w majestacie prawa, wobec którego cywilny obywatel Czeczenii był całkowicie bezbronny. 28 listopada 1994r., dwa tygodnie przed rozpoczęciem wojny , w ataku rakietowym na Argun zgineło 12 osób, w tym 9 dzieci. 3 stycznia 1995 - uderzenie rakietowo - bombowe na rynek w Szali, szpital, dom towarowy i zakłady zbożowe; ponad 300 zabitych i jeszcze więcej rannych. 14 stycznia 1995 - uderzenie rakietowe na Czeczen - Auł; 14 zabitych cywilów. 18 stycznia 1995 - uderzenie rakietowe na Urus - Martan, siedzibę prorosyjskiej opozycji; 16 zabitych. W jednym z takich bombardowań, jeszcze przed Budionowskiem, zginęło 11 najbliższych krewnych Szamila Basajewa. Bombe kierowaną zrzucono na dom prywatny, który nie mógł być w żaden sposób uznany za cel wojskowy. Przykłady można mnożyc w nieskończoność. W wojnie zginęło od rosyjskich bomb i pocisków 85 000 cywilnych mieszkańców Czeczenii. Zapraszam do skomentowania tego fragmentu książki.
-
Ale zapewniam Cię, że szukanie chwilę mi zajęło. Ja nadal nie mogę się wysilić na coś trudniejszego (ta sesja...), może coś takiego:
-
Faktycznie nie było aż tak łatwo. To kubański wkw "Mambi" zasilany amunicją 14,5 x 114 mm.
-
Pytaj.
-
No to szybkie i proste pytanie. Co trzyma w rękach ten szczęściarz?
-
Łatwiutkie. Mig- 19 to "Farmer". Był to pierwszy na świecie naddźwiękowy myśliwiec produkowany seryjnie.
-
W takim razie masz powody, żeby się wstydzić, bo to faktycznie Ultimax 100 Mk.3.
-
Nie, nie jest to Negev. Jako podpowiedź dodam, że pochodzi z Dalekiego Wschodu. Jakbym napisał coś więcej, to odpowiedź byłaby ewidentnie łatwa.
-
To powiedzcie z jakiego kraju pochodzi ta zabawka i jak ją wołają:
-
To artyleryjsko-rakietowy zestaw ZUR-23-2KG, składający się z armaty p-lot. ZU-23-2 i dwóch przeciwlotniczych zestawów rakietowych GROM-1.
-
To jest automat Fiodorowa, nawiasem mówiąc pierwszy karabinek automatyczny na nabój karabinowy. Hauer, pytanie należy do Ciebie.
-
Pozostańmy przy małym kalibrze:
-
Ak-5 - skrócony przedni chwyt i składana kolba. A celownik, to chyba brytyjski SUSAT.
-
Miałem to samo przy moim poście, więc zamieściłem link. Może zrób to samo.
-
To prawdopodobnie jest ZSU-23/4 Sziłka, czyli samobieżny zestaw przeciwlotniczy zbudowany na podwoziu GM-575 od czołgu pływającego PT-76. Wyposażony jest w zestaw artyleryjski AZP-23, złożony z poczwórnie sprzężonej armaty automatycznej 2A7 kalibru 23mm i zestawu śledzenia celów 1RL33.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8