Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
widiowy7

Zagończycy

Rekomendowane odpowiedzi

pod pojęciem 'zagończyka' rozumiemy w tym temacie raczej znanych dowodcow prowadzących takie wyprawy

Ależ to byłby nudny temat. Nie zauważyłem, żebyś wymienił jakiegoś dowódce w Swoim ostatnim poście Drogi Kadrinazi. :roll:

niż jakieś formacje czy oddziały

Na szczęście zagończycy według wszelakich definicji to oddziały dokonujące najazdów, penetrujące wrogie terytorium.

Jeżeliby iść Twoim tropem Mariuszu, to cała jazda typu kozackiego, wszelkie formacje lekkie a nawet litewska rajtaria, podchodzą pod określenie 'zagończykow'

Ale tylko wtedy gdy takie oddziały samotnie wbijają się w teren wroga.

Och, już nie przesadzajmy z takim dokładnym precyzowaniem, szufladkowaniem tego tematu, zbyt dużo "przygód" wiąże się z ich działaniami, by skupiać się tylko na dowódcach.

Ale special for yuo, jednym z niezrównanych zagończyków był niejaki Bielecki, którego z łańcucha spuszczał Żółkiewski.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem czy taki nudny temat, jeżeliby mowić tylko o dowodcach? Jakby nie patrzył wszystkie słynne zagony przeszły do historii najczęściej od nazwiska dowodcy ;) np. mimo starań Wojciecha Dembołeckiego mało kto kojarzy nazwę 'elearzy polscy' za to określenie 'lisowczycy' jest powszechnie znane. Wszystkie formacje lekkiej i średniej jazdy polskiej i litewskiej potrafiły działać jako szybko się przemieszczająca jazda, działając w oderwaniu od własnych baz zaopatrzeniowych i penetrująca teren wroga. Mamy tego dowody od kampanii Batorego po III wojnę połnocną. Wiadomo na co było stac takiej formacje kawalerii (tak z dobrej jak i ze złej strony), więc dlatego wydawało się, że wartoby porozmawiać właśnie o dowodcach takich wypraw. Często mamy o nich tylko szczątkowe informacje, nie każdy jest tak znany jak Czarniecki, Łaszcz czy Chmielecki. A w sumie szkoda ;) bo to na takich właśnie rotmistrzach i porucznikach często leżała o wiele większa odpowiedzialność o losy bitwy czy kampanii, a cały splendor za ich 'robote' zbierali hetmani i regimentarze.

Acha, żeby nie było, że nie wymieniłem w poście żadnego 'zagończyka' :mrgreen: - Mikołaj Moczarski z choragwiami 'lisowczykow' pięknie wykorzystał wschodnie doświadczenia przy opoźnianiu marszu niemieckich najemnikow Streiffa i Teuffela pod Hammerstein w 1627 roku. Zupełnie nieznana dla zachodnich żołnierzy taktyka bardzo pomogła hetmanowi Koniecpolskiemu w wygraniu tej ważnej bitwy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Niemniej jednak nawet, gdy rajtaria litewska zostaje wysłana wprzód przed armią, dokonuje zagonu i tym samym można już nazywać tych ludzi zagończykami.

Często było tak, że gdzie armia tam granica, a więc każdy oddział, który odłączał się od armii czy to do przodu czy do tyłu, czy w bok, w teren opanowany przez wroga był zagonem.

Kolejnym wyśmienitym zagończykiem był Samuel Korecki. Pod Chodkiewiczem z 500 osobowym oddziałem dostarczył żywność oblężonym na Kremlu Polakom, pod Kłuszynem ubito pod nim dwa konie.

Wkroczył do Mołdawii i osadził na tronie Mohyłę. Wypędzony przeż Tomżę, uderzył ponownie pokonując go pod Chocimiem, następnie wkroczył w granicę Imperium Osmańskiego pokonując go ponownie pod Benderami.

Tylko co będzie jak wyczerpie nam się lista dowódców zagonów. :roll:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Niemniej jednak nawet, gdy rajtaria litewska zostaje wysłana wprzód przed armią, dokonuje zagonu i tym samym można już nazywać tych ludzi zagończykami.

Otoż nie ;) "zagończyk' to określenie tylko na dowodcę prowadzącego rajd na terytorium przeciwnika, jego żołnierze, mimo że brali udział w zagonie/rajdzie, tego miana już nie noszą.

[ Dodano: 2008-09-16, 19:15 ]

Kolejnym wyśmienitym zagończykiem był Samuel Korecki. Pod Chodkiewiczem z 500 osobowym oddziałem dostarczył żywność oblężonym na Kremlu Polakom, pod Kłuszynem ubito pod nim dwa konie.

Wkroczył do Mołdawii i osadził na tronie Mohyłę. Wypędzony przeż Tomżę, uderzył ponownie pokonując go pod Chocimiem, następnie wkroczył w granicę Imperium Osmańskiego pokonując go ponownie pod Benderami.

Alez sobie Waszmość wybrał przykład... To że pod kimś zabito dwa konie w walnej bitwie nie czyni z niego słynnego zagończyka :mrgreen: tak samo jak przedarcie się z zaopatrzeniem do Kremla - ot trudna wyprawa wojskowa, ale gdzie tu zagon? Jego na poły prywatne 'zabawy' mołdawskie to przykład polityki magnatow kresowych, też żaden powod do dumy. Szkoda że zapomniałeś napisać, że po 'zabawach' z Tomżą na terenie państwa osmańskiego, z ktorym nie byliśmy w stanie wojny, Korecki został pobity w bitwie pod Sasowym Rogiem i dostał sie do niewoli tureckiej. Niestety zbiegł w 1617 roku i zdołał nabruździć pod Cecorą. Był jednym z magnatow probujących uciec z obozu polskiego w nocy z 20 na 21 września. Kiedy mu się to nie udało, probował zwalić winę za panikę na hetmana Żołkiewskiego, ktory miał na to odpowiedzieć:

'Mowiłeś waszmość, że chcę uciekać, a ze mnie woda nie ciecze!' :mrgreen:

To ja chyba jednak wolę Łaszcza z takiego towarzystwa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
zagończyk' to określenie tylko na dowodcę prowadzącego rajd

A więc i też dowódcę litewskiej rajtarii, a reszta to pomocnicy zagończyka :roll:

To że pod kimś zabito dwa konie w walnej bitwie nie czyni z niego słynnego zagończyka

Ale z całą pewnością pokazuje, że żołnierz z niego był nietuzinkowy.

przedarcie się z zaopatrzeniem do Kremla - ot trudna wyprawa wojskowa, ale gdzie tu zagon?

Ależ Waszmość gdzie tu wyprawę widzisz. Wyprawą było przybycie pod Moskwę Chodkiewicza, a akcja Koreckiego to przebicie się przez wojska moskiewskie, czyli przez terytorium opanowane przez wroga, tu właśnie widzę zagon.

Jego na poły prywatne 'zabawy' mołdawskie to przykład polityki magnatow kresowych

Za cichą zgodą Zygmunta.

Szkoda że zapomniałeś napisać, że po 'zabawach' z Tomżą na terenie państwa osmańskiego, z ktorym nie byliśmy w stanie wojny

Nie musiałem, wystarczyło skupić się na ukazaniu zagonu w terytorium obcego państwa, które nie będąc z nami w stanie wojny, często napuszczało na Polskę tatarskie zagony.

i dostał sie do niewoli tureckiej.

Toż to prawie jak sam Koniecpolski.

i zdołał nabruździć pod Cecorą.

Tylko nieliczni tam nie nabrudzili.

wolę Łaszcza z takiego towarzystwa

Ach rzecz to jasna, bezapelacyjna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   
Na szczęście zagończycy według wszelakich definicji to oddziały dokonujące najazdów, penetrujące wrogie terytorium.

Mam takie pytanie: jaka jest ,według Was, różnica między zagonem a podjazdem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Rajtaria u Litwinow nie chodziła sama w podjeździe, miała po prostu wspierać ogniem jazdę typu kozackiego.

Dla mnie 'podjazd' to rozpoznanie, kilka-kilkanaście chorągwi wysłanych w celu zbadania terenu, wzięcia języka czy wyśledzenia ruchow przeciwnika. Podjazd ma na celu rozpoznanie po czym powrot do własnych sił z wynikami takiego zwiadu.

'Zagon' zaś to akcja juz na terenie zajetym przez przeciwnika, z reguły na jego zapleczu - ma na celu niszczenie siły i zapasow przeciwnika, może być operacją długotrwałą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Jednak ta rajtaria to tylko straż przednia

Sugerowałem już wcześniej, że zagon a straż przednia często bywały tym samym. Ze względu na wielkie obszary penetracji, straż przednia czasem o kilka dni wyprzedzała główne siły. Tym samym stanowiła zagon na obcej ziemi, który nie grzeszył grzecznością :roll: . Idealnym przykładem są tu lisowczycy w "Moskwie", którzy nomen omen byli właśnie strażą przednią.

straż przednia, mająca za zadanie tylko ostrzegać o jakichkolwiek wrogich jednostkach znajdujących się na trasie przemarszu głównych sił.

Gońcy ostrzegali. Straż przednia prawie zawsze pierwsza staczała potyczki na wrogiej ziemi.

Bywało i tak, że sama straż przednia, czyli zagon :P , mógł zakończyć całą kampanię. Jak to miało miejsce podczas wyprawy Zamoyskiego na Inflanty. Istniało duże prawdopodobieństwo, że Żółkiewski ze swymi "sokołami" sam upolowałby szwedzkie "ciężkolotne kuropatwy", o tym jest na ostatniej stronie...anegdot, zwróćcie uwagę, kogo tam Besala nazywa zagończykami.

różnica między zagonem a podjazdem?

Kadrinazi trafnie określił modelowe definicje. Jednak historia nigdy nie będzie nauką ścisłą, więc zdarzały się bezkrwawe zagony, jaki i bardzo krwawe podjazdy mimo, że słowo to zawiera pewną asekurację, a zagon agresję.

Rajtaria u Litwinow nie chodziła sama w podjeździe

Jasne, tylko zażartowałem z Twojego żartu.

Dodam jeszcze, że po Cecorze, Koreckiemu nie udało się już zbiec z Tureckiej niewoli. Mimo stawiennictwa króla Anglii, został on zamordowany w więzieniu, przed przybyciem polskich posłów, chociaż Stasia Turcy nie świadomi zagrożenia "opchneli" za sztućce. Tak więc nie tylko przez Polaków Korecki był znienawidzony, może Turcy nie mogli mu wybaczyć tej brawurowej ucieczki, może gromieni tatarskich czambułów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Może trochę teorii, by pokazać że zagon to jednak nie podjazd i nie bardzo można między nimi stawiać znak rowności :P

1. zagon - akcja ruchliwego oddziału, skierowana na głębokie tyły nieprzyjacielskie dla zniszczenia jego organizacji tyłowych i wzniecenia paniki (J.Głogowski, T.Jaroszewicz, Zagony. Zachowanie znaczenia kawalerii jako czynnika operacyjnego, Przegląd Kawaleryjski, R.5:1928, s.355-356)

2. zagon - marsz bojowy kawalerii w głąb ugrupowania nieprzyjaciela, względnie jego etapow, na skutek ktorego kawaleria traci kontakt i łączność taktyczn, tak z sąsiednimi jak i tyłowymi oddziałami (W.Fibich, Operacyjne i taktyczne użycie kawalerii, Przegląd Kawaleryjski, R.5: 1928, s.481-482)

3. W.Dec w 1936 roku opublikował w 'Przeglądzie Kawaleryjskim' podział zagonow:

a) ofensywne - opanowanie taktycznych i operacyjnych ośrodkow wojskowych wroga oraz zniszczenie technicznych i komunikacyjnych elementow jego zaplecza

B) defensywne - działania obronne i osłonowe wobec własnych zgrupowań bojowych

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę cudnie wyłuskane definicje, całe szczęście, że jeszcze nikt nie próbował utożsamiać podjazd z zagonem.

Do wszystkich tych definicji zagonu można natomiast podciągnąć, funkcję jaką spełniała straż przednia. Wszystko oczywiście zależało od rozległości terenu działań jak i od siły jaką dysponowała wroga armia. Gdy armia krocząca czuła się bardzo pewnie, w stosunku do wroga, wtedy właśnie straż przednia pozwalała sobie na więcej niż tylko osłonę głównych sił. Stawała się zagonem, szarpała wroga, dezorganizowała jego logistykę, a przejście na jego tyły było wówczas jedyną słuszną strategią.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę cudnie wyłuskane definicje, całe szczęście, że jeszcze nikt nie próbował utożsamiać podjazd z zagonem.

No patrz, a mi się wydawało, że już pisałeś 'Sugerowałem już wcześniej, że zagon a straż przednia często bywały tym samym' czy 'Bywało i tak, że sama straż przednia, czyli zagon' - to nie było utożsamianie podjazdu z zagonem? :P

Typowe zagony znane z naszej historii jakoś mało mają wspolnego z podjazdem, bo są działaniami o wiele większych grup wojsk i na wiele większą skalę, a i o nieco innych zadaniach - np. działania Krzysztofa 'Pioruna' Radziwiłła w 1581 r., rajd pułkow Lisowskiego i Kiszki w 1615 r. czy wyprawy Czarnieckiego, Lubomirskiego czy Gosiewskiego przeciw Szwedom to typowe zagony. Z kolei podjazdy to akcje na o wiele mniejszą skalę (tak w kwestii użytych sił czy zasięgu operacyjnego), np. podjazd Żołkiewskiego pod Tallinem podczas kampanii inflanckiej Zamoyskiego, podjazd rotmistrza Kuliczkowskiego 27 sierpnia 1621 r. (podczas kampanii chocimskiej), działania podjazdu Samuela Łaszcza przed bitwą pod Kumejkami 1637 roku czy litewski podjazd rotmistrza Ganchoffa pod koniec czerwca 1654 roku.

Straż przednią (czyli typowy podjazd) nie powinna stawać się zagonem, bo nie taka taktyka była jej przeznaczona. Miała zajmować się rozpoznaniem i osłoną marszu sił głownych. Zagon wykonywały z reguły większe formacje, działające w oderwaniu od sił głownych (np. Oskierka i Kmicic w kampanii 1660 roku).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Podjazd ma na celu rozpoznanie po czym powrot do własnych sił z wynikami takiego zwiadu.

Bynajmniej dla mnie straż przednia i podjazd to dwie różne rzeczy. Podjazd jest wysyłany jednorazowo, najczęściej podczas postoju armii lub gdy wojska wrogie są już blisko siebie. Straż przednia jest wysyłana najczęściej już przed wyruszeniem armii i cały czas ciągnie przed wojskiem. Częściej bywało tak, że to główne siły dołączały do straży przedniej, a nie tak jak Ty sugerujesz awangarda jak tylko zebrała dane od razu zawracała do swoich, bo kto wtedy pilnował by "czoła"

Straż przednią (czyli typowy podjazd) nie powinna stawać się zagonem, bo nie taka taktyka była jej przeznaczona.

Tylko niestety nie możesz wszystkiego zamykać w schematy, to nie matematyka. Tak jak wspominałem już wszystko zależało od sytucji jaką napotykali "przodownicy". Jeśli spotykali oddzielone grupki wrogich wojsk atakowali, jeśli zaobserwowali słabo ubezpieczony wrogi tabor też kłuli ostrogami swe konie i wcale nie po to, żeby jak najszybciej poinformować hetmana, że tam nie daleko ciągną tabory, które bez wysiłku można zdobyć. Tym samym wypełniając funkcję jaką według Ciebie powinny wykonywać zagony.

Typowe zagony znane z naszej historii jakoś mało mają wspolnego z podjazdem, bo są działaniami o wiele większych grup wojsk i na wiele większą skalę,

Sugerujesz, że "klasyczni" zagończycy jakich wymieniasz na wstępie czyli Łaszcz, Bejbuza, Komorowski, Wolanowski czy Czetwertyński dysponowali dużo większymi siłami niż Żółkiewski pod Tallinem ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Mariuszu, że popełniłem pomyłkę, stawiając znak zapytanie między strażą przednią a podjazdem. Mea culpa, to faktycznie nie było to samo, jeżeli już to w niektorych sytuacjach podjazdy były wysyłane własnie ze straży przedniej ciągnącej przed głownymi siłami.

Nie chcę nic zamykać w schematach, oczywiście że podjazd w dogodnych warunkach mogł się stać zagonem - co ciekawe, warunki ku temu mogły być wymuszone, np. gdy podjazd został odcięty od własnych sił przez nader szybki postep przeciwnika. Niemniej jednak działania typowe dla zagonu nie są zadaniami jakie stawiano przed podjazdem - to dwie rożne formy użycia kawalerii.

Żołkiewski miał pod Tallinem kilkuset żołnierzy (zapewne tylko swoj pułk, ok. 900 ludzi na stanie 'papierowym', faktycznie dużo mniej), słynni 'zagończycy' typu Łaszcza walcząc z Tatarami mieli, dość paradoksalnie, podobne siły (z reguły kilka chorągwi jazdy typu kozackiego, jako najlepsze do tego typu działań) - tutaj więc liczby są podobne. Duża część działań naszych słynnych zagończykow w typie mistrza Łaszcza :P polegała paradoksalnie na... podjazdach, czyli rozpoznaniu sił tatarskich. Dopiero gdy rozpoznano głowne siły tatarskie, nasza jazda szła komunikiem (czasami rozdzielona na dwa-trzy zagony), starając się zniszczyć kosz a potem 'zebrać' czambuły, nierzadko już poza granicami Korony. Podchody z Tatarami to nader specyficzna forma walki kawaleryjskiej, a co za tym idzie tutaj własnie najbardziej zaciera się granica między działalnością podjazdow i zagonow :mrgreen: - ergo to są właśnie najlepsze przykłady na poparcie Tego co pisałeś wcześniej - przechodzeniu podjazdu w zagon w sposobnych ku temu okolicznościach.

Klasyczne zagony kawaleryjskie, rzekłbym 'podręcznikowe', to te z okresu walk Batorego z Moskalami, Dymitriad czy 'Potopu'. Mamy tu doczynienia z dużymi grupami jazdy, od pułku do killku tysięcy żołnierzy, ktore dzięki liczebności mogły ogarnąć większy obszar, poza tym ich głownym zadaniem jest, znow podręcznikowo, opanowanie taktycznych i operacyjnych ośrodkow wojskowych wroga oraz zniszczenie technicznych i komunikacyjnych elementow jego zaplecza :mrgreen:

Możnaby zaryzykować też taki podział (oczywiście nader teoretyczny), że 'podjazd' ma zadania rozpoznawczo-defensywne, ktore mogą w sprzyjających okolicznościach stać się zadaniami ofensywnymi. Z kolei 'zagon' to typowe działania ofensywne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Równie dobrze ja mógłbym przyznać rację Tobie :mrgreen: , gdyż słowo "podjazd" jest dość szeroko rozumiane i używane.

Na przykład Sadzewicz pisze:

" Drugi, znacznie silniejszy oddział z zadaniem nie tylko rozpoznania, ale również osłony sił głównych, wysłał naczelny wódz już w czasie marszu. PODJAZD dowodzony przez Sieniawskiego w sile 20 chorągwi polskich, 12 dragońskich( :shock: ) miał rozpoznać..., przeprowadzić obserwację... oraz ubezpieczyć siły główne..."

Dla nas wgłębiających się w temat( straż, zagon, podjazd) jest to raczej przykład klasycznej straży przedniej, którą jednak autor słusznie i bezkonfliktowo przedstawia jako podjazd. Właśnie dlatego, że słowo "podjazd" jest ciężko definiowalne (podobnie jak słowo ciur :mrgreen:) i może poprostu oznaczać, podjechać bliżej wroga :P

No, ale wróćmy już do tematu...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   
Sugerowałem już wcześniej, że zagon a straż przednia często bywały tym samym.

Tylko, że jest jedno: straż przednia jest nieodzownym elementem maszerującej armii, ona musiała być zawsze, jej zadanie najważniejsze to obserwacja terenu przed wrogiem, informowanie głównodowodzącego o wszelkich jego ruchach oraz czujność by nie dać się zaskoczyć i nie raz się zdarzało, ze straż przednia zmuszona była przyjąć pierwsze uderzenie, zaskoczona przez wroga (np. pierwsza bitwa pod Parkanami). By uniknąć takich niespodzianek przed strażą przednią szedł zawsze z przodu specjalny oddział zwany "szpicą" dowodzony przez najlepszego zagończyka (świadomie wpisałem - zagończyka), oprócz tego miedzy szpicą a awangardą wysyłano wiele kilkuosobowych patroli idących "w zasięgu wzroku".

Do zadań straży przedniej należało również wybór i naprawa dróg i mostów. Dlatego często w szeregach straży przedniej lub pod jej ochroną, znajdował się oddział, który takie prace naprawcze wykonywał, by usprawnić marsz sił głównych.

Na dowódce straży przedniej powołano specjalny stopień wojskowy - strażnika polnego, co świadczy o dużym znaczeniu awangardy dla bezpieczeństwa ciągnącemu "ku potrzebie" wojsku RON-u.

Przykład marszu wojsk Koronnych beż straży przedniej, marsz w taborze obronnym hetmana Potockiego pod Korsuniem. Wiadomo jaki był koniec tego marszu...

Ja jednak straż przednią traktuję inaczej niż zagon lub podjazd. To trzy oddzielne zadania funkcje, jednakże powiązane, że sobą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.