Skocz do zawartości

Vapnatak

Użytkownicy
  • Zawartość

    429
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Vapnatak


  1. -Jak żyli ludzie w Starożytnym Egipcie?

    -Jakie rozrywki zajmowały im czas.

    -Czym zajmowali się na co dzień?

    -Jakie mieli fryzury, modę?

    -Jakimi przysmakami się zajadali?

    No i najważniejsze - Co ile się kąpali? ;)

    O ile mnie pamięć nie myli, to odpowiedzi na te pytania szukać można w książce H. Wilson "Lud faraonów".

    vapnatak


  2. To zacznę przewrotnie temat dt. Nefretete, czy rzeczywiście była jedną z piękniejszych kobiet ówczesnego czasu?

    Czemu nie? Jej imię na to wskazuje: "Piękność, która przybyła" lub "Ta, która przybyła". Co do pierwszego, to chyba nie ma wątpliwości, co do ogólnego wizualnego wdzięku małżonki Amenhotepa IV. Natomiast co do drugiego, to również winniśmy dopatrywać się tutaj czegoś wyjątkowego. Nefretete vel. Nefretiti olśniła dwór faraoński do tego stopnia, że musieli to wyrazić w jej imieniu, a może nawet przydomku? ;)

    vapnatak


  3. Trochę stary temat, ale co tam... (zawsze to można sobie nabić posty... ups, tj. doinformować potencjalnego czytelnika! ;):D). Przede wszystkim Egipcjanin trafiający w zaświaty musiał się legitymizować czystym kątem, pozbawionym grzechów, tzn. po prostu być dobrym. Jak wyglądała podróż owe zaświaty i pod sąd Ozyrysa? Ładnie to przedstawili J. Lipińska i M. Marciniak w "Mitologii starożytnego Egiptu" (1986), s. 74 - 98.

    vapnatak


  4. Ammit - Pożeraczka, który zjadając nieczyste/grzeszne serce, likwidował potencjalne dusze, które chciały się dostać do wiecznego świata! ;)

    A na poważnie. Błędnym określeniem jest "którzy bogowie byli przydatni". Oczywiście, że wszyscy bogowie byli w jakimś tam sensie przydatni zwykłemu mieszkańcowi doliny Nilu. Nie zawracaliby sobie głowy w wymyślaniu tak wielu postaci mitologicznych, by w końcowym rezultacie uznać, że: ty nie jesteś mi potrzebny, ty też, ty również etc. etc. Każde bóstwo miało swoje miejsce, każde wypełniało tzw. maat. :D

    vapnatak


  5. Swetoniusz pisząc biogram Kaliguli, pisał w 100 lat po tragicznej śmierci cesarza. Większość informacji to rzeczywiście archiwalne noty senatorów, którzy cesarza nienawidzili. Swetoniusz znany z tego, że lubował się w szumie wokół interesujących go ludzi, wspominał, czy bardziej wyolbrzymiał najprostsze plotki jakie ukazywały się pod adresem młodzieńca. W zasadzie to wypowiedziałbym się w tej kwestii na równi z moją nie tak dawną wypowiedzią w sprawie Scriptores Historiae Augustae. To chyba ta sama liga pisarska. ;)

    Jedno co trzeba przyznać, i o tym co rusz wspomina Roland Auguet, że Kaligula charakteryzował się niezwykle specyficznym poczuciem humoru, które niektórych bawiło, a niektórych znowu (chyba znaczą liczbę) przyprawiało o zawrót głowy - mówiąc najdelikatniej. Wydaje mi się, że chyba to powodowało takie zdanie o Kaliguli jak nie inne. Żarty cesarza, czasem chybione, częściej trafne, powodowały konsternację co w końcowym rezultacie wywoływało ogólną opinię chorego psychicznie władcy. :D Nie spychałbym na manowce ogólnej opinii o Kaliguli.

    vapnatak


  6. Ostatni akapit książki R. Augueta "Kaligula" s. 156:

    Kaligula nie był szaleńcem, senatorowie dobrze o tym wiedzieli. Niemało też osób wie, iż nasi dwudziestowieczni tyrani również szaleńcami nie byli.

    "Natchniony" stanowiskiem jaki przedstawił Auguet w swej książce, obstaję za nim. ;)

    vapnatak


  7. Udowodnij, zawsze warto spróbować.

    Mi tam praca czysto historyczna, źródłoznawcza z wykorzystaniem może innych dyscyplin nauki nie przeszkadza, nie mam żadnych przed nią oporów, może być ciekawie.

    Jedyną przeszkodą jest czas.

    Dobrze powiedziane, czas. A poza tym Twoje z góry zdanie w tej materii. Tak więc podziękuję.

    Bez urazy, to taki żarcik był. ;)

    Nie śmieszny. :lol:

    vapnatak


  8. Wiesz, chętnie bym Ci udowodnił, że nie masz racji, ale Ty już z góry masz ustaloną odpowiedź, że są to nic tylko pobożne życzenia. A była by to praca czysto historyczna, źródłoznawcza z wykorzystaniem może innych dyscyplin nauki. Dlatego zaniecham tej zabawy. :lol:

    Fajnie, walczyliśmy z Aleksandrem Wielkim. ;)

    Trzeba zmienić podręczniki. :lol:

    Dlaczego ucinasz moją wypowiedź i odpowiadasz na tę część, której jest Ci wygodniej?

    vapnatak


  9. W medycynie?

    Nie, w historii Skandynawii, religioznawstwie i źródłoznawstwie.

    Ci ludzie chyba jednak nie mają zbyt wiele wspólnego z medycyną.

    Nie, ale poruszamy się tutaj po naukach humanistycznych, nie przyrodniczo - ścisłych. Jestem gorącym fanem erudycji i interdyscyplinarnego podejścia do tematu, ale w tej materii muszę niestety spasować, ale nie zapominać, że i ta dziedzina będzie miała tutaj jedno z kluczowych zdań.

    Ale z tego co pamiętam, w jednej z pozycji o szamanizmie Eliade, którego wspominałem również, powoływał się na lekarzy oraz psychologów i psychiatrów. Ale to był Eliade - kolos erudycji!

    Gwoli jasności.

    Ja nie neguję całkowicie jakiejś możliwości zażywania wspomagaczy przez berserków ale na pewno nie wszyscy, jeśli już to mniejszość a dowody na jakiekolwiek zażywanie są żadne. Kierujecie się wątpliwej jakości przesłankami.

    A ja uważam, że narkotyki były jednym z elementów wpadania w szał. Co do jakości przesłanek; cóż, przecież nie zmienimy treści źródła. A w myśl tzw. szkoły wiedeńskiej, to co w źródle, to prawda - oczywiście po specjalistycznej konsultacji naukowej.

    Jak kiedyś mówił pewien lekarz sportowy.

    Piłka nożna jest wolna od koksu bo nie ma środków, które działały by wszechstronnie, każdy poprawia coś kosztem czegoś. Szybszy ale bez refleksu, silniejszy ale bez wytrzymałości.

    Źródła, które zostały zaprezentowane wyżej, według mojej opinii, dają do zrozumienia, że środki dopingujące (inne niż alkohol) były stosowane.

    vapnatak


  10. Dzisiaj ludzie nie rozumieją pewnych zachowań i tłumaczą to w najprostszy sposób - naćpał się.

    Nie, naćpanie podają jako jeden z powodów takiego jak nie innego zachowania. Tutaj nie ma potrzeby robić z ludzi narkomanów, i tak jak współczesny człowiek, zdolny był do wszelkich zachowań, tak odbiegających od norm lub też będących w granicach owych norm - stosując doping i nie stosując. Kilka osób, również i Ty, stwierdziliście, że np. w przedstawionych powyżej fragmentach nic nie ma o tym, by ich bohaterowie ćpali. Pytanie: czy musi być? Czy ma być napisane w sposób dokładny, że ćpali? Wtedy to, być może gremialnie, padnie stwierdzenie: "tak, jednak szli na fazie"? Z podanych wyżej fragmentów, osobiście uważam, że jest to dowód, że alkohol lub swoiste cechy charakteru i zachowania tych ludzi nie były jedynymi, które powodowały takie jak nie inne zachowanie. Biorę pod uwagę zarówno stan w jakim się znajdywali w trakcie jak i po nadużyciu środków narkotycznych, jak i stan do jakiego doprowadzają takie używki - a to tak się składa jest najważniejszą sprawą w całej tej kwestii. Kolejna sprawa to opinia i interpretacja badaczy owych tekstów, którzy wypowiadają się za tym, iż nadużywali tych środków. Ufam tym opiniom, ponieważ ich autorami są ludzie znani nauce i posiadający znaczny autorytet w tej materii.

    vapnatak


  11. A ja to widzę z innej jeszcze strony.

    Dzisiejszemu człowiekowi trudno jest uwierzyć, że ludzie z przeszłości byli tacy sami. Stąd też dzisiaj nam się wydaje, że cement to nasza zasługa, zapominając o Rzymianach. Fast food to nasz patent i tutaj też zapominamy o naszych braciach znad Tybru. Szczycimy się, że używamy papier toaletowy, a przecież to wytwór Chińczyków. Na domiar złego, źle go używamy, tzn. nie tak jak kiedyś Chińczycy. ;) Ciężko jest też ówczesnemu człowiekowi pojąć, że "dragi" stosowane były już od bardzo dawna, jeno w nieco innej formie jak nam się wydaje. To nie były tabletki, skręty, czy kompot wstrzykiwany w żyłę. Były to napary, specjalne płyny, rośliny palone w ogniu lub zjadane bezpośrednio. Stan do jakiego doprowadzały, był jak najbardziej pożądany, już nie by być "niezniszczalnym" w walce, ale dlatego, by przy ich pomocy mieć łatwiejszy kontakt z bóstwem, w którego imieniu zastosowywano takową praktykę oraz z którym się identyfikowano tak duchowo jak i cieleśnie.

    vapnatak


  12. Jak na razie, nie masz do tego żadnych podstaw i dowodów a jedynie własną, bardzo wątpliwą, interpretację tekstów o balangach alkoholowych do upadłego.

    Nie, to jest Twoja interpretacja lub raczej to jak Ty chcesz to widzieć, a z którą, jak mówię, nie zgadzam się.

    vapnatak

    P.S.

    Nie jest to moja autorska koncepcja. W podobnym tonie wypowiadali się np. J. Kolendo, L. Słupecki, R. Simek, P. Vidal-Naquet, M. Eliade, G. Dumezil, J. Banaszkiewicz, A. Gieysztor.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.