Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Baza "Romek" a TOW i ZWZ

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   
Rzut oka na mapę - by dotrzeć do Bazy "Romek w Budapeszcie przechodzono przez dwie granice: słowacką i węgierską, w przypadku Lwowa była to tylko granica z Rumunią. Kolejna sprawa jest taka, że pierwsza trasa była uczęszczana nie tylko przez ZWZ, co powodowało różnego rodzaju problemy, np. w Meldunku nr 14 z dnia 30 III 1940 r. możemy przeczytać:

Raz. Kiedy powstały obie bazy? Dwa. Jesteś pewien, że problemy z "Romkiem" wynikały tylko z tego, że trasami do Kraju chodzili nie tylko członkowie ZWZ? Trzy. Kto i do kogo wysłał ten meldunek?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Raz. Kiedy powstały obie bazy?

Baza "Romek to przełom 39/40' (mam skład personalny z tego czasu), natomiast Baza "Bolek" powstała późną jesienią 39', a oficjalne rozpoczęcie działania to 13 XII tegoż samego roku, kiedy to płk. Tadeusz Wasilewski zaprzysiągł na rotę przysięgi ZWZ pierwszych trzech oficerów bazy.

Jesteś pewien, że problemy z "Romkiem" wynikały tylko z tego, że trasami do Kraju chodzili nie tylko członkowie ZWZ?

Baza "Romek" miała również problemy we własnych szeregach, m.in. mjr Mazurkiewicz będący w jej strukturach kierował pieniądze do TOW zamiast do ZWZ, przez co został usunięty i opuścił Bazę 20 VI 1940 r.

Kto i do kogo wysłał ten meldunek?

Mea culpa, zapomniałem napisać. Meldunek Roweckiego do Centrali w Paryżu (pocztę przewiózł emisariusz Leon Chrzanowski, odprawiony z Warszawy 31 III 1940 r., dotarł do Paryża 4 V 1940 r.).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Baza "Romek" miała również problemy we własnych szeregach, m.in. mjr Mazurkiewicz będący w jej strukturach kierował pieniądze do TOW zamiast do ZWZ, przez co został usunięty i opuścił Bazę 20 VI 1940 r.

Problemem głównym był komendant bazy, płk Krajewski. Przyczyną odesłania "Sępa" były jego meldunki do Centrali w Paryżu, odnośnie praktyk w bazie, i postawy jej komendanta (nota bene, związanego z gen. Sosnkowskim). Za marcowy raport Paryż odsunął Mazurkiewicza od czynnej pracy na rzecz bazy. Później chcieli wysłać go do Syrii. Po co? Nie lepiej było odesłać go do Kraju (zwłaszcza że organizacja tras kurierskich z Węgier do Polski, to jego robota, a dwa, miał doświadczenie w konspiracji)? A może jednak rację ma Stanisław Mazurkiewicz pisząc, że Sosnkowski mógł obawiać się Roweckiego i Mazurkiewicza? Co ciekawe, uwagi "Sępa" podzielał także sam Rowecki. Przypadek? Kiedy Mazurkiewicz nie było już blisko pół roku na Węgrzech, "Rakoń" przesłał do Sosnkowskiego meldunek, w którym powtarzał oskarżenia, które wysuwał już w styczniu 1940 (co istotne, w listopadzie pojawił się wątek pieniędzy, które nie docierały na miejsce, a żeby było ciekawiej, "Rakoń" podaje przykład kuriera, który został przez niego poddany pod sąd kapturowy, z powodu podejrzenia o kontakty z... Gestapo!; ogólnie polecam zestawić sobie raport "Sępa" z 26 maja '40 z raportem "Rakonia" z 30 listopada tego samego roku, dodam, że obaj wcześniej spotkali się, i wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia, a jeszcze ciekawsze wnioski można wysnuć na podstawie meldunku komendanta ZWZ z 21 listopada '40, w którym to czytamy, że rzekomo późniejszy d-ca KeDywu został usunięty z ZWZ). Owszem, bywały problemy z kasą, ale jeśli coś było naprawdę nie tak, wszystko zwracano (jak to miało miejsce w przypadku sum wspomnianych w meldunku Roweckiego z 7 marca (?), czyli krótko przed odsunięciem Mazurkiewicza od aktywności w bazie). Swoją drogą, kto dotował "Romka", zanim pojawił się płk Krajewski (12 grudnia '39) ze swoim funduszem w postaci 1 tys. dolarów (chodzi konkretnie o rozkręcenie działalności i tajemniczą sumę 4,5 tys. dolarów)? I takie pytanie: skąd pochodziły fundusze TOW, czy organizacja była samowystarczalna finansowo i ile przywłaszczyła sobie (pomijam te 200 tys. z grudnia)? Wpływy Kota i Fietowicza też mają swoją pokaźną rolę w tej historii. Że nie wspomnę już o niezależności "Sępa" (byłego legionisty!) i jego TOW. Skoro jeszcze Iranka-Osmeckiego w '43 wciągano w grę polityczną, ryzykując jego dekonspirację, to czemu w 1940 mieli odpuścić mjrowi Mazurkiewiczowi? Nie wiem, może naciągam rzeczywistość, ale jakoś nie wydaje mi się, abym robił to w sposób przesadnie ordynarny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Przyczyną odesłania "Sępa" były jego meldunki do Centrali w Paryżu, odnośnie praktyk w bazie, i postawy jej komendanta (nota bene, związanego z gen. Sosnkowskim).

A mógłbyś zacytować jakiś z raportów (głównie chodzi mi o zachowanie komendanta bazy - niestety nic na ten temat u siebie nie mam)? I druga sprawa - w jaki sposób Krajewski był związany z Sosnkowskim?

ogólnie polecam zestawić sobie raport "Sępa" z 26 maja '40 z raportem "Rakonia" z 30 listopada tego samego roku, dodam, że obaj wcześniej spotkali się, i wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia, a jeszcze ciekawsze wnioski można wysnuć na podstawie meldunku komendanta ZWZ z 21 listopada '40, w którym to czytamy, że rzekomo późniejszy d-ca KeDywu został usunięty z ZWZ).

Prośba jak wyżej, z tym wyjątkiem, że proszę jedynie o cytat raportu "Sępa" z 26 V '40. Oto fragment raportu "Rakonia", o którym wspomniałeś:

"[...] To samo ma miejsce w "Romku". Nie ma nikogo, kto by mógł koordynować pracą naszych agend: Kmdta Bazy, kierownika placówki polit[ycznej], ekspozytury wyw[iadowczej], prac ewakuacyjnych. Kmdt Bazy, który w myśl konferencji w Belgradzie miał być gospodarzem pogranicza ze strony węgierskiej i regulować ruch kurierski do kraju i na południe, jest - jak już meldowałem - za słabym i bez autorytetu człowiekiem, by temu zadaniu sprostać, przy wyraźnie negatywnie nastawionym i łamiącym ustalone w Belgradzie zasady Fietowiczu*.

Do kraju dochodzą echa niesnasek między Fietowiczem i personelem Bazy. Fietowicz przekupuje kurierów Bazy i wchodzi na trasy przez ZWZ zorganizowane, dezorganizując na nich ruch naszych kurierów. Wprowadza, na co mam dane, różne organizacje (TAP, Muszkieterzy) na nasze trasy, co ułatwia im "przyswajanie" sobie przeznaczonych dla nas pieniędzy. Kurierów zdyskwalifikowanych, obciążonych kradzieżą pieniędzy lub podejrzanych o kontakt z Gestapo, posyła ze swego ramienia do kraju [...].

W związku z tym wszystkim zabroniłem - co proszę w Centrali potwierdzić - korzystania placówce polit[ycznej] na własną rękę kurierów Bazy i z przekupywania [...] i angażowania kurierów spośród członków wojskowych organizacji w kraju (TAP, Muszkieterzy itp.)."

* Edmund Fitz-Fietowicz, działacz Stronnictwa Ludowego, kierownik placówki łączności politycznej z krajem w Budapeszcie.

Owszem, bywały problemy z kasą, ale jeśli coś było naprawdę nie tak, wszystko zwracano (jak to miało miejsce w przypadku sum wspomnianych w meldunku Roweckiego z 7 marca (?), czyli krótko przed odsunięciem Mazurkiewicza od aktywności w bazie).

Owszem zwrócono tyle, że 800 tysięcy zł. z otrzymanego miliona.

Ponadto w książce "Łączność zagraniczna Komendy Głównej Armii Krajowej 1939-1944. Odcinek Południe" autorka H. Latkowska-Rudzińska podaje, że Mazurkiewicz: "bez zgody przełożonych a nawet w tajemnicy przed nimi, kierował z Węgier przez zaufanych sobie ludzi organizacją powstałą w kraju z jego inicjatywy w jesieni 1939 r. Była to Tajna Organizacja Wojskowa (...)." . Problem w tym, że gryzie się to z Meldunkiem nr 7 z kraju (7 III 1940 r.), gdzie mamy wyraźnie napisane: "[...] Organizacja TOW zapoczątkowana na rozkaz Jasia Zagł.-Maz. [...]." I w tym miejscu pytanie, wiedziano o TOW i Mazurkiewiczu, czy nie? A jeśli tak, to od kiedy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Mam cytować raport "Sępa"? To jest blisko pięć stron. Cytowanie odpada, musisz zawierzyć mi, że piszę dokładnie to, co zawierał :) W dużym skrócie, najważniejsze kwestie. Kursy konspiracyjno-dywersyjne uruchomił mjr Mazurkiewicz. Komendant Bazy nie wysłuchał ani jednego, mimo iż był bez doświadczenia w tej robocie. Przeciwnie do "Sępa", który już podczas I WŚ zajmował się tym. Podczas odprawiania ludzi niejednokrotnie mylił adresy, zmieniał zadnia, jednego człowieka obciążał kilkoma zadaniami. Sekcję kurierską zmontował "Sęp" z Jasiewiczem. Oni też musieli brać na siebie większość odpraw, ponieważ komendant zwyczajnie nie radził sobie z tym. Ludzie których odprawiał, byli skołowani. Dodatkowo atmosfera w bazie. Meldunki do Centrali pisał w formie "Ja zrobiłem, ja wyszkoliłem, ja wysłałem". Wpływało to niekorzystnie na atmosferę, gdyż pomijało szereg ludzi, którzy pracowali dla Bazy. Major Mazurkiewicz zwrócił uwagę, że znacznie lepszą formą byłoby "Baza zrobiła itd.". Nie znał tras szlaków. Ponieważ "Polesiński" odprawiał emisariuszy, ci ruszali bez odpowiedniej znajomości kontaktów na trasach. Ludzie który nie byli na trasie, siedzieli w Budapeszcie. Co się z nimi działo? Nikt nie wiedział. Nie było organu kontrolnego. Na sugestię złożenia kontrwywiadu, pułkownik odparł, że zrobi to. Meldował o tym Centrali w marcu. Do maja nic nie zrobił. Kiedy została poruszona kwestia łączności wtórnej, na wypadek wejścia Niemców na Węgry, znalazł do tej roboty ludzi, którzy albo byli w mieście znani (z miejsca aresztowano by ich), bądź nie znali języka i mieli problemy z dokumentami. Centrali meldował o wszystkim, problem w tym, że nie zawsze pisał o planach realnych. Robił to, bo miał taki rozkaz. Wszyscy kurierzy i emisariusze przechodzili przez siedziby Poselstwa i Attachatu. Dwie placówki! Każdy mógł ich widzieć, każdy zapamiętać. W Poselstwie miał pracować niejaki Paweł Laube, szpieg niemiecki. W Komitecie Obywatelskim był niejaki Księżka (nie jestem pewien, czy dobrze nazwisko odmieniłem). Także podejrzany o szpiegostwo. Komendant Bazy mimo, iż wiedział o nich, nie poczynił odpowiednich kroków, aby pozbyć się tych ludzi. Tyle nt. samego komendant Bazy. Dalej są zarzuty względem Centrali i ZWZ. Wysłanie człowieka, który nie miał doświadczenia w tej pracy. Brak jednoznacznego określenia od razu, czym Baza ma być. Na start całości 4,5 tys. dolarów wyłożył sam "Sęp", z budżetu kasy dywersyjnej (czyli fundusze TOW). Zarzucał też fakt, iż nikt z Kraju nie pofatygował się na Węgry, aby na miejscu zbadać sprawę, oraz to, że wskutek opieszałości w działaniu, stracono możliwość przerzucenia w listopadzie i grudniu sporych sum pieniędzy. To chyba tyle. Chociaż nie, jeszcze jedno. To wówczas, chyba po raz pierwszy, "Sęp" poprosił o przerzucenie go do Kraju.

I druga sprawa - w jaki sposób Krajewski był związany z Sosnkowskim?

Od 8 lutego 1930 r. do 1938 roku pracował jako I oficer w sztabie inspektora armii, którym od '27 do '39 był właśnie Sosnkowski. Osiem lat bliskiej współpracy. Czego chcieć więcej?

Raport znam, ale dzięki za wrzucenie;)

Owszem zwrócono tyle, że 800 tysięcy zł. z otrzymanego miliona.

No to już pisałem, że 200 tys. zatrzymali. Tutaj jednak istnieje pytanie, czy wobec wysiłku mjra Mazurkiewicza i jego ludzi, te 200 tys. faktycznie powinni zwrócić, czy może jednak powinno to być potraktowane jako swoista zapłata? O ile mi wiadomo, nie dostali zwrotu tych 4,5 tys. Choć fakt faktem, sprawa mocno kontrowersyjna. Ale tutaj jest inne pytanie: czy ZWZ jakoś specjalnie burzyła się o tę kasę?

Ponadto w książce "Łączność zagraniczna Komendy Głównej Armii Krajowej 1939-1944. Odcinek Południe" autorka H. Latkowska-Rudzińska podaje, że Mazurkiewicz: "bez zgody przełożonych a nawet w tajemnicy przed nimi, kierował z Węgier przez zaufanych sobie ludzi organizacją powstałą w kraju z jego inicjatywy w jesieni 1939 r. Była to Tajna Organizacja Wojskowa (...)." .

Nie do końca on kierował. Siedząc na Węgrzech, nie bardzo miał możliwość sprawnie to organizować. W zasadzie za działania TOW w Kraju, odpowiadał wówczas kpt. Milanowski. Tak więc zarzucanie "Sępowi", że bez zgody/wiedzy przełożonych kierował TOW, jest jak dla mnie lekko naciągane.

I w tym miejscu pytanie, wiedziano o TOW i Mazurkiewiczu, czy nie? A jeśli tak, to od kiedy?

Jasne, że wiedziano. Najpóźniej od grudnia '39, kiedy to zostało zawarte porozumienie między mjrem Mazurkiewiczem a Paryżem. Dodatkowo mamy zestawienie likwidacyjne Grupy "Zagłoby" z 28 stycznia '40, wysłane przez płka Krajewskiego do Paryża. Więcej. Jeszcze kiedy gen. Karaszewicz-Tokarzewski podporządkował sobie OOB w Krakowie, prowadzone były rozmowy co do współpracy TOW i SZP. Problem leżał w sposobie patrzenia na charakter organizacji. O ile mi wiadomo, TOW była jedyną organizacją w Kraju, która nastawiała się na model dywersyjno-sabotażowy, a nie powstańczy. Ten drugi zakładał jak najszybsze odtworzenie straconych sił, które będą zdolne do podjęcia walki z wrogiem. Opierało się to na wierze w szybkie zwycięstwo aliantów i ofensywę na wiosnę. Oczywiście nie można powiedzieć, że TOW zakładała absolutne przeciwieństwo, i nie liczyła na szybkie zakończenie wojny. Co to, to nie. Niemniej składała się ona z ludzi, którzy mieli doświadczenie w konspiracji (tradycje POW, działania na Zaolziu i Rusi Zakarpackiej). Chcieli działać w sposób bardziej... metodyczny. Ten konflikt przeniósł się na ZWZ.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
JCzernin   

Mam cytować raport "Sępa"? To jest blisko pięć stron. Cytowanie odpada, musisz zawierzyć mi, że piszę dokładnie to, co zawierał :) W dużym skrócie, najważniejsze kwestie. Kursy konspiracyjno-dywersyjne uruchomił mjr Mazurkiewicz. Komendant Bazy nie wysłuchał ani jednego, mimo iż był bez doświadczenia w tej robocie. Przeciwnie do "Sępa", który już podczas I WŚ zajmował się tym. Podczas odprawiania ludzi niejednokrotnie mylił adresy, zmieniał zadnia, jednego człowieka obciążał kilkoma zadaniami. Sekcję kurierską zmontował "Sęp" z Jasiewiczem. Oni też musieli brać na siebie większość odpraw, ponieważ komendant zwyczajnie nie radził sobie z tym. Ludzie których odprawiał, byli skołowani. Dodatkowo atmosfera w bazie. Meldunki do Centrali pisał w formie "Ja zrobiłem, ja wyszkoliłem, ja wysłałem". Wpływało to niekorzystnie na atmosferę, gdyż pomijało szereg ludzi, którzy pracowali dla Bazy. Major Mazurkiewicz zwrócił uwagę, że znacznie lepszą formą byłoby "Baza zrobiła itd.". Nie znał tras szlaków. Ponieważ "Polesiński" odprawiał emisariuszy, ci ruszali bez odpowiedniej znajomości kontaktów na trasach. Ludzie który nie byli na trasie, siedzieli w Budapeszcie. Co się z nimi działo? Nikt nie wiedział. Nie było organu kontrolnego. Na sugestię złożenia kontrwywiadu, pułkownik odparł, że zrobi to. Meldował o tym Centrali w marcu. Do maja nic nie zrobił. Kiedy została poruszona kwestia łączności wtórnej, na wypadek wejścia Niemców na Węgry, znalazł do tej roboty ludzi, którzy albo byli w mieście znani (z miejsca aresztowano by ich), bądź nie znali języka i mieli problemy z dokumentami. Centrali meldował o wszystkim, problem w tym, że nie zawsze pisał o planach realnych. Robił to, bo miał taki rozkaz. Wszyscy kurierzy i emisariusze przechodzili przez siedziby Poselstwa i Attachatu. Dwie placówki! Każdy mógł ich widzieć, każdy zapamiętać. W Poselstwie miał pracować niejaki Paweł Laube, szpieg niemiecki. W Komitecie Obywatelskim był niejaki Księżka (nie jestem pewien, czy dobrze nazwisko odmieniłem). Także podejrzany o szpiegostwo. Komendant Bazy mimo, iż wiedział o nich, nie poczynił odpowiednich kroków, aby pozbyć się tych ludzi. Tyle nt. samego komendant Bazy. Dalej są zarzuty względem Centrali i ZWZ. Wysłanie człowieka, który nie miał doświadczenia w tej pracy. Brak jednoznacznego określenia od razu, czym Baza ma być. Na start całości 4,5 tys. dolarów wyłożył sam "Sęp", z budżetu kasy dywersyjnej (czyli fundusze TOW). Zarzucał też fakt, iż nikt z Kraju nie pofatygował się na Węgry, aby na miejscu zbadać sprawę, oraz to, że wskutek opieszałości w działaniu, stracono możliwość przerzucenia w listopadzie i grudniu sporych sum pieniędzy. To chyba tyle. Chociaż nie, jeszcze jedno. To wówczas, chyba po raz pierwszy, "Sęp" poprosił o przerzucenie go do Kraju.

Interesujace, co piszesz na temat szpiegow niemieckich. Czy mógłbyś podać źródło?

W "Rozbitkach na Węgrzech..." Antoniewicz podaje na str. 216, że Jóżef Książek zginął w Mauthausen, że razem z Feliksem Jaroszem zajmował się sprawami organizacyjnymi PPS oraz "łącznością z działaczami krajowymi i socjalistami na Zachodzie". Chyba nie chodzi o tę samą osobę? Niestety nie mam nic więcej na jego temat. Interesujące jest, w jaki sposób się kontaktował z tymi działaczami?

Co do Laubego, nie udało mi się znaleźć tego nazwiska w Antoniewiczu ani paru innych pozycjach. Ale za to jest Laufer, będący sprawcą aresztowania-

1. Z pierwszego składu Placówki W - "Zaleskiego" i Jadwigi Tadrowskiej, (str.133)

2. Z Bazy "Romek": Marii Krzeczunowicz (ktora sie z Laufrem kontaktowala) i Wacława Szczurowskiego, który obslugiwał trasę Budapeszt-Stambuł.(str.133)

3. Władka Raczkowskiego, kuriera z Londynu, który otrzymał od Laufra paszport w Stambule. Raczkowski po aresztowaniu "Zaleskiego" wrócił do Budapesztu, gdzie w mieszkaniu juz na niego czekano. (str.121)

Antoniewicz i chyba Budziński podaje też jako zdrajców osiemnastolatka Wolorowskiego, który spowodował aresztowanie kurierów Placówki - Lenca i Stramki - na dworcu w Budapeszcie, oraz polskiego uchodźcę o nazwisku Pfau.

Pozdrawiam.

Edytowane przez JCzernin

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Wszystkie informacje, które zacytowałeś - z tymi pogrubionymi łącznie - pochodzą z raportu ówczesnego mjra Jana Mazurkiewicza z 26 maja 1940 r., który to raport był skierowany do gen. Sosnkowskiego i dotyczył funkcjonowania bazy "Romek". W biografii swojego ojca podaje go Stanisław Mazurkiewicz [s. Mazurkiewicz, Jan Mazurkiewicz "Radosław" - "Sęp" - "Zagłoba", Warszawa 1994, s. 88-92; fragment o szpiegach jest na stronie 91]. Jako osobie bezpośrednio związanej z funkcjonowaniem bazy ciężko byłoby chyba późniejszemu "Radosławowi" popełnić taki błąd i pomylić nazwiska.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.