Skocz do zawartości

Gwaldrik

Użytkownicy
  • Zawartość

    161
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Gwaldrik

  1. Oczywiscie, ze Wspolna Polityka Rolna i inne tego typu odgorne unijne regulacje maja sens i w konsekwencji przynosza nam wymierne korzysci. Oczywiscie, ze zrzeczenie sie czesci suwerennosci na rzecz instytucji unijnych w dluzszej perpsktywie bedzie dla nas oplacalne. Oczywiscie, ze ujednolicanie zasad funkcjonowania rynkow w ramach UE jest pozadane. Oczywiscie, ze uczestnictwo w takim miedzynarodowym przedsiewzieciu polityczno-ekonomicznym zwieksza role i znaczenie Polski w swiecie. Nie wyobrazam sobie, ze moglibysmy wybrac Zwiazek Bialorusi i Rosji jako alternatywe dla rozwoju naszego kraju. Zaznaczalem tylko, ze w roznych okresach historycznych zaleznosci ekonomiczne byly rozne. Dzis sa one niczym wszechogarniajaca pajeczyna uwarunkowana tysiacami czynnikow. Jestesmy trybikiem w ogromnej maszynie, w ktorej decyzje polskiego rzadu i polskiego parlamentu maja coraz mniejsze znaczenie. Fatalne rzady PiSu nie przelozyly sie na zapasc gospodarcza, bo rzad PiSu tak naprawde w niewielkim stopniu w gospodarcze mechanizmy ingerowal. Rozpedzona polska gospodarka (dzieki polityce rzadow poprzednich, oraz przede wszystkim dzieki koniunkturze i wczesniejszemu zacofaniu kraju) nie mogla przyhamowac z powodu zenujacych wystapien tego czy tamtego Kaczynskiego, Ziobro, Wassermanna czy Beaty Kempy. Absurdy polskiego zycia politycznego maja coraz mniejsze przelozenie na zycie Iksinskiego. Zbigniew Brzezinski, amerykanski polityk i analityk, stwierdzil ostatnio, ze polska polityka wydaje sie byc czasem zalosna i smieszna, ale na szczescie to co sie w niej dzieje nie jest specjalnie grozne w sensie strukturalnym i systemowym. To tylko gierki malych i malostkowych ludzi, ktorych sami sobie do parlamentow wybieramy, bo byc moze jest to czescia naszego specyficznego przekornego, przewrotnego polskiego poczucia humoru. Dlatego po Lepperze i Giertychu, niech przyjdzie Kononowicz, jakie to ma dla mnie znaczenie? Wlosi maja wieksze problemy, bo tam hegemonia Berlusconiego trwa w najlepsze od lat i wloskie zycie polityczne i publiczne nie potrafi sie od niego uwolnic. W Hiszpanii zjawiskowy Zapatero, zwany posmiewiskiem Europy, doprowadzil do najwiekszego kryzysu ustrojowego panstwa od czasu smierci generala Franco. Fakt, ze Hiszpania ma najwyzszy wskaznik bezrobocia to nie tylko efekt kryzysu swiatowego, ale rowniez blyskotliwej polityki socjalnej premiera zwanego pieszczotliwie "polmozgiem". My mielismy Kaczynskich, ale tylko dwa lata, przed nimi i po nich Polska rzadzili ludzie potrafiacy w mniejszym lub wiekszym stopniu myslec racjonalnie i przede wszystkim przedkladajacy rozum nad emocje.
  2. Tomaszu, ja napisalem, ze panstwo polskie w coraz mniejszym stopniu ma wplyw na funkcjonowanie przedsiebiorstw w Polszcze, a nie, ze tego wplywu nie ma wcale. Zdarzaja sie przypadki takie jak perypetie Romana Kluski, ale statystycznie rzecz biorac sa to zjawiska marginalne, dotyczace z pewnoscia mniej niz 5% polskich przedsiebiorcow... podobnie jak skrajnym i marginalnym przykladem jest Korea Polnocna. Wciaz istotna sprawa jest wysokosc podatkow oraz formalne procedury prowadzenia dzialalnosci gospodarczej, ktore w naszym kraju sa skomplikowane i biurokratycznie rozbudowane. Ale tak naprawde najwazniejszy jest rynek i mechanizmy, ktore na nim zachodza. Nie liczac niektorych sektorow strategicznych, kondycja i rozwoj przecietnej polskiej firmy w malym stopniu zalezy od panstwa polskiego i decyzji tego czy innego ministra. Ostatnio mamy do czynienia z proba regulacji branzy hazardowej i rzeczywiscie w tym zakresie ludzie zajmujacy sie ta dzialka musza liczyc sie ze zmiana zasad gry. Panstwo i Unia Europejska ingeruja rowniez w rolnictwo poprzez tzw Wspolna Polityke Rolna, ktora opiera sie na trzech zalozeniach: preferencje dla towarow unijnych, jednolite ceny i regulacje dla wszystkich panstw unii, oraz solidarnosc finansowa wynikajaca z punktu poprzedniego. Ale znowu - to nie sama niepodlegla i suwerenna Polska o tym decyduje, a Unia Europejska na bazie traktatow, ktore precyzuja stopien ingerencji w gospodarke w poszczegolnych dziedzinach. Jest kilka innych dziedzin, ktore podlegaja szczegolnemu nadzorowi i specyficznym regulacjom, a czasem nawet ingerencji. Co to ma jednak wspolnego z niepodlegloscia lub suwerennoscia kraju, to naprawde nie wiem.
  3. Mowienie o "polskich obozach koncentracyjnych" w kontekscie niemieckich obozow zaglady, jest dowodem braku wiedzy, nieznajomosci pojec, nieumiejetnosci wywazenia proporcji oraz niezrozumienia zlozonych okolicznosci. Czym innym byly niemieckie obozy smierci, w zupelnie inny sposob byly planowane, tworzone, zarzadzane, organizowane i w zupelnie innych warunkach funkcjonowaly, niz powojenne polskie obozy jenieckie, obozy przejsciowe, obozy internowania. Nawet polskie panstwo komunistyczne nie znizylo sie do stworzenia na przemyslowa skale narzedzia eksterminujacego ludnosc cywilna, w tym kobiety, starcow, dzieci. Nigdy nie stworzono planu wyniszczenia ludnosci cywilnej zamieszkujacej okreslony region kraju. Nikt nigdy w Polszcze nie zaplanowal wymordowania dziesiatkow, setek tysiecy, milionow osob tylko ze wzgledu na ich pochodzenie etniczne. W przypadku internowania Niemcow i Slazakow byla to dzialalnosc polityczna, w prostej linii zwiazana z zakonczona wlasnie wojna i jej skutkami. W historii zawsze istnieje swiety zwiazek przyczynowo-skutkowy. Owszem, zgineli ludzie, przetrzymywani byli w strasznych warunkach, niekiedy byli torturowani. Kazde niemal panstwo ma na sumieniu tego typu haniebne postepowanie. Ale zestawianie powojennych obozow polskich z niemieckimi obozami zaglady, gdzie ginely masowo miliony, a dzieci i starcy od razu po dowiezieniu ich na miejsce byli gazowani jest nie tylko skrajnym przejawem glupoty i debilizmu, ale rowniez zwyklym xxx ludzi, ktorzy zapewne sa zwyrodniali moralnie albo co najmniej maja popaprany system wartosci.
  4. Kompletnie sie z tym nie zgodze i jeszcze raz powtorze, ze zaleznosci ekonomiczne w wieku np XVIII maja sie nijak do czasow wspolczesnych. Nie bylo zadnej prawdziwej niezaleznosci ekonomicznej w czasach II RP co udowodnila tzw ekonomiczna wojna polsko-niemiecka i kryzys swiatowy. Nie bylo zadnej niezaleznosci ekonomicznej PRLu, ktora uwiklana byla w system gospodarki planowanej wkomponowanej w struktury gospodarcze, tworzone i nadzorowane przez tzw ZSRR. Dzis tym dobitniej mozemy stwierdzic, ze Polska gospodarka zalezna jest od swiatowej koniunktury i od tysiecy czynnikow, na ktore w wiekszosci nie mamy wplywu. Bledy naszych rzadow i prowadzona polityka finansowa maja coraz mniejszy wplyw na funkcjonowanie przecietnego polskiego przedsiebiorstwa. Oduczmy sie wreszcie myslec w kategoriach opiekunczego panstwa socjalistycznego, ktorym na litosc boska juz nie jestesmy. Minister Rostowski nie ma nic wspolnego z moim szefem i decyzjami kadrowymi i programowymi, ktore podejmuje. Firma rozwija sie nie poprzez dzialania ministerstwa finansow, a poprzez madrze zaplanowane inwestycje, plany projektowo-produkcyjne skorelowane z wewnetrznym budzetem. Panstwo polskie od wielu lat ani nam nie zagraza ani nas nie wspiera, nie ma z nami praktycznie nic wspolnego. Natomiast wiele wspolnego z kondycja naszej firmy mial globalny kryzys. I to jest puenta odnosnie gadania o jakiejs niepodleglosci ekonomicznej.
  5. Bez sprecyzowania o jaki okres historyczny chodzi, nie ma sensu zaczynac merytorycznej i konkretnej dyskusji, chyba, ze z gory zalozymy, ze ma ona byc OGOLNA. Ogolnie rzecz biorac rozne okresy historyczne rzadzily sie swoimi prawami. W czasach feudalnych pod wzgledem zaleznosci ekonomicznych bylo zdziebko inaczej niz w erze przemyslowej. Zgodze sie, ze dzisiaj polskiej gospodarce przydalyby sie wielkie polskie przedsiebiorstwa, zebym nie powiedzial - korporacje - w rodzaju finskiej Nokii, ktore mialyby znaczacy udzial w rozwoju ekonomicznym i technologicznym kraju. Ale nawet finska Nokia nie jest firma calkiem fińska, nie jest firma odporna na wahania koniunktury, wolna od ukladow miedzynarodowych czy zaleznosci finansowo-bankowych. Zyjemy w innych czasach niz krol Jagiello, w innych czasach niz krol Poniatowski i w innych czasach niz Michal Drzymala i warto byloby to miec na uwadze. Banalizujac mozna wspomniec o globalizacji, ktora warunkuje wszelkie ruchy ekonomiczne, sytuujac je w pewnym zlozonym ukladzie wzajemnych powiazan i zaleznosci. Polska nie istnieje w kosmosie jako oddzielna planeta, w pelni samowystarczalna. W dzisiejszych czasach nie ma na swiecie panstw, ktore funkcjonuja w oderwaniu od swiata zewnetrznego. Na kondycje polskiej gospodarki zasadniczy wplyw ma stan gospodarki niemieckiej, bilans handlowy pomiedzy nami a Rosja, wolny przeplyw uslug i kapitalu w obrebie Unii Europejskiej, prawo fiskalne, tzw wolny rynek i wiele wiele innych czynnikow, mniej lub bardziej waznych, sposrod ktorych nawet te mniej wazne moga miec istotny krotkoterminowy wplyw np na spekulacje kapitalowe na gieldach europejskich. Z kolei Unia Europejska i Europa nie funkcjonuje w oderwaniu od zjawisk, ktore pojawiaja sie i zachodza na rynkach azjatyckich czy amerykanskich. To jest gigantyczna siec, w ktorej - zdarza sie - ze byle pierdniecie narusza na moment rownowage i stabilnosc. Z powodu byle pierdniecia i dzialan spekulacyjnych moga upasc firmy obracajace miliardami. I mamy tutaj Polske, panstwo na dorobku, ktorego zadluzenie w 1990-91 roku wynosilo bodaj 91% PKB. A to bylo raptem 19 lat temu. Dzis nasze zadluzenie w liczbach bezwglednych wzroslo z 42mld dolarow w 1989 roku (tzw dlug Gierka) do okolo 170mld euro, ale jednoczesnie zadluzenie to w 2009 roku stanowi zaledwie okolo 48% polskiego PKB. Polska gospodarska rosnie, rosnie tez wartosc polskich firm. Nie zyjemy w czasach komunistycznych, gdzie duze przedsiebiorstwa byly calkowicie znacjonalizowane i to polityka panstwa decydowala o ich kondycji ekonomicznej. Dzis to firmy, ich prezesi, ich zarzady ustalaja strategie i podejmuja decyzje a panstwo polskie w warunkach wolnego rynku ma tylko funkcje regulacyjna, za posrednictwem takich instytucji jak np NBP. Oczywiscie istnieja wyjatki, tzw sektory strategiczne w rodzaju paliwowych, energetycznych czy czasem telekomunikacyjnych. Wciaz zdarzaja sie panstwa, ktore poprzez naciski ekonomiczne wywieraja presje natury politycznej. Nie ulega watpliwosci, ze polityczna sila glosu danego panstwa zalezna jest w ogromnym stopniu od jego potencalu ekonomicznego. Sek w tym, ze znowu okolicznosci i warunki sa rozne. Chiny czy Rosja oraz Stany Zjednoczone dzialaja jako odrebne organizmy, podejmujace suwerenne decyzje, na ktore moga sobie pozwolic ze wzgledu na duzy rynek i znaczacy potencjal. Protoplasta Unii Europejskiej czyli Europejska Wspolnota Wegla i Stali dzialajaca od 1952 roku pomyslana zostala jako przeciwwaga dla swiatowych mocarstw gospodarczych. U podstaw Unii Europejskiej stoi oczekiwanie stworzenia wielkiego europejskiego rynku zdolnego oprzec sie wspolczesnym wyzwaniom, gdy tendencja zwiazana z przepywem kapitalu i inwestycji jest dla starego kontynentu niekorzystna. Wschodza nowe wielkie rynki, ktore zmieniaja proporcje. Jezeli Europa chce zachowac choc w czesci swoj status i standard zycia, musi sie zjednoczyc, bo w przeciwnym razie pojedyncze Francje, Wlochy, Hiszpanie, Finlandie a nawet Niemcy niewiele moglyby wskorac w konfrontacji z rosnacymi w sile korporacjami z Chin, Japonii, Tajlandii, Malezji, Indii, czy Brazylii, ktore przeciez rozwijaja sie nie do konca w warunkach wolnorynkowych, czesto korzystajac z niebywale taniej sily roboczej oraz wsparcia panstwa. W tym ukladzie, w ramach EU, mamy Polske, ktora pare chwil temu byla totalnym zadupiem, a teraz ze wzgledu na swoj potencjal wyrasta na lokalnego lidera i panstwo, ktorego sila glosu z roku na rok rosnie. Moim zdaniem dynamiki rozwoju naszego kraju powstrzymac sie teraz nie da i w perspektywie moze 40 lat doszlusujemy do czolowki panstw europejskich. Wszystko zalezne jest jednak od kilku bardziej lub mniej przewidywalnych czynnikow takich np jak dalsze poglebianie integracji, rozszerzenie unii, zunifikowanie przepisow podatkowych i ostateczne ujednolicenie polityki monetarnej na bazie wspolnej waluty. Pytania o jakichs pojedynczych narodowych przedsiebiorcow w tym kontekscie przestaja miec wiec sens, podobnie jak pytania o zwiazek miedzy niepodlegloscia i suwerennoscia a kondycja ekonomiczna panstwa.
  6. "Warszawiak" czy "warszawianin"?

    Plac Konstytucji czy Mariensztat to wyjatki potwierdzajace regule. Nikt nie oczekuje, ze miasto odzyska swoja dawna tozsamosc, bo przeciez nie ma juz tych ludzi, ktorzy ja tworzyli. 40% warszawiakow to byli Zydzi i praktycznie nie pozostal po nich slad, w sensie charakterystycznej acz zroznicowanej spolecznosci. Warszawa nabiera nowej tozsamosci i nie nalezy sie z tego powodu zzymac. Chcialbym zeby czerpala z dziedzictwa i je szanowala - restauracje, rekonstrukcje, renowacje i rewitalizacje zabytkow, skwerow, zakatkow dawnej Warszawy wydaja mi sie byc pieknym holdem oddanym historii. PKiN to inna bajka. Niech ten statek kosmiczny stoi, nie musi odlatywac. Jestem zwolennikiem czesciowego zasloniecia go (z trzech stron) wysokimi, oryginalnym architektonicznie drapaczami chmur. Nie podoba mi sie, ze takie cygoro-UFO (niczym z tandetnych amerykanskich filmow sf z lat 50-tych) nad miastem dominuje, zwlaszcza, ze znam historie zwiazana z jego budowa.
  7. "Warszawiak" czy "warszawianin"?

    Jestem po kadzieli warszawiakiem z dziada prakołodzieja i nie ukrywam, ze do tego miasta mam stosunek mocno emocjonalny. Na pewno na obiektywizm mnie nie stac. W dziecinstwie i w mlodosci fascynowaly mnie Krakow, Gdansk, Tarnow, czy Torun, Warszawy zas szczerze nie znosilem. Zainteresowanie historia wlasnego miasta powoli, z biegiem lat, spowodowalo rosnaca dume i rodzace sie do Warszawy uczucie. Moje emigracyjne doswiadczenia zas kompletnie przedefiniowaly wszystkie kryteria wg ktorych kiedys miasta ocenialem. To prawda, ze wiekszosc wspolczesnych warszawiakow nie ma tutaj swoich korzeni. Z tego powodu brakuje ciaglosci kulturowej i respektowania lokalnych obyczajow i tradycji. Brakuje rowniez ciaglosci w sferze architektonicznej, ale na to nie mielismy wielkiego wplywu. Oba totalitaryzmy pozostawily po sobie niezatarte slady, rany i blizny. Jednak taka jest kolej rzeczy, ze duze aglomeracje, dynamicznie sie rozwijajace, przyciagaja ludnosc naplywowa. Zmienia sie charakter miast. Przybysze zapuszczaja swoje korzenie, dodaja swoja cegielke do roznorodnosci i wielowymiarowosci. Nie ma w tym zjawisku niczego nadzwyczajnego. Na gruzach powstaja nowe obiekty, zmienia sie bieg ulic, ludzie tworza nowa historie. Nie ciesze sie, ze miasto zostalo zniszczone, nie ciesze sie, ze socrealizm oszpecajac niemal wszystko czego sie dotknal, pozbawil tamta Warszawe wszelkich szans na stanie sie piekna panna. Co sie stalo to sie nie odstanie. Po powrocie do kraju widze jednak jak niezwykle szybko moje miasto sie rozwija, bardzo chaotycznie, co jest czescia jego nowej, narzuconej natury. Przypadkowo pojawiaja sie nowe magiczne miejsca, albo sa odkrywane, niemalze odkopywane, albo odrestaurowywane zakatki, zaulki, przesmyki. Miasto moje nabiera formy, wydobywa sie z otchlani w ksztalcie nieokreslonym, razaco eklektycznym, loteryjnym. Nic do niczego nie pasuje, ale po latach spowija to bluszcz zaleznosci. Pewne rzeczy na stale wtapiaja sie w krajobraz. Niektore miejsca zachwycaja. Warszawiacy, tacy jak ja, ktorzy nasluchali sie historii o dawnej, przedwojennej Warszawie, maja wrazenie, ze ona wraca. Nawet jezeli nie ma tych domow, to czuje sie ich dusze, zarys, kontur, cien. Miasto powraca do zycia, w swoistej chwale, otoczonej oparami mitow i legend. I ludzie, ci naplywowi, ktorzy przez lata byli tu tymczasowo, teraz umieja juz czuc sie w Warszawie jak u siebie. I wspolsztaltuja moje miasto, dodajac mu barw i klimatow, jakich nigdy wczesniej nie zaznalo. Coraz bardziej nam zalezy, wraz z rozwojem wspolnoty obywatelskiej pojawia sie coraz wiecej inicjatyw. Sa dyskusje, klotnie, konflikty, miasto ozywa, promienieje, wykazuje sie niezwykla, niespotykana w latach mrocznego komunizmu, energia. My, warszawiacy wielopokoleniowi, uwazalismy pogardliwie, ze Warszawa konczy sie na Wisle, a za nia jest obce miasto o nazwie Praga. Dzis Praga wszystkimi mackami zintegrowala sie ze stolica, stala sie jej dumna czescia, z wlasna historia i specyfika, z zyciem kulturalnym, z Fabryka Trzciny i zaglebiem pubowym, ktore sie na tym klimacie rozroslo i wciaz rozrasta w sposob niekontrolowany. Wszystko zaczelo sie ze soba zespalac, a Warszawa po raz pierwszy w swojej historii ma prawo mienic sie metropolia, nie ze wzgledu na najwieksza w Polszcze liczbe mieszkancow, ale ze wzgledu na ogromna dynamike rozwoju, na kazdej plaszczyznie miejskiego zycia.
  8. Rusofobia

    Oczywiscie dyplomacja PiSu byla wysoce nieprofesjonalna, ale gdy pytasz ogolnie o polskie bledy, to szczerze mowiac, jakichs strasznie razacych nie zauwazam. Moim zdaniem obecne napiecie na linii Warszawa-Moskwa w kwestii tematow historycznych wynika z takiej a nie innej panstwowej propagandy rosyjskiej, ktora konsekwentnie buduje nowoczesna narodowa tozsamosc poprzez cyniczne interpretowanie i zafalszowywanie historii. Jest to czesc zwyklej putinowskiej ukladanki, konstruowanej w troche archaicznym XIX wiecznym stylu, momentami przypominajaca nazistowska propagande, ktora rowniez historie traktowala czysto instrumentalnie. Polacy święci nie sa, tez maja cos tam na sumieniu i nie zawsze latwo im jest rozliczac sie z wlasnych bledow, ale miejmy poczucie proporcji, gdy porownujemy nasza reakcje na trudne tematy z tym co sie teraz w Rosji dzieje.
  9. Woziwoda, okreslenie "slazakowiec" opisuje pewien separatystyczny ruch polityczny, glownie zwiazany z postacia Jozefa Kozdonia oraz jego ideologicznymi spadkobiercami.
  10. Czy kiedykolwiek Lwów do Nas wróci?

    Wlasciwie nic dodac nic ujac. W dajacej sie przewidziec przyszlosci Lwow w granicach Polski sie nie znajdzie. Teraz czas na Ukraincow by ksztaltowali rozwoj Lwowa w zgodzie z jego zlozonym, wielonarodowym dziedzictwem. Wroclaw czy Szczecin dzis sa polskie i nikt zdrowy na umysle nie wzywa by ten stan rzeczy zmienic. Kolejne polskie pokolenia wrastaja w te miasta, czyniac je tym mocniej polskimi. Ze Lwowem jest analogicznie.
  11. Zwycięstwo w Powstaniu Warszawskim

    Przepraszam? To malo, ze Warszawa w o wiele wiekszym stopniu by ocalala? Politycznie przywodcy mocarstw uzgodnili i przypieczetowali los Polski, ale kto wowczas o tych ustaleniach w Polszcze wiedzial? Wynik Powstania zalezny byl od Sowietow, od poczatku do konca. Powstania bez ich wsparcia wygrac bylo nie sposob. Sowieci zima 45 roku poniesli gigantyczne straty w Prusach Wschodnich i na Pomorzu Wschodnim. Z militarnego punktu widzenia oplacalo im sie pomagac Powstancom i przekroczyc Wisle juz latem 44. W Powstaniu zginelo okolo 200 tysiecy Polakow, ale zginelo tez miasto. Bardzo wielu ocalalych Powstancow do zrujnowanej Warszawy nigdy wiecej nie powrocilo. Gdyby Sowieci wowczas wkroczyli to zarowno miasto by ocalalo, jak i wiekszosc jego mieszkancow. Warszawa miala by swoja powojenna kontynuacje, ciaglosc tradycji, kultury i obyczajow. Jestem po kadzieli wymierajacym gatunkiem - warszawiakiem z dziada pra-kołodzieja. Nasluchalem sie o tym czym byla przedwojenna Warszawa. Jedno jest pewne - ona zginela bezpowrotnie, a po niej zostaly zaledwie cienie. 40% warszawiakow to byli Zydzi, ktorych zamordowano. W miejsce Zydow, Powstancow... przybyli ludzie, ktorzy z Warszawa czesto nie mieli nic wspolnego. Zaczeli budowac jej nowa tozsamosc, bez odwolywania sie do starych tradycji. Powstanie moglo byc "zwycieskie" zaledwie w cudzyslowie. Ale nawet takie zwyciestwo, z pomoca bratniej Armii Czerwonej mialo by swoja wartosc, calkowicie wymierna, policzalna, na wszystkie mozliwe sposoby oplacalna w perspektywie tego co sie naprawde wydarzylo. Mowienie, ze zwyciestwo w PW niewiele by zmienilo jest dla mnie kompletnie niezrozumiale.
  12. KG AK rezygnuje z Powstania Warszawskiego

    Wydaje mi sie, ze odstapienie od Powstania bylo latem 44 roku niemozliwe. Mozna bylo co najwyzej przesunac wybuch walk w czasie o pare tygodni.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.