Radosław Sikora
Użytkownicy-
Zawartość
142 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Radosław Sikora
-
I o "Ejgirdach" Kojałowicz również wspomina. Między innymi pisze: "Ejgird czyli Ejgierd. Ejgirdowie są szlachtą księstwa żmudzkiego a uzywają Habdanka odmienionego. Rodzina starożytna a rycerska." Później pisze o Janie, Mikołaju, Władysławie, Baltazarze, Aleksandrze, Marcjanie, Pawle, Jerzym, Zygmuncie (romistrzu konnicy) Michale i znowu Janie.
-
Bitwa pod Kircholmem 1605
Radosław Sikora odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Panowie, zerknijcie tutaj: https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...30&start=30 Tam parę słów o Kircholmie napisałem. -
Podejrzewam, że jakieś źródła jeszcze istnieją. Często bywa tak, że o takich rzeczach wspomina się mimochodem. Pamiętam, że jak szukałem źródeł do starcia pod Chocimiem 7 IX 1621, to znalazłem opis pozorowanej ucieczki wojsk Chodkiewicza pod Kircholmem, który to opis wyjaśnia kierunek tej ucieczki (do tej pory historycy na ten temat tylko spekulowali i to błędnie na dodatek). Także coś zapewne na temat pierwszej bitwy pod Wenden jest w źródłach. Trzeba mieć tylko odrobinę szczęścia, żeby się na to natknąć. No i ten, który się na to natknie, musi to zauważyć i uznać za na tyle istotne, żeby podzielić się tą informacją. Tak mi teraz do głowy przyszło, czy nie ma jakiś materiałów biograficznych Paca? Może na jakimś nagrobku, albo na czymś takim, wspomniano o tej bitwie? Może Kojałowicz albo jakiś innych herbarz pisze o jakimś rycerzu poległym pod Wenden? edycja: No i miałem rację . Przeglądając "Nomenclator" Kojałowicza w poszukiwaniu informacji o bitwie pod Wenden, natknąłem się na piękny opis bitwy pod Kircholmem (pod hasłem Jan Karol Chodkiewicz), którego nie znał (w każdym razie nie uwzględnił) prof. H. Wisner w swojej monografii bitwy. Podane są dokładnie straty litewskie. Wyniosły one nie ok. 100, lecz dokładnie 79 ludzi. 200 było rannych. Warto czytać herbarze edycja2: No proszę, a pod hasłem Aleksander Jan Gosiewski (s. 198-199) mamy i o Kircholmie, i o 2 bitwach w Inflantach w 1626 (Zelbork i 'ad Garaemszam' gdzie pobił Thurna).
-
Może coś wyjaśni ten list z AGAD... Właśnie staram się go pozyskać. Dam znać, jeśli będzie tam coś interesującego.
-
Byłoby przejrzyściej chyba? W tej chwili czytającemu ten wątek mogą się mylić te bitwy. No ale to w sumie drugorzędny problem. Zauważ, że wszędzie przy tej liczbie stawiam znak zapytania . Pytanie podstawowe - czy dysponujemy jakimkolwiek lepszym źródłem, które pozwalałoby choć w przybliżeniu oszacować różnicę między stanami etatowymi a faktycznymi sił litewskich w Inflantach w tym czasie? Czy liczbę tę zredukowałem za bardzo? Może. Ale może być i tak, że jest ona zredukowana w zbyt niewielkim stopniu. Straty piechoty nie musiały być wcale niższe niż jazdy. Zależy kiedy poszczególne jednostki formowano, jak się z nimi obchodzono, w jakich akcjach brały udział itp., itd. No ale tak to możemy sobie gdybać... Póki nie mamy konkretnych danych dla tej kawalerii w tym czasie, to każde oszacowanie będzie można poddać krytyce. Najważniejsze na co chciałbym tu zwrócić uwagę, to fakt, że podawane liczby to nie liczby żołnierzy, lecz stany etatowe, które od rzeczywistej liczby żołnierzy mogły się różnić w bardzo znacznym stopniu.
-
Czy można by wydzielić z tego tematu osobny wątek o pierwszej bitwie pod Wenden? Mamy garść nowych informacji dzięki temu, że Daniel Staberg w Renwars zechciał się nimi podzielić. A więc w samym starciu nie brała udział cała armia szwedzka, lecz wydzielone jej siły, które Daniel szacuje na jakieś 250 żołnierzy. Miały to być: kompania Finów (Landsryttare), jacyś fińscy kirasjerzy i jacyś muszkieterowi. Całe to starcie (na bitwę to raczej nie zasługuje; sam Horn nie przywiązywał do tej potyczki większej wagi) miało mieć następujący przebieg. Otóż najpierw owe wydzielone siły opuściły Kieś (czyli Wenden) i udały się na rekonesans (zadaniem całej armii szwedzkiej było połączenie się z siłami De la Gardie w Rydze). Napotkały litewską czatę (wszystko wskazuje na to, że były to jakieś wydzielone siły z całej "armii" litewskiej Paca - wyjasnię to za chwilę), z którą się strały. Wtedy Horn dowiedział się, że wbrew jego rozkazom, reszta jego wojska opuściła Kieś i maszerowała w jego kierunku. Pospieszył do niej i uszykował tamte wojsko w szyku obronnym. To moim zdaniem może wskazywać na to, że w tej potyczce nie uczestniczyły wszystkie siły litewskie. No bo Horn ewidentnie obawiał się litewskiego ataku (Daniel pisze, że nie chciał, żeby jego armia była zaatakowana w trakcie marszu). Następnie Horn powrócił do walczącej awangardy i wtedy dopiero zorientował się w rzeczywistej wielkości 'armii' litewskiej. Wysłał więc rozkazy, aby reszta wojska przyłączyła się do jego walczącej awangardy. Ponieważ jednak wojska te maszerowały zbyt wolno (była tam piechota), to Litwini zdążyli opuścić plac boju przed przybyciem sił głównych. Horn nie stwierdził, że Litwini uciekali w nieporządku czy w panice. Wydaje się więc, że był to zorganizowany odwrót a nie ucieczka. Litwini zerwali za sobą mosty, co skutecznie uniemożliwiło ich dopędzenie. Horn nie stwierdził, że zdobył jakikolwiek sztandar litewski, czy litewskie bagaże (wozy z dobytkiem). Pisał, że nie udało mu się zdobyć jeńca a straty litewskie określa na niewielkie (kilku? Daniel pisze dokładnie tak 'He does not mention causing more than a few losses'). Teraz moje uwagi. Michał tu wcześniej za H. Wisnerem wyliczył siły litewskie, mogące wziąć udział w tej bitwie. Nie są one precyzyjnie określone, ale można je szacować na mniej więcej 700 porcji. Porcji, a nie żołnierzy. Stany faktyczne choragwi są nieznane. Wiadomo natomiast, że były one w trakcie i tej wojny, i w tym czasie dalekie od etatowych. Mamy np. jedną konkretną informację o piechocie niemieckiej, która tego dnia walczyła w innej bitwie - pod Zelborkiem. Zamiast 700 żołnierzy, liczyła sobie ona zaledwie 300. Jeśli z tego wziąć miarę na całość sił litewskich, to pod Kiesią/Wenden Litwini mogli mieć łącznie może z 300 żołnierzy. Ale zdaje się, że nawet ta liczba nie brała udziału w walce. Z awangardą Horna mogła się zetrzeć tylko część z tej "armii". Hipotetycznie od strony litewskiej starcie mogło wyglądać tak: najpierw starły się siły awangardy szwedzkiej z jakąś stojącą na straży (albo będącą na zwiadzie) chorągwią jazdy litewskiej. Walki drobnych sił trwały czas jakiś. Gdy Litwini dostrzegli nadciągające główne siły szwedzkie (Michał już tu wyliczył, że Horn dysponował swoim regimentem piechoty i 13 kompaniami jazdy; Wisner pisze, że Szwedów miało być 2500 - może tak właśnie Litwini oceniali liczebność przeciwnika?), znając swą słabość (300 żołnierzy?), wycofali się w porządku, zrywając za sobą mosty aby przeciwnik ich nie dogonił.
-
Oficerowie armii koronnej pod Górznem w 1629 roku
Radosław Sikora odpowiedział Kadrinazi → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Trudno mi powiedzieć. Natomiast chciałbym zwrócić Twoją uwagę na to co A. Kersten napisał w biografii Czarnieckiego. On pisze mniej więcej coś takiego, że wertując różne źródła do dziejów wojny o ujście Wisły, natknął się na wiele chorągwii, o których obecności nikt dotąd nie pisał. Może to jest jedna z takich chorągwi? -
Oficerowie armii koronnej pod Górznem w 1629 roku
Radosław Sikora odpowiedział Kadrinazi → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Niestety, póki co, to wszystko co wiem na temat tej roty i jej dowódcy. Natomiast tutaj "Herr Solkofskys" Ten zapis jest bardzo podobny do zapisu nazwiska Żółkiewski (Solkeufski) z listu Oxenstierny. Jeśli tak by to odczytywać, to nazwisko powinno się zaczynać na "Żółk". Może nawet to chodziło o samego Żółkiewskiego? Tylko którego? Starostę kałuskiego wymieniono w tym spisie wyżej. Czy było więcej Żółkiewskich w tym czasie w wojsku? Z tego, co kojarzę, to linia ta była wówczas na wymarciu. Ale może ten, kto to spisywał nie zdawał sobie sprawy, że starosta kałuski i Żółkiewski to jedna i ta sama osoba, więc wymienił i jednego, i drugiego osobno? -
Najpoważniejszy błąd Rzeczypospolitej Obojga Narodów?
Radosław Sikora odpowiedział Tomek91 → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Otoż właśnie to. Jedziemy po tej szlachcie jak po łysej kobyle, nie mając do tego moralnego prawa. Niech ci wszyscy krzykacze, obrzucający szlachtę błotem pokażą mi dzisiaj grupę społeczną w Polsce, która jest gotowa dobrowolnie zrezygnować ze swoich przywilejów w imię dobra Polski. Wiemy, co dzisiaj hamuje rozwój naszego kraju. Widzimy, do czego prowadzi prowadzona od lat polityka i gospodarcza i np. demograficzna. I nie ma w Polsce przyzwolenia społecznego na to, żeby to zmienić. Co nas różni od szlachty w np. XVII w.? To, że ona, gdy już miała nóż na gardle, stawała pod broń i swoją piersią broniła niepodległości swojego kraju. A my dzisiaj? Niepodległość oddajemy nie tylko bez jej obrony, ale i za ogólnym poklaskiem większości społeczeństwa. -
Najpoważniejszy błąd Rzeczypospolitej Obojga Narodów?
Radosław Sikora odpowiedział Tomek91 → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Powiedzcie mi, kto jest głupszy - szlachta w dobie staropolskiej, która nie mogła być pewna do czego doprowadzi jej umiłowanie wolności? Czy my dzisiaj, powtarzając jej błędy? -
Oficerowie armii koronnej pod Górznem w 1629 roku
Radosław Sikora odpowiedział Kadrinazi → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Borischlasky - Borysławski Jego rota 15 IX miała 120 koni i należała wtedy do pułku hetmańskiego -
Inflanty 1621-22 - zestawienie sił
Radosław Sikora odpowiedział Kadrinazi → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Ja się na to piszę Ale może zamiast kombinować i rozsyłać na maile, zrobię Ci z pliku doc plik pdf i dołączysz go tutaj, na forum? -
Zaktualizowana wersja już w sieci: http://www.radoslawsikora.republika.pl/GniewVivatVasa.pdf
-
Tutaj też są istne cuda . Choćby za pierwszy dzień walk, dane wahają się od 20 zabitych do 500. Ale obszernie o tym trochę później...
-
Wrzuciłem zaktualizowaną wersję bitwy pod Gniewem na stronę. Jest też już co nieco i o stratach
-
Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję?
Radosław Sikora odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Pojawiać się, a doprowadzić do wojny, to dwie różne rzeczy . Ja też w to wątpię. Zresztą pisałem o tym. Tyle, że tu chodziło o to, czy bylismy w stanie zaatakować Szwecję. Byliśmy - gdyby była taka wola. Tyle, że właśnie tej woli nie było. Szczegółowo wyglądało to tak, że przed 1601 r. król wciąż posiadał prerogatywy do nobilitowania poddanych. Ograniczeniem od 1578 r. było tylko to, że musiał to czynić 'tylko podczas trwania sejmu, "za wiadomością Panów Rady", lub za zasługi wojenne'. Jednak wciąż nie była mu na to potrzebna zgodaani sejmu, ani senatu. Ale jak już pisałem, istnienie krytyki, czy opozycji, nie wyklucza podejmowania pewnych działań. Więc wracając do głównego pytania "Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję" -tak, byliśmy w stanie. Choć ściągnęłoby to na siebie krytykę niektórych, choć nie pociągnęłoby za sobą całego społeczeństwa szlacheckiego i kozaczyzny, choć pojawiałyby się takie, czy inne problemy... Ale fizycznie byliśmy w stanie to zrobić. Zabrakło tylko chęci. Myślałem, że cały czas o tym piszę . No więc jeszcze raz. Gdybym ja był królem w miejscu Zygmunta i zależałoby mi na zaatakowaniu Szwecji, to sprzymierzyłbym się z Danią (żeby flota Duńczyków szachowała/zniszczyła flotę szwedzką), Rosją (żeby zwiększyć siły operujące przeciwko Szwedom, jak i po to, żeby Szwedzi nie sprzymierzyli się z Rosją przeciwko RP) i Cesarstwem (żeby mieć bezpieczne granice od tej strony). Wezwałbym Kozaków na wyprawę, obiecując nobilitacje i łupy. Wezwałbym magnatów do uczestnictwa w wyprawie (obiecując nowe nadania w Szwecji). Z własnych środków (fakt, że skromnych, ale jednak) wynająłbym najemników. I z takimi siłami, nawet bez zgody Sejmu, mógłbym rozpoczynać wojnę. Oczywiście nie zaniechałbym działań zmierzających do uzyskania poparcia sejmu i szerokich mas szlacheckich. Ale uzyskanie tego poparcia nie byłoby warunkiem koniecznym rozpoczęcia działań zbrojnych. Transport żołnierzy do Szwecji odbyłby się trzema sposobami: flotą przez Bałtyk (kilkadziesiąt statków transportowych byliśmy w stanie wystawić sami, bez proszenia się kogokolwiek o pomoc); czajkami przez Bałtyk (Kozacy oczywiście), lądem przez Estonię i Finlandię. Charakter działań wojennych w Szwecji - to przede wszystkim szerokie działania pustosząco-terroryzujące (do tego użyłbym Kozaków) i próba opanowania wybranych/kluczowych miast w samej Szwecji. Do tego tworzenie własnego stronnictwa wśród samych Szwedów. W końcu występowałbym jako dziedziczny pan tych krain . -
Szczerze mówią, to gdy zaczynałem pisać, sam nie przypuszczałem, że aż tyle tego wyjdzie. A to w sumie dopiero początek pracy... Co do wydawcy - już zgłosił się chętny . Ale praca nie skończona, więc na razie musiałem odmówić. Poza tym, "wydanie" internetowe ma tę zaletę, że jest i ogólnodostępne, i łatwo poddawać modyfikacjom to, co się napisało.
-
To miał być mój następny rozdział . Ale najpierw muszę skończyć o tej szarży husarii z 1 X. Wszystko, jak zaznaczyłem, jest w trakcie tworzenia. Czekam na tłumaczenie TE i tej relacji szwedzkiej, którą niedawno zdobyłem. No i czekam, aż mi z Kórnika podeślą kopię rękopisu "Jak zgubiliśmy Prusy i Warmiją", bo tam też mogą być ciekawe dane. Dzięki. Każda tego typu informacja na pewno się przyda. Wykorzystam ją prędzej, czy później. Plan mam taki - na początek nie chcę przeładowywać tego tekstu informacją. Na tym etapie, ma to być przede wszystkim zachęta do obejrzenia pola bitwy (i tu dobra informacja - burmistrz Gniewu juz wyznacza ścieżkę turystyczną - wraz z punktami widokowymi - po polu bitwy; także za rok, będzie już łatwiej tym, którzy zdecydują się tam pojechać). Dlatego piszę bez wchodzenia w szczegóły - bez podawania sił stron (to zresztą muszę dopiero solidnie opracować, w czym przyda mi się pomoc odnośnie sił szwedzkich), bez charakterystyki wszystkich akcji obu stron, itd. Potem ten ogólny obraz bitwy mam zamiar wypełnić szczegółami.
-
Ok, spróbuję w ten sposób do tego źródła dotrzeć. Przy okazji - wrzuciłem dzisiaj zaktualizowaną wersję opisu bitwy pod Gniewem
-
Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję?
Radosław Sikora odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
A o kim konkretnie myślisz? Jeśli chodzi o możliwości realizacji podanego przeze mnie planu, to i ja sam oceniam je na niewielkie. Nie dlatego, że RP fizycznie nie była w stanie go przeprowadzić w owym czasie. Ale dlatego, że nikomu na tym nie zależało. Król nie chciał dewastować swojego kraju (tj. Szwecji) i uszczuplać jego terytorium (porponowane przeze mnie sojusze własnie to zakładają). On chciał tylko do niego wrócić i objąć w nim rządy. Szlachta nie widziała potrzeby atakowania kraju, który nam nijak nie zagrażał i w niczym nie przeszkadzał. Co do kwestii Estonii, to jakoś przez 2 dekady od jej opanowania przez Szwedów, nie była to kwestia tak zapalna, żeby naruszać świętego spokoju. To nie chodzi o altruizm Duńczyków. Oni mogli sobie w Szwecji urwać to czy owo terytorium. To byłby ich zysk z udziału w tej wojnie i tej koalicji. Eee, chyba przesadzasz. Jakoś im to nie przeszkadzało łączyć się z wojskami RP w tylu kolejnych wojnach. W 1635 r. ich przemarsz z Ukrainy nad Bałtyk odbył się wzorowo. Nawet, gdyby 4 dekady wcześniej nie obyło się bez pewnych łupiestw, to cóż z tego? Wracający z wojny z Rosją lisowczycy i żołnierze, też swojego kraju nie oszczędzali, a jakoś to RP przetrwała. I? Czy to znaczy, że w ogóle nie mogli ruszyć na północ? Nie znaczy. Przecież czasem to robili. Może nie operowali w takiej liczbie, jak na południu, ale też i nikt się tak naprawdę nie starał, żeby te liczby były wielkie. Jeszcze raz dodam - to tylko kwestia motywacji. Jeśli z jednej strony król oświadczy - każda chadzka na Morze Czarne, każda prowokacja w państwie ośmańskim, zakończy się dla was śmiercią. A z drugiej strony powie - przybywajcie na północ; tu was czekają łupy i liczne nobilitacje. To jestem pewien, że zwłaszcza na przełomie XVI i XVII w., liczba chętnych byłaby znacząca. Po pierwsze, jeszcze wtedy król miał sporo do powiedzenia w RP. Po drugie, nie musiał wszystkich nobilitacji przeprowadzać w RP. Był też przecież królem Szwecji No a jakby nie chcieli, to co z tego? Jeszcze sie taki nie urodził, co by każdemu dogodził . Król, cokolwiek by nie zrobił, miał swoją opozycję. Czy to jest powód do zaniechywania działań? Ale leżaliby na łopatkach. Takim przeciwnikiem nie trzeba się aż tak bardzo przejmować. Zresztą, czy tak po prawdzie o przejmowanie się tu chodzi? -
Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję?
Radosław Sikora odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
I może dlatego przegrał ? A serio, podałem scenariusz, jak moznaby pobić Szwecję. Czy ktoś się chciał ograniczać w swoich działaniach, czy nie chciał, to trochę inna sprawa. Zakładając, że moim najważniejszym celem jest odzyskanie tronu Szwecji, nie przejmuję się rzeczami drugorzędnymi (jak łupienie maszerujących na wojnę ze Szwecja wojsk, czy niezadowolenie części poddanych, itd.) Duńczykom przeznaczyłbym rolę bata na flotę wojenną Szwecji. Okrętów transportowych mieliśmy w kraju wystarczająco dużo, żeby sami (w warunkach wolnej drogi) przetransportować część polskiej armii przez Bałtyk. Po pierwsze, to zupełnie inna skala. Po drugie, to mimo wszystko z pewnymi sukcesami . A pomyśl, że te czajki to przede wszystkim do transportu Kozakom miałyby służyć, a nie do rozprawienia się z flotą szwedzką (od tego byliby Duńczycy). To prosta sprawa - niech ci niezadowoleni podeślą swoich żołnierzy, to i ich się obdaruje. A ci żołnierze przydaliby się choćby do utrzymania Szwecji. No to na pewno. Ale kto by się tam przejmował pokonanymi poddanymi? Ale sojusz i bezpieczne granice z tej strony nie zawadziłyby w takim przedsięwzięciu, prawda? I tak, i nie. Szwedzi nie utrzymali zdobyczy, które tu i ówdzie im się w XVII w. trafiły. Ale ich potomkowie mają powód do satysfakcji, że to dość długo oni łupili a nie ich łupiono . -
Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję?
Radosław Sikora odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Takie są koszty wojny . Pisałem, co bym zrobił, gdybym chciał odzyskać szwedzki tron, a nie co bym zrobił, jako polski szlachcic. Jako ten ostatni, sprzeciwiłbym się tej wojnie, właśnie ze względu na choćby te zniszczenia przechodzących wojsk a i dlatego, że wojna ta RP by niewiele dała. Sojusz z Danią rozwiązałby sprawę. Zresztą część mogła iść lądem; część przeprawić się czajkami; część uderzyć na Estonię i Finlandię. Jako król, mam to w nosie. Jako szlachcic RP, byłbym przeciw wojnie . Akurat koniec XVI w., początek w. XVII, to czasy, kiedy sporo magnatów miało ochotę na cudze . Sojusz z Cesarstwem miałby zapobiec atakowi na nas od tej strony. Tylko tyle. Chodzi o zabezpieczenie własnych granic, gdy nasi żołnierze walczyliby w obcym kraju. Temat jest o zaatakowaniu Szwecji, a nie o jej utrzymaniu . Ja podałem sposób, jak pokonać Szwecję. Utrzymanie jej to inna bajka . Ale nawet to ostatnie nie byłoby chyba aż tak trudne. Zygmunt mógłby zorganizować swoje stronnictwo i brutalnie rozprawić się z opozycją. Nobilitowani Kozacy, którzy osiedliby w Szwecji, byliby dla niego silnym wsparciem. Można było próbować . -
Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję?
Radosław Sikora odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Co to znaczy "prędzej czy później"? Tak można powiedzieć o każdym naszym sąsiedzie. Czy to oznacza, że powinniśmy profilaktycznie uderzać na każdego naszego sąsiada, bo istniało potencjalne niebezpieczeństwo z ich strony w bliżej nieokreślonej przyszłości? I co dalej? Załóżmy, że pokonamy takiego sąsiada. Rozszerzamy granice i... Mamy następnych sąsiadów, którzy prędzej czy później nas zaatakują. To droga donikąd. A to, co było w rzeczywistości (początek wojny w Inflantach), to nie efekt pacyfizmu szlachty, lecz prosta konsekwencja prowokacji Zygmunta III Wazy (scedowanie na rzecz RP Estonii). To tylko pobożne życzenie. Równie dobrze mogło się zdarzyć co innego. Dysponując silniejszą podstawą swoich rządów (mam na myśli rządy w Szwecji), mógł Zygmunt próbować narzucić RP swoje porządki - przy pomocy szwedzkich żołnierzy. Więc jaki to dla nas interes kręcić powróz na własną szyję? Tyle, że jak to sam dużo wcześniej pisałeś, celem tej wyprawy nie było wszczynanie wojny. To znaczy szlachta dała te pieniądze nie z myślą o rozpoczęciu wojny ze Szwecją. Wspomożono króla gotówką w jego kłopotach - ot gest przyzwoitości poddanych. Ale nie dano mu zielonego światła do prowadzenia wojny. Mówimy o sytuacji z konca XVI w. W tym czasie to Szwedzi nam mogli... . Nie schodxmy w tej dyskusji na manowce, które często wychodzą przy dyskusji odsieczy wiedeńskiej. "Gdybyśmy nie pomogli Austriakom w 1683 r., to nie byłoby rozbiorów w 1772". Wczuj się w sytuacje i położenie państw w dajmy na to 1596 r. Jakie zagrożenie ze strony Szwecji widzisz? Jakie dążenie do panowania na Bałtyku? Jakie wojny z Polską? To utopia. Trzeba było być jasnowidzem, żeby to wszystko przewidzieć. I tak, i nie. Weź pod uwagę fakt, że w przeciwieństwie do najazdów tatarskich, które w zasadzie były nie do uniknięcia, wojnę ze Szwecją można było odwlec w czasie. I to sporo odwlec. A na pewno, nie angażować się w nią wtedy, gdy w domu potrzebne były porządki a i na innych granicach było niespokojnie. Po co nam ta wojna w 1600 r.? Wojny w Inflantach też można było uniknąć. I można z niej było wyjść bez strat. Wystarczyło, gdyby Zygmunt III Waza zrzekł się dla dobra swojego polskiego krolestwa, praw do tronu szwedzkiego. Nawet w 1622 . Gustaw Adolf był skłonny oddać Rygę i Inflanty, pod warunkiem, że Zygmunt III przestanie się pchać na szwedzki tron. Więc po co mam płacić pieniędze na wojnę, która nie jest prowadzona w interesie mojego kraju? Zupełnie nie rozumiem, jaki mieliśmy interes, żeby zaczynać wojnę ze Szwecją pod koniec XVI w. Nie żartuję. Ja tego nie pojmuję. Mamy rok np. 1595. Po co mamy się przejmować słabiutką i położoną na peryferiach Europy Szwecją? Ona nam nie zagraża. Do wyboru masz: 1. walczyć za prywatne interesy prezydenta RP 2. nie walczyć w ogóle 3. a jeśli już walczyć, to wtedy, gdy będzie to leżało w interesie RP, a nie prywatnej osoby. I nie teraz, ale może za całe pokolenie. Co wybierasz? Osiągnęliśmy. I przekroczyliśmy. Ja i tak obniżam szacunki. Rzecz w tym, że ja liczę uzbrojonych mężczyzn (a więc także luźną czeladź), a Ty liczysz tzw. żołnierzy. W drugiej połowie 1609 r. było 100 000 uzbrojonych mężczyzn, którzy w imieniu RP walczyli w państwie moskiewskim. Nie liczę tu tych Polaków, którzy wspierali Dymitra... Prawda. Ale je nie pisałem, że użyłbym akurat te 200 000, czy nawet tylko 100 000 w samej Szwecji. Ale jakieś 50 000 ludzi było zupełnie realne. Do tego dorzuć siły Rosjan i Duńczyków. Wystarczy na Szwedów... -
Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję?
Radosław Sikora odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Czy byliśmy w stanie zaatakować Szwecję? Zależy kiedy. Pod koniec XVI w. na pewno tak. Mówię o możliwościach militarnych. Pytanie tylko, po co mieliśmy ją wtedy atakować? Po to, żeby Zygmunt III odzyskał swój szwedzki tron? Gdybym wtedy żył i miał coś do powiedzenia, to zrobiłbym dokładnie to, co zrobiła szlachta - nie mój cyrk, nie moje małpy. Po co RP miała atakować spokojnie sobie siedzący kraj; po co miała płacić podatki na żołnierzy; po co miała narażać się na kontrakcje szwedzką (jakiś sojusz antypolski)? Po to, żeby nasz elekcyjny król mógł sobie na tronie ojca zasiąść? No bez jaj. Czy dzisiaj zgodzilibyście się na rozpoczęcie wojny z dajmy na to Szwecją, tylko dlatego, że nasz ten, czy inny prezydent ma jakieś swoje interesy w Szwecji? Wątpię. Co do poruszanych tu kwestii finansowych - przecież, kiedy była potrzeba, my wystawialiśmy armię, która była bardzo liczna. Wspomniano tu o Chocimiu. W 1621 r. RP zmobilizowała ok. 200 000 uzbrojonych ludzi, tj. jakieś 2% populacji RP. Mało? Według mnie całkiem sporo. A ile potrafiliśmy użyć w wojnie agresywnej? Ok. 100 000 uzbrojonych mężczyzn walczyło w wojnie z Rosją. To 1% populacji RP. I to wszystko przy minimlnych nakładach skarbu państwa. Gdybym ja miał na serio planować atakowanie Szwecji, to zrobiłbym tak. 1. Ogłosił na Ukrainie, że każdy kto idzie bez żołdu na wojnę, ma szansę na nobilitację i wolną rękę w plądrowaniu kraju wroga. 2. Obiecał szereg nadań ziemskich panom polskim i litewskim. 3. Zabezpieczył się od strony Rosji zawarciem sojuszu antyszwedzkiego (a niech by sobie Moskale odzyskali, to co dopiero stracili ) 4. Zawarł sojusz z Danią (niech i ona coś tam sobie skubnie) i cesarstwem (w imię walki z herezją) I puściłbym tę całą zbieraninę na Szwecję. Efekt byłby taki, że kamień na kamieniu by nie został. Tylko, żeby to wszystko zrobić, to trzeba było mieć motywację. A Zygmunt był przede wszystkim Szwedem. Jemu zależało na odzyskaniu korony swojego kraju, a nie na wydanie go na łup zwycięzców. No i bawiliśmy się w takie wojenki, jak w Inflantach, aż Szwecja tak się wzmocniła, że atakowanie jej stawało się naprawdę poważnym przedsięwzieciem. Choć sam jestem ciekaw, jakby to poszło w 1635 r. . -
A czy jest tam gdzieś wymieniona sygnatura, po której można by odszukać ten raport Salviusa?