-
Zawartość
369 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
O Wiesław z Bogdańca
-
Tytuł
Ranga: Doktorant
Poprzednie pola
-
Specjalizacja
Średniowiecze
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
-
Lokalizacja
Lanzania
-
Co "propolski" Engels pisał o Polsce w liście do Marksa : Należy zastrzec się, zanim przejdziemy do pozytywnych wypowiedzeń Marksa o Irlandii, że w ogóle stosunek Marksa i Engelsa do kwestii narodowej był nader krytyczny, że uwzględniali oni warunkowo-historyczne znaczenie tej kwestii. Tak np. Engels pisał do Marksa 23 maja r. 1851, że studia nad historią doprowadzają go do pesymistycznych wniosków co do Polski, że znaczenie Polski jest przejściowe, sięga tylko do rewolucji agrarnej w Rosji. Rola Polaków w historii to "odważne głupstwa". "Ani na chwilę nie podobna przypuścić, że Polska, nawet tylko w stosunku do Rosji, reprezentuje z powodzeniem postęp lub posiada jakiekolwiek znaczenie historyczne". W Rosji jest więcej elementów cywilizacji, wykształcenia, przemysłu, burżuazji, niż w "szlachecko-ospałej Polsce". "Co znaczy Warszawa i Kraków w porównaniu z Petersburgiem, Moskwą, Odessał". Engels nie wierzy w powodzenie powstań szlachty polskiej. Źródło: Lenin - Dzieła Wybrane, tom I, Rozdział VIII "Utopista Karol Marks i praktyczna Róża Luksemburg" Pozdrawiam
-
Akropolis na Wawelu
Wiesław z Bogdańca odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Wawel przebudowywano kilkakrotnie, i gdyby plan Wyspianskiego i Ekielskiego został zrealizowany to nie byłoby sprawy. Trochę szkoda bo projekt wygląda obiecująco Współcześnie taka przebudowa jest niemożliwa [ od 1978 r. Wawel został zapisany na liście światowego dziedzictwa UNESCO], większość społeczeństwa oponowałaby, uznając ten i podobne projekty za profanację, głosząc hasło " Ręce precz od Wawelu !". Co do zamku w Malborku, to należy się cieszyć [ mimo upiększeń wprowadzonych przez Steinbrechta ], że nie podzielił on losu zamku w Królewcu. Po wojnie, aż do końca lat 50` istniał zamysł całkowitej jego rozbiórki. Pozdrawiam -
Gwałty sowieckie na Polkach
Wiesław z Bogdańca odpowiedział Lelek → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Joanna Ostrowska i Marcin Zaremba w artykule "Kobieca gehenna" ( Polityka - nr 10 z dnia 2009-03-07; s. 64-66) opisują zagadnienie gwałtów ze strony żołnierzy radzieckich. Oto obszerne fragmenty tego artykułu : (...) W czasie II wojny światowej wypadki gwałtów zdarzały się we wszystkich armiach, także tych najbardziej cywilizowanych jak angielska i amerykańska. Jednak z chwilą przekroczenia granic III Rzeszy żołnierze radzieccy przekroczyli nie tylko tę granicę... Pamiętać też trzeba o demoralizacji i zdziczeniu. Gwałt jest niejako wpisany w zachowanie zwycięzców wobec zwyciężonych... Jako narzędzie terroryzowania ludności cywilnej ociera się bardzo często o narodową mitologię, która ciało kobiety łączy z pojęciem matki ziemi – ojczyzny. (...) Niewykluczone, że gwałty i poniżanie kobiet wynikały z potrzeby dominacji ludzi, którzy sami na co dzień – nie tylko w armii – byli poniżani. Ponadto, i to jest chyba najważniejsze, na takie, a nie inne zachowanie radzieckich żołnierzy istniało przyzwolenie dowódców wszystkich szczebli, z najwyższym włącznie. Zemsta na wrogu była z pewnością jednym z motywów gwałtów. Nie tłumaczy to jednak gwałtów na więźniarkach obozów koncentracyjnych czy robotnicach przymusowych, z których wiele było przecież Rosjankami. Na masową skalę gwałty na Polkach zaczęły się po rozpoczęciu ofensywy zimowej. Zdarzały się już w Krakowie w styczniu 1945 r. i podczas zdobywania twierdzy Poznań. W tym ostatnim mieście były wypadki, że żołnierze radzieccy prosili młode kobiety o rzekomą pomoc przy opatrywaniu rannych, w rzeczywistości gwałcili je. Jednak fala gwałtów, jaka przeszła wiosną i latem, była przede wszystkim falą odbitą, przeniesieniem brutalnego zachowania wobec niemieckich kobiet na Polki. Przyszła od morza, z Prus Wschodnich oraz ze Śląska. W liście wysłanym 17 kwietnia 1945 r. z Gdańska, Polka, prawdopodobnie ubiegająca się o pracę w otoczeniu radzieckiego garnizonu, skarżyła się, że została zgwałcona siedem razy: „Chciano nas chętnie, bo my mówiliśmy po polsku. Gdy jednak już słyszałam, że wszystkie te kobiety po 15 razy gwałcono, przestraszyłam się bardzo i poszłam z powrotem. (...) Raz tej nocy zostałam zgwałcona, ta hańba odbyła się na oczach ojca. (...) Mnie zgwałcono 7 razy, to było straszne”. Podobną gehennę przeżyły kobiety na Warmii i Mazurach. Nawet po odsunięciu się frontu Niemki i Polki były tam regularnie gwałcone. Jak donoszono z Olsztyna w marcu 1945 r.: „nie uchowała się prawie żadna kobieta” i – jak podkreślano – bez względu na wiek. „A najważniejsze – zauważył ktoś w prywatnym liście – że kobiety są kobietami podobno od 9 lat do 80, a nawet był wypadek 82”. Zdarzało się, że ofiarą gwałtu padały równocześnie babka, matka i wnuczka. Bardzo często dochodziło do gwałtów zbiorowych, których sprawcami było kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu żołnierzy. Masowo gwałcone były Polki wywiezione do Niemiec na roboty. Na konferencji delegatów urzędów repatriacyjnych, która odbyła się w maju 1945 r., stwierdzono: „Szlakiem przez Stargard na wschód w kierunku od Szczecina przepływają masy powracających z Niemiec, którzy są przedmiotem ustawicznych napaści ze strony pojedynczych i zorganizowanych grup żołnierzy sowieckich. Ludzie ci na przestrzeni całej niemal drogi są ustawicznie napadani, rabowani, a kobiety gwałcone. Na pytanie postawione delegacji, czy gwałty na kobietach należy uważać za oderwane wypadki, kierownictwo miejscowego etapu na podstawie stałej styczności z powracającymi z Niemiec oświadczyło, że raczej zachodzą nieliczne wyjątki, kiedy kobiety unikają napaści gwałtownych”. Samotne spacery kobietom odradzał szef komendy MO w Trzebiatowie, w Zachodniopomorskiem. Bezpieczeństwa nie zapewniało zresztą im ani towarzystwo mężczyzny, ani nawet uzbrojonego milicjanta. Nagminnie dochodziło tam bowiem do rozbrajania milicjantów przez żołnierzy radzieckich. Bywało, że mężczyźni usiłujący stanąć w obronie napastowanych kobiet ginęli zastrzeleni przez napastników... „Zanotowano liczne wypadki śmierci na skutek masowych gwałtów. Pod tym względem szczególnie ciężkie chwile przeżyły północne powiaty Pomorza, gdzie bolszewicy urządzili formalne orgie”. Na dworcu w Bydgoszczy żołnierz usiłował zgwałcić 20-letnią dziewczynę, gdy ta się broniła, zasztyletował ją bagnetem na oczach matki. W Bydgoszczy „według niepotwierdzonych danych, mają niektóre z nich przebywać na komendanturach jako nałożnice”. Sytuację na Śląsku, podobnie jak na Pomorzu, można opisać – ze względu na liczbę gwałtów – jako stan klęski żywiołowej. Tylko do końca czerwca 1945 r. w samej Dębskiej Kuźni w powiecie opolskim zanotowano 268 gwałtów. Tam także żołnierze organizowali obławy na kobiety. W marcu 1945 r. do przędzalni lnu położonej w jednej z miejscowości pod Raciborzem wtargnęło kilkunastu pijanych Rosjan. Napastnicy uprowadzili stamtąd około trzydziestu pracownic i zabrali je do pobliskiej wsi Makowo. Jak zeznała jedna z kobiet, „tam żołnierze zamknęli nas do jednego domu i pod groźbą zastrzelenia dopuścili się na nas gwałtu. Ja zgwałcona zostałam przez czterech żołnierzy”. Mieszkanka Katowic powracająca do domu w czerwcu 1945 r. zeznała, że kiedy pociąg zatrzymał się na jakiejś stacji i zapadała noc, „żołnierze rosyjscy zaczęli uganiać się za kobietami. Zostałam pochwycona przez trzech żołnierzy, którzy wszyscy dopuścili się na mnie gwałtu”. Na Śląsku mieszkające tam kobiety praktycznie nigdzie i o żadnej porze nie mogły czuć się bezpiecznie. Radzieccy żołnierze gwałcili w przydrożnych rowach, na polach i w lasach, okradając i bijąc, a czasem mordując. Porywali także kobiety w biały dzień z ulic Katowic, Zabrza czy Chorzowa. „16 czerwca [19]45 r. wracałam w towarzystwie koleżanki tramwajem z Bytomia do Katowic. Za Chorzowem tramwaj popsuł się i wraz z koleżanką udałam się w dalszą drogę pieszo w kierunku Katowic. Koło stadionu chorzowskiego zatrzymało nas czterech żołnierzy radzieckich będących w stanie pijanym. Żołnierze ci zmusili nas do udania się z nimi na pobliskie pola. Gdy się broniłam, zostałam uderzona jakimś twardym narzędziem w szczękę. Żołnierze powalili mnie na ziemię i dopuścili się na mnie gwałtu”. (...) Raporty milicyjne odnotowują też liczne porwania i gwałty na dziewczynkach, a także morderstwa o charakterze seksualnym. Kilka suchych doniesień tylko z czerwca 1945 r.: „Dnia 25 VI br. o godz. 2-ej dwaj nieznani osobnicy w mundurach wojsk radzieckich uzbrojeni w broń automatyczną zamordowali przez zastrzelenie B. Ludwika, córkę Helenę lat 3 oraz zgwałcili jego żonę B. Agnieszkę, poczem pobili ją, wybijając jej oczy. Osobnicy poza tym zrabowali garderobę i zbiegli” (woj. krakowskie). (...) Najwięcej porwań oraz gwałtów na dziewczynkach miało miejsce wiosną i latem 1945 r. Zdarzały się jednak również w 1946, a nawet 1947 r. To nie wszystkie konsekwencje fali gwałtów, która przelała się wówczas przez Polskę. Nastąpiła pandemia chorób wenerycznych, którą przypisywać trzeba zresztą nie tylko nadaktywności seksualnej radzieckich mężczyzn. Na Pomorzu i Śląsku miały być powiaty, w których większość kobiet została zakażona wenerycznie. (...) W oparciu o powyższe szacunki trudno sugerować liczbę zgwałconych kobiet w latach 1944–1947. Największy problem stanowi zresztą kwestia ich narodowości, nie zawsze uwzględniana w sprawozdaniach. Nie budzi wątpliwości fakt, że najliczniejszą grupę stanowiły Niemki, które nie zdążyły uciec przed nadciągającym frontem. Gwałt na Niemce był dla żołnierza radzieckiego symbolem zwycięstwa. (...) Zachowanie radzieckich żołnierzy wobec Słowianek było – patrząc na to globalnie – lepsze. Jednak również w Czechosłowacji dopuścili się oni gwałtów. Liczba zgwałconych tam kobiet szacowana jest na 10–20 tys. Wydaje się, że liczba polskich kobiet, które padły ofiarą gwałtu, musiała być większa, choćby z racji nieporównanie większych sił zaangażowanych na kierunku berlińskim. Jednak odpowiedź na pytanie, czy zbliżyła się, a nawet przekroczyła 100 tys., należy pozostawić w sferze domysłów. Pozdrawiam -
Quiz Starożytność
Wiesław z Bogdańca odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Poprzez uchwałę senatu me imię zostało włączone w Hymn Saliaryjski i uświęcone prawem, abym był boski na wieczność i, dopóki żyję, by moja była władza trybuńska. Byłem niechętny obwołaniu mnie najwyższym kapłanem w miejsce mego żyjącego kolegi; kiedy lud zaofiarował mi ten urząd kapłański, który piastował także i mój ojciec, odmówiłem. Lecz otrzymałem ten urząd w kilka lat później z powodu zaburzeń społecznych, gdy olbrzymi tłum z całej Italii, jakiego jeszcze w Rzymie nie widziano, zgromadził się na mojej elekcji, gdy konsulami byli Publius Sulpicius i Gaius Valgius. "Res Gestae Divi Augusti" Przyczyna - Marek Lepidus W dobre ręce -
IX Legion - prawda czy fikcja
Wiesław z Bogdańca odpowiedział dawids130 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Trudno Koleżance odmówić racji. Jednak nieco inaczej wygląda sprawa IX legionu w zestawieniu z trzema legionami zniszczonymi w Lesie Teutoburskim [XVII, XVIII i XIX]. Istotnie wiadomo o nich sporo... chyba nic nie wymazano Według Swetoniusza Oktawian August miał wołać: "Quinctili Vare, legiones redde – Warusie, zwróć mi moje legiony". Mimo, że ich dobre imię zostało zhańbione po utracie orłów, legiony XVII i XVIII zostały odbudowane [ rozwiązane przez Domicjana w 87 n.e. z powodu demobilizacji]. Natomiast IX Hispana przepada bez wieści w otchłani historii [ podobny los spotyka legiony VI Ferrata, VI Hispana i XX Valeria Victrix]. Możliwe, że jak wspomniała Amica [ którą pozdrawiam ] : ...sporo źródeł z czasów starożytności nie przetrwało do współczesności. Pozdrawiam gorąco -
IX Legion - prawda czy fikcja
Wiesław z Bogdańca odpowiedział dawids130 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
A jednak o losach IX legionu niewiele wiadomo Koleżanka Amica powołała się na "Wojny, bitwy i wojownicy rzymscy" Rossa Cowana [więc skąd takie pytanie?], który nie wyklucza takiej możliwości : (...) Możemy przypuszczać, że legion IX był obecny w północno-zachodniej Angli, aż do wczesnych lat trzydziestych IIw. W roku 132 zbuntowali się Żydzi (powstanie Bar Kochby) i przejęli władzę w większej części Judei. Hadrian uznał, że najlepszym głównodowodzącym, który będzie w stanie odzyskać Judeę, jest Sekstus Juliusz Sewerus, w tym czasie namiestnik Brytanii. Czy Sewerus zabrał ze sobą legion IX na Bliski Wschód? Teraz gdy wały Hadriana zostały ukończone i gęsto obsadzone strażnicami, IX legion stacjonujący w Carlisle mógł zostać uznany za zbędny i zwolniony stamtąd, by służyć gdzie indziej. (...) Inskrypcja pochodząca z sąsiedztwa Neapolu została zinterpretowana jako dowód na to, że podczas panowania Hadriana do legionu IX przeniesiono marynarzy z floty z portu Misenum. Jej tekst dotyczy Asklepiadesa z Cylicji (południowa Turcja)... Masowe przenosiny marynarzy zazwyczaj odbywały się wtedy, gdy należało szybko wzmocnić jakiś legion przed starciem bojowym lub wyrównać jego straty... Chciałoby się powiązać transfer Asklepiadesa z reakcją na rewoltę Bar Kochby w Judei. Pozdrawiam -
Quiz Starożytność
Wiesław z Bogdańca odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Odmówił, jednak zdecydował się przyjąć ten urząd w kilka lat później -
Quiz Starożytność
Wiesław z Bogdańca odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Przepraszam za blokowanie quizu Cesarz Gracjan odmówił przyjęcia godności Pontifex Maximus (najwyższego kapłana). Który z cesarzy rzymskich wcześniej odmówił tej godności, oraz co lub kto był tego przyczyną ? Pozdrawiam -
Dmitrij Wołkogonow, generał armii radzieckiej, historyk, dyrektor Instytutu Historii Wojskowości, jako specjalny pełnomocnik Jelcyna miał dostęp do archiwum Lenina – najświętszego sanktuarium komunistów, gdzie spoczywały nigdy nieopublikowane pisma i notatki wodza rewolucji. Wołkogonow w swojej książce "LENIN, PROROK RAJU, APOSTOŁ PIEKŁA" pisze : (...) Oczywiście patrzymy teraz inaczej na Lenina nie tylko dlatego,że dowiedzieliśmy się czegoś więcej niż to, co wpajano nam przez lata. Zwątpiliśmy w bezgrzeszność wodza przede wszystkim z tego powodu, iż „dzieło", które rozpoczął i za które nasz naród zapłacił niewypowiedzianym cierpieniem, morzem krwi i dziesiątkami milionów istnień ludzkich, poniosło wielką historyczną klęskę. Niełatwo o tym mówić i pisać . Na własnym przykładzie człowieka, który przeszedł bolesną ewolucję poglądów - od stalinisty i ortodoksyjnego marksisty do zdecydowanego przeciwnika bolszewickiego totalitaryzmu - mogę powiedzieć , że leninowski bastion bronił się w moim umyśle najdłużej. W miarę jak zapoznawałem się z tajnym i archiwami KC KPZR , NKWD - KGB , innymi zespołami archiwalnymi oraz zagranicznymi zbiorami dokumentów , również sylwetka Lenina ulegała dla mnie istotnym przeobrażeniom : wielkiego myśliciela i proroka wypierał stopniowo rosyjski jakobin , kopiący głęboki grób dla milionów ofiar w imię ułudy świetlanej przyszłości . Wreszcie zdałem sobie sprawę , że nikt z nas naprawdę nie znał Lenina ; zawsze stawał on przed nami w pośmiertnej masce ziemskiego boga, którym nigdy nie był . (...) Lenin zawsze miał wiele twarzy , ale po jego śmierci wyobrażenie o nim sprowadzone zostało do jednego wymiaru kanonizowanego świętego : „wielkiego", „genialnego" , „niedościgłego" ,„mądrego" , „przewidującego", „proroczego".Im częściej powtarzaliśmy wszystkie te epitety , tym bardziej traciliśmy z oczu historycznego Lenina . Duchowy pokarm leninizmu był dla każdego obywatela radzieckiego tak samo obowiązujący , jak Koran dla muzułmańskiego fundamentalisty . Do stycznia 1990 roku dzieła Lenina wydano w Związku Radzieckim w nakładzie ponad 653 000 000 egzemplarzy w 125 językach ! Zaiste , rzadki to przykład obfitości w warunkach budownictw a komunistycznego (...)W ten sposób wychowywano miliony dogmatyków. Siłą rzeczy Lenin oraz prawowierni leniniści kształtowali u nas bezkrytyczne, zapożyczone myślenie. Nie do końca jeszcze zdajemy sobie sprawę, jak śmieszne i jałowe wyda się przyszłym pokoleniom nasze bałwochwalstwo . (...) Poszczególne wydania dzieł zebranych Lenina znacznie się o d siebie różnią . Ciekawe , iż dzieła te mogły wychodzić , w zależności od życzenia władz, w dowolnej liczbie tomów. O ile wydanie pierwsze, z lat 1920-26, liczyło sobie 20 woluminów, to czwarte już 35, piąte zaś, „pełne " 55 tomów formatu in folio. I na tym jednak nie koniec, bowiem przygotowywane do druku wydanie szóste (przeszkodził sierpień 1991 roku) miało liczyć nie mniej niż 70 woluminów. Zaiste , Lenin jest niewyczerpany ! Najpoważniejszą pracą radziecką na jego temat jest bez wątpienia 12-tomowa kronika biograficzna Władimir Iljicz Lenin, zawierająca nie tylko ogólny zarys ziemskiego żywota człowieka- boga, lecz także tysiące faktów, dat i nazwisk. I tam jednak roi się od luk, przemilczeń i jednostronnych interpretacji . Z tego punktu widzenia cenniejsze wydają się prace napisane na Zachodzie, chociaż ich słabością jest ograniczony dostęp do podstawowej bazy źródłowej, co dotyczy zwłaszcza radzieckiego okresu życia wodza rewolucji. Myślę,że książki Wołkogonowa "otwierają oczy", ostrzegają przed fascynacją Leninem, Stalinem czy komunizmem. Muszę się przyznać z nieukrywanym wstydem, że jestem w posiadaniu kilkunastu tomów owych dzieł. Będąc zapalonym bibliofilem , ocaliłem je od unicestwienia [ było to w latach transformacji ustrojowej]... ratując sumienie mojego przyjaciela bibliotekarza Pozdrawiam
-
Quiz Starożytność
Wiesław z Bogdańca odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Szef piekarzy przeoczył kamień w chlebie faraona ? Podczaszy został uwięziony za to, że w kielichu faraona znalazła się mucha ? Pozdrawiam -
Sprostowanie W zdaniu Jednak Cezar rozpoczął inwazję w Galli nielegalnie - bez zezwolenia senatu brakuje słowa północnej [belgijskiej]. Otóż, jak słusznie Koleżanka zauważyła, Cezar, jako prokonsul i namiestnik senackiej prowincji Gallia Narbonensis, miał uprawnienia do działań obronnych oraz był zobowiązany do obrony przyjaciół narodu rzymskiego. W wypadku podboju nowych ziem z użyciem wielu legionów [tu 8], wymagana była zgoda Senatu. Cezar rozpoczął działania wobec Belgów bez takiej zgody, i mimo, że Senat po zwycięstwie ogłosił dwutygodniowe modły dziękczynne oraz igrzyska, to nie zmienia to faktu, że Cezar działał nielegalnie. Chodziło mi o to, że mogli siedzieć po drugiej stronie Renu i zażywać sielanki I tu się zgodzę Przykład niedawnych sojuszników/przyjaciół narodu , którzy stali się zaciętymi wrogami Cezara. Pozdrawiam
-
Zaiste, chcąc przetrwać napadli na Menapidów (...) niektóre plemiona wyprawiały poselstwa do Germanów z zaproszeniem, by odstąpili od Renu, i że przygotują dla nich wszystko,czego zażądają. Germanie ujęci tymi obietnicami coraz rozleglej rozpuszczali swoje zagony i wtargnęli w dziedziny Eburonów i Kondruzów będących klientami Trewerów. Oto dlaczego niefortunnie. (...) zgodnie z postanowieniem ponownie przybyli do niego [do Cezara] posłowie. Oni spotkawszy go po drodze, usilnie prosili, aby nie posuwał się dalej; ale gdy nie dopieli tego celu, zażądali, aby do wyprzedzających jego kolumnę marszową jeźdźców posłał z nakazem zatrzymania się i niewdawania się w walkę, a im dał możliwość wyprawienia posłów do Ubiów; jeśli ich naczelnicy plemienni i starszyzna dadzą im potwierdzenie przysięgą gwarancje, to -oświadczyli- zastosują się do postawionych im przez Cezara warunków: niech użyczy im trzech dni zwłoki dla załatwienia tych spraw. Z tego co mi sie pamieta, to Cezar nikogo podstepnie nie zwabił-sami przybyli, co by ukorzyć się po incydencie z dania poprzedniego. Zaiste, mogło być tak [jak twierdził Cezar], że domagali się tych trzech dni zwłoki by mieć czas na powrót konnicy. Możliwe, że była to indywidualna akcja tejże konnicy [ 800 jezdnych przeciw 5000 ?], bez wiedzy starszyzny,co zdradziecko wykorzystał Cezar dokonując masakry na pozbawionym "głowy" plemieniu... a winnym (?) uszło to płazem - schronili się u Sugambrów. Azaliż nie mogło tak być, że to Rzymianie sprowokowali ten incydent ? Może przemawiać za tym fakt, że germańscy posłowie prosili przecież Rzymian o zawieszenie broni, oraz wstawienie się w obozie Cezara starszyzny plemiennej. Chyba, że cechowała ich szczególna naiwność i głupota (...) Gdy [Cezar] rozważył te sprawy i powiadomił legatów oraz kwestora o swoim postanowieniu niepominięcia ani jednego stosownego do bitwy dnia, przydarzył się nader korzystny zbieg okoliczności: następnego dnia rankiem, Germanie dobrawszy sobie wszystkich naczelników plemiennych oraz ludzi znakomitego pochodzenia,pojawili się tłumnie u niego w obozie z taką samą przewrotnością i obłudą, już to -podobno- dla wytłumaczenia się z tego, że poprzedniego dnia wbrew temu co zostało uzgodnione i o co sami prosili, doszło do bitwy, już to, by podstępnie błagać o zawieszenie broni, jeżeli to byłoby dla nich możliwe. Cezar uradowany tym,że sami wpadli mu w ręce, kazał ich zatrzymać... (...) i dotarł do nieprzyjacielskiego obozu prędzej, niż Germanie mogli zorientować się,co zaszło. (...) natomiast pozostała masa dzieci i kobiet ( z całymi bowiem swoimi rodzinami wyszli z kraju i przekroczyli Ren) zaczęła na wszystkie strony uciekać; w pościg za nimi Cezar posłał konnicę. Skąd wiadomo, że nikogo nie oszczędzono? Napisałem: nikogo nie oszczędzono mając na myśli owe dzieci i kobiety. Cytaty z "GAJUSZ JULIUSZ CEZAR O WOJNIE GALIJSKIEJ" Po części zgadzam się z Szanowną Koleżanką. Jednak Cezar rozpoczął inwazję w Galli nielegalnie - bez zezwolenia senatu. Jego metody były szczególnie brutalne [nawet jak na tamte czasy], często nieuzasadnione. Przez wielu jest oceniany [moim zdaniem przesadnie] pozytywnie. Uważam,że był to człowiek żądny zaszczytów i władzy, dla którego cel uświęca środki. Gdyby oceniać Juliusza Cezara z perspektywy obecnych standardów prawnych, to niewątpliwie można by go uznać za zbrodniarza wojennego. Usprawiedliwieniem dla Cezara może być fakt, że wojny były inne w czasach starożytnych. Republika Rzymska, jeszcze przed Cezarem, wielokrotnie "praktykowała" brutalną wojnę np: ludobójstwo w Kartaginie. Koleżanka napisała,że Sprawy moralne w wojaczkach starożytnych (i nie tylko) powinniśmy co z grubsza na bok odłożyć-według mnie A według mnie Jeżeli przyjmiemy taki tok rozumowania, to aż boję się pomyśleć; co będzie się mówiło w przyszłości [ np: za 1000lat] o takich zbrodniarzach jak Hitler czy Stalin ? Cóż,"Historia jest pisana przez zwycięzców" Pozdrawiam
-
Warto wspomnieć o innych dokonaniach boskiego Cezara w tej "szczytnej dziedzinie" Pod Bibracte [58 p.n.e] wymordowano znaczną ilość helweckich starców, kobiet i dzieci. Albo, w 55 p.n.e. Cezar zwabił [pod pozorem negocjacji] i uwięził wodzów germańskich plemion Uzytepów i Tankretów, które niefortunnie wtargnęły do Galii. Pozbawione dowództwa plemiona zostały unicestwione [ok.400 tys.]- nikogo nie oszczędzono. Pozdrawiam
-
Napoleon - polityk i dyplomata
Wiesław z Bogdańca odpowiedział Estera → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Zgoda ale "wojna jest przedłużeniem polityki". Sam fakt wojny z Rosją był już błędem politycznym. Użycie w kampanii armii wielonarodowej też nie było najlepszym posunięciem - brak wspólnego punktu odniesienia np: Ojczyzna.Przecież Prusacy jeszcze niedawno byli jego wrogami. Polacy walczyli mężnie... ale Napoleon zapomniał o ziemiach RON pod zaborem rosyjskim, nie wykorzystał ich potencjału co zemściło się w czasie odwrotu. No i jeszcze zaniechanie podboju Anglii -
Napoleon - polityk i dyplomata
Wiesław z Bogdańca odpowiedział Estera → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Niewątpliwym błędem Bonapartego było założenie, że w krótkiej kampanii uda mu się pokonać i rzucić na kolana Rosję. Armia rosyjska cofała się [być może z obawy,lub jak twierdzą niektórzy historycy; było to działanie zaplanowane]. Napoleon dał się wciągnąć w głąb Rosji, pozbawiając swoją armię zaplecza. "Gwoździem do trumny" był kolejny błąd [borodino], a mianowicie pozwolenie Kutuzowowi na wycofanie się, co później przyniosło zgubne skutki - uniemożliwiło armii Napoleona bezpieczny odwrót. Złudną była też nadzieja na przeczekanie zimy w Moskwie. Fiodor Roztopczyn, który przeprowadził ewakuację Moskwy przed zajęciem jej przez wojska Napoleona [podobno wydał rozkaz podpalenia miasta], miał powiedzieć: "Imperium ma dwóch potężnych obrońców: przestrzeń i klimat. Cesarz Rosji pozostanie groźny w Petersburgu, w Kazaniu będzie już straszny, w Tobolsku niezwyciężony." Pozdrawiam