Koledzy, nadal rozpatrujecie ewentualne scenariusze wojny o ziemie wschodnie w obliczu współczesnych uwarunkowań politycznych. Sojusze, stronnictwa, postawy, to wszystko się zmienia, a w naszych czasach coraz szybciej. Nie wiadomo jak sprawa będzie wyglądała za X lat. Wiadomo, że Ukraina nam Lwowa nie odda (heheh), chociaż wiem, że w Ukrainie Naddnieprzańskiej jest bardzo wiele osób, któym ten Lviv wisi i powiewa i za przyjaźń Polaków sa gotowi go oddać, no ale takie oddolne głosy mocy nie mają. Wojna w obecnej sytuacji jest niemożliwa i niepożądana, a nawet nierealna. W polityce liczy się interes a nie sentymenty, niestety.
Żeby marzyć o powrocie tego miasta do Polski, to w obecnych realiach należy działać od podstaw z ludnością miejscową, aby nie zatrała swej tożsamości oraz z ludźmi z Polski, aby nie zapomniały o Kresach. Chodzi tu o wielowymiarową płaszczyznę działań, ale to już inny temat.
Tak samo poglądy pokoleń się zmieniają; pokolenie wywiezionych cierpiało swą rozłąkę z rodzinnymi ziemiami, pokolenie ich dzieci chciało o tym zapomnieć no i nie miało innego wyjścia, a pokolenie nasze powoli "odkopuje temat" (zauważalny jest wzrost zainteresowań kresowych). Kto wie jak będą myślały nasze dzieci (i w tym też jest nasza rola). Granice i sytuacja polityczna może sie zmieniać, ale historia pozostanie jedna. Lwów, Wilno i masa innych miejscowości na zawsze pozostanie na kartach szkolnych podręczników do historii, j.polskiego, WOKu i innych przedmiotów. Ta sprawa zawsze będzie powracać czy tego chcemy czy nie.
A osobiście to jestem zwolennikiem powrotu Lwowa do Polski. Obecnie jest to niemożliwe i należy z tym żyć, ale nie można zapominać o tym. W dyskusji toczącej się o "polskości" ziem kresowych jestem zdania, że gdy Ukraińcy utworzyli swoją narodowość, to faktycznie woj. stanisławowskie i większość tarnopolskiego były ich ziemiami. Jeśli chodzie o lwowskie, to jego zachodnia część, Przemyśl, Mościska, Drohobycz, Gródek J., Lwów czy Żółkiew to były miejscowości polskie, a kilka ukraińskich wsi (z których też nie wszyscy byli zapaleni tworzeniem Samostijnej Ukrainy) tej sytuacji nie zmienia z uwagi na olbrzymią rangę Lwowa w całej polskiej kulturze.
Pamiętajmy też, że inny był ogląd na tą sprawę naszych przodków z okresu przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Oni zasiedlali wyniszczone rubieże WKL, a "ruskość" była tylko elementem miejscowego folkloru. W takiej sytuacji już w XVII wieku ziemie do Dniepru były polskie, bo żaden naród tam nie panował. No, ale my współcześnie inaczej na to patrzymy.