Skocz do zawartości

Czasowy

Użytkownicy
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Czasowy


  1. ja pitole, jazda po bandzie a nawet trochę za nią. Intratne nie znaczy czy się stoi czy się leży, tylko takie które dają realne, wymierne korzyści - co z tego, ze będę miał 3 tys papierków za które nic nie mogę kupić?

    "nie będzie niczego" Kononowicza zapewne znasz.

    Zapomniałeś o reglamentacji towarów w PRL.

    Zatem można dopisać

    "czy się stoi czy się leży to wypłata kartek na towary się należy"

    Poza tym nie każdy towar był reglamentowany

    "W PRL kartkowy system racjonowania żywności funkcjonował dwukrotnie. Za każdym razem był to system, w którym kartki uprawniały do nabycia wybranych towarów po urzędowych cenach i obejmował całą ludność kraju.

    Po raz pierwszy zastosowano go 1 kwietnia 1952, wprowadzając racjonowanie dań mięsnych w barach i restauracjach. 24 kwietnia wprowadzono kartki na cukier, a 2 maja na mydło i proszek do prania. System ten został zniesiony 3 stycznia 1953 przy jednoczesnym, drastycznym podniesieniu cen urzędowych na te towary[1].

    Drugi okres systemu kartkowego rozpoczęło wprowadzenie kartek na cukier 13 sierpnia 1976 przez rząd Piotra Jaroszewicza, najpierw drukowanych z licznymi zabezpieczeniami, niemal jak banknoty, później coraz bardziej uproszczonych. Zniesiono je dopiero 1 listopada 1985, czyli niemal po 10 latach.

    W trakcie wydarzeń Sierpniowych z 1980 jednym z 21 postulatów było wprowadzenie kartek na mięso[2], które faktycznie wprowadzono 28 lutego 1981.

    Na skutek stale narastających trudności gospodarczych system kartkowy rozszerzono 30 kwietnia 1981, obejmując nim oprócz mięsa także wszelkie przetwory mięsne, masło, mąkę, ryż i kaszę.

    1 września 1981 system kartowy objął też mydło i proszek do prania. Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 system kartkowy był stopniowo rozszerzany na kolejne grupy towarów, m.in. czekoladę, alkohol, benzynę i wiele innych, osiągając zakres znacznie szerszy niż w czasie okupacji podczas II wojny światowej[3].

    W szczytowym okresie reglamentacji w PRL jako dowody zakupu stosowano również np. książeczki zdrowia dziecka, w których sklepy zobowiązane były wstemplowywać każdy zakup waty, pieluch, mleka w proszku, masła itp., albo np. pokwitowania z punktów skupu makulatury, uprawniające do zakupu papieru toaletowego w relacji 1 rolka za kilogram makulatury.

    Reglamentację benzyny realizowano nieco inaczej; najpierw stacje benzynowe miały obowiązek podczas każdego tankowania wbijać stosowny stempel w dowodach opłaty składki ubezpieczeniowej pojazdu, potem zaczęto wydawać odpowiednie karty do stemplowania, wreszcie "standardowe" kartki z wycinanymi kuponami.

    Były jeszcze specjalne kartki na benzynę z wypisywaną uznaniowo ilością tankowanego paliwa (w odróżnieniu od wydawanych przez PZU dla wszystkich posiadaczy samochodów i motocykli – był problem z motorowerami, które nie były ubezpieczane). Był to rodzaj wyróżnienia (w gestii dyrektorów większych przedsiębiorstw) i dla ówczesnych prominentów, a także jedna z form "sklepów za żółtymi firankami". Sprawa się skończyła po wykryciu wielu nadużyć (potem ponadreglamentowaną benzynę można było tankować tylko na stacjach w jednostkach wojskowych i milicyjnych na specjalne zezwolenia, które dostawali bardzo nieliczni).

    Dla służb mundurowych istniały swoiste "Karty kontroli przedmiotów zaopatrzenia mundurowego", za które można było kupić także trudno dostępne tekstylia (np. bieliznę, skarpetki, koszule, rękawiczki) i buty (niekoniecznie mundurowe).

    Po zakończeniu stanu wojennego próbowano stopniowo znosić system kartkowy, jednak na skutek ciągłych niedoborów podstawowych towarów ponownie go wprowadzano. Dopiero od 1986 wraz ze stopniową liberalizacją cen i związanymi z tym drastycznymi podwyżkami cen urzędowych system kartkowy był stopniowo, ostrożnie ograniczany.

    Reglamentację artykułów codziennego użytku ostatecznie wycofał rząd Mieczysława Rakowskiego. Ostatnim towarem reglamentowanym było mięso – kartki obowiązywały do końca lipca 1989 r., jednakże w ostatnich miesiącach legalnie dostępne było tzw. mięso z uboju gospodarczego, w praktyce nieznacznie tylko droższe od mięsa reglamentowanego".

    Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Reglamentacja_towar%C3%B3w_w_PRL

    Druga sprawa, to te nic wręcz skrzeczy z tym:

    15hhkzm.jpg

    "Znów konieczne jest parę słów, choć dane mówią same za siebie. Nie można zaprzeczyć, iż to właśnie w okresie PRL nastąpiły najkorzystniejsze zmiany w jadłospisie Polaków. O ile przed wojną warzywa, owoce, mięso i ryby były rarytasem, o tyle w socjalizmie stały się praktycznie codziennością. Spożycie warzyw wzrosło trzykrotnie, a owoców nawet 12 razy!! Teoretycznie tym, co wyróżnia kraje biedne od bogatych jest spożycie mięs, podrobów i wędlin. Na tym polu także nastąpił postęp, spożycie zwiększyło się blisko czterokrotnie. Trzeba wszakże dodać, że nasza struktura spożycia według dietetyków była i jest o wiele bardziej zdrowa, niż np. Amerykanów, czy Francuzów. Powodem jest prawidłowy układ (tzw. piramida produktów) spożycia poszczególnych produktów, dominują zboża, następnie warzywa i owoce, a na samym końcu mięso i ryby, choć ryby - teoretycznie - powinny być przed mięsem. Trzeba także zwrócić uwagę na fakt, iż nasze spożycie wybitnie zbliżyło się do zamożnych krajów, w tym także w ilości spożywanych ryb!"

    Źródło tabeli i komentarza do niej: http://ciborowski.host247.pl/prl.htm

    Jeśli bedziesz potrzebował więcej danych o spożyciu, sprzedaży i produkcji towarów, to polecam roczniki statystyczne z tamtego okresu.

    Poza tym polecam ten artykuł

    Polska Rzeczpospolita Ludowa

    dzięki temu osoby te nie leża w pracy :P

    I przez to takie miejsca są mniej intratne w porównaniu z tymi, w których leżało się za czasów PRL.


  2. Wszedlem na forum, zblizylem sie do tego tematu i moj BS-meter zajazgotal wykrywajac zwiekszona doze promieniowania. Zachecilo mnie to do odpowiedzi.

    Drogi Czasowy.

    1

    Intratne miejsca maja to do siebie ze sa w deficycie. ZAWSZE! Inaczej nie byly by intratne. Sam wyscig jest zjawiskiem pozytywnym poniewaz motywuje do wysilku.

    Zapewne zgodzisz się z tym twierdzeniem z czasów PRL dotyczącym miejsc pracy z tego okresu.

    "czy się stoi czy się leży to wypłata się należy"

    Takich miejsc pracy w PRL było dużo.

    A ile takich jest w III RP?

    Na pewno jest zbyt mało w stosunku do potrzeb osób, które chciałyby je zajmować.

    Intratne to również miejsca z wysokim wynagrodzeniem.

    W PRL powszechnie "nie zabijano" się o legitymacje partyjne, aby tylko dostać posadę intratną.

    Obecnie w wyścigu szczurów w III RP nie byłoby problemu z zatrudnianiem na intratne miejsca,

    jeśli wiązałoby się to z przyjmowaniem partyjnych legitymacji jednej z partii politycznych.

    Postawienie uczestników wyścigu szczurów w sytuacji, w której tylko część osób może zostać zwycięzcą

    nie jest zjawiskiem pozytywnym.

    Czym innym jest wybór uczestnictwa np. w rywalizacji sportowej, a czym innym konieczność rywalizacji

    z innymi z przymusu ekonomicznego, gdzie przegrani znajdują się na marginesie społeczeństwa

    (bezdomność, bezrobocie).

    To nie jest dyskryminacja tylko prosta konstatacja faktu ze jestesmy rozni. Jeden nadaje sie do tego, inny do owego a jeszcze inny do niczego.

    IQ nie musi miec tu nic do rzeczy. Jest tez cos takiego jak osobowosc. Oprocz tego, ze przecietny pracus osiagnie wiecej nis leniwy zdolniacha sa jeszcze inne cechy. Cechy charakteru jednej osoby moga wspaniale predystynowac go do zawodu ksiegowego, czu urzednika a druga osoba moze byc wrecz stworzona do zasiadaniaa w kokpicie mysliwca. I mimo, ze obaj moga miec wysokie IQ po zamianie stanowisk mozna oczekiwac katastrofy.

    Z reszta jesli uwazasz, ze idioci sa dyskryminowani (moim zdanie wyatarczy posluchac niektorych politykow aby zauwazyc, ze to nieprawda) mozesz skrzyknac wokol siebie ich gromadke i walczyc o swe prawa. Moze nawet zorganizowac parade rownosci jak to robia geje. Dzieki temu, ze komunizm zdechl nikt Ci tego nie zabroni.

    2

    Dyskryminacja polega na odebraniu równych szans.

    Dotyczy to osób z wyższym i niższym IQ.

    Raz może dotyczyć sytuacji, gdy na księgową zatrudnia się nie osobę po studiach o specjalizacji księgowość, ale osobę znajomą lub z rodziny zatrudniającego bez takiego wyższego wykształcenia.

    Dwa może dotyczyć sytuacji, gdy do firmy zatrudnia się osobę niezbyt bystrą, aby nie mogła "wygryźć" zatrudniającego ze swojego kierowniczego stanowiska.

    Trzy może dotyczyć sytuacji, gdy firma ogłasza redukcję zatrudnienia sprzątaczek, aby za kilka dni zatrudnić osobę znajomą lub z rodziny (z wyższym wykształceniem, która jest w danym momencie bezrobotna)

    itd...

    Oczywista bzdura. W obiegu jest za duzo pieniadza o czym swiadczy poziom inflacji.

    Poziom inflacji zależy nie tylko od ilości M0.

    Ale jeśli gregski uważa, że tylko od zbyt dużej emisji pieniądza przez NBP, to jest w błędzie.

    Przykład przyczyn inflacji:

    - nadmierne zwiększanie podaży pieniądza poprzez jego emisję przez bank centralny lub kreację w bankach komercyjnych,

    - niespodziewany i gwałtowny wzrost kosztów produkcyjnych (np. surowców energetycznych), który prowadzi do ograniczenia zagregowanej podaży

    - wzrost zagregowanego popytu w gospodarce

    - niezrównoważony budżet państwa (wydatki z budżetu przewyższają wpływy)

    - przeinwestowanie gospodarki (nadmierne rozwinięcie procesu inwestycyjnego finansowanego przez państwo)

    - ingerencja państwa w politykę emisyjną Banku Centralnego, co prowadzi w rezultacie do nadmiernej ilości pieniądza.

    - wadliwa struktura gospodarki

    - import inflacji (wraz ze wzrostem cen artykułów importowanych przez dany kraj następuje wzrost kosztów produkcji, a co za tym idzie wzrost cen)

    - długookresowe dodatnie saldo bilansu handlowego (nadwyżka eksportu nad importem)

    - monopolizacja gospodarki (monopoliści wzrost kosztów produkcji mogą przenosić na cenę)

    - zadłużenie głównych przedsiębiorstw w danym sektorze

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Inflacja

    Zwracam uwagę na to, że inflację może wywoływać w szczególności boom kredytowy, zadłużanie się instytucji sektora publicznego, kształtowanie cen przez monopolistów.

    W ujęciu makroekonomicznym spotyka się ilościową teorię pieniądza, w której mamy następujące równanie:

    M0 x V = P x Q

    gdzie:

    M0 - podaż agregatu pieniężnego M0

    V - szybkość obrotu M0

    P - poziom cen

    Q - wielkość produkcji w ujęciu ilościowym

    Poziom cen wyznacza równanie

    P = (M0 x V)/Q

    Czyli inflacja może zależeć nie tylko od ilości pieniądza (M0),

    ale również od wzrostu szybkości obrotu pieniędzmi oraz od

    zmniejszenia wielkości produkcji w ujeciu ilościowym.

    Przypominam, że Konstytucja zabrania NBP emisji M0, czyli pożyczania go dla Rządu.

    Warto też zwrócić uwagę, aby nie mylić pojęć pieniądza M1, M2, M3 z pieniądzem M0.

    Tylko NBP może emitować M0.

    Pozostałe agregaty: M1, M2, M3 są pochodnymi M0 i wynikają z obrotu M0

    pod postacią lokat jego części jako depozytów i udzielania kredytów i pożyczek.

    Szybkość obrotu M0 to nie nadmiar M0.

    Najprostszy przykład.

    Stoisz na targowisku.

    Podchodzi sprzedawca i oferuje na sprzedaż królika. Nie kupujesz, sprzedawca odchodzi.

    Królika od sprzedawcy pożycza jego wspólnik, który podchodzi do Ciebię i oferuje go sprzedaż. Ponownie nie zgadzasz się.

    Królik wraca do sprzedawcy, który pożycza go siostrze. Kobieta, z wdziękiem podchodzi i urokliwie oferuje sprzedaż królika.

    Decyzja należy do Ciebie.

    Wrażenie wynikające z powyższego opisu,

    że na targowisku są trzy króliki na sprzedaż,

    jest błędne, ponieważ w obrocie pozostawał jeden królik.

    Tak też jest z obrotem pieniądza M0, który emitować może jedynie NBP.

    Także, nie Ja tu twierdzę bzdurę.

    Ale możesz spróbować dowieść, że od obrotu pieniądzem M0 przybywa jego, mimo, że może go emitować jedynie NBP.

    Zysk pieniężny, czyli nadwyżka wpływów pieniężnych nad wydatkami pieniężnymi wszystkich podmiotów

    w gospodarce jest równa 0, pod warunkiem, że NBP nie emituje pieniądza M0.

    Zysk pieniężny (dodatni cash flow) to nie to samo co zysk księgowy.

    Nastepna bzdura. Istnieje cos takiego jak wzrost gospodarczy.

    3

    Wzrost gospodarczy może występować:

    - bez udziału pieniędzy emitowanych przez NBP,

    - bez ciągłej emisji pieniędzy przez NBP.

    Dazenie do zysku powoduje ze trzeba produkowac taniej aby wyciac konkurencje i sprzedac swoj produkt. W odniesieniu do twojego przykladu; pojawia sie drugi piekarz ktory usprawnia produkcje i sprzedaje dwa tuziny bulek po 1.5 PLN wycinajac z rynku leniwego jegomoscia.

    Reasumujac. Caly punkt nr3 to bzdura.

    Przyznaj, że od produkowania towarów i oferowania usług nie przybywa w obiegu pieniądza (gotówki), ponieważ jego emisja jest zarezerwowana dla NBP.

    Niezależnie od tego, jak będą niskie ceny i jak mało konkurentów zostanie, na rynku (w obiegu) pozostanie tyle pieniądza, ile wyemitował NBP.

    Jest to wyścig szczurów o pieniądze wyemitowane przez NBP.

    4

    Nie brac kredytow ktorych sie nie bedzie w stanie splacic. Wtedy nie trzeba bedzie uzalac sie nad swoim losem.

    Sam mechanizm kredytowy ma wbudowaną w sobie niewypłacalność.

    Gdy wartość kredytów przekroczy ilość pieniądza M0 wyemitowanego przez NBP, to staje się niespłacalny. Po zaniesieniu do banków całości pieniędzy M0 wyemitowanych przez NBP, kredyt nadal pozostaje niespłacony.

    5

    I chwalic Boga! Znaczy nie nadrukowano zbyt duzo pustego pieniadza. W normalnej gospodarce nikt ci nie zagwarantuje ze sprzedasz wszystko co wyprodukowales. Ludzie kupuja to co jest im potrzebne. Jesli wyprodukowales rzeczy nikomu niepotrzebne to ich nie sprzedasz.

    Istnieje głód na świecie, również w Polsce są dorośli i dzieci niedojadający.

    Istnieje też wystarczająca ilość towarów aby ten głód zaspokoić.

    Przeszkodą są niewystarczające dochody (wynagrodzenia pieniężne) osób głodujących/niedojadających.

    W normalnej gospodarce produkuje się to na co jest zapotrzebowanie (to co jest zamówione).

    6

    Patrz punkt 2 i 5

    Patrz odpowiedzi do Twoich komentarzy do tych punktów.


  3. Ano jednak towar na zapleczach jednak zalegał, zatem kolejne błędne założenia, a raczej efekt niewiedzy.

    Ja żadnych oczywistości nie widzę - zatem sobie podyskutowaliśmy i miłego monologu.

    Przypomian co Sam napisałeś:

    braku tego towaru w sklepach

    Jesli według Ciebie sklep nie ma zaplecza, to wtedy będzie zalegał w innych zapleczach.

    Ale tu chodzi o sklep i jego zaplecze.

    Wychodzisz rakiem z dyskusji, myśląc że wytknąłeś Mi błąd.

    Lecz sklepy posiadają zaplecza, czyli integralne części sklepów.

    A jak twierdziłeś w sklepach brakowało towarów.

    Dysusja z Twojej strony nie jest konstruktywna.

    Za wszelką cenę Musisz mieć racje, a oponent z dyskusji ma jej nie mieć.

    Cóż, przy magazynie sklepowym miałeś prawo mysleć, że dotyczy to specjalnych magazynów, magazynów sieci branżowych, magazynów producentów.

    Natomiast przyznanie się do tego, że nie widzi się oczywistości...

    Pierwsza oczywistość.

    Przedmiotem zależności jest sytuacja w gospodarce, gdy towary i usługi przeznaczone na sprzedaż po cenie z oferty sprzedaży mają większą wartość niż wartość wynikająca z kosztów całkowitych produkcji i oferowania w sprzedaży.

    Oznacza to, że towary sprzedaje się z marzą. Zauważasz to, gdy wspominasz o sprzedawaniu na Allegro.

    Druga oczywistość dotyczy tego, że na rynku pojawiają się środki pienieżne, pochodzące z wydatków podmiotów gospodarczych z tytułu wytwarzania towarów i usług oraz oferowania ich w sprzedaży.

    Oznacza to, że wydawane pieniądze przez firmy nie znikają z gospodarki.

    Trzecia oczywistość dotyczy tego, że na rynku pojawiają się również środki pieniężne, których źródłem nie są wydatki firm z tytułu wytwarzania towarów i usług oraz oferowania ich w sprzedaży.

    Źródłem tych środków pieniężnych są oszczędności i kredyty konsumpcyjne konsumentów oraz wydatki sektora publicznego z zaciągniętego zadłużenia, ogólnie mieszczące się w deficycie sektora publicznego w części dotyczącej konsumpcji (ich ostatecznymi beneficjentami są osoby fizyczne wydające środki na konsumpcję).

    Oznacza to, że w gospodarce są środki pieniężne, których nie wydawały firmy, a np. instytucje państwowe, zaciągając na ten cel kredyt.


  4. A secesjonista dalej twierdzi, że były produkty i okresy kiedy towar zalegał: na zapleczach, w specjalnych magazynach sieci branżowych, wreszcie w magazynach producenta.

    Ja mogę przedstawić dowody, że zalegał a czy użytkownik Czasowy może przedstawić dowody, że nie zalegał?

    Towar w sklepach (na półkach sklepowych i na zapleczu sklepów) nie zalegał. Inaczej nie byłaby potrzebna reglamentacja towarów przy pomocy kartek na towary.

    We wspomnianych przez Ciebie specjalnych magazynach sieci branżowych, magazynach producenta mógł okresowo zalegać. Jest to naturalne w przypadku sezonowości płodów rolnych oraz przyjętego systemu logistycznego łączącego producentów ze sklepami (łącznie z wadami danego systemu logistycznego).

    A teraz tak do konkretu: co to ma do tematu wątku?

    Tak łopatologicznie - bez wzorów, jakie konsekwencje nas czekają w związku ze zmianami, które nastąpiły po obaleniu komunizmu.

    Najlepiej by było gdyby użytkownik Czasowy nie powtarzał n-ty raz tych samych treści, które zawarł na wielu innych forach, tylko w prostych słowach przedstawił konkluzje.

    W pierwszym poście na tym forum, a nie na innych forach, wypunktowałem konsekwencje zmian, czyli zastąpienia PRL przez III RP (zgodnie z tytułem wątku - "Co dało obywatelom obalenie komunizmu").

    Powtórzę je:

    1. Wyścig szczurów w III RP

    2. Ograniczona ilość pieniądza w obiegu (agregat pieniężny - M0, konstytucyjny zakaz pożycznia przez NBP środków pieniężnych dla Rządu) prowadzi do niemożności osiągnięcia zysku pieniężnego przez wszystkie podmioty w gospodarce (w sytuacji, gdy żaden nie ma straty).

    3. Dążenie do maksymalizacji zysku, nakładanie marży nieustannie prowadzi do ograniczania produkcji.

    (opisywany przykład monoprodukcji bułek, a w przypadku ogólnym istnienie producentów, którzy ograniczają produkcję, gdy towary wystawione na sprzedaż zalegają w sklepach).

    4. Niemożność spłaty wszystkich kredytów i pożyczek.

    5. Pojawienie się w sklepach towarów w cenach przewyższających łącznie dochody z tytułu wynagrodzeń.

    6. Brak kolejek.

    A model założeń które użytkownik Czasowy stworzył i tak się nie sprawdza, nie opisuje rzeczywistości.

    I tyle.

    Pierwsza oczywistość.

    Przedmiotem zależności jest sytuacja w gospodarce, gdy towary i usługi przeznaczone na sprzedaż po cenie z oferty sprzedaży mają większą wartość niż wartość wynikająca z kosztów całkowitych produkcji i oferowania w sprzedaży.

    Jest to oczywiste, jak oczywiste jest dążenie do maksymalizacji zysku przez podmioty gospodarcze w III RP.

    Druga oczywistość dotyczy tego, że na rynku pojawiają się środki pienieżne, pochodzące z wydatków podmiotów gospodarczych z tytułu wytwarzania towarów i usług oraz oferowania ich w sprzedaży

    Trzecia oczywistość dotyczy tego, że na rynku pojawiają się również środki pieniężne, których źródłem nie są wydatki firm z tytułu wytwarzania towarów i usług oraz oferowania ich w sprzedaży.

    Źródłem tych środków pieniężnych są oszczędności i kredyty konsumpcyjne konsumentów oraz wydatki sektora publicznego z zaciągniętego zadłużenia, ogólnie mieszczące się w deficycie sektora publicznego w części dotyczącej konsumpcji (ich ostatecznymi beneficjentami są osoby fizyczne wydające środki na konsumpcję).

    Z zależności wynika:

    Jeśli różnica wartości pomiędzy wartością towarów i usług przeznaczonych na sprzedaż po cenie z oferty sprzedaży a wartością środków pieniężnych z drugiej oczywistości jest większa od środków pienieżnych z trzeciej oczywistości, to oferta towarów i usług przeznaczonych na sprzedaż po cenie z oferty sprzedaży nie sprzeda się w całości.


  5. Nie widzę bym pisał coś o magazynie sklepowym.

    Ja nie pisałem o czymś co znajdowałoby się poza sklepem.

    Pisałem o integralnej części sklepu, że towar nie zalegał na zapleczu.

    Tak jak Ty pisałeś o sklepie.

    Ponadto przypisywanie temu, że sklepowy magazyn (zaplecze sklepu - integralna część sklepu) jest innym magazynem, w którym znajdowały się towary, nie jest tym samym.

    Udowadnianie i próba złapanie Mnie na domniemanym błędzie właśnie prowadzi do takiego kuriozum, którego bynajmniej nie jestem autorem.

    Wątek zaczyna odbiegać od tematu, który poruszyłem w swoim pierwszym poście, na który zwróciłeś uwagę przy przykładzie z monoprodukcji bułek.

    Nie da się zaprzeczyć, że obecnie zalegające, niesprzedane zapasy towarów skłaniają producentów tych towarów do ograniczenia wielkości produkcji tych towarów.

    Sytuacja taka nie miała miejsca w PRL, ponieważ niesprzedane towary w sklepach nie zalegały.


  6. To znaczy, że powinien się użytkownik Czasowy zapoznać z realiami gospodarki niedoboru czasów PRL, zanim zacznie tworzyć własne modele.

    Akurat w PRL często występowała sytuacja pełnych magazynów przy jednoczesnym braku tego towaru w sklepach. Do tego nie trzeba tworzyć skomplikowanych

    wzorów, wystarczy zabrać się do solidnych opracowań i przejrzeć trochę akt.

    Proszę porównać:

    towar, który w sklepowych magazynach nie zalegał.

    braku tego towaru w sklepach

    Toż to samo. Sklepowy magazyn jest na zapleczu sklepu, czyli w sklepie.


  7. Nie zmienia to faktu: bułki w sklepach są, a i nie kupują ich sami pomocnicy piekarza.

    I do tego nie potrzeba żadnych wyliczeń - zatem się kręci.

    Jak rozumiem na forach ekonomicznych już nikt nie chce dyskutować o Kluso-Modelu?

    Nie zmienia to faktu, że przykład monoprodukcji nie jest przykładem produkcji złożonej.

    Tak jak zjawiska z rury wodociagowej nie są przykładem zjawisk z oceanu.

    Zjawisko ograniczania produkcji w monoprodukcji, jak i w produkcji złożonej nie jest modelem, tylko zależnością. Wystarczy spytać się przedsiębiorców co robią z wielkością produkcji, gdy w magazynach zalegają niesprzedane towary.

    Jest to cecha, która w PRL była nieobecna. Wszak nie raz w tym wątku wspominano o kolejkach po towar, który w sklepowych magazynach nie zalegał.

    Konstruktywne wtrącanie własnego zdanie nie polega na tym, aby mieszać różne rzeczy.


  8. Dyskryminacja z racji "ilorazu inteligencji" to bardzo pożyteczne działanie w wielu sferach gospodarki czy życia społecznego.

    Ja na ten przykład wolałbym by w mojej sprawie; gdyby zaszła taka okoliczność; sędzią nie była osoba mająca ów wskaźnik poniżej 68.

    Podałeś wartość IQ z pierwszego przedziału niepełnosprawności w skali Wechslera. Być może nie przypadkowo.

    69 – 55 IQ Wechslera – niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim:

    Nie przypuszczam, aby taka osoba zaliczyła egzamin na aplikacje czy egzamin sędziowski.

    "Dążenie do maksymalizacji zysku, nakładanie marży nieustannie prowadzi do ograniczania produkcji."

    Mhmmm... to znaczy należy sprzedawać bez marży?

    Bardzo jestem ciekaw czy użytkownik Czasowy wystawia coś na allegro - najlepiej książki, z chęcią przetestuje jego teorie na nim samym.

    Funkcją marży, przy pieniężnym rozliczeniu transakcji, jest dostarczenie zysku.

    Sprzedaż można wyrazić w jednostkach zdolności produkcyjnej gospodarki. Rokroczna ilość tych jednostek wyrażałby ogólną zdolność produkcyjną gospodarki i byłaby zmienną wyliczaną rokrocznie.

    Implikuje to również wyłączną produkcje dóbr na zamówienie.

    Wtórny obrót dobrami wyprodukowanymi leżałby w gestii samych zainteresowanych, którzy mogliby rozliczać się barterowo jak i przy udziale jednostek zdolności produkcyjnych.

    Zastąpienie obecnej formy pieniężnej przez jednostki zdolności produkcyjnej likwidowałoby problem ograniczania produkcji przy dążeniu do maksymalizacji zysku.

    "Zatem 2 bułki zalegają i można ograniczyć wypiek bułek do 8 szt.

    A gdy pracownik po wypieczeniu 8 szt bułek dostanie 1,6zł, będzie mógł kupić 6 bułek za 1,5 zł.

    Znowu 2 bułki nie sprzedały się, wiec znowu można ograniczyć wypiek do 6 bułek itd..."

    I nie pojęte, że wciąż jednak można sobie kupić te kilka bułek.

    Przykład prosty oddajacy istotę dla monoprodukcji.

    Skoro odnosisz się do złożonej rzeczywistości więc należy się przykład o złożonej zależności.

    Zależność na liczbę sprzedanych towarów qs

    (1) qs =[(ksjc+kr+t+it+kt+kp+skarp)/(ksjc+n+kr+t+it)]*q

    gdzie:

    q - liczba różnych wyprodukowanych towarów,

    ksjc - średnie jednostkowe całkowite wydatki związane z produkcją q.

    kr - wartość kredytów i pożyczek zaciaganych przez firmy w związku z produkcją q,

    t- podatki płacone przez firmy w związku z produkcją i sprzedażą q.

    it - niekonsumpcyjne wydatki sektora publicznego, finansowane z zadłużenia

    do wysokości pokrywającej deficyt sektora publicznego w części

    niekonsumpcyjnej.

    kt - konsumpcyjne wydatki sektora publicznego z zaciągniętego zadłużenia,

    ogólnie mieszczą się w deficycie sektora publicznego w części dotyczącej

    konsumpcji.

    kp - konsumpcyjne wydatki konsumentów z zaciągniętego konsumpcyjnego

    zadłużenia (zaciągane bez udziału sektora publicznego).

    skarp - wydatki ze środków, które przez jakiś czas były trzymane, popularnie

    mówiąc "w skarpecie", a nie były używane w poprzednim naszym okresie

    obliczeniowym, np. poprzednim roku.

    n - średni narzut na ksjc.

    Jeśli

    (2) n > (kt+kp+skarp)

    to

    qs < q


  9. Co dały zmiany?

    Wyszczególniłem 6 zmian o podłożu ekonomicznym.

    1. Wyścig szczurów

    - o ograniczoną liczbę intratnych miejsc pracy,

    - o awans, który otrzymuje osoba z najlepszym wynikiem,

    W wyścigu szczurów może wygrać zwycięzca. Tak jak w biegu na 400m, 800 m,

    czy na 10 km. Nawet jak w finale każdy pobije stary rekord świata, to liczy się pierwszy z najlepszym nowym rekordem świata.

    gregski 09.07.2010 15:42 napisał:

    „Dzisiaj ograniczenia niepozwalające mi osiągnąć więcej są głównie we mnie”

    To jest dyskryminacja wg ilorazu inteligencji, wg pełnosprawności/niepełnosprawności, wg urody (piękny/przystojny sprzedawca).

    2. Ograniczona ilość pieniądza w obiegu (agregat pieniężny - M0) prowadzi do niemożności osiągnięcia

    zysku pieniężnego przez wszystkie podmioty w gospodarce (w sytuacji gdy żaden nie ma straty).

    Ilość pieniądza w obiegu reguluje NBP. Jednak nie może zwiększać jej przez „drukowanie” pieniędzy (pożyczania Rządowi).

    Skutek.

    Od handlowania i produkowania dóbr w gospodarce nie przybywa pieniędzy, ponieważ te może emitować jedynie NBP.

    Zatem łączne wydatki i wpływy podmiotów gospodarki są sobie równe.

    Wynika to z definicji transakcji, gdzie strona kupująca w transakcji wydaje kwotę X,

    która jednocześnie stanowi wpływ u strony sprzedającej.

    Suma wartości wszystkich transakcji w gospodarce po stronie wydatków i po stronie wpływów jest taka sama.

    Zatem można określić równanie:

    (1) Suma wpływów ze wszystkich transakcji – Suma wydatków ze wszystkich transakcji = 0

    Zysk pieniężny w ujęciu wszystkich transakcji jest niemożliwy do osiągnięcia.

    Przez to niezależnie od starań gospodarczych, pojawienie się zysku u kogoś oznacza pojawienie się straty u kogoś innego.

    3. Dążenie do maksymalizacji zysku, nakładanie marży nieustannie prowadzi do ograniczania produkcji.

    Prosty przykład zależności na jednym wyrobie. Pracownik piekarza wypieka 10 bułek na dzień, wykonuje

    wszystkie niezbędne czynności (sianie i zbiór zbóż, mielenie mąki, przygotowanie drożdży, wykopanie

    i dostarczenie soli, dostarczenie opału i palenie w piecu oraz jego ewentualne naprawy itd...).

    Za te czynności dostaje 2 zł, czyli jednostkowy całkowity koszt produkcji jednej bułki to 20 groszy.

    Piekarz nalicza marżę 25% i te same bułki wystawia na sprzedaż po 25 groszy.

    Pracownik piekarza mając 2 zł może kupić jedynie 8 bułek, dwie bułki nie sprzedały się.

    Zatem 2 bułki zalegają i można ograniczyć wypiek bułek do 8 szt.

    A gdy pracownik po wypieczeniu 8 szt bułek dostanie 1,6zł, będzie mógł kupić 6 bułek za 1,5 zł.

    Znowu 2 bułki nie sprzedały się, wiec znowu można ograniczyć wypiek do 6 bułek itd...

    4. Niemożność spłaty wszystkich kredytów i pożyczek.

    Kwestię przedstawiają filmy np.

    Money Debt

    http://www.youtube.com/watch?v=5x-x4DxzgYo

    Wyspa rozbitków:

    http://www.michaeljournal.org/wyspa.htm

    5. Pojawienie się w sklepach towarów w cenach przewyższających łącznie dochody z tytułu wynagrodzeń.

    W PRL towary znikały z półek sklepowych ponieważ wartość towarów łącznie w sklepach była niższa niż łączna wartość wypłat.

    Od 1990r. w Polsce sytuacja jest odwrotna.

    Wartość wynagrodzeń łącznie jest niższa od łącznej wartości oferowanych do sprzedaży towarów.

    Mimo, że towary zostały wyprodukowane, pracownicy je produkowali, to część z nich nie sprzeda się

    tylko z faktu odwrócenia sytuacji z PRL.

    6. Brak kolejek.

    Efekt ten wynika z nałożenia wysokich cen w relacji do wartości wynagrodzeń.

    Ten sam efekt uzyskałoby się w PRL, gdyby podobnie, jak obecnie, ceny byłyby wyższe w relacji do wynagrodzeń.

    Kolejki i puste półki sklepowe w PRL to efekt błędu logicznego w dystrybucji towarów.

    Jeśli w miesiącu mamy np. 22 dni robocze, a każdego mamy 1/22 produkcji miesięcznej,

    to codziennie można sprzedać 1/22 oferty miesięcznej.

    Ówczesne kartki na towary były na towary w ilości miesięcznej.

    Zatem kupujący w kolejkach w całym kraju dysponowali kartkami nie na 1/22 oferty miesięcznej a na 100% oferty miesięcznej.

    Nie ograniczały ich kartki, ani ilość gotówki w obiegu, której wartość przewyższała wartość oferty towarów.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.