Intur
Użytkownicy-
Zawartość
25 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
O Intur
-
Tytuł
Ranga: Student
Poprzednie pola
-
Specjalizacja
I wojna światowa
-
Ja czytam "Front wschodni 1914 - 1920" potem zabieram się za "Fabrykę oficerów" Kirsta
-
Od kiedy znalazłem 2 łuski po nabojach zacząłem nosić ciągle w kieszeni bo nie mam gdzie ich w domu postawaić =]
-
Ostatni żyjący uczestnicy Wielkiej Wojny
Intur odpowiedział Intur → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Wybacz nie dokładnie wszystko przeczytałem ;> [wybaczam redbaron] -
Ostatni żyjący uczestnicy Wielkiej Wojny
Intur odpowiedział Intur → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
A ostatni Polak służący w armiach zaborczych albo armii Hallera kiedy zmarł? -
Żyją do dziś jacyś żołnierze pamiętający Pierwszą Wojnę Światową? Podajcie imiona i nazwiska oraz oddział w którym służyli. Jak do dziś nikt nie dożył podajcie daty ich śmierci Jeśli wybrałem zły dział proszę o przeniesienie
-
Wyginięcie dinozaurów
Intur odpowiedział MaWro → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Gdzieś czytałem że znaleziono kości dinozaurów sprzed 61mln lat co sugeruje że jakieś dinozaury przeżyły upadek asteroidy 4mln lat wcześniej. Jak znajdę w gazetach to zacytuję -
Myślę że wybiegło kilu gości z kamieniami lub dzidami i zaczęli się bić np. do pierwszej krwi Ja chciałbym zobaczyć zmagania setek czołgów na Łuku Kurskim i lądowanie na jakieś wysepce na Pacyfiku lub w Normandii, oprócz walki uliczne w Stalingradzie
-
secesjonisto kto ma większe możliwości obronne?
-
Obaj się zabili przez ucięcie głowy Rozumiem że nie byłoby zwycięzcy gdyż oba kraje się wzajemnie zniszczyły, dobrze myślę?
-
Okej, wybucha wojna atomowa USA versus Rosja i przyglądasz się wszystkiemu z daleka. Wiadomo świat ulegnie zniszczeniu, a Ty kogo byś wytypował na zwycięzcę? Może najpierw porównajmy arsenał atomowy obu państw - Ile ma Rosja i ile USA bomb atomowych?
-
A gdyby karaluchy wytypowały zwycięzce to kogo? :]
-
A w wojnie atomowej większe szanse ma Rosja czy USA?
-
Popularny swego czasu dowcip głosił: "Po czym poznać włoski czołg z czasów II wojny światowej? Po pięciu biegach wstecznych i jednym do przodu". Także w wojennych wspomnieniach byli sojusznicy nie zostawiali na żołnierzach ze słonecznej Italii suchej nitki. Waloński faszysta z Waffen SS Leon Degrelle w książce "Front Wschodni 1941-1945" pisał że Włosi byli tylko mistrzami w wyszukiwaniu zapasów wina, polowaniu na kury, i organizowaniu namiętnych schadzek. Tymczasem nie do końca tak było. Także włoski oręż mógł się pochwalić prawdziwie epicka bitwa na ostfroncie. Kiedy Hitler zaatakował ZSRR, Benito Mussolini zaoferował mu wsparcie. Na początku włoski korpus ekspedycyjny na froncie wschodnim liczył 60 tys. ludzi, ale już w lipcu 1942 liczył 230 tys. Tak powstała włoska 8 armia (ARMIR), czyli "Armata Italiana in Russia). W jej skład wchodziły m.in. trzy bitne dywizje strzelców górskich ("Alipin"), każda po 15 tys. żołnierzy. Degrelle narzekał, że nie było we Włoszecg za grosz faszystowskiej "ideowości". Takiej, która rozpaliłaby ich w walce. Br Piotr Podemski - wykładowca historii Włoch w Katedrze Italianistyki Uniwersytetu Warszawskiego i autor książki "Giovinezza. Młodzież i mit młodości w faszystowskich Włoszech" - uważa, że to tylko część prawdy. Z jednej strony podczas wojny włoska propaganda głosiła, że "cały naród" popiera swojego duce. Z drugiej strony - po wojnie pojawiły się pełne dystansu wspomnienia. "Oczywistą tendencją Włochów jest chęć wyparcia się z aktywnego współdziałania z pokonanym reżimem, opisywanie go z przymrużeniem oka jak farsy, której nikt nie traktował poważnie, spokojnie czekając, aż przeminie. "Prawda leży więc gdzieś pośrodku" - mówi. Tym bardziej że na front wschodni trafiali raczej ochotnicy. Nie brakowało wśród ich gorliwych faszystów, ale byli tacy tam także prości ludzie ze społecznych nizin, starający się zapewnić byt swoim rodzinom. Na przełomie roku 1942 i 1943 większość włoskich żołnierzy walczyła w pobliżu oblężonego Stalingradu. Wraz z wojskami rumuńskimi i węgierskimi zajmowali trzystukilometrowy pas nad Donem, na północny zachód od miasta. Pod koniec 1942 roku Armia Czerwona rozpoczęła atak. W ramach operacji "Mały Saturn" rozbiła Rumunów, a potem dobrała się do Włochów. Ci po kilku dniach walki musieli zarządzić odwrót, ponieważ groziło im okrążenie . I to był odwrót rozpaczliwy - trzeba było pokonać kilkaset kilometrów kiedy pojazdom brakowało paliwa. Podobnie jak Niemcy także Włosi nie mieli wystarczającej ilości zimowej odzieży. w 45 stopniowym mrozie przydawało się wszystko co dawało ciepło. Tylko ranni mogli liczyć na miejsce na saniach. Kończył się grudzień i na drogach zalegała pół metrowa warstwa śniegu. Do włoskich żołnierzy zaczynał docierać tragizm sytuacji. Coraz więcej z nich modliło się do Dońskiej Madonny, świętej ikony przypadkiem znalezionej w ruinach. Mario Rigoni Stern, autor książki "Sierżant w śniegu" ("Il sergente nella neve") walczył w dywizji strzelców górskich "Tridentina". Pozostałe dwie, czyli "Julia" i "Cuneense", były już w rozsypce po potwornych ciosach zadanych przez Armię Czerwoną. To "Tridentina" musiała więc prowadzić kluczowy atak. Wraz z nią walczyły o przetrwanie niedobitki innych oddziałów, często nawet nieuzbrojone. W sumie około 26 styczni 1943 roku pod Nikołajewką znalazło się 40 tys. Włochów. Powitała ich radziecka lawina ognia. Ze wspomnień jednego z żołnierzy "Widzimy ze skraju skarpy Nikołajewkę. Mówią nam, że za nią biegną tory kolejowe. Gdzieś tam czeka na nas pociąg. Jeśli dojdziemy do torów, wyrwiemy się z okrążenia. Patrzymy w dół i czujemy, że tym razem to prawda. Nadchodzi czoło naszej kolumny wosjk. Wtedy w powietrzu pojawiają się trzy, cztery duże samoloty. Zaczynają ostrzeliwać naszych żołnierzy. Widzimy strumienie ognia ze wszystkich działek na ich pokładach. Nasza kolumna łamie się i rozprasza". We Włoszech legenda bitwy nad Nikołajewką jest wciąż żywa, szczególnie w rejonach alpejskich skąd pochodzili żołnierze "Celebrowana jest jako żadki w historii dowód waleczności włoskiego żołnierza, który dzięki własnemu poświęceniu w warunkach rosyjskiej zimy (znacznie straszliwszej dla Włochów niż dla nas) uratował siebie i kolegów od pewnej hetakomby" - mówi Dr Pdemski. "Pamięć o Nikołajewce to oczywiście pewien hołd także dla ich stylu życia: fizycznej krzepy, przebojowości, współzawodnictwa ale i ducha zespołu, szukania wyzwań. Proszę jednak zobaczyć, że te wartości pokrywają się wprost z duchem wczesnego faszyzmu, który nie był wszak niczym innym jak tylko organizacją byłych kombatantów oraz wpatrzonej w nich z uwielbieniem młodzieży, głoszących konieczność pracy nad własną kondycją fizyczną i siłą ducha, oraz zachęcająych do wycieczek na wieś wśród pięknego krajobrazu włoskich gór" - zaznacza wykładowca. To właśnie dlatego wśród włoskiej lewicy część ruchów zafascynowanych "Alpini" ma opinię kryptofaszystów. Powstaje pytanie, czy egzaltowanie się heroiczną batalią na wschodzie przekłada mało na pamięć historyczną Włochów (tak samo jak np. nasza niewiedza o Nikołajewce buduje stereotyp "tchórzliwych makaroniarzy") Dr Podemski tak to ocenia:"Włosi ustawiają się w charakterze ofiar II wojny jako biedny naród, wciągnięty w wojenną awanturę przez nieodpowiedzialnych przywódców. Tylko czasami ktoś z lewicy ośmieli się przypomnieć, że były też i włoskie zbrodnie wojenne, zwłaszcza w Afryce i że ktoś kiedyś będzie trzeba się z nich rozliczyć" Prawica i lewica kłócą się od lat. O Nikołajewce powstają kolejne książki, a nawet piosenki. Bitwa stała się częścią kultury masowej. A włoscy weterani wciąż szukają na wschodzie mogił swoich poległych i zaginionych kompanów Część artykułu lutowego numeru gazety Focus Historia Pozdrawiam. Jeśli pomogłem daj plusa
-
Najładniejsze czołgi to T34-85 i JS-2, a działo samobieżne... mhmm Jagdtiger Nie miałem pojęcia że to monstrum było takie wielkie, rzeczywiście wygląda jak klocki