Skocz do zawartości

Villemann

Użytkownicy
  • Zawartość

    79
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Villemann

  1. Pies w religijności Greków

    Nie wiem czy i na ile może to mieć związek, ale pamiętam, że pitagorejczycy w swojej palingenesis - wędrówce dusz, przywiązywali dużą wagę do psów. Wierzono jakoby umierające człowiek mógł przekazać swoją duszę psu właśnie. No więc związek między psem,a smiercią dość istotny. Cięzko mi powiedziec teraz skąd to wzięli( może z Egiptu???) i na ile powszechne to były wierzenia.
  2. Książka, którą właśnie czytam to...

    NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA To tak w sentymentalnym hołdzie dla pisarza... A czytam sobie "Opowieści z sawanny i buszu" -Ada Wińcza, wieczorem jak będę w domu to coś zacznę innego, ale trudno okreslić co bo parę rzeczy jest do wyboru.
  3. 18 sierpnia w czasie wojny z państwem Xixia umiera Czyngis- chan. Informacja zostaje utajniona na kilka dni i dopiero po wygranej wojnie "upubliczniona". Państwo Tangutów upada, czyli śmierć Temudżyna nie miała wpływu na przebieg kampani. 11 grudnia 1241 umiera Ugedej-chan. Mongołowie własnie rozbili wojska polsko - "europejskie' pod Legnicą. Główna armia Batu-chana pustoszy sobie Węgry ( po masakrze na równienie Mohi) i podchodzi pod Wiedeń, a bodajże nawet do Włoch. Europa stoi w sumie otworem przed inawzją. Po dotarciu informacji o śmierci Ugedeja Mongołowie wycofują się, ponieważ Batu musi dopilnować swoich interesów przy podziale schedy. Konsekwencją jest, że nia mamy dzis skosnych oczu Aha, ja opisuję akurat przypadki ekstremalne, ale mam nadzieję, że wszystkie trzy podpadają pod kategorię "zaniemógł"? Bo raczej im się nie polepszyło... I do rządzenia przestali być zdatni w sumie?
  4. 12 kwietnia 1945 umarł Franklin Delano Roosevelt. W sumie nic to nie zmieniło. Prezydenturę przejął płynnie Truman, USA dokończyły wojnę.
  5. Zapomniałem wcześniej spytać. Ktos może wie, albo potrafi rozpoznać jaki to typ grobu i do jakiej przynależy kultury? Parę dni temu coś mi wpadło w oczy o pochówkach par/śmierci towarzyszącej w "kulturze pucharów sercowatych" , i tak mi się ten temat przypomniał dziś.
  6. Spiskowe teorie - nowa wiara?

    Człowiek bez żadnej wątpliwości jest najbardziej interesującym głupcem, jaki istnieje. (Mark Twain) A właściwie co to niby jest spisek i spiskowa teoria dziejów, władzy itp??? Czy jeżeli jestem szefem NSA i wiem, że ktoś planuje zamach na WTC, a siedzę cichutko bo boję się o stołek, to to spisek czy raczej tchórzostwo? A może wiem, że moi znajomi z podwórka, koledzy jacyś itp dużo stracą jesli cos powiem. To co - to też spisek, czy przyjacielska przysługa? Czy jeżeli pozwalam zaatakować Pearl Harbour, żeby miec pretekst do działań odwetowych to to spisek, czy racja stanu? Itd itp.... Działania promujące "krewnych i znajomych królika" są jak najbardziej naturalne w społecznościach ludzkich. Były są i będą! Ale gdzie jest granica "spisku"?
  7. Państwo - czym jest?

    Podobnie jeszcze w "O państwie" i "O prawie narodów do samookreslenia", tegoż autora. No, oprócz Naddniestrza mamy problem Tybetu, Państwo Islamskie. Czy są to państwa, czy nie? Czym wspomniany Somaliland się od nich różni? Przyznaję jednak, że to problem faktycznie ciężki i na wielodniową dyskusję. Ale czy jednym z powodów "ciężkości" nie jest właśnie brak obiektywnej, ogólnoludzkiej definicji państwa? Karta z Bogoty stanowi rzeczywiscie ważny wyznacznik, ale tylko wyznacznik. To raczej polityczne status quo i działania dyplomatyczne okreslają wykładnię obowiazującą. W związku z tym mozna się spodziewać, że nie będzie w dającej się przewidzieć przyszłości żadnej ogólnoświatowej, przejrzystej i obiektywnej oficjalnej definicji "państwa". Coś jak z narodami. Mamy - "prawo narodów do samostanowienia"... Tylko czasami ci co chcą się "samostanowić" ze zdziwieniem konstatują, że nie nikt im tego prawa niby nie odmawia, tyle że nie są podobno narodem, więc... A nawet jeśli oficjalnie już nim są to pojawiają się kolejne haczyki, ograniczenia, wyjątki... Taka analogia. A czy byli kniaziowie (w przenośni) w Republice Rzymskiej? A czy była ona państwem, czy nie? Odzielmy "państwo" od "ustroju". (Plemiona natomiast dziś też są. Nazywają się aktualnie "narodami". Tak generalizując trochę. Rody też by się znalazły.) A poza tym dlaczego niby rozkładu ??? Jeśli, to raczej ewolucji.
  8. Państwo - czym jest?

    Do obu tych definicji należy dołozyc jedną rzecz, o której już mówiłem. Państwo, aby istnieć musi być za takowe uznane przez inne państwa. A przynajmniej przez te, które pełnią w danym okresie historycznym rolę mocarstwową. Uznanie może być formalne, lub nieformalne. Przykładem tego drugiego jest Tajwan. Swoją drogą to się jeszcze dopiero okaże czy Tajwan przetrwa, czy jednak zostanie wchłonięty przez Chiny. Przykład konieczności uznania istnienia formalnego to chociażby Polska właśnie i rozbiory. Sam się nieraz o to pytałem. Tylko może rozszerz trochę to pytanie i powiedz jaką strukturą społeczną chciałabyś je zastąpić. I czy nie byłoby to tak, że "zamienił stryjek siekierkę na kijek"? Albo gorzej "z deszczu pod rynnę"? Mnie nigdy nie przyszedł do głowy jakiś radykalnie inny, a lepszy sposób organizacji życia społecznego ludzi ;/ Natomiast podatków zwykle chce od Ciebie władza danego państwa ( w dużym uproszczeniu). Jeśli zaś chodzi o dzieci, to państwo jako struktura społeczna nie chce ich życia. Chce Twojego życia fraszko. Po to by one mogły przeżyć i przekazać swoje geny dalej. Przy okazji- to nie muszą być dokładnie twoje dzieci. Mogą być dzieci twoich krewnych. Tu się w pełni zgodzę z Tobą i to bardziej niż Ty sama Bo możesz mi powiedzieć, czy niezależnie od stopnia determinacji masz jakąkolwiek możliwość samodzielnej rezygnacji z obywatelstwa polskiego?? Taki mały haczyk jest w Konstytucji... A nawet dwa! A na marginesie jeszcze dwie rzeczy. Primo - uważam- co już wspominałem ,że nie powinnismy się opierać o konkretne konstytucje, bo one okreslają tylko typ ustroju. Monarchia absolutna, czy teokracja także jest państwem. Przykłady z konstytucji są bardzo przydatne bo pokazuja pewien sposób interpretacji pojęć, ale tylko przez waską grupę ludzi. Dopiero za tysiąc, dwa tysiące lat będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Może się okazać, że ustroje konstytucyjne to była tylko efemeryczna moda. Nawiązując do ustrojów to systemy konstytucyjne zwykle kojarzy się z demokracją, lub dążeniem do niej. Locke wątpił poważnie w wyższość demokracji. Najśmieszniejsze, że jego opinię w sumie podzielali po trochu Ojcowie Założyciele Stanów Zjednoczonych. Konstytucja USA, nie ma zapewniać o wyższości demokracji, ale umożliwić jak najdłuższe trwanie eksperymentu, który tą tezę potwierdzi lub obali. Secundo - jaka jest różnica między patriotyzmem,a a nacjonalizmem? Czy istnieje obiektywna, mierzalna granica? Czy dla idei Państwa są one szkodliwe, czy pożyteczne? I jak zmieniają postrzeganie tej idei? EDIT: Co do sensu istnienia państwa powtórzyłem nieswiadomie to co pisał Bruno Wątpliwy, bo jego post pojawił się gdy byłem w trakcie pisania swojego i nie mogłem go wziąć pod uwagę.
  9. Państwo - czym jest?

    Witam. Kolejne pytanie Furiusza, na ktore ludzkość szuka odpowiedzi od 2 i pół tysiąca lat i które rodzi spory największych myslicieli i filozofów Trochę trudno byłoby wszystko rozważyć, nawet w tysiącu wątków, dlatego raczej mogę tylko polecić kilka ciekawych źródeł. Zastanawiam się jaka była właściwie myśl przewodnia tytułu wątku? Bo mozna je rozumieć wieloznacznie. Po pierwsze jaka jest definicja słowa "państwo", idei "Państwa", czy też co realnie jest państwem - to znaczy co ogół ludzi uważa za "państwo"- niezależnie od słuszności tej opini.. Bo jest to pojęcie abstrakcyjne i w sumie możemy je sobie w pewnym zakresie dośc dowolnie zdefiniować - ważne, żeby przekonać społeczeństwo o słuszności tej definicji. Przy czym nawet jeśli dana społeczność nie zna żadnej definicj, to wcale nie znaczy, że nie tworzy "państwa". Samo pojęcie jest tworem czysto ludzkim i tylko w powiązaniu z człowiekiem i jego rozumieniem może być rozważane. No i tu Platon, ze swoją ideą Państwa Doskonałego zapewne by mnie zmiażdżył... "Timaios", "Kritias" , "Państwo" właśnie, to pierwsze próby naprawdę głębokiego zastanowienia się nad tą ideą. Ideą w podwójnym znaczeniu tego słowa. Jako "myśl" i jako byt abstrakcyjny istniejący niezależnie od świata fizycznego. Dla równowagi warto zerknąć do "Polityki" Arystotelesa. Tu już nie ma "ideału", ale Państwo jest niezależne od panującego w nim ustroju. Abstrahując od poglądów na temat definicji i kształtu warto zauważyć jak silną rolę odgrywało Państwo w życiu codziennym i mentalności Hellenów. W "Polityce " właśnie wyrazone jest to bardzo dobitnie - "istota żyjąca poza państwem jest zwierzęciem lub Bogiem". Państwo stawiane jest ponad inne struktóry społeczne i ponad jednostkę. Ludzie są z natury stworzeni do życia w państwie/polis i powinno ono być dla nich dobrem nadrzędnym. Skrajność odwrotna do marksizmu, gdzie państwo przedstawione jest raczej jako aparat ucisku klas rządzących w stosunku do klas pracujących. Tu proszę o wybaczenie, ale żadnych dzieł panów Marksa i Engelsa polecał nie będę. Ktos zdesperowany może sobie kupić "Dzieła zebrane" Lenina - widziałem kiedyś w antykwariacie za 10 PLN. Miłej lektury ... Ważną rzeczą jest też w tych rozważaniach legitymizacja władzy państwowej. W sumie to właśnie filozofowie greccy jako pierwsi zaczęli szukać innych jej przyczyn, niż "boskie nadawstwo". Do nadprzyrodzonych źródeł władzy państwowej i kształtu państwa jako struktury ludzkiej powstałej na wzór boskiej, powróci później św. Augustyn ("O państwie Bozym"). Poglądy jego zdominują Europę, aż do drobnej reformy myślowej Akwinaty w XIII. Rozwinięte zaś zostaną przez Hobbes'a („Lewiatan, czyli materia, forma i władza państwa kościelnego i świeckiego”). Warto tez poczytać "Dwa traktaty o rządzie" Locke'a, ktore staly się jedną z podstaw współczesnego pojmowania państwa. Do tego trzeba dorzucić oczywiście "Umowę społeczną" Rousseau i Zum ewigen Frieden ("Projekt Pokoju Wieczystego") Kanta (szczególnie polecam miłośnikom masochizmu umysłowego ). Sporo się już tego zrobiło, a to tylko podstawy podstaw do głębszych rozważań, przy czym w ogóle nie otarlismy się do tej pory o Chiny i cały Wschód! Jak widzisz popularna definicja z Wiki nie jest wyczerpująca, aczkolwiek podaje jedną ciekawą myśl. Otóż niezaleznie od definicji i od tego czy faktycznie jest, czy nie jest państwem , żaden twór społeczny, nieuznawany przez spoleczeństwa inne niz to które jest jego twórcą, długo się nie ostoi. Żeby natomiast odpowiedzieć na pytanie "po co" dobrze by było najpierw jednak ustalić "co to jest". Tu sie troszkę błędne koło może zrobić. Co do opierania sie o takie czy inne konstytucje to nie jest to chyba najlepsza droga. Po pierwsze one same opierają się (przynajmniej w teorii) o inne głębsze mysli, po drugie - "papier wszystko przyjmie". Ustrój, nieważne jaki- więc również konstytucyjny, ma zapewnić dobrobyt osobisty i potrzebę bezpieczeństwa tylko wybranej grupie danej społeczności. Czasami szerszej, najczęściej węższej. Dlatego państwo owszem jest i bedzie potrzebne dopóki tych dwu potrzeb nie da sie zaspokoić w inny sposób. Masz na myśli sumienie jako moralny głos wewnętrzny, czy tez po prostu jako umysłowość? EDIT: Zapomniałem w sumie odpowiedzieć na pytanie tytułowe autora wątku. Furiuszu... Państwo to Ja!!
  10. W sumie z tym płaceniem to racja. Raczej było to "płacenie". Czyli w sumie sposób na radzenie sobie. "In July 395 a large number of Huns crossed the Caucasian Mountains and rode south into some of the East's richiestprovinces. They seem to have been driven to this course of action by famine in their land. ....... The Huns raided Armenia, and eastern Asia Minor, then plundered the countryside and some of the cities of Syria." Kathryn Hinds "Huns" Może trochę przesadziłem z tą Palestyną bo dalej jest o tym, że podeszli pod Antiochię. Mowa jest też o innej grupie Hunów która podeszła, łupiąc pod perski Ktezyfont. Jako przyczyna najazdu wymieniony jest głód. Obie grupy zostały prawdopodobnie rozbite, aczkolwiek nie jest to pewne. Podobnie w : The Cambridge History of Early Inner Asia, t1 rozdział 14 "the Hun Period" - Denis Sinor
  11. No właśnie. Niby Rzym zwyciężył np. na Polach katalaunijskich, a rok później Hunowie bez problemu zajmują Akwileję. Cesarstwo Wschodnie trzyma się tylko dzięki koszmarnemu trybutowi, a płacenie trybutu to dla mnie nieradzenie sobie. Hunowie osiedlają się wcześniej w Panoni, najeżdżają Trację kiedy chcą, podchodzą pod Konstantynopol, urządzają sobie rajdy na Palestynę i nikt im nie może nic zrobić. Bosporańczyków wykończyli Scytowie bodajże i jakieś plemiona sarmackie (Roksoalanowie). Ogólnie właśnie to jest ciekawe, że mimo militarnej przewagi trudno było poradzić sobie z ruchliwością koczowników. I tu wpływ bym widział nie tylko skostniałych struktur, ale nieumiejętności zrozumienia odrębnych motywów prowadzenia wojny.
  12. Ci Indianie rzeczywiście trochę chyba nie pasują tutaj, ale trzeba to było najpierw rozważyć. Jak dla mnie warto było. Natomiast wcześniej był zasygnalizowany problem jak ludność osiadła radziła sobie z najazdami koczowników. No i tutaj przychodzi mi do głowy jedna odpowiedź - w ogóle. W ogóle sobie nie radziła. Cięzko mi teraz tak z pamięci, ale nie mogę skojarzyć nawet jednego państwa. imperium, które by potrafiło skutecznie stawić opór naciskowi ludów pastersko-koczowniczych. To właściwie dziwne, bo zwykle ci koczownicy byli mniej liczni, gorzej uzbrojeni vide Mongołowie vs Chiny, Hyksosi w Egipcie (sam się zastanawiam czy to dobry przykład, ale niech będzie), Semici na Płw. Arabskim, Hunowie w Europie itd. Nie wiem czy to dowodzi jakiejś szczególnej umiejętności wojennej koczowników, czy raczej skostnienia(również umysłowego) i niewydolności struktur państwowych w wielkich imperiach?
  13. Dilmun

    W razie gdybyś kiedyś tam był furiuszu to może powstrzymaj się od uwag o jaskiniach , "jaskiniowcach" itp;) Bo mogą to wziąć do siebie i wtedy to im będzie wesoło A tak serio to tam są raczej wioski, osady. Bardzo stare. Bardzo piękne i bogate. Postaram się coś napisać w temacie o Arabii szerzej (chyba lepiej będzie pasowało), a tu tylko chcę zasygnalizować. To bardziej gościnny obszar niż środek Europy. Bycie na obrzeżu może być zaletą, zaś ekspansja wbrew pozorom na Płw. Arabskim szła z południa właśnie na północ. EDIT: Arabowie nie są wcale jakimś monolitem. Ludność stricte niearabska genetycznie może mówić po arabsku właśnie i vice versa.
  14. Raczej dwa razy dziennie A nachodzić się przy tym czasami trzeba, oj trzeba. I wody naczerpać. Ale swoją drogą to koń nie ma się tu nijak do rzeczy. Nawet gorzej, bo jego też trzeba napoić! A właśnie mi się przypomniało. W Biblii ( chyba w KPP - poszukam) są przepisy określające jak postępować ma pasterz, żeby nie niszczyć upraw rolnych. Czyli dbali jakby ze swojej strony o bezkonfliktowe współżycie.
  15. Pierwsza w Polsce blogosfera historyczna

    Te 10 mb na obrazek to wczytywać się stronka będzie za miesiac wolniej niz film HD a żeby nie strzelać do muchy z armaty to możesz zainstalować przeglądarkę zdjęć IrfanView (tak powyzej wersji 4.25 najlepiej). Jest tez spolszczenie w Necie. Tam w menu Obrazek zmniejszasz zdjęcie jeśli chcesz, np na 50 % ale najważniejsze jest że wybierając Zapisz jako... możesz sobie ustawić stopień kompresji jpg. Tu eksperymentalnie trzeba trochę, ale polecam na 40- 50 %. Powinno być ładne zdjęcie i mało ważyć. Irfan obsługuje też przetwarzanie wsadowe czyli np cały folder na raz. pzdr
  16. To furiusz: Ja wiem? Z Beduinami, nie mającymi wszak najlepszej opinii, jakoś kupcy sobie dają radę. Własnie oni najprędzej sobie dadzą radę, czemu? Z chęci zysków w końcu ktoś zaryzykuje, okaże się, że wszystko jest ok i reszta też pójdzie - bo stracą wtedy na konkurencyjności. No może i racja. Myślę, że po prostu możliwe są różne przypadki. Natomiast to co mówiłeś o ochronie karawan to chyba może mieć większy wpływ niż się zdaje. Chodzi mi o to, że koczownicy często po prostu dostawali sporo towarów jako wynagrodzenie. Te plemiona które lepiej się umiały porozumieć z kupcami i dać dowód, że można im zaufać po prostu zarabiały na faktycznej ochronie. Jeśli więc decydujemy się przerwać cykl wędrówek z pastwisk letnich na zimowe i poszukać nowych pastwisk - decydujemy się automatycznie na wojnę. Właściwie to szczepy koczownicze rzadko toczą wojny. Nawet Czyngis-chan władzę zdobył w takiej samej mierze chyba dzięki wojnie, co zabiegom "dyplomatycznym". Częstsze chyba są liczne drobne utarczki pomiędzy rodami. Natomiast gdy na step przybywa silny szczep i udowodni swoją siłę to pozostałe po prostu rozstępują się i robią mu miejsce. Jest sporo przepychanek, tracą najsłabsi ale szybko powstaje nowy stabilny podział. Tutaj cały czas zastanawiam się nad Twoim pytaniem jakie jest wpływ koczownictwa-pasterstwa na wojowniczość. Co do etnosów to nie wiem, co do etosu to Można było mi tą pomyłkę darować ale dzięki za zauważenie- dla jasności dyskusji. Czytając Eneasza taktyka nie odniosłem takiego wrażenia - nam wydaje się to łatwe: uciekamy za mury i wsio, oblegajcie sobie. Ani z Eneaszem , ani z Sun-Tzu, dajmy na to, polemizować nigdy nie miałem zamiaru. Po coś jednak te mury budowano. To Capricornus: Ta wędrówka ludów trwała zanim na kontynencie pojawili się biali. To znaczy kto, gdzie i z jakiego powodu się przemieszczał?I czy można to nazwać ze względu na skalę "wędrówką ludów"? Gdy byli na prerii też byli rolnikami, częściowo. Częściowo czyli? Chciałbym się dowiedzieć co masz na myśli. Tzn , co uprawiali, w jakim zakresie płody ziemi stanowiły podstawę ich wyżywienia itp. Że nie przeszli na tryb zbieracko-łowiecki tylko pozostali ronikami. O jakich plemionach mówisz i o jakim okresie? A właśnie przy okazji tych Indian to zapomnieliśmy trochę o wpływie udomowienia konia na życie pasterzy. Nie wszyscy się nim posługiwali ( co też jest ciekawe), jednak tam gdzie stał się popularny koń zmienił chyba diametralnie sposób życia koczowników? ( Pisząc cały czas o koczownikach głównie to nie rbię oftopa przypadkiem?)
  17. Dziś u Beduinów jest to równowartość co najmniej jednego wielbłąda, jeśli to może być jakieś porównanie. Postaram się zapytać jak to wyglądało i wygląda w Mongolii. Z tym,iż zdaję sobie sprawę, że właściwie trudno mówić o posagu w w potocznym znaczeniu tego słowa. Przepływ towarów następował w obie strony (i do rodziny panny młodej i pana młodego) Dokładnie. Tylko wzrost kosztów można sobie zrekompensować intensywnością handlu. Podałem to jako jeden z czynników powiązanych. Co do niestabilności wędrówek zgoda - jako kolejny czynnik. Dlatego napisałem "znane są w różnych przekazach". Jak słusznie zaznaczyłeś - osób spoza świata koczowników. Tylko, że istotny jest właśnie odbiór, a nie rzeczywistość. Czy gdybyś był kupcem chciałbyś sprawdzić na własnej skórze na ile te przekazy są kłamliwe? Ale jednak czasami się to zdarza. Dlatego ważna jest umiejętność przyjmowania postawy nieustępliwości i pokaz agresywności. Nie mówię tu o zachowaniach jakichś brutalnych, głównie chodzi o sam image. Podobnie jest u szympansów. Oraz setek innych zwierząt. Konflikt wygrywa zwykle ten kto lepiej umie pokazać, że nie warto tracić sił na zaczepianie go. ( Ten wątek rozmowy odnosił się już do wojowniczości.) Ale nakład sił i umiejętności jest nieporównanie mniejszy niż przy walce w otwartym polu. Ehh, zapomniałem w ogóle o Indianach :/ Jakoś tylko Stary Świat mi tkwił w głowie. Ale skoro już przy tym jesteśmy to hodowcami Indianie byli. Przynajmniej od pewnego momentu. Kradzieże koni zdaje się też urosły u niektórych niemalże do rangi "sportu narodowego"? Poza tym jakie mamy dane na temat etnosu indiańskiego przed przybyciem Europejczyków? Bo na pewno byli oni spychani na zachód, co mogło rodzić agresję - taka "wędrówka ludów". Uważam, że jest to dobry model ale nie jedyny. Raczej dla każdych warunków klimatyczno- społecznych trzeba szukać nieco innych przyczyn. Nie generalizować za bardzo. A a'propo transhumacji - to czy nie są tu dobrym przykładem nasi górale? Tylko, że oni nie wykazywali chyba ciągot do przejścia na koczowniczy tryb życia, a raczej odwrotnie. Zastanawiam się czy nie wynika to z różnego odziaływania biotopu. Góry- równiny. W górach trudno jest iść "dalej", natomiast step, czy sawanna oferują możliwość niemal dowolnego oddalenia się. Skutkować to może rzeczywiście stopniowym zerwaniem więzi pomiędzy grupą zajmującą się wypasem, a resztą społeczności.
  18. Kult stalagmitów i stalaktytów

    No właśnie nie wiedziałem jak to razem ująć. Chodziło mi zarówno o hipotezy Evansa, jak hipotezę o tym że w ogóle w neolicie panował system matriarchalny, posążki/ figurki tych wszystkich "Wenus", kult Wielkiej Bogini itp. Ha, ha, a dla mnie to się wyklucza. Albo matriarchat albo pokojowe społeczeństwo.Zresztą dlatego kobiety rzadko służą w armiach, a jeszcze rzadziej dowodzą.
  19. Kobiety. Wbrew pozorom to może być dość poważne źródło przepływu towarów. Mamy, a to wiano, a to wykupne. U koczowników małżeństwo oznacza przepływ ogromnej ilości towarów zwykle. Notabene kobiety , jak wiemy z życia codziennego zapewne, są też doskonałą siłą napędową podaży Problem jest w czymś innym chyba. Chcąc handlować należy uzyskać pozwolenie. Tak samo jest jeśli chcemy przejść z towarem przez teren jakiegoś plemienia. Oznacza to konieczność ofiarowania prezentów. Jeśli nie możemy liczyć na zbyt zyskowne transakcje to lepiej nadłożyć drogi. Oczywiście wspomniana w poście wyżej struktura jest stabilna. Z ich punktu widzenia. Dla kupca rzeczywiście ruchliwość potencjalnych odbiorców stanowi pewien problem. Problem dużo żywotniejszy stanowi czy w ogóle będą mieli zamiar handlować, czy też raczej zrobić "kęsim" i wziąć towar za darmo. Plemiona koczownicze, pasterskie znane są w różnych przekazach z częstej skłonności do takiego podejścia. Krótko jeszcze o Beduinach.Sporo towarów trafiało do nich w zamian za "ochronę" jaką zapewniali fellachom - Arabom Osiadłym. Czyli kolejne źródło. Co do wspomnianej parę postów wcześniej wojowniczości to wydaje mi się, że wynika ona z bardziej ruchliwego trybu życia (pod pewnymi warunkami). Pod kilkoma względami. Po pierwsze w spotkaniach z innymi plemionami/szczepami niektóre spory trzeba załatwiać "od ręki". Ponieważ następne spotkanie może być za rok. Po drugie w stepie nie ma punktu oparcia. Albo się walczy albo umiera. Nie ma murów za którymi można przetrwać najazd. Po trzecie najniebezpieczniejsze dla stad nie są zwierzęta ale inne Homo sapiens. Po czwarte pasterze zawsze mieli i mają jakiś uraz do rolników. Zwykle traktują ich z góry i nie mają oporów przed napaściami. W stosunkach wewnętrznych wcale nie są jakoś szczególnie agresywni. Warto też zwrócić uwagę na ludy niepasterskie prowadzące koczowniczy tryb życia. Żeby miec porównanie. Plemię Raji z Nepalu na przykład. Zbieracze miodu i handlarze produktami pszczelimi. Żadnej agresji. Aborygeni - myśliwi, zbieracze.Wyjątkowo pokojowi. Dalej - Cyganie w Europie. To samo. Handlarze, a nie najeźdźcy. Czyli oprócz mobilności warunkiem wojowniczości wydaje się być pasterstwo właśnie. Aha, a czy wszystkie ludy koczownicze , koczowniczo- pasterskie musiały wcześniej pędzić kiedykolwiek osiadły tryb życia? Pytanie do zastanowienia, bo odniosłem wrażenie z poprzednich postów, że takie jest założenie.
  20. Kult stalagmitów i stalaktytów

    fodele napisała :We wnętrzu jaskini nie było żadnej rzeźby czy posągu. W jej centrum znajduje się za to betyl otoczony prostokątnym ołtarzem w postaci murka stworzonego z kamieni. Sam betyl to w zasadzie dwa cylindryczne stalagmity przypominające figury ludzkie (matkę i dziecko). Pytanie brzmi na ile kształt ow był naturalny. Czy jest możliwość, że stalagmity zostały "poprawione" przez jakiegoś rzeźbiarza/kapłana po to by przypominać właśnie figury ludzkie? Ciekawe jaki jest czas nacieku w jaskini Ejlejtyi? Przecież dziś, po paru tysięcach lat wygląd rzeczonego stalagmitu musi znacznie się różnić od wersji pierwotnej. Kolejna rzecz która mnie intryguje to na ile były to obrzędy religijne, a na ile magiczne? Chodzi mi o to na ile mogły się odnosić do konkretnych bóstw, a na ile do "sił"? Nie wiem czy ja umiem wytłumaczyć o co mi chodzi:/ Jak wspomniałam początkowo czczono kamienie znajdujące się w okręgach kultowych (przykładowo na wzgórzach) i te podziemne, w postaci nacieków jaskiniowych. A czy można łączyć te dwa kulty? W sensie czy budowle i kamienie naziemne mogą mieć to samo źródło co te w jaskiniach? Bo ja te jaskiniowe to jakoś łączę raczej z kultami matriarchalnymi ( przez te wspomniane wcześniej przez Ciebie ciężarne kobiety i posążki kobiece) , specyficznymi może dla tego rejonu, natomiast budowanie obiektów nadziemnych to cecha większości kultów/religii na całym świecie. W ogóle chyba społeczeństwo minojskie jest chyba postrzegane jako takie o znacznej roli kobiet? Sporo później pojawiły się tzw. ksoana , czyli proste posągi kultowe wykonane z drewna. Chodzi Ci o coś podobnego jak bliskowschodnie "aszery"? Aha dziękujemy za wydzielenie wątku.
  21. Wojna Krążownicza na oceanach

    Dziękuję za obszerne wyjaśnienia! Jeszcze tylko dwie rzeczy 1. Ile w sumie było tych krążowników przerobionych z okrętów cywilnych? Tylko te co nazwy padły czy więcej? 2. Jak bardzo skomplikowana i czasochłonna jest taka przeróbka? Aha, możecie kontynuować wątek? Bo bardzo dobrze się czyta.
  22. Miałem na myśli rozważania stricte fizyczne. Pojęcie czasu zaś mamy chyba dość dobrze zdefiniowane. W tym roku mija 110 lat od opracowania STW ( i równe 100 lat OTW) przez niejakiego pana Alberta E. Tu by się trzeba zastanowić na ile jest to prawda, a na ile nasze wyobrażenie o tym co oni myślą. Pojawia się tzw "problem interfejsu". Jakoś to trzeba było przetłumaczyć, ale nie odda to innego sposobu rozumienia świata. Swoją drogą sposób współzależność między pojmowaniem świata, a behawiorem sporo może nam powiedzieć nie tylko w tym wypadku. Trzymając się bardziej tematu to warto zwrócić uwagę na zależność między potrzebą mierzenia upływu czasu, a rozwojem nauki. Najprymitywniejszy zegar słoneczny (dajmy na to drzewo) wystarcza, żeby określić dość dokładnie południe. Wieczór i poranek również określimy według slońca, ale do wyznaczania krótszych odcinków (albo gdy owego słońca nie widać) potrzebne jest nam jakieś urządzenie mechaniczne. Radzono sobie różnie. Na przykład próbując mierzyć szybkość spalania knota w lampie, co jednak słabo zdaje egzamin. Najstarsze klepsydry i prymitywne zegary wodne znane są z Egiptu ok. XV BC, ale dopiero Ktesibos z Aleksandrii w III BC wymyślił zegar wodny z prawdziwego zdarzenia. Przy okazji niejako wymyślił też organy wodne. Dało to początek pneumatyce i hydraulice w sumie. Obserwacje astronomiczne i aparat matematyczny z nimi związany także służyły głównie do konstrukcji różnego rodzaju kalendarzy. EDIT:poprawki formatowania
  23. Kult kamieni i jego ewentualny związek z druidyzmem

    A z tym to się zgodzę akurat. Co do pana Druida Kaditha, to znalazłem kogoś kto mi kawałki przetłumaczył z grubsza o co chodzi. I przepraszam - to nie jest wicca. To skrzyżowanie wicc'i z wolnomularstwem. To tak jakbyśmy tu rzucali cytatami ze Strażnicy na poparcie Potopu. Faktem jest , że ładnie to wszystko opisane, jak to zwykle w tego typu książkach i ktoś może dać się nabrać. Co zaś do megalitów , to też ich jest w Polsce kilka. W zachodniopomorskim na przykład. Aha, pamięc mnie zawiodła. Jak znajdę to dopiszę do kiedy w Polsce na Łysicy i Raduni odbywały się obrzędy pogańskie w kręgu kamieni.Na pewno długo jakoś. Może XVIII w nawet. To jako ciekawostka nie związana z druidyzmem ale ogólnie z kamieniami kultowymi. Czekamy z niecierpliwością.
  24. Kult kamieni i jego ewentualny związek z druidyzmem

    Czy to nie znamienne, że w tym samym roku ukazała się Isis Unveiled Heleny Bławatskiej? Ta Kapituła Karola Wielkiego to raczej chyba chodzi też o wiccan. Jak by ktoś nie wiedział to rodzaj kultu, reaktywującego od XiXw wiarę w "starych bogów". Ogólnie reprezentują raczej daenikenowski sposób "rozumowania".A do tego mnóstwo mistyki. A raczej "mistyki", jeśli chodzi o poziom. Zresztą w Grecji też podobno istnieją jacyś wskrzesiciele Olimpijczyków. O a Ty znów o pierścieniach... Bardzo ciekawa koncepcja. Wiadomo coś wiecej? Czy tylko na Krecie, czy w innych rejonach świata też? Jakie były rytuały obrzędowe? Przyznaję, że nigdy się nie zetknąłem z kultem stalaktytów/stalagmitów.
  25. Trakowie to byli Słowianie

    Wydawało mi się, że rozważamy koncepcję (raczej przyjemną) o pochodzeniu Traków i Greków od nas- Słowian? Pierścieniu powiadasz? Pierścieniu... Coż mogę rzec?.. My Precious... A przyszło mi do głowy czy ktoś słysząc, że gdzieś dzwonią nie pomylił aby Traków ze Scytami? Chodzi mi o tą koncepcę, że Słowianie i Scytowie żyli w symbiozie. Jedni dostarczali "płodów ziemi", drudzy zajmowali się "ochroną. No a Trakowie, Scytowie to dla większości ludzi chyba to samo trochę, więc może nieporozumienie jakieś?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.