Skocz do zawartości

Krzysztof63

Użytkownicy
  • Zawartość

    32
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Krzysztof63

  1. Największy błąd powstania listopadowego

    Czyli powstańcy chcieli wygrać wojnę, nie niszcząc armii rosyjskiej i nie zajmując stolic państwa rosyjskiego? Car miał się przestraszyć i machnąć ręką "a niech se mają ..."? Późniejsze wojny dowiodły, że jedynym skutecznym sposobem wygrania wojny jest całkowite zniszczenie armii i wyczerpanie ekonomiczne przeciwnika (choćby wojna secesyjna). Wyobrażasz sobie, że Królestwo Polskie wyczerpie ekonomiczne Rosję? Ale jeśli nawet nie tak miało być, a celem buło powstanie w granicach RON, to i tego celu nie udało się osiągnąć. Poparcie dla powstania na Litwie i Wołyniu było niewielkie, a na Ukrainie żadne. Na dobrą sprawę nawet poborowych nie udało się tam zebrać. Z formowanych na wschodzie pułków chyba tylko jeden osiągnął stan etatowy, a dwa najbardziej "litewskie", z województwa augustowskiego, trzeba było rozformować, bo nie udało się skompletować nawet jednego pełnego batalionu. Nie miała takiej potrzeby. Już pierwszy korpus Dybicza, maszerujący na Warszawę, liczył 114 tys. żołnierzy - więcej, niż armia polska zdołała zmobilizować w czasie całego powstania. Kiepskich dowódców mieli też Rosjanie, więc jest to słaby argument. Wojny z Rosją nie da się wygrać niezależnie od poziomu dowódców. Toczyła się tylko na Krymie, a zaangażowane w nią były przeciwko Rosji WSZYSTKIE mocarstwa auropejskie. Rosja przegrała tę wojnę na poziomie politycznym, klęska militarna była tylko konsekwencją. Potrafisz powiedzieć, co by było, gdyby Rosja nie zawarła pokoju, tylko wycofała z Krymu i broniła szlaków na północ? Armia angielska doszłaby do Moskwy? Wolne żarty.
  2. Największy błąd powstania listopadowego

    Błędy militarne były tylko konsekwencjami błędów politycznych. A błedem politycznym byłó samo powstanie. 1830 r. to kulminacja procesu Restauracji w Europie. Nikt nie chciał zmiany status quo, wszyscy pamiętali jeszcze katastrofę wojen napoleońskich. Od nikogo nie można było spodziewać się pomocy, a nasi sąsiedzi (Prusy, Austria), prezentowały zdecydowanie konserwatywne stanowiska. Żarty sobie stroisz? Widziałeś kogoś, kto wygrał z Rosją w Europie? Bonaparte zebrał 600 tys. żołnierzy i zajął Moskwę, i co z tego? Trzy lata później mieszkał już na jakieś zakichanej wysepce na drugim końcu świata. Hitler też był pod Moskwą i trzy lata później zebrali go na szufelkę. Jakim cudem mogło wygrać wojnę państewko, które nie miało sił nawet na obronę swoich granic? Rosja mogła bez trudu zmobilizować 250 tysięcy żołnierzy w polu, a przy maksymalnym wysiłku nawet do 1 miliona. Tymczasem przez armię polską przewinęło się 120 tysięcy żołnierzy, co było maksymalnym wysiłkiem. Pod koniec wojny nie miał już kto uzupełniać stanów pułków, bo rezerwy mobilizacyjne były wyczerpane. Nie było ŻADNEJ, nawet teoretycznej możliwości wygrania wojny z Rosją.
  3. Pułk w armiach RON

    Wręcz przeciwnie. Podstawową jednostką taktyczną była chorągiew, a pułk był jednostką administracyjną, mającą jednego szefa. Wszystkie wyżej podane przykłady na to wskazują. Związki taktyczne, łaczące różne rodzaje wojsk, są związkami wyższego rzędu, w tym przypadku pułki byłyby odpowiednikami brygad o doraźnym składzie. To jednak marne porównanie, bo już od końca XVIII w. takie związki taktyczne miały skład w zasadzie stały, regulaminowy.
  4. Wiek XVIII

    To akurat jest bardzo łatwe do wytłumaczenia. W 1777 r. Departament Wojskowy po raz pierwszy dokonał centralnego zakupu uzbrojenia dla armii. Wcześniej każdy regiment zaopatrywał się samodzielnie. Co wtedy było do dyspozycji? - Francja: wprowadzała model Charleville 1766, zastępując modele 1717, 1728 i 1746. 1777 był dopiero w projektowaniu. - Austria: dysponowała modelem M 1754 i M 1767, bez nadwyżek zresztą. - Rosja: miała model M 1769, bez nadwyżek - Prusy: wprowadzono właśnie model M 1740/73 ze stemplem cylindrycznym. Z tego wynika, że pruski karabin był modelem najnowocześniejszym, a poza tym jedynym tak naprawdę dostępnym na rynku. Zakupiono ich 4540. Tylko dwa regimenty na czternaście (gwardia piesza koronna i fizylierzy) otrzymał nową broń produkcji krajowej. Po rozbudowie armii pod koniec lat osiemdziesiątych ponownie pojawił się problem zaopatrzenia w broń. I ponownie do dyspozycji były jedynie karabiny pruskie, tym razem M 1780, najnowocześniejsze, z cylindrycznym stemplem, stożkowym zapałem i nową, wąską kolbą. Zakupiono ich 15 tys. sztuk, oraz pewną ilośc krótkich karabinków kawaleryjskich. Polskie fabryki w Kozienicach, Końskich i Przysusze mogły wyprodukować około 10 tys. karabinów. Udało się pozyskać jeszcze prawie 5 tys. karabinów drogą zakupów i darowizn, również przeważnie pruskich, częściowo starszych wersji. Modernizowano także te starszą broń znajdującą się w kraju. Ogółem w 1790 r. armia posiadała około 40 tys. sztuk karabinów, z czego około 2/3 to broń pruska. Warto zwrócić uwagę, że francuski M 1777 wcale nie cieszył się jeszcze taką renomą. Prawdziwą sławę przyniosła dopiero wersja AN IX, a to rok 1798. Zresztą Francja już wtedy nie była w stanie eksportować broni, ze względu na rewolucję, a następnie kolejne wojny, które pochłaniały całe jej zasoby.
  5. Marsz pod Fehrbellin 1675 r.

    20 km dziennie to niezły wynik marszu dziennego. Tak się przyjmuje, że optymanla odległość dziennego marszu to 20 km. Niską prędkość miały np. armia marszałka Soubise pod Rossbach - ok. 3 km dziennie, lub armia pruska w kampanii 1792 r. - 2 km dziennie. Z kolei zdarzały się wyczyny lepsze: w 1761 r. korpus pruski gen. Platena, z taborami, przeszedł spod Świdnicy do Gostynia (ok. 180 km) w cztery dobry. Podobne wyczyny zdarzały się Francuzom w czasie wojen napoleońskich. A propos taborów - nie ma armii bez taborów. Nie da się przez miesiąc prowadzić armii bez taborów. Musieli mieć chociażby namioty, oraz zapas prochu i amunicji, a to się przewozi wozami i na koniach jucznych. Tego nie da się opękać w plecakach.
  6. Wojny śląskie

    Regimenty te zostały formalnie sformowane i wciągnięte na Stammliste w końcu 1756 r i na początku 1757 r. 1. Jung Bevern (Prinz Xaver): sformowany 16.01.1757, przestał istnieć 14.11.1757 (I batalion poszedł do niewoli w Świdnicy) i 25.12.1757 (II batalion do niewoli we Wrocławiu) 2. Flemming (Prinz Clemens): 18.01.57 / rozwiązany w lipcu 1757 w Szczecinie, pozostali żołnierze wcieleni do IR 7. 3. Loen (Prinz Friedrich August): 31.10.56 / 1763, żołnierzy użyto do ponownego sformowania IR 32 we Wrocławiu. 4. Manstein (von Minkwitz): 19.10.56 / rozwiązany w lipcu w Szczecinie, pozostali żołnierze wcieleni do IR 7. 5. Blankensee (Garderegiment): 19.10.65 / 2.08.57 6. Saldern (Sachsen - Gotha): 19.10.56 / 14.10.1760 (dostał się do niewoli pod Wittenbergą), pozostali żołnierze wcieleni do IR 33. 7. Prinz Friedrich Wilhelm (Prinz Maximilian): 29.11.56 / jesień 1757. 8. Hauss (Prinz Lubomirski): 19.10.56 / 1763, żołnierze wcieleni do IR 36. 9. Wietersheim (von Rochow): 19.10.56 / 30.07.57, obóz pod Budziszynem. 10. Wylich (Graf Bruhl): 19.10.56 / 31.07.57, obóz pod Pirną. bataliony grenadierów: Kahlenberg (Blankensee / Hauss): rozwiązany 30.07.1757 Baehr (Wieterheim / Flemming): 30.07.57 Bornstedt (Wylich / Prinz Friedrich Wilhelm): 5.08.1757 Diezelsky (Jung Bevern / Manstein): 14.11.1757 - do niewoli w Świdnicy. Koeller (Saldern / Loen): przekształcony w formację prowincjonalną w Szczecinie, rozwiązany w 1763 r. Jak widać do końca wojny dotrwały tylko dwa regimenty saskie oraz jeden batalion grenadierów. Do końca wojny uzupełniano już je pruskimi poborowymi - unikano tworzenia "narodowych" jednostek. W 1757 r. odtworzono większość saskich regimentów przy armii austriackiej, za francuskie pieniądze, jednak w składzie jednobatalionowym - ze zrozumiałych względów można było je uzupełniać jedynie dezerterami z armii pruskiej, bo cała Saksonia była okupowana i rekruci zasilali armię pruską. Nie było takich praktyk w armii pruskiej. Regiment von Bevern sformowano ponownie, wykorzytujące resztki saskich regimentów Flemming i Manstein. Loen jako regiment zniknął dlatego, że 22.01.58 szefem regimentu został Samuel Adolph von Kalkreuth, 9.12.58 Leopold Friedrich von Wietersheim, a 25.02.59 Friedrich Magnus von Horn, i pod takim nazwiskiem regiment dotrwał do końca wojny.
  7. Dawny mundur - wygody i niewygody

    To powiedział Fryderyk Wielki po bitwie pod Sarbinowem w 1758 r. Rosjanie nie mieli wtedy obcisłych mundurów i chodziło o coś zupełnie innego. Mundury tego okresu są swobodne i na peno nie trzymały delikwenta na stojąco nawet po śmierci. W każdym okresie moda dyktowała krój i wielkość mundurów. Rosyjskie wcale nie były takie ciasne, jak się uważa. Po prostu w ogóle mundury na początku XIX w. były krótkie i dopasowane. Armia Królestwa Polskiego to przypadek dość wyjątkowy, bo była autorskim dziełem wielkiego księcia Konstantego, który eksperymentował sobie na ubiorach. Pierwsze "ciasne" mundury dostała armia pruska. Stało się to na przełomie XVIII i XIX w. Zamieniono wówczas wysoko wykrojone surduty na krótkie, ciasne fraki. Autorem pomysłu był król Fryderyk Wilhelm III, którego znajomość zagadnień armii ograniczała się właśnie do nadążania mundurów za modą. Mawiano wówczas, że armia ma trzy rozmiary mundurów: za małe, bardzo za małe i kur...o za małe. Nowa armia po 1808 r. wzorowała mundury na rosyjskich, i o dziwo nikt nie narzekał, że są za ciasne.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.