To rzeczywiście ciekawe, bo niejako mamy tu do czynienia z początkami innego stylu kontroli. Jak do tej pory siła i brutalność władzy powodowała naturalny opór we wszystkich
sferach nie widocznych władcom. Słowem poddany oszukiwał władzę jak tylko mógł, tam
gdzie władza tego nie widziała.
Wygląda na to, że Achmenidzi jako pierwsi wpadli na ideę, że „z niewonika nie ma robotnika” a w dodatku dochodzą tutaj jeszcze trudności (koszty) związane z kontrolą.
Zabrali się więc za zmianę stylu rządzenia, ale z jakim znawstwem działań propagandowych.
Nie ogłosili brutalnie „Teraz jesteśmy przyjacielem ludu”, tylko delikatnie zaczęli sączyć tę
ideę żeby nie była szyta grubymi nićmi.
To co szczególnie interesujące, to fakt doskonałej znajomości socjologii w zakresie kontroli poddanych, co widać po ich rozumieniu skuteczności nowego wizerunku władzy, jak i po finezyjnym sposobie przemiany tegoż wizerunku.