Skocz do zawartości

Radosław Sikora

Użytkownicy
  • Zawartość

    142
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Radosław Sikora

  1. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Tak, biorę to pod uwagę. I dlatego nie sądzę, żeby te 3 strzały w 46 s. można było na polu bitwy osiągnąć. Ale 1 strzał na aż 3 minuty? To byłaby druga skrajność, w którą też uwierzyć nie mogę. Z drugiej strony, w bitwie pod Gniewem, piechota Judyckiego, strzelała się ze Szwedami tak, że "dla gęstej strzelby kobył się piechocie siła zepsowało, gdy rury rozpalone będąc pękały się i psowały". Wystrzelono wtedy 9000 kul, ale czas w jakim to zrobiono jest nieokreślony. W każdy razie pokazuje to, że wymiana ognia była prowadzona nawet nie na granicy możliwości muszkietów, ale poza tymi granicami. Jak trzeba było, to nie zważano na zbyt gorące lufy i prażono tak szybko, jak się tylko dało.
  2. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Ale pod Waterloo odpierano właśnie bezpośredni atak gwardii francuskiej. Więc (tak mi się przynajmniej zdaje), powinno się dążyć do w miarę dużej szybkostrzelności, bo nikt nie mógł dac gwarancji, że po pierwszej salwie będzie czas na 3 min. relaksu przed salwą drugą . A możesz powiedzieć, czemu w wymienionych przez Ciebie bitwach ta wymiana ognia trwała aż tyle godzin? Czy jedna ze stron zajmowała może jakąś pozycję obronną (szańce, las, coś innego?) a druga ją próbowała odstrzelać z tej pozycji?
  3. Efekty ostrzału i walki wręcz

    A tutaj nasz polski muszkieter. 1 strzał w ok. 40 s. I to przy baaaaaardzo wolnym ładowaniu.
  4. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Ale jeśli "nie wiadomo też o przerwach ogniowych", to czy wiadomo, że ich nie było ? Prowadzenie ciągłego ognia z największą możliwą szybkostrzelnością przez 4 godziny, jak dla mnie, jest bardzo mało prawdopodobne. Dlatego wolałbym poznać źródło, które mówiło, że taki właśnie ogień prowadzono. Na youtubie jest mnóstwo demonstracji strzelania z muszkietów, z których widać, że 1 strzał na 3 minuty to naprawdę byłaby fatalnie niska szybkostrzelność. Na przykład tutaj: 3 strzały w 46 sekund
  5. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Ale prezentowane przez Ciebie przykłady wymagają 2 założeń: 1. że nie uzupełniano w czasie bitwy amunicji, tylko korzystano z tego, co piechurzy nosili przy sobie 2. że prowadzono ogień ciągły, bez przystanku A jakie są dowody, że tak właśnie było? Przecież w czasie bitew są dłuższe, czy krótsze przerwy. Bitwy nie angażują zazwyczaj wszystkich sił naraz. Dowozi się amunicję...
  6. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Dokładnie tak. Dobrze by było sprawdzić to od strony źródłowej, bo opracowania zbyt często prezentują interpretacje ich autorów a nie to, co faktycznie w źródłach się znajduje. Niestety ja tego nie jestem w stanie zrobić. Ja, powiem szczerze, również nie. A tak na logikę, to jeśli po pierwszej (lub 2-3 pierwszych) salwie padłoby owych 300 Francuzów, to co się działo przez pozostałe ok. 9 min nawały ogniowej? Przyglądali się sobie, czy ki czort ? Tu mnie bardzo zaskoczyłeś. Czemu tylko co 3 minuty? Skąd takie dane? Opracowania, które znam, mówią o 1 strzale na 2 min. w XVII w. (a i to jest wielkością zawyżoną, bo reenaktorzy pokazują jak w kilkanaście sekund wystrzelić z muszkietu lontowego) a w XIX w. 1 strzał na kilkanaście sekund. Nawet biorąc poprawkę na to, że przy dłużej prowadzonym ogniu, przeciętna szybkostrzelność spada, to i tak mamy znacznie lepszy wynik niż 1 strzał na 3 min. Na mój nos, dobra piechota przez 10 min mogła wystrzelić 20 salw a nie tylko 2-4.
  7. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Na książce "Mont Saint Jean 18 VI 1815" i prywatnej wymianie korespondencji z jej autorem. Tak, ale chyba nawet w silnych emocjach można rozróżnić odległość kilku-kilkunastu metrów od kilkudziesięciu-100 m? Wielkie dzięki. To jest właśnie to
  8. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Bardzo chętnie skorzystam . Mógłbyś go przesłać na mój e-mail: radoslaw_sikora@op.pl ?
  9. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Nie jestem ekspertem od tej epoki, ale powiem tak: 1. Dowódcy także i w tej epoce uważali piki za użyteczne, czego przykładem gen. Kampenhauzen 2. Historia wojen zna wiele przypadków, gdy broń prostsza i mniej wymagająca, wypiera broń skuteczniejszą, lecz bardziej wymagającą. A pika wymagała dłuższego okresu treningu od muszkietu. 3. Historia zna także przypadki, gdy pod wpływem błędnych założeń, wojska na masową skalę porzucają lepszą taktykę na rzecz gorszej (przykładem choćby karakol). 4. To, że ludziom się wydaje, że broń palna jest skuteczniejsza, nie oznacza, że tak jest. Ale często to błędne wrażenie leży u podstaw zmian, które się wprowadza. Dopiero kontakt z kimś, kto nie uległ temu wrażeniu, zmusza do rewizji poglądów. Taktyka szwedzka epoki wojny północnej to przede wszystkim impetyczny atak na broń białą. To dzięki niej Szwedzi byli tak świetnym wojskiem. Problem w tym, że oni tę wojnę przegrali. A rzadko kto wzoruje się na kimś kto przegrywa. Sasi nauczyli się co to pika. Rosjanie też. Ale gdy Szwedów zabrakło, zabrakło i bodźca, który zmuszałby do zmian. Więc obrano drogę na skróty, bo przecież teoretycznie muszkiet to potężna broń. Kuda pice do muszkietu. Wybacz, ale to są Twoje a nie moje słowa. Napisałem, że muszkiety w XVIII w. miały mniejszy kaliber i mniejszą energię kinetyczną kul. Dowód - testy broni z Grazu. Czy taka zmiana to regres? To już temat do dalszej dyskusji. A kto powiedział, że się nie różni? Czemu przekręcasz, to co piszę? Różnice były między innymi takie: - broń skałkowa miała większą szybkostrzelność niż lontowa (ale, jak zaznaczyłem, przy szarży kawalerii w otwartym polu, żadnej z tego korzyści nie było; korzyść z tego była, gdy piechota sobie stanęła za np. kozłami hiszpańskimi i strzelała do kawalerii, która nierozsądnie w takich warunkach weszła w zasięg jej broni palnej, albo gdy piechota prowadziła ogień do innej piechoty) - kule wystrzeliwane z muszkietów lontowych z początków XVIII w. miały mniejszą energię kinetyczną niż kule wystzeliwane z muszkietów w poprzednim stuleciu. Tyle, że typowym przeciwnikiem muszkietera w XVIII w. był człowiek nie noszący uzbrojenia ochronnego, więc taki muszkieter mógł sobie pozwolić na luksus używania broni o mniejszej sile przebijania (a zaleta z tego taka, że muszkiet w XVIII w. był znacznie lżejszy i mniej męczył piechura) - przy zamku skałkowym mniej było niewypałów niż przy wrażliwym na warunki pogodowe zamku lontowym - broń z zamkiem skałkowym była do użycia w krótszym czasie niż ta z zamkiem lontowym (to zaleta przy marszach i odpieraniu zasadzek) A brak różnicy - celność się nie poprawiła, bo tak naprawdę wpływ parametrow technicznych broni jest niczym w porówaniu do tego co się dzieje z człowiekiem, który tą broń obsługuje; No i znowu wchodzimy na manowce. Czemu tak trudno zrozumieć, że teoria a praktyka różniły się dramatycznie? Jeśli te muszkiety cechowały się taką fantastyczną skutecznością, to dlaczego było tak źle w praktyce? Dlaczego np. Maurice de Saxe w XVIII w. wyjaśniał, że w wyniku użycia broni palnej ginie mniej żołnierzy, niż to sobie ludzie generalnie wyobrażają (stwierdza on np., że widział całe salwy batalionów piechoty, które nie spowodowały śmierci nawet 4 przeciwników)? Dlaczego pod Kliszowem (19 VII 1702) pojedyncze salwy całych batalionów piechoty szwedzkiej zabijały i raniły łącznie zaledwie 10 - 12 ludzi. Dlaczego w bitwie pod Wschową (Fraustadt), stoczoną 13 II 1706 między wojskami szwedzkimi a połączoną armią sasko-rosyjską: "[...] obserwowano, iż jednym daniem ognia, więcej jak 2000 Moskalów razem strzelali, na te bataliony Nerk Wermelandskiego regimentu, jak już 20 kroków blisko byli, jeno dwóch oficerów trochę poraniono, ledwo 6 albo 8 gemajnów zabito i nad 20 nie poraniono." Dlaczego w bitwie tej, znikomą skutecznością cechował się także ogień piechoty szwedzkiej? Dowodzący w niej Sasami Johann Matthias von der Schulenburg notował "strzelanie ich [szwedów] prawie nic nam nie szkodziło". Dlaczego pod Waterloo ok. 2000 doborowej piechoty angielskiej, strzelającej z odległości 30 kroków potrzebowało aż 10 min (!), żeby zabić zaledwie 300 gwardzistów francuskich? I dlaczego takie wyniki osiągało się tylko w warunkach pokojowych, a nie w bitwach? Na podstawie tego, że jak dotąd NIKT nie przedstawił dowodu, że było inaczej. A są dowody na to, że było wprost przeciwnie*. A jeśli znasz jakiś przykład, gdzie pojedyncza salwa batalionu piechoty z odległości 100 m uczyniła większą szkodę kawalerii, to chętnie przeczytam. * Podam tu na razie 2 charakterystyczne przykłady. Ostrzał prowadzony do kawalerzysty z minimalnej odległości przez liczną piechotę: Starcie z XVIII w. (1735 r.): "Nim go [kapitana gwardii litewskiej Francuza Dawo, jadącego konno] zaś w niewolę wzięto, kilkadziesiąt razy o kroków kilka do niego strzelano, ustawicznie chybiając, tylko rękaw bez naruszenia ciała przestrzeliwszy." Starcie z XIX w. (1812 r.): "Wtem ujrzałem tuż przed sobą ze 20 grenadierów pawłowskich; poznałem ich po mosiężnych kaszkietach. Nie dali mi się jednak rozpatrzeć, gdyż oficer komenderował natychmiast: ognia! - i wszyscy razem wystrzelili do mnie. Tak nadzwyczajnie blisko żadna kula nie powinna była mnie minąć, a przecież tylko jedną byłem ugodzony w prawe ramię, które zostało przeszyte. Utrzymałem się przecie na koniu [...]" No i gdzie ta 60% skuteczność przy strzelaniu ze 100m, skoro z miniamalnej odległości były takie problemy?
  10. Efekty ostrzału i walki wręcz

    1. Usunięcie "bezproduktywnych" pikinierów z armii saskiej w czasie wojny północnej, spowodowało, że piechota ta nie miała szans w starciu z piechotą szwedzką, która tych pik wciąż używała . W efekcie czego August II kazał ponownie wyposażyć część muszkieterów w piki, które wożone były za piechotą i w razie potrzeby muszkieterzy za nie mieli chwytać. 2. Zwiększenie zasięgu i siły rażenia nie nastąpiło. Tak broń XVII w., jak i broń w wieku XVIII, to broń gładkolufowa. Co więcej, muszkiety z wczesnego XVII w. cechowały się większym kalibrem i większą ilością ładunku prochowego niż te z XVIII w. Energia kinetyczna kul muszkietowych wystrzeliwanych w XVII w. była wyższa niż tych z XVIII w. 3. Nie nastąpiło też zwiększenie celności. Z muszkietów generalnie nie celowało się inaczej jak pochyleniem ich w kierunku nieprzyjaciela. Czekało się, aż ten zbliży się na niewielką odległość i waliło salwę. To się nie zmieniło od XVII w. 4. Zwiększenie szybkostrzelności nie miało znaczenia podczas szarży na piechotę w otwartym terenie. Nie miało, bo piechota i tak potrzebowała kilkunastu sekund na nabicie broni w XVIII w. Gdyby wystrzeliła z odległości 100 m, to po pierwsze efekt takiej salwy byłby znikomy, a po drugie nie zdążyłaby nabić przed uderzeniem w niej jazdy. Więc nakazywano piechocie wytrwać z otwarciem ognia do momentu, gdy ta jazda będzie bardzo blisko. Przykład mamy choćby powyżej - jak piechota polska wstrzymywała się z otwarciem ognia. Bez wględu na epokę, szarżowanie ze skrzydła i na tyły było korzystniejsze dla jazdy . Kawaleria ciężka zawsze była najkosztowniejsza i wymagała najwięcej troski w jej tworzeniu i suplementowaniu. To dlatego nie dominowała liczebnie nad innymi rodzajami broni. Zwłaszcza, w czasach, gdy liczebności poszczególnych armii rosły do setek tysięcy. cd. Znalazłem swoje stare notatki. Pod tym linkiem http://napoleon.gery.pl/taktyka/zbyszek4.php był kiedyś artykuł, który szczegółowo wyliczał ilość szarż i przełamanych czworoboków w latach 1805-1815. Niestety coś tam się na stronie pomieniało i link nie działa. W każdym razie, zapisałem sobie kiedyś, że na 128 szarż, 48 przełamało czworoboki (37,5% szarż zostało zwieńczonych sukcesem).
  11. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Trochę to nie moja epoka, ale... może właśnie te założenia są na wyrost? Bo przy założeniu, że mamy piechotę złożoną z weteranów, że strzela ona z minimalnej odległości i dobrze celuje (a więc robi wszystko to, co się od takiej piechoty wymagało), to nie tylko w XIX czy XVIII w. , ale i wcześniej kawaleria nie powinna mieć żadnych szans. A życie pokazuje, że jednak i te czworoboki rozbijano (a ta liczba szła w grube dziesiątki a nie w jednostki), i szarżowano z niewielkimi procentowo stratami czy to w XVI, czy w XVII, XVIII i XIX w.
  12. Reformy wojskowe Gustawa II Adolfa

    Muszkiety to dopiero w tym czasie powstawały . Ale to prawda. Nie jest to opis muszkietu, ale bardzo lekkiej artylerii (tzw. organków) - o lufach kalibru hakownic / kobylic (muszkietów wałowych). Ale ja nie pisałem o pierwszym użyciu, ale w ogóle o używaniu "nabić" papierowych. Co do papierowych ładunków zespolonych do broni ręcznej, to sprawa wygląda tak. Twierdzi się, że piechota Batorego je stosowała. Tyle, że nie znam źródła, na którym oparto to twierdzenie. Z drugiej strony, twierdziło się, że muszkieterzy GA je używali, ale podobnoż nie ma to źródłowego uzasadnienia. Ten cytat, który przedstawiłem jest jedynym źródłem (nie opracowaniem, ale źródłem), które znam, a które wskazuje, że taka technologia była w użyciu. Dla mnie jest jednoznaczne, że odnosi się to do lufy . Natomiast "zespolonym ładunkiem" było to, co w tym cytacie nazywa się "gotowym nabiciem w papierze zawinionym". Nabicie, to inaczej to, czym się nabija broń palną. Gotowe nabicie w papierze, to po prostu "nabój" (pocisk do działka) w papierze.
  13. Efekty ostrzału i walki wręcz

    To czemu za wojen napoleońskich mniej więcej 40 % (piszę z pamięci, więc nie jestem tu zbyt precyzyjny; czytałem o tym kiedyś na stronie napoleon.gery.pl) szarż na czworoboki kończyło się ich rozbiciem?
  14. Efekty ostrzału i walki wręcz

    I masz absolutną rację
  15. Efekty ostrzału i walki wręcz

    To było podczas wojen napoleońskich. Kampania w Rosji. Akcję opisał Henryk Brandt, oficer polskiej piechoty, który brał w tym wszystkim udział: "Rosjanie jechali odważnie, ale widząc, że nie strzelamy [piechota czekała z salwą do momentu, aż jazda zbliży się na minimalną odległość] zwolnili i zatrzymali się w odległości 50 kroków. Nastała chwilowa cisza, przerywana tylko parskaniem koni. Nagle rozległa się komenda i Rosjanie zawróciwszy na prawo w tył odjechali stępa."
  16. Efekty ostrzału i walki wręcz

    No dobrze. To na razie znamy: - dysproporcję sił - wynik starcia Idźmy więc dalej. 1. na jakiej podstawie uważasz, że strzelano 3 szeregami naraz? 2. ile było tych szarż? 3. jakie były straty szarżujących? Pytania istotne, bo np. od wyniku odpowiedzi na pytania 2 i 3, będziemy wiedzieli czy szarże załamywały się w wyniku ciężkich strat, czy np. dlatego, że jeźdźcy nie byli zbyt zdeterminowani. To jest kluczowa sprawa. Bo ja mogę podać przykład, że szarża nie doszła piechoty, która nawet nie strzelała, tylko celowała w szarżujących. A o czym to świadczy? O wysokiej efektywności taktyki ogniowej tej piechoty, czy o tym, że kawaleria była słaba psychicznie?
  17. Reformy wojskowe Gustawa II Adolfa

    A kilka dekad przed nim używali ich Wołosi (choć czy to ich oryginalny pomysł? tego nie wiem). Bardzo fajny opis tych papierowych ładunków jest w "Sprawie rycerskiej" (opublikowane w 1569 r.): "[Pod Obertynem w 1531 r.] pobrano im też wszystkie hakownice żelazne, których było w jedenem łożu po sześci i w drugim po ośmi na dwu kółkach lekkich przyprawione, iż nie może nic lepszego być i potrzebniejszego wszędzie pieszemu ludowi, jako takie, bo je może drab ze sobą wozić kędy chce i obrócić na wszystki strony, gdzie potrzeba okaże w ciągnieniu [...] k temu prędkie nabicie może być, gdy masz gotowe nabicie w papierze zawinione, a tem może prędko nabijać, tak iż bez przestania może strzelba iść; są takie długie jak na łokciu, kulka w nie wchodzi tak wielka, jako do hakownice, chocia żelazna albo ołowiana." Mamy tu więc lekką, wielolufową, mobilną artylerię. Zapewniającą bliskie wsparcie ogniowe piechocie. Ładowane papierowymi ładunkami zespolonymi. I to wszystko na całe stulecie przed Gustawem Adolfem.
  18. Reformy wojskowe Gustawa II Adolfa

    komanterza ciąg dalszy Tego w zasadzie nie trzeba komentować. GA idąc z prądem zmian, które ówcześnie dokonywały się w Europie, przeszczepił na swój grunt formację, która już sprawdziła się gdzie indziej. Zresztą, nawet sama idea konnej piechoty jest starsza od dragonów. Ale o tym to już chyba była mowa, jak nie tu, to w innym wątku. Michał, czy masz tu na myśli muszkieterów odkomenderowanych, czy coś innego? Jeśli chodzi o to pierwsze, to reforma ta nie obroniła się. Po śmierci GA sami Szwedzi od niej odeszli. O. I to jest właśnie coś, co naprawdę wywindowało Szwecję do poziomu mocarstwa. Nie jakieś tam reformy taktyki ogniowej, ale solidna praca u podstaw. Czyli skuteczne rozwiązanie problemu, jak przy niewielkiej kasie słabo zaludnionego państwa, zapełnić szeregi wojska. Pytanie tylko takie, ile w tej reformie było GA a ile Oxenstierny? Czyli nawrót do sprawdzonych w XVI w. wzorców. Nie wiem, jak w innych państwach, ale u nas w tym czasie także starano się nadawać jednolita barwę piechocie. Prekursorem więc GA nie był. Co pozwoliło Szwedom przesunąć swoją kawalerię z kategorii "fatalna" do kategorii "obleci" . Dobrą kawalerię mieli Szwedzi wtedy, gdy zaczęli masowo zaciągać Niemców do swojej armii. A jeszcze lepszą, gdy za Karola XII całkowicie porzucili taktykę wstępnego ostrzału nieprzyjaciela na rzecz impetycznego ataku na broń białą. No to na razie tyle . Aha. Nie bierzcie tego co tu piszę za totalną krytykę GA. Nie o to mi chodzi. Ja go także uważam za zasłużonego (dla Szwecji) króla i dobrego wodza. Ale czym innym jest bycie skutecznym dowódcą i politykiem, a czym innym wychwalanie kogoś pod niebiosa za rzeczy, których nie zrobił, albo których ranga była daleko niższa od tego, co zwykło się sądzić.
  19. Reformy wojskowe Gustawa II Adolfa

    Pozwolę sobie na mały komentarz, który mam nadzieję, trochę odbrązowi te reformy Przez Szwedów może i tak. Ale nie przez kawalerię zachodnioeuropejską, a tym bardziej europejską. A przed Chodkiewiczem mamy innych wodzów i inne bitwy, gdzie to robiono. Choćby bitwa pod Courtas 1587 Można powiedzieć, że to taktyka stara jak świat. Weźmy np. husytów i ich taktykę unikania walki w otwartym polu z rycerstwem niemieckim. Albo nawet taką milicję gdańską pod Lubieszowem w 1577. Czy całe mnóstwo innych bitew. GA zrobił tylko to, co było kanonem myśli taktycznej ówczesnej epoki. Wykorzystywał naturalne przeszkody, bo ogień broni palnej wciąż był za słaby, aby powstrzymać zdeterminowaną szarżę jakiejkolwiek jazdy (nie tylko husarii). Którą dość szybko sami Szwedzi porzucili. Jak wyżej. Przy czym, jak już pisałem, sama idea wsparcia piechoty ogniem dział ustawionych u jej frontu, nie była nowa. Nie była także nowa idea stosowania lekkiej artylerii do bliskiego wsparcia własnych wojsk. Wystarczy spojrzeć na to, co kilanaście lat przed wprowadzeniem dział regimentowych, zalecał nasz ziomek Chabielski. A zna ktoś w ogóle przykład, że ta salwa szwedzka, stosowana w otwartym polu, przeciwko porównywalnej liczbie atakującej kawalerii, faktycznie tę kawalerię zatrzymała? Sama salwa, a nie przewaga liczebna Szwedów, nie piki, nie kobylice, rowy, płoty itd.
  20. Reformy wojskowe Gustawa II Adolfa

    Co gorsze, niewiele pod tym względem zmieniło się po dziś dzień. "Mickiewicz wielkim poetą był" - jak się raz komuś "gębę" przyprawi, tak trudno to zmienić. Dzisiaj wiadomo, że większość z rewolucji GA nie była ani rewolucjami, ani nawet jego pomysłami. Zresztą ze znacznej części tych "rewolucji" sami Szwedzi dość szybko się wycofali... Dziś wiadomo, że GA nie tylko zwyciężał, ale i ponosił dość żenujące porażki. A jednak nadal każdy powie, że "Gustaw Adolf wielkim wodzem i reformatorem był". Tczew nadal jest bitwą, gdzie "husaria po raz pierwszy została rozbita przez zreformowaną kawalerię szwedzką". Gniew to oczywiście "pierwsza porażka husarii" i "powalanie całych szeregów przez nową taktykę ogniową piechoty szwedzkiej". Armia Gustawa Adolfa to "pierwsza nowoczesna armia europejska". Itd. Szkoda, że w ocenie tej ciekawej postaci,wciąż dominuje myślenie mityczne.
  21. Reformy wojskowe Gustawa II Adolfa

    Z tymi dokonaniami Gustawa Adolfa nie ma co przesadzać. Standaryzacja typów artylerii nie była jego pomysłem. On po prostu kontynuował trendy, które w jego epoce już istnialy. To samo z ustawieniem lekkich dział przed frontem piechoty. Spójrzcie choćby na bitwę pod Kłuszynem. Polska piechota przyciągnęła 2 falkonety, które ustawiła przed sobą i ostrzelała Niemców. Nic nowego... W przypadku reform Gustawa Adolfa móżna mówić o ewolucji i dostosowaniu do specyficznych warunków ale nie o rewolucji, czy nowych ideach.
  22. Różnica może i subtelna, ale istotna. To nie konstytucja 1631 r. wyłączała zboże szlacheckie z konieczności opłacenia cła, lecz stało się to automatycznie, po upływie czasu przewidzianego przez konstytucję 1629 r. Zauważ, że ja się bezpośrednio odniosłem do Twojej uwagi "Czyli wpływ Szwedów na sposób finansowania armii RON możemy sobie odhaczyć... jako nie były" a nie do tematu tego wątku. Innymi słowy, można wykazać wływ Szwedów (wojen z nimi) na sposób finansowania armii RON.
  23. No to znowuż nie do końca tak Sejm w 1629 r. podjął decyzję o wprowadzeniu "aukcyi subsidiorum z spławu nowego, dobrowolnie od narodu szlacheckiego pozwolonego" na z góry określony czas - 2 lata. Gdy ten czas upłynął, nie można było kontynuować pobieranie ceł od zboża szlacheckiego inaczej, jak w drodze uchwalenia nowej konstytucji. Tej nie uchwalono, bo nie było już takiej potrzeby. Do 1632 r. skarb litewski wyszedł z zadłużenia. Dlaczego trudno? Wprost przeciwnie. Banalnie prosto . Niemal całe dochody skarbu szły na wojsko. A w tym czasie lwią sumę wydatków wojskowych pochłaniała wojna ze Szwedami w Prusach i w Inflantach. pozdrawiam Radek
  24. No tak nie do końca. W 1629 r. wprowadzono nowy podatek (podymne), który zaczął wypierać stare łanowe. Chodziło o znaczne zwiększenie dochodów skarbu (w związku z toczoną wojną pruską). Także jakiś tam wpływ wojen ze Szwecją na sposób finansowania armii polskiej był. Litwini z kolei uchwalili sobie, że będą ściągać cło również ze zboża spławianego przez szlachtę. To im pozwoliło na całkiem szybkie wyprowadzenie ich skarbu z długów.
  25. Ceny uzbrojenia i wyposażenia w XVI-XVII wieku

    A cena proporca? Sam materiał na niego już sporo podnosił cenę. Do tego robocizna... I uwaga bardziej ogólna. O ile w ogólności bardzo sobie cenię tę książkę Aleksandra Bołdyrewa, o tyle chciałbym przestrzec przed automatycznym przenoszeniem cen z jednych epok na inne. Widać to szczególnie dobrze w przypadku określenia cen koni husarskich z końca XVI w. Spójrzcie na tab. 45 s. 263. Widnieje tam spis kosztów uzbrojenia husarza w czwartej ćwierci XVI w. Aleksander Bołdyrew określa ceny koni husarskich następująco: zwykły - 600 groszy (czyli 20zł) średni - 900 groszy (30zł) dobry - 1200 groszy (40 zł) Możnaby więc założyć, że w początkach XVII w. ceny te były podobne. Tymczasem żaden z koni husarsich, które zginęły pod Kłuszynem nie był tańszy niż 80 zł. Najdroższy zaś kosztował aż 300 zł. Średnia cena dla 12 podanych tam koni to 160 zł a więc 533% ceny średniego konia husarskiego z okresu 1575-1600 (wg szacunków A. Bołdyrewa oczywiście). Dodać można, że w pierwszych latach 20. XVII w., wraz z dewaluacją grosza, ceny koni wzrosły radykalnie. Dobry koń kosztował wtedy nawet 1000zł. Od lat 30. XVII w. ceny koni na jakiś czas ustabilizowały się i już do końca stulecia nie rosły. Nawet (o dziwo!) gwałtowny spadek wartości złotówki, do którego doszło w latach 60. XVII w. zdaje się nie mieć większego wpływu na ceny koni. W każdym razie, w źródłach z późnego XVII w., ja nie spotkałem wyższych cen koni, niż tych z lat 30. XVII w. Jeszcze gorzej wygląda to jeśli porównamy cenę koncerza (dobry koncerz 55 groszy, czyli mniej niż 2 zł) z okresu 1575-1600 (wg. A.B) i cenę pałasza zagubionego pod Kłuszynem (30 zł). Różnica jest ponad 15-krotna! Można mi zarzucić, że porównuję koncerz do pałasza. Ale we wszystkich znanych mi źródłach ich ceny kształtują się bardzo podobnie. Np. taksa z 1628 r. podaje dokładnie taką samą cenę koncerza w pochwie i pałasza w pochwie. Na cenę broni olbrzymi wpływ miało jej zdobienie. Ceny podane w taksach, są cenami broni najprostszej. A takiej broni w husarii używano stosunkowo najmniej. Dlatego np. mimo że taksa z 1628 r. określa cenę pałasza z pochwą na 90gr (czyli 1,5zł), to jak widać na przykładzie Kłuszyna, husarze używali w boju także wielokrotnie droższych pałaszy. I z uwagi na wszystko powyższe, nie powinna dziwić kilkukrotna różnica w cenie między (niezdobioną? krótką? bez proporca) kopią z końca XVI w. a kopią (ozdobną? szczególnie długą? z proporcem?) z 1618 r.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.