Osobiście miałem do niego sporo sympatii na początku jego rządów - przez pierwsze 2-3 lata wydawał się dobrą alternatywą dla całkowicie skorumpowanych polityków wywodzących się z Accion Democratica oraz Copei, którzy po obaleniu dyktatury Pereza Jimeneza rządzili Wenezeulą nieprzerwanie na zmianę (system podobny do tego stworzonego przez PRI w Meksyku, z tą różnicą że były dwie partie a nie jedna). To przecież ich nieudolność doprowadziła Chaveza do władzy. Po nieudanym zamachu stanu z kwietnia 2002 roku (gdy opozycja nawet na 48 przy pomocy części wojska odsunęła go od władzy) zaczeło mu jednak odbijać (bo jak inaczej to nazwać??) i dzisiaj jest już tylko karytkaturą poważnego polityka. Zmarnował swoją szansę na zrobienie z Wenezueli bogatego i bezpiecznego państwa i czas już żeby oddał władzę.