Skocz do zawartości

JCzernin

Użytkownicy
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez JCzernin


  1. Polecam ksiazke Bartoszewskiego " Ten jest z ojczyzny mojej", Wyd. Znak 1969, opisuje na 873 stronach liczne udokumentowane przypadki pomocy Zydom przez Polakow.

    Aneksem do ksiazki sa materialy zrodlowe, np predruki odezw organizacji niepodleglosciowych, wyrokow sadow dla szmalcownikow,tekst plakatu propagandowego hitlerowcow mowiacego o tym, ze Zydzi zazrazaja tyfusem i oglaszajacego konkretna nagrode za wydanie Zyda.

    Przydaloby sie te ksiazke wznowic, gdy wszscy sie skupiaja na tekstach Grossa.


  2. Jak chodzi o sytuacje uchodzcow Polskich na Wegrzech, Slawik i Antall wslawili sie uratowaniem miedzy 5 a 7000 Zydow. O tym juz ktos tu wspomnial. Dodam tylko, ze w Placowce "W" dzialal polityk pochodzenia zydowskiego (Opoka-Loewenstein), a Fietz-Fietowicz, szef Placowki, przyczynil sie do zmiany skladu osobowego obozu polskich zolnierzy w Vamosmikola, gdzie na poczatku Wojny Wegrzy zgromadzili wiekszosc Polakow pochodzenia zydowskiego. Pisze o tym Antoniewicz w "Rozbitkach na Wegrzech", str. 162


  3. Chcieliscie ciekawostki, to tu znalazlam cos, co mowi o podejsciu Pattona do wysiedlencow-Zydow i przesiedlencow ( w oryginale "displaced person") w ogole. Przesiedlencami/ DPs nazywano w tym kontekscie ludzi wyzwolonych z obozow koncentracyjnych, ktorzy przebywali w tymczasowych obozach podlegajacych Amerykanom.

    W swoim dzienniku Patton komentuje raport pracownika departamentu stanu, Harrisona, o niehigienicznym zakwaterowaniu dla przesiedlencow i o przetrzymzwaniu ich w obozach pod straza.

    Najpierw Patton pisze, ze usuniecie jednego Niemca z domu jest kara dla pojedynczej osoby, a nie dla RASY ( "race"- slowo uzyte w oryginale).

    Dodaje, ze jest to w sprzecznosci z jego anglosaskim sumieniem aby usuwac osobe z domu, co jest kara, bez odpowiedniego procesu prawnego.

    Drugi podpunkt zacytuje w calosci:

    "Harrison (...) uwaza, ze wysiedleniec jest osoba ludzka, ktora on (=wysiedleniec-JC.) nie jest,a to sie odnosi zwlaszcza do Zydow,

    ktorzy stoja nizej od zwierzat. Pamietam raz(...)general Gay powiedzial, ze to nie byla sprawa ludzi mieszkajacych z brudnymi zwierzetami, ale zwierzat zyjacych z brudnymi ludzmi. W tym czasie nigdy wczesniej nie widzial on wysiedlonego Zyda."

    w moim tlumaczeniu podaje z ksiazki :Haunschmied, Wills, Witzany-Durda: "St.Georgen, Gusen, Mauthausen, Concentration Camp Mauthausen reconsidered"


  4. Wydaje mi się, że Niemcy bali się Polaków. Może świadczyć o tym chociażby fakt, że w żadnym innym państwie okupowanym przez III Rzeszę represje nie były tak silne i okrutne jak w Polsce.

    Mnie sie raczej wydaje, ze powodem ciezkich represji byl ich stosunek do Polakow jako do Podludzi:

    "to bedzie bezlitosnie okrutna walka ras, w ktorej 20-30 mln Slowian i Zydow zginie w konsekwencji dzialan wojskowych i kryzysow w dostawach zywnosci" mowil Himmler (Rhodes: "Mistrzowie Smierci.Einsatzgruppen", str.33)


  5. Metoda przesłuchania Henryka Sławika i Józsefa Antalla przez gestapo była podobna do opisanych przez Was.

    Pytano Antalla czy pomagał polskim żołnierzom wydostać się z Węgier, czy dawał Żydom zaświadczenia o obywatelstwie Polskim..

    Wszystkie te sprawy, w których współpracował ze Sławikiem. A Antall zaprzeczał.

    W pewnym momencie wprowadzili pobitego Sławika, i zadawali dalej te same pytania im obu. Obaj zaprzaczali.

    Później wyprowadzili Antalla na chwilę. Kiedy wprowadzili go z powrotem, głowa Sławika była pokrwawiona od bicia.

    Mimo to, zaprzeczył że Antall miał cokolwiek wspólnego ze stawianymi im zarzutami.

    W konsekwencji, Antalla po jakimś czasie uwolniono, natomiast Sławik został stracony.

    Źródło : wspomnienia Antalla, w: Csorba, "Ziemia węgierska azylem Polaków 1939-1945"


  6. Mam cytować raport "Sępa"? To jest blisko pięć stron. Cytowanie odpada, musisz zawierzyć mi, że piszę dokładnie to, co zawierał :) W dużym skrócie, najważniejsze kwestie. Kursy konspiracyjno-dywersyjne uruchomił mjr Mazurkiewicz. Komendant Bazy nie wysłuchał ani jednego, mimo iż był bez doświadczenia w tej robocie. Przeciwnie do "Sępa", który już podczas I WŚ zajmował się tym. Podczas odprawiania ludzi niejednokrotnie mylił adresy, zmieniał zadnia, jednego człowieka obciążał kilkoma zadaniami. Sekcję kurierską zmontował "Sęp" z Jasiewiczem. Oni też musieli brać na siebie większość odpraw, ponieważ komendant zwyczajnie nie radził sobie z tym. Ludzie których odprawiał, byli skołowani. Dodatkowo atmosfera w bazie. Meldunki do Centrali pisał w formie "Ja zrobiłem, ja wyszkoliłem, ja wysłałem". Wpływało to niekorzystnie na atmosferę, gdyż pomijało szereg ludzi, którzy pracowali dla Bazy. Major Mazurkiewicz zwrócił uwagę, że znacznie lepszą formą byłoby "Baza zrobiła itd.". Nie znał tras szlaków. Ponieważ "Polesiński" odprawiał emisariuszy, ci ruszali bez odpowiedniej znajomości kontaktów na trasach. Ludzie który nie byli na trasie, siedzieli w Budapeszcie. Co się z nimi działo? Nikt nie wiedział. Nie było organu kontrolnego. Na sugestię złożenia kontrwywiadu, pułkownik odparł, że zrobi to. Meldował o tym Centrali w marcu. Do maja nic nie zrobił. Kiedy została poruszona kwestia łączności wtórnej, na wypadek wejścia Niemców na Węgry, znalazł do tej roboty ludzi, którzy albo byli w mieście znani (z miejsca aresztowano by ich), bądź nie znali języka i mieli problemy z dokumentami. Centrali meldował o wszystkim, problem w tym, że nie zawsze pisał o planach realnych. Robił to, bo miał taki rozkaz. Wszyscy kurierzy i emisariusze przechodzili przez siedziby Poselstwa i Attachatu. Dwie placówki! Każdy mógł ich widzieć, każdy zapamiętać. W Poselstwie miał pracować niejaki Paweł Laube, szpieg niemiecki. W Komitecie Obywatelskim był niejaki Księżka (nie jestem pewien, czy dobrze nazwisko odmieniłem). Także podejrzany o szpiegostwo. Komendant Bazy mimo, iż wiedział o nich, nie poczynił odpowiednich kroków, aby pozbyć się tych ludzi. Tyle nt. samego komendant Bazy. Dalej są zarzuty względem Centrali i ZWZ. Wysłanie człowieka, który nie miał doświadczenia w tej pracy. Brak jednoznacznego określenia od razu, czym Baza ma być. Na start całości 4,5 tys. dolarów wyłożył sam "Sęp", z budżetu kasy dywersyjnej (czyli fundusze TOW). Zarzucał też fakt, iż nikt z Kraju nie pofatygował się na Węgry, aby na miejscu zbadać sprawę, oraz to, że wskutek opieszałości w działaniu, stracono możliwość przerzucenia w listopadzie i grudniu sporych sum pieniędzy. To chyba tyle. Chociaż nie, jeszcze jedno. To wówczas, chyba po raz pierwszy, "Sęp" poprosił o przerzucenie go do Kraju.

    Interesujace, co piszesz na temat szpiegow niemieckich. Czy mógłbyś podać źródło?

    W "Rozbitkach na Węgrzech..." Antoniewicz podaje na str. 216, że Jóżef Książek zginął w Mauthausen, że razem z Feliksem Jaroszem zajmował się sprawami organizacyjnymi PPS oraz "łącznością z działaczami krajowymi i socjalistami na Zachodzie". Chyba nie chodzi o tę samą osobę? Niestety nie mam nic więcej na jego temat. Interesujące jest, w jaki sposób się kontaktował z tymi działaczami?

    Co do Laubego, nie udało mi się znaleźć tego nazwiska w Antoniewiczu ani paru innych pozycjach. Ale za to jest Laufer, będący sprawcą aresztowania-

    1. Z pierwszego składu Placówki W - "Zaleskiego" i Jadwigi Tadrowskiej, (str.133)

    2. Z Bazy "Romek": Marii Krzeczunowicz (ktora sie z Laufrem kontaktowala) i Wacława Szczurowskiego, który obslugiwał trasę Budapeszt-Stambuł.(str.133)

    3. Władka Raczkowskiego, kuriera z Londynu, który otrzymał od Laufra paszport w Stambule. Raczkowski po aresztowaniu "Zaleskiego" wrócił do Budapesztu, gdzie w mieszkaniu juz na niego czekano. (str.121)

    Antoniewicz i chyba Budziński podaje też jako zdrajców osiemnastolatka Wolorowskiego, który spowodował aresztowanie kurierów Placówki - Lenca i Stramki - na dworcu w Budapeszcie, oraz polskiego uchodźcę o nazwisku Pfau.

    Pozdrawiam.


  7. Witam wszystkich.

    Interesuje mnie osoba Fietowicza. Dotarlam do kilkunastu wzmianek na temat jego osoby w literaturze na temat uchodzcow polskich na Wegrzech, ale nie wiem gdzie szukac, jak chodzi o ksiazki opisujace bardziej ruch oporu niz zycie uchodzcow.

    Macie moze jakies sugestie?

    Chodzi mi nie tylko o dzialalnosc Fietowicza na Wegrzech, ale tez o to , co robil przed Wojna. Wiadomo z ksiazki Antoniewicza "Rozbitkowie na Wegrzech", ze byl dzialaczem Zwiazku Mlodziezy Wiejskiej Wici i PSLu w Poznaniu, stad znal sie z MIkolajczykiem, dzieki ktoremu zostal pozniej szefem Placowki W.

    Ale pare jest niejasnosci: Lagzi w Uchodzcach POlskich na Wegrzech" podaje, ze Fietowicz byl inzynierem i mial na imie Jozef, nazwisko Fietz.

    Olszanski w atykule podaje, ze F. bzl pulkownikiem (Wojska POlskiego przed wojna? czy pozniej mu nadano tytul, jak juz zostal szefem placowki?)

    http://www.tygielkultury.eu/7_9_2004/aktual/2ram.htm

    Kapronczay w "Refugees in Hungary" podaje , ze Fietowicz byl konsulem w Bratyslawie/Pozsony, ale podaje tez bledna date urodzenia.

    Czy ktos moze mi pomoc jakas informacja?

    pozdrawiam.

    A mógłbyś zacytować jakiś z raportów (głównie chodzi mi o zachowanie komendanta bazy - niestety nic na ten temat u siebie nie mam)? I druga sprawa - w jaki sposób Krajewski był związany z Sosnkowskim?

    Prośba jak wyżej, z tym wyjątkiem, że proszę jedynie o cytat raportu "Sępa" z 26 V '40. Oto fragment raportu "Rakonia", o którym wspomniałeś:

    "[...] To samo ma miejsce w "Romku". Nie ma nikogo, kto by mógł koordynować pracą naszych agend: Kmdta Bazy, kierownika placówki polit[ycznej], ekspozytury wyw[iadowczej], prac ewakuacyjnych. Kmdt Bazy, który w myśl konferencji w Belgradzie miał być gospodarzem pogranicza ze strony węgierskiej i regulować ruch kurierski do kraju i na południe, jest - jak już meldowałem - za słabym i bez autorytetu człowiekiem, by temu zadaniu sprostać, przy wyraźnie negatywnie nastawionym i łamiącym ustalone w Belgradzie zasady Fietowiczu*.

    Do kraju dochodzą echa niesnasek między Fietowiczem i personelem Bazy. Fietowicz przekupuje kurierów Bazy i wchodzi na trasy przez ZWZ zorganizowane, dezorganizując na nich ruch naszych kurierów. Wprowadza, na co mam dane, różne organizacje (TAP, Muszkieterzy) na nasze trasy, co ułatwia im "przyswajanie" sobie przeznaczonych dla nas pieniędzy. Kurierów zdyskwalifikowanych, obciążonych kradzieżą pieniędzy lub podejrzanych o kontakt z Gestapo, posyła ze swego ramienia do kraju [...].

    W związku z tym wszystkim zabroniłem - co proszę w Centrali potwierdzić - korzystania placówce polit[ycznej] na własną rękę kurierów Bazy i z przekupywania [...] i angażowania kurierów spośród członków wojskowych organizacji w kraju (TAP, Muszkieterzy itp.)."

    * Edmund Fitz-Fietowicz, działacz Stronnictwa Ludowego, kierownik placówki łączności politycznej z krajem w Budapeszcie.

    Owszem zwrócono tyle, że 800 tysięcy zł. z otrzymanego miliona.

    Ponadto w książce "Łączność zagraniczna Komendy Głównej Armii Krajowej 1939-1944. Odcinek Południe" autorka H. Latkowska-Rudzińska podaje, że Mazurkiewicz: "bez zgody przełożonych a nawet w tajemnicy przed nimi, kierował z Węgier przez zaufanych sobie ludzi organizacją powstałą w kraju z jego inicjatywy w jesieni 1939 r. Była to Tajna Organizacja Wojskowa (...)." . Problem w tym, że gryzie się to z Meldunkiem nr 7 z kraju (7 III 1940 r.), gdzie mamy wyraźnie napisane: "[...] Organizacja TOW zapoczątkowana na rozkaz Jasia Zagł.-Maz. [...]." I w tym miejscu pytanie, wiedziano o TOW i Mazurkiewiczu, czy nie? A jeśli tak, to od kiedy?

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.