Skocz do zawartości

flint

Użytkownicy
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez flint


  1. A można prosić o link? Próbowałem znaleźć wzmiankowaną relację, ale na nowej stronie MPW wyskakiwało mi, że brak takowej. A sprawa ciekawa. Zwłaszcza, że Wojciech Wiewiórkowski "Wojtek", s. Tadeusza, ur. 22.06.1928 r. w WIEPW w przydziale ma podany plutonie "Bończy" kompanii "Bradla" baonu "Miłosz", o "Radosławie" ani słowa.

    Relację skopiowałem ze stron Muzeum Powstania, kiedy była jeszcze w starej wersji do swoich notatek.

    Jak może zauważyłeś w to do tej pory na nowej stronie muzeum archiwum jest przeniesione do litery z.

    Podając relację pomyliłem też nazwisko jej autora. W istocie złożył ją Pan Wojciech Wiewiórowski:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Wiewiorowski


  2. Czytając ksiązke L.Bartelskiego Mokotów 1944 natrafiłem na fragment dotyczący oficera Waffen SS który pochodził z Luksemburga albo Lichtensteinu, został zidentyfikowany jako zbrodniaż wojenny , postawiono go przed Sąd Wojenny dostał kare śmierci - rozstrzelano go. Mam następującą kwestje czy ci z RONA i brygady Dirlewangera-batalion azerski,kaukaski,turkmeński też byli sądzeni indywidualnie czy sama przynależność do tych formacji to był KS

    Zasada był następująca:

    Do niewoli brano wehrmachtowców a żandarmów, ss-manów, gestapowców i członków kolaboracyjnych jednostek wojskowych rozwalano.

    Być może jednak od tej praktyki były jakieś odstępstwa.


  3. W Archiwum Historii Mówionej na stronie Muzeum Powstania znalazłem we wspomnieniach Wojciecha Wiewiórkowskiego "Wojtka" kaprala ze Zgrupowania „Radosław”, Batalion „Miłosz” niesamowitą informację:

    "Oddział zaczął się rozrastać, [miał] koło siedemdziesięciu osób, ale broni było bardzo mało i zjawili się nagle wśród nas dwaj Holendrzy z SS „Nederland”, którzy (chyba ze względu na te dziewuchy) postanowili z nami współpracować. Współpracowali opasani amunicją, granatami, w butach, w cholewach, za pasem broni od metra, umundurowani, rękawy zawinięte za łokcie... Atakowaliśmy żandarmerię na Chłodnej i Żelaznej (bo były dwie żandarmerie: jedna była przy Lesznie, a druga przy Chłodnej, kawałek dalej). Pamiętam, że [Holendrzy] byli tak zgrani, tak sprecyzowani, że kiedy jeden strzelał, to drugi już zmieniał amunicję. Jak w zegarku: trrr, trrr. Kapitalnie to wyglądało."

    Następny przykład. Tym razem Węgier w szeregach powstańców.

    Wspomnienia st. strzelca Zbigniewa Beka „Burzy II” z Batalionu "Kiliński":

    "U nas był Węgier. Kiedyś stałem w „Cafe Clubie” na posterunku i słyszę tupot. Biegnie ktoś Alejami. Pełno szkła – przecież mowy nie było, żeby ktoś mógł się przedostać po cichu. Przybiegł do nas w pełnym rynsztunkiem bojowym Węgier! Uciekł od [Niemców] i przyszedł do nas. Brał z nami udział w walkach, był bardzo dobrze wyszkolony, z karabinem, i nawet z nami do niewoli poszedł! (Tylko przebrany po cywilnemu.) Bardzo fajny chłopak był."


  4. A dlaczego należałoby potępić wszystkich rewolucjonistów? Nie wszyscy pisali takie pełne emocji listy: "Ani wiek, ani płeć oszczędzonymi nie były. Ci, których okaleczyły tylko armaty republikańskie, rozsiekani zostali mieczami wolności i bagnetami równości...".

    Tak tak - powyższe słowa skreślił Twój idol - Napoleon Buonaparte :twisted:

    Niestety jest to informacja nieprawdziwa, którą należy sprostować. Listu tego nie napisał Napoleon Bonaparte. Autorem jego jest jego brat Lucjan używający w Tulonie imienia Brutus, (tak też podpisany jest ów list). Sprawa ta jest od dawna znana i wyjaśniona lecz jak widać wciąż używana jako argument uzasadniający "czarną legendę Napoleona."

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.