Skocz do zawartości

arnold

Użytkownicy
  • Zawartość

    135
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez arnold

  1. Zgadzam się tutaj z FSO. Kubijowicz jako człowiek to postać nieciekawa ale trudno go całkowicie dyskredytowac jako naukowca. Porównałem jego ustalenia ze spisami ludności austriackimi, polskimi, nawet ze schematyzmami diecezjalnymi i generalnie wszystki te dane daja zblizony wynik. Moim zdaniem Kubijowicz liczbe Polaków nieco zanizył a Ukraińców i Niemców nieco zawyżył. Jest na to kilka dowodów w jego pracy. Nie może to jednak dyskredytowac całej jego pracy więc mozna uznać, że jego dane mniej więcej oddają stan faktyczny.
  2. Ciekawie wyglądały stosunki etniczne w Galicji Wschodniej według ukraińskiego demografa, przedwojennego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Włodzimierza Kubijowicza. Kubijowicz jeszcze przed wojną badał stosunki narodowościowe na tamtym terenie. Wyniki swoich badań opublikował dopiero w 1983 w książce pod tytułem ?Ethnic groups of the South - Western Ukraine (Halycyna - Galicja) 1.1.1939. National Statistics of Halycyna-Galicja?. Do książki dołączona jest mapa narodowościowa Galicji Wschodniej. Na mapie kolorem czerwonym oznaczono Ukraińców, kolorem niebieskim i zielonym Polaków, kolorem żółtym Żydów a kolorem białym Niemców. Oczywiście do tych danych należy podchodzić ostrożnie ponieważ trudno uznać autora za bezstronnego badacza. Łącznie zdaniem Kubijowicza na obszarze zwanym przez niego ukraińskim terytorium etnicznym mieszkało 5 824 080 osób z czego 3 744 040 Ukraińców (64,3%), 1 461 655 Polaków (25,1%), 569 345 Żydów (9,8%)oraz 49 040 Niemców i osób innej narodowości (0,8%). Z kolei według wyników spisu powszechnego z roku 1921 na tym samym obszarze mieszkało 4 774 841 osób z czego 2 986 122 grekokatolików i prawosławnych, których z grubsza można utożsamić z Ukraińcami (62,5%), 1 238 567 rzymskich katolików czyli w ogromnej większości Polaków (25,9%), 524 200 osób wyznania mojżeszowego czyli Żydów (11,0%) oraz 25 952 ewangelików i osób innego wyznania w większości Niemców. Kubijowicz do tzw. ukraińskiego terytorium etnicznego zaliczył województwa tarnopolskie, stanisławowskie, większą cześć lwowskiego mniej więcej do Sanu oraz część krakowskiego (Łemkowszczyznę). W województwie tarnopolskim mieszkało jego zdaniem 1 717 510 osób z czego 523 045 Polaków (30,4%), 1 050 630 Ukraińców (61,2%), 137 315 Żydów (8,0%) i 6520 Niemców i innych (0,4%). Z kolei spis z roku 1921 wykazywał na tym terenie 1 428 520 osób z czego 447 810 Polaków (31,4%), 848 825 Ukraińców (59,4%), 128 965 Żydów (9,0%), 2920 Niemców i innych (0,2%) W województwie stanisławowskim zdaniem Kubijowicza mieszkało 1 581 625 osób z czego 229 885 Polaków czyli zaledwie 14,5%, 1 183 785 Ukraińców czyli aż 74,9%, 145 810 Żydów (9,2%) i 22 145 Niemców i innych (1,4%). Według spisu z roku 1921 z kolei 1 271 938 ogółem w tym 191 274 Polaków (15,0%), 934 570 Ukraińców (73,5%), 135 618 Żydów (10,7%) i 10 476 Niemców i innych (0,8%) W części województwa lwowskiego, którą zaliczył do ukraińskiego terytorium etnicznego miało mieszkać w roku 1939 2 446 425 osób w tym 698 015 Polaków (28,5%), 1 444 860 Ukraińców (59,1%), 283 175 Żydów (11,6%) i 20 375 Niemców i innych (0,8%). Według polskich danych spisowych w roku 1921 mieszkało tam 2 007 629 osób z czego 584 964 Polaków (29,1%), 1 153 431 Ukraińców (57,5%), 256 722 Żydów (12,8%) i 12 512 Niemców i innych (0,6%). Jak widać wyniki te są dość zbliżone. Sam Kubijowicz był polakożercą, w czasie wojny ściśle współpracował z Hansem Frankiem i między innymi postulował wysiedlenie Polaków ze wschodniej Lubelszczyzny więc do jego danych należy podchodzić dość ostrożnie. Mimo to przedstawione przez niego dane wydają mi się dość wiarygodne także w zestawieniu z danymi spisów powszechnych austriackich i polskich. Moim zdaniem autor trochę zaniżył liczbę Polaków a troszkę zawyżył liczbę Niemców i Ukraińców. Okolice Przemyśla http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0fe25f3ca9effd7d.html Okolice Lwowa http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/293f34ec8cd418ae.html Okolice Tarnopola http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e252ee79ac7cc092.html Okolice Stanisławowa http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2635fe57f862c646.html
  3. Historia nigdy się nie kończy. Nie możemy przewidzieć co będzie w przyszłości.
  4. Co zrobić Krzysiek tak sie potoczyła historia a do Orląt Lwowskich równiez mam wielki szacunek. Piękny przykład kiedy sami mieszkańcy zorganizowali się i chwycili za broń i to do tego często prawie dzieci.
  5. Faktycznie początkowo inicjatywa należała do Ukraińców i gdyby nie polska młodziez Lwowa kto wie jak by się to skończyło. Starsze pokolenie albo było na froncie włoskim albo pozostawało bierne natomiasy młodzież chciała walczyć.
  6. Ja bym powiedział, że raczej Ukraińcy nie mieli wtedy innego wyjścia i w zamian za pomoc Polski w walce z Rosja Radziecką uznali zajęcie przez Polski Galicji Wschodniej. Zresztą to dogadanie było z Ukraińcami nadddnieprzańskimi a nie galicyjskimi.
  7. Galicja Wschodnia stanowiła centrum ukraińskiego życia narodowego. Można powiedziec była takim ukraińskim Piemontem trudno więc sie dziwić Ukraińcom, że walczyli o przyłaczenie tych terenów do swojego państwa tym bardziej, że stanowili większośc ludności tych terenów. Oczywiście my Polacy mieliśmy w tym sporze swoje racje dlatego jakiekolwiek porozumienie raczej nie było możliwe.
  8. Sojusz Polski z Niemcami

    Tylko, że moim zdaniem po pierwsze taki pakt był nierealny. W Austrii mało komu zależało na zachowaniu niepodległości a ogromna wiekszośc obywateli pragnęła Anschlussu. Czechosłowacja z kolei tak jak pisałem unikała zbliżenia z Polską kalkulując w ten sposób, że im nic nie grozi ze strony Niemiec natomiast Polsce tak więc co będziemy się angażowac w sojusz z jakąś Polską. Przejrzeli na oczy dopiero po Monachium ale wtedy było juz za późno na cokolwiek. Nawet jednak gdyby taki sojusz wypalił niewiele by dawał. Czechosłowacja w granicach przedmonachijskich wraz z Polska i tak były o wiele słabsze od Niemiec a Czechosłowacja w granicach pomonachijskich to juz w ogóle był wrak. Dalej podtrzymuje moje zdanie, że było to starcie europejskie i takie ewentualne lokalne sojusze niewiele by znaczyły. Zresztą podejrzewam, że gdyby załóżmy teoretycznie Hitler nie zajął Czechosłowacji a zaatakował Polskę a jednoczesnie Polska miała by układ wojskowy z Czechosłowacja to Czesi we wrześniu 39 roku i tak nie kiwnęliby palcem.
  9. Bunt Żeligowskiego

    Masz rację. Zresztą autorzy podkreślają, że użytkowników tzw. prostej mowy czyli mieszanej gwary polsko-białoruskiej należy uznac za Polaków ponieważ identyfikowali sie oni z polskością a równoczesnie także polonizowali językowo. Ciekawe są te wysepki litewskie na południowy wschód od Wilna a były jeszcze i szczątkowo występuja do dzisiaj litewskie wyspy językowe jeszcze dalej na wschód na dzisiejszej Białorusi. Szkoda, że mapa nie obejmuje całej Litwy a szczegolnie okolic Kowna.
  10. Sojusz Polski z Niemcami

    Moim zdaniem w połowie lat trzydziestych Brytyjczycy i Francuzi wyszli z założenia, że po pierwszej wojnie światowej Niemcy zostali upokorzeni, potraktowani niesprawiedliwie a Traktat Wersalski był wielkim błędem. Uznali Niemcy za równoprawnego sobie partnera, który ma prawo wyrównać swoje krzywdy i włącznie z nimi współdecydować o losach Europy właśnie jako równoprawny partner. Była to polityka ugłaskiwania Niemiec kosztem innych. Apogeum tej polityki był Układ Monachijski. Okazało się jednak, że Hitler jest politykiem nieprzewidywalnym i niedotrzymującym układów a stało się to w momencie całkowitej likwidacji Czechosłowacji. W końcu nie tak się umawialiśmy panowie. W tym momencie Francuzi i Brytyjczycy zdali sobie sprawę, że celem Hitlera nie jest żadne wyrównanie krzywd Wersalu i współuczestniczenie w budowaniu nowego pokojowego ładu europejskiego jako pełnoprawny partner tylko, że jego celem jest całkowite zburzenie tego ładu i osiągnięcie przez Niemcy rola hegemona w Europie. Stąd właśnie niemiecka agresja na Polskę spowodowała wypowiedzenie przez te państwa wojny Niemcom pomimo, ze nie prowadzono żadnych działań wojennych. Hitler zresztą próbował się jakoś z Francuzami czy Brytyjczykami dogadać. Sondował możliwość pozostawienia jakiejś okrojonej Polski w zamian za uznanie na wschodzie granic z roku 1914. Francuzi i Brytyjczycy nie wyrazili jednak na to zgody bowiem Niemcy okazały się graczem nieprzewidywalnym i coraz bardziej niebezpiecznym już nie tylko dla państw Europy Wschodniej ale także dla Francji i Wielkiej Brytanii. W roku 1939 szykowało się potężne starcie mocarstw w Europie a celem tego starcia nie była Polska tylko hegemonia w skali całej Europy. Hitlerowi moim zdaniem nie zależało na likwidacji Polski, nie uważam tez żeby był on wówczas jakoś szczególnie antypolski. Hitler chciał dominacji Niemiec w Europie na co z kolei nie mogli się zgodzić Brytyjczycy ani Francuzi. Polska w obliczu konfliktu mocarstw nie mogła stać z boku. Mogła albo stanąć po stronie Niemiec albo przeciwko Niemcom. Francuzi i Brytyjczycy kompletnie nie przygotowani do wojny próbowali wciągnąć Polskę w sojusz antyniemiecki i tym samym skierować agresje Hitlera na wschód co im się zresztą udało. Można by w pierwszej chwili powiedzieć, że głupi Polacy dali się wymanewrować jak dzieci. Pytanie tylko jakie było inne wyjście. Nie można było stać z boku ani przeciągać rozmów z Niemcami. Hitler chciał jasnej deklaracji albo jesteście ze mną albo przeciwko mnie. Alternatywa dla kiepskiego sojuszu z Wielka Brytania i Francja był więc sojusz z Niemcami. Na krótką metę byłby on dla Polski z pewnością korzystny. W dłuższej perspektywie nieuniknione było jednak starcie niemiecko-francusko-brytyjsko-radzieckie, później również z udziałem USA. Czyli de facto powtórzyła by się sytuacja z pierwszej wojny światowej. Byłaby to swoista dogrywka. Moim zdaniem patrząc z dzisiejszej perspektywy w starciu tym Niemcy nie miały szans i musiały przegrać. Będąc ich sojusznikiem również przegralibyśmy a skutki porażki byłyby dla nas opłakane. Jarpen proponuje w tej sytuacji ewentualna zmianę sojuszy. Tyle tylko, że jak taka zmiana sojuszu miała by wyglądać w praktyce? Poza tym czy alianci w ogóle uznaliby taką zmianę, czy nie doszłoby przypadkiem do wojny domowej w samej Polsce. Być może z jednej strony walczyliby polscy „demokraci” u boku ZSRR a z drugiej strony polscy „faszyści” lojalni wobec rządu. Moim zdaniem tak czy owak nawet gdyby do tej zmiany sojuszy doszło do niewiele zmieniłoby to w sytuacji Polski. Przez ładnych parę lat i tak walczylibyśmy przeciwko koalicji, nasi żołnierze pewnie popełnili by w ZSRR także zbrodnie wojenne co byłoby raczej nieuniknione, do tego dochodzi bardzo prawdopodobny współudział w zagładzie Żydów. W takiej sytuacji raczej nikt by nas nie żałował ani Amerykanie ani Francuzi a już tym bardziej Sowieci. Owszem nie byłoby Palmir, Piaśnicy, Powstania Warszawskiego, Wołynia, dzieci Zamojszczyzny ale po wojnie mielibyśmy piekło. Przypominam tylko, że na terenach dzisiejszej Polski oprócz Warszawy najbardziej zniszczone były miasta niemieckie jak Wrocław, Gdańsk czy wiele pomniejszych tak więc nie liczyłbym na ocalenie Warszawy czy Krakowa. Jeśli miasta te nie zostałyby zniszczone w walce to kto wie może spaliliby je jacyś pijani czerwonoarmiści. Wiem, że ponieśliśmy w tej wojnie ogromne straty i choć formalnie byliśmy w obozie zwycięzców to de facto przegraliśmy ją. Dlatego nie dziwię się, że wielu ludzi zastanawia się po co to wszystko, czy można było zrobić cos aby uniknąć tych wszystkich okropieństw. Moim zdaniem choć wiem, że zabrzmi to może dziwnie ale w sumie i tak powinniśmy być zadowoleni bo choć skończyło się to wszystko fatalnie to tak naprawdę mogło być znacznie gorzej. Oczywiście zgadzam się z Jarpenem, że nasza armia mogła być silniejsza i w tych sprawach popełniono szczególnie wiele błędów i zaniedbań, odsunięto od wojska wielu świetnych dowódców. Tylko czy gdyby tych błędów nie popełniono to cos by to zmieniło? Pewnie walczylibyśmy dłużej we wrześniu ale w końcu i tak byśmy przegrali. Losów wojny raczej by to nie zmieniło. Na sąsiadów tez bym nie liczył. Nawet gdybyśmy z taka Litwą czy Czechosłowacja mieli wzorowe stosunki co jest raczej nierealne to czy cos by to zmieniło? Zresztą Czesi przez cały okres międzywojenny stronili od Polski uważając, że to nas Niemcy zaatakują a oni są bezpieczni. Ocknęli się dopiero po Monachium a wtedy było już za późno na cokolwiek.
  11. Bunt Żeligowskiego

    A tak mniej więcej wyglądała w roku 1918 granica narodowościowa pomiędzy Polakami a Litwinami na Wileńszczyźnie http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f47f29878bc26dc0.html Powyższa mapka pochodzi z książki "Sytuacja językowa na Wileńszczyźnie" pod redakcją Józefa Porayskiego-Pomsty a konkretnie z artykułu litewskiego językoznawcy Valerija Cekmonasa "O bilingwizmie polsko-litewskim i litewski polskim na Dence (czyli na północno wschodnich obszarach Wileńszczyzny)". Linię wyznaczająca granicę narodowościową polsko-litewską wykonałem sam w dużej mierze na podstawie artykułu Valerija Cekmonasa.
  12. Śląsk Cieszyński

    Dla porównania podaję wyniki spisu powszechnego z roku 1921 w polskiej części Śląska Cieszyńskiego W Bielsku na 19785 mieszkańców było 10694 katolików, 5040 ewangelików, 24 grekokatolików, 8 prawosławnych, 19 innych wyznan protenstanckich, 3982 wyznania mojżeszowego, 18 innych w tym 16 bezwyznaniowców 4621 Polaków, 12 247 Niemców, 2779 Żydów, 138 innej narodowości w tym 55 Czechów, 11 Rusinów, 6 Rosjan, 1 Litwin Powiat bielski 54 441 ogółem z tego 40 287 katolików, 12 816 ewangelików, 40 grekokatolików, 1 prawosławny, 20 inne wyznania protestanckie, 3 innych wyznan wschodnich, 2 innych kościołów katolickich, 1214 wyznania mojżeszowego, 57 bezwyznaniowców, 1 niewiadomego wyznania 43 174 Polaków, 10 775 Niemców, 421 Żydów, 70 innej narodowości, 1 niewiadomej narodowości Powiat cieszyński 70 445 ogółem z tego 44 052 katolików, 24 032 ewangelików, 50 grekokatolików, 8 prawosławnych, 36 inne wyznania protenstanckie, 4 innych wyznań katolickich, 2 innych wyznań wschodnich, 2141 wyznania mojżeszowego, 117 bezwyznaniowców, 3 innych 62 864 Polaków, 5988 Niemców, 1229 Żydów, 364 innej narodowości w tym 302 Czechów, 10 Rusinów, 1 Rosjanin W Bielsku, Aleksandrowicach, Starym Bielsku, Mikuszowicach Śląskich, Wapienicy, Kamienicy i Międzyrzeczu Górnym większośc mieszkańców zadeklarowała narodowośc niemiecką. w pozostałych gminach wiekszośc mieszkańców zadeklarowała narodowośc polską. Dla porównania w powiecie Biała Krakowska mieszkało 81 131 mieszkańców z czego 76 849 katolików, 61 grekokatolików, 1684 ewangelików, 2484 wyznania mojżeszowego, 39 innego wyznania chrześcijańskiego, 12 innego wyznania, 2 niewiadomego wyznania 72 632 Polaków, 35 Rusinów, 6937 Niemców, 1420 Żydów, 107 innej narodowości w tym 64 Czechów, 8 Rosjan Większośc niemiecka w Hałcnowie
  13. Sojusz Polski z Niemcami

    To nie takie proste nagle odwrócić sojusze. Gdyby tak mozna było zrobic byłbym za. Włosi zrobili coś takiego i Niemcy błyskawicznie zajeli całe Włochy. Sytuacja Włoch była jednak inna niz sytuacja Polski. Alianci po wojnie potraktowali ich bardzo łagodnie. Straty terytorialne były minimalne bo i roszczenia sąsiadów były niewielkie. W przypadku Polski sojusz z Niemcami byłby być może w jakis sposób opłacalny gdyby udało sie pokonac ZSRR choć w tym przypadku trudno mi sobie wyobrazić jak np. miałaby wyglądac granica Polski z Niemcami. w końcu nie po to Niemcy toczyliby krwawą wojnę z ZSRR żeby potem taka choćby Ukraine oddawać Polakom. Inna sprawa, że sojusz polsko-niemiecki spowodował by naturalne zbliżenie ZSRR, Wielkiej Brytanii i Francji a potem i USA. Bylibysmy więc w stanie wojny nie tylko z ZSRR ale z cała koalicją. Odwrócenie sojuszy np. po Stalingradzie niewiele by nam dało. z jednej strony Niemcy mieliby jeszcze sporo czasu na niszczenie Polski a po "wyzwoleniu" zaczęłyby się mordy, wywózki na Sybir, masowe gwałty, nie mówiąc juz o tym, że nie dostalibyśmy Ziem Zachodnich i Północnych a granica wschodnia przebiegałaby znacznie dalej na zachód i taki Rzeszów, Lublin czy Białystok byłby miastami radzieckimi a Wrocław, Szczecin czy Koszalin pozostałyby miastami niemieckimi ewentualnie zostałyby miastami radzieckimi. Masz rację, że popełniono wiele błedów na róznych polach ale niestety nasza sytuacja geopolityczna była nie do pozazdroszczenia i w zasadzie nie było dobrego wyboru. Mozna było tylko wybierać pomiędzy złem i mniejszym złem. Moim zdaniem w ostatecznym rozrachunku okazało się, że wybraliśmy mniejsze zło. Nie ma sensu porównywać Polski z Rumunią, Chorwacją, Słowacją czy Węgrami, które tez kolaborowały z Niemcami. Nasza sytuacja była pod wieloma względami inna i potraktowanie nas przez Sowietów tez byłoby inne. Skoro będąc teoretycznie sojusznikami potraktowali nas tak a nie inaczej to mozna sobie tylko wyobrazić jak potraktowaliby "polskich faszystów" gdybyśmy wspólnie z Niemcami na nich napadli. Juz nawet nie wspominam, że prawdopodobnie wzięlibyśmy wtedy udział w holokauście i na całe lata mielibyśmy zasraną opinię w świecie i ciągle musielibysmy wszystkich za wszystko przepraszać i wstydzić się za swoich przodków.
  14. Sojusz Polski z Niemcami

    Sojusz z Niemcami oznaczałby w dłuższej perspektywie wspólna wojnę z ZSRR, Francją, Wielką Brytanią i USA, która moim zdaniem była nie do wygrania i w rezultacie katastrofę dla Polski i to znacznie większą niz ta, która miała miejsce w realu. Owszem Niemcy nie zniszczyliby Polski ale zrobiliby to po 1945 roku Rosjanie.
  15. Sojusz Polski z Niemcami

    Na czym konkretnie miałoby polegać dogadanie sie z Niemcami? Czy na oddaniu Niemcom Gdańska, zgodzie na eksterytorialna autostradę i przystąpieniu do Paktu Antykominternowskiego? Załóżmy, że wszystko to Polska robi. Pytanie co dalej?
  16. Granica pomiędzy Polakami a Litwinami na Wileńszczyźnie w roku 1918 przebiegała mniej więcej tak http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f47f29878bc26dc0.html
  17. Śląsk Cieszyński

    Krzysiek mnie nie musisz przekonywać, że mieszkańcy Bielska-Białej maja raczej sentyment do Krakowa a nie do Katowic. Przyznasz chyba jednak, że w takim Jaworzu czy pobliskich miejscowościach wygląda to zgoła inaczej Ciekawa sprawa z tą Białą bo wedle spisów ludności sprzed I wojny światowej było to miasto w wiekszości niemieckie. Zresztą nie tylko spisy ludności o tym mówią ale i np. wspomnienia mieszkańców. z kolei po I wojnie światowej w II RP było to juz miasto zdecydowanie polskie ale np. juz taki Hałcnów pozostał w większości niemiecki aż do 1945 roku. Bielsko zresztą też stopniowo sie polonizowało a miejscowi Niemcy niestety hitleryzowali. Niesławnej pamięci szef Jungdeutsche Partei Rudolf Wiesner był przeciez z Bielska.
  18. 88 lat temu odbył się na Górnym Śląsku plebiscyt, który miał rozstrzygnąć o losach tej ziemi. Niestety delegacja polska a w zasadzie nasz główny ekspert profesor Eugeniusz Romer popełnił brzemienny w sutkach błąd wnioskując o udział w plebiscycie tzw. Emigrantów czyli ludzi urodzonych na Górnym Śląsku, którzy później wyjechali z Górnego Śląska najczęściej w głąb Niemiec. Romer liczył, ze ludzie ci wzmocnią głosy polskie tymczasem stało się dokładnie odwrotnie. Strona polska dość szybko zrozumiała swój błąd ale na „odkręcenie” całej sprawy było już za późno. W zasadzie to nawet bez głosów emigrantów Polska od początku nie miała szans na zwycięstwo. Dla nikogo nie ulegało wątpliwości, że za Niemcami zdecydowanie opowiedzą się tereny po lewej stronie Odry, powiat kluczborski a także praktycznie wszystkie miasta. Nawet więc bez udziału emigrantów plebiscyt wygrałyby Niemcy. Zamiast wyniku 60-40 mielibyśmy pewnie wynik 52-48, 53-47. Myślę, że coś w tych granicach. Mimo wszystko zmieniłoby to sytuacje w sposób dość radykalny a to dlatego, że jeszcze w trakcie rokowań przedplebiscytowych ustalono, że wyniki nie będą liczone globalnie dla całego obszaru plebiscytowego tylko gminami co było zresztą znacznie sprawiedliwsze. Mówiąc inaczej Niemcy przewidując swoje zwycięstwo forsowali zasadę zwycięzca bierze wszystko. Nie udało im się jednak tej zasady przeforsować i stanęło na tym, że wyniki będą liczone według gmin i ewentualny podział też nastąpi według głosów gmin. Wyniki plebiscytu okazały się bardzo niejednoznaczne. Z jednej strony tereny po lewej stronie Odry i powiat kluczborski zdecydowanie za Niemcami, z drugiej strony powiaty takie jak strzelecki, toszecko-gliwicki, tarnogórski, pszczyński, rybnicki, prawobrzeżna cześć raciborskiego za Polską ale znowu z trzeciej strony okręg przemysłowy niewielką większością głosów za Niemcami. A żeby to jeszcze bardziej skomplikować to leżący we wschodniej części Górnego Śląska powiat lubliniecki niewielką większością głosów za Niemcami. Niemcy argumentowali, że odnieśli zdecydowane zwycięstwo a do tego wygrali w okręgu przemysłowym więc w zasadzie należy im się cały obszar plebiscytowy ewentualnie bez powiatów pszczyńskiego, rybnickiego i skrawków tarnogórskiego. Polacy z kolei argumentowali, że faktycznie Niemcy wygrali w okręgu przemysłowym ale przecież na terenach wokół okręgu przemysłowego wygrali Polacy a więc należą się nam tereny aż po Linię Korfantego. Alianci też nie mogli dojść do porozumienia bo Wielka Brytania opowiadała się za niepodzielnością okręgu przemysłowego a z kolei Francja forsowała zmodyfikowana trochę wersję Linii Korfantego. W końcu osiągnięto kompromis, który przewidywał między innymi podział okręgu przemysłowego. A teraz co zmieniłoby się gdyby emigranci nie głosowali. Po pierwsze z duża dozą prawdopodobieństwa można założyć, że w kluczowym miejscu czyli okręgu przemysłowym wygrałaby Polska. Po drugie w powiecie lublinieckim także niewielką większością głosów zwyciężyłaby Polska. Do tego we wszystkich powiatach wokół okręgu przemysłowego także zwyciężyliby Polacy tylko, że jeszcze bardziej wyraźnie. Łącznie w Okręgu przemysłowym mieliśmy 197 436 głosów za Polską i 226 416 głosów za Niemcami a w głosowaniu wzięło udział 40 441 emigrantów. Według szacunków strony polskiej około 10% emigrantów głosowało za Polską a 90% za Niemcami. Jeśli więc odejmiemy głosy emigrantów uzyskamy 193 392 głosy za Polską i 190 019 głosów za Niemcami. Gdybyśmy natomiast przyjęli moim zdaniem bardzo mało prawdopodobną hipotezę, że aż 20% głosów emigrantów padło za Polska wtedy otrszymujemy189 348 głosów za Polską i 194 063 głosy za Niemcami. Moim skromnym zdaniem emigranci mieli jednak nie tylko bezpośredni wpływ na wyniki plebiscytu poprzez oddanie głosu za jednym z państw ale także wpływ pośredni poprzez oddziaływanie propagandowe na miejscową ludność. Co prawda okres przedplebiscytowy spowodował polaryzację miejscowej ludności na zwolenników Polski i Niemiec ale przecież z pewnością do końca pozostała pewna część niezdecydowanych. Przyjazd takiej rzeszy emigrantów na pewno nie pozostał na nich bez wpływu. Może we wschodniej przemysłowej części Górnego Śląska ten wpływ nie był aż tak duży ale w zachodniej rolniczej części Górnego Śląska gdzie odsetek emigrantów był znacznie wyższa i świadomość narodowa polska słabsza a wpływy niemieckie silniejsze wpływ emigrantów na miejscową ludność mógł odegrać dużą rolę. To są oczywiście tylko hipotezy i nie sposób ich udowodnić ale naprawdę polecałbym porównać odsetka głosów w danej miejscowości czy powiecie za Niemcami a odsetkiem emigrantów. Zresztą niech każdy wyobrazi sobie, że w jego rodzinnej miejscowości odbywaj a się powiedzmy wybory parlamentarne czy prezydenckie a prawo głosu otrzymują ludzie co prawda urodzeni w waszej miejscowości ale mieszkający obecnie za granica i masowo z tego prawa korzystają. Czy miałoby to wpływ na wynik wyborów czy nie? Wracając jeszcze do Okręgu Przemysłowego to gdybyśmy skromnie przyjęli, że emigranci zdołali przekonać do głosowania za Niemcami zaledwie 1% elektoratu czyli 3834 osoby wtedy uzyskujemy 193 182 głosy za Polską i 190 229 głosów za Niemcami. Czyli mamy zwycięstwo Polski w okręgu przemysłowym a do tego zwycięstwo na terenach aż po Odrę, Opole i Olesno. W takim wypadku strona polska miałaby bardzo mocne karty w rękach i nawet Brytyjczycy podejrzewam niewiele mogliby zrobić. To są oczywiście wszystko hipotezy oparte nie na twardych dowodach tylko na poszlakach ale myślę, ze te poszlaki są całkiem mocne. W tej sytuacji Polska miałaby bardzo mocne karty w rękach. Skoro wygrywamy w okręgu przemysłowym, wygrywamy w pozostałych powiatach na wschodzie to czego ci Niemcy jeszcze chcą? Sytuacja byłaby dość przejrzysta. Polska wygrywa we wschodnich powiatach a Niemcy w zachodnich. Jakie kontrargumenty mogliby przedstawić wtedy Niemcy? Skoro przyjęto jeszcze przed plebiscytem koncepcję podziału według gmin a zwarty obszar złożony z kilkuset gmin na wschodzie obszaru plebiscytowego opowiedział się za Polską to nie ma nawet o czym dyskutować. Można ewentualnie się zastanawiać czy granica ma przebiegać 5 km od Opola czy może 15 km albo czy Olesno przyznać Polsce czy Niemcom. Natomiast to, że Gliwice, Bytom, Zabrze, Strzelce Opolskie przypadłyby Polsce było moim zdaniem przesądzone. Główny argument Niemców o zwycięstwie w okręgu przemysłowym oraz związany z nim drugi mocny argument o niemożności podziału okręgu przemysłowego jako jednego obszaru gospodarczego zostałby im wytrącony z rak wytrącony i zacząłby działać na stronę polską i to ze zdwojona siłą. A to, że Niemcy zwyciężyliby w skali ogólnej nie miałoby większego znaczenia skoro założenie było takie, że dzielimy według gmin.
  19. Przedwojenne spisy ludności notują znaczną liczbę grekokatolików deklarujących narodowość polską. Z kolei w książce ukraińskiego naukowca Wołodymyra Kubijowicza na temat stosunków narodowościowych w Galicji Wschodniej jest wykazana pewna grupa grekokatolików używających na co dzień języka polskiego. Według Kubijowicza byli oni rozmieszczeni we Lwowie, Tarnopolu, Przemyślu, Sanoku, Jarosławiu oraz wioskach po lewej stronie Sanu. Kubijowicz nie negując używania przez nich na co dzień języka polskiego twierdził jednocześnie że byli oni narodowości ukraińskiej. Z drugiej strony rzymskich katolików używających na co dzień języka ukraińskiego nie zaliczył do narodowości polskiej tylko do tzw. "łatynnyków". Jest tu więc pewna niekonsekwencja, która mnie akurat nie dziwi. Inni działacze i naukowcy ukraińscy również negowali istnienie takiej grupy. Powstaje więc pytanie czy Polacy-grekokatolicy byli wirtualnym bytem wymyślonym przez władze polskie czy rzeczywiście istniała jakaś grupa grekokatolików czujących się Polakami. Grzegorz Hryciuk w książce "Przemiany narodowościowe i ludnościowe w Galicji Wschodniej i na Wołyniu w latach 1931-1948" pisze między innymi "Równocześnie, jeśli wierzyć dokumentacji polskich placówek przesiedleńczych, w latach 1944-1946 swoje przywiązanie do polskości okazywały rodziny mieszane, także te, w których głową rodziny był Ukrainiec (osoba wyznania greckokatolickiego), a także niektóre rodziny greckokatolickie. Świadectwem ich polskiej świadomości narodowej były m.in. próby (udane) wstępowania do wojska polskiego. Manifestacyjną wręcz demonstracją polskości miało być złożenie próśb o wyjazd przez mieszkańców kilku miejscowości (min. Krynicy) z rejonu Medenic, Dublan, Sambora-"wyznania grek.kat., narodowości polskiej", którzy "będąc pod terrorem (Banderowców) zmuszeni byli wypowiedzieć się [wcześniej] jak Ukraińcy". Były wśród nich prawdopodobnie osoby, które przed wojną deklarowały swoja przynależność do szlachty zagrodowej. W większości przypadków nie uzyskały one (ze względu na wyznanie) zgody na przesiedlenie".
  20. Plebiscyt na Górnym Śląsku

    Jan Nowak - bezpośredni świadek tamtych wydarzeń tak relacjonuje przebieg plebiscytu w Tarnowskich Górach: (...) Nadszedł pamiętny dzień plebiscytowy, niedziela 20 marca 1921 roku. Był to pogodny, wiosenny dzień, pełen nadziei i wiary w zwycięstwo dobrej sprawy. Do Tarnowskich Gór już przedtem przybyło ok. 5000 emigrantów ze wszystkich stron świata, zgłoszonych, sprawdzonych, opłaconych, podpłaconych, i utrzymywanych przez niemieckie biuro plebiscytowe. Ponieważ nie można było dla wszystkich znaleźć kwater, umieszczono pewną część w osobno na ten cel wybudowanych barakach w ogrodzie dworcowym, tuż po prawej stronie przed dworcem. Emigrantów zgłoszonych przez biuro polskie było tylko 50. (...) W poszczególnych lokalach wyborczych zasiadały od godz. 8 rano komisje mężów zaufania a na stole leżały kartki wyborcze (...) Każdy wstępujący, po skontrolowaniu przy stole jego nazwiska i uprawnienia do głosowania w spisie otrzymywał 2 kartki wyborcze i 1 kopertę. Jedna kartka nosiła napis "Polska - Polen" a druga "Deutschland - Niemcy". Następnie (głosujący) udawał się do komórki, wkładał 1 kartkę do koperty a drugą palił nad świecą, powracał do stołu wyborczego i wrzucał kopertę do urny (...) Udział w głosowaniu w dzień plebiscytu był bardzo żywy. Koło godz. 5 po południu brakowało jeszcze tylko kilku ociężałych, których osobno powołani mężowie zaufania przyprowadzali. Wszyscy obywatele miasta Tarnowskich Gór i emigranci uprawnieni do głosowania, skorzystali ze swego prawa oprócz dwóch lub trzech osób, których "nie było w domu" Lokale wyborcze były czynne do godziny 19, a następnie odbyło się liczenie głosów. (...) Liczyliśmy robiąc kreski na kratkowanym arkuszu, Niemcy..., Niemcy..., Niemcy..., a dopiero każda 5 lub 6 kartka głosiła Polskę (...) Gorączka mnie brała i pot płynął z czoła, Niemcy zaś z tryumfalnym uśmiechem szeptali "wir haben gesiegt" (myśmy zwyciężyli). Radość Niemców była jednak przedwczesna. Niemcy wygrali plebiscyt w samych Tarnowskich Górach natomiast w powiecie przeważały głosy za Polską (...). Od siebie dodam, że powszechną praktyką było nie palenie tej drugiej kartki nad świecą czy wyrzucanie do kosza ale ostentacyjne wyrzucanie przed lokalami do głosowania. w ten sposób wiadomo było kto jak głosował. Inną ciekawą sprawą, którą opisywał tarnogórski kronikarz Józef Piernikarczyk było to, że emigranci, którzy przybywali na plebiscyt do podtarnogórskich miejscowości i to juz na 10 dni przed plebiscytem nie zatrzymywali sie jak mozna by sie spodziewać u swoich rodzin tylko w wynajętych kwaterach w Tarnowskich Górach albo w prowizorycznych barakach wybudowanych obok dworca kolejowego. Powodem takiego zachowania zdaniem Piernikarczyka była wielka nienawiść jaka wówczas zapanowała pomiędzy ludźmi i to nawet w rodzinach. Emigranci byli juz mocno zgermanizowani i zdecydowanie popierali Niemcy natomiast mieszkańcy okolic Tarnowskich Gór popierali Polskę. Co ciekawe podobną historię czytałem w niemieckiej kronice szkolnej z Ciska w powiecie kozielskim. Tam również większosc emigrantów zatrzymała sie nie u własnych rodzin w Cisku tylko w Koźlu. Autor kroniki tłumaczył to terrorem polskich band W oryginale brzmi to tak: "Zu der für den 20 März festgesetzten Volks Abstimmung waren 56 Reichsdeutsche 1 Posener und 9 Kongrespolen angemeldet. Von den Reichsdeutschen blieben 6 der Abstimmung fern, teils wegen Krankheit, teils auch aus unbekannten Gründen. Wahrscheinlich aus Furcht vor dem angekündigten polnischen Terror. Die meisten von ihnen waren in der Schule untergebracht. Nur wenige waren bei Bekannten und Verwandten unter gebracht. Da die hiesigen Besitzer den Terror der Polen fürchteten . Einige blieben in Cosel und kamen nach Czissek nur um Ihre Stimmen abzugeben. Das Ergebnis der Abstimmung war folgendes: 112 Deutsche und 648 Polen von 780 Stimmberechtigten".
  21. Plebiscyt na Górnym Śląsku

    Owszem był podział na partie. Niestety szczegółowe wyniki z podziałem na poszczególne partie znam tylko z dwóch miejscowości Tarnowskich Gór i Biskupic (dzisiaj dzielnica Zabrza). W Biskupicach 811 głosów uzyskała Christliche Volkspartei (Centrum?), Deutschnationale czyli skrajnie prawicowi niemieccy narodowcy 385 głosów, Sozialdemokraten 143 głosy, Unabhaengige Sozialdemokraten czyli chyba tacy jeszcze bardziej na lewo od "zwykłych" Socjaldemokratów 258 głosów, Arbeiterpartei czyli podejrzewam komuniści 464 głosy i NationalPolen 2775 głosów. W Tarnowskich Górach z kolei niemieccy narodowcy 1267 głosów, katolickie Centrum 2003 głosy, socjaldemokraci 472 głosy a Polska lista narodowa 971 głosów.
  22. Plebiscyt na Górnym Śląsku

    9 listopada 1919 roku odbyły się na Górnym Śląsku wybory komunalne. W wyborach tych frekwencja nie była aż tak wysoka jak w późniejszym plebiscycie w marcu 1921 roku. Różniły się one od plebiscytu także tym, że brali w nich udział wyłącznie stali mieszkańcy danych miejscowości bez udziału tzw. Emigrantów. Wyniki uzyskane w tych wyborach przez listy polskie były o kilka a nawet kilkanaście procent lepsze niż wyniki uzyskane później w plebiscycie. Wyniki w miejscowościach (nie mam wszystkich) okręgu przemysłowego wyglądały następująco: Bielszowice 3297 listy polskie 772 listy niemieckie Bobrek 1606 listy polskie 1302 listy niemieckie Bogucice 5336 listy polskie 2700 listy niemieckie Brzeziny 1448 głosów listy polskie 499 głosów listy niemieckie Bykowina 668 listy polskie 206 listy niemieckie Bytom 7166 listy polskie 16 279 listy niemieckie Chorzów 2079 listy polskie 1352 listy niemieckie Dąb 3125 listy polskie 1596 listy niemieckie Dąbrówka Mała 2342 listy polskie 974 listy niemieckie Gliwice 4932 listy polskie 15 798 listy niemieckie Hajduki Wielkie 3814 listy polskie 3840 listy niemieckie Halemba 678 listy polskie 1 listy niemieckie Janów 1410 listy polskie 210 listy niemieckie Katowice 3087 listy polskie 14 196 listy niemieckie Kochłowice 2893 listy polskie 536 listy niemieckie Królewska Huta 8693 listy polskie 14 148 listy niemieckie Lipiny 4604 listy polskie 1893 listy niemieckie Łagiewniki 3040 listy polskie 894 listy niemieckie Mysłowice 3308 listy polskie 3373 listy niemieckie Orzegów 2522 listy polskie 628 listy niemieckie Piekary Śląskie 3642 listy polskie 373 listy niemieckie Rokitnica 1072 listy polskie 207 listy niemieckie Rozbark 4498 listy polskie 2078 listy niemieckie Roździeń 2191 listy polskie 1349 listy niemieckie Ruda 5681 listy polskie 2121 listy niemieckie Siemianowice 2832 listy polskie 2691 listy niemieckie Szarlej 2862 listy polskie 978 listy niemieckie Szopienice 2422 listy polskie 772 listy niemieckie Świętochłowice 4603 listy polskie 2748 listy niemieckie Zabrze 11 336 listy polskie 9028 listy niemieckie Zaborze 5005 listy polskie 3361 listy niemieckie Załęże 2834 listy polskie 2701 listy niemieckie
  23. Zastanawiałem się ostatnio co by było gdyby nie wybuchło Powstanie Wielkopolskie a na Konferencji Pokojowej w Wersalu zdecydowano by, że o losach ziem należących do Niemiec a więc oprócz Górnego Śląska i Prus Wschodnich także Wielkopolski i Pomorza miałby rozstrzygnąć plebiscyt. Ze wspomnień profesora Eugeniusza Romera zawartych w "Pamiętniku Paryskim" wynika, że to w głównej mierze właśnie dzięki Powstańcom Wielkopolskim ziemie zaboru pruskiego przyłączono do Polski. Romer pisze o tym tak: "W następstwie niesłychanie umiejętnej roboty Niemców uważano w Anglii i Ameryce zabór pruski jako kraj niemiecki. Lloyd George proklamował w parlamencie formułę: "z ludnością niezaprzeczalnie polską". Wilson ją powtórzył. W tym momencie tkwiła nasza klęska. Sprawa długo jeszcze się nie poprawiała. Jeszcze w Waszyngtonie mówił mi Wilson "o neutralizacji Wisły i porto franco w Gdańsku" a czyż i Polacy nie mówili podobnie? Sprawa zmieniła się na naszą korzyść głównie dzięki poznaniakom, którzy wyrzucili Niemców". No i kiepsko to widzę Po pierwsze zarówno w Wielkopolsce jak i na Pomorzu mieszkało bardzo wielu Niemców. Po drugie do udziału w głosowaniu pewnie dopuszczono by także tak zwanych emigrantów czyli ludzi urodzonych na tych terenach, którzy później wyemigrowali przeważnie w głąb Niemiec. Z pewnością większość z nich głosowałaby za Niemcami. Po trzecie wskutek wieloletniej germanizacji i różnych zależności przede wszystkim natury ekonomicznej poziom świadomości narodowej tamtejszych Polaków tez był różny. Po czwarte wreszcie wyobraźmy sobie, że tak jak w przypadku Prus Wschodnich plebiscyt na Pomorzu i w Wielkopolsce odbywa się 11 lipca 1920 roku a więc w czasie kiedy wojska polskie cofają się na całym froncie przed nacierającymi bolszewikami a samo istnienie państwa polskiego stoi pod znakiem zapytania. Jak wpłynęłoby to nawet na tych najbardziej uświadomionych narodowo Polaków? Przypuszczam, ze nie najlepiej. Biorąc to wszystko pod uwagę wydaje mi się, że gdyby nie Powstanie Wielkopolskie to bardzo prawdopodobne, że o losach Wielkopolski i Pomorza zadecydowałby plebiscyt a wtedy szanse Polski wyglądałyby nie najlepiej. Wydaje mi się, że moglibyśmy zapomnieć o dostępie do morza, Bydgoszcz zostałaby Brombergiem, Toruń Thornem a kto wie może i Poznań aż do 1945 roku nazywałby się Posen. Przesadzam czy jednak to realny scenariusz?
  24. Teoretycznie masz rację choć moim zdaniem ZSRR czy Rosja to jednak inny kraj niz Chiny i chiński wariant komunizmu byłoby trudno wprowadzić. Zresztą Gorbaczow nie chciał upadku systemu tylko jego zreformowania. Okazało się, że ta próba reform doprowadziła tylko do szybszego upadku systemu
  25. Polacy grekokatolicy

    W ogóle ciekawa sprawa jest z tą szlachtą zagrodową. Wielu historyków uznaje, że była to zupełnie sztucznie akcja mająca na celu wyszukiwanie wśród ukraińskich chłopów rzekomych potomków polskiej szlachty. Tymczasem okazuje się, że w wielu wypadkach akcja ta padła na podatny grunt i spowodowała repolonizację częściowo zruszczonych członków szlachty zagrodowej. Choc uczciwie trzeba przyznać, że z drugiej strony spowodowała także gwałtowna reakcje strony ukraińskiej.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.