Skocz do zawartości

Sulmah

Użytkownicy
  • Zawartość

    39
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Sulmah

  1. Quiz Średniowiecze

    To może ja zadam pytanie. Skąd wzięła się nazwa Gibraltar?
  2. Królestwo Aksum

    Państwo założone w I wieku p.n.e. w północnej części dzisiejszej Etiopii. Nazwę swoją wzięło od nazwy stolicy. Leżało na skrzyżowaniu szlaków handlowych pomiędzy Indiami a resztą Afryki i terenami Cesarstwa Rzymskiego. W IV w. n.e. Aksum przyjęło chrześcijaństwo w jej monofizyckiej odmianie, a na początku VI wieku w sojuszu z Cesarstwem Rzymskim podbiło Królestwo Saba, kontrolowane wtedy przez Himjarytów. Wraz z postępami islamu, Aksum zaczęło tracić swoje wpływy, najpierw na Półwyspie Arabskim, a następnie w wyniku przecięcia szlaków handlowych prze Muzułmanów także w Egipcie i Indiach. Wsztkie powyższe informacje można wyczytać na Wikipedii. Etiopczycy wierzą, że Aksum założone zostało przez Menelika I, który był owocem związku Salomona i królowej Makedy, mylnie nazywanej od nazwy swego kraju Sabą. Królestwo Saba, albo Szeba, leżało w południowo zachodniej części Półwyspu Arabskiego nad brzegami Morza Czerwonego, mniej więcej w granicach dzisiejszego Jemenu. Ze względu na swoje położenie było końcowym etapem lądowego odcinka szlaku handlu kadzidłem zaczynającego się w Gazie nad Morzem Czarnym, a kończącego się w Indiach i na Cejlonie. Z tego powodu mieszkała tam liczna i dobrze zorganizowana społeczność żydowska. Legenda głosi, że po zburzeniu świątyni Salomona w Jerozolimie, to właśnie tam uciekli uchodźcy żydowscy zabierając ze sobą Arkę Przymierza. Kiedy w latach dwudziestych VI wieku Himjaryci zostali pokonani przez Etiopczyków, Arkę przeniesiono do Aksum, gdzie ponoć ukryta jest po dziś dzień. Opisuje ją w swoim dziele Topografia Chrześcijańska aleksandryjski kupiec Kosmas Indikopleustes, który w pierwszej połowie VI wieku odwiedził Aksum, w czasie swej podróży do Indii. Kosmas opisuje Arkę jako tron wsparty na kolumnach. Jakoś nijak mi to nie pasuje do prostokątnej skrzyni ze skrzydlatymi aniołami na wieku, którą pamiętam z Poszukiwaczy Zaginionej Arki.
  3. Powstanie Bizancjum

    Biorąc pod uwagę fakt, że począwszy od 476 roku, wraz z odesłaniem insygniów cesarskich do Konstantynopola przez Odoakra, tereny byłego Cesarstwa Zachodniego nie miały żadnej legalnej cesarskiej władzy zwierzchniej poza tą w Konstantynopolu i pamiętając o ciągle powtarzających się, bardziej lub mniej skutecznych próbach przywrócenia tejże władzy wymiaru realnego, a nie tylko nominalnego, uważam, że ostateczny finał tych prób, a co za tym idzie rzeczywista rezygnacja z idei przwrócenia Cesarstwa Rzymskiego w kształcie, który zawierałby w sobie jego kolebkę, przypada na rok 812, kiedy basileus Rangabes uznał Karola Wielkiego równorzędnym cesarzem Zachodu. Od tego czasu cesarze rezydujący nad Bosforem spoglądali na Zachód jedynie z nostalgią, nadzieją lub nienawiścią, a Konstantynopol uwolniony od brzemienia obowiązku przywrócenia Rzymu do jego dawnej świetności, zajął się swoimi sprawami, co tylko wyszło mu na dobre. I właśnie ten moment jest dla mnie początkiem Bizancjum.
  4. Powstanie Bizancjum

    Etiopczycy do dzisiaj uznają się za jedynych spadkobierców egipskiego kościoła koptyjskiego, zniszczonego przez najazd Islamu, ale jakoś nikt nie nazywa ich Koptami, bo po piewsze koptyjskiego używają jedynie w liturgii, po drugie Etiopia leży wprawdzie niedaleko, ale jednak nie w Egipcie, a na domiar złego są czarni. Średniowieczni królowie Francji mieli się za potomków Parysa i spadkobierców Troi, mimo że jej istnienia dowiódł dopiero Schliemann pod koniec XIX wieku. Niektótrzy z nas są pewnie potomkami wiernych czytelników Chryzostoma Paska, jednak poza chwilową modą na sarmatyzm, nasz kraj nie nazywa się dzisiaj Rzeczpospolita Sarmacka, a szukanie korzeni wśród Sarmatów już dawno nam przeszło. Kiedy ostatni Omajada przybył do Hiszpanii, uchodząc z rzezi swego rodu dokonanej przez zwycięskich Abbasydów i przejął władzę na zajętych przez muzułmanów terenach, tworząc kalifat kordobański, nie oznaczało to wcale automatycznej reaktywacji kalifatu Omajadów. Hiszpania to już nie Syria, Kordoba to nie Damaszek, a i ludność była zupełnie inną mieszanką. Polityczny legitymizm nie wystarczył, mimo że nawiązania i kontynuacje widać było na każdym kroku - w kulturze, nauce, sztuce i architekturze. Kalifat kordobański to już zupełnie inna jakość. Dzisiejszych Włochów również nikt nie nazywa Rzymianami i nie traktuje jak spadkobierców rzymskiej tradycji, no może poza Duce i jego czarnymi koszulami. Polityczny legitymizm, tradycje i pobożne życzenia to za mało, żeby wszystko było po staremu, jeśli miejsce, język i ludność się zmieniają. Imperium Rzymian umarło wraz z Rzymem, choć niewątpliwie agonia trochę potrwała.
  5. Ramy czasowe - średniowiecze

    Tylko hiszpańscy, bo francuscy, których spora ilość brała udział w Rekonquiście, musiała sobie znaleźć inne zajęcie. Na szczęście Luter namieszał i rycerstwo francuskie znów miało pełne ręce roboty w wojnach religijnych, bo inaczej wyżynaliby się z powodu gruszy na miedzy, a tak przynajmniej powód był szczytny. Nie przekonuje mnie 1453, bo wprawdzie upadek symbolu, jakim był Konstantynopol, odbił sie po Europie szerokim echem i miał swoje poważne następstwa, to jednak dla przeciętnego "zjadacza" (napisałbym chleba, ale wtedy był to luksus, na który nie każdego było stać) czegokolwiek, co wkładał do ust, niewiele się zmieniło. Klimat był nadal średniowieczny i wcale nie chodzi mi o pogodę. Oznaki renesansu pod koniec XIII wieku we Włoszech to zjawisko lokalne i objawiające się jedynie wśród elity. Wynalezienie około 1450 roku druku przez Gutenberga tak naprawdę nabrało znaczenia dopiero po 1517 roku, kiedy możliwość masowego drukowania najróżniejszych przekładów Biblii i pism religijnych stała się dla reformacji kołem napędowym umożliwiającym dotarcie do szerokich mas społeczeństwa europejskiego. Odkrycie Ameryki i zdobycie Granady, mające miejsce w tym samym roku, mimo niewątpliwego znaczenia medialnego, jakbyśmy się dzisiaj wyrazili, również nie od razu zmieniły sposób postrzegania świata wspomnianych już "zjadaczy". Kiedy "klimat" średniowieczny się skończył? Tak zadane pytanie uniemożliwia podanie precyzyjnej daty, ale niewątpliwie pozwoli zbliżyć się do dekady, przed i po której świat już nie był taki sam, a ludzie z pewnoscią byli inni niż wcześniej.
  6. Chrzest Polski- przyczyny i skutki

    Co do znajomości greki przez Mieszka, to zapominacie Panowie, że przecież jego ojciec był w bardzo zażyłych stosunkach z Ottonem III, synem Teofano, więc załatwienie nauczyciela greki nie powinno być wielkim problemem, bo było ich pewnie w tamtym okresie bez liku na dworze cesarza. Inne możliwości są cokolwiek wątpliwe, bo znajmość greki w przeciętnym klasztorze, była równie duża, co znajomość arabskiego. Gdyby było inaczej, to nie trzebaby było czekać aż do Reconquisty i końca XII wieku na pierwsze tłumaczenia greckich klasyków i to za pośrednictwem arabskich tłumaczeń. juzef, skąd Ty wziąłeś to "invasio"?. Może chodzi Ci o invado, invasi, invasum - wejść, wedrzeć się, wtargnąć, napaść, zaatakować. Zawsze w rozumieniu "z zewnątrz". Lecz z drugiej strony określenie co jest miejscem zewnętrznym, to już inna sprawa. Najazd z innej dzielnicy, księstwa, prowincji, czy nawet miasta, też będzie najazdem z zewnątrz.
  7. Chrzest Polski- przyczyny i skutki

    W każdym razie nim skonał zdążył jeszcze poprosić Mieszka o przekazanie swego miecza cesarzowi, co tylko dowodzi, że Mieszko uznawany był za cesarskiego przyjaciela.
  8. Chrzest Polski- przyczyny i skutki

    W momencie chrztu terytorium Polan nawet nie sąsiadowało z księstwami Rzeszy, sąsiadowało natomiast z Wieletami i Wolinianami, którzy zajmowali akurat terytoria leżące na drodze ekspansji Mieszka. Wieleci wspomagali Wolinian, a Wieletów popierali Czesi będący z nimi w sojuszu. Czesi wspomagali Wieletów, bo ci byli zagrożeniem dla Sasów. Mieszko żeniąc się z Dobrawą i przyjmując chrzest, chciał z jednej strony zneutralizować sojusz czesko-wielecki, z drugiej strony włączał się do kręgu władców chrześcijańskich. W rok po przyjęciu chrztu, źródła niemieckie mówią o Mieszku jako o przyjacielu cesarza (amicus imperatoris, pogańskiego wodza z pewnością by tak nie nazywano. W tymże roku dochodzi do bratobójczych walk między Obodrzycami, z czego próbuje skorzystać książe saski Herman. Część Obodrzyców wzywa na pomoc jego bratanka Wichmana, który nie może sobie odmówić przyjemności, żeby uprzykrzyć życie krewnemu. Jego interwencja okazuje się zupełną klęską. Wichmanowi udaje się uciec do Wolinian z którymi, przy wsparciu posiłków Wieleckich najeżdża ziemie Polan. Mieszko otrzymuje posiłki z Czech i pokonuje Wichmana, który ginie na polu bitwy. Dodatkowy wniosek z tego wydarzenia jest taki, że Mieszko nie tylko nie był wrogiem książąt saskich i cesarstwa, ale można go nazwać sprzymierzeńcem i to o tyle cennym, że wyznającym tę samą wiarę. Co do samego faktu przyjęcia chrztu z rąk czeskich, to trzeba powiedzieć, że były to i tak prawdopodobnie ręce niemieckie. Czesi od 950 roku byli trybutariuszami Ottona I. Ich udział w zwycięstwie Ottona I nad Węgrami w 955 roku na Lechowym Polu był niebagatelny, ale aż do 973 roku nie posiadali własnego biskupstwa, bo dopiero wtedy utworzono biskupstwo w Pradze, podległe arcybiskupstwu w Moguncji. Nie trzeba wiele wyobraźni, żeby dojść do wniosku jaki był ojczysty język księży, którzy chrzcili Mieszka..... Co do minusów chrztu, to trzeba wymienić przede wszystkim jeden i moim zdaniem najważniejszy. Istnieje coś takiego jak reakcja pogańska. To że chrzest dotyczył tylko Mieszka i być może jego najbliższego otoczenia jest oczywiste. Cała reszta mieszkańców terytorium Polan jeszcze bardzo długo tkwiła głęboko w pogaństwie, a nawracanie ich, które prawie zawsze odbywało się siłą, wcale nie sprzyjało wzmocnieniu władzy księcia. Trzeba sobie powiedzieć, że pierwszy okres po przyjęciu chrztu , trudno powiedzieć jak długi, z pewnoscią wcale nie umocnił wewnętrznie panowania Mieszka, a wręcz przeciwnie, na pewno przysporzył mu niemałych kłopotów. To, że nie skończyło się to źle dla dynastii, należy zapewne zawdzięczać szybkiej i aktywnej akcji misyjnej oraz faktowi, iż tradycja dynastyczna Piastów była już na tyle mocno zakorzeniona w umyśle poddanych, że udało się uniknąć buntu mogącego obalić dynastię.
  9. Walki o Granadę

    Według legendy kilku kupców mających dość długiego oblężenia i liczących na łaskę zwycięzców, pomogło kapitanowi chrzścijańskich wojsk oblegających Granadę, przedostać się przez mury i to właśnie on otworzył bramę wojskom kastylijskim. Boabdil, któremu wraz z matką udało się uciec z Granady, odjeżdżając zatrzymał się żeby spojrzeć ostatni raz na swoje przepiękne miasto. Jego matka widząc jak syn płacze z żalu za utraconym dziedzictwem odezwała się do niego - skoro nie umiałeś bronić swojego królestwa jak mężczyzna, spróbuj chociaż jak mężczyzna odjechać z godnością. Od tej pory wąwóz prowadzący z Granady w stronę wybrzeża nazywany jest Wąwozem Łez. Cóż za wzruszająca legenda......:wink:
  10. Muzułmanie w Hiszpanii

    Trzeba powiedzieć, że generalnie ludność arabsko-berberyjska miała w Hiszpanii przechlapane. W XII i XIII wieku podczas trwania Reconquisty, zarówno chrześcijańscy rycerze hiszpańscy, a jeszcze bardziej wspomagający ich francuscy krzyżowcy, dokonywali straszliwych rzezi ludności arabskiej. Sytuacja trochę się uspokoiła kiedy 1248 roku król Kastylii, Alfons X zdobył Sewillę. W rekach Arabów pozostał już tylko Kadyks, ponieważ dwa lata wcześniej Emirat Grenady uznał się lennem Kastylii. Z tym momentem zarówno król Portugalii, Dionizy Sprawiedliwy, jak i władcy pozostałych królestw Hiszpanii, roztoczyli opiekę nad ludnością nie tylko arabską ale i żydowską. Szczególnie Alfons X Kastylijski rozumiał znaczenie hiszpańskich Arabów dla handlu, sztuki i nauki. W Portugalii w dużej mierze to właśnie dzięki Muzułmanom, udało się Dionizemu Sprawiedliwemu rozpocząć okres pomyślności gospodarczej i położyć podwaliny portugalskiego imperium kolonialnego. Czasy tolerancji trwały w Hiszpanii niezbyt długo, bo niecały wiek. Z początkiem XIV wieku ksenofobia i nietolerancja religijna wzięły górę i rozpoczęły sie krwawe prześladowania ludności arabskiej, konfiskaty majątków, wypędzenia i zmuszanie do zmiany wiary. Przez dwa wieki z różnym nasileniem trwała dearabizacja Hiszpanii, zakończona w 1492 roku zdobyciem Grenady. Na szczęście nie wszystko co arabskie było niszczone i zakazane. Hiszpańscy chrześcijanie z jednej strony walczyli z Arabami i Islamem, z drugiej strony przejmowali arabską myśl naukową i czerpali wzory z arabskiej sztuki i architektury. Dzięki hiszpańskim Arabom dotarły do Europy dzieła Arystotelesa, Hipokratesa, Galena, Euklidesa i Ptolemeusza, a arabscy uczeni tacy jak Awicenna, Al-Chwarizmi i Awerroes, stali się autorytetami dla uczonych europejskich. Krótki okres tolerancji XIII wieku zaowocował wytworzeniem się w hiszpańskim gotyku specyficznego stylu Mudejar (czyt. Mudehar), występującego jedynie na półwyspie Iberyjskim. Był on syntezą motywów chrześcijańskich i arabskich, a niekiedy także żydowskich. Wspaniałym przykładem stylu Mudejar są niektóre budowle toledańskie, na przykład Puerta del Sol (brama słońca), czy synagoga Święta Maria Biała. W ogóle Toledo uznawane jest za centrum rozwojowe tego kierunku w architekturze, z pewnością dlatego, że w mieście tym mieszkała najliczniejsza społeczność muzułmańska, na terenach zdobytych w trakcie trwania Reconquisty. Wzbogacenie hiszpańskiego gotyku zdobniczymi motywami roślinnymi i geometrycznymi, kolistymi łukami i ośmiokątnymi kolumnami charakterystycznymi dla architektury arabskiej, sprawiły że budowle tego okresu nabrały finezyjnego kształtu, co bardzo różniło je od tradycyjnego gotyku europejskiego. Szkoda, że w życiu codziennym nie udało się Hiszpanom na dłużej stworzyć takiej syntezy z Arabami jak to uczynili w architekturze.
  11. Mimo upływu tylu lat od II Wojny Światowej, ciągle pokutuje w polskiej świadomości błędny pogląd, jakoby chrzest Mieszka odbył sie z powodu zagrożenia ze strony Cesarstwa. Można zrozumieć, że przez jakiś czas po wojnie, akt chrztu Mieszka przedstawiano w Polsce z takiej właśnie perspektywy. Ale jak na mój gust, to już chyba wystarczy. No ale czas napisać konkretnie o co mi chodzi. Po pierwsze w momencie chrztu terytorium Polan nawet nie sąsiadowało z księstwami Rzeszy, sąsiadowało natomiast z Wieletami i Wolinianami, którzy zajmowali akurat terytoria leżące na drodze ekspansji Mieszka. Wieleci wspomagali Wolinian, a Wieletów popierali Czesi będący z nimi w sojuszu. Czesi wspomagali Wieletów, bo ci byli zagrożeniem dla Sasów. Mieszko żeniąc się z Dobrawą i przyjmując chrzest, chciał z jednej strony zneutralizować sojusz czesko-wielecki, z drugiej strony włączał się do kręgu władców chrześcijańskich. W rok po przyjęciu chrztu, źródła niemieckie mówią o Mieszku jako o przyjacielu cesarza (amicus imperatoris, pogańskiego wodza z pewnością by tak nie nazywano. W tymże roku dochodzi do bratobójczych walk między Obodrzycami, z czego próbuje skorzystać książe saski Herman. Część Obodrzyców wzywa na pomoc jego bratanka Wichmana, który nie może sobie odmówić przyjemności, żeby uprzykrzyć życie krewnemu. Jego interwencja okazuje się zupełną klęską. Wichmanowi udaję się uciec do Wolinian z którymi, przy wsparciu posiłków Wieleckich najeżdża ziemie Polan. Mieszko otrzymuje posiłki z Czech i pokonuje Wichmana, który ginie na polu bitwy. Dodatkowy wniosek z tego wydarzenia jest taki, że Mieszko nie tylko nie był wrogiem książąt saskich i cesarstwa, ale można go nazwać sprzymierzeńcem i to o tyle cennym, że wyznającym tą samą wiarę. Co do samego faktu przyjęcia chrztu z rąk czeskich, to trzeba powiedzieć, że były to i tak prawdopodobnie ręce niemieckie. Czesi od 950 roku byli trybutariuszami Ottona I. Ich udział w zwycięstwie Ottona I nad Węgrami w 955 roku na Lechowym Polu był niebagatelny, ale aż do 973 roku nie posiadali własnego biskupstwa, bo dopiero wtedy utworzono biskupstwo w Pradze, podległe arcybiskupstwu w Moguncji. Nie trzeba wiele wyobraźni, żeby dojść do wniosku jaki był ojczysty język księży, którzy chrzcili Mieszka......
  12. Wierzenia Franków

    Warto by zauważyć, że codzienne życie plemion Germańskich przesiąknięte było religią. Sacrum i profanum przeplatały się ze sobą do tego stopnia, że niewiele było aspektów życia, w których byłyby oddzielone od siebie i dotyczyło to zarówno życia jednostki jak i całej wspólnoty. Nawet takie czynności jak wojna były aktami religijnymi. Dyscypliny w szeregach pilnowali kapłani. Każde zgromadzenie plemienne, odbywało się na świętym polu wiecowym, o specjalnej porze, zwykle podczas nowiu lub pełni księżyca. Oprócz funkcji politycznej, zgromadzenie takie miało bardzo ważne zadania religijne, bo czyż jest coś ważniejszego od odnowienia sił życiowych plemienia..... Najważniejszym chyba bóstwem germańskim była bogini Ziemi Nerthus. Przynosiła pokój ziemiom przez które przejeżdżała na swoim świętym wozie, a dokładniej tam gdzie jej wóz się zatrzymywał, wszyscy odkładali spory i walki do czasu pozostawania jej orszaku w okolicy (Duch Matki Ziemi). Wspomina o niej Tacyt piszący pod koniec I wieku swoje dzieło De origine et situ Germanorum. Nie wspomina wprost o Frankach, jednakże opisuje zwyczaje, mity i wierzenia plemion, które utworzyły w okresie późniejszym konglomerat plemion zwanych Frankami. Ciekawe też były obrzędy germańskich kobiet związane z czczeniem Nerthus, bogini Ziemi, miłości i połogu. Tuż po narodzinach, kobiety z całej osady krzycząc i tańcząc zbierały się w domu świeżo upieczonej matki, gdzie dokonywały tajemniczych kobiecych rytuałów. Następnie opuszczały dom i w zapalczywym szale biegały po całej wsi. Jeśli napotkały wtedy jakiegoś mężczyznę, strącały jego nakrycie głowy i wypełniały je łajnem, jeśli natomiast trafiły przypadkiem na wóz z narzędziami, to uwalniały konia z zaprzęgu, a wóz nierzadko rozbijały. Wbiegały do różnych domów i zabierały jedzenie i napoje, a mężczyzn których tam spotkały zmuszały do tańca. Z Nerthus, duchem Matki Ziemi, związane były też czczone także przez Germanów Parki, jak zwali je Rzymianie, czyli trzy siostrzane bóstwa, będące jak uważają archeologowie, emancypacją różnych aspektów Matki Ziemi. Były bardzo potężnymi bóstwami związanymi z aktem połogu. W ich ręce składano także przeznaczenie każdego nowo narodzonego. Podporządkowani im byli nawet niektórzy bogowie i boginie. Ich kult trwał bardzo długo. Jeszcze w XI wieku powszechnym było w okresie tuż przed narodzinami zostawianie dla nich trzech miejsc przy stole. To właśnie do nich nawiązuje Shakespeare w Makbecie, w słynnej scenie na mokradłach, z tą różnicą, że w anglosaskiej Brytanii zwano je Siostrami Wyrdu. Wśród Germanów kobiety uważane były za istoty obdarzone pierwiastkiem świętości, który nierzadko objawiał się w darze prorokowania. Pisze o tym Tacyt, który wspomina o kilku germańskich wieszczkach. Szczególne znaczenie wśród nich miała Weleda z plemienia nadreńskich Brukteriów. Swą ogromną popularność zyskała po przepowiedzeniu klęski rzymskich legionów podczas buntu germanów w 69 roku n.e. Rzymianie chcący zawrzeć pokój z Brukterami, musieli paktować z Weledą, której nie pozwolona im nawet zobaczyć, bo przebywała w specjalnie wybudowanej dla niej na tą okazję wieży. Pytania i odpowiedzi przekazywał jej krewny, który jako jedyny miał prawo ją widywać. Grzegorz z Tours piszący w VI wieku o Frankach, opisuje ich zwyczaj obserwowania zachowania ptaków, sposobu lotu, ilości w jakiej się pojawiały oraz miejsca na których siadały, a także w jakiej porze cyklu słonecznego lub księżycowego przylatywały. Wszystko to było znakiem przepowiadającym przyszłość. Co do mitu o trojańskim pochodzeniu Franków, to pierwszym który o nim wspomina jest piszący około 660 roku swoją kronikę Fredegar. Jest to już pełnia okresu Merowińskiego, więc trochę musztarda po obiedzie. Sam mit jest typową dla średniowiecza próba uszlachetniania dynastii panującej. Podstawowe elementy genezy trojańskiego pochodzenia Franków, powtarzające się we wszystkich późniejszych kronikach, są mnie więcej takie same. Garstka ocalałych Trojan, pod wodzą jednego z ocalałych bohaterów (i tutaj bywa różnie, bo na wodza uciekinierów nominowano Priama Młodszego, Antenora, Frigę lub Francjona), osiedla się w Meotydzie i zakłada królestwo Sykambrię. Sykambryjczycy pomagają cesarzowi Walentynianowi pokonać Alanów. Cesarz chcą nagrodzić męstwo Sykambryjczyków, nadaje im nazwę Franków, od Ferancos, czyli łacińskiego ferox, ferocis – odważny i zwalnia ich od płacenia daniny na 10 lat. Jednak niewdzięczny skurczybyk po upływie okresu zwolnienia, śmie sobie przypomnieć i co gorsza żądać daniny na powrót, co bardzo wkurza Franków, którym nowa nazwa bardzo przypadła do gustu..... Zabierają więc swoje zabawki i pod wodzą Faramonda, potomka Priama, przenoszą się do Galii gdzie zakładają nowe królestwo ze stolicą w Lutecji, którą Faramond na cześć przodka Parysa, nazywa Paryżem. Oczywiście to tylko najważniejsze wątki, które przewijają się najczęściej w kronikach opisujących początki Francji. Mistrzem, który wycisnął trojański mit pochodzenia Franków jak cytrynę był kronikarz króla Filipa II Augusta, Rigord, zakonnik z Saint-Denis. No ale tu już inna bajka ......... Niestety wierzenia i mitologię frankijską, która była zapewne bardzo bogata, można badać jedynie poprzez niezwykle obfity materiał pozostały po innych plemionach germańskich, szczególnie anglosaskich i nordyckich.
  13. Islamizacja

    W 635 roku Arabowie nieoczekiwanie opanowują Damaszek oraz kilka sąsiednich miast syryjskich. Nieoczekiwanie dlatego, że doprowadziła do tego jedna ze spontanicznie organizowanych, częstych wypraw łupieżczych. Trzeba zwrócić uwagę na to, że Bizancjum było w tym okresie bardzo osłabione po zwycięskiej wprawdzie, ale jednak bardzo krwawej wojnie z Persją. Dodatkowo Arabom sprzyjała dosyć skomplikowana sytuacja w łonie samego Cesarstwa Wschodniorzymskiego w jego wschodnich prowincjach. Problem stanowiło nastawienie ludności monofizyckiej, która dosyć przychylnie odnosiła się do arabskiego najeźdźcy. W tym miejscu należałoby pokrótce nakreślić na czym polegał konflikt pomiędzy monofizytyzmem a oficjalną doktryną wyznaniową Cesarstwa. Monofizyci wierzyli w jedność ludzkiej i boskiej natury Chrystusa. Natomiast cesarstwo jak i również ciągle podległe mu w okresie V i VI wieku papiestwo, co chwilę zmieniało swoją oficjalną doktrynę w kwestii sporu o bóstwo Chrystusa. Cała Syria, Palestyna i Egipt, czyli najbogatsze wtedy prowincje cesarstwa, opanowane były przez zwolenników monofizytyzmu. Dodatkowo stał się on symbolem walki ludności tych trzech prowincji z niezwykle uciążliwym fiskalizmem Konstantynopola. Konflikt zaostrzył się dodatkowo, kiedy Justanian I Wielki (527-565) rozpoczął realizację swojego programu przywrócenia jedności cesarstwa i odbudowy jego wielkości. W realizacji swego planu nie zawahał się użyć najbardziej brutalnych nawet środków. Ponoć w czasie prześladowań monofizytów w Aleksandrii, patrycjusz Paweł będący pełnomocnikiem Justyniana, rozkazał ogrzewać termy miejskie ciałami palonych monofizytów. Dodatkowo na korzyść islamu przemawiał fakt, że tolerancja religijna była podstawą podbojów arabskich. Jakby tego było mało, podatki nakładane na ludność podbitą przez Arabów, ( tzw. haradż, który płacili tylko niewierni) były znacznie mniejsze od cesarskich. Wszystko to sprawiło, że ludność syryjska traktowała Arabów prawie jak wyzwolicieli.
  14. Znaczenie Poitiers 732 dla Europy

    "Być może w zatrzymaniu pochodu Islamu nie pomogłoby nawet zwycięstwo Karola Młota odniesione w 732r. pod Poitiers, gdyby nie kolejna mężna obrona Konstantynopola w 717r., prowadzona przez pretendenta do tronu cesarskiego, późniejszego cesarza Leona III Izauryjczyka. Kolejny arabski najazd na ziemie cesarstwa zatrzymany został pod Niceą w Azji Mniejszej, aż wreszcie w 740r. Leon III odniósł pierwsze wielkie zwycięstwo nad Arabami pod Akroinon, co pozwoliło utrwalić granicę pomiędzy cesarstwem i kalifatem na górach Taurus i na kilka wieków odsunąć niebezpieczeństwo poważniejszych najazdów. Prawdopodobnie to właśnie walki Arabów z cesarstwem, które absorbowały tak wiele ich sił i podczas których ponieśli tak wielkie straty, uratowały Europę Zachodnią przed muzułmańskim podbojem." To cytat z mojego innego postu.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.