-
Zawartość
6 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
O flint
-
Tytuł
Ranga: Uczeń
Poprzednie pola
-
Specjalizacja
Rzeczpospolita Obojga Narodów
-
Relację skopiowałem ze stron Muzeum Powstania, kiedy była jeszcze w starej wersji do swoich notatek. Jak może zauważyłeś w to do tej pory na nowej stronie muzeum archiwum jest przeniesione do litery z. Podając relację pomyliłem też nazwisko jej autora. W istocie złożył ją Pan Wojciech Wiewiórowski: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Wiewiorowski
-
Powstanie Warszawskie z drugiej strony barykady
flint odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Istnieje niesamowita relacja o powstaniu warszawskim widzianym ze strony niemieckiej autorstwa Polaka prof. Jana Moor - Jankowskiego. Podaję link: http://forum.nhl.com.pl/archiwum/wywiad.pdf Jeżeli link nie działa to stronę, która się otworzy trzeba odświerzyć i wtedy załaduje sie dokument w formacie pdf z wywiadem. -
Podałem fragment relacji i źródło. Wszystko to można sprawdzić w AHM na stronie Muzeum Powstania.
-
Powstanie Warszawskie z drugiej strony barykady
flint odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Zasada był następująca: Do niewoli brano wehrmachtowców a żandarmów, ss-manów, gestapowców i członków kolaboracyjnych jednostek wojskowych rozwalano. Być może jednak od tej praktyki były jakieś odstępstwa. -
W Archiwum Historii Mówionej na stronie Muzeum Powstania znalazłem we wspomnieniach Wojciecha Wiewiórkowskiego "Wojtka" kaprala ze Zgrupowania „Radosław”, Batalion „Miłosz” niesamowitą informację: "Oddział zaczął się rozrastać, [miał] koło siedemdziesięciu osób, ale broni było bardzo mało i zjawili się nagle wśród nas dwaj Holendrzy z SS „Nederland”, którzy (chyba ze względu na te dziewuchy) postanowili z nami współpracować. Współpracowali opasani amunicją, granatami, w butach, w cholewach, za pasem broni od metra, umundurowani, rękawy zawinięte za łokcie... Atakowaliśmy żandarmerię na Chłodnej i Żelaznej (bo były dwie żandarmerie: jedna była przy Lesznie, a druga przy Chłodnej, kawałek dalej). Pamiętam, że [Holendrzy] byli tak zgrani, tak sprecyzowani, że kiedy jeden strzelał, to drugi już zmieniał amunicję. Jak w zegarku: trrr, trrr. Kapitalnie to wyglądało." Następny przykład. Tym razem Węgier w szeregach powstańców. Wspomnienia st. strzelca Zbigniewa Beka „Burzy II” z Batalionu "Kiliński": "U nas był Węgier. Kiedyś stałem w „Cafe Clubie” na posterunku i słyszę tupot. Biegnie ktoś Alejami. Pełno szkła – przecież mowy nie było, żeby ktoś mógł się przedostać po cichu. Przybiegł do nas w pełnym rynsztunkiem bojowym Węgier! Uciekł od [Niemców] i przyszedł do nas. Brał z nami udział w walkach, był bardzo dobrze wyszkolony, z karabinem, i nawet z nami do niewoli poszedł! (Tylko przebrany po cywilnemu.) Bardzo fajny chłopak był."
-
Niestety jest to informacja nieprawdziwa, którą należy sprostować. Listu tego nie napisał Napoleon Bonaparte. Autorem jego jest jego brat Lucjan używający w Tulonie imienia Brutus, (tak też podpisany jest ów list). Sprawa ta jest od dawna znana i wyjaśniona lecz jak widać wciąż używana jako argument uzasadniający "czarną legendę Napoleona."