Badam tę sprawę od pewnego czasu. W poniedziałek rozmawiałem z jednym z mieszkańców pacyfikowanych wsi, któremu udało się uciec ze spalonych zabudowań. Powiedział mi rzecz zdumiewającą - uznał, że w porównaniu do oddziału "Burego", nawet hitlerowcy mieli bardziej ludzką twarz, bo nie mordowali inwentarza. Pamiętajmy że prowadzimy dyskusję o czasach, w których życie ludzkie miało mniejszą wartość od konia czy krowy (sic!). Przerażająca jest również powszechna opinia na temat doboru pacyfikowanych wsi. Te mieli wskazywać katolicy z sąsiednich wsi, którzy swoim "wyczynem" chwalili się po wojnie. Daleki jestem od ekstrapolowania zachowań tradycyjnych, katolickich wsi polskich, ale gdy zestawimy ruskie wsie spalone przez "Burego" z niedalekim Jedwabnem, to rysuje się nam bardzo nieciekawy obraz podlaskiej ksenofobii. Oby to pozostało w sferze dalekiej przeszłości.