W początkowym okresie wojny z Niemcami Stalin nazywał swoich generałów idiotami z powodów ponoszonych przez nich klęsk. Sowieccy dowódcy faktycznie bili rekordy głupoty - byli niedoświadczeni; starą kadrę Stalin wcześniej sam wykończył. Jednym z najbardziej drastycznych przykładów głupoty był epizod bitwy nad Donem, gdy przeciwko niemieckiej 16 Dywizji Pancernej wysłano 3 bataliony absolwentów szkoły oficerskiej, którym nie wydano nawet broni. Dowodzący atakiem oficer, już w niewoli opowiadał, że protestował przeciwko wysyłaniu na front nieuzbrojonych żołnierzy, ale został zrugany przez pijanego generała jako "dekownik i dywersant".
Stalin długo nie przyjmował do wiadomości rozmiarów klęski Armii Czerwonej w wojnie z Niemcami. 5 października 1941 roku pilot samolotu powiadomił, że na drodze w odległości 180 km od Moskwy posuwa się na wschód kolumna hitlerowskich czołgów. Nikt w to nie uwierzył i wysłano drugi samolot. Kiedy pilot potwierdził ten meldunek, wysłano kolejny samolot. Trzeci pilot również poinformował o długiej na kilkanaście kilometrów kolumnie wojsk niemieckich. Na rozkaz Berii aresztowano trzech pilotów za "rozpowszechnianie paniki" . Wszyscy zostali rozstrzelani, a niemieckie czołgi niemal doszły do Moskwy.