Kolega Forteca zamurował wątek. Sam niewiele powiedział. Innych swoją konfrontacyjną postawą wypłoszył. Szkoda...
---
Moderacja poprosiła mnie o merytoryczny wpis. Trochę się boję, bo odłamki latają nisko, ale spróbuję...
>A co miał napisać Stalinowi wink.gif Prosze, rozstrzelacie mnie ?
Mógł trochę błyskotliwiej. Np. "Proszę rozstrzelać konstruktora czołgu."
>Co przeszkadzało się bronić ?
No przecież kolega FSO napisał - "nieodpowiednie dla obrony rozlokowanie wojsk".
Mało konkretnie? To proponuję lekko zmodyfikować twoje pytanie na "Co nie pomagało się bronić?"
Słyszałeś o wojnie radziecko-fińskiej i o Linii Mannerheima? To teraz wyobraź sobie, że tego typu (albo i lepsze) umocnienia w wojnie z III Rzeszą miałby ZSRR. Nazwijmy je, dla potrzeb niniejszej dyskusji, powiedzmy.... "Linią Stalina"!
>Nie dotyczyły czegoś innego i były przeprowadzone nieco inaczej, niz to opisął Riezun.
Wiem, ale nie powiem?
Generalnie mam wrażenie, że dyskusja zabrnęła na tory PR-owskie. Mam na myśli twierdzenia, że dla Stalina kluczowy był zewnętrzny wizerunek, tudzież że tylko dlatego nie pociągnął nikogo do odpowiedzialności, bo ktoś by sobie coś pomyślał (plus argumenty typu "kompromitacja" czy "ośmieszenie"). Przepraszam, ale w Rosji ludzie myśleli to, co im nakazywał (słowem i czynem) reżim, a nie to, co mogli wywnioskować z czyjejś dymisji (nawet wprost do łagru). A na zewnątrz? Na zewnątrz liczyło się tylko to, żeby obce rządy działały po myśli Rosji, a nie to, co sobie myśleli ich obywatele (całkiem racjonalne podejście uważam).
A merytorycznie... . Wygląda na to, że nawet jeśli Stalin nie zrealizował swojego pierwotnego planu, czyli, niech będzie, zajęcia Finlandii, to sytuacja jaka się wytworzyła była dla ZSRR (w perspektywie jego prawdopodobnych celów podboju Europy) najlepsza z możliwych. Sowieci otworzyli sobie drogę do szybkiego podboju Finlandii (a w efekcie zablokowania dostaw rudy do Niemiec), a jednocześnie nie wystraszyli Hitlera (a więc nie odwiedli go, jeszcze, od planów zajęcia W. Brytanii i nie ściągnęli jego wojsk w tę część Europy). ZSRR nie weszło też w konflikt z państwami zachodnimi. Dopiero sukces w Besarabii, jeśli przyczynił się do rezygnacji z operacji Lew Morski, okazał się paradoksalnie... porażką.