Skocz do zawartości

ramedlaw

Użytkownicy
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ramedlaw

  1. Wysiedlanie Warszawy

    Witam, ten temat mnie również bardzo interesuje. W latach 1943-1944 mieszkałem z rodziną w Warszawie Śródmieściu Północnym na ul. Twardej przy ul. Mariańskiej w pobliżu Pl. Grzybowskiego. Wybuch Powstania zaskoczył moją Mamę na Bielanach, a ja wraz z Ojcem , siostrą i dalszą rodziną mieszkałem przez całe Powstanie do chwili ewakuacji ludności cywilnej /prawdopodobnie nastąpiło to w pierwszych dniach października 1944r./ Miałem wtedy ukończone 3 lata. Z opowiadania starszej o 5 lat siostry i rodziny wiem, że zachowały się niestety tylko wspomnienia. Po wojnie moja Mama odnalazła tylko w gruzach piwnicy, w której przebywaliśmy w ostatnich dniach, tylko kilka mało istotnych drobiazgów i kilka fotografii wykonanych w czasie wojny na Bielanach. Reszta rzeczy była spalona lub rozgrabiona. W sierpniu 1944r mój Ojciec został ciężko rany pociskiem "dum-dum" wystrzelonym przez niemieckiego snajpera podczas przechodzenia przez barykadę gdzieś na ul. Pańskiej /po karbid/. W związku z tym sam potrzebował opieki i pewnie trudno było w tych warunkach myśleć o zabraniu czegokolwiek poza środkami do przeżycia. W końcowym okresie Powstania brakowało już żywności i abyśmy mogli przetrwać dłużej część rodziny skorzystała we wrześniu z chwilowego zawieszenia broni i odeszła od nas wraz innymi chętnymi z ludności godząc się na wysiedlenie. Ludzie bali się wychodzić z piwnic ,a co dopiero wychodzić do niewoli niemieckiej. Dla naszej rodziny była to trudna decyzja gdyż dalszy los był nieznany ,a tutaj choć było niebezpiecznie byliśmy razem. Jak wiem z opowiadania rodziny zarządzone przez Niemców obowiązkowe /pod groźbą śmierci / wysiedlenie mieszkańców odbywało się ustalonym przez Niemców szlakiem ulicami Warszawy na Wolę do Kościoła Św. Wojciecha, a stamtąd najprawdopodobniej pociągiem ze stacji Warszawa -Zach. do obozu przejściowego w Pruszkowie. Ze względu na stan zdrowia mojego Ojca i mój /zachorowałem na szkarlatynę/ byliśmy chyba inaczej potraktowani podczas selekcji /być może Ojciec miał zaświadczenie ze szpitala powstańczego na ul. Mariańskiej 1/ bowiem zostaliśmy ulokowani w pociągu jadącym do Generalnej Guberni i wywiezieni do Kielc. Tutaj spotkaliśmy się serdecznym przyjęciem przez mieszkańców /siostra pamięta nazwisko Celarz z ul Wesołej 9? -rodzina szewców u których przebywała i która się nią opiekowała/. Ja z Ojcem zostaliśmy ulokowani w szpitalu gdzie otrzymaliśmy pomoc lekarską . Pozostała rodzina ,która dotarła również do Kielc została ulokowana w różnych miejscach przy kieleckich rodzinach. W szpitalu ,jeszcze w 1944r odnalazła nas moja Mama ,zupełnie przypadkowo /pomogły też ogłoszenia "karteczkowe" na kapliczce przy pobliskim kościele/ w tym szpitalu i pracowała przez jakiś czas nie wiedząc o tym ,że ja z Ojcem leżeliśmy tutaj, tylko na innym piętrze. Wiosną 1945 r. Mama zabrała nas wszystkich do swojej rodziny w okolice Płocka gdzie w sierpniu tego roku umiera mój Ojciec/ /miał 43 lata/. Do Warszawy wróciliśmy wiosną 1951r. Przeżycia moje i mojej rodziny po Powstaniu i przebieg wysiedlenia był podobny dla wielu rodzin tu mieszkających . Zdaję sobie teraz sprawę ,że nam udało się wydostać z tego piekła i gdyby nie wczesna śmierć Ojca nie była by taka tragiczna jak dla wielu innych osób ,którzy zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych. Jeśli moje wspomnienia będą Panu pomocne ,będę bardzo szczęśliwy. Interesują mnie też przebieg opuszczania Śródmieścia Północnego oraz losy innych wysiedlonych z Warszawy do Kielc.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.