-
Zawartość
27 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez JolaSz
-
Jedną z córek Władysława Łokietka była Kunegunda. Pierwszym jej mężem był Bernard, książę świdnicki, a drugim Rudolf Saski, któremu urodziła syna Mieszka. Czy wiadomo, jakie były losy Kunegundy przy drugim mężu, co stało się z ich synem, gdzie została pochowana i z kim ożenił się Rudolf po śmierci Kunegundy?
-
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku
JolaSz odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Portal "historia.org.pl"
Niech nam spadnie biały puch, niech ożywi nowy duch, który dostrzega piękno tam, gdzie rozum przeczy i dobiega do swych bram. Wesołych Świąt i szczęścia w zbliżającym się roku JolaSz -
Może i ja: 5- najbardziej oczekiwana ocena w szkole, oczywiście w moich czasach
-
Wątek rewelacyjny, piszcie panowie, piszcie. Jak chcę sobie poprawić humor, to poczytuje o ...parytetach hehehehe A możecie panowie zaspokoić moją ciekawość: dużo kobitek plącze się po tym forum? pozdrawiam wszystkich
-
Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku na pokładzie był Lech Kaczyński
JolaSz odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
hmmm... Tak, czy inaczej, dziennikarze piszą sobie i piszą, najczęściej "co im ślina na język przyniesie". No cóż, oni też chcą jeść... -
Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku na pokładzie był Lech Kaczyński
JolaSz odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
Jeśli piszący wie, czego chce, to znaczy, że jeśli potrzeba więcej Tupolewów, to sam stwierdził, że jest to bzdura. A jeśli potrzeba mniej Tupolewów, to znaczy, że racja jest po stronie gawiedzi (to Twoje określenie społeczeństwa, nie moje) pozdrawiam -
Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku na pokładzie był Lech Kaczyński
JolaSz odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
Drugi Katyń, drugi Sikorski, drugi Kaczyński 1. Bezgraniczność histerii. W 2008 roku w wypadkach drogowych zginęło 5437 osób, 62097 zostało rannych. W ciągu trzech lat, od 2006 roku, zginęło ponad 16 tys. ludzi, zaś liczba rannych przekroczyła 180 tys. Osoby te nie były politykami, na ogół też nie zajmowały eksponowanych stanowisk. Ich śmierć nie wpłynęła zauważalnie na zmianę naszego zachowania na drogach, czy gdziekolwiek indziej. Nie wywołała publicznej dyskusji. To wielka szkoda, że nie potrafimy z nieszczęścia innych wyciągnąć dla siebie odpowiedniego wniosku. A może nie chcemy, bo wolimy poznać na własnej skórze, co to brawura Kiedyś w szpitalu reanimowali gościa 2 godziny, a potem on otwarł okno i wyskoczył przez nie, oczywiście się zabijając, bo widocznie nie chciał już żyć. Skąd wiadomo, co myśli człowiek, który jedzie z oszalałą prędkością? W erze informacji jednostkowe cierpienie anonimowych osób dla opinii publicznej, nawet tysiąckrotnie zwielokrotnione, trudno medialnie zdyskontować. Trudno opakować w emocje i sprzedać. Inaczej rzecz wygląda, gdy ofiary giną w nagłym, gwałtownym wydarzeniu. To ono staje się wówczas sensacją. Budzi strach albo zaciekawienie. Katastrofa lotnicza, kolejowa, zamach terrorystyczny czy wybuch wojny – doskonale wpisują się w logikę działania przemysłu informacyjnego. Ten łaskawie obdziela ofiary tych zdarzeń masowym zainteresowaniem. Powoduje, że fakt ich istnienia i nieistnienia zarazem staje się przedmiotem uwagi. Lecz już nie ich życie, osobiste zasługi, winy, ich historia. Empatia - to dorobek starszego wieku. Młode osoby nie potrafią głęboko przezywać cudzych nieszczęść - może i dobrze, czego by się uczyły w czasie swego życia, gdyby już wszystko umiały i rozumiały????? Gwałtowne wydarzenia ze spora ilością ofiar, to już coś innego - to budzi grozę i potężny strach, człowiek czuje się mocno zagrożony. To powoduje większy zwrot ku sposobom na te nieszczęścia - tu pomocna staje się religia, kościół, gdzie można w ciszy poczuć jedność z innymi cierpiącymi, tu można zapalić świece, zawiesić kir - jako zewnętrzną oznakę cierpienia. Tak właśnie było po katastrofie. Dopiero, gdy ofiarami stają się osoby znane, światło reflektorów zaczyna padać na nie. Wydaje się, że wówczas wreszcie pojedynczy człowiek zaczyna przeważać nad wydarzeniem. Ale czy rzeczywiście człowiek? Śmierć pop-gwiazdy, obojętnie czy jest piosenkarzem, czy politykiem, przekształca ją w Symbol. Błyski fleszy oświetlą jej biografię, znosząc z niej wszystkie cienie. Poprawność polityczna przemysłu sprzedającego informacje przenosi się na obiektywność sądów. Zastąpioną obiektywem kamery. Symbole nie mają ludzkich wad. Trwają. Nie są już ludźmi. Stają się super-bohaterami zbiorowej świadomości. 2. Martyrologia zamiast refleksji. Powyżej fragment projektu grupy MIGHT zgłoszonego w 5 Konkursie Plakatu Reklamowego. Temat – reklama społeczna udziału w wyborach. Ale czy rzeczywiście w wyborach? Na plakacie twarz Kaczyńskich symbolizuje upadek dyskursu publicznego w Polsce, stanowi znak firmowy krajowej polityki. Nie chodzi wyłącznie o treść – eksploatację narodowych fobii, powielanie przywar. Kaczyńscy stali się przewrotnym, wizualnym symbolem polityki braku wyboru. Polityki partii oraz grup nacisków, przy stale zacieśniającym się polu obywatelskich swobód i suwerenności. Dobrze powiedziane. Kaczyńscy proponują niewielki wybór, gdyż poruszają się w świecie, w którym właśnie nie ma zbyt wielu wyborów, w którym osiągnęli pewien pułap, poniżej którego nie można zejść - są przewidywalni. Widać po tym, ze w społeczeństwie polskim jest sporo osób, które chcą w życiu korzystać w większego wachlarza wyborów, bo jak twierdzą - jest demokracja, ale to wcale nie oznacza, że "rubta co chceta". Dziś polityka realizowana jest głownie środkami masowego przekazu. Zaś politycy stając się gwiazdami, zyskują swoisty immunitet – przeżywając osobiste dramaty wyniesione na ekrany telewizorów, zrzucają z barków ciężar odpowiedzialności za decyzje, które kształtują życie wszystkich. W przypływie wyzwolonej telewizyjnym egzorcyzmem empatii, winy zostają odpuszczone i darowane. Nie ma się co łudzić, to "odpuszczenie" nawet jeśli się pojawiło, to potrwa chwilę. Znane są przecież sytuacje ciągłego powrotu do szukania win. Wcale tak nie jest, ze o każdym zmarłym mówi się tylko dobrze... Znienawidzeni beneficjenci systemu reprezentacji okazują się nieusuwalni. A gdy już odejdą, na mocy telewizyjnych zaklęć przeistaczają się w mit. Społeczne emocje odbite od ekranów telewizorów spowijają ich w nimb legendy. Gusła zastępują refleksję. A komentarze komentowaną treść. Te "gusła" tak jakoś nieomylnie uwieczniają niektórych. Czyżby jednak zwykły Kowalski wiedział, kogo należy uwiecznić ? Zbiorowemu fałszowaniu pamięci nie ma końca. Uchodzi wszystko. Patetyczne bzdury, tandetna symbolika, przypadkowe gesty spędzonej ciekawością gawiedzi, stają się pełnym sensu wyrazem ducha dziejów. Politycznym wyciskaczem łez. Czyżby tak wielu się myliło, a tak niewielu miało rację? No i gawiedzi, co za słowo?????????????? W świecie realnym, w którym nie tylko nie ma już miejsca na rewolucje, ale nawet na wybory, które odbywałoby się nie pod dyktando rządzących od wieków partii, obywatelom pozostaje liczyć jedynie na Tupolewy Jeśli świat realny osiągnął już taki poziom, że nie ma w nim miejsca na rewolucję, to powinniśmy się cieszyć. Znaczy to, ze społeczeństwo osiągnęło taki poziom, ze pewne rzeczy w tym społeczeństwie już się nie zdarzą - brawo dla nas Polaków !!!!!! Pewne wybory, tez już się nie zdarzą - też chwała Polakom. A co do liczenia na Tupolewy - to nie skomentuję. W świecie medialnej kreacji, odwrotnie – Tupolew zastępuje wszelkie argumenty. Wytrąca obrońcom demokracji oręż z ręki Zawsze obrońcy demokracji stali za większością. Dziś większość się już wypowiedziała odnośnie Tupolewa. 3. Wniosek. Paradoks. Potrzebujemy więcej i mniej Tupolewów jednocześnie. Czyli piszący artykuł sam nie wie, czego chce: więcej, czy mnie Tupolewów ?????????? -
Co dało obywatelom obalenie komunizmu?
JolaSz odpowiedział wandapanda → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Miło mi Oj, dużo można by jeszcze napisać, oj dużo. I dużo pośmiać, ale też popłakać. Ale co powinnam podkreślić, to nie wiedzieliśmy o czyś takim, jak narkotyki, wieczorami wracaliśmy do domu i nikt tak się nie bał, jak dziś. No i co najważniejsze - nie było nad nami dziećmi i młodzieżą tej ciągłej kontroli w postaci telefonów komórkowych... -
Co dało obywatelom obalenie komunizmu?
JolaSz odpowiedział wandapanda → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Czy wtedy żyło się lepiej? Dobrze, że pytasz. Może i ktoś w starszym wieku opowie, jak to było... Może opowiem o mojej rodzinie - nie mam nic do ukrycia Było nas troje dzieci, ojciec pracował w zakładzie produkcyjnym, gdzie był księgowym. Wiele razy słyszał, ze gdyby zapisał się do PZPR, to by został głównym księgowym. Mama była z zawodu krawcową, ale krótko pracowała jako kucharka. Szyła nam wszystko; od czapek do garniturów. Ja mając ok 13 lat szyłam sobie bieliznę i chodziłam w butach większych o 2 numery. Tata strzygł nam włosy, naprawiał buty, młodszy brat opowiada jak malutki szedł ze stołkiem, by wytrzepać chodniki, starszy co sobota wszystkim czyścił buty. Mama kupowała materiały do szycia tak, ze zawsze jej było za mało, ale szkoda było pieniędzy na więcej. Pamiętam jednak beztroskie lata i nas - latające "szarańcze" po łąkach, palenie ognisk, pieczenie w nich ziemniaków, zbieranie do słoika chrabąszczy. Niby wszystko było normalne, ale co jakiś czas np do szkoły ktoś przyszedł i pytał, kto był ostatnio w kościele na religii. To znów szłam na pochód pierwszo majowy i mama wiązała mi pod szyją czarną aksamitkę, mówiąc, że ja nie będę nosić czerwonej kokardy, a pod szkołą mi ją zdejmowano i wiązano czerwoną. To znów słyszałam w domu, żebym się uczyła "tego" (to znaczy ideologii leninowskiej) jak jeszcze jednego przedmiotu, a prawda jest inna. Mój brat będąc w internacie otrzymał od taty paczkę, w której była surowa marchewka. Brat opowiadał, jak się kilka jego kolegów ucieszyło, że przyszła paczka z domu, a tu proszę - marchewka. Ale oni i tę marchewkę zjedli Wszyscy skończyliśmy studia. Były stypendia socjalne i za dobrą naukę stypendia "za średnią". Brałam z domu robione przez ojca słoiki z ucieranymi z cukrem porzeczkami. Miałam więc do jedzenia w akademiku chleb z dżemem i do picia wodę z sokiem. Po ukończeniu nauki niektórzy dostawali NAKAZ PRACY . Wszyscy mieli pracę i wszyscy malutko zarabiali. W sklepach jednak nic nie było, więc i tak nie wiedzieliśmy, że można coś chcieć. Ja miałam tę komfortowa sytuację, że mama mi szyła cudeńka, och .... Oczywiście klasa robotnicza nie mogła być bez tego przywileju, jakim jest praca, więc jak kogoś w jednym zakładzie wyrzucili, to dostał pracę w innym. Chyba z tych czasów jest powiedzonko: czy się stoi, czy się leży ... hehehe Ja nie wiedziałam o tym, że są jednak ludzie, którzy w tym "zwykłym" czasie jednak ginęli, przepadali bez wieści... I właściwie byłoby tak dalej, gdyby jednak nie drobny szczegół: Życie nasze ma nam odkryć Prawdę, pokazać jak to jest, o co chodzi w tej wędrówce No i mamy na to właśnie całe życie... -
Proszę napisz dlaczego: Uff, dlaczego odetchnąłeś, czego się obawiałeś gdyby to jednak Kaczyński wygrał, czego oczekujesz po Komorowskim?
-
Od 21.00 siedzę przed telewizorem. O godz 23.50 PKW podała wyniki: Jarosław Kaczyński 50,41%, Bronisław Komorowski 49,59% W tym czasie wysłuchałam wypowiedzi różnych ludzi. Między innymi powiedziano, że elektorat Kaczyńskiego to głównie wieś i małe miasta, czyli ludzie będący w większości katolikami - tak powiedziano (to nie mój wniosek). Stwierdzono także, że na Komorowskiego głosowali ludzie zamożni, z miast, szczególnie dużych i wielkich, ludzie zadowoleni z tego, co teraz jest. Dalej: PO straciła alibi, oby to zwycięstwo nie było okupione ceną pyrrusową. Dużo zdziwienia ze strony ludzi PiS budziła prośba “o spokojnych 500 dni” . Padały pytania: kto im ten spokój zabierze, skoro wszystko jest ich? Duże zdziwenie budziła także polityka zapowiedziana przez Komorowskiego i wyrażająca się w haśle wyborczym: “zgoda buduje” i zapowiedź nie przeprowadzania reform, skoro brak reform zakończy się dla państwa klęską. Również ci, którzy tych reform się podejmą, także poniosą koszty związane z tymi reformami, ponieważ, zawsze ktoś będzie niezadowolony. Niektórzy nawet wyrażali współczucie dla premiera. Słychać było wypowiedzi, że powinny się pojawić obiecane 50% dla studentów, in vitro i reforma służby zdrowia. Ciekawie wypowiadał się były premier Jan Olszewski mówiąc, ze Kaczyński reprezentuje nurt patriotyczny kraju, że obecna sytuacja kraju jest nie do utrzymania, że ta struktura będzie hamulcem rozwoju, ze po katastrofie smoleńskiej rząd obsadzał swoimi ludzmi brakujące stanowiska, że Komorowski mówił o zgodzie, ale jego kampania była atakiem. Wiele osób podkreślało, że Polska przekracza bariery bezpieczeństwa finansowego, że dalsze nie prowadzenie reform np. w dziedzinie finansów publicznych, w służbie zdrowia zakończy się dla kraju katastrofą. I wreszcie ok. północy młoda pani redaktor w rozmowie z Niesiołowskim i Kurskim stwierdziła, ze (sądząc po wypowiedzi obu polityków) kończy się polityka miłości hehehe i to mnie już rozbawiło. Czy to znaczy, ze należy kochać tylko drugiego? A siebie to już nie? Zawsze liczy się tylko miłość i czasem jest to miłość do siebie, a czasem do drugiego, zresztą nie ma “drugiego”, wiec miłość jest miłością i to co jest dobre dla (niby) drugiego, jest dobre i dla mnie... Pozdrawiam wszystkich jeszcze nie śpiących
-
Jestem pod wrażeniem zacytowanego przez Ciebie oświadczenia JKM. Mam nadzieję, że Polacy to czują, a szczególnie młodzież, która na JKM patrzy ciekawym okiem.
-
Dużo się pomyliłam ? Jest szansa przynajmniej dla niej. (ja i tak nie jestem wolna hehe.) A kobieta faktycznie fajna, więc kto wie?
-
Masz rację - pisałam o zabijaniu innych osób. Wywód mój wydał mi się logiczny, ale wniosek jest do kitu Nikogo nie wolno zabijać ! Muszę Ci powiedzieć, że w tej kwestii Jarosław Kaczyński jest niezwykle atrakcyjny. Jest szansa na zostanie pierwszą damą
-
Nasza dyskusja dotycząca wyborów prezydenckich drugiej tury sprowadziła się do dyskusji na temat lecznictwa. Potwierdza to moje sugestie, że w tych wyborach decyduje sprawa in vitro i tym podobne - trudne i drażliwe tematy. I tym bardziej jest to skomplikowane, gdyż na przeciw siebie stanęli katolicy (PiS) i katolicy (PO). W takim razie kto z kim walczy i o co? Kilka dni temu słyszałam, ze pani minister zdrowia Ewa Kopacz "wysupłała" sporą sumę pieniędzy na in vitro. W takim razie do czego zmierzamy? Nie jest tajemnicą, że katolicy nie zgadzają się na aborcje i in vitro, podobnie jak na eutanazje i małżeństwa jednej płci. W takim razie kto stoi naprzeciw PiS? Co do zdania secesjonisty odnośnie aborcji, to popieram - KATOLICY NIE WYKONUJĄ ABORCJI. W tym wypadku idąc dalej powiem, że katolicy także nie robią in vitro, eutanazji itp.
-
-
Uważam, że sprawę in vitro można rozwiązać w taki sposób, że zróżnicuje się składki zdrowotne na NFZ. Te osoby które są potencjalnie zainteresowane sprawą in vitro, powinny opłacać sobie odpowiednio wyższe składki zdrowotne. Podobnie można zróżnicować składki dla palaczy, kobiet, mężczyzn.
-
Władysław Łokietek - z księcia dzielnicowego do króla Polski
JolaSz odpowiedział {*_*} elta → temat → Biografie
Tofiku, napisz, jak Łokietek wg Ciebie rozpalał spory, by kontynuować wojnę, bo nigdzie takich rzeczy się nie doczytałam, podaj jakieś źródła. Uważam, że brawura interesuje tylko młodych ludzi, a nawet bardzo młodych. W obliczu ówczesnych, okrutnych niebezpieczeństw, siły Polaków skupione były na obronie, a nie na brawurze, rozpalaniu sporów, czy czymś podobnym )) Co do Mieszka II, to czytałam, ze faktycznie ten przydomek - Gnuśny jest dla niego niesprawiedliwy. Cieszy mnie to, bo w ten sposób rehabilituje się naszego króla. J. Żylińska w książce "Piastówny i żony Piastów" pisze (za Długoszem), że Rycheza wprowadziła "ciężary" w postaci podatków, danin i służebności". Taka myśl wyszła od kobiety, która poza tym chętnie otaczała się Niemcami, gardziła Polakami, ich obyczajami, mową. Sam Długosz nazywa ją kobieta męskiego umysłu, więc zasługuje to tylko na jej chwalę, tym bardziej, ze później doceniono walory jej ducha, czyniąc błogosławioną kościoła katolickiego. Sam król niestety nie potrafił utrzymać swojego małżeństwa pozwalając sobie na poza małżeńską namiętność (to przytrafia się wielu, ale widocznie są kobiety, których się nie zdradza hehehe). Królowa opuściła go, wyjechała do Niemiec i zabrała ze sobą insygnia władzy monarszej. Oczywiście nigdy do kraju (chociaż uważała się do końca życia za królową Polski) nie wróciła, ani do męża, ani razem z synem wracającym do Polski. Jakie więc uczucia wzbudzał ten król u współczesnych ??????????? Kazimierz zawiódł w potrzebach dynastycznych - no tak, zawiódł, hehe no cóż życie już nie raz pokazało, że nikomu, w niczym, na nic nie daje gwarancji... Ale, nawet gdyby był w ogóle bezpłodny, to by też zasłużył na ten przydomek - Wielki )) Po śmierci Bolesława Chrobrego nastąpił faktycznie krach w państwie i można by się zastanawiać dlaczego. Myślę, ze jest tego wiele przyczyn. Już nie raz na tronach polskich pojawiały się kobiety obcej narodowości, ale już także historia wielokrotnie pokazywała, ze ten, kto chce przywdziewać koronę danego państwa, powinien w tym momencie obrać nowe państwo za swoją ojczyznę. Nie da się służyć dwóm panom. I tak np Jadwiga w pełni poczuła się królowa Polski, nie Węgier, czego nie można powiedzieć o jej ojcu, który będąc królem Węgier, był tam znakomity, ale Polska go już nie interesowała. Myślę, ze jest jeszcze wiele tego przyczyn.... Jakie ideały? A o czym mogli myśleć wtedy Polacy? A dynastia Piastowska w szczególności )) Sądzisz, że tamci ludzie nie mieli swoich myśli, dążeń, marzeń, czyli po prostu ideałów? Chyba jednak zbyt górnolotnie myślę, bo przecież zwykłe, codzienne, bezpieczne życie nie powinno być ideałem. Jeśli jednak żyje się w ciągłym zagrożeniu, to wtedy wolność i bezpieczeństwo staje się wielką sprawą, dla innym nie do pojęcia. Co do ślubu Kazimierza z Aldoną, to chyba rozumiesz realia dynastyczne, bo jak widać dzieci i młodzież tamtych lat znakomicie zdawała sobie sprawę ze swoich zobowiązań i w wieku dziś dla nas nie pojętym podejmowały życie małżeńskie będąc w ten sposób ambasadorem kraju, lub stanowiąc wsparcie dla Polski równe wysłanej np armii wojska na granice. Dlatego w posłuszeństwie Kazimierza widać jego świadomość dynastyczną, podobnie jak w pozostałych dzieciach Łokietka, czy innych książąt piastowskich. Co do tych przydomków, to niektóre mnie śmieszą. Uważam, że niosą ze sobą mnóstwo emocji tamtych lat i dlatego są odzwierciedleniem właśnie starych czasów. Niektóre głównie określają wygląd zewnętrzny (och ciekawa musiała być ta broda, a zęby .... hehe), ale wiele mówi więcej: taki Wielki i Chrobry - to jest coś. To nie tylko wygląd (chociaż tez musiał być atrakcyjny), ale i osobowość, postawa, odwaga, dzielność, no albo niski Łokietek, który sobie poradził w wielu sytuacjach i został naszym królem, by potem syn mógł dokończyć dzieła budowy silnego państwa polskiego. -
Władysław Łokietek - z księcia dzielnicowego do króla Polski
JolaSz odpowiedział {*_*} elta → temat → Biografie
"W przypadku władcy odwaga w jakiejkolwiek postaci często nie jest wskazana" - Twierdzę, że odwaga w każdym ludzkim zachowaniu jest jak najbardziej wskazana, a co dopiero u władcy. Jak żyć, bez odrobiny nawet odwagi??????????? " Dlatego od takich "szaleńców" jak Władysław Łokietek, Bolesław Śmiały, czy Bolesław Chrobry zdecydowanie bardziej sobie cenię rozsądnych i zimno kalkujących graczy politycznych jak Kazimierz Wielki, Mieszko I, Kazimierz Odnowiciel." "Szaleńców"???????? Czy szalony człowiek (Łokietek) potrafi balansować miedzy ciągle i okrutnie atakującym wrogiem, jakim wówczas byli Krzyżacy? Ujść z życiem, koronować się, dożyć starości w dobrym zdrowiu???????? Wystarczy poczytać w Jasienicy od str 272 do str 279, by zapoznać sie pobieżnie z ... no nie wiem, jak to określić ... życiem Krzyżaków i w takiej sytuacji kluczeniem Łokietka. A Chrobry? Czy wiesz, że słowo chrobry oznacza dzielny, wielki? Czy Bolesław Chrobry był wg Ciebie też "szalony"????? Czy szaleni ludzie czynią z państw potęgi? No a Śmiały, niestety najlepsze życie może przekreślić taki czyn, jak jego. -
Władysław Łokietek - z księcia dzielnicowego do króla Polski
JolaSz odpowiedział {*_*} elta → temat → Biografie
Czyż nie jest dla ojca/ rodzica ogromnym szczęściem, radością trudną do określenia posiadanie dziecka, które rozumie rodzica, szanuje jego ideały, jest w miarę posłuszne i przejmuje dziedzictwo rodzica? Nie mam tu na mysli tylko ten konkretny przypadek, ale zjawisko, które czasem jednak szczęśliwi rodzice doświadczają. A ponieważ jest to forum o profilu historycznym, wiec odnosząc się do tych dwóch konkretnych osób, należy powiedzieć, że syn znakomicie rozumiał potrzeby dynastyczne, znał swoją rolę, jaką mu los powierzył i trwał przy ojcu. Jasienica podaje na str 287 tomu 1 "Polska Piastów, Polska Jagiellonów": "Przyszło piętnastoletniemu Kazimierzowi stanąć na ślubnym kobiercu - wbrew woli serca, z rozkazu ojca i 'dla dobra i pokoju Królestwa Polskiego.' " Na str 295 Jasienica twierdzi, ze "domysł, jakoby ojciec mógł odesłać Kazimierza spod Płowiec, nie grzeszy przeciwko wymogom prawdopodobieństwa". W wymienionym dziele można przeczytać o tym, że np ojciec posłał syna na Węgry itd. Była więc współpraca między obu panami, a że zakończona pomyślnie dla nich samych, jak i dla narodu polskiego, to tylko dziś możemy się z tego cieszyć i i za to im dziękować. -
...do kożucha? a przeczytałam kiedyś, że pan Kiejstut Roman Szymański w książce pt: "Ta jedyna" - aforyzmy, powiedzonka i przysłowia o kobiecie, wydanie z 1988 roku napisał: "Mongolskie: "Kobieta rozkoszuje się siedząc, mężczyzna wędrując". Czy więc jakakolwiek dyskusja o "udostępnieniu" władzy kobietom ma sens? Kobiety mają zupełnie inną osobowość niż mężczyźni. To mężczyźni chcąc zasmakować życia nie chcą siedzieć z założonym rękami, tylko działać, rządzić, przewracać, burzyć, by znów budować. Owszem nie twierdzę, że jest to złe, ale zbytnie "burzenie" starych porządków może zakończyć się wylewaniem dziecka razem z kąpielą. Ja sama swoim dzieciom mówiłam, aby się uczyły, bo wszystkie kolejne pokolenia są mądrzejsze od poprzednich, bo inaczej do dziś chodzilibyśmy w skórach i jedli surowe mięso. A miejsce kobiety w polityce? Jak mężczyźni sami zaufają kobietom, to z przyjemnością zajmą się wychowywaniem dzieci, a kobiety poślą do wymyślania coraz lepszych ustaw ...
-
Władysław Łokietek - z księcia dzielnicowego do króla Polski
JolaSz odpowiedział {*_*} elta → temat → Biografie
Wojowniczy i lekkomyślny charakter Łokietka? Sądzę, ze żyjąc i działając człowiek nie ma rozeznania, czy jego "wojowniczość" jest akuratna, czy zbyt duża, czy podejmując określone decyzje jest się przy tym lekkomyślnym, czy może odważnym? To dziś po wielu wiekach można na to spojrzeć z dystansem. Wtedy jak sądzę był jeden określony cel - wreszcie scalić państwo. A Kazimierz Wielki (hmmm Kazek !) ? Ojciec i syn we wspaniałym duecie, jeden i drugi w odpowiednim czasie i na odpowiednim miejscu. To tak coś podobnie jak podaje Wikipedia: - o królu Dawidzie: "Zjednoczył społeczeństwo izraelskie w jeden naród. Zapisał się w pamięci poddanych jako doskonały wódz wojskowy." - o jego synu, królu Salomonie: "Wielki budowniczy. Swój dwór uczynił ośrodkiem kultury, głównie literatury. Według tradycji biblijnej słynął z mądrości. Na lata jego panowania przypada największa świetność monarchii hebrajskiej." -
Generalnie politykowanie jest twardą walką przypominającą mi np boks. W takiej walce kobieta nie może stanąć naprzeciw mężczyzny jak równy partner i w tej sytuacji nie ma miejsca dla kobiety ... Skoro jednak wielcy tego świata (czytaj mężczyźni) myślą o tym, by popatrzeć łaskawym okiem na kobiety, to świat wreszcie (być może) się opamiętał i zrozumiał, ze należy uruchomić w życiu pierwiastki kobiece np. pragnienie poczucia bezpieczeństwa, sprawiedliwość społeczna (co wcale nie znaczy, że równo znaczy sprawiedliwie). JSz
-
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Mam prośbę. Czy mógłbyś mi wskazać jakieś źródła informacji o tej historycznej postaci? Kim był ten Rudolf Saski i gdzie również mogłabym znaleźć o nim informacje? Pozdrawiam serdecznie