Radosław Sikora
Użytkownicy-
Zawartość
142 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Radosław Sikora
-
Bitwa pod Trzcianem - 27/06/1629
Radosław Sikora odpowiedział Kadrinazi → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Pełnego wykazu chorągwi nigdzie nie widziałem. Natomiast są wzmianki to tu, to tam, o niektórych chorągwiach, które brały udział w bitwie. Np. Piasecki pisze o chorągwi husarskiej Marcina Kazanowskiego, która tam walczyła (w niej chorążym był krewny kronikarza - Mikołaj Piasecki). -
Mam już En kort berättelse huru then staden Mewen bleeff av the Pååler belagdh och sedan therifrån befriatt. Ale w tomie 1 'Historiskt Archivum' nie ma raportu Salviusa.
-
Tak się teraz zastanawiam, co to jest za tekst pod kreską na s. 106-108 w kronice Hoppego. Tekst kroniki jest nad kreską, ale bardzo obszerny opis zdarzeń z ostatniego dnia bitwy jest i pod kreską. To cytat czegoś. Tylko czego? Ma ktoś może jakiś pomysł? p.s Kronika Hoppego jest w sieci do ściągnięcia.
-
Nie jest, ale w tym konkretnym przypadku, bardzo ładnie to widać. Innych można jeszcze tłumaczyć brakiem wiedzy, stronniczością źródeł informacji, z ktorych korzystali. Ale trudno tak tłumaczyć szwedzkiego kanclerza, który najpierw podaje wyższe straty własne, a już parę dni później redukuje je o połowę. Ciekawe. A gdzie to się stało?
-
Albo raczej sam miał problemy z usystematyzowaniem zasłyszanej wiedzy i stąd ten bałamutny opis. No cóż, nie ma źródeł idealnych . A przy okazji - co to się stało, że forum tak długo nie działało? p.s Po porównaniu opisu Locceniusa do pozostałych źródeł, jestem na 99% pewien, że dotyczy on jednak ostatniego, a nie pierwszego dnia bitwy. Także te liczby 1500+3000 trzeba raczej przypisać wydarzeniom z 1 X 1626. Dostrzegam też pewą analogię między Locceniusem a Piaseckim. Loccenius ignoruje pierwsze 2 dni starć, jako mniej forunne dla Szwedów i od razu pisze o dniu ostatnim. Piasecki na odwrót - opisuje pierwszy dzień starć, a pomija pozostałe dwa. Jeszcze ciekawsze rzeczy wychodzą, gdy porówna się dane o stratach obu stron. Zwłaszcza listy Oxenstierny. Panowie politycy i wojskowi konfabulowali, że aż miło .
-
Podpytałem jeszcze raz mojego tłumacza. Oto co napisał: "Przyjrzałem się temu raz jeszcze, jak sobie życzyłeś. Skoro to tak ważne, zwrociłem na to teraz więcej uwagi. Stwierdzam co nastepuje: - hinterlassen oznacza: pozostawić, ewent. zostawić; w znaczeniu: po sobie - istnieje w niemieckim słowotworstwo i z czasownika można utworzyć rzeczownik, mamy w oryginale na str. 98 właśnie z tym do czynienia. HINTERLASSUNG znaczy więc zostawienie, pozostawienie, w kontekście może znaczyć po sobie - czyli jeszcze raz tłumacząc, wyjdzie nam: Demnach er mit Hinterlassung 1000 Pferde und 2000......... = Poczem z zostawieniem (pozostawieniem) tysiaca koni i 2000........ ukazał się polskiej armii - trudno przyjąć, że zostawił sobie, (czy też przy sobie)!! nigdzie w tym urywku nie ma zwrotów: hat sich hinterlassen, czy tez: er liess bei sich - jak dla mnie jest jasne, że te ilości 1000 i 2000 zostały między Wisłą a tamą, a z bliżej nieokreślona liczbą sam wyruszył naprzód - mało tego! nie jest dla mnie jednoznacznie jasne, skąd wytrzasnął jeszcze tych 200 dodatkowych muszkieterow Obersta Muscion??? Bo przecież wysłał 500 muszkieterów i 100 dragonów na rozpoznanie, stąpając im po piętach z 300 arkebuzerami, spodziewając się, że Polacy w sile ukrywają sie w owym lesie, (a!) nie spostrzegając takowych, wysłał płk. Muscion naprzód wraz z jeszcze (NOCH) 200 muszkieterami, by pod górką powstrzymywał Polaków. - czyli być może w tych siłach z którymi posuwał się do przodu było jeszcze więcej wojska?"
-
Nie zrozum mnie źle. Ja tu nie próbuję forsować poglądu, że Szwedzi w pierwszym dniu bitwy mieli te 1400 kawalerii, czy ponad 2500 piechoty. Ja tylko próbuję ustalić co, jakie źródło twierdzi. Rzecz w tym, że różne dane z różnych źródeł nie muszą być wcale ze sobą sprzeczne. Tyle, że mówią o czym innym. Hoppe np., pisząc o dragonach, ewidentnie podaje ich liczbę etatową. Rzeczywista była niższa. Także i Hoppe mógł mieć rację i te inne źródła też. A weźmy np. Locceniusa. On stwierdził, że liczebność armii polskiej pod Gniewem niektórzy szacowali na 30 000. Inni na mniej. Czy Loccenius się mylił? Nie sądzę. Bo gdy jedni szacowali armię polską na 30 000, to ewidentnie jest to liczba ludzi w polskim obozie - nie tylko żołnierzy, ale też luźnej czeladzi i może nawet kobiet. A gdy ci inni podawali niższe szacunki armii polskiej, to pewnie mieli na myśli stany etatowe. A jeszcze inni mogli podawać stany rzeczywiste. 3 różne liczby i każda z nich prawdziwa.
-
Aha, czyli mamy kolejny błąd J.T. Zapytałem się ponownie mojego tłumacza o ten fragment. Stwierdził, że nie ma tam niczego, co by miało wskazywać na to, że te oddziały wydzielone były częścią wspomnianych uprzednio 1000 kawalerii i 2000 piechoty. Czy możesz więc Ty wskazać, z czego wynika Twoja interpretacja tego fragmentu Hoppego? Dzięki. Postaram się sprawdzić te źródła.
-
Wrzuciłem na serwer wersję zaktualizowaną.
-
A czy ta liczba obejmuje także podoficerów i oficerów? Teodorczyk, jak sam zaznaczył, podnosi liczebność kompanii szwedzkich, bo twierdzi, że podane stany onoszą się tylko do szeregowców. Mogło mu więc wyjść te 1268 kawalerzystów + 80 dragonów (razem 1348 "jazdy"). Jeśli podobnie do tego podszedł Hoppe, to mamy odpowiedź, skąd u niego 1400 kawalerii i dragonów. Przynajmniej etatowo. Zresztą, Teodorczyk nie ukrywa, że podaje stany etatowe. Tak samo robi dla naszej armii. Nie uwzględnia ślepych porcji i wakatów. Co podaje Hoppe, to możemy tylko się domyślać . J. Teodorczyk w przypisie 104 ze s. 95 powołuje się na Sv.Krig., t. II, s. 281 i 282. Z oficerami i podoficerami? Czy bez nich? Ale jesteśmy już całkiem blisko tym danym . Jeśli jest tak, jak przypuszczam, że Loccenius pisał na podstawie wspomnień jakiegoś weterana tej bitwy, który mu opowiedział jej przebieg po np. 40 latach, to i tak nieźle z tą pamięcią staruszka było, skoro z powiedzmy 1350 zrobił 1500. Może zresztą ten przypuszczalny weteran szacował sobie stan armii na oko? No różnie to mogło być. Ale które szwedzkie dane? Jakie źródła o tym mówią? Bo opracowania muszą przecież bazować na źródłach. A ja póki co, tylko u Hoppego widzę liczbę 2000 piechurów. Są jakieś inne źródła, które stwierdzają, że GA w tym dniu wziął ze sobą 2000 piechoty?
-
To mi w pewnym sensie przypomina pamiętnik Holstena, który był spisywany po wielu latach. Może Loccenius pisząc ten fragment swojego dzieła, bazował na opowieści jakiegoś weterana spod Gniewu? Opowieści, którą usłyszał wiele lat po bitwie. Taki weteran, mający w bitwie pod Gniewem np. 26 lat, musiałby być staruszkiem, gdy Loccenius pisał swoje dzieło. A co za tym idzie, mógł bardzo wybiórczo zapamiętać wydarzenia z lat swojej młodości (tak jak Holsten). Stąd to pomieszanie wątków i chronologii. A wracając do samych liczb. Kto wie, czy Loccenius aż tak bardzo się mylił, jak sądziliśmy. Weźmy np. liczbę 1500 kawalerii o której pisał. 22 IX jazda (i dragonia) G.A. to 11 kompanii o łącznej liczebności ok. 1350 koni. Bliżej tej liczbie do 1500 niż do 1000. Zresztą, skąd ta liczba 1000? Dlaczego tej jazdy miało by być tylko 1000? Mi to wygląda na informację wziętą z Hoppego. I to błędnie odczytaną informację, bo Hoppe pisał, że 22 IX G.A. pozostawił "1000 koni i 2000 piechoty pomiędzy Wisłą po lewej a tamą po prawej ręce" a do przodu ruszył z 500 (albo nawet 700) piechurami, 100 dragonami i 300 arkebuzerami. Czyli mamy 1400 koni jazdy i dragonów. Co niemal dokładnie odpowiada Locceniusowi a jeszcze bliżej liczbie 1350 - a tyle wychodzi z podsumowania stanów tamtych 11 kompanii jazdy i dragonów. Piechoty wg Hoppego też jest więcej (jakieś 2500-2700) a nie tylko 2000. Może tu jest własnie pies pogrzebany?
-
Tyle, że Loccenius pisze, że Szwedzi wyszli z Tczewa. A to na pewno nie dotyczy 1 X. Poza tym ta różnica między liczbą podaną przez Locceniusa a rzeczywistą liczbą wojska użytego 22 IX, nie jest aż tak duża. Jak porównasz rzeczywisty stan armii szwedzkiej z 1 X do tych 3000+1500, to tu dopiero zobaczysz sporą różnicę. Zresztą, czemu mielibyśmy wymagać od Locceniusa 100% precyzji? Rozrzut liczb w różnych źródłach - i to nawet tych całkiem bliskich bitwie - też jest spory.
-
Też mi to tak wygląda. I to bardzo mi to tak wygląda. Tyle, że Loccenius ewidentnie chciał opisać 22 IX, bo zaczyna "Szwedzi z Tczewa z 3000 piechoty i 1500 konnymi wyszli bez hałasu [dokładnie bez dźwięków tympanonów i trąb] aby zaatakować silniejszych od nich Polaków z zaskoczenia i Mewe [Gniew] od oblężenia przez wroga uwolnić.". Dalej jest ten opis, gdzie pojawia się 'Comes Turensis'. I wygląda to tak, jakby to się działo właśnie w tym dniu (22 IX). Wydaje mi się, że Loccenius myli wydarzenia z 22 IX i 1 X. I tak poważnie się zastanawiam, czy ten opis Locceniusa, który podałem pod 22 IX, nie przypisać pod działania z 1 X. Skąd Loccenius miał wiadomości o bitwie? Jest jedna rzecz, która wskazuje na Hoppego. Obaj pisali o bardzo wąskiej ścieżce, którą mógł przebyć tylko pojedynczy koń. Ale może to tylko przypadkowa zbieżność. Hoppe mimo wszystko dość precyzyjnie oddaje chronologię wydarzeń. U Locceniusa jest to mocno zagmatwane. Także nie mam tu żadnej pewności.
-
Szkoda, ale rozumiem. Wiesz, Anusik nie jest historykiem wojskowości a prace P. Skworody nie są na tyle odkrywcze, żebym po nie sięgał w pierwszej kolejności. Mówiąc wprost, P. Skworoda praktycznie kopiuje J.Teodorczyka. Więc wolę sięgać do tego drugiego. U niego przynajmniej są przypisy, więc zazwyczaj można się połapać co skąd wziął. O 7000 żołnierzach szwedzkich lądujących 6 VII 1626 w Piławie pisał i J. Teodorczyk, i J. Wimmer, i W. Majewski. Ludzie, którzy są (lub byli) historykami wojsowymi, i to niezłymi historykami.
-
Zdecydowałem się na taki półśrodek, bo coś mi się zdaje, że gdybym chciał czekać, aż skończę, to mogłoby to naprawdę sporo potrwać, zwłaszcza, że za parę dni będę pochłonięty zupełnie innymi sprawami (mam taki sam problem z artykułem o Chocimiu po angielsku; wymaga ostatniego szlifu, ale jakoś od roku leży i nie mogę go skończyć). A tak jest przynajmniej podstawa do dyskusji . No i mam nadzieję, że nawet pomimo obecnych braków tego tekstu, ci, którzy zjeżdżają na Vivat Vasa, zachęceni zaczną odwiedzać także pole bitwy. Myślę, że to kwestia czysto umowna. Czy też tradycji, jak kto woli. W końcu miejsce bitwy było to samo, więc nazywanie walk z 22 IX bitwą pod Ciepłem, a walk późniejszych bitwą pod Gniewem, też nie jest doskonałym rozwiązaniem. Jak ktoś nie wie, że Ciepłe jest obok Gniewu, to pomyśli, że to w zupełnie różnych miejscach. Ale może jako ciekawostkę faktycznie dodam taką informację... Tutaj, przyznam szczerze, nie chciało mi się konfrontować polskich opracowań ze szwedzkimi. Podałem dane z polskich książek. Ale mam pomysł. Ponieważ byłoby ciekawie rozpisać stany armii szwedzkiej od momentu desantu do bitwy pod Gniewem, z wykazem jednostek (coś, co w skrócie tu zrobiłeś i co wcześniej w tym Wątku robiłeś), to może byś się tego podjął? Dorzuciłbym (oczywiście pod Twoim nazwiskiem) taki spis w postaci dodatku do tego tekstu. Chce Ci się nad tym przysiąść?
-
Moje refleksje o bitwie pod Gniewem Wszelkie komentarze i uwagi mile widziane .
-
Wiesz, ja przyznam szczerze, że nie bardzo rozumiem istotę tego planu. W jaki sposób miał on być lepszy od tego, co zaszło? Przecież Zygmunt III skupił w swoich rękach liczną armię - liczniejszą od szwedzkiej. Przecież udało mu się doprowadzić do bitwy. Czyli doszło do tego, o co mu chodziło. Tyle, że wynik samej bitwy nie był do końca taki, jak sobie król wymarzył. No ale to już zupełnie inna historia. A teraz mamy alternatywnę - wysyłamy jazdę do Prus Książęcych a król z piechotą siedzi sobie w Toruniu. O to chodzi? Jeśli tak, to: 1. Gustaw Adolf ma wolną rękę w całych północnych Prusach Królewskich. Czego miałby się tam bać, skoro Zygmunt siedzi w Toruniu z piechotą? Kto by mu przeszkadzał w realizacji takich, czy innych planów? Choćby wywierania presji na Gdańsk? A co by zrobili gdańszczanie widząc przedłużającą się bierność wojsk koronnych? Może w tej sytuacji byliby jeszcze bardziej elastyczni i ugięliby się przed kolejnymi żadaniami szwedzkimi (tak na marginesie - przed niektórymi jego żadaniami gdańszczanie się ugięli; tyle, że Gustawowi było to za mało; on żądał od Gdańska większych ustępstw niż te, na które gdańszczanie się godzili)? W wierności gdańszczan utrzymywało przekonanie, że prawowity władca tych ziem spieszy im na ratunek. Mogli na ten ratunek trochę poczekać, bo przez zalanie Żuław, bardzo utrudnili Szwedom dostęp do wschodniej (najsłabiej chronionej) części miasta. Ale wody opadały. Trzeba było się na coś decydować. A król w Toruniu miałby siedzieć i czekać na bóg wie co? Na armię kwarcianą? Ta przybyła dopiero na początku listopada. A jak przybyła, to ani odrobinę nie podniósł się stan wojsk polskich w Prusach, bo odeszło większość zaciągów prywatnych itd. Więc co by dało czekanie? A nawet, gdyby Zygmunt III doczekał się przybycia wojsk kwarcianych i utrzymał przez jakiś czas pozostałe zaciągi przy sobie, to jaką mamy gwarancję, że przy jeszcze większej przewadze liczebnej Gustaw Adolf zechciałby się zmierzyć z wojskiem polskim? A jakby nie chciał, to kto by go do tego zmusił? Okopałby się pod Tczewem i co byśmy mu zrobili? Z wojskiem kwarcianym przybyło nam więcej jazdy a nie piechoty. Atakować kawalerią szańce to niezbyt dobry pomysł. I co dalej? Może byśmy odzyskali jakieś miasteczko (np. Gniew), choć i to nie jest pewne, bo akurat wtedy mieliśmy spore braki w prochach. Tylko, że odzyskanie np. Gniewu (do czego doszło w 1627 r.) niewiele by zmieniło w strategicznym układzie sił. Wojna zapewne potoczyłaby się dalej mniej więcej tak, jak się potoczyła - dość leniwie i bez przełomu. A taki scenariusz był korzystnieszy dla Szwedów a nie dla nas. 2. Przerzucić armię z Piławy czy z Inflant pod Gdańsk można było bez przemaszerowania przez Prusy Książęce. To Szwedzi panowali na morzu a nie my. Mogli załadować swoje wojska na okręty i przerzucić je do Pucka, który zdobyli. Moim zdaniem, doprowadzenie do bitwy pod Gniewem przy istniejącej wtedy dysproporcji sił było polskim sukcesem. O to nam chodziło. Osiągnęliśmy nią cel minimum - zachowaliśmy Gdańśk i utwierdziliśmy gdańszczan w wierności do króla polskiego. To już coś, biorąc pod uwagę, że istniało realne zagrożenie jeśli już nie zdobycia Gdańska przez Szwedów (co moim zdaniem także trzeba brać na serio pod uwagę), to przynajmniej ogłoszenia neutralności miasta. A neutralność Gdańska na warunkach szwedzkich (usunięcie z Gdańska floty polskiej i polskich dział, przy jednoczesnym operowaniu flotą szwedzką pod Gdańskiem; zakaz sprzedaży Polakom broni, przy jednoczesnym braku takiego zakazu dla Szwedów; zakaz zbrojeń samych gdańszczan), dla nas oznaczałaby dużą porażkę a dla Gdańska byłby to poważny krok na drodze do uzależnienia się od Szwedów. Nie osiągnęliśmy celu maksimum - nie rozbiliśmy Szwedów, a co za tym idzie nie osiągnęliśmy odpowiednio silnego efektu propagandowego (a to by nam pomogło odzyskać niektóre - choć nie wszystkie i zapewne nie te najważniejsze - zajęte przez Szwedów ośrodki). Tyle, że i Szwedzi nas nie rozbili, więc też nie mają zbyt wielkiego powodu do radości. Mogli zdziałać dużo więcej, niż zdziałali.
-
Dzięki. Poprosiłem marioxb, żeby tu zajrzał i ewentaulnie włączył się do dyskusji.
-
Co do kwestii, czy G.A. zabrał tylko muszkieterów, to Loccenius twierdzi, że byli tam także pikinierzy. Tyle, że mam z tym opisem pewien problem. Bo o ile opis walk jest całkiem niezły (w miarę zgodny z innymi źródłami), to Loccenius podaje również, że siłami tymi dowodził Komes Turensis. Czyżby chodziło mu o von Thurna?. A jeśli tak, to czy nie jest to błąd? Czy von Thurn w ogóle był wtedy obecny w armii szwedzkiej? Aha, a co do kirasejrów - Michał, które z wymienionych przez Ciebie kompanii jazdy to kirasjerzy? Faktycznie rozbieżności są spore. Polacy liczyli straty przeciwnika na podstawie trupów, które znaleziono na polu bitwy. Podałem odpowiedni cytat wcześniej. Teraz tylko dodam, że tamto zdanie o 83 trupach Szwedów, to jeszcze nie koniec strat, bo dalej autor 'Diariusza' stwierdza, że znajdowano jeszcze sporo trupów w lesie i chrustach a kilkunastu ('przedniejszych') zabitych Szwedzi zabrali ze sobą. I to wszystko tylko w bitwie z 22 IX.
-
Zdaje się, że wyczerpałem limit pamięci - nie mogę już wrzucać zdjęć na forum. Ale wrzuciłem na swoją stronę. Miejsce bitwy pod Gniewem 22 IX 1626: http://www.radoslawsikora.republika.pl/Gniewpanorama2.jpg Widok z tamy, tj. od strony wojsk szwedzkich na pozycje polskie. Ten "korytarz" wzdłuż Wisły był porośnięty lasem dębowym. Szwedzi po większej części uszykowali się w lesie i na jego skraju. Tuż przy tamie musiało być jednak trochę niezarośniętego pasa ziemi (z dołami i pagórkami). Pod wzgórzami były "chrusty". Na prawo od tamy były gęste rowy. Jak pisał Żurkowski: jazdą trudno było co począć między gęstemi rowami W jednym miejscu (może tam, gdzie tama "wchodzi" we wzgórze?) tama była niższa. Tam niby miała ją przeskoczyć husaria (tak przynajmniej uważa Hoppe, ale na razie nie znalazłem potwierdzenia tego faktu w znanych mi polskich źródłach). A tutaj http://www.radoslawsikora.republika.pl/Gniewpanorama3.jpg widok na to miejsce, gdzie byli Szwedzi 22 IX, ze stanowisk polskich. Asfaltowa droga prowadzi do Gniewu (na prawo) i do Gronowa (na lewo). Wzdłuż niej - a na zdjęciu za tą drogą - tama. Za nią - w głębi zdjęcia - korytarz, którym szły wojska szwedzkie.
-
Na pewno chodzi o Gdańską Głowę? Czy o Wisłoujście? Gdańską Głowę Szwedzi zajęli jeszcze przed bitwą pod Gniewem. Gdańszczanie nie byli w stanie jej utrzymać. A przegrane starcie gdańszczan pod wsią Grabiny (27 VIII) także niezbyt optymistycznie każe spojrzeć na ewentualne starcie wojsk szwedzkich z gdańskimi. Nawet jeszcze w połowie października - a więc już po przybyciu armii koronnej - gdańszczanie nie chcieli próbować swoich sił w walkach ze Szwedami. Mimo zachęty ze strony Zygmunta III, aby odbić Gdańską Głowę, gdańszczanie uchylili się od tego zadania. Dokładnie tak. To byłaby dla Szwedów najprostsza i najlepsza opcja. Rozbić wojska koronne i w ten sposób pokazać miastom pruskim (w tym Gdańskowi), że nie mają co liczyć na pomoc.
-
I z tym wszystkim (czy bez tego wszystkiego) bez trudu opanował drugie co do wielkości miasto Prus Królewskich - Elbląg . Ja bym nie niedoceniał determinacji i szczęścia wojennego szwedzkiego króla. Walki pod Kieżmarkiem w 1627, jak i zajęcie (bo nie zdobycie) Elbląga, pokazują, że wszystko się mogło zdarzyć. Regularne oblężenie Gdańska nie było potrzebne do jego zdobycia. Nie bez powodu gdańszczanie błagali Zygmunta III o pomoc.
-
Nie wiem, czy GA zdecydowałby się na szturm Gdańska tak małymi siłami, które wtedy miał, z wiszącą nad nim armią Zygmunta III. Ale gdyby nasza armia za bardzo odwlekała przybycie pod Gdańsk, to różne rzeczy mogły się zdarzyć. To znaczy, GA na pewno wywierałby na miasto presję - jakieś akcje tego typu co w dniach 15-17 IX, czy pustoszenie gdańskich posiadłości. Sam szturm też nie jest zupełnie wykluczony. A jego skutek zależałby bardzo od determinacji mieszczan i Szwedów. Zobaczcie co się stało pod Kieżmarkiem w 1627 - tzn. jak żołnierze gdańscy dali d... Uciekli bez walki. Czemu mamy zakładać, że w 1626 mogło by być inaczej? Gustawa stać było na szaleńcze kroki. Zobaczcie, w jaki sposób zajął Elbląg. Gdańsk też nie był taką fortecą nie do zdobycia, jak się może zdawać. Owszem, miał liczne wojska - ale z jego morale było słabo. Owszem, miał potężne fortyfikacje bastionowe - ale nie zasłaniały one wschodniej części miasta. Różnie to mogło być. A czemu miałby porzucić lewy brzeg Wisły? Już samo to, że wojska polskie z samym królem wycofują się i zamykają, czekając na ... no nie wiem na co. Już samo to byłoby dla miast pruskich jasnym sygnałem - lepiej trzymać ze Szwedem, niż z Zygmuntem III. Kto wie, co zrobiłby Gdańśk, gdyby widział tak jawną słabość armii polskiej. G.A sam mógł koncentrować większą armię. Przecież posłał po posiłki, które stopniowo do Prus przybywały. Poza tym, to Polakom powinno zależeć na ofensywie a nie Szwedom, którzy już zajęli sporo miast i miasteczek, i wisieli nad Gdańskiem.
-
No szkoda. Jako, że mój dobry znajomy tłumaczy mi i podsyła, to co Hoppe napisał o bitwie, to mogę ustosunkować się do swoich porannych wątpliwości . Israel Hoppe, elblążanin o pro-szwedzkiej orientacji, opisał dość szczegółowo tę bitwę. Nie było go tam, ale chyba miał dość dobre źródła informacji. Podaje on, że kawaleria polska w jednym miejscu, które było trochę niżej, całkiem przesadziła na tamtą stronę [tamy] Były to niby 4 chorągwie husarii. p.s Czy mi sie zdaje, czy ktoś tu na forum chwalił się, że zna szwedzki? Jeśli jest tu taka osoba, to może spojrzała by na ten list Oxenstierny, do którego link podałem?
-
Wie ktoś może, gdzie można tę relację o bitwie pod Gniewem znaleźć? 'En Kort berättelse huru then Staden Mewen bleff av the P??ler belaght och sedhan therifran befriat' Czy to jest opublikowane, czy tylko w rękopisie? Jerzy Teodorczyk o niej wspomina, ale nie podaje, gdzie ona się znajduje. p.s List Axela Oxenstierny z opisem bitwy pod Gniewem tutaj: http://www.archive.org/stream/rikskanslere...ge/n10/mode/1up (list nr 179)