Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Albinos


  1. Przeglądając wykazy skazanych na śmierć przez KWP nie trudno zauważyć, że całkiem sporą grupę - spośród tych warszawskich likwidacji - zajmują kaci Pawiaka. Na karę śmierci skazani zostali m.in.: SS-Obersturmführer Herbert Jung, SS-Oberscharführer Franz Bürkl, SS-Sturmmann Ernst Weffels, SS-Scharführer Engelbert Frühwirth, SS-Oberscharführer Otto Zander, SS-Sturmscharführer Gustaw Hiersemann, SS-Scharführer Abusch Müller, SS-Sturmmann Joseph Krumschmidt, SS-Sturmann Kurt Naporra, wachmajsterki Jadwiga Podhorodecka, Olga Narewska, Krysta Golos, a także odpowiedzialni za przesłuchania z referatu IV A 3C SS-Hauptscharführer August Kretschmann, SS-Scharführer Stephan Klein (zastrzelony przez przypadek, celem akcji miał być SS-Scharführer Engelbert Frühwirth, jednak sytuacja zmusiła wykonawców do zastrzelenia Kleina zanim mogli potwierdzić jego tożsamość, tak czy inaczej Klein zapewne i tak w końcu zostałby przekazany "do robienia", jako że znajdował się na liście akcji "Główki") oraz z referatu IV 3D SS-Obersturmführer Joseph Lechner i SS-Rottenführer Albert Milke.

    Zastanawia mnie tutaj jedno. Jakie były konsekwencje tych akcji dla samych więźniów na Pawiaku? Z jednej strony egzekucje - niby w zemście - a z drugiej relacje dt. zmiany zachowań wachmajstrów, którzy na krótki czas mieli łagodnieć. Tak było chociażby po śmierci Bürkla, najgorszego chyba z nich wszystkich. Ale czy za każdym razem wyglądało to w podobny sposób? No i kolejna rzecz, czy zachowały się jakieś dokumenty dt. reakcji władz niemieckich na te konkretne likwidacje? Zander poza Pawiakiem ponoć chodził z trzema pistoletami, przy czym jeden miał odbezpieczony. A jak zachowywali się inni? Wiadomo jak komentowali te wydarzenia między sobą?


  2. Jeszcze jedna rzecz, ale to w zasadzie drobiazg (bo autentycznie jedyne do czego mogę mieć uwagi to właśnie drobiazgi). Przy omawianiu struktur Oddziału dywersyjno-bojowego z grupy "Andrzeja" (TOW) wymieniasz Butryku te trzy grupy: Wola, Śródmieście i Żoliborz, Mokotów, Czerniaków. Lepiej byłoby chyba tak: Wola, Żoliborz i Śródmieście, Mokotów, Czerniaków. Z obecnego zapisu można wysunąć wniosek, że ten trzeci oddział składał się z grup z Żoliborza, Mokotowa i Czerniakowa, a przecież Żoliborz był całkowicie oddzielną jednostką, i to Śródmieście wchodziło w skład jednego oddziału z Mokotowem i Czerniakowem :) Niżej już jest prawidłowy podział, ale ten wstęp może wprowadzić u słabiej zorientowanych lekkie zamieszanie.

    EDIT:

    I jeszcze to:

    W dniach przedpowstaniowej koncentracji oddział został pod dowództwem "Olszyny" wcielony jako kompania do zgrupowania "Radosław". W trakcie walk na Woli część kompanii, dowodzona przez por. Wiwatowskiego przydzielona została do batalionu "Miotła", a reszta pod dowództwem ppor. Sosabowskiego "Stasinka" do batalionu "Zośka".

    Nie do końca tak było. Zacznijmy od włączenia do "Radosława". Owszem, OD "A" przydzielono "Radosławowi" (w pewnym momencie nawet jako osłona jego m.p.), ale dopiero w dniu 2 sierpnia. Jeszcze 1 sierpnia oddział był przewidziany do dyspozycji "Montera", podobnie jak OD "B". Do Śródmieścia chciał ściągnąć OD "A" sam "Andrzej", ale ze względu na niemieckie natarcie wzdłuż wolskiej 5 sierpnia stało się to niemożliwe. Co do dowodzenia. Według relacji chociażby J.R. Rybickiego, S. Likiernika czy w końcu dziennika bojowego OD "A", dowódcą oddziału na początku Powstania był S. Sosabowski (on prowadził uderzenie na Stawki o 17). Chodziło o to, że "Stasinek" był bardziej doświadczony jeśli chodzi o akcje bojowe. Dla mnie to funkcjonowało trochę na zasadzie podobnej jak w "Koszcie". Formalnym dowódcą był tam rtm. Zygmunt Konopka "Nowina", ale w linii dowodził Stefan Mich "Kmita". Tutaj formalnie dowodził Wiwatowski, ale w linii Sosabowski. Tak było oczywiście do 4 sierpnia, kiedy "Stasinek" został poważnie ranny i dowodzenie w linii przeszło na "Olszynę". Co do przydziałów do "Miotły" i "Zośki". Wiem, że w kilku opracowaniach tak to jest opisywane, ale dziennik bojowy nie zostawia tutaj żadnych wątpliwości (o niego opierając się swój artykuł pisał m.in. Marek Wierzbicki). Cały oddział został przydzielony "Nieborze" w dniach 6-7 sierpnia. Wieczorem 6 sierpnia patrol 1+11, a następnego dnia już około 4:00 nad ranem reszta. Sam Wiwatowski ponoć objął stanowisko zastępcy d-cy "Miotły". Tak to wyglądało do 11 sierpnia. Wtedy oddział stracił Wiwatowskiego i Jana Barszczewskiego, który był zastępcą "Olszyny" - zginęli również Janusz Płachtowski i "Witek" (NN). W dniu 12 sierpnia znowu cały oddział (cały jak cały, na razie bez odesłanego na tyły oddziału wolskiego, który wrócił jednak po kilku dniach) włączono do kompanii "Giewonta" w "Zośce", a z kolei 19 sierpnia pluton "Śnicy" został przydzielony bezpośrednio kpt. "Janowi", d-cy "Brody", stając się plutonem samodzielnym. Więcej o tym pisałem tutaj: https://historia.org.pl/index.php/publikacje/publikacje/ii-wojna-wiatowa/2409-o-nich-pisa-roman-bratny-sierpniowe-walki-oddziau-dyspozycyjnego-qaq-w-powstaniu-warszawskim.html

    EDIT 2:

    Pod koniec tekstu wymieniasz Butryku szefa komórki wywiadu, Waldemara Baszaka. Oczywiście "Arne" na nazwisko miał Baczak, ale to tylko literówka ;)

    Kiedy mniej więcej można spodziewać się drugiej części?


  3. Dziękuję za to uzupełnienie, z konieczności muszę jednak zapytać o źródło.

    A chociażby wspomnienia prof. Krzyżanowskiego (u niego pisał doktorat) i prof. Mikulskiego (jednego z przyjaciół "Olszyny", razem pracowali na tajnym UW). O Wiwatowskim trochę już pisałem tutaj: https://forum.historia.org.pl/topic/8527-tadeusz-wiwatowski-olszyna/page__st__105

    Źródła dt. życia T. Wiwatowskiego są tutaj: https://forum.historia.org.pl/topic/8527-tadeusz-wiwatowski-olszyna/page__view__findpost__p__173615

    Zajrzyjmy chociażby do: Z dziejów polonistyki warszawskiej: profesorowi doktorowi Julianowi Krzyżanowskiemu w dwudziestą piątą rocznicę objęcia Katedry Historii Literatury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim 1934-1959, red. Kulczycka-Saloni J., Warszawa 1964 - nie znalazłem wzmianki o tym, że otrzymał ten stopień. Kunert w swoim słowniku warszawskiej konspiracji również o tym nie napisał, nie kojarzę również aby Starnawski w Słowniku badaczy literatury polskiej podał taką informację. Nigdy nie trafiłem na jednoznaczną informację, że Wiwatowski podczas okupacji otrzymał stopień doktora. Jeśli ktoś tak pisał (kojarzę 2-3 przypadki, na pewno opracowanie prof. Strzembosza o oddziałach bojowych i to: Władysław Bartoszewski. Doctor Honoris Causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, red. Górka B., Lublin 2008), to bez rozwijania wątku. A jeśli nie ma wzmianek o tym u Krzyżanowskiego i Mikulskiego, to dla mnie dość jednoznacznie oznacza, że najzwyczajniej w świecie nie zdążył z dysertacją, a konkretnie jej obroną (chyba, że wówczas obowiązywały inne zasady przyznawania stopnia doktorskiego w Polsce). Bo kto jak nie oni miałby o tym wiedzieć i pisać? Nie wiadomo nawet czy skończył pisać swoją pracę. Oryginał najprawdopodobniej spłonął podczas Powstania w piwnicy jego domu na Ochocie. W mojej ocenie nie ma podstaw do tego, aby twierdzić inaczej. Ale oczywiście zawsze mogę się mylić, przy czym z chęcią w takiej sytuacji poznałbym źródło tej informacji :)

    Co do skończenia Maz. SPRArt., to wystarczy zajrzeć do: Łukasiak J., Mazowiecka Szkoła Podchorążych Rezerwy Artylerii im. gen. Józefa Bema, Pruszków 1999 - wypisano tam absolwentów tej szkoły. Wiwatowski przeszkolenie odbywał w 4. baterii szkolnej (ciężkiej). Zakończył je z oceną "zupełnie dobry" i 9 lokatą na 78 podchorążych w swojej baterii.

    Mam wrażenie, że chyba niedokładnie przeczytałeś materiał Albinosie.

    Nie tyle niedokładnie, co na razie jedynie przejrzałem pod kątem OD "A" i wypisywałem na bieżąco. Po przeczytaniu części odnośnie okresu po listopadzie 1943 r. zwyczajnie zapomniałem wykreślić tę uwagę.

    Informacja ta pochodzi z relacji Stanisławy Kwaskowskiej "Pani Stasi" - referentki do spraw szpitalnych i opieki nad chorymi żołnierzami KG AK. Relacja ta pochodzi z 1945 r. i mówi, że dr Jerzy Kaczyński został skierowany do OD "A" we wrześniu 1943 r., przez kpt. dr med. Cypriana Sadowskiego "Skibę" - szefa służby sanitarnej KG AK.

    To trochę komplikuje mi historię z wnioskiem "Olszyny" do "Asesora" z 2 grudnia 1943 r. Tym niemniej dzięki ;)


  4. Od razu kilka uwag odnośnie Grupy "Andrzeja"/OD "A".

    Oddział dywersyjno-bojowy z grupy "Andrzeja" (TOW).

    (...)

    Zastępca dowódcy:

    - pchor./ppor. rez. dr Tadeusz Wiwatowski "Olszyna".

    Wiwatowski nie zrobił doktoratu. Pisał go co prawda podczas okupacji (Blaski i cienie powieści Elizy Orzeszkowej u prof. Juliana Krzyżanowskiego), ale na pisaniu się skończyło. To jest jeden z częściej powtarzających się błędów jeśli chodzi o "Olszynę". No i dodałbym "rez. art.", jako że Wiwatowski skończył Maz. SPRArt.

    Co do składu grupy wolskiej, to ostatnim dowódcą był Wiwatowski. Objął to stanowisko po "Piku" i pełnił aż do wybuchu Powstania, jednocześnie dowodząc całym OD "A".

    No i to "Kolegium A". To jest nazwa błędna. Żaden dokument nie jest tak podpisany. W stosunku do OD "A" nie stosowano takiej nazwy.

    A co do przydzielenia J. Kaczyńskiego do OD "A" we wrześniu '43... można prosić o źródło? Bo przyznam, że nie kojarzę, abym kiedykolwiek trafił na potwierdzenie tego, kiedy "Bogdan" został włączony do oddziału.


  5. Zanim o grupie wolskiej... Podczas Powstania lekarzem Oddziału Dyspozycyjnego "A" był Jerzy Kaczyński "Bogdan". Do oddziału dołączył... no właśnie, kiedy dołączył? W dniu 20 sierpnia 1943 r. zginął podczas marszu na Palmiry pierwszy lekarz oddziału, czyli Andrzej Gluziński "Tomasz". Natomiast 2 grudnia 1943 r. Tadeusz Wiwatowski wystosował pismo do mjra Wacława Kuliszewskiego "Asesora", szefa Oddziału I Komendy Okręgu Warszawskiego AK o przydzielenie lekarza do oddziału. W tymże piśmie pisał o niejakim "Łosiu" z pułku Mokotów, 1. szturm. komp. CKM, d-ca komp. ppor. Prawdzic. Czy to był J. Kaczyński? Możliwości są rzecz jasna dwie: tak i nie. Przy czym obie odpowiedzi pociągają za sobą dodatkowe pytania. Jeśli tak, to czemu czekano tak długo z dobraniem lekarza dla oddziału? A jeśli nie, to kiedy w oddziale znalazł się "Bogdan" i co stało się z "Łosiem"?


  6. Pawiak - nie da się nie znać tej nazwy (chociaż niestety znam takie przypadki). Symbol niemieckiego terroru na ziemiach polskich w okresie drugiej wojny światowej. Przeglądając ostatnio literaturę poświęconą temu więzieniu zacząłem zastanawiać się nad kwestią niemieckiej obsady. Z tego co podawał Piotr Matusak [Pawiak w okresie okupacji hitlerowskiej, "Kronika Warszawy" 4/1970, s. 29] przez pierwsze miesiące załoga Pawiaka była polska. Dopiero mniej więcej od kwietnia 1940 r. zaczęło się to zmieniać. W listopadzie tego samego roku przybył pierwszy niemiecki komendant, SS-Obersturmführer Otto Gottschalk. W dniu 21 marca 1941 r. miejsce Gottschalka zajął SS-Unterstürmfuhrer Spengler, którego pod koniec roku przeniesiono do Lwowa. Po nim komendantem został SS-Untersturmführer Helmuth Heiss. Jego z kolei zastąpił na krótko SS-Obersturmführer Goetlieb Hoehmann. W połowie 1942 r. na stanowisku komendanta pojawił się SS-Obersturmführer Herbert Jung. Zastrzelony został w dniu 15 czerwca 1944 r. przez patrol z Oddziału Dyspozycyjnego "A" dowodzony przez Jana Barszczewskiego "Janka" (w oddziale było jeszcze trzech ludzi: Stanisław Likiernik "Staszek", Stefan Płotka "Mikołaj", poległ, i Antoni Tuleja "Niedźwiedź"). Zginął z nim wówczas również SS-Oberscharführer Hoffmann. Na początku 1943 r. komendantem został SS-Obersturmführer W. Grabert, a po nim SS-Haupsturmführer Erich Pitsch. Ostatnim komendantem Pawiaka był SS-Obersturmführer Norbert Berg-Tips. Pierwszym zastępcą komendanta był na Pawiaku SS-Oberscharführer Hans Fahlhaber "Waluś". W 1941 r. jego miejsce zajął SS-Rottenführer Günther. W dniu 22 września 1941 r. stanowisko zastępcy komendanta objął SS-Oberscharführer Franz Bürkl, wyjątkowy sadysta, narkoman, jeden z najokrutniejszych katów Pawiaka. W znanych mi wspomnieniach więźniów Pawiaka żaden z Niemców nie pojawia się tak często. Zginął zastrzelony w dniu 7 września 1943 r. W skład zespołu "Agatu" (późniejszy "Parasol") wykonującego wyrok wchodzili Jerzy Zborowski "Jeremi" (dowódca i pierwszy wykonawca), Bronisław Pietraszewicz "Lot" (drugi wykonawca), Józef Nowocień "Konrad" (kierowca wypożyczony z "Zośki"), Henryk Migdalski "Kędzior" i Eugeniusz Schielberg "Dietrych". Co warte podkreślenia, po tej likwidacji reżim na Pawiaku na jakiś czas osłabł. Pod koniec 1941 r. zastępcą komendanta został również SS-Sturmscharführer Gerhard Hiersemann, również wyjątkowa kanalia. W połowie września 1943 r. (czyli po likwidacji Bürkla) zastępcą komendanta został SS-Sturmscharführer Walter Vosberg. Jako ostatni na to stanowisko został wyznaczony w maju 1944 r. SS-Hauptsturmführer Frenser. Tyle podaje Piotr Matusak. I tutaj pojawia się moje pytanie. Czy znamy konkretne daty mianowania poszczególnych komendantów i ich zastępców? A ewentualne uzasadnienia przeniesień z Pawiaka na inne stanowiska? Zastanawiają mnie tutaj dwa przypadki. Pierwszy to Jung. Komendantem miał być do początku 1943 r., tymczasem w Warszawie był jeszcze w kwietniu roku następnego. Czym zajmował się przez ten czas? I druga sprawa, Hiersemann i Bürkl. Jeśli dobrze rozumiem, to jednocześnie byli zastępcami komendanta. Faktycznie tak było, czy wymieniali się jakoś?

    Idąc dalej. Czy istnieje gdzieś lista wachmanów Pawiaka? Pierwsza grupa około 50 miała trafić na Pawiak w listopadzie 1940 r. razem z Gottschalkiem. A jak to wyglądało później? Przysyłano ich "partiami", czy jednak dosyłano ich jakoś pojedynczo? Wiemy ilu najwięcej służyło na Pawiaku? Za wszelkie informacje, choćby i odnośnie literatury będę szalenie wdzięczny :)


  7. No to to już zależy od tego, czy chodzi nam o to, by wszyscy byli maksymalnie wyedukowani w dziedzinie historii, czy o to, by każdy uczył się tego, co uzna za potrzebne.

    To tak jak pisałem. W pierwszej klasie liceum wybieramy maks pięć przedmiotów, których się uczymy. Wtedy każdy uczy się tego, co uzna za potrzebne.

    A co dokładnie masz na myśli ?

    W jakim sensie co mam na myśli? Ten fragment wpisu odnosił się do "prowadzenia za rękę". Nie da się nagle nauczyć kogoś podejmowania świadomych i przemyślanych decyzji, jeśli dotąd był przez nauczycieli prowadzony za rękę. A że tak jest to dzisiaj przyznają zarówno nauczyciele w gimnazjach/liceach jak i wykładowcy na studiach, kiedy dostają nowy rocznik. Jeśli ktoś chce wprowadzić tę zmianę o której w tym temacie mowa, to powinien odłożyć ją na razie na bok i zacząć myśleć nad tym, czy nie warto byłoby zmienić czegoś w podstawówkach i gimnazjach.

    Ja tak w sumie uświadomiłem sobie, że moi koledzy podejmowali takie decyzje po podstawówce czyli teraz po drugiej klasie gimnazjum.

    A ja pamiętam, że gro moich znajomych takie decyzje podejmowało w trzeciej klasie liceum. Pomijam już to, że część z nich po pierwszym semestrze/roku studiów zmieniała kierunek.

    Poza tym może czas zacząć od nauczycieli czyli przywrócenia czegoś takiego jak ich autorytet ?

    I to trzeba zacząć robić od podstawówki.


  8. Więc jeżeli dołożymy każdemu np. po jednej lekcji historii dodatkowo nie oznacza to, że stan wiedzy w społeczeństwie jakoś drastycznie wzrośnie na skutek tego.

    Natomiast od zmniejszania ilości godzin historii na pewno się to nie poprawi.

    Nie rozumiem jednego - krytycy reformy mówią, że przestawianie uczniów z dających prowadzić się za rękę na samodzielnych musi trwać latami. Ale chyba kiedyś powinno się zacząć, nieprawdaż?

    Tylko że to powinno się zaczynać od najniższego poziomu, czyli podstawówki, a nie nagle tych wychowanych metodą "prowadzenia za rękę" zmuszać do podjęcia decyzji, której wielu nie jest pewnych idąc na studia. A z tego co wiem, to na razie zmiany dotyczą tylko liceum. Jeśli nie będzie się inaczej podchodzić do uczniów i nauczania w podstawówce i gimnazjum, to ta zmiana w liceum nic nie da. A już niemal na pewno nic pozytywnego.


  9. Na seriale wyprodukowane w wiadomym okresie zawsze trzeba dać poprawkę, ja osobiście żadnych uwag nie wysuwam, ponieważ nie znam się na tematyce Powstania na tyle, by móc stwierdzić, że jakieś detale są niezgodne z prawdą.

    W serialu nie dopatrzyłem się niczego, co powinno zakłócać spokój oglądającego. A tak przy okazji, serial nie opowiada tylko o Powstaniu Warszawskim. Trzy odcinki na pięć to czas przed 1 sierpnia 1944 r.


  10. Jednym z najokrutniejszych wachmajstrów Pawiaka był SS-Rottenfuhrer Otto Schomacker (spotkałem się też z wersją Hans Schumacher), przez więźniów zwany "Fają" (ewentualnie "Kowalem"). Na Pawiak miał przybyć wraz z pierwszą grupą wachmajstrów w listopadzie 1940 r. [Pawiak był etapem. Wspomnienia, red. R. Domańska, Warszawa 1987, s. 485], a pozostał tam do 8 października 1943 r., kiedy przeniesiony został do Krakowa. Więźniowie starali się go unikać. Pod byle pozorem zmuszał ich do wyczerpujących ćwiczeń fizycznych. Jednak z czasem zmienił się. Wszystko zaczęło się od jego wyjazdu na urlop do Hamburga, gdzie miał dom. Różnie podawany jest termin jego wyjazdu. Edward L. Wohlfarth wspominał [Wspomnienia więźniów Pawiaka, red. S. Płoski, Warszawa 1964, s. 118], że miało to miejsce na Boże Narodzenie (najprawdopodobniej 1941 r.), Jan Barcikowski datował to na wczesną wiosnę 1942 r. [Pawiak..., red. R. Domańska, s. 175]. Tak czy inaczej to co miał przeżyć w Hamburgu (nalot, śmierć ojca) sprawiły, że w oczach więźniów stał się jakby łagodniejszy. I tutaj następuje rzecz związana już bezpośrednio z tematem [Wspomnienia..., red. S. Płoski, s. 121 - wspomnienia E. L. Wohlfartha]:

    Ostatni "wyczyn" "Faji", który widziałem, zdarzył się 11 listopada 1942 r. Miał akurat służbę na oddziale VI. Od dłuższego czasu na Pawiaku skasowano spacery. Nie wyprowadzano już więźniów na powietrze [ale tylko mężczyzn, od jesieni 1942 r. na 15-minutowe spacery wyprowadzane były tylko więźniarki Serbii, za: P. Matusak, Pawiak w okresie okupacji hitlerowskiej, "Kronika Warszawy" 4/1970, s. 18 - A.].

    W dniu tym jednak "Faja wyprowadził cały oddział VI na spacer po dziedzińcu więziennym. Spacerowaliśmy dosyć długo. Było wielkie zdziwienie i, o ile pamiętam, "Faja" za ten spacer miał duże przykrości. Tym bardziej, że był to dzień święta narodowego. Był to mój ostatni spacer na Pawiaku.

    Teraz tylko pytanie (bez odpowiedzi), czy "Faja" zdawał sobie sprawę z tego, co to był za dzień...


  11. Jeśli chodzi o badanie losów konspiracji, to jest jeden podstawowy problem: źródła. Dokumenty bardzo często były specjalnie niszczone, część ulegała zniszczeniu w trakcie działań wojennych. Część schowana po wojnie nie została przez nikogo odnaleziona. W efekcie dzisiaj bardzo często dysponujemy jedynie strzępami informacji pochodzącymi od osób, które z racji takiego a nie innego charakteru pracy w podziemiu posiadały wiedzę jedynie na temat niewielkiego fragmentu dziejów danej organizacji, jej struktur... Dodatkowo w przypadku początków konspiracji dochodzi do tego chaos, jaki wytworzył się w związku z powstawaniem wielu organizacji. Stąd informacje takie jak ta powyżej bez większej ilości danych są jedynie kolejnymi dowodami na to, jak trudno odnaleźć się w tym chaosie pierwszych miesięcy okupacji i działalności konspiracyjnej.


  12. Jedyną nie była na pewno - ZWZ/AK, GL/AL, Organizacja Specjalnych Akcji Bojowych "Osa", Związek Syndykalistów Polskich, "Pobudka", Polska Organizacja Zbrojna, Komenda Obrońców Narodu, Konfederacja Narodu, Socjalistyczna Organizacja Bojowa. To tylko te największe, o których wiemy coś więcej. Mogło tego być, i zapewne było, znacznie więcej. A czy była pierwszą... prof. Tomasz Strzembosz w swoim opracowaniu oddziałów bojowych konspiracji warszawskiej podaje, że tak. Ale to oczywiście nie przesądza sprawy.


  13. A jaki był stosunek TOW Mazurkiewicza do Sikorskiego ? Czyli do jakiej frakcji było mu bliżej ?

    Mazurkiewicz był piłsudczykiem, jednak nie był w żaden sposób uprzedzony do Sikorskiego, choć uważał, że był człowiekiem działającym "dla poklasku". Jego nominację na Naczelnego Wodza uważał za całkowicie normalną i zrozumiałą, chciał w miarę możliwości współpracować z nim. Niemniej jednak od polityki starał się trzymać na dystans.

    1943. Przed czy po Gibraltarze ?

    Przed, bo już w marcu TOW została włączona do AK zgodnie z rozkazem "Roweckiego", który zezwalał oddziałom TOW na zachowanie ich tradycyjnej nazwy. Sam Mazurkiewicz został zastępcą "Nila" na stanowisku szefa Kedywu KG AK.


  14. Kiedy w listopadzie 1939 r. Wiwatowski zaczynał swoją pracę w konspiracji, pierwszym stanowiskiem na jakim się znalazł był dowódca grupy akademickiej TOW. Pozostał na nim aż do stycznia 1941 r., kiedy to został oficerem łącznikowym. I teraz pytanie, czym była ta grupa akademicka? Pierwsze skojarzenie jakie mi się tutaj nasuwa, to ze środowiskiem akademickim. Ale czy na pewno? Jak podał S. Mazurkiewicz [Jan Mazurkiewicz. "Radosław" - "Sęp" - "Zagłoba", Warszawa 1994, s. 158] w październiku 1940 r. "Olszyna" zaprzysiągł Konstantego Doleszczaka, późniejszego żołnierza oddziału wolskiego OD "A". Tego z kolei do organizacji wciągnął Jan Matysiak, również późniejszy żołnierz oddziału wolskiego. A skoro wciągał go do organizacji, to najprawdopodobniej był w grupie "Olszyny". Tymczasem ani Doleszczak ani Matysiak z tego co wiem, to ze środowiskiem akademickim wówczas nie mieli specjalnie dużo wspólnego. Więc skąd nazwa tej grupy? I co było jej zadaniem?

    Kolejna sprawa, szkolenia w TOW. W opracowaniach podkreśla się, jak dużą wagę w TOW przykładano do przygotowania członków organizacji do ich pracy konspiracyjnej. Szczególny nacisk był kładziony właśnie na fachowość, nie na liczebność. I trudno się dziwić, skoro kierownictwo przygotowywano do tej działalności już przed wojną. Tak czy inaczej, czy orientuje się ktoś, jakiego typu były to szkolenia? Interesuje mnie to szczególnie pod kątem Wiwatowskiego i tego, czego mógł się na nich nauczyć. Jakby nie patrzeć w organizacji znalazł się bardzo szybko, bo już w listopadzie 1939 r. Był więc zapewne jednym z pierwszych w jej warszawskich strukturach. Podejrzewam więc, że uczył się od kogoś "z góry". Milanowski? Gajl-Kot? Zienkiewicz? Bo w to, że już przed wojną go w to wciągnięto, nie chce mi się absolutnie wierzyć.

    A jeszcze kontynuując wątek początków "Olszyny" w podziemiu. Zastanawiam mnie jak to się stało, że już w listopadzie 1939 r. poszedł do konspiracji. Dopiero co wrócił w zasadzie do Warszawy, ranny... i od razu łapie kontakt z organizacją, która dopiero zaczynała się tworzyć, a na dodatek od razu zostaje dowódcą jakiejś konkretnej grupy. Być może po powrocie do miasta sam zaczął zbierać wokół siebie ludzi do jakiejś pracy i dopiero po fakcie nawiązał kontakt z kimś od por. Milanowskiego? Nie wiem, gdybam. Ale jest to szalenie interesujące.

    PS Jeśli ktoś nie czytał wywiadu z prof. Szarotą w "Stolicy", to informuję, że i tam udało mi się przemycić postać Wiwatowskiego ;) Jak działać, to na wszystkich frontach.


  15. A mogę mieć taki zarzut?

    Możesz mieć każdy zarzut jaki Ci się żywnie podoba. Nie znaczy to jednak, że ten zarzut inni mają uznać za sensowny, prawda?

    Nie każdy potrafi i nie każdy ma czas.

    To że ktoś nie potrafi jestem w stanie zrozumieć (przy czym zakładam, że to dotyczy głównie ludzi starszych, nie mających kontaktu z komputerami, jeśli zaś mówimy o kimś młodym, kimś kto na co dzień korzysta z komputera, to jest to zwyczajnie kolejna rzecz, której się dotąd mogło nie robić, ale której można się bardzo łatwo nauczyć, jeśli poświęci się na to jakieś pół godziny), ale że ktoś nie ma czasu to już przesada. Poza tym, znajdź mi film, w którym wszystko jest wyjaśnione tak, że po obejrzeniu wiesz wszystko na dany temat i nie musisz niczego szukać. Nie ma takiego filmu, bo niemożliwością jest dogodzenie wymaganiom każdego jednego widza. Zawsze znajdzie się grupa ludzi, która czegoś nie będzie wiedziała. Nie oznacza to jednak że twórcy mają opatrywać swoje dzieła setkami komentarzy i uzupełnień. Kiedyś ludzie nie mieli internetu, komputerów. Jakoś pisali swoje prace, wyszukiwali informacje potrzebne im. Jak człowiek chce, to potrafi. Ale to trzeba chcieć.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.