Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Fallschirmjagers a Hitler i ich rola podczas walk

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Po sukcesach wojsk spadochronowych w Norwegii i krajach Beneluksu wydawało się, że ta formacja zacznie święcić wielkie sukcesy w wojsku niemieckim. Jednak Kreta spowodowała, że Hitler stracił zaufanie do wojsk pow-des. Mimo to parę razy doszło jeszcze do kilku operacji pow-des, szykowano nawet duży zrzut na Maltę, który jednak odwołano. Przez większość wojny niemieccy spadochroniarze pełnili rolę "strażaków Hitlera". Przerzucano ich na najbardziej zagrożone odcinki frontu. Jak sądzicie co spowodowało, iż Hitler zrezygnował z dalszego rozwoju tych sił? Czy taką decyzję można uznać za błąd? Czy wykorzystanie ich w roli piechoty miało w ogóle sens?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Anders   

Wydaje mi się, ze decydujące znaczenie miały koszty szkolenia i straty jakie te wojska poniosły podczas operacji "Merkury". Pomimo opracowania nowej (choć kiepskiej) broni dla tych oddziałów nie ryzykowano już podobnych kosztownych operacji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Pomimo opracowania nowej (choć kiepskiej) broni dla tych oddziałów

Chodzi Ci zapewne o FG-42? Istotnie broń okazała się być niewypałem.

nie ryzykowano już podobnych kosztownych operacji.

Nie powiedziałbym. Planowano przecież desant na Maltę (operacja "Helcures" z udziałem 3000 spadochroniarzy). Ardeny i Sycylia, co prawda nie przeprowadzono tych operacji na tak wielką skalę, ale mimo wszystko skakali.

Wydaje mi się, ze decydujące znaczenie miały koszty szkolenia i straty jakie te wojska poniosły podczas operacji "Merkury".

Na pewno tak, ale dodałbym do tego też fakt, iż Niemcy tak na dobrą sprawę nie mieli już za bardzo gdzie użyć tych wojsk.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Anders   
Nie powiedziałbym. Planowano przecież desant na Maltę (operacja "Helcures" z udziałem 3000 spadochroniarzy). Ardeny i Sycylia, co prawda nie przeprowadzono tych operacji na tak wielką skalę, ale mimo wszystko skakali.

Co potwierdza moją tezę - rozważano, ale nie zaryzykowano.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Co potwierdza moją tezę - rozważano, ale nie zaryzykowano.

Nie wiadomo do końca dlaczego odwołano operację. Większość historyków przychyla się do tego, że to Rommel przekonał Hitlera aby siły, które miały być użyte w inwazji na Maltę oddać jemu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Jak sądzicie co spowodowało, iż Hitler zrezygnował z dalszego rozwoju tych sił?

Olbrzymie straty na Krecie to jedno- druga rzecz, że od klęski uchroniły spadochroniarzy błędne decyzje w sztabie "Creforce", o czym Hitler wiedział. Wiedział, że spadochroniarze nie mogą równać się z rasową piechotą w otwartym starciu, oraz, być może, zniechęciły go do tego typu wojsk straty ponoszone w wyniku niedopracowanej techniki skakania (chodzi mi tu o kwestię bezbronności spadochroniarzy i typ spadochronu, nie pozwalający na kontrolowanie lotu). Ponadto , to już ostatnie co mogę przypuszczać, Hitler zarzucił rozwój sił powietrzno-desantowych w chwili, gdy zaskoczenie wywołane wprowadzeniem do walki tego rodzaju wojsk minęło- a przecież był to główny czynnik, który przyczynił się do sukcesu 7. DL i 22. DP w Holandii i Belgii w '40.

Czy taką decyzję można uznać za błąd?

O ile jeszcze do 1943 OKW miało mnóstwo okazji i możliwości wykorzystania spadochroniarzy w fantastyczny sposób (chociażby i plany operacji "Herkules"), o tyle już od tego roku- nie bardzo- a to z prostego powodu, że Niemcy przeszli do defensywy, zaczęli tracić inicjatywę, przewagę w powietrzu (a ta była niezbędna do przeprowadzenia poważniejszych desantów spadochronowych). A spadochroniarze w swoich założeniach są czysto ofensywną formacją.

Czy wykorzystanie ich w roli piechoty miało w ogóle sens?

Z jednej strony jest to marnowanie potencjało wojsk spadochronowych- z drugiej natomiast- silne wzmocnienie frontu jako, że spadochroniarze prócz fenomenalnej postawy na polu walki, odznaczali się b. dobrym wyposażeniem w broń maszynową, czy moździerze. Z drugiej strony- kwestia transportu. Dywizje strzelców spadochronowych były jednostkami Luftwaffe i formalnie nie były traktowane jako dywizje piechoty. W związku z tym dywizje te nie posiadały odpowiedniego taboru motorowego do transportu nawet części sił, a co za tym idzie, przerzucanie dywizji z miejsca na miejsce było bardzo powolne i męczące jako, że najczęściej wszyscy żołnierze maszerowali paredziesiąt-paręset km na własnych nogach. Było to bardzo powolne i wycieńczające. Jeśli dywizja znajdowała się w odwrocie, była na przegranej pozycji w stosunku do w pełni zmotoryzowanych dywizji alianckich. Pod tym względem dywizje strzelców spadochronowych nie mogły się równać nawet z dywizja piechoty. Przykładem losy 2. DSS, który uciekała do Bretanii, po portów Brest, czy St. Malo. Faktycznie, dotarła do wyznaczonych miejsc, lecz straty w walkach ze ścigającym spadochroniarzy VIII KA Middletona były porażające. Górowały natomiast w uzbrojeniu, wyszkoleniu (choć i tu nie w pełni- większość formowanych od 1942-43 roku dywizji nie osiągnęły pełnego poziomu wyszkolenia, przez co rekruci zmuszeni byli uczyć się na froncie- nietrudno się domyślić, że nieraz bardzo boleśnie; wyjątkiem był tu 6. Pułk Strzelców Spadochronowych) i zacięciu bitewnym, o czym wspominałem wyżej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Ponadto , to już ostatnie co mogę przypuszczać, Hitler zarzucił rozwój sił powietrzno-desantowych w chwili, gdy zaskoczenie wywołane wprowadzeniem do walki tego rodzaju wojsk minęło

Jest to całkiem logiczne wytłumaczenie. Chociaż znając charakter decyzji podejmowanych przez Hitlera, nie można być niczego pewnym. Zaskoczenie na pewno minęło. Pytanie jednak czy był to powód aby zarzucać dalsze operacje pow-des. Alianci potrafili rozwinąć ten rodzaj wojsk na tyle, że zaskoczyli Niemców jeszcze kilka razy, od Sycylii po Varsity. Jednak z drugiej strony trzeba też postawić pytanie, kiedy Niemcy mieli jeszcze możliwość, czy może raczej okazję do tego, aby przeprowadzić operację pow-des na większą skalę.

A spadochroniarze w swoich założeniach są czysto ofensywną formacją.

Czy czysto ofensywną to bym polemizował. Wszak ich celem na polu walki jest zająć cel najszybciej jak się da, a potem obronić go na tyle długo, aby oddziały nieziemne mogły przejąć go od nich.

wyjątkiem był tu 6. Pułk Strzelców Spadochronowych)

Wyjątkiem w czym? W tym, że nie było tam młodych rekrutów, czy że uczyli się w sposób bardzo bolesny?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Alianci potrafili rozwinąć ten rodzaj wojsk na tyle, że zaskoczyli Niemców jeszcze kilka razy, od Sycylii po Varsity.

Jedno ale- "Varsity" nie było zaskoczeniem dla Niemców. Poza tym, należy rozróżnić zaskoczenie taktyczne i strategiczne- tym drugim był debiut wojsk spadochronowych w Holandii (bo dopiero tam na dużą skalę ich wykorzystano) w 1940 roku, kiedy obrońcy, zupełnie nie przygotowani na taką okoliczność, zostali obezwładnieni paraliżem. Gdy alianci przeprowadzali desanty w latach 1943-45, Niemcy wiedzieli czego się spodziewać i znacznie udoskonalili środki do obrony przed desantem z powietrza.

Czy czysto ofensywną to bym polemizował. Wszak ich celem na polu walki jest zająć cel najszybciej jak się da, a potem obronić go na tyle długo, aby oddziały nieziemne mogły przejąć go od nich.

Ale właśnie w działaniach ofensywnych ujawnia się pełnia możliwości spadochroniarzy i cały sens istnienia tego typu wyspecjalizowanej piechoty- że potrafi ona zająć błyskawicznie nawet daleko położony strategiczny obszar lub obiekt. To podobna sytuacja jak z niemieckimi dywizjami pancernymi używanymi w obronie w Normandii- owszem, świetnie się sprawdzały, ale takie posunięcie było marnotrawieniem ich potencjału, że nie wspomnę o kosztach takiego posunięcia. Niemniej, używanie spadochroniarzy w obronie było normą dla wszystkich armii podczas IIWŚ- przypomnijmy 1,5-2-miesięczne "turnusy" spadaków w Normandii, czy też obronę Bastogne w grudniu '44.

Wyjątkiem w czym?

Ostatnio na pewnym forum czytałem, że 6. PSS był chyba jedynym tak dobrze i niemal w pełni przeszkolonym w desantach spadochronowych oddziałem po 1943 roku. Nawet po zreorganizowaniu pułku po kampanii w Normandii i nawet biorąc poprawkę na walki w Holandii w 1944 roku można przyjąć, że przed operacją "Stosser" pełny kurs spadochronowy (czyli oddanie 3 skoków w pełnym oporządzeniu) miało zaliczonych ok. 75% spadochroniarzy pułku Heydtego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Ale właśnie w działaniach ofensywnych ujawnia się pełnia możliwości spadochroniarzy i cały sens istnienia tego typu wyspecjalizowanej piechoty

Jednak nie oznacza to, że spadochroniarze są formacją czysto ofensywną. Gdyby atakowali, a potem od razu się wycofywali to ok, ale oni jeszcze zazwyczaj po opanowaniu celu bronili go przez pewien okres czasu.

Jedno ale- "Varsity" nie było zaskoczeniem dla Niemców.

Mimo to operacja przyniosła sukces.

Niemcy wiedzieli czego się spodziewać i znacznie udoskonalili środki do obrony przed desantem z powietrza.

I tak na dobrą sprawę to gdyby nie M-G, i fatalne przygotowanie ze strony aliantów, to nie udałoby im się ani razu powstrzymać operacji pow-des zakrojonej na dużą skalę. Więc jednak coś tam aliantom udało się udoskonalić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Mimo to operacja przyniosła sukces.

Owszem, niewątpliwie operacja powiodła się, zrobiono co było do zrobienia, do tego stopnia, że przeprawa 2. Armii przez Ren przebiegła nadzwyczaj spokojnie. Jednak straty poniesione podczas operacji pozwalają nazwać tą "ostatnią ofiarę" pyrrusowym zwycięstwem.

Jednak nie oznacza to, że spadochroniarze są formacją czysto ofensywną.

Podobnie jak i dywizje pancerne. Jednak dopiero w ofensywie obydwa rodzaje wojsk odsłaniają w pełni swój potencjał a używanie ich w obronie- jak czyniono to choćby i pod Żytomierzem, na Kanale Alberta, tudzież na przyczółku nad Orne (gdzie 2 miesiące tkwiła bryt. 6. DPD)- jest marnowaniem tego potencjału.

Więc jednak coś tam aliantom udało się udoskonalić.

Owszem, technika przeprowadzania desantów i sposób użycia wojsk powietrzno-desantowych ewoluowały- bo musiały- przez lata wojny, równolegle do rozwoju środków przeciwdesantowych i technik zwalczania desantów. Wystarczy przypomnieć z jaką sprawnością Niemcy zniszczyli 1. DPD w Arnhem i Oosterbeek, czy też jakie straty udało się im zadać XVIII KPD nad Renem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Podobnie jak i dywizje pancerne.

Co one mają do rzeczy?

Jednak dopiero w ofensywie obydwa rodzaje wojsk odsłaniają w pełni swój potencjał a używanie ich w obronie- jak czyniono to choćby i pod Żytomierzem, na Kanale Alberta, tudzież na przyczółku nad Orne (gdzie 2 miesiące tkwiła bryt. 6. DPD)- jest marnowaniem tego potencjału.

Chyba się nie rozumiemy, ja nie piszę o używaniu ich w obronie jak to miało miejsce pod koniec wojny w przypadku niemieckich żołnierzy czy też w Ardenach jak w przypadku oddziałów amerykańskich, ale o sytuacji, w której żołnierze bronią punktu zajętego już po osiągnięciu go, ale tylko w przypadku kiedy są wprowadzani do walki tak, jak powinni (czyli desant). Sytuacja w której znaleźli się Niemcy pod koniec wojny tak na dobrą sprawę całkowicie zmienia zadania niemieckich oddziałów "spadochroniarskich" względem tych, jakie stawiano im na początku wojny.

Wystarczy przypomnieć z jaką sprawnością Niemcy zniszczyli 1. DPD w Arnhem i Oosterbeek,

To chyba nie jest najlepszy przykład. Operacja zmontowana niemalże na gorąco, całkowicie zawalone przygotowanie wywiadowcze... nie uważam aby jakieś specjalne przygotowanie Niemców w kwestii odparcia desantu z powietrza odegrało tutaj decydującą rolę.

Jeszcze co do formacji "czysto ofensywnych". Dla mnie formacja czysto ofensywna to taka, która ze względu na swoje możliwości, umiejętności, zadania jakie są jej stawiane, jest szczególnie predestynowana do prowadzenia ataku, w historii poza jazdą nie dostrzegam takich formacji. Wszelkie inne, a już na pewno te z okresu II WŚ są formacjami poniekąd uniwersalnymi, muszą umieć poradzić sobie w każdej formacji, a spadochroniarze właśnie tak działali. Dlatego też określenie "czysto ofensywna" nie pasuje mi do nich ani trochę, ale to tak w ramach dużego offa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Co one mają do rzeczy?

Chciałem dać tu pewną analogię do marnowania potencjału jaki drzemie w wojskach, dzisiaj nazwali byśmy aeromobilnych, wtedy- powietrzno-desantowych, oraz dywizji pancernych.

Dla mnie było to powiedzmy, że "strzelaniem do przeciwnika diamentami". W obronie spadochroniarze od piechoty wyróżniali się jedynie niezwykłym męstwem i zawziętością, ulegając jej jednak w sprzęcie ciężkim z naturalnych względów. A straty ponosili niemal jednakowe co rasowa piechota.

To chyba nie jest najlepszy przykład.

Chodzi mi o profesjonalizm, z jakim uwięziono 1. DPD, odizolowano ją od posiłków i stopniowo, bez pośpiechu, zgniatano.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Chodzi mi o profesjonalizm, z jakim uwięziono 1. DPD, odizolowano ją od posiłków i stopniowo, bez pośpiechu, zgniatano.

Jednak takie same działania stosowano względem piechoty. Zamykanie w kotle jest działaniem raczej normalnym, więc nie widzę tutaj związku między zwalczaniem właśnie spadochroniarzy, a zamknięciem dywizji Urquharta w kotle Oosterbeek.

że "strzelaniem do przeciwnika diamentami".

Mi osobiście to określenie kojarzy się z Powstaniem Warszawskim, ale zgadzam się.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.