"Guauhtemocu, witam i słowo komentarza do Twojej wypowiedzi. Fakt rażącego złamania prawa przez Marszałka i wywołanie przez niego małej wojny domowej jest sam w sobie obiektywnie naganny. Prawnie jednoznaczny." (to cytat z Bruno Wątpliwego" - a propos - jak się tu wkleja cytaty?)
Szanowny Bruno - wywołanie wojny domowej nie jest obiektywnie naganne, choć oczywiście może być naganne. Ale gdyby np. wehrmacht zbuntował się w 1938 r. przeciw Hitlerowi i NSDAP i dszłoby w Niemczech do wojny domowej - byłby to fakt obiektywnie chwalebny - czyż nie?
Z drugim stwierdzeniem się zgadzam - tzn. pod względem prawnym zamach 1926 r. by jednoznacznie zamachem stanu.
Jaruzelskiego proponuję do tej dyskusji nie mieszać - co ma wspólnego sowiecki agent, który całe życie służyl Moskwie z człowiekiem, który całe życie walczył z tąż Moskwą o niepodległość Polski.
Oczywiście nie zgadzam się z Twoją oceną "niefachowości" Piłsudskiego. A co przeszkadzało w wygraniu wyborów - pewno nic, ale co to znaczy wygrać wybory? Byc najsilniejszą partia w parlamencie - pewno było to możliwe, stworzyć stabilny rząd - a to juz nie - bo potrzebny by byl jakiś koalicjant, lub koalicjanci, który mogłby się zawsze obrazić i obalić gabinet. Ten scenariusz był zresztą własnie przerabiany - gabinety zmieniały się co chwila. Nie wierzysz - proszę bardzo:
I gabinet Ponikowskiego 19 IX 1921 - 5 III 1922
II gabinet Ponikowskiego 10 III - 6 VI 1922
gabinet Śliwińskiego 28 VI - 7 VII 1922
premier Korfanty nie zdołał utworzyć gabinetu 14 VII-31 VII 1922
gabinet Nowaka 31 VII - 14 grudnia 1922
gabinet Sikorskiego 16 XII 1922 - 26 V 1923
gabinet Witosa 28 V - 14 XII 1923
gabinet Grabskiego - jedyny, który porządził dłużej 19 XII 1923 - 14 XI 1925
potem do maja 1926 były jeszcze dwa rządy - Skrzyńskiego i Witosa.
Czy rzeczywiście zadne wnioski o funkcjonowaniu demokracji w Polsce z podanych wyżej informacji dla Ciebie nie wypływają?
Z Twoją oceną rządów sanacji trudno się zgodzić. Moim zdaniem sprawność aparatu państwowego została wzmocniona. Trzeba pamiętać, że w samym 1924 r. miało miejsce ponad tysiąc akcji dywersyjnych sowieckich na terytorium RP - zbrojne oddziały przekraczały granicę wschodnią i napadały na pociągi i urzędników państwowych. W 1925 r. rozpoczęła się wojna celna z Niemcami i w tym samym roku Francja podpisała z tymiż Niemcami pakt reński jako część porozumień locarneńskich. Jak zapewne pamiętasz gwarantował on nienaruszalnośc granic francusko-niemieckiej i belgijsko-niemieckiej. W realiach 1925 r. oznaczało to, że Francuzi nie mogą bez zgody Rady Ligii Narodów przekroczyć owej granicy i powtórzyć np. okupacji Zagłębia Ruhry - jak im się to zdarzyło jeszcze w 1923 r. Dla Polski oznaczało to nie tylko stworzenie dwóch kategorii granic - lepszych - wyżej wymienionych - gwarantowanych paktem reńskim i gorszych - polsko-niemieckiej i czechosłowacko-niemieckiej - bez tych gwarancji. Ale przede wszystkim oznaczało to, iz zobowiązania francuskiej pomocy wojskowej dla Polski w przypadku agresji niemieckiej na mocy konwencji z 1921 r. stają się iluzoryczne - no bo skoro pod gwarancja brytyjska i włoską Francuzi nie moga przekraczac granicy niemieckiej - to jak przyjdą Polsce z Pomocą?
Pytasz czy ten stan rzeczy uległ zmianie w wyniku zamachu - oczywiście, że nie. Zamach nie miał przecie na celu uchylenie niebezpieczeństw zewnętrznych - bo to było niemożliwe, ale wzmocnienie państwa, aby było w stanie skuteczniej tym niebezpieczeństwom stawiac czoła - a to własnie nastapiło.
Co do komentarza o standardach w UE - to oczywiście zależy od wypadkowej interesów głównych graczy w jej ramch - owe standardy, są łagodnie mówiąc bardzo elastyczne, ale to rzeczywiście inna dyskusja. Zreszta nie namawiam nikogo do zamachu stanu w Polsce i go nie przewiduję. To tylko przykład, który mial pomóc zrozumieć współdyskutantom stosunek opinii publicznej w 1926 r. - kiedy jeszcze "wysokie standardy unijne nie obowiązywały" do zamachu stanu Piłsudskiego. Jeśli tak go potraktujesz, ma on moim zdaniem swoja silna wymowę.
Co do postu FSO - dyskusja o tym, czy Piłsudski złamał prawo, czy nie jest bezprzedmiotowa. Z faktami się nie dyskutuje - oczywiście, że złamał prawo i w związku z tym podpadał pod odpowiednie paragrafy. Tego nikt nie neguje i nie ma co w kółko tego powtarzać. Jeśli tak rozumiemy "sąd nad Piłsudskim" pozostaje wydac okreslony prawem wyrok i zamknąć sprawę
Ale skoro jednym tchem nawołujesz do zaniechania wycieczek w pomrokę dziejową i powołujesz się na strożytnych Rzymian, ich autorytetem wspierając ządanie bezwzględnego stosowania prawa, to musisz przyznać, że niejakiemu de Gaullowi, który w 1940 r. uciekł do Anglii, gdzie założył Komitet Wolnej Francji, kat powinien głowę urwać, gdyż złamał on rozkaz Petaina i stworzyl nielegalny osrodek władzy kwestionujący rząd Vichy, na którego czele stal człowiek, który nie tylko byl bohateram I wojny światowej, ale także szefem Państwa Francuskiego z władzą dyktatorska powierzona mu w lipcu 1940 r przez parlament III Republiki wybrany w wolnych demokratycznych wyborach w 1936 r.
Co prawda byłoby to twierdzenie dość karkołomne i pewno niewielu bys znalazł gotowych je publicznie wspierać, no ale cóż "dura lex sed lex" - nieprawdaż?