Witam wszystkich użytkowników bardzo serdecznie. Tworzę ten wątek, ponieważ mam pewien problem. Otóż tam gdzie chce się dostać (Uniwersytet Wrocławski) na studia prawnicze jednolite magisterskie, wymagana jest z największą wagą historia. Alternatywą jest matematyka, ale z matematyki jestem bardzo słaby i nigdy nie miałem do niej żyłki. Jeśli chodzi o historię - zawsze lubiłem, w zależności od epoki bardziej lub mniej, ale lubiłem i wydaje mi się, że miałem jako tako żyłkę do historii. Zostało mi 7 miesięcy do matury z historii. Moja wiedza? Dość dobrze mam opanowane lata międzywojenne, okres powojenny, lata współczesne. Oprócz tego czasy nowożytne (złoty okres Polski, okres napoleoński), natomiast starożytność, wczesne średniowiecze i dalej, kuleją u mnie. Jakieś tam informacje mam, ale nie jest to powalająca wiedza. Moje pytanie jest następujące - czy jeśli się zepnę (a zapał mam), to czy będę w stanie nauczyć się przez te 7 miesięcy do tej matury na w miarę zadowalający wynik ? Czy pies już pogrzebany i nie mam nawet co próbować. Proszę o szczere odpowiedzi. Pozdrawiam.