Skocz do zawartości

Vapnatak

Użytkownicy
  • Zawartość

    429
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Vapnatak

  1. Książka, którą właśnie czytam to...

    To w takim razie nie zapomnij też o Labudzie & Biskupie "dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach". vapnatak
  2. Kary w Armii Rzymskiej

    Jeśli oglądałeś "Pasję" Gibsona i doszedłeś do sceny biczowania Chrystusa, to wydaje się, że miałeś w namiastce to do czego zdolni byli legioniści wymierzający kary cielesne. :/ vapnatak
  3. Carnuntum

    Uważam, że powinieneś wzbogacić swoją wiedzę o Carnuntum czytając książki J. Wielowiejskiego pt. "Na drogach i szlakach Rzymian" oraz "Główny szlak bursztynowy w czasach cesarstwa rzymskiego" a także zaglądnął, jeśli masz takową możliwość, do "Reallexikon der Germanische Altertumskunde" (RGA) pod hasło "Carnuntum", gdzie mamy pełną wiedzę na temat tego miejsca oraz pełną literaturę. vapnatak
  4. Germanie w oczach Rzymian...

    Zgadzam się z postem kolegi Furiusza. W historiografii francuskiej w XX w. narodził się pewien pogląd, w którym analizując m.in. tekst "Germanii" Tacyta, postawiono tezę iż jeden z najwybitniejszych historyków antyku tak po prawdzie broni lub też ukazuje w najlepszym świetle barbarzyńców pochodzenia germańskiego i nie-germańskiego. A wszystko po to, by przeciwstawić się gorszącym nastrojom społecznym występujących na przełomie I - II w. n.e. w Cesarstwie i samym Rzymie. Ów pogląd głosił tezę o tzw. odbiciu lustrzanym do jakiego pokusił się m.in. Tacyt aby przedstawić społeczności barbarzyńskie. I tak oto mamy teksty pełne hymnów chwały postaw i cnót germańskich, które miały być lustrzanym odbiciem postawy społecznej Rzymu. Polecam artykuł J. Kolendo, Obraz świata rzymskiego w Germanii Tacyta. Uwagi źródłoznawcze, [w:] Heac mihi in animis vostris templa, Liber in memeriam Leslai Morawiecki, edid. P. Berdowski et. B. Pawłowska, Rzeszów 2008. jachu Z tym stwierdzeniem absolutnie się nie zgadzam... vapnatak
  5. Prowincje

    Jestem podobnego zdania, należy sięgnąć po literaturę książkową, a w szczególności do takich autorów jak: K. Godłowski, J. Kolendo, J. Wielowiejski, M. Mączyńska, Ł. Okulicz-Kozaryn, W. Nowakowski, A. Kokowski, R. Wołągiewicz, J. Strzelczyk, M. Salamon, L. A. Tyszkiewicz, T. Kotula, A. Krawczuk, H. Wolfram, V. Bierbrauer, R. Wenskus, P. Amory, M. Kulikowski, A. Gillette, F. Curta, P. Urbańczyk, W. Pohl, W. Goffart, G. Alfoldy, A. Cameron, C. Wells, A. Ziółkowski. vapnatak
  6. Leszek Stefan Podhorodecki (1934 - 2000)

    Proszę też brać pod uwagę, że Wimmer to profesor, natomiast Podhorodecki był tylko (lub aż) doktorem. Wydaje mi się, że Wimmer miał lepsze przygotowanie historyczne, tj. lepsze obycie z materiałem źródłowym, co jest wynikiem większego doświadczenia na polu naukowym. vapnatak
  7. Książka, którą właśnie czytam to...

    Już od kilku lat zmuszony jestem stale coś czytać. Najczęściej są to artykuły naukowe w poszczególnych czasopismach, tudzież publikacje do zagadnień, które w danym czasie przychodzi mi się zajmować. Są też jednak momenty, że sięgam po coś dla własnej przyjemności (choć nie mówię, że te wcześniejsze lektury czytane są przeze mnie z poczuciem nieprzyjemności hehhe). Dzisiaj jednak czytam, tj. kończę właśnie "Mitologię Słowian" A. Gieysztora (2006), biografię "Kaliguli" R. Augueta (1990) i "Gladiatorów" M. Granta (1979). Jakiś czas temu dokończyłem wreszcie genialny wywiad naukowy D. Eribiona z Georges'em Dumézilem zatytułowany "Na tropie Indoeuropejczyków. Mity i epopeje" (1996). Ponieważ ostatnio byłem na kiermaszu książkowym, zakupiłem parę tytułów, które już na mnie czekają, w tym biografia Elżbiety Wielkiej S. Grzybowskiego, przewodnik po Bieszczadach z dużym miejscem na historię tego regiony oraz "Życie codzienne w Rzymie w okresie rozkwitu Cesarstwa J. Carcopino. Echhh... człowiek nawet nie wie kiedy się za to zabierze! Pozdr. vapnatak
  8. Czego teraz słuchasz?

    Aktualnie wpadają mi w ucho trzy płyty Enigmy: "A.D.MCMXC", "The Cross Of Changes" oraz "Le Roi Est Mort, Vive Le Roi". Następnie ścieżka dźwiękowa do filmu "Centurion", "Clash Of The Titans" i "The Hurt Locker". vapnatak
  9. Historyk - publicysta

    Nieco odgrzeję tego lodowatego kotleta. Jarpen Zigrin w otwierającym temat poście napisał: Przyszła mi do głowy taka myśl, po przeczytaniu wszystkich postów w tym temacie, że czy nie uważasz/uważacie, iż my wszyscy tutaj starający się pisać (w szczególności Wy, bo ja to jestem jak na razie nowy narybek ) jesteśmy takimi trochę ""historykami" - publicystami"? vapnatak
  10. Norman Davies

    Uważam, że są to dobre, ale przeciętne książki. Wydaje mi się, że nieco zachłyśnięto się tym, iż o Polsce i sprawach polskich pisze zagraniczny badacz i to jeszcze władający językiem polskim. Jako lektura uzupełniająca lub bardziej pozycja wyjściowa do zagadnień nadaje się jak najbardziej. vapnatak
  11. Paweł Jasienica - książki

    Świetna lektura "do poduchy". vapnatak
  12. Czy to aby kolega z forum histmag, jeśli się nie mylę? Pozdrawiam, v :)

  13. Niewątpliwie jeśli chodzi o tę tematykę należy jeszcze wspomnieć o wielkim badaczu radzieckim, A. N. Kirpicznikowie. A tutaj tak na szybko typologia mieczów według Oakeshotta & Nadolskiego: http://www.platnerz.com/platnerz-com/scrip...ekst/tekst.html vapnatak
  14. L. A. Tyszkieiwcz - "Słowianie i Awarowie"

    Ja również wziąłem udział w ankiecie i zaznaczyłem "4". Biłem się z myślami przez chwilę, czy aby nie zaznaczyć "5", ale nie, jednak wybrałem niższą notę. Dlaczego? Zazwyczaj mam bardzo pochlebne zdanie na temat publikacji Tysziewicza. Nie zraża mnie to, co większości jego czytelników, iż teksty łacińskie czy greckie są bez polskiego tłumaczenia, czy choćby nawet komentarza autorskiego. Oczywiście one występują, ale w środku tekstu, czasami całkiem niepostrzeżenie. Otóż wychodzę z założenie, że literatura składająca się na publikacje prof. Tysziewicza jest literaturą specjalistyczną. Naprawdę zainteresowany czytelnik, jeśli zainteresowany fragment cytowanego przez autora źródła zaintryguje go, postara się od dobre wydanie (najlepiej edycję proponowaną przez samego autora) i sprawdzi to co go nurtowało. Ma przecież tam do dyspozycji oryginalny tekst, często tłumaczenie na jakiś nowożytny język angielski, niemiecki, francuski, włoski, rosyjski, czasem polski), no i rzecz jasna komentarze do poszczególnych fragmentów. Natomiast dlaczego postawiłem "4" Tysziewiczowi i jego najnowszej pozycji? Ponieważ wiele z tego co się tam znajduje już czytałem w jego poprzednich tytułach. Myślałem, że przedstawi coś nowego o plemieniu Awarów, zważywszy na fakt, że ubogo o nich w polskiej historiografii, a tu najzwyczajniej lipa. Dlatego ta czwóra. Furiusz Mnie się jednak wydaje, że nazbyt zinterpretowałeś tekst prof. Tysziewicza jakoby pisał o wszystkich Wenetach/Wenedach, którzy występują praktycznie we wszystkich zakątkach Europy. Uważam, że w tym przypadku Tyszkiewicz miał na uwadze te plemiona Wenetów/Wenedów, które zamieszkiwały terytoria Europy Środkowej i Wschodniej, a więc te wzmiankowane przez Pliniusza Starszego, Tacyta i Ptolemeusza. Inną rzecz jasna sprawą jest właściwe nadanie im pochodzenia. Czy rzeczywiście Wenetowie/Wenedowie tych trzech antycznych autorów mieli słowiańskie pochodzenie? Czy byli to Prasłowianie? Wdrażając się mocniej w tę tematykę nie da się stwierdzić tego jednoznacznie, a wręcz można odnieść pewne wątpliwości. Oczywiście zgadzam się z ogólnie idącej myśli Twojej wypowiedzi. Nie można określać pod względem etnicznym Słowianami wszystkie wymienione na terenie Europy i na przestrzeni wieków plemiona Wenetów/Wenedów. To, że Jordanes jako pierwszy w VI w. powiązał plemię Wenetów z Antami, a przede wszystkim ze Sklawinami, że wywodzą się 'z jednego pnia", to jeszcze o niczym nie świadczy. Więcej, uważam, że ta wbrew pozorom nieścisła informacja jaką "nakarmił" nas Jordanes, również po szczegółowej analizie doprowadza do sytuacji, iż jednoznacznie nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy aby na pewno musiało tak być. Ale to nie czas i miejsce na tego typu deliberacje. Oczywiście nie muszę przypominać, że pewna grupa badaczy uważa, że pod mianem "Vidivarii" należałoby doszukiwać się jednego z plemion słowiańskich łączonych z wczesnośredniowiecznymi Wi(n)dami, a przede wszystkim Ptolemeuszowymi Wenetami znad Bałtyku (Labuda, Łowiański). Bardziej rzecz jasna uprzywilejowanym twierdzeniem byłaby tutaj teza o ich germańskim pochodzeniu, ot choćby ze względu na końcówkę -varii, która uchwytna była w innych zdecydowanie o germańskiej proweniencji nazwach jak Baiuvarii, Amsivarii, czy Raetovarii. Należy pamiętać o tym, że wzmiankowana przez Jordanesa nazwa, na którą składał się "zlepek różnorodnych szczepów" (Get. III,36), powstała po tym jak na tamtych terenach zamieszkiwały takie plemiona jak Goci i Gepidowie, a którzy w niedługim czasie po tym, wynieśli się stamtąd. A zatem to z nimi należałoby wiązać Vidivarii. Dodałbym tutaj jeszcze dwie kwestie od siebie. Otóż uważam, że na owy "zlepek różnorakich szczepów" składały się też plemiona bałtyjskie. W tym samym fragmencie Jordanes wspomina, że za nimi (Widiwariami) i też nad Bałtykiem żył pokojowy lud Estiów, którzy byli przedstawicielami właśnie Bałtów. Biorąc jednak pod uwagę, że Ptolemeuszowi Wenetowie, jak twierdził K. Godłowski nie mogli być ludnością słowiańską, pełnoprawnym twierdzeniem jest w dalszym ciągu ludność pochodzenia bałtyjskiego. A zatem ci Wenetowie, to też Bałtowie - może Estiowie, których Ptolemeusz w swej relacji etnicznej tamtych terenów nie raczył wspomnieć w przeciwieństwie do wcześniejszego Tacyta (Germania), Kasjodora (Variae epistolae) i rzecz jasna Jordanesa (Getica). Druga sprawa jest taka, że mianem "Vidivarii" trochę niechybnie, jak się wydaje, Jordanes określił sytuację etniczną jaka miała miejsce na terenie antycznych ziem polskich po przejściu mas, w głównej mierze, germańskiego pochodzenia ludów. W archeologii utarło się stwierdzenie o tzw. pustce osadniczej. Według mnie nie była to pustka w sensie totalnego wyludnienia "naszych" antycznych terenów. Przeciwnie, osady nadal funkcjonowały, ale nie w tak dużej mierze, czy też liczbie jak wcześniej, a były bardziej rozrzedzone liczebnie na dużych obszarach. "Vidivarii" zatem występowali na praktycznie całym terytorium "opuszczonym" przez masy plemienne, ale jak się okazuje nie w całości. vapnatak
  15. Leszek Stefan Podhorodecki (1934 - 2000)

    L. Podhorodecki doktoryzował się u jednego z moich profesorów, mianowicie u prof. W. Serczyka. vapnatak
  16. Pochówki kultury wielbarskiej wydaja się być bardzo intrygujące, zważywszy na fakt, że społeczeństwo tej jednostki archeologicznej grzebane było w dwojaki sposób; kobiety na sposób inhumacyjny w wydrążonych pniach drzew, specjalnie wykonanych do tego skrzyniach (coś na wzór trumien lub sarkofagów), następnie grzebane w ziemi z masą biżuterii i naczyń glinianych. Niekiedy komory grobowe ozdabiane były kolorowymi matami, które miały imitować pomieszczenie mieszkalne. Mężczyzn natomiast kremowano a ich szczątki deponowano w glinianych urnach. Panował też swojego rodzaju zakaz grzebania z bronią, co wydaje się o tyle ciekawe, że sąsiednia jednostka kulturalna, przeworska, nie miała z tego typu kwestiami żadnych problemów. Wręcz przeciwnie, gdyż deponowano wraz ze zmarłymi uprzednio intencjonalnie niszczony oręż żelazny. Kolejnym pochówkiem, który według mnie winien uznany być jako specyficzny, to ten praktykowany przez neolitycznych mieszkańców najstarszych ośrodków miejskich w Anatolii, np. Çatalhöyük. Bezpośrednio pod podłogami swoich domostw (izb) dokonywano pochówku swoich bliskich. Naukowcy nie są zgodni co do tego, czy na czas mineralizacji zwłok, część osady była niezamieszkana, czy też wręcz przeciwnie. W każdym bądź razie po rozłożeniu się zwłok, były one przenoszone lub układane w ten sposób, by zmieścić kolejny pochówek. vapnatak
  17. Tutaj kolega wyszedł ze swoim wywodem od czasów ekspansji Wikingów. Jednak "germanizacja" tych terenów uchwytna była już w czasach późno antycznych i wędrówce ludów. Wystarczy trzy przykłady: 1. Kwestia archeologiczna; co prawda nie przyporządkowuje się artefaktów do danej grupy etnicznej, ale na ogół mówi się, że tereny wschodniego i północno - wschodniego wybrzeża Morza Bałtyckiego doczekały się dosyć mocnej penetracji germańskiej. Odsyłam do literatury Łucji Okulicz-Kozaryn i Grzegorza Białuńskiego. 2. Kwestia językowa; bałtyjski "kuningas" oznaczający króla wywodzi się z germańskiego rdzenia ken (kun, kunja, kunjaz oznaczającego ród pochodzenie. Dalej to już są znane różne odmiany tego samego wyrazu, różnie wymawianego, czyli: gocki kuniga-z, staroangielski cyning, staronordycki kuningr, niemiecki König i angielski king. W zestawieniu, najbardziej identyczną formą jest gocki "kunina-z". Najprawdopodobniej wiąże się to z penetracją greutuńską/ostrogocką, zwłaszcza za króla Hermanaryka Amala, która wyjaśnia trzecia ostatnią kwestię. 3. Kwestia historyczna; tzw. tradycja gocka reprezentowana przez Kasjodora a przede wszystkim przez Jordanesa, którzy najprawdopodobniej znając gockie pieśni ludowe (carminy), powiadą o ekspansji Hermanaryka daleko na północ, sięgając plemion bałtyjskich (Esti). Jordanes w dziełku "Getica" informuje, że wyniku działań wojennych, król amalski podbił owo plemię. Dzisiaj jedna wiemy, że byłoby to raczej niemożliwe. Co najwyżej greutuński król narzucił, czy tez lepiej utrzymywał intensywne kontakty handlowe z nadbałtyckimi plemionami. Dowodem na to może być wzmianka Kasjodora w dziele "Variae epistolae", gdzie przytaczając korespondencję króla ostrogockiego Teodoryka Wielkiego, informuje o kontaktach handlowych tegoż z ludem Esti, którzy zadowoleni z obrotu takiej sytuacji, ślą bursztyn na dwór w Rawennie. Dowodem na te przypuszczenia jest też owo słowo "kunigas", które przybyło do języka Bałtów wraz z kontaktami Gotów. vapnatak
  18. "Prymitywne organizmy" w sensie państwowotwórczym, bo przecież tak postrzegane były przez Rzymian i Cesarstwo. Artefakty archeologiczne, a zatem kultura materialna to w tym akurat przypadku coś innego. Natomiast przywołane przeze mnie w tym miejscu to zagadnienie, miało na celu pokazanie, że wśród tych "prymitywnych" plemion występowała kasta szlachecka, już od najwcześniejszych kontaktów ze światem śródziemnomorskim. Edit: Ja natomiast przyczepię się, za co z góry przepraszam zwłaszcza założycielkę tematu, właśnie do tematu, a w zasadzie do treści tytułu: "Ziemie Polskie w starożytności i nasze kontakty z Rzymem". Przepraszam czyje? Mam nadzieję, że nie słowiańskie, bo te uchwytne były już od IV - VI w. z upadającym już po woli Cesarstwem ale nie na naszych terenach, jeno w Europie Południowej, w rejonie Dunaju i północnych Bałkanów. A zatem chyba powinno w temacie wystąpić słowo "jej" w sensie ziem polskich w starożytności i JEJ kontakty z Rzymem w tym czasie, tzn. ludności, która w tej dobie zamieszkiwała nasze dawne terytoria. No ale to przecież drobiazg. vapnatak
  19. Wzrost Karola Wielkiego

    Einhard, Vita Karoli Magni, 22: Corpore fuit amplo atque robusto, statura eminenti, quae tamen iustam non excederet - nam septem suorum pedum proceritatem eius constat habuisse mensuram -, apice capitis rotundo, oculis praegrandibus ac vegetis, naso paululum mediocritatem excedenti, canitie pulchra, facie laeta et hilari. Unde formae auctoritas ac dignitas tam stanti quam sedenti plurima adquirebatur; quamquam cervix obesa et brevior venterque proiectior videretur, tamen haec ceterorum membrorum celabat aequalitas. Incessu firmo totaque corporis habitudine virili; voce clara quidem, sed quae minus corporis formae conveniret. vapnatak
  20. Odoaker

    Wtedy to nie miało już takiego znaczenia. Barbarzyńcy zostawali głównodowodzącymi armiami, a nawet cesarzami (Galien, Klaudiusz II Gocki etc.). Ważne by głosili i robili wszystko na chwałę Rzymu. vapnatak
  21. Tacyt, Annales, II 62: Erat inter Gotones nobilis iuventis nomine Catualda, profugus vi Marobodui et tunc dubiis rebus eius ultionem ausus. "Był wśród Gotów szlachetnie urodzony młodzieniec imieniem Katualda, zbiegły niegdyś przed siłą Maroboduusa i usiłując teraz - wykorzystując jego niepewną sytuacje - pomścić się na nim." Co jest takiego dziwnego, ze wśród barbarzyńców występowała szlachta? To rzecz zupełnie normalna, nawet dla tak prymitywnych organizmów społecznych jakim byli, np. germańscy Markomanowie, czy Goci. Szczepy germańskie rządzone były przez wyjątkowa liczbę książąt/wodzów (ger. herizogo, niem. Herzog, łac. dux/duces, ex nobilitate [wysoko urodzeni], ex virtute [z powodu wyjątkowej dzielności]), "królików", czy królów (ger. kuninga-z, star.ang. cyning, star.nor. kuningr, goc. reiks* [czyt. rix], łac. rex). Nawet na polu archeologicznym wyróżniamy tzw. groby książęce, które poprzez swoje występowanie na danym terenie, a charakteryzujące się wyjątkowo bogatym wyposażeniem, mówią o występowaniu kasty panujące lub kasty wysoko urodzonych w poszczególnych szczepach pochodzenia germańskiego datowanych od przełomy er po końcówkę wędrówki ludów. A tak o wysoko urodzonych pisał Tacyt w Germanii, 7: Reges ex nobilitate, duces ex virtute sumunt. Nec regibus infinita aut libera potestas, et duces exemplo potius quam imperio, si prompti, si conspicui, si ante aciem agant, admiratione praesunt. Ceterum neque animadvertere neque vincire, ne verberare quidem nisi sacerdotibus permissum, non quasi in poenam nec ducis iussu, sed velut deo imperante, quem adesse bellantibus credunt. Effigiesque et signa quaedam detracta lucis in proelium ferunt; quodque praecipuum fortitudinis incitamentum est, non casus, nec fortuita conglobatio turmam aut cuneum facit, sed familiae et propinquitates; et in proximo pignora, unde feminarum ululatus audiri, unde vagitus infantium. Hi cuique sanctissimi testes, hi maximi laudatores. Ad matres, ad coniuges vulnera ferunt; nec illae numerare aut exigere plagas pavent, cibosque et hortamina pugnantibus gestant. vapnatak
  22. Warto też wspomnieć, że starożytni mieszkańcy Polski pomagali Cesarstwu Rzymskiemu w rozgromieniu ich wroga. Miało to miejsce ok. 17 - 18/19 r. n.e., kiedy na terenie dzisiejszej Kotliny Czeskiej istniało "państwo" króla markomańskiego - Marboda. Ponieważ Marbod stał się zagrożeniem dla wpływów rzymskich w rejonie na północ i północny-wschód od Dunaju, podkupując plemiona mieszkające na północ od wspomnianego "państwa" barbarzyńskiego, czyli przede wszystkim Lugiów, Rzymianie za ich pośrednictwem doprowadzili do rychłego upadku poprzez złupienie stolicy owego tworu plemiennego. Ale nie tylko Lugiowie brali udział w tej kampanii. Jednym ze znanych plemion łupiących Marboda, byli Goci znad delty wiślanej, którzy za pośrednictwem szlachcica, niejakiego Katualty, ruszyli w kierunku Kotliny Czeskiej i "państwa" Marboda. Jak twierdzi J. Kolendo, w kampanii tej mogły czestniczyć też inne szczepy plemienne zamieszkujące ówczesne ziemie polskie. Mogli zatem to być mieszkańcy kultury przeworskiej, z Lugiami rzecz jasna na czele. Jeśli w wojnie wzięli udział Goci, to i mieszkający obok nich Gepidowie również ruszyli w bój. Podobnie było z Rugiami, Lemowiami, a także Burgundami wraz z Wandalami. O walce Katualty dowodzącego zastępami lugijskimi i gockimi wspominał Tacyt (Annales, II 62) oraz Strabon (Geographika, VII 1,3). O zagrożeniu markomańskim dla Rzymu mówi części poświęconej Tyberiuszowi Swetoniusz (De Vita Caesarum, Tiberius, 36 - 38) oraz Scriptores Historiae Augustae. vapnatak
  23. Kolega Fariusz napisał: i tutaj odnośnik do pozycji A. Kokowskiego (2007), gdzie wymienione zostały teorie na temat pochodzenia Gotów.Warto tutaj nadmienić, czy też powiedzieć więcej na temat teorii Rolfa Hachmanna, o której powiada Kokowski w wspomnianej pozycji na str. 31. Otóż według niemieckiego badacza Goci wykrystalizowali swoją kulturę, jak i też swoje plemię, wcale nie we wschodniej, czy zachodniej części szwedzkiej Gotaland lub na wyspie Gotlandii, tylko na... polskim Mazowszu! Hachmann w swej książce "Die Goten und Skandinavien" (1970) wytypował tzw. grupę mazowiecką, która wykrystalizowała się na podwalinach kultury przeworskiej. Na przełomie I - II w. n.e. część społeczności tejże grupy wyemigrowała na tereny Skandynawii, gdzie odnajdywane są znaleziska identyczne jak te z terenów polskich, a będących młodszymi. Teoria ta, choć poparta wyśmienitą praca badawcza na źródłach historycznych, niestety nie przyjęła się, tak w polskiej jak i zagranicznej nauce. Jej głównymi przeciwnikami był K. Godłowski, J. Strzelczyk, czy A. Kokowski, a także V. Bierbrauer i H. Wolfram. vapnatak
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.