highlander68
Użytkownicy-
Zawartość
45 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez highlander68
-
Nic dodac , nic ując. Finowie całą wojnę podkreślali, że prowadzą samodzielną wojnę przeciw ZSRR.
-
Właściwie to o czym tu dyskutować? Temat trudnego wyboru, między Moskwą a Kijowem, został rozdmuchany i udramatyzowany przez Guderiana po wojnie. Ech gdyby mu tylko dano zdobyć Moskwę, zamiast zawracać d..pę Kijowem, to już On by tę Moskwę zdobył i wojna na wschodzie potoczyłaby się inaczej. Przypomina to trochę stękania "Radosława" odnośnie Powstania Warszawskiego ... ech gdyby zrzucono brygadę Sosabowskiego.... ech gdyby przerzucono starówce kanałami posiłki ze śródmieścia .. to co? Utrzymano by starówkę I powstanie by nie upadło? . Ale wróćmy do naszych baranów. Załóżmy, że Guderian rusza na Moskwę, że nie pomaga zamknąć największego w historii wojen okrążenia wokół Kijowa. Co wtedy? Grupa "południe" bije głową w mur pod Kijowem i stoi, a Guderian zasuwa do przodu i coraz bardziej rozciąga siły i coraz bardziej odsłania skrzydło. A na skrzydle ma potężne sowieckie ugrupowanie i jak On widzi tę operacje Moskiewską? Ale załóżmy, że sowieci nie potrafią wymierzyć mu klapsa w prawy bok ( Żukow parę razy pokazał jak takie okazje obrócić w sowiecką klęskę), załóżmy, że zdobyłby Moskwę .... i co? Wojna by się skończyła? Sowieci złożyliby broń? Upadłoby morale sowieckiego społeczeństwa? Przepraszam pytanie powinno brzmieć : UPADŁOBY JESZCZE NIŻEJ? ..niżej nie mogło, dlatego stworzono oddziały zaporowe NKWD. Więc co? Upadek Moskwy odebrałby NKWD amunicje? A może wybuchłoby ogólnonarodowe powstanie przeciw Bolszewikom? Guderian szlochał, że przez operację Kijowską, nie zdążył pod Moskwę przed jesiennymi ulewami..ale zapomniał dodać, że resursu międzynaprawczego jego czołgów nie mogło starczyć na obie operacje. Decyzja Na Kijów, oznaczała rezygnacje z Moskwy w 1941 r. I tak cud, że dotarł w listopadzie tak daleko.
-
Monte Casino - Sukces czy Porażka
highlander68 odpowiedział atrix → temat → Walki w Afryce i Włoszech
Jeśli rozpatrujemy bitwe pod Cassino w kategorii porażki czy zwycięstwa, to należałoby zaznaczyc o którą bitwę nam chodzi, bo faktycznie były to cztery bitwy. No ale zrozumiałe jest raczej że chodzi o czwartą, tą z udziałem korpusu Andersa. Żeby odpowiedziec na pytanie, czy była to porażka, czy zwycięstwo, trzeba rozpatrzec plany obu stron, oraz to,w jakim stopniu udało się je zrealizowac (przepraszam za błędy, nie zawsze polskie znaki mi działają). Jeśli chodzi o plany aliantów, to zmieniały się one nieco w każdej z czterech bitew. Jeśli chodzi o bitwę czwartą, to zakładały one: 1) Przełamanie linii "Gustawa" i "Hitlera" w dolinie Lirii ( Brytyjczycy i korpus ekspedycyjny gen' Juina). 2)związanie niemieckich odwodów, przez uderzenie na drugorzędnym kierunku , wzgórza 593, "widmo" oraz przełecz "gardziel" (korpus Andersa). 3)Przełamanie niemieckiej obrony wokół przyczółka pod Anzio (Amerykanie). 4)Połączenie się Amerykanów i Brytyjczyków z jednoczesnym okrązeniem wycofujących się Niemców, co skutkowałoby zniszczeniem większości i tak nielicznych oddziałów niemieckich we Włoszech i otwarłby to drogę do północej cześci półwyspu Apenińskiego. Plany niemieckie są stałe dla całosci ich poczynań we Włoszech i zakładały: 1) prowadzi walki opóżniające w południowej części półwyspu apenińskiego. 2) zatrzymac aliantów na okres Zimy na linii "zimowej", czyli Linii "Gustawa" i "Hitlera" 3) Po spodziewanym wiosennym przełamaniu linii "Zimowej" (spodziewano sie go tam gdzie nastapiło, czyli w dolinie Lirii), wycofac sie przez niziny wokół Rzymu i prowadzic walki opóżniające w północnej części półwyspu Apenińskiego. 4) Wycofac się na linię "Gottów" i tam zatrzymac aliantów, czyli nie wypuścic ich z Włoch. Jeśli chodzi o plany aliantów. Udało się przełamac linię "zimową" oraz obronę niemiecką wokół Anzio. Korpusowi Andersa nie udało sie zatrzymac niemieckich odwodów na swoim odcinku, głównie dlatego, że pierwsze natarcie zostało zmasakrowane, a na zmontowanie drugiego Anders (nie be przyczyny)potrzebował dwóch dni. Niemcy uznali że natarcie na tym odcinku już nie nastąpi i uszczuplili siły naprzeciw polskiego korpusu do koniecznego minimum, całe rezerwy przerzucając na poważnie zagrożony odcinek w dolinie Lirii. Amerykanie nie połączyli się z Brytyjczykami, a to dzięki wyjątkowemu idiocie, czyli amerykańskiemu gen. Clarkowi, który zamiast dążyc do okrążenia Niemców, wolał zając Rzym, który i tak Niemcy musieli opuścic. Wynik - Nie udało sie zniszczyc trzonu sił niemieckich we Włoszech. Niemcy zrealizowali swój plan w 100%, Wytrzymali aż do Maja na Linii "Zimowej", wycofali się bezpiecznie do północnych Włoch (pomógł im Clark), a następnie na linię "Gottów". Powsrtrzymywac Aliantów na niej już nie musieli, ot wojna zdązyła się skończyc. Spór o to, kto wygrał pod Monte Cassino, przypomina spór o to kto wygrał pod Borodino w 1812 te same emocje i podobne przesłanki. Moim zdaniem pod Borodino wygrał Kutuzow, a Pod Cassino Niemcy. -
Kolejna legenda. Czołg średni T-34
highlander68 odpowiedział widiowy7 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Andreas --- Owszem T34 podejmowały spokojnie walkę z panterami, ich działo 76mm choć nieco gorsze od niemieckiego działa 75mm zamontowanego na Panterze, spokojnie z jej pancerzem sobie radziło, natomiast w przypadku T34/85 nie ma o czym dyskutować, spokojnie sobie z pancerzem Pantery radziły. Do tego jej pancerza wcale nie trzeba było przebić, nader często po dwóch trzech takich trafieniach (bez penetracji pancerza) Pantera ulegała uszkodzeniu. Co do Tygrysów to bezsensownym pomysłem jest tu porównywać je do T34 (ciężki do średniego), równie dobrze mógłbyś porównać Kw1 do PzKpfw III ausf A .... Jeśli chcesz dokonywać adekwatnych porównań, to Tygrysowi przeciwstawiaj Kw1, Kw2, Kw85, Is1, Is3 i Is3, tu byłoby nad czym dyskutować. Odnoszę wrażenie, że twoje posty są oparte na jakiejś raczej intuicyjnej niechęci, niż na rzetelnym przygotowaniu do tematu ... je też nie lubię ruskich, ale nie może to być podstawą do obiektywnej oceny historii. FSO - owszem Panterę zaliczano do średnich, ale faktycznie czołgiem średnim nie jest, była cięższa od Is2, odnoszę wrażenie, że wepchnięto ją do czołgów średnich z następujących powodów: Była odpowiedziom na T34, ale że Niemcom nie udało się stworzyć równie dobrego czołgu średniego (mieli problem z dobrze opancerzonym czołgiem, który byłby odpowiedni szybki i dobrze opancerzony) rezultat nieudany czołg ciężki; Pantera była lżejsza od tygrysa, ale Kw1 był lżejszy od Is1, tak samo współczesny Panterze Kw85 - nikt ich jednak jako czołgów średnich nie klasyfikuje ( mimo że od Pantery były lżejsze); Pantera miała słabsze od Tygrysa uzbrojenie, dobrze a Kw1 miał słabsze od Pantery, niemniej nadal jest czołgiem ciężkim; Pantera była słabiej opancerzona od Tygrysa, A Kw85 od Pantery i nadal jest czołgiem ciężkim. Pantera była szybsza od Tygrysa, a Is2 niewiele wolniejszy od Pantery, ale czy spróbujesz nazwać Is2 czołgiem średnim, mimo że od Pantery był lżejszy o 3 tony. To nie prawda, że pojęcie czołgu ciężkiego zmieniało się w trakcie wojny. Po prostu w 1941 roku tylko sowieci mieli czołgi ciężkie (kw1, Kw2), w 1943 dołączyli do nich Niemcy ze swoim Tygrysem i faktycznie Panterą. Ileż to czołgów ciężkich znalazło się między nimi, by pojęcie czołgu ciężkiego mogło się zmienić? A jeśli masz rację, to w 1944-1945roku Sowieci nie mieli ani jednego czołgu ciężkiego - oprócz Niemców nie miał ich nikt. -
Kolejna legenda. Czołg średni T-34
highlander68 odpowiedział widiowy7 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
ANDREAS - pozwolę sobie przypomnieć, że zanim Amerykanie dostarczali stal Sowietom, to wersja T34/76wz41 już całkiem licznie występowała na uzbrojeniu armii czerwonej. Ponadto Amerykanie ową wspomnianą stal dostarczali w postaci własnych czołgów, nie zaś surowca (zapewniam cię, iż tą Rosjanie wytapiali sami nawet w momencie największych problemów z produkcją i stal ta była dużo lepsza od niemieckiej)Wspomniane tu amerykańskie czołgi to: M3 lee i M4 Sherman, masz odwagę porównać je z T34 ? Jeśli tak, napisz zobaczymy jakie masz argumenty.Te że zacytuję wraki w 1941 roku nie miały przeciwnika, jeśli uważasz inaczej, to go wymień. Klęska sowietów w 1941 ma inne przyczyny, niż jakość ich czołgów i jest to temat na inną dyskusję, zapewniam Cię tylko o tym, że nawet najsłabszy sowiecki czołg T-26 mógł w 1941 walczyć z każdym Niemieckim czołgiem. Piszesz o tym, że Niemcy nazywali T34 "opiekaczami", owszem niszczyli ich sporo, ale wynikało to z słabego wyszkolenia załóg. Szkolono je programem minimum, by szybko i drastycznie zwiększyć ilość formacji pancernych (stąd też tylko czteroosobowa załoga), ale z jakością czołgu nie ma to nic wspólnego. Jeśli Niemcy tak gardzili T34, to dlaczego próbowali znaleźć na niego antidotum, najpierw próbując go skopiować(ale mieli za mało aluminium na silniki (ich lekkość to wielki atut T34, mniejsza masa czołgu), antidotum był PzKpfw V Panther, który to tak naprawdę jest bardzo nie udanym czołgiem ciężkim, a nie średnim (ważył 45ton w wersji G, gdy ciężki sowiecki IS 2 ważył 42tony, a Josifa Stalina w żadnej wersji nikt nie próbuje klasyfikować jako czołgu średniego. Ponadto awaryjność Panter w porównaniu z awaryjnością T34 o tyle samo jest większa, o ile możliwości usunięcia awarii w terenie są mniejsze. Przypominam też, że Niemcy w 1941zdobyli bardzo wiele T34 i nader chętnie używali. Ci na zachodzie słusznie myślą, że sowieckie czołgi były lepsze, ponieważ sami walczyli na bublach, i na prawdę współczuje amerykańskim załogom, które do tych czołgów wsiadały. Tak samo jak niemieckim załogom PzKpfw III i PzKpfw IV ( o PzKpfw I i II wspomnieć nie warto), które w 1941r musiały z T34 się zetrzeć. -
Błędów ortograficznych niestety zrobiłem więcej :-\, obiecuję więcej nie pisać głęboką nocą. Co do okolicznej ludności wyłapującej żydów,to nie poznałem go na forum, tylko z licznej dość literatury. Znajduje się ten wątek w kilku pamiętnikach (zwłaszcza więźniów ocalonych z Sobiboru - po polsku pamiętnik Białowicza. Jakoś z tego twierdzenia Białowicz się nie wycofuje, a co do jego prawdomówności w tej kwestii nie mam wątpliwości. Zwłaszcza, że dużo miejsca poświęca on rodzinie, która jego i paru innych uciekinierów ukrywała. Kwestia ta pojawia się również u Szmula, który został postrzelony przez ukrywającego go Polaka, gdy nie miał już czym płacić za kryjówkę (towarzysz Szmula wtedy zginął) Ponadto wspomniałem, że cena ta obowiązywała nie tylko na terenie Sobiboru. Zatem proceder był z pewnością powszechniejszy niż nam się wydaje. Ja wiem, że to koliduje z naszą wizją nieskalanego Polaka i patrioty, przeczystego męczennika dziejów. Ale, albo rozliczymy się uczciwie z naszej historii, albo nie mamy prawa takich rozliczeń wymagać od Rosjan czy Ukraińców. Nie chodzi tu o założenie włosienicy, tylko o przyznanie, że obok bohaterów nie brakło łajdaków. Jeśli historia ma nas czegoś uczyć, nie można jej upiększać.
-
Kolejna legenda. Czołg średni T-34
highlander68 odpowiedział widiowy7 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Czy T34 był najlepszym czołgiem średnim II wojny światowej? Niewątpliwie tak! I wytrzymuje on porównanie z każdym czołgiem średnim, jakiejkolwiek armii, biorącej udział w tej wojnie. Bo też co byśmy mogli mu przeciwstawić (w obrębie klasy oczywiście) Shermany? Brytyjczycy zwali je RONSONAMI, od reklamy znanej marki zapalniczek, która głosiła "Zapala się od pierwszego razu". A to za przyczyną silnika lotniczego, a w konsekwencji lotniczego paliwa (wielki bubel, szkoda załóg), z tego co mi wiadomo tylko sowieckie czołgi (w tym oczywiście T34) były napędzane ropą i nie zapalały się tak łatwo. PzKpfw III, PzKpfw IV ? pierwsze wersje z T34/76 wz41 szans żadnych nie miały, najpóźniejsze wersje powalczyć mogły nawet z T34/85, ale we wszystkich porównaniach są do tyłu, począwszy od paliwa, poprzez pancerz, na dziale skończywszy. Lee lub Grant? Czyli wysokie i niepraktyczne mobilne tarcze strzelnicze, żadne porównanie nie ma tu sensu. Jedynym czołgiem z którym można by sensownie porównywać T34 byłby PzKpfw V Panther. Byłby, gdyby był rzeczywiście czołgiem średnim, bo skoro jego wersja G warzyła 45 ton, a IS 2 ważył 42 tony, a wspomniany IS 2 jest powszechnie i bezdyskusyjnie uważany za czołg średni, to jakiej klasy jest Pantera???!!!. Suworow uważa ją za bardzo nieudany czołg ciężki i mnie trudno się z nim nie zgodzić. Ale jeśli ktoś wbrew tej logice uprze się klasyfikować ją jako czołg średni tylko dla tego, że była lżejsza od Tygrysa - proszę bardzo. Działem stanowczo wygrywa z T34/76 wszystkich wersji, ale stanowczo ustępuje T34/86. Jest wolniejsza i mniej zwrotna. Pięcioosobowa załoga w porównaniu z czteroosobowa w T34 to stanowczo jej atut. Napęd benzynowy - nie ma potrzeby się powtarzać. Cóż Pantera była większa i łatwiej było w nią trafić. Mimo że Pantera miała grubszy pancerz, to jednak wykonany był z dużo gorszych stopów, był po prostu kruchy, i raz przebity nie nadawał się do spawania. Inaczej rzecz się miała z T34, jego pancerz zrobiony ze stopów elastycznych po każdym przebiciu nadawał się do spawania. Tak przywrócono do obiegu nie jeden zniszczony czołg tego typu. porównanie zasięgu stanowczo na korzyść T34. koszta i masowość produkcji - T34. Mniejsza awaryjność- T34. Układ jezdny - T34. by wyeliminować Panterę nie trzeba było koniecznie przebić pancerza, czesto sie zdarzało, że po dwóch - trzech trafieniach ulegała awarii. tak było np. z "Magdą-Pudel" jedną z Panter zdobytą przez powstańców na woli - wystarczyło obrzucić ją gamonami. Druga z nich została zniszczona przez PzKfpw IV (prawdopodobnie), trafiona przez niego trzykrotnie, bez przebicia pancerza. Znany jest przykład pojedynku Pantery ausf A z polskim shermanem "Markiza" z korpusu Andersa. czterokrotnie trafiona uległa poważnej awarii (bez przebicia pancerza), w T34 takie sytuacje zdarzały się dużo rzadziej. Moim zdaniem porównanie wypada na korzyść t34. Macie pomysł z jakim jeszcze czołgiem średnim można T34 porównać ? ERRATA******* oczywiście chciałem napisać, że IS2 jest czołgiem ciężkim. -
Niestety Jedwabne nie było wyjątkiem. Na tym terenie były jeszcze mordy w Radziejowie i Wąsoszu. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że mordy te miały miejsce w "twierdy" Dmowszczyzny i NSZ, czyli na terenach szczególnie zarazonych zapieklym antysemityzmem. I bynajmiej nie chodzi tu o wyrównywanie rachunków z sowiecka okupację (to bardzo nieudolny pretekst). Zwłaszcza, że do agresywnych antyżydowskich wystąpień (zwłaszcza w Jedwabnem) dochodziło na tych terenach regularnie. Ale niestety sprawa nie kończy sie na Bialostoczczyźnie. W czasie powstania warszawskiego, na śródmieściu (terenie kontrolowanym przez powstańców) oddział NSZ morduje ocalonych z egzekucji przez oddział AK żydów(odsyłam do pamiętnika Zagórskiego "Wicher Wolności"). Wiadomo, że zbiegłych z Sobiboru żydów, okoliczna ludnoś osobiście dostarczała do obozu za 1kg cukru i 1l wódki. Gdzie indziej wyczytałem, że była to niejako urzędowa cena za wydanie żyda. Idźmy dalej. Pierwsze dwa lata po wojnie, pogromy w Kielcach, i Lublinie - zginęli ludzie (w Kielcach i na okolicznych stacjach kolejowych ponad setka - o ile nie zaniżam). Na podhalu oddział "ognia" morduje opuszczajacych Polskę żydów, zatem skoro opuszczajac kraj w żaden sposób nie moga zapisać się jako "wrogowie" wolnej Polski, zatem morduje ich po prostu za to , że są żydami. Wiele by jeszcze pisać ... usiłujemy zasłonic się jak tarczą bardzo liczną rzetszą tych, którzy żydów ratowali (i to jest fakt), ale historie należy pisać obiektywnie, o jej chwalebnej jak i ciemnej stronie, inaczej kończy się historia, a zaczyna propaganda i nie piję tu do Grossa i Anny Bikont.
-
Inkwizytorzy - bezwględni fanatycy czy ludzie wiary?
highlander68 odpowiedział Brego → temat → Kościół i religia
Pozwolę sobie sprostować (przy całej pogardzie i wstręcie do tzw. "Świętego Oficjum"), że akurat w przypadku procesu Joanny D'Arc lokalny inkwizytor próbował się usilnie od udziału w nim wykręcić i tylko szantażem został do tegoż udziału zmuszony. Mimo, że proces był pozornie kościelny, to faktycznie był ewidentnie procesem politycznym. Stąd z taką łatwością parę lat później uzyskano kasację wyroku i rehabilitacje Joanny. Przypominam, że Joanna D'Arc została wliczona w poczet świętych kościoła, a nie jest to raczej przywilej ofiar inkwizycji. Zatem tej akurat zbrodni na konto inkwizycji zapisać nie można. Co do Hitlera i inkwizytorów, to wszyscy oni byli zwyrodniałymi mordercami, a Hitler faktycznie miał od kogo czerpać. Dwa fakty: Nie przypomnę sobie który był to sobór (prawdopodobnie drugi Trydencki)w każdym razie na nim uchwalono prawo, według którego Żydzi mieli być oznaczeni naszytymi na ubrania żółtymi kołami.Coś wam to przypomina? Dwa - pierwszy piec do palenia ludzi, postawili dominikanie z Nysy kłodzkiej, od tych w Birkenau różnił się tym, że w nim palono żywych ludzi. Jak widać Hitler w niewielu rzeczach był pionierem. Czy to wszystko robiono w imię boga? NIE !!!! Robiono to w imię supremacji kościoła na świecie. Bardzo często z chłodną premedytacją. -
Jakie były postawy społeczeństwa polskiego w stosunku do Żydów w czasie II wojny światowej i okupacji?
highlander68 odpowiedział adaxada → temat → Holocaust
Postawy były różne, częściowo skrajne. Z jednej strony mamy Sendlerową, postać dla mnie wręcz ikonograficzną, oraz całą rzeszę ludzi pomagających Żydom (choć nie zawsze z dobrego serca), nie wspomnieć o Żegocie było by tu niestosowne. Ale z drugiej strony mamy całą gamę postaw niemoralnych i to bynajmniej nie było zjawiskiem marginalnym. Pomyślmy - dlaczego Żyd na wsi musiał stale siedzieć w ukryciu? By nie wpaść w oko Niemcom? Niemców było widać z daleka, zawsze zdążył by się ukryć (znam chlubny przykład wioski, gdzie młody Żyd chodził swobodnie, ponieważ ukrywała go cała społeczność i zawsze ktoś dał znać o Niemcach lub obcych). Żyda trzeba było ukrywać przed sąsiadami, bo tylko przez donos (jeśli nie przez przypadek) Niemcy mogli Żyda znaleźć. Ustalono nawet zwyczajową cenę za wydanego Żyda - litr wódki i kilogram cukru, oszałamiające prawda ? A chętnych nie brakowało! Do Sobiboru okoliczni gospodarze (oczywiście, że nie wszyscy)sami odwozili ujętych Żydów furmankami. Znam także w mojej rodzinie niechlubny przykład dorobku na Żydów nieszczęściu. By wiedzieć to o czym piszę nie trzeba bynajmniej czytać Grossa, wystarczy sięgnąć po polskie pamiętniki i wspomnienia. acha do Jedwabnego dorzucam Wąsosz i Radziejowo. -
Polacy i ich odpowiedzialność za zagładę Żydów
highlander68 odpowiedział sisuniaaaaa → temat → Holocaust
Oczywiście, że wnieśliśmy swój wkład w eksterminację Żydów, proceder wydawania Żydów Niemcom nie należał do incydentalnych, osoby ukrywające Żydów bardziej bały się sąsiadów niż Niemców i jest to fakt. I nie trzeba do tego czytać wcale Grossa, tylko wystarczy poszperać po polskich pamiętnikach, znajdziecie tam wszystko od szmalcownictwa począwszy, a na mordach skończywszy. Niemcy w Sobiborze za każdego ujętego Żyda płacili litr wódki i kilogram cukru, chętnych nie brakowało, można o tym poczytać w niemieckich, polskich i żydowskich wspomnieniach - podobno chętnych na taką zapłatę było sporo. We wspomnieniach "Lecha grzybowskiego" dowódcy obrony placu Grzybowskiego w Powstaniu warszawskim poczytacie o mordzie na Żydach dokonanym przez odział NSZ, Żydów tych wcześniej oddział AK uratował z egzekucji. Takich pamiętników jest sporo. POLECAM. -
Zbombardowanie klasztoru na Monte Cassino
highlander68 odpowiedział mch90 → temat → Walki w Afryce i Włoszech
To bombardowanie nie miało sensu, nawet gdyby wewnątrz znajdowali się Niemcy. Przypominam,że takiemu samemu bombardowaniu poddano pobliskie miasteczko Cassino, które było pełne obrońców, a mimo to Nowozelandczycy go nie zdobyli (a to byli naprawdę dobrzy żołnierze). Przyczyna jest prosta, nie było w historii wojen takiego bombardowania, lub nawały artyleryjskiej, które unicestwiły by obronę. Za to ruiny trudniej się zdobywa i świetnie się w nich broni (łatwiej zamaskować stanowiska). Przecież analogiczna sytuacja była w Caen, które zbombardowano i tym samym zamieniono w redutę. Alianci zapomnieli, że umocnienia należy zdobywać z głową, nie zaś tempom siłą. Tyle, że we Włoszech w tym czasie mieli beznadziejne dowództwo a to potęgowało problem. Clark po prostu był głupim i na nieszczęście próżnym bałwanem. Zbombardowanie klasztoru było głupotą, ruiny trudniej zdobyć i łatwiej obronić. Udowodniło to analogiczne zbombardowanie miasteczka Cassino, które to było pełne obrońców. Efekt - obrony nie obezwładniono, utrudniono Nowozelandczykom rozwinięcie natarcia, przysporzono Niemcom doskonałych stanowisk. teraz mogli utrzymać Cassino mniejszymi siłami, niż miało by to miejsce w nietkniętym mieście. Inne analogie: Caen; Stalingrad; Warszawa. polecam się z nimi zapoznać pod tym kontem, nim zaczniesz pisać o "wojennym obowiązku". -
Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?
highlander68 odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Cóż wojna z Rosją stała się dla Napoleona nieunikniona. A wszystko przez utopijny pomysł utrzymania w europie blokady kontynentalnej. Rosja była zmuszona się na nią zgodzić, ale rujnowała ona jej gospodarkę, a to była skuteczna metoda na storpedowanie jakichkolwiek nadziei na ułożenie sobie z państwem Carów jeśli nie przyjaznych to chociaż poprawnych stosunków. Napoleon nie traktował Rosji jako równorzędnego partnera do podziału wpływów w Europie, dlatego prędzej, czy później musiał z nią walczyć. Co do kampanii 1812r. to Bonaparte pokpił ją na całego. Nade wszystko dał się wciągnąć w głąb Rosji, zajmując zupełnie mu niepotrzebną Moskwę, dając się odciąć od zaplecza, i wepchnąć na drogę odwrotu, którą sam wcześniej ogołocił ze wszystkiego. Przegrał kampanię wygrywając wszystkie bitwy, tyle że w żadnej nie rozbił Rosyjskich armii. Rosjanie zaś mogli wygrać tę kampanię nie tocząc żadnej bitwy, no ale cóż woleli walczyć.w każdym razie jedyną szansą na pokonanie Rosji było skupienie się na działaniach wokół Smoleńska, tudzież wymuszenie walnej bitwy przez marsz na Sankt Petersburg, który to ( a nie Moskwa ) był wówczas stolicą Rosji. Nie chodziło o to, by "Carstwo unicestwić", tylko by rozbić Rosyjskie siły i zmusić Aleksandra do zaakceptowania Napoleońskiego "porządku" w Europie. Z pewnością Napoleon odpalił by mu parę marchewek (może nawet Księstwo Warszawskie) na otarcie łez, i łatwiejsze pogodzenie się z klęską. Ale cóż kampanię w Rosji należało prowadzić rozważnie, tyle że rozważni okazali się Rosjanie i dlatego wygrali tę kampanię przegrywając wszystkie bitwy. -
-
Francuzi a Moskwa. Zwycięstwo? Zdobyli ją czy zajęli?
highlander68 odpowiedział Estera → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Napoleon Moskwę zajął, czyli postąpił tak jak oczekiwali Rosjanie, co było wyraźnym dowodem na to , że geniusz zastąpił megalomanią. Zajmując Moskwę nic nie zyskał, za to dał się odciąć od zaplecza i musiał się z niej wycofać drogą ogołoconą z zaopatrzenia. Zajmowanie Moskwy, bez rozbicia głównych sił rosyjskich było niewybaczalnym błędem, który szybko się zemścił. -
Stanowczo najgorszą kampanią była wyprawa na Moskwę 1812. Napoleon dał się wciągnąć w głąb Rosji, nie zdoławszy przy tym rozbić rosyjskiej armii, zajął bez sensu Moskwę, która ani z militarnego, ani politycznego względu do niczego nie była mu potrzebna ( Stolicą Rosji był wówczas Sankt Petersburg ), dając przy tym jak kompletny nowicjusz odciąć się od zaplecza. Następnie pozwolił się zepchnąć na ogołoconą przez własne wojska trasę odwrotu i tylko niezdecydowaniu i niesnaskom Rosyjskiego dowództwa jak i zdyscyplinowaniu resztek wojsk Księstwa Warszawskiego zawdzięcza fakt, że epoka napoleońska nie zakończyła się nad Berezyną. W konsekwencji stracił swoją "wielką armię", której już nie odbudował ani w tej liczbie, ani tym bardziej jakości. Odtąd prowadził już tylko walki defensywne, z wojskiem dalekim od tego, które wyniosło go na szczyty potęgi.
-
Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?
highlander68 odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Wschodni
To, że Stalin miał zamiar zaatakować Hitlera w lipcu 1941r wydaje mi się być oczywistym. Jeśli przeanalizować rozmieszczenie i skład sowieckich armii na początku lata tegoż roku, to wątpliwości należy odłożyć na bok. Czy atak Hitlera 22 czerwca 1941 był wojną prewencyjną? Zapewne tak. Hitler wiele razy podkreślał, że nie będzie prowadził wojny na dwa fronty. Dlaczego nagle zmienił zdanie? A dla tego, że zrozumiał, iż dziwnym sojuszem ze Stalinem dał się oszukać, i jeśli szybko nie zaatakuje to wojna skończy się w 1941r. Wydaje mi się jednak, że Hitler nie do końca wiedział jak bardzo blisko był katastrofy (za długo zwlekał, pozwalając sobie wmieszać się w bałkańską awanturę), miał wielkiego farta, bo wiele wskazuje, że uprzedził atak Stalina o jakieś dwa tygodnie. Niemniej wobec tych faktów nie gubmy faktów innych, mianowicie tego,że Hitler zaatakowałby ZSRR i tak, tyle że pewnie w 1942 lub 1943 roku. Takie jest moje zdanie. -
Wygrali ją sowieci. I nie ma tu sensu porównywanie strat w relacji atakujący-obrońca. Bardzo dziwi mnie to, że wojnę zimową zwykło się traktować jako wielki blamaż armii czerwonej. Może czas trochę pomyśleć o relacji warunki-skutki. Sowieci zaatakowali w 40-50 st. mrozie, przy pokrywie śnieżnej 1,5 - 2 m. w terenie usianym jarami, stawami, bagnami i polami minowymi. (Radze spróbować unieszkodliwić takie pole, w takim śniegu pod ostrzałem snajperów)W terenie , który nawet latem nie nadawał się dla czołgów. Zaatakowano świetnie przygotowaną, głęboką linię obrony, z niewidocznymi bunkrami, doskonale wstrzelaną artylerią, bronioną przez doskonałych, dobrze dowodzonych i świetnie przystosowanych do panujących warunków fińskich żołnierzy. Atakowali mając całkowicie sparaliżowane przez nieustanne szturmy małych oddziałów zaplecze, co skutkowało niedostatecznym wsparciem artyleryjskim i kulejącym zaopatrzeniem. A jednak Fińską obronę przełamali. Ciekawe, która współczesna armia potrafiła by tego dokonać. Armia sowiecka dostała niemożliwe do wykonania zadanie i je wykonała. Jeszcze jedno - to zwycięska strona dyktuje warunki pokoju. A sowietom chodziło o zdobycie Karelii i ją zdobyli. Potrzebowali zabezpieczyć Leningrad przed planowanym atakiem na Niemców i niepokojem napawa mnie myśl co by było gdyby Hitler nie uprzedził ich o dwa tygodnie - ale to już zupełnie inna historia. Pozdrawiam
-
Bitwa pod Waterloo była najgorszą bitwą Napoleona i dlatego ją przegrał. Zła ocena skutków bitwy pod Ligny i stanu armii Pruskiej zaowocowały zwłoką w rozpoczęciu bitwy (rozmiękła ziemia). Zupełnie bezsensowne zaabsorbowanie całego korpusu w walki o Hougoumont, którego zabrakło potem do wsparcia kawalerii to dwa. (przecież ten "zameczek można było ubezpieczać małymi siłami - początkowy atak miał być tylko dywersją).Trzy to zupełnie nienapoleońskie tempe ataki na centrum ( które Wellimgton wciąż miał możliwość odbudowywać i umacniać) bez wcześniejszj eliminacji La Haye Sainte. A gdzie słynne Napoleońskie manewry i gospodarka sił? Niepewność co do sytuacji pod Plancenoit zaowocowała zwłoką w urzyciu Gwardii- choć wydaje mi się że ocena Neya była błedna i jej wcześniejsze użycie też mogło się nie powieść. Na koniec to już nie była ta Grande Armee z 1812 - Napoleon też nie był taki sam.
-
Tylko szybka wojna w 1863 mogła dać Konfederacji zwycięstwo - dalsze losy wojny to wynik zaniechania - południe mogło wygrać potem wiele bitew - eliminować większe siły Uni, ale wojny wygrać już .nie mogło. Gettysburg był tylko pogrzebem złudzeń.