Skocz do zawartości

REMOV

Użytkownicy
  • Zawartość

    37
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez REMOV

  1. RG-31 dla naszego WP!

    RG-31 Mk5E w Sulejówku
  2. Tutaj znowu zacząłeś od napisania sloganu. Sloganu, który dodam w rzeczywistości nie ma żadnego potwierdzenia. Co więcej, Afganistan podbijał w historii kto chciał, tylko mało kto pragnął go zatrzymać. To zawsze był niespecjalnie istotny kraj gdzieś tam na końcu świata. Tworzyły się tam chwilowe potęgi, aby po krótkim czasie zniknąć. Nie bardzo rozumiem skąd bierze się Twoje przekonanie, że z jakichś bliżej nieokreślonych powodów sojusz obronny miałby akurat się rozpaść w Afganistanie? Możesz to jakoś uzasadnić? I co takiego z zapisów sojuszu ma niby ulec w Afganistanie "erozji"? A co to ma wspólnego z rzekomą "erozją" NATO? Wiele państw zakłada jakiś tam czas trwania misji stabilizacyjnej czy szkoleniowej, po tym czasie się wycofują. Poza tym to wycofanie się Kanadyczyków ani nie jest pewne, ani nie wiadomo, jak będzie się kształtowała sytuacja w Afganistanie za trzy lata. Nie sądzisz, że Twoje wieszczenia o "erozji" sojuszu są - ponownie - podane na wyrost? W Iraku wygrywali potyczki i wygrali wojnę, mogę na tej samej zasadzie odpisać. Irak to czasy obecne, a nie historyczne i wiele różni i społeczeństwo i armię amerykańską obecnie i wówczas. Powiedz mi, co ma dać w dyskusji odwołanie do argumentu Wietnamu? Nie wiem, chcesz rozmawiać o błędach politycznych administracji, która zdecydowała o obcięciu dotacji dla armii południowowietnamskiej? Naturalnie. Mają tam przecież swoje forty. Często nawet z blankami. Jak inaczej - jak sądzisz - państwo zachowuje kontrolę nad własnym terenem? Widzę, że jesteś głęboko przekonany o tym, że "talibowie" są jakimiś fanatycznymi wojownikami, którzy zawsze wracają. Ciekawe, że przeciwnicy wojny nie pamiętają, jak bardzo zostali oni pogonieni i niemal kompletnie zniszczeni przez mieszkańców Afganistanu w 2002, kiedy Sojusz Północny z niewielkim wsparciem zachodnich wojsk specjalnych ruszył do kontrofensywy. To dowodzi, jak nikłym poparciem cieszyli się wśród miejscowej ludności. Mam też wrażenie, że bojownicy Sojuszu - dzisiejsi żołnierze - mają całkiem niezłe umiejętności w tropieniu czy walkach z "talibami". Doprawdy? Według moich danych Twoje informacje na temat podejścia reżimu talibów do kwestii narkotyków są "cokolwiek" nieścisłe, by nie napisać fałszywe, zresztą o tym już pisałem wcześniej, nie wiem dlaczego nie przyjąłeś tego do wiadomości. Nie wiem zresztą, skąd wziąłeś swoje przekonanie, że talibowie w ogóle coś bardzo ograniczali... czy nie było to jedynie związane z eliminacją przeciwników, którzy... też uprawiali mak na narkotyki. Polecam przyczytać ten fragment: (Afganistan pod rządami talibów) Jednakże największe przychody talibowie uzyskiwali z przemytu opium i heroiny, trafiających zarówno do krajów ościennych, jak i do Europy i Stanów Zjednoczonych. Pomimo deklarowanej walki z narkotykami, pod rządami talibów znacząco wzrósł areał uprawy maku. W 1997 roku w Afganistanie wyprodukowano 1 265 ton opium, dwa lata później już 4 600 ton. Pokusa uzyskania znacznych przychodów okazała się silniejsza wierność wersetom Koranu. Może Cię również zainteresować kolejny cytat: (Narkobiznes w Afganistanie) Po dokonanej przez talibów centralizacji rządów w drugiej połowie lat 90., produkcja opium nadal się rozwijała. Co za tym idzie, powiększały się dochody islamskich ekstremistów, choć korzyści natury materialnej nie były jedynymi. Permisywna polityka względem uprawy opium pozwalała także utrzymać talibom w ryzach ich politycznych przeciwników, niejednokrotnie trudniących się właśnie narkotykowym rzemiosłem. ?Sielankowy? obraz zakłócił jednak czynnik zewnętrzny, gdyż głosy protestu przeciw eksportowi afgańskich specyfików podniosły państwa-odbiorcy, w oczywisty sposób zagrożone negatywnymi skutkami konsumpcji narkotyków przez ich społeczeństwa. W odpowiedzi na międzynarodową presję, pod koniec 2000 r. talibowie ogłosili zakaz uprawy maku, ale jednocześnie zezwolili na dalszą kontynuację handlu opiatami. Wówczas decyzja została przyjęta w USA i nie tylko, z nieskrywanym zadowoleniem, dziś jednak, z perspektywy kilku lat, wielu ekspertów uważa, że zakaz miał tak naprawdę doprowadzić do wzrostu rynkowej ceny opium na świecie. Owszem, przez jakiś czas od 2000 zwalczali uprawy, ale później zaczęli nawet w nie inwestować. Dzisiaj część z nich to po prostu zwykli przestępcy, czerpiący z tego zyski. Jak to się ma do ich wcześniejszych działań? Czy coś teraz uzasadnia te postępowanie, a wówczas nie? A może po prostu... wcale tak tych upraw nie zwalczali, jak chcesz w to wierzyć? Poza tym, czegoś nie bardzo rozumiem w Twojej wypowiedzi - zachwalasz drastyczne metody walki talibów z narkotykami, a jednocześnie zarzucasz zarówno ISAF czy Karzajowi, że tak samo drastycznych nie stosują, aby ograniczyć uprawy maku? Nie wiem, chciałbyś, aby siły NATO czy afgańskie również likwidowały fizycznie uprawiających pola? Bo inaczej po co napisałeś ten zarzut? Czego ma on dowodzić, że dyktatury używając terroru państwowego są w stanie ograniczyć liczbę przestępstw? To fakt znany z naszego podwórka, milicja miała mniej roboty w PRL, niż policja obecnie. Czy chciałbyś wrócić do czasów milicji, służby bezpieczeństwa i innych organów, byle tylko skutecznie ograniczali przestępczość? A tak z ciekawości, znasz jakieś państwo, które wygrało z uprawami maku czy konopii? Bo jeżeli takowego nie ma, to nie bardzo rozumiem zarzut względem ISAF czy Karzaja. Tutaj decydujący jest klient, a nie biedny rolnik, który po prostu ma z tych upraw większe pieniądze niż z czegokolwiek innego.
  3. Ale co to ma do rzeczy? Sugerujesz, że on może być tylko jedynym prezydentem Afganistanu i nikt nie może go zastąpić? A to dlaczego? To też nie zyskuje żadnego potwierdzenia w źródłach, które posiadam, zwłaszcza po zmianie taktyki i ofensywach. A może masz jakieś potwierdzenie faktu, że "wracają"? Przypomnij mi proszę, jaki rok był najbardziej krwawy w Iraku, co oznacza zintesyfikowanie działań i co po nim nastąpiło? Czy nie zauważasz tutaj analogii? Nie żebym się czepiał, ale te dwie powyższe frazy to po prostu slogany. W Iraku też wzrastał, też był bezwład (jaki?) też korupcja (jaka?). No i? Czy konflikt tam został zakończony? Czy możesz dla potwierdzenia odwołać się do strat? Ile państw wycofało się zanim zrealizowały swoje misje? Jedno? Tak naprawdę, to sądzę, że Twoje gdybanie jest niczym nie poparte. Co się tyczy zaś taktyki "surge", to świetnie zadziałała w Iraku. Tak dobrze, że praktycznie wszystkie uzbrojone grupy zostały zlikwidowane bądź... przeszły na stronę rządową. Obserwując ostatnie ofensywy, a także dosyć paniczną ucieczkę bliżej nieokreślonych oddziałów można wyciągnąć pewne podobieństwa z Iraku.
  4. Nie wiem, co rozumiesz pod sloganem "powszechne użycie". Rozumiem, że w jakichś kręgach jakieś hasło może być powszechne, ale proszę nie przenoś to ani na środki masowego przekazu, ani na wszystkich ludzi. To określenie jest dosyć jednoznacznie w wymowie i pokazuje Twoje nastawienie emocjonalne do tematu. Obiektywnie i bez emocji to jest - w zależności o jakim okresie mówisz - albo wojna (do maja) albo konflikt zbrojny o różnym natężeniu, zaś po zakończeniu wojny taka na przykład ONZ, dla którego Twoje "powszechne określenie" bynajmniej powszechnym nie jest nazwała to "okupacją" i "stabilizacją". Tego nie bardzo rozumiem. Dosyć oczywiste jest, że pretekst medialny do którego się odnosisz miał się nijak do rzeczywistych powodów konfliktu. Co więcej podawany był jako jeden z wielu. Ponownie podchodzisz bardzo emocjonalnie do tematu, co gorsza zmieniasz wątek w stronę jakiejś Twojej prywatnej walki z wojną czy czymś takim podobnym. Pokazywałem zaś co innego, identyczne do Twoich profetyczne wizje, napisane tak samo, z taką samą litanią wymyślonych zagrożeń z których... nie spełniło się żadna. Na przykładzie Twojej własnej wypowiedzi chciałem zaprezentować, jak ten sam slogan, po wymianie niektórych elementów staje się uniwersalny i jak - to dotyczy każdego sloganu - niespecjalnie niesie ze sobą jakiś sens. Lub mówiąc wprost - wróżysz z fusów nie mając do tego żadnych racjonalnych podstaw poza... no, cóż, swoją niechęcią do wojny i przekonaniem, że akurat tak się wydarzy, a nie inaczej. To moim zdaniem jest za mało na jakikolwiek argument w dyskusji, to jest stwierdzenie podobne do tego, że lubisz blondynki (ja na przykład lubię i to całkiem emocjonalnie, ale co z tego?). No, cóż, wydawało mi się, że Rumunia jednak należy do Unii Europejskiej, a jej żołnierze nadal są w Iraku. Już niedługo ale zawsze. Poza tym, wycofanie jest dosyć oczywiste - wybrane w wyborach i uznane międzynarodowo władze przejęły kontrolę nad swoimi państwem, odbudowały aparat urzędniczy i urzędy siłowe. Przy czym - wbrew temu, co napisałeś - nadal tam pozostają oddziały wojskowe z Unii Europejskiej, tym razem szkoląc lokalne wojsko czy policję. Zresztą, obecnie nawet amerykańskie oddziały wycofują się - zgodnie z porozumieniami - do stworzonych w Iraku baz. Niewątpliwie politycy robią różne rzeczy, jak to mają w zwyczaju. Inni zaś nie przepraszali - co ma z tego wynikać? Chęć przypodobania się innym rozmówcom? Bo - nie wiem - wierzysz mocno, że któryś z nich "przepraszał" nie mając w tym żadnego celu politycznego? Naprawdę? Ponownie stwierdzam, że wskakujesz na swojego konika, czyli piszesz skrajnie nie na temat. Poza tym, co z tego, że doprowadziła? A to źle? Lepiej było, gdy Saddam gazował Kurdów czy rozstrzeliwywał szitów, bo nie rozumiem trochę Twojego "jedynie słusznego" gniewu? Nie wiem, z jakichś powodów źle życzysz Kurdom, że nie chcesz, aby stworzyli choćby namiastkę państwa? Tak z ciekawości - czy jako mieszkaniec Europy Zachodniej tak samo źle życzyłbyś w 1918 Polakom? Czy może to jedynie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i akurat teraz - bo ja wiem - masz etap antywojenny w życiu, albo nie potrafisz zauważyć zalet tej wojny. Czy z punktu widzenia Kurda pretekst do ataku miał jakiekolwiek znaczenie? Czy Kurd nazwie to - choć jak twierdzisz, jest to rzekomo "powszechne" - "awanturą iracką"? A może zupełnie inaczej i będzie obchodził rocznicę tego ataku jako święto narodowe? I tak pytania można mnożyć, aby może choć trochę pokazać, że poza Twoją postawą, którą uznajesz za "jedynie słuszną" są w całym wielkim świecie postawy inne i inne nazewnictwo. To tak dla przemyślnia. To szyici w Iraku nie zyskali? Poza tym, na konflikcie to najbardziej zyskał ten, kto go rozpoczął, czyli SZA. Zarówno pod względem psychologicznym - bo mała zwycięska wojenka została wygrana, a poza tym zdobył nową strefę wpływów. Miłośnik teorii spiskowych mógłby coś dodać o surowcach energetycznych, choć te były zupełnie nieistotne. Tak z ciekawości, możesz podać jakieś przykłady tego "ochłodzenia"? Chciałbym wiedzieć, co Turcja rzekomo straciła. Cóż, masz prawo tak sądzić. A tak z ciekawości, czy to samo pisałeś o Iraku w latach 2004-2008? Cóż, według moich danych walki z "talibami" toczą się jedynie w kilku prowincjach i to się akurat nie zmienia. Trudno też tutaj mówić o "sojusznikach", bo to w lokalnej specyfice i akceptacji zdrady jest dosyć płynne. No chyba, że z jakichś powodów zauważasz, że tej płynności nie ma i zaczyna się kształtowac jakiś jednolity front oporu, ale żadne ze źródeł, którymi dysponuję tego nie potwierdza. Może jakieś dowody?
  5. Podobne wizje czytałem gdzieś w okolicach 2005/2006, tyle tylko, że ich twórcy używali sloganu "awantura iracka", sugerowali, że wycofały się inne nacje (Hiszpanie), a tak w ogóle to oczywiście wszystko dotyczyło Iraku. I co? I nic. Okazało się, że konflikt asymetryczny można wygrać i Bushowi się to udało. Także z podobnymi wizjami, które moim zdaniem niewiele się mają do rzeczywistego obrazu konfliktu, który toczy się na obszarze... trzech w porywach do pięciu prowinicji Afganistanu, raczej bym się wstrzymał. Nie bardzo też rozumiem, dlaczego zwiększenie liczebności ma niczego nie dać, skoro po ostatnich działaniach w Iraku ta taktyka okazała się skuteczna, tak samo jak skuteczne jest koncentrowanie sił i niszczenie uzbrojonych grup bojowników popularnie nazywanych talibami. Po raz pierwszy Pakistan uzyskał możliwość choćby częściowej kontroli na obszarach plemiennych. Z punktu widzenia państwa narodowego jest to silny argument. Zresztą, ostatnie działania pokazują, że oddziały zbrojne bliżej nieokreślonej prowiniencji można jednak pogonić. I to daleko. Co znaczy przekształcił się? On taki cały czas był, za czasów rządów talibów również, zwłaszcza od końca XX wieku, kiedy reżimowi mułłów posypała się gospodarka i zamiast niszczyć uprawy zaczęli naciskać na ich tworzenie i generowanie z nich zysków. Poza tym, kwestia narkotyków to jest tak naprawdę problem odbiorcy końcowego, w końcu jednak po prostu się je zalegalizuje. No i dobrze. W demokratycznym państwie masz miejsce również i na opozycję. Choć żadna z nich nie będzie na tyle głupia, aby zbrojnie podskoczyć ani ISAF ani Amerykanom. Byłby to krok samobójczy. Jasne i w dodatku szukają najszybszej drogi do Allacha w czym Amerykanie im jak tylko mogą pomagają. To tyle jeżeli chodzi o różnego rodzaju cytaty na końcach wiadomości
  6. FN FAL

    Naturalnie, Brytyjczycy mieli tylko karabin samopowtarzalny L1A1. Kiedy go wprowadzano, to za broń zespołową służył jeszcze cekaem Vickersa, dopiero w 1968 roku go wycofano, więc mieli coś szybkostrzelnego w odwodzie i dla zwykłej piechoty samopowtarzalna broń starczała Oj, widzisz nie - o ile L98A1 był faktycznie powtarzalną konstrukcją, to L98A2 z czarnym łożem, powstały na jego bazie jest już samopowtarzalny.
  7. rkm a lkm

    Niezupełnie - sam "karabinek maszynowy". Zasilany taśmowo. W zależności od amunicji - karabin lub karabinek maszynowy. Zasilany magazynkowo. Tutaj akurat PN nie wyróżnia broni zasilanej z taśmy od zasilanej z magazynka. I jedna i druga do amunicji pośredniej to karabinek maszynowy, zaś karabinowej - karabin maszynowy.
  8. Najlepsza broń w historii

    Polemizowałbym, po pierwsze MG42 nie produkuje dzisiaj nikt, pomijając jakieś kolekcjonerskie historie składane najczęściej z jugosławiańskich części, a jedynie w jakichś dalekich krainach tworzy się jeszcze MG3, czyli jego rozwinięcie do amunicji 7,62 mm x 51 (Iran, Turcja). Po drugie, wbrew pozorom używany jest - i to nadal - jeszcze jeden karabin rodem z II wojny światowej. W RPA czy Izraelu nadal wykorzystuje się karabin maszynowy Colt M1919A4 w odmianie do amunicji 7,62 mm x 51, w tym pierwszym się go chyba nawet jeszcze, jako MG A4, produkuje
  9. Czemu taka kolba?

    Zmieniono, jest sześciopołożeniowa.
  10. MSBS-5,56

    Ale wojska wewnętrzne i milicja, czyli jednostki podległe MSW FR, a nie regularna armia. Polemizowałbym. I to bardzo. Bez problemu da się walczyć bagnetem na karabinku bezkolbowym, uczą tego zarówno w armii brytyjskiej (szarża na bagnety przecież była podczas ostatniej wojny w Iraku), jak również francuskiej z FA MAS-em. Trzeba tylko dobrze złapać broń. Biorąc pod uwagę, że wszystkie bezkolbowce ostatnio mają monolityczne szyny, a jak nie mają to się je jakoś robi, to zarzut jest nieco chybiony. Porównaj sobie nowego SAR-21 z szyną, czy nowego Steyra AUG A3, bodaj. To akurat prawda, ale jak się przyjrzysz nowym konstrukcjom, jak na przykład HK417, SCAR czy ARX 160 to zobaczysz, że albo przyrządów mechanicznych nie mają w ogóle, albo mocowane są na szynie. W sumie mało kto ich dzisiaj używa. Poza tym, większość bezkolbowców ma jednak optykę o małym powiększeniu, a nie kolimator i to mniej więcej od czasów EM2. Ale znacznie wygodniej się ją - po przyzwyczajeniu - nosi i składa do strzelania. Środek ciężkości jest korzystniej położony.
  11. M-16- ocena karabinu

    Ja bym nie stawiał tego aż tak bardzo ostro. Pierwotnie, owszem, HK416 nosił nazwę HKM4 i oferowany był w pierwszej kolejności z 368-mm długości lufą, ale wynikało to z użytkownika docelowego, po prostu broń opracowano dla oddziałów specjalnych. Natomiast trudno nazwać go wersją rozwojową, akurat M4A1, bo niewiele z nim ma w sumie wspólnego. Owszem, można komorę zamkową HK416 założyc na komorę spustową M4/M4A1, ale to jeszcze nie oznacza, że jest "wersją rozwojową". Oj, będzie zabawnie Naprawdę? Kurczę, to chyba kłamią w tym Muzeum Kałasznikowa - zerknij na zdjęcie, podpowiem, że to oryginalny dokument z 1948 w którym pewna fabryka ma wykonać 1500 sztuk... AK-47 To nie jest prawdą, M16A4 nadal pozostają w linii. No, wystarczy zerknąć na zdjęcia z Afganistanu, na których strzela się naprawdę na dalekich dystansach czasami w górę i w dół... Doprawdy? Że tak się odwołam do tego, co kiedyś napisałem - patrz tutaj i zwróć uwagę na datę
  12. M-16- ocena karabinu

    To bardzo dobrze, bowiem... ...to co napisałeś nie jest prawdą. Pierwsze symetryczne nakładki (łoże) miały skrócone subkarabinki "survivalowe" Colta, czyli model 608, zaś później subkarabinki XM177E1 (R0609), GAU-5/A (R0610) i R0610B, przez eksportowe XM177E1 619 i XM177 620, do znanego modelu XM177E2 (R0629), 634, 635, 639 w dwóch odmianach i 640. A długie, symetryczne łoże pojawiło się pierwszy raz w modelu 616 rodziny CAR-15 w 1966 i... przepadło na długie lata. A reszta, to tak jak napisałeś - M16A1E1, czyli R0645. Ja bym jedynie wspomniał, że M16 z zasady dzieli się na komorę zamkową - do której faktycznie jest przyczepiona lufa, ale chwyt, gniazdo magazynka i kolba znajdują się już w komorze spustowej, czyli innym elemencie. Owszem, karabinek HK33 trafił do uzbrojenia wielu państw - Tajlandii, Malezji czy Turcji. Zresztą do tej pory jest w nich używany. Oj, trzeba przyznać, że nie mieli. I to od początku istnienia swojego państwa - polecam "The Great Rifle Controversy" Ezella i "Misfire" Hallahana, czyli dwie najlepsze pozycje pokazujące, jakie głupie pomysły mieli amerykańscy generałowie i politycy oraz jak państwo jest w stanie dziwacznymi decyzjami rozwalić nawet najlepszą fabrykę broni. Nie wywołuj, nomen omen, wilka z lasu. A z tą każdą bronią to nie przesadzaj, bo z każdej nie strzelałem. Nie strzelałem z ogromnej większości konstrukcji jakie powstały na świecie. Ale w końcu mi się uda
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.