Wyszukaj
Wyświetlanie wyników dla tagów 'słowiański' .
Znaleziono 1 wynik
-
Jak wiemy, pierwsze zdanie w języku polskim zanotowano w Księdze henrykowskiej w 1268 r., a więc niemal równo trzysta lat po wejściu Polski do świata chrześcijańskiego. Pytanie moje brzmi: dlaczego przez tyle czasu w dziedzinie polskiej literatury nie działo się kompletnie nic? Nie było to w żadnym wypadku coś normalnego dla regionu czy nawet Słowiańszczyzny: na Rusi produkcja literatury cyrylicznej, pisanej po wschodniosłowiańsku (względnie cerkiewnosłowiańsku) prosperowała już całkiem nieźle w XII w. — wybitne i bardzo długie Słowo o wyprawie Igora powstało prawdopodobnie osiemdziesiąt (!) lat przed słynnym "pobruszaniem" henrykowskim. Nawet jednak później wkład Polski i Polaków w rozwój szeroko rozumianej literatury europejskiej pozostawał upokarzająco mały: Bogurodzica, hymn może i pionierski dla polszczyzny, ale niczym niewyróżniający się na tle standardów europejskich, spisana została pierwszy raz zaledwie na trzy lata przed bitwą pod Grunwaldem i jakieś sto po powstaniu czeskiej Kroniki Dalimila, co dowodzi, że nawet wśród katolickich Słowian zachodnich byliśmy zdecydowanie do tyłu. Polska literatura nie "ruszyła z kopyta" praktycznie aż do czasu renesansu. Dlaczego tak się działo? Przecież ówczesna Polska należała do najsilniejszych graczy regionu, silnie zakotwiczonych w kulturze zachodniochrześcijańskiej. Dlaczego więc jej wkład w rozwój średniowiecznej literatury europejskiej był prawie że nieistniejący?