-
Zawartość
1,527 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez piterzx
-
Piterzx (pseudonim "siedzący w zaborach" , zwany również Księciem i Paniczem) także się melduje :lmao: Oj, ale tematy na pracę w moim okręgu mnie w tym roku zawiodły... Nic o sprawie Polskiej, ani o powstaniach, ani o społeczeństwie, słowem nic o Polakach w XIX wieku. Żeby chociaż zjednoczenie Niemiec było, ale też nie. Wybieram chyba temat o przyczynach upadku Polski w XVIII wieku... Pozdrawiam
-
Nagroda Publiczności - Kadr Historii
piterzx odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Kadr Historii - Konkurs fotograficzny - 2008
Witam, Najbardziej do gustu przypadło mi osobiście zdjęcie pt. "Arkady w Kalwarii Zebrzydowskiej II". Co prawda na fotografii się nie znam, ani też specjalnie tym rodzajem sztuki się nie interesuję, to jednak bardzo mi się ta praca spodobała. Minimalizm formy i koloru, do tego nadający specyficznego klimatu kontrast, a także interesujące ujęcie. Wielkie gratulacje dla autora. Pozdrawiam -
Quiz - Polska pod Zaborami
piterzx odpowiedział piterzx → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Mości widiowy, nareszcie Oczywiście, jest to odpowiedz poprawna, pytanie wędruje do Ciebie. Pozdrawiam -
Watykan: beatyfikacja abp. Romero na dobrej drodze Stolica Apostolska nie zgadza się z doniesieniami mediów, jakoby została odłożona na bok sprawa beatyfikacji abp. Oscara Romero, zamordowanego w 1980 roku. Postępowanie „ani nie zostało zablokowane, ani odłożone” - powiedział 20 lutego zapytany przez niemiecką agencję katolicką KNA kard. Jose Saraiva Martins, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Hierarcha powiedział, że trzeba wyjaśnić „każdy aspekt okoliczności męczeństwa”. Nie dzieje się tak dlatego, żeby przeszkodzić sprawie, ale żeby posunąć ją naprzód - stwierdził kard.Saraiva Martins. Arcybiskup San Salvador, Oscar Arnulfo Romero zginął za to, że walczył o prawa człowieka w swoim rodzinnym Salwadorze, był solą w oku grupy bogatych ludzi i to oni wydali na niego wyrok śmierci. Zastrzelono go w trakcie celebrowania Mszy św. w szpitalnej kaplicy 24 marca 1980 r. Od 16 już lat w rocznicę śmierci abp. Romero, z inicjatywy włoskiego Misyjnego Ruchu Młodych Papieskich Dzieł Misyjnych, w wielu krajach obchodzony jest Dzień Modlitwy i Postu za Misjonarzy Męczenników. Proces beatyfikacyjny abp. Romero trwał w latach 1993-1997 na szczeblu diecezjalnym. Specjalny trybunał zbadał życiorys i wszystkie rękopisy sługi Bożego (homilie, pisma i listy osobiste), przesłuchał świadków, którzy znali arcybiskupa w czasie jego posługi biskupiej w San Salvador. Materiały znajdują się obecnie w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Kongregacja bada m.in. czy Romero został zamordowany “in odium fidei” (z nienawiści do wiary), czy z przyczyn czysto politycznych. Jeśli jego śmierć zostanie uznana za męczeństwo - nie byłby potrzebny udokumentowany cud za wstawiennictwem abp. Romero. Postulator procesu, bp Vincenzo Paglia z Terni, jedna z czołowych postaci rzymskiej Wspólnoty św. Idziego, jest optymistą i sądzi, że już niedługo abp. Romero będzie mógł być beatyfikowany. Kard. Saraiva wyraził przekonanie, że abp Romero został zamordowany „z nienawiści do wiary”, a zatem jest to niezbędne kryterium do uznania jego męczeństwa. Pragnąc jednak dokładnie wyjaśnić motyw, w miarę możliwości należałoby odnaleźć mordercę i go przesłuchać. Pytany o szansę beatyfikacji abp. Romero podkreślił, że „wcale nie jest nastawiony pesymistycznie, ale przeciwnie”. Terminu beatyfikacji nie może jednak podać, „podobnie jak nie można przewidzieć, kiedy będzie beatyfikowany Jan Paweł II”. – Bez wątpienia, abp Romero był wybitnym kapłanem, stwierdził kard. Saraiva i zapewnił że kongregacja pracuje nad tym, aby postępowanie „pomyślnie się zakończyło”. Zauważył jednocześnie, że poszukiwanie „prawdy faktów” nie jest wyrazem wątpliwości ani uprzedzeń”. – Kompleksowość faktów wymaga niekiedy więcej czasu, aby móc je przestudiować. Wcale nie oznacza to, że sprawa jest wstrzymana, zapewnił prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. ts (KAI/KNA) / Watykan W 1994 roku salwadorski Kościół rozpoczął proces beatyfikacyjny. Jak stwierdził jego postulator prałat Rafael Urrutia, po zbadaniu pism i homilii arcybiskupa Romero Stolica Apostolska nie dostrzegła żadnych błędów doktrynalnych jego nauki. Przeciwstawił się on prezentowaniu zamordowanego hierarchy jako bohatera rewolucji. Aktualny arcybiskup San Salvador – Fernando Saenz powiedział agencji AFP, że obecnie Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych bada okoliczności śmierci arcybiskupa Romero. Przypomniał, że w 1996 roku, pomimo zastrzeżeń władz kraju, Jan Paweł II osobiście modlił się przy grobie męczennika. Beatyfikacja, ani tez kanonizacja, nie czyni czlowieka blogoslawionym, ani tez swietym, a jedynie uznaje i podaje do wiadomosci wiernych fakt jego swietosci. Beatyfikacja nie jest "uczynieniem" blogoslawionym, a "wyniesieniem go na oltarze"... Pozdrawiam
-
Dokładnie gregski. Poza tym, w porównaniu do Kongresówki miała dużo większą samodzielność, a to z prostej przyczyny - kuratela niewielkiej Saksonii nad Księstwem była mało znacząca w porównaniu z "rosyjskim kolosem", a Napoleon w sprawy wewnętrzne zbytnio nie ingerował, jemu zależało przede wszystkim na polskim rekrucie, nie a nie na tym, co się dzieje wewnątrz XW. To obchodziło go jakby mniej, w przeciwieństwie do cara. Tu akurat nie byłbym taki pewien. Dlaczego? Otóż zwyczajnie, nie wiadomo, czy byłoby mu to na rękę, nawet wobec pojawienia się, w sposób idealny, takiej możliwości. Nie zapominajmy, że kierował się on interesem Francji, a ten nie zawsze był zgodny z interesem Polaków. Tylko, że to też jest związane ze składem społecznym terenów litewskich oraz dominującą tam, wśród wyższych warstw, orientacją prorosyjską, a już z pewnością pewną dozą nieufności i wyczekiwaniem dalszych wypadków. Ale gdyby nie manewr Poniatowskiego, to nie wiadomo, czy nie zostałoby okrojone, bądź doszło do jakiegokolwiek powiększenia. Wybacz, ale muszę się uczepić. Nie tak bardzo podwojone, gdyż powierzchnia zwiększyła się o ok. 50%, a liczba ludności o ok. 65%. Pozdrawiam
-
Wiosna Ludów w Europie i na świecie
piterzx odpowiedział Narya → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Owszem istniał, tylko nie w każdym kraju miał duże znaczenie w tym czasie, a że nie miał praw, to powszechnie wiadomo. Na pewno? Kogo zatem rozumiesz pod pojęciem "proletariat"? Czy przyjmujesz tu za wyznacznik pojęcie marksistowskie, czy traktowanie proletariatu, jako ogółu warstw pracujących? Poza tym, skład społeczny i cele w różnych krajach były różne, zaś nawet we Francji nie można mówić o ruchach samego proletariatu przyjmując za wyznacznik tego pojęcia rozumowanie Marksa (który wszakże działał w innej rzeczywistości). Tylko to też nie było związane wyłącznie z biedotą pracowniczą. Były rozruchy zarówno biednych pracowników, jak i właścicieli, jak np. drobna, czy średnia burżuazja, a także chłopów, Poza tymi warstwami w całej Wiośnie Ludów brało też udział wielu szlachciców, tyle (to też zależnie od kraju i celu walki), że często hamowali radykalniejsze kroki. Pozdrawiam -
Wiosna Ludów w Europie i na świecie
piterzx odpowiedział Narya → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam, Przede wszystkim dlatego, że w momencie, gdy ta nazwa powstawała nikt jeszcze nie wiedział, że wystąpienia w większości zakończą się klęską walczących, a to z prostej przyczyny, określenie "Wiosna Ludów" zaczęło być używane już podczas trwania tychże walk. Poza tym, określenie Jesień Ludów jest już przypisane do innych wydarzeń i nie oznacza bynajmniej klęski... Tak naprawdę proletariat nie był jeszcze zbytnio wykształcony. Poza tym w każdym z krajów Wiosna Ludów miała inną motywację i podstawę społeczną, dlatego nie można uogólniać. Pozdrawiam -
Nie przepraszaj, wszak od tego m.in. są takie dyskusje, by zwracać uwagę na różnego rodzaju fakty
-
Owszem, wszyscy uważali polskich generałów za najlepszych dowódców, jakich miała Komuna, a sami komunardzi przeważnie wielce ich poważali, z drugiej jednak strony wystarczy przeczytać chociażby zeznania Louisa Rossela, by zobaczyć, że Francuzi niezbyt chętnie widzieli Polaków na urzędach Komuny, a akceptowali ich jedynie z braku fachowców wśród Francuzów. Poza tym, komunardzi bywali nieufni względem naszych rodaków. Przykładem może być chociażby fakt, iż żaden Polak nie był członkiem Rady Komuny, a jedynie sprawowali urzędy wojskowe. Niestety, ale muszę zwrócić uwagę na pewną nieścisłość. Otóż, owszem, Dąbrowski sprawował dowództwo całości wojsk Komuny, ale nie aż do swojej śmierci, bowiem rano 22 maja rano dowództwo te stracił, zaś zginął 23 maja. Najbardziej prawdopodobną liczbą Polaków jest ok. 400-600. Obie strony uważały Polaków za świetnych żołnierzy, do tego nawet stopnia, że, co bardzo znamienne, w czasie "krwawego tygodnia" wystarczyło wspomnieć, że jakaś osoba jest Polakiem, by skazać ją na śmierć. Thiers ponoć kazał żołnierzom wszystkich napotkanych Polaków rozstrzeliwać na miejscu, bez żadnego sądu. Marks akurat sam nie miał zbyt wielkiego poparcia wśród komunardów... Pozdrawiam
-
Witam, Proponuję dziś temat o poglądach Aleksandra Hercena na sprawę polską. Jak oceniał on Polaków? Co sądził o polskich zrywach narodowych, o powstaniu styczniowym, on, który brzydził się rozlewem krwi? Jak zapatrujecie się na jego poglądy? Czy można go rzeczywiście, jak chciała część jego przeciwników, polonofilem, czy po prostu wrażliwym na niedolę drugiego człowiekiem? Serdecznie zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam
-
Aktualna moja lektura to eseje prof. Borejszy zebrane w książce "Piękny wiek XIX". Styl pisarski Profesora jest po prostu genialny. Eseje czyta się znakomicie, aż ciężko się od nich oderwać :wink: Pozdrawiam
-
Adamie, ten temat nie dotyczy tego, co Napoleon I Bonaparte zrobił dla Polski i Polaków, a czego nie zrobił, tylko sytuacji jaka zaistniała po jego upadku. Następne posty nie związane z meritum, niezależnie od ich autora, będę kasował. Pozdrawiam piterzx
-
Według słownika języka polskiego: fakt -"to, co zaszło lub zachodzi w rzeczywistości" opinia -"przekonanie o czymś, pogląd na jakąś sprawę" Mi to bardziej pasuje pod opinię, czyli interpretację faktu. Poza tym "suchy fakt" to jest dowód, nie ogólne stwierdzenie. Macie, moi drodzy, swoje zdanie na ten temat i to się ceni, ale przedstawcie je (poparte rzecz jasna faktami) w odpowiednim temacie. To nie jest te miejsce. Na tym koniec OT Zagadnienia poruszającego sytuację Polaków po upadku Cesarza i jego wpływu na nią jeszcze nie omawiano dokładnie, a z pewnością nie w takim zakresie i formie, jak w tym temacie. Tyle w kwestii spraw administracyjnych. Wróćmy do tematu. Pozdrawiam
-
Witam, Ja nie widzę nigdzie drugiego takiego tematu, chyba, że coś przeoczyłem, ale jeśli tak, to wyślij mi proszę adres owego tematu, a podejmę odpowiednie decyzje. A to jest Twój osobisty pogląd, który póki co, na szczęście nie musimy na razie przyjmować jako dogmat. :wink: Owszem, zostawił, ale jakie miał wyjście? W końcu nie miał wpływu nawet na to, czy sam zostanie we Francji, to cóż mógł uczynić dla Polaków? Praktycznie nic. W jakim położeniu? W rękach cara Aleksandra. Tak naprawdę on miał decydujący głos co zrobi na terenie okupowanego Księstwa. Pozdrawiam
-
Tylko, że co się tyczy akurat Bema, to na początku powstania, a nawet mniej-więcej do czerwca-lipca dużej roli on zwyczajnie odegrać nie mógł, m.in. wobec zbyt niskiej rangi, małego poparcia i znaczenia... Pozdrawiam
-
... i Chrzanowskiego. Owszem, owszem, tylko chodziło mi o to, że ludzie byli, ale car nie chciał ich słuchać, podobnie, jak nie chciał słuchać, że o spełnianiu nie wspomnę, polskich propozycji. Pozdrawiam
-
Z tym, jak ze wszystkim, jest różnie. Część historyków uważa tak, część tak i zapewne na każde 10 fachowych opinii można by przytoczyć kolejne 10 przeciwnych, a popartych równie szacownymi tytułami. Ciężko stwierdzić. Raczej dlatego, że przykładowo mieli jeszcze w pamięci upadek Napoleona i przeświadczenie, że Rosji nikt (łącznie z Zachodem) pokonać nie może. Słowem w wielu wypadkach nakłada się tu zbytnie wyolbrzymianie potęgi rosyjskiej z aspektami psychologicznymi i mentalnymi. Patriotyzmu natomiast im nie odmawiam. To prawda, Jezierski był niezwykle wystraszony, ale nie można powiedzieć tego o księciu Druckim-Lubeckim. O nie drżał ze strachu i potrafił się wysłowić. Trzeba natomiast przy tym wszystkim jeszcze zdać jedno pytanie, czy car Mikołaj wyraziłby zgodę, choćby w wypadku najświetniejszego erudyty, na uznanie żądań (ba próśb nawet) Polaków, skoro nie dość, że nie chciał o tym słyszeć, to powiedział wprost, zdać się na jego łaską i niełaskę?? Nie wydaje mi się. Nikt chyba nie odmawia Chłopickiemu zdolności i wiedzy, bowiem był chyba najlepszym oficerem pod tym względem w całym Królestwie Kongresowym, tylko jak sama słusznie zauważyłaś: "Dowódca powinien stawać na wysokości zadania." Dodajmy jeszcze, że po zwycięstwach, na które on się nie godził, lecz musiano mu niezmiernie długo perswadować, a czasem wręcz grozić odebraniem dowództwa, by zdecydował się ruszyć z miejsca w kierunku wroga. Co więcej, świetne pomysły taktyczne potrafił swoimi "genialnymi" innowacjami doprowadzić do fiaska, bez uzgodnienia tego z kimkolwiek ze swego sztabu, nie mówiąc już o autorze planu. Co więcej nie wykorzystywał nie tylko korzystnej dla Polaków dyslokacji przeciwnika, lecz nawet nie wykorzystywał zwycięstw, którego stwarzały dogodną dla naszych działań sytuację. Skrzynecki był dobrym generałem i dowódcą, ale nie zdatnym do dowodzenia całą armią. Jako dowódca dywizji owszem, ale nie jako wódz naczelny powstania. Poza tym, jak naczelny dowódca armii może się panicznie bać głównodowodzącego wojsk przeciwnika? Zakrawa to momentami na farsę i to tragiczną farsę... Bardzo dobrze ujęte Estero. Pozdrawiam
-
Romanowie na tronie polskim 1815 - 1917
piterzx odpowiedział Andrzej → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Dobrze, ale co powiesz na fakt, że już została dokonana częściowa mobilizacja armii rosyjskiej i zaczęto wstępną dyslokację około granic zachodnich Imperium, w związku z planowanym (i zaczętym już wstępnie realizować) uderzeniem na Zachód i obsadzeniem Królestwa załogami rosyjskimi? Poza tym, stopniowo ograniczano swobody, chcąc doprowadzić do zlikwidowania odrębności, a przynajmniej jej ograniczenia. Zatem owszem, plany nie oznaczają realizacji, ale część z nich już realizować zaczęto. Owszem, znam. Owszem, pretekstem było idealnym, ale wszakże jak sam słusznie zauważyłeś tylko pretekstem. Gdyby nie było listopadówki, z pewnością car wykorzystałby jako pretekst coś innego, chociażby ową interwencję na Zachodzie. (Wiem, przyczepiłem się do tych planów, ale to jedynie jako w formie przykładu). Owszem, Aleksander I Romanow był królem. Temu nigdy nie przeczyłem. Tylko, że królem Kongresówki, nie Polski (no chyba, że ktoś uważa Królestwo Kongresowe w pełni za Polskę). Nie, wiem co pisałem. Chodziło mi o Aleksandra I Romanowa, który nigdy na króla polskiego się nie koronował, mimo iż sprawował rządy królewskie w KP. Ale to było w ramach nadmienienia skoro już rozmawiamy o kwestii formalnej, nie zaś rzeczywistej. Sytuacja z roku na rok się zaostrzała... No właśnie i tu nastąpiła sytuacja, w której oficjalne dokumenty (jak i stan faktyczny, ale to jak rozumiem na razie pomijamy) świadczą o tym, że twór taki, jak Królestwo Polskie nie istniał. Według prawa rosyjskiego istniał tylko Priwislanskij Kraj, żadnego Królestwa nie było. Jak zatem car mógł używać (zajmujemy się cały czas dokumentami) tytułu króla Królestwa Polskiego, czyli państwa, którego według niego nie było? To przeczy tym dokumentom. Zapewne nie, ale czy to coś zmienia? Jeśli nie chcesz ze mną dyskutować, to wielka szkoda, ale wszak gdyby wychodzić z założenia, że dyskusja nie przekona rozmówcy, więc nie ma sensu rozmawiać, większość for (w tym i te) nie miałyby sensu istnieć, podobnie, jak sporo tematów w rozmowie bezpośredniej. Z takiej dyskusji, popartej rzecz jasna konkretnymi faktami, jakkolwiek nie koniecznie prowadzącej do przekonania rozmówcy może wyniknąć bardzo dużo, jak poznanie nowych spojrzeń na wydarzenia i dokumenty, czy chociażby utwierdzenie się w przekonaniu i pogłębienie wiedzy. :wink: Z chęcią bym podyskutował i z równie wielką chęcią bym ją przeczytał, z tym, że pozycja ta jest nie do zdobycia w moim mieście. Nie wiem, czy istnieje e-book tej książki, lecz jeśli miałbyś na niego namiary, to byłbym wdzięczny, gdybyś mi je podał. Pozdrawiam serdecznie -
Sargonie, nie napisałem, że znali, tylko, że podobno znali. Chciałbym to właśnie na forum zweryfikować, bowiem przeczytałem ostatnio w pewnym artykule w Internecie na ten temat, ale sam nie jestem do końca pewien (stąd "podobno"). Niestety źródła na dzień dzisiejszy nie pamiętam, chyba żebym przekopał archiwum odwiedzanych stron :roll: Pozdrawiam
-
Witam, Dokładnie, jestem pod wrażeniem szczególnie zastosowania tejże matematyki w astronomii sumeryjskiej. Podobno wiedzieli, że to Ziemia obraca się wokół Słońca. Znali też ponoć budowę Układu Słonecznego i rozmieszczenie jego planet. Niebo zaś podzielili na 12 znaków zodiaku... Nikt nie wspomniał zaś o doniosłym wynalazku Sumerów - cegle. Początkowo lepionej, później wypalanej, ani o udoskonalonym pługu. Dodatkowo potrafili wytwarzać szkoło i to kolorowe, chociaż nie jestem pewien, czy to tylko ich zasługa. Oprócz systemu irygacyjnego sporne jest jeszcze chyba użycie sklepienia łukowego? Nie pamiętam tylko, przy której jeszcze cywilizacji się o tym wspomina... :roll: Pozdrawiam
-
Romanowie na tronie polskim 1815 - 1917
piterzx odpowiedział Andrzej → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Witam, Drogi Naryo, wybacz mi proszę, że musiałeś tyle czekać na moją odpowiedź, ale cóż, byłem zajęty. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. No właśnie, to nie była Polska. Zatem jak można uznawać carów za władców Polski skoro takie państwo wtedy nie istniało?? Władcy państwa którego nie ma? A skoro nie ma państwa, to nie ma też jego króli, choćby nawet ktoś przypisywał sobie te miano (nawet z poparciem świata), a więc nie można zaliczyć carów do pocztu królów polskich, a jedynie do władców niesamodzielnych, w pełni zależnych od widzimisię samodzierżawców, namiastek polskiej państwowości. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodziło w tym akapicie, bo jak czytam tą swoją kwestię, to jakaś taka pogmatwana mi ona wyszła :roll: A plany rosyjskie, w szczególności Mikołaja (chociaż już wcześniej aspiracje takowe się pojawiały) aby znieść odrębność Królestwa? A plany wysłania Polaków na Zachód, a za nimi wkroczenie do KP armii rosyjskiej? A listy dyplomatyczne do Prus i Austrii w sprawie interwencji na Zachodzie, projekty przesunięcia wojsk i o przeprowadzonej już częściowo mobilizacji armii rosyjskiej? Czy słyszałeś, że już za cara Aleksandra Nowosilcow próbował doprowadzić do zniesienia odrębności? Posiadasz znaczną wiedzę, więc z pewnością o tych zdarzeniach czytałeś. Czy wobec tego nadal sądzisz, że KP przetrwałoby długo, gdyby nie powstania? Wątpię, a z pewnością nie w takiej formie, jak do 1830 roku. Z resztą już przed tym rokiem zaczęto ograniczać polskie swobody... Który obowiązywał wtedy, gdy był dla jego twórców wygodny. Ustalenia wiedeńskie nie przeszkadzały w niczym carowi łamać postanowień kongresu... Owszem, uznawały ich rządy. Tylko teraz zastanówmy się, jak wielu spośród znaczniejszych polityków (pomińmy oczywiście kwestie oficjalne, bo to jest zupełnie inna materia) uznawał Królestwo Polskie (ok, do 1825 będzie ich więcej, potem, szczególnie po 1831 coraz mniej), a tym bardziej Priwislanskij Kraj, za Polskę? Nie wiem, czy prywatnie nawet sam car tak uważał... :roll: A fakt, że Mikołaj I po roku 1831 nie miał prawa tego tytułu używać niczego nie zmienia? Wszak został zdetronizowany... Aleksander I nigdy się nie koronował. Poza tym, w kwestii formalnej, jak kolejni carowi po powstaniu styczniowym mogli używać tytułu "król Polski" skoro według dokumentów rosyjskich nie było już "Królestwa Polskiego", lecz "Priwislanskij Kraj"? Tylko - z całym szacunkiem - ale powiedz mi jeszcze, w czym, według Ciebie, ta autonomia się objawiała, bo moje dane wskazują, że mamy wtedy do czynienia raczej z prowincją Cesarstwa. Już po 1831 przystąpiono do likwidacji autonomii, a represje postyczniowe faktycznie przekreśliły definitywnie tą instytucję... Pozdrawiam serdecznie i liczę na odpowiedź, dyskusja może być ciekawa -
Witam, Istnieje temat o jednym z galicyjskich stronnictw konserwatywnych - Stańczykach, wypada zatem założyć temat również o drugim dużym, tym razem wschodnio-galicyjskim, ultrakonserwatywnym stronnictwie - Podolakach. Co sądzicie o tej frakcji politycznej? Jak oceniacie jej postulaty i działania? Co sądzicie o jej ideach? Czy bliscy jesteście opinii zagożałego ich przeciwnika, Feldmana, który stwierdzał, że ich „(...) dążność do utrzymania status quo przemieniła się w konserwatyzm namiętny, fanatyczny, dochodzący częstokroć do obskurantyzmu”? Może podzielacie zdanie Rayskiego: „(...) nie jest to duch reakcyi, duch wstecznictwa, jest to (...) duch zbyt przezornego kwietyzmu, który w każdej zmianie, w każdym więcej samoistnym kroku, przeraża się jakiemś złem (...) i zarzekając się żywszego ruchu, stoi na miejscu"? A może ufacie zapewnieniom członka tego stronnictwa, hrabiego Pinińskiego: „Przeciwnikami postępu nie jesteśmy i nie okażemy się nimi w przyszłości, ale postęp pojmujemy bez przewrotu, reform chcemy, ale nie reform na oślep”? Jak oceniacie metody walki tejże frakcji z jej opozycją polityczną? Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam
-
Witam, Chciałbym rozpocząć dyskusję na temat Międzynarodowej Socjalno-Rewolucyjnej Partii Proletariat. Nie odegrała ona zbyt dużej roli wobec stosunkowo szybkiego jej unieszkodliwienia poprzez aresztowania czołowych działaczy, w tym Waryńskiego, nie mniej jednak przyczyniła się do rozprzestrzenienia idei socjalistycznych poprzez pisma takie jak "Przedświt". Czy była to jednak naprawdę partia socjalistyczna, czy może raczej komunistyczna? Co sądzicie o I Proletariacie? Jak oceniacie jego działania i idee? Jak widzicie jej nastawienie w kwestii narodowościowej, w tym nieodległości Polski? Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam
-
Witam, Chciałbym rozpocząć dyskusję na temat Marcina Kasprzaka, jednego z czołowych polskich socjalistów końca XIX wieku. Jak oceniacie tego pana, który z jednej strony związany z Różą Luksemburg sprzeciwiającą się jakimkolwiek wzmiankom o niepodległej Polsce, z drugiej zaś nigdy, mimo licznych oskarżeń i plotek, nie współpracował z zaborcami? Z jednej strony wstąpił do SDKPiL co kłaść może cień na jego postać, z drugiej jednak potrafił odważnie bronić swoich przekonań, jak podczas ataku policji carskiej na drukarnię partyjną, kiedy zabił 4 policjantów. Co o sądzicie o jego działalności? Jak oceniacie decyzję o obronie drukarni SDKPiL 27 IV 1904 ? Czym była, Waszym zdaniem, spowodowana? Pozdrawiam serdecznie
-
Witam, Dzisiaj proponuję dyskusję o postaci Jana Stanisława Kubarego, znanego polskiego badacza Oceanii, etnografa, przyrodnika i archeologa, który włożył znaczny wkład w poznanie tego rejonu świata. W młodości był on gorącym patriotą, działaczem spisków młodzieżowych później żołnierzem powstańczym, następnie emigrował do Saksonii. Tam zdradził tajemnice powstańcze carskiej ambasadzie i z obietnicą współdziałania z władzą powrócił do kraju. Następnie został płatnym szpiegiem carskim, m.in. namówił Zwierzchowskiego do wzięcia udziału w prowokacji przeciwko Polakom na emigracji, lecz później opamiętał się i chciał akcji tej przeszkodzić, za co został aresztowany i skazany na zesłanie. Wyrok nie został jednak wykonany wobec próśb matki, a przede wszystkim zapewnienia samego Kubarego o dalszej lojalnej współpracy. Podjął studia w warszawskiej Szkole Głównej, gdzie donosił władzom na swoich kolegów. po pewnym czasie obudziło się w nim sumienie. Nie mogąc znieść dłużej swojej współpracy z tajną policją i szpiegowania kolegów w 1868 potajemnie opuścił kraj. Na emigracji spotkał osoby, dzięki którym wyjechał, aby pracować w Oceanii. Jak oceniacie jego postać? Co sądzicie o jego działalność? Jego zdrada kładzie się cieniem na jego osobę, lecz wobec odwrócenia się od działalności antypolskiej zrehabilitował się w moich oczach, ale jak Wy zapatrujecie się na to wydarzenie? Czemu, Waszym zdaniem, zdradził? Co go do tego popchnęło? Zapraszam serdecznie do dyskusji. Pozdrawiam