Krzysztof63
Użytkownicy-
Zawartość
32 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
O Krzysztof63
-
Tytuł
Ranga: Student
Poprzednie pola
-
Specjalizacja
Czasy nowożytne
-
Można coś bliżej o tym kołnierzu i dobieraniu długości karabinów? Mi to się jakoś nijak nie kojarzy.
-
Szyk liniowy i kolumnowy
Krzysztof63 odpowiedział widiowy7 → temat → Historia sztuki wojennej i broni
Ochotnicza, gęsta tyraliera miała wystarczającą siłę ognia, by przeciwnikowi odebrać chęć do walki. W przeciwieństwie do żołnierzy, stojących w zwartym szyku, tyralier może się ukryć za krzakiem, podbiec, oprzeć karabin na jakiejkolwiek podpórce. Jego strzał jest celniejszy, a trudniej go trafić. Strzelanie salwami do tyralierów to najprostszy sposób wystrzelania amunicji jeszcze przed zasadniczym starciem, ze znikomymi efektami. Poza tym tyralier - ochotnik rzadziej dezerteruje, a częsciej wykazuje własną inicjatywę. Dowóztwo francuskie zwalczało ten sposób walki tylko z jednego powodu - tyraliera słabo wyszkolonych ochotników nie jest zdolna do żadnego zorganizowanego manewru, poza ucieczką. Nie jest tak, że kolumnę wymyślił folard, a zastosował Stary Fryc. Trzeba pamiętać, że kolumna uderzeniowa była PODSTAWOWĄ formą szturmu twierdz. Były one formowane różnie, w zależności od ilości miejsc, wybranych odcinków przełamania itp. W toku wojny siedmioletniej zaczęto stosować tę formę ataku w działaniach polowych, i to znacznie wcześniej, niż pod koniec wojny. Na jednym z planów bitwy pod Wrocławiem (22.11.1757 r., grafika z 1760 r.) widać że Austriacy wchodzą na pole bitwy w kolumnach. Pod Kunowicami (12.08.1759) pruscy grenadierzy pokonali rosyjskie palisady na Wzgórzu Młyńskim w kolumnach plutonowych (wyszło to w badaniach archeologicznych). W czasie austriackich szturmów Świdnicy (12.11.1757 i 1.10.1761) atakujące oddziały były uszykowane w kolumny, prawdopodobnie o froncie dwóch kompanii. Nie było jednak w czasie wojny ataku kolumny, przełamującego linie piechoty, jak to się działo w czasie wojen napoleońskich. W bitwie pod Burkatowem widać osobno operujące dywizje, które wkraczają na pole walki w szyku zbliżonym do kolumny, po czym przed frontem nieprzyjaciela rozwijają się do klasycznej linii ogniowej - dokładnie tak samo, jak Austriacy pod Wrocławiem 5 lat wcześniej. Reasumując - kolumny były formacją, służącą do szybkiego przemieszczania się w kierunku nieprzyjaciela, nie do bezpośredniej walki. Nie wiązało się to z jakimś specjalnym szkoleniem. Kolumny ustawiano z plutonów, dywizjonów lub batalionów, zwyczajnie uszykowanych jak do walki w linii, tyle że jeden za drugim, a nie obok siebie. Największą kolumnę ustawił Fryc w bitwie pod Prahą, 6.05.1757 r. - było to około 20 batalionów w sześciu liniach. W tym jedynym przypadku można mówić o czymś w rodzaju przełamania linii przeciwnika - kolumna wdarła się w głąb ugrupowania piechoty cesarskiej, jednak nie doprowadziło to do przełamania - Austriacy wycofali się wystarczjąco szybko, aby wraz z jednostkami drugiej linii ustawić nowy szyk na krawędzi jaru maleszyckiego. To tam rozstrzelano owe bataliony, o których pisał Harry (Jednak pod Kolinem było jeszcze gorzej dla Prusaków), a bój ponownie nabrał charakteru klasycznej walki ogniowej w linii. Do odwrotu zmusił cesarskich dopiero atak pięciu batalionów, dowodzonych przez księcia Henryka, które przełamały osłabioną obronę skrzydła i wychodziły na tył ugrupowania piechoty. Armia pruska posługiwała się regulaminem piechoty, wprowadzonym w 1743 r., le jednolite regulaminy miała już od lat dwudziestych XVIII w. Armia austriacka otrzymała ujednolicony regulamin piechoty w 1749 r., wcześniej każdy regiment miał swój własny regulamin, co powodowało spory chaos na polu walki. Niepotrzebnie. W armii pruskiej pluton ogniowy składał się z osiemnastu rot po trzech żołnierzy, w batalionach grenadierskich z 20 rot. Na każdy pluton było trzech oficerów i sześciu podoficerów. Batalion składał się z ośmiu plutonów, strzelających w określonej regulaminem kolejności. Przy założeniu, że pluton bez nadmiernego napinania się był gotowy do strzału w 30 sekund, w ramach bataliony padało osiem salw w odstępie trzysekundowym. Taki ogień spowodował, że 14.02.1745 r. pod Bystrzycą Kłodzką Austriacy stracili ochotę do boju po 10 minutach walki i dali nogę. Nie do końca tak było, Fryc nabrał ochoty do wojaczki dopiero po wycofaniu Rosji i Szwecji z wojny i otrrzymaniu informacji, że Daun zwolnił 20 tys. żołnierzy z braku pieniędzy. Rok 1761 w wykonaniu Fryca to unikanie jakiejkolwiek walki za wszelką cenę. -
Strzelcy byli uzbrojeni nie w sztucery, a karabiny strzeleckie Schutzengewehr M 1787, podobne do karabinów fizylierskich, lecz z gwintowaną lufą i przydządami celowniczymi. W takie same karabiny byli uzbrojeni również wszyscy podoficerowie zarówno piechoty liniowej, jak i fizylierów.
-
Dla uzupełnienia: 1. Austriacy to regiment Leopold von Daun ze Zlatych Hor. 2. Pruski regiment von Treskow nr 32 ma siedzibę w Nysie. Muszę jednak podkreślić, że umundurowanie, które posiadają na sobie, jedynie z przymrużeniem obu oczu można uznać z pruskie. Nieprawidłowe sa kolory kurtki, zarówno wierzchu, jak i podszewki (kurtka powinna być ciemnoniebieska, podszewka czerwona), jak i krój i wykonanie innych elementów wyposażenia. Na zdjęciu mają jednego Brown Bessa i dwa nowoprusaki.
-
Mundur wielki = galowy: zakładany tylko na szczególne okazje - parady, bale, bitwy. Mundur mały = służbowy = codzienny: noszony w codziennej służbie. Szczegółów nikt ci nie opisze, ponieważ: 1. mundury poszczególnych formacji i jednostek różniły się się od siebie licznymi detalami. 2. regulaminy mundurowe zmieniały się dość często, nawet okresie Cesarstwa (1804 - 1815) obowiązywało kilka, lub nawet kilkanaście wersji mundurów. Np. w Księstwie Warszawskim w latach 1807 - 1814 pięciokrotnie zmieniano wzory umundurowania piechoty, w tym trzykrotnie wygląd rogatywki. Jeśli masz kilka lat wolnego, to możesz z grubsza poznać szczegóły.
-
1. Regulamin pruski 1743 nie nie mówi o dziennej długości marszu. Byłó z tym różnie. Zazwyczaj uważa się, że 20 km to maksymalna odległość marszu, która nie powoduje osłabienia zdolności bojowej. Z naszego łażenia też tak wynika. Ale zdarzały się sytuacje ekstremalne. W 1761 r. korpus Platena - ok. 15 tys. ludzi, piechota, kawaleria, artyleria i tabory z piekarnią polową i pontonami (!) przemaszerował ze Świdnicy do Gostynia (180 km) w ciągu 4 dni, przy czym 5 dnia o czwartej rano z marszu przystąpił do walki z Rosjanami. Jak to było możliwe - nie mam pojęcia, ale błędu w trasie czy dniach tu nie ma. 2. Żołnierz pruski musiał targać broń, ładownicę, chlebak z zapasem prowiantu, tornister z rzeczami osobistymi, narzędzia takie jak łopaty, siekiery, kilofy i motyki (nie wszyscy) oraz do 1745 r. kociołek namiotowy (patrz wyżej - zeltgrupa). Na zeltgrupę wypadał jedna siekiera, na dwie celtgrupy łopata i kilof, które żołnierze nosili na zmianę, przy czym nosili to żołnierze drugiego i trzeciego szeregu. 3. Armia pruska nie miała wozów taborowych (z wyjątkiem wyższych oficerów), tylko konie juczne. Na kompaie przypadało minimum siedem koni (kompanie miały różną liczebność, więc koni było od 7 do 11). Na koniach przewożono namioty oraz kociołki. 4. W szczególnych sytuacjach oficer mógł pozwolić żołnierzom na złożenie tornistrów i kurtek na wozach amunicyjnych. Także przed bitwą tornistry, chlebaki i narzędzia jako zbędne miały być złożone na wozach amunicyjnych.
-
Bitwa pod Morągiem, 25.I.1807 r.
Krzysztof63 odpowiedział bavarsky → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Może być jeszcze inny powód - otóż karabiny francuskie Mle 1777 i AN IX miały ok. 155 cm długości. Tymczasem inne - pruskie, rosyjskie, angielskie miały długość 135 - 145 cm. Oceniając z pewnej odległości wygląd przeciwnika z lufą sięgającą nad głowę można całkiem nieświadomie odjąć mu 10 cm. -
Najlepsza armia Epoki Napoleońskiej
Krzysztof63 odpowiedział Amilkar → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
To ja proponuję sobie przypomnieć, kto ostatecznie wygrał wojnę. -
W czsie bitwy pod Sarbinowem (25.08.1758) rosyjscy żołnierze kilku przetrzebionych batalionów zorganizowali pokaźną ilośc alkoholu, spili się i wymordowali swoich oficerów. Moim zdaniem to taki ich narodowy sport, powtarzało się to wielokrotnie w innych wojnach, ze szczególny uwzględnieniem I WŚ. W czasie odwrotu po bitwie Rosjanie spacyfikowali kilkadziesiąt wsi, przyczym słowo "pacyfikacja" znacznie przerasta to, co zwykliśmy rozumieć pod tym względem. Znane są pamiętniki jakiegoś pastora spod Dębna, który opisuje, jak Rosjanie zachowywali się przed bitwą. O tym, co po bitwie, wiadomo już tylko z danych statystycznych.
-
Gwoli uzupełnienia: 1. Podstawowo żołnierz miał wełniane pończochy. Jednak regulamin 1743 stanowi, że w razie upałów żołnierz może nosić lniane skarpety. Również na okoliczność upałów dopuszczalne są lniane spodnie w barwie regimentu. 2. Środki higieny żołnierz posiadał własne, aczkolwiek w warunkach polowych trudno było o zabiegi higieniczne. Widziałem gdzieś jednak informację, że żołnierze posiadali szczotki i proszek do zębów. Było to jednak pozaregulaminowe. 3. Pomada do włosów to podstawowe wyposażenie żołnierza XVIII w. Podstawowym składnikiem był łój wołowy, podobnie jak pasty do butów czy pasty do lederwerków. Wojsko musiało śmierdzieć niemożebnie, o czym są informacje w literaturze. Dobra strona takiej pomady - nie dopuszczała do rozwoju wszy poprzez ich wyduszenie. 4. Postawowa ilość nabojów w ładownicy to 30 (regulamin). Po Małujowicach Fryc wprowadził zasadę, że przed bitwą żołnierz dostaje dodatkowe 30 nabojów. Żołnierze oddziałów garnizonowych na służbie mieli po 100 nabojów w ładownicy. 5. Kołki (śledzie) do namiotów - w regulaminie stoi, że żołnierze przed wyjściem w pole mieli obowiązek wystrugać kołki (Zeltpflocken) w takiej ilości, żeby starczyło na namiot i był jeszcze zapas. W regulaminie nie ma, ile ma ich być. Zeltgrupa liczyła 6 ludzi, więc gdy każdy miał 3, było to razem osiemnaście. A to powinno wystarczyć z zapasem. 6. Król zapewniał żołnierzowi żarcie WYŁĄCZNIE w czasie wojny. W okresie pokoju żołnierz miał sobie nabyć jedzenie z żołdu. Stawka dzienna czasu wojny to 2 funty berlińskie chleba (900 g), pół funta mięsa (225 g), miarka berlińska wódki (80 ml) i kwarta berlińska piwa (1,2 l). Resztę żołnierz miał sobie "naruchać". 7. Trudno mówić o sile nabywczej żołdu w czasie wojny - inflacja wyniosła chyba 700 procent w czsie wojny siedmioletniej. To zbyt skomplikowane, aby omówić w paru zdaniach. 8. Warmtuch to coś w rodzaju kamizelki, ale założonej tyłem na przód. Tyle, że na plecach miała szelki. znalazłem coś takiego, noszone przez Węgrów w XVIII w. W armii pruskiej używano raczej pojęcia "Warmbrust" czyli ocieplacz klaty. 9. Białe kamasze do dzisiaj nosi kompania honorowa Marynarki Wojennej RP. Różnie to się nazywało dawnej - w II RP opinacze, wcześniej były na wzór francuski owijacze. Wg regulaminu to są Stiefeletten, w nawiasie Gamaschen). Ponieważ sztyblety dzisiaj to niskie buty do jazdy konnej, to jedyna prawidłowa nazwa jaka została, to kamasze. W początkach XVIII w. kamasze w armii pruskiej były wykonane z szarego płótna. Ale że się brudziły, Fryc w 1745 r. zarządził, że mają być z czarnego płótna. Do 1756 r. w regimentach funkcjonowały i jedne, i drugie - zachowały się rozkazy dzienne, jakie kamasze założyć, w zależności od pogody. Od 1756 r. były już tylko czarne, z dwoma wyjątkami: gwardia miała białe (1 batalion regimentu nr 15), oraz nasz regiment (nr 40) miał białe i czarne. Za Fryderyka Wilhelma II kamasze zaczęto wykonywać z czarnego sukna.
-
Artyleria batalionowa roku 1812
Krzysztof63 odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Prusacy po 1808 r. nie wrócili już do koncepcji artylerii regimentowej. Artyleria była zorganizowana w osobne kompanie, składające się z sześciu sześciofuntówek i dwóch haubic siedmiofuntowych. Trzyfuntowych armat w ogóle nie używano, gdyż w czasie kampanii 1809 - 1812 wykazały się nikłą przydatnością. Być może gdzieniegdzie w garnizonach zachował się takie działa, ale pamiętać trzeba, że Francuzi bardzo skrupulatnie ograbili swego sprzymierzeńca ze wszystkiego, co dało się ukraść. -
Czerwone superwesty z wyhaftowaną wielką gwiazdą Orderu Czarnego Orła nosili pruscy kirasjerzy z regimentu Garde du Corps w 2 połowie XVIII w. Również któryś z rosyjsich regimentów kawalerii gwardii miał czerwone superwesty z orderem Czarnego Orła.
-
Dawny mundur - wygody i niewygody
Krzysztof63 odpowiedział Jerzmanowski → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nie jest tak źle. Po nabraniu wprawy można zmieścić się w 10 minutach. -
Wzory takie, jak na linkach od Harrego weszły w użycie ok. 1720 r. i pozostawały na wyposażeniu długo. Szponton (Sponton, Esponton), w połowie XVIII w. był bronią jeszcze bojową oficerów. Jest to wzór pruski, używany także w armii saskiej oraz polskiej, a także we wszystkich prawie państwach niemieckich (Wirtebergia, Badenia, Hesja itp). Partyzana (Kurzgewehr) również była bronią bojową, używana była przez podoficerów. Była to partyzana tzw. starego wzoru (Alte Art), od 1755 r, zastępowana innym wzorem. Używana była w tych samych państwach. Długość tych broni wynosiła zazwyczaj 2 - 2,3 m. Partyzana nowego wzoru M 1755 była dłuższa, mierzyła ok. 2,70 cm. Jeszcze dłuższa była pruska pika grenadierska, wprowadzona na uzbrojenie podoficerów kompanii grenadierskich w 1755 r. - 3,70 - 4 m. Obie bronie straciły znaczenie bojowe w Prusach i Polsce ok. 1790 r., pozostawały na wyposażeniu jako broń reprezentacyjna do 1794 r. w Polsce i do 1807 r. w Prusach. Co ciekawe, pruski regulamin piechoty z 1812 r. nadal przewidywał wyposażenie podoficerów i oficerów w broń drzewcową, mimo że w armii już jej nie używano nawet na paradach.
-
Prusy Fryderyka odkrywają wschodnią Australię i Tasmanię
Krzysztof63 odpowiedział Fortunatus → temat → Historia alternatywna
Nie da się wyobrazić czegoś takiego. Prusy nie miały ani floty, zdolnej realizowac takie zadania, ani nadmiaru ludzi. Przez cały okres swego istnienia brandenburgia, a potem państwo pruskie importowało ludzi, bo zawsze było ich ZA MAŁO. A Stary Fryc pod tym kątem był szczególnie wyczulony.Kompletnie nie interesowały go żadne zamorskie terytoria. Jedyne terytoria, jakie go interesowały, to Pomorze - w celu połączenia Brandenburgii z Prusami.