Historia mówiona w dzisiejszym rozumieniu[1] dopiero zaczyna raczkować w Polsce, a i to raczej poza środowiskiem historyków akademickich[2]. W historiografii światowej funkcjonuje już od ponad 50 lat, przechodząc po drodze kilka ewolucji, z których najważniejsze polegały na zwrocie ku opowieściom "zwykłych ludzi" i zmianie statusu relacji świadków historii, traktowanych nie jako źródła dostarczające informacji faktograficznych, co materiału otwierającego badania nad doświadczaniem przeszłości, pamięcią jednostkową i zbiorową, ich rolą w procesie budowania tożsamości itd. W efekcie badania koncentrują się obecnie na analizie znaczeń, emocji i subiektywnego doświadczania rzeczywistości historycznej itd.
Jak napisału Narya, problem jest skomplikowany, tym bardziej, że historia mówiona znajduje się w opozycji do pozytywistycznego i modernistycznego paradygmatu badań historycznych, a w dodatku jest szalenie podatna na interdyscyplinarność, co rozmywa jej status "poważnej" subdyscypliny historycznej.
A poza tym, historia mówiona jest równie stara, a może nawet starsza, niż historia. Greccy historycy-założyciele odwoływali się do wiedzy naocznych świadków, których wiarygodność zakwestionowali dopiero historycy w XIX wieku, odstępując przekazy ustne etnografom ;-)
Pozdrawiam i znikam
D.K.
1] jako subdyscyplina interdyscyplinarnych badań nad przeszłością, której fundament stanowią m.in. wypracowane metody przeprowadzania wywiadów (wbrew pozorom, to wcale nie jest łatwe), narzędzia interpretacyjne i standardy archiwizacji źródeł mówionych.
[2] z małymi wyjątkami (UJ, UAM) w Poslce to głównie stowarzyszenia i instytucje pozauniwersyteckie przyczyniają się do rozwoju historii mówionej (np. Karta, Teatr NN-Brama Grodzka)