Skocz do zawartości

JolaSz

Użytkownicy
  • Zawartość

    27
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O JolaSz

  • Tytuł
    Ranga: Student
  • Urodziny 11/25/1954

Poprzednie pola

  • Specjalizacja
    Polska Piastów

Informacje o profilu

  • Płeć
    Kobieta
  1. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku

    Niech nam spadnie biały puch, niech ożywi nowy duch, który dostrzega piękno tam, gdzie rozum przeczy i dobiega do swych bram. Wesołych Świąt i szczęścia w zbliżającym się roku JolaSz
  2. Liczymy do 1000

    Może i ja: 5- najbardziej oczekiwana ocena w szkole, oczywiście w moich czasach
  3. Parytet

    Wątek rewelacyjny, piszcie panowie, piszcie. Jak chcę sobie poprawić humor, to poczytuje o ...parytetach hehehehe A możecie panowie zaspokoić moją ciekawość: dużo kobitek plącze się po tym forum? pozdrawiam wszystkich
  4. hmmm... Tak, czy inaczej, dziennikarze piszą sobie i piszą, najczęściej "co im ślina na język przyniesie". No cóż, oni też chcą jeść...
  5. Jeśli piszący wie, czego chce, to znaczy, że jeśli potrzeba więcej Tupolewów, to sam stwierdził, że jest to bzdura. A jeśli potrzeba mniej Tupolewów, to znaczy, że racja jest po stronie gawiedzi (to Twoje określenie społeczeństwa, nie moje) pozdrawiam
  6. Drugi Katyń, drugi Sikorski, drugi Kaczyński 1. Bezgraniczność histerii. W 2008 roku w wypadkach drogowych zginęło 5437 osób, 62097 zostało rannych. W ciągu trzech lat, od 2006 roku, zginęło ponad 16 tys. ludzi, zaś liczba rannych przekroczyła 180 tys. Osoby te nie były politykami, na ogół też nie zajmowały eksponowanych stanowisk. Ich śmierć nie wpłynęła zauważalnie na zmianę naszego zachowania na drogach, czy gdziekolwiek indziej. Nie wywołała publicznej dyskusji. To wielka szkoda, że nie potrafimy z nieszczęścia innych wyciągnąć dla siebie odpowiedniego wniosku. A może nie chcemy, bo wolimy poznać na własnej skórze, co to brawura Kiedyś w szpitalu reanimowali gościa 2 godziny, a potem on otwarł okno i wyskoczył przez nie, oczywiście się zabijając, bo widocznie nie chciał już żyć. Skąd wiadomo, co myśli człowiek, który jedzie z oszalałą prędkością? W erze informacji jednostkowe cierpienie anonimowych osób dla opinii publicznej, nawet tysiąckrotnie zwielokrotnione, trudno medialnie zdyskontować. Trudno opakować w emocje i sprzedać. Inaczej rzecz wygląda, gdy ofiary giną w nagłym, gwałtownym wydarzeniu. To ono staje się wówczas sensacją. Budzi strach albo zaciekawienie. Katastrofa lotnicza, kolejowa, zamach terrorystyczny czy wybuch wojny – doskonale wpisują się w logikę działania przemysłu informacyjnego. Ten łaskawie obdziela ofiary tych zdarzeń masowym zainteresowaniem. Powoduje, że fakt ich istnienia i nieistnienia zarazem staje się przedmiotem uwagi. Lecz już nie ich życie, osobiste zasługi, winy, ich historia. Empatia - to dorobek starszego wieku. Młode osoby nie potrafią głęboko przezywać cudzych nieszczęść - może i dobrze, czego by się uczyły w czasie swego życia, gdyby już wszystko umiały i rozumiały????? Gwałtowne wydarzenia ze spora ilością ofiar, to już coś innego - to budzi grozę i potężny strach, człowiek czuje się mocno zagrożony. To powoduje większy zwrot ku sposobom na te nieszczęścia - tu pomocna staje się religia, kościół, gdzie można w ciszy poczuć jedność z innymi cierpiącymi, tu można zapalić świece, zawiesić kir - jako zewnętrzną oznakę cierpienia. Tak właśnie było po katastrofie. Dopiero, gdy ofiarami stają się osoby znane, światło reflektorów zaczyna padać na nie. Wydaje się, że wówczas wreszcie pojedynczy człowiek zaczyna przeważać nad wydarzeniem. Ale czy rzeczywiście człowiek? Śmierć pop-gwiazdy, obojętnie czy jest piosenkarzem, czy politykiem, przekształca ją w Symbol. Błyski fleszy oświetlą jej biografię, znosząc z niej wszystkie cienie. Poprawność polityczna przemysłu sprzedającego informacje przenosi się na obiektywność sądów. Zastąpioną obiektywem kamery. Symbole nie mają ludzkich wad. Trwają. Nie są już ludźmi. Stają się super-bohaterami zbiorowej świadomości. 2. Martyrologia zamiast refleksji. Powyżej fragment projektu grupy MIGHT zgłoszonego w 5 Konkursie Plakatu Reklamowego. Temat – reklama społeczna udziału w wyborach. Ale czy rzeczywiście w wyborach? Na plakacie twarz Kaczyńskich symbolizuje upadek dyskursu publicznego w Polsce, stanowi znak firmowy krajowej polityki. Nie chodzi wyłącznie o treść – eksploatację narodowych fobii, powielanie przywar. Kaczyńscy stali się przewrotnym, wizualnym symbolem polityki braku wyboru. Polityki partii oraz grup nacisków, przy stale zacieśniającym się polu obywatelskich swobód i suwerenności. Dobrze powiedziane. Kaczyńscy proponują niewielki wybór, gdyż poruszają się w świecie, w którym właśnie nie ma zbyt wielu wyborów, w którym osiągnęli pewien pułap, poniżej którego nie można zejść - są przewidywalni. Widać po tym, ze w społeczeństwie polskim jest sporo osób, które chcą w życiu korzystać w większego wachlarza wyborów, bo jak twierdzą - jest demokracja, ale to wcale nie oznacza, że "rubta co chceta". Dziś polityka realizowana jest głownie środkami masowego przekazu. Zaś politycy stając się gwiazdami, zyskują swoisty immunitet – przeżywając osobiste dramaty wyniesione na ekrany telewizorów, zrzucają z barków ciężar odpowiedzialności za decyzje, które kształtują życie wszystkich. W przypływie wyzwolonej telewizyjnym egzorcyzmem empatii, winy zostają odpuszczone i darowane. Nie ma się co łudzić, to "odpuszczenie" nawet jeśli się pojawiło, to potrwa chwilę. Znane są przecież sytuacje ciągłego powrotu do szukania win. Wcale tak nie jest, ze o każdym zmarłym mówi się tylko dobrze... Znienawidzeni beneficjenci systemu reprezentacji okazują się nieusuwalni. A gdy już odejdą, na mocy telewizyjnych zaklęć przeistaczają się w mit. Społeczne emocje odbite od ekranów telewizorów spowijają ich w nimb legendy. Gusła zastępują refleksję. A komentarze komentowaną treść. Te "gusła" tak jakoś nieomylnie uwieczniają niektórych. Czyżby jednak zwykły Kowalski wiedział, kogo należy uwiecznić ? Zbiorowemu fałszowaniu pamięci nie ma końca. Uchodzi wszystko. Patetyczne bzdury, tandetna symbolika, przypadkowe gesty spędzonej ciekawością gawiedzi, stają się pełnym sensu wyrazem ducha dziejów. Politycznym wyciskaczem łez. Czyżby tak wielu się myliło, a tak niewielu miało rację? No i gawiedzi, co za słowo?????????????? W świecie realnym, w którym nie tylko nie ma już miejsca na rewolucje, ale nawet na wybory, które odbywałoby się nie pod dyktando rządzących od wieków partii, obywatelom pozostaje liczyć jedynie na Tupolewy Jeśli świat realny osiągnął już taki poziom, że nie ma w nim miejsca na rewolucję, to powinniśmy się cieszyć. Znaczy to, ze społeczeństwo osiągnęło taki poziom, ze pewne rzeczy w tym społeczeństwie już się nie zdarzą - brawo dla nas Polaków !!!!!! Pewne wybory, tez już się nie zdarzą - też chwała Polakom. A co do liczenia na Tupolewy - to nie skomentuję. W świecie medialnej kreacji, odwrotnie – Tupolew zastępuje wszelkie argumenty. Wytrąca obrońcom demokracji oręż z ręki Zawsze obrońcy demokracji stali za większością. Dziś większość się już wypowiedziała odnośnie Tupolewa. 3. Wniosek. Paradoks. Potrzebujemy więcej i mniej Tupolewów jednocześnie. Czyli piszący artykuł sam nie wie, czego chce: więcej, czy mnie Tupolewów ??????????
  7. Miło mi Oj, dużo można by jeszcze napisać, oj dużo. I dużo pośmiać, ale też popłakać. Ale co powinnam podkreślić, to nie wiedzieliśmy o czyś takim, jak narkotyki, wieczorami wracaliśmy do domu i nikt tak się nie bał, jak dziś. No i co najważniejsze - nie było nad nami dziećmi i młodzieżą tej ciągłej kontroli w postaci telefonów komórkowych...
  8. Czy wtedy żyło się lepiej? Dobrze, że pytasz. Może i ktoś w starszym wieku opowie, jak to było... Może opowiem o mojej rodzinie - nie mam nic do ukrycia Było nas troje dzieci, ojciec pracował w zakładzie produkcyjnym, gdzie był księgowym. Wiele razy słyszał, ze gdyby zapisał się do PZPR, to by został głównym księgowym. Mama była z zawodu krawcową, ale krótko pracowała jako kucharka. Szyła nam wszystko; od czapek do garniturów. Ja mając ok 13 lat szyłam sobie bieliznę i chodziłam w butach większych o 2 numery. Tata strzygł nam włosy, naprawiał buty, młodszy brat opowiada jak malutki szedł ze stołkiem, by wytrzepać chodniki, starszy co sobota wszystkim czyścił buty. Mama kupowała materiały do szycia tak, ze zawsze jej było za mało, ale szkoda było pieniędzy na więcej. Pamiętam jednak beztroskie lata i nas - latające "szarańcze" po łąkach, palenie ognisk, pieczenie w nich ziemniaków, zbieranie do słoika chrabąszczy. Niby wszystko było normalne, ale co jakiś czas np do szkoły ktoś przyszedł i pytał, kto był ostatnio w kościele na religii. To znów szłam na pochód pierwszo majowy i mama wiązała mi pod szyją czarną aksamitkę, mówiąc, że ja nie będę nosić czerwonej kokardy, a pod szkołą mi ją zdejmowano i wiązano czerwoną. To znów słyszałam w domu, żebym się uczyła "tego" (to znaczy ideologii leninowskiej) jak jeszcze jednego przedmiotu, a prawda jest inna. Mój brat będąc w internacie otrzymał od taty paczkę, w której była surowa marchewka. Brat opowiadał, jak się kilka jego kolegów ucieszyło, że przyszła paczka z domu, a tu proszę - marchewka. Ale oni i tę marchewkę zjedli Wszyscy skończyliśmy studia. Były stypendia socjalne i za dobrą naukę stypendia "za średnią". Brałam z domu robione przez ojca słoiki z ucieranymi z cukrem porzeczkami. Miałam więc do jedzenia w akademiku chleb z dżemem i do picia wodę z sokiem. Po ukończeniu nauki niektórzy dostawali NAKAZ PRACY . Wszyscy mieli pracę i wszyscy malutko zarabiali. W sklepach jednak nic nie było, więc i tak nie wiedzieliśmy, że można coś chcieć. Ja miałam tę komfortowa sytuację, że mama mi szyła cudeńka, och .... Oczywiście klasa robotnicza nie mogła być bez tego przywileju, jakim jest praca, więc jak kogoś w jednym zakładzie wyrzucili, to dostał pracę w innym. Chyba z tych czasów jest powiedzonko: czy się stoi, czy się leży ... hehehe Ja nie wiedziałam o tym, że są jednak ludzie, którzy w tym "zwykłym" czasie jednak ginęli, przepadali bez wieści... I właściwie byłoby tak dalej, gdyby jednak nie drobny szczegół: Życie nasze ma nam odkryć Prawdę, pokazać jak to jest, o co chodzi w tej wędrówce No i mamy na to właśnie całe życie...
  9. Wybory prezydenckie 2010

    Proszę napisz dlaczego: Uff, dlaczego odetchnąłeś, czego się obawiałeś gdyby to jednak Kaczyński wygrał, czego oczekujesz po Komorowskim?
  10. Wybory prezydenckie 2010

    Od 21.00 siedzę przed telewizorem. O godz 23.50 PKW podała wyniki: Jarosław Kaczyński 50,41%, Bronisław Komorowski 49,59%  W tym czasie wysłuchałam wypowiedzi różnych ludzi. Między innymi powiedziano, że elektorat Kaczyńskiego to głównie wieś i małe miasta, czyli ludzie będący w większości katolikami - tak powiedziano (to nie mój wniosek). Stwierdzono także, że na Komorowskiego głosowali ludzie zamożni, z miast, szczególnie dużych i wielkich, ludzie zadowoleni z tego, co teraz jest. Dalej: PO straciła alibi, oby to zwycięstwo nie było okupione ceną pyrrusową. Dużo zdziwienia ze strony ludzi PiS budziła prośba “o spokojnych 500 dni” . Padały pytania: kto im ten spokój zabierze, skoro wszystko jest ich? Duże zdziwenie budziła także polityka zapowiedziana przez Komorowskiego i wyrażająca się w haśle wyborczym: “zgoda buduje” i zapowiedź nie przeprowadzania reform, skoro brak reform zakończy się dla państwa klęską. Również ci, którzy tych reform się podejmą, także poniosą koszty związane z tymi reformami, ponieważ, zawsze ktoś będzie niezadowolony. Niektórzy nawet wyrażali współczucie dla premiera. Słychać było wypowiedzi, że powinny się pojawić obiecane 50% dla studentów, in vitro i reforma służby zdrowia. Ciekawie wypowiadał się były premier Jan Olszewski mówiąc, ze Kaczyński reprezentuje nurt patriotyczny kraju, że obecna sytuacja kraju jest nie do utrzymania, że ta struktura będzie hamulcem rozwoju, ze po katastrofie smoleńskiej rząd obsadzał swoimi ludzmi brakujące stanowiska, że Komorowski mówił o zgodzie, ale jego kampania była atakiem. Wiele osób podkreślało, że Polska przekracza bariery bezpieczeństwa finansowego, że dalsze nie prowadzenie reform np. w dziedzinie finansów publicznych, w służbie zdrowia zakończy się dla kraju katastrofą. I wreszcie ok. północy młoda pani redaktor w rozmowie z Niesiołowskim i Kurskim stwierdziła, ze (sądząc po wypowiedzi obu polityków) kończy się polityka miłości hehehe i to mnie już rozbawiło. Czy to znaczy, ze należy kochać tylko drugiego? A siebie to już nie? Zawsze liczy się tylko miłość i czasem jest to miłość do siebie, a czasem do drugiego, zresztą nie ma “drugiego”, wiec miłość jest miłością i to co jest dobre dla (niby) drugiego, jest dobre i dla mnie... Pozdrawiam wszystkich jeszcze nie śpiących
  11. Wybory prezydenckie 2010

    Jestem pod wrażeniem zacytowanego przez Ciebie oświadczenia JKM. Mam nadzieję, że Polacy to czują, a szczególnie młodzież, która na JKM patrzy ciekawym okiem.
  12. Wybory prezydenckie 2010

    Dużo się pomyliłam ? Jest szansa przynajmniej dla niej. (ja i tak nie jestem wolna hehe.) A kobieta faktycznie fajna, więc kto wie?
  13. Wybory prezydenckie 2010

    Masz rację - pisałam o zabijaniu innych osób. Wywód mój wydał mi się logiczny, ale wniosek jest do kitu Nikogo nie wolno zabijać ! Muszę Ci powiedzieć, że w tej kwestii Jarosław Kaczyński jest niezwykle atrakcyjny. Jest szansa na zostanie pierwszą damą
  14. Wybory prezydenckie 2010

    Nasza dyskusja dotycząca wyborów prezydenckich drugiej tury sprowadziła się do dyskusji na temat lecznictwa. Potwierdza to moje sugestie, że w tych wyborach decyduje sprawa in vitro i tym podobne - trudne i drażliwe tematy. I tym bardziej jest to skomplikowane, gdyż na przeciw siebie stanęli katolicy (PiS) i katolicy (PO). W takim razie kto z kim walczy i o co? Kilka dni temu słyszałam, ze pani minister zdrowia Ewa Kopacz "wysupłała" sporą sumę pieniędzy na in vitro. W takim razie do czego zmierzamy? Nie jest tajemnicą, że katolicy nie zgadzają się na aborcje i in vitro, podobnie jak na eutanazje i małżeństwa jednej płci. W takim razie kto stoi naprzeciw PiS? Co do zdania secesjonisty odnośnie aborcji, to popieram - KATOLICY NIE WYKONUJĄ ABORCJI. W tym wypadku idąc dalej powiem, że katolicy także nie robią in vitro, eutanazji itp.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.