Skocz do zawartości

youpendi

Użytkownicy
  • Zawartość

    197
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez youpendi

  1. Polska pod okupacją w filmie

    Tadeusz Różewicz nakręcił film Świadectwo Urodzenia, który opowiada o okupacji widzianej oczami dzieci. Stalowe Serca nakręcone prze Stanisława Januszewskiego, też piękny film, pokazuje walkę górników z hitlerowcami. Film o dzieciach (polskich i żydowskich) nakręcił także Aleksander Ford - Ulica Graniczna - niestety tego filmu nie miałam okazji oglądnąć.
  2. Ciekawe pozycje książkowe

    Widzę, że konkurent w Olimpiadzie Baa! Nawet ten sam temat wybrałeś (bo dobrze rozumiem, że pierwszy?) Ja od siebie dodam jeszcze: T.Łubieński - Bić się czy nie bić? - o polskich powstaniach, Kraków 1989. W. Zajewski - Powstanie listopadowe 1830-1831, Warszawa 1998 S. Herbst - Z dziejów powstania kościuszkowskiego 1794, Warszawa 1983 G. Kieniewiczowa - Pamiętniki powstań narodowych, Warszawa 1988 praca zbiorowa - Kronika Powstań Polskich 1795-1944, Warszawa 2005 T. Cegielski, Ł. Kądziela - Rozbiory Polski 1772-1793-1795, Warszawa 1990. Co prawda książek tych jeszcze nie czytałam, ale wzięłam je ze spisu lektur do jakiegoś konkursu, który obejmował tematykę rozbiorów.
  3. Skąd się wziął Piłsudski?

    A mi, mimo wszystko, wydaje się, że myśl piłsudczykowska koncentrowała się na okręceniu państwa wokół siebie.
  4. Nie wiem czy źle przejrzałam listę HBB, czy nie wszystkie książki były wypisane, ale nie zauważyłam żadnej o bitwach Legionów Polskich w czasie IWW. Chętnie bym sięgnęła po książkę o Rokitnie, Kaniowie (chociaż to już walki jako 2 KP), Kostiuchnówce czy Łowczówkiem. Któż mógłby ją napisać? Wacław Lipiński, gdyby żył.. albo Mieczysław Wrzosek. Nie mam swojego 'typu' - przeczytałabym kogokolwiek..
  5. Ja miałam należeć do SRH Wrzesień '39. Czym się zajmuje to nazwa sama mówi za siebie A czemu właśnie ta grupa? Bo jest jedyną która ma sekcję dla kobiet (a raczej w moim wypadku dla dziewczyn..). A czemu miałam? Byłam nawet na jednym spotkaniu z grupą i już się wstępnie umówiłam na szycie munduru, ale.. tylko wstępnie, bo od tej pory nie dają znaku życia, a gdy się 'upominam' to piszą 'jeszcze masz czas'.. Od tego czasu minął miesiąc, więc poszukam innej grupy, która prowadzi nie tylko sekcję męską :wink:
  6. Okupacja a Warszawa

    Ale mniej niż o Warszawie, prawda? No bo też działo się więcej, okej, i ja to rozumiem. I tez dlatego jest ten właśnie 'warszawocentryzm'. Chodzi mi o to, że już w podstawówce wpaja się maluchom do głowy, że Powstanie wybuchło z powodu terroru okupanta i potem te dzieci myślą, że tylko w Warszawie była okupacja, bo tylko tam było Powstanie. I ja wcale nie żartuję - sama pamiętam, że nawet ja przez dobrych kilka miesięcy tak myslałam i razem ze mną połowa mojej klasy. Mam teraz siostrę w 6. i też tak myślała dopóki jej nie wyprowadziłam z błędu. W podręcznikach też wspomina się tylko o 'dużych' miastach, a przeciętny człowiek nie zagląda do innych książek historycznych niźli podręcznik.. I utrwala się krzywdzący mit..
  7. Okupacja a Warszawa

    A to nie jest przypadkiem tak, że Okręg Warszawski to okolice Warszawy? Coś a la powiat warszawski, Warszawa jest jednostką administracyjną: miasto Warszawa, a jego Okręgiem jest tak jakby powiat. Przynajmniej ja od lat tkwię w takim przekonaniu, wyprowadźcie mnie, jeśli źle pisze Pytasz czy i dlaczego jest 'warszawocentryzm'? Bo fakt faktem, ale jest. Właściwie całą okupację poznaje się na przykładzie Warszawy, rzadko kiedy wspomina się o konspiracji w Krakowie, Kielcach, Łodzi.. Warszawę się zdecydowanie faworyzuje, ale.. .. ale się wcale nie dziwię, bo to właściwie w Stolicy najprężniej działał ruch podziemny. Było najwięcej ochotników, największe możliwości, był teoretycznie mnie 'zhitleryzowany' niż Kraków (chodzi mi o to, że Krk był stolicą GG i to tutaj mieściły się główne siedziby GG). Warszawa jest klasycznym przykładem walki z okupantem, a poza tym najbardziej rozpowszechniony poprzez Powst. Warszawskiego, bo już w podstawówce za główną przyczyną wybuchu PW podaje się "sprzeciwienie przeciwko okupantowi". Książek o okupacji w Warszawie jest co najmniej kilkanaście, a o Krakowie? 'Kronika..' i 'Akcja Koppe' and that's all.
  8. Plebiscyt w Wielkopolsce i na Pomorzu

    I dlatego Rada Ambasadorów (bo zakładam, że to ona by rozdzieliła teren) nie bawiłaby się w takie rozdrabnianie, tylko dużą cześć Wielkopolski z Poznaniem przyznała Polsce, Toruń Polsce, Bydgoszcz i Pomorze Niemcom. Brak problemu dróg eksterytorialnych.
  9. Bo widzisz, nie zastosowałeś się do mojej rady :book: Trzeba było iść na początek! Kumpel z LO, tez się w tym roku nie zastosował, i sobie gadał na temat.. orzełka -.- A skoro Arek napisał 'suczki' to mają być suczki, bo Arek P. rzadko się myli. I pełny rispekt dla niego, że pozwolił Ci usiąść obok siebie, bo w tamtym roku na konkurencji piosenki.. >zobacz sam< http://www.wojsko-polskie.pl/multimedias/v...t=29467#galeria Dodam, że ta dziewczyna zajęła trzecie miejsce |no i oczywiście on tą dziewczynę dobrze zna, bo była z miejscowości obok.. a Tobie pozwolił usiąść nie znając Cię, więc dla Ciebie tez szacun |
  10. Ahhh! Dopiero czwarty! Czarna rozpaczzzz! Koszmar, być nie może!! Powiedz, że to nieprawda! xD A tak serio, to rzucił Ci się w oczy, że jest.. inny niż wszyscy? :book: A pierwsze kto miał? I w sumie, Andreas, wiem, że Cię nie pocieszę, ale masz właśnie najgorsze miejsce, bo otarłeś się o te nagrody, które są już całkiem, całkiem A co miałeś na eksponacie? :>
  11. Plebiscyt w Wielkopolsce i na Pomorzu

    A może byłoby analogicznie do Śląska? Polacy zdobywają około 30% głosów (z tym, że w Wielkopolsce dużo więcej niż na Pomorzu), Niemcy zgłaszają pretensje, żeby przyłączyć cały obszar plebiscytowy do Niemiec. Polacy bojąc się tego rozpoczynają powstanie. My wygrywamy, bo jesteśmy rozwścieczeni, poza tym liczebność armii wielkopolskiej wynosi ok. 70tys.. Pokazujemy Niemcom, że z nami nie ma co żartować, bo jak chcemy to potrafimy zawalczyć w słusznej sprawie. Przyłączają całą Wielkopolskę i kawałek Pomorza. Niemcy czują rispekt i gdy jest plebiscyt na Śląsku nie sprowadzają już tak dużej liczby emigrantów, dzięki czemu my wygrywamy plebiscyt na Śląsku. No okej, trochę pomarzyłam, ale skoro wygraliśmy słabo przygotowani w 1918/19 r. to czemu nie mielibyśmy wygrać w 20, gdy jest nas więcej i jesteśmy w stanie euforii, bo Piłsudski wojuje na wschodzie? Chociaż.. z drugiej strony Niemcy byli osłabieni po wojnie, w 1920 r. byliby silniejsi.. Czyli wyszłoby na to samo, wniosek z tego, że też byśmy powstanie wygrali.
  12. Plebiscyt w Wielkopolsce i na Pomorzu

    Myślę podobnie jak Ty, ale nie aż tak pesymistycznie Uważam, że wynik byłby podobny do tego na Śląsku. Niemcy ściągnęliby urodzonych w Wielkopolsce, duży wpływ miałaby też niemiecka propaganda. W wyniku korzystnego dla Niemiec głosowania, ci chcieliby przyłączyć całą Wielkopolskę do siebie, jednak myślę, że podział nastąpiłby taki jak na Śląsku - 2/3 dla Niemiec, 1/3 dla Polski - oczywiście Ślązakom pomogło trzecie powstanie śląskie, ale sądzę, że Rada Ambasadorów w przypadku Wielkopolski ugięłaby się i przyznałaby nam choć jego część. Poza tym wydaje mi się, że termin plebiscytu byłby nieco wcześniejszy - może marzec-kwiecień 1920? Wtedy akurat ofensywa Piłsudskiego odnosiła sukcesy, więc więcej poznaniaków poszłoby do urn. A tak na marginesie sądzę, że gdyby Wielkopolska nie byłaby w granicach Polski w XXleciu międzywojennym dużo trudniej byłoby odzyskać go po drugiej wojnie, bo głównym argumentem Polaków w uzgadnianiu granic po II wś, były przecież granice II RP... może gdyby nie powstanie nie mielibyśmy Poznania nawet po drugiej wojnie?
  13. Historia Szampanii

    W przyszłym tygodniu u mnie w szkole odbywa się Dzień Francji, w związku z czym każda klasa ucząca się francuskiego musi przygotować prezentację danego regionu. Niestety znajduje się w tej nieszczęsnej grupie.. Mojej klasie przypadł region Szampania. A mi przypadło przygotowanie plakatu na temat jej historii. Francuskiego nie znam na tyle (jeżeli w ogóle mogę powiedzieć, że go znam ), żeby korzystać z francuskich stron, a na stronach polskich i angielskich nic znaleźć na temat historii nie mogę. I mam teraz problem, bo oprócz Stanisława Maczka nie mam nic (10BKPanc walczyła w obronie Francji w tym regionie).. -.- I tutaj moje pytanie: może Napoleon aktywnie działał na tych terenach? Może rewolucja francuska? Kojarzycie jakieś historyczne fakty związane z Szampanią?
  14. Historia Szampanii

    Dzięki wielkie o Reims wiedziałam wcześniej, ale te pozostałe trzy punkty bardzo się przydały. Znalazłam jeszcze rolę Szampanii w trakcie wojny austriacko-prusko-francuskiej (bitwa pod Valmy). Natomiast nic nie mogę znaleźć o XVI-XVII wieku, oraz o XIX..
  15. Plebiscyt na Warmii i Mazurach

    Owszem, mogli - czy ja zaprzeczam, że nie mogli? Napisałam w kilku postach wyżej, że polska propaganda zawiodła na całej linii, a rząd niewiele interesował się Mazurami, gdy bolszewicy szli w zastraszającym tempie na stolicę. Widzę I dlatego wniosek, że oprócz wyznania, jednym z głównych czynników przegranej w plebiscycie, był brak świadomości narodowej Mazurów, bo mimo, że mówili po polsku nie czuli się z nią związani.
  16. Prawda Vs Fałsz -- pomocy :D

    A to akurat pierwsze słyszę... Fałsz, aktywiści byli proniemieccy, a pasywiści prorosyjskiej. Zresztą.. kto w KP był zwolennikiem orientacji prorosyjskiej..
  17. Plebiscyt na Warmii i Mazurach

    A gdzie ja napisałam, że go nie przegraliśmy? Też sobie nie przypominam. Na kartach powinno być Niemcy vs. Polska - bez żadnego 'sugerowania'..
  18. Ławrientij Beria - ocena

    Ostatnio czytałam jakiś podpis pod zdjęciami Himmlera i Berii: Roosevelt pyta się Stalina: - kim jest ten pan co siedzi po drugiej stronie stołu? - to nasz Himmler. To Beria.
  19. Ucieczki z Auschwitz

    Po ucieczce Józef Lempart z powodu ogólnego wyczerpania organizmu został oddany pod opiekę proboszcza napotkanego po drodze kościoła. Stanisław Jaster po kilkunastu dniach również się odłączył i powędrował do Warszawy. Kazimierz Piechowski i Eugeniusz Bendera poszli na wschód. Po długiej i wyczerpującej wędrówce doszli do miejscowości Laski, którą Bendera znał, gdyż mieszkal w tych okolicach. Tam zatrzymali się u państwa Słupczyńskich. Mieszkali przez dwa tygodnie w stodole, potem Bendera dostał fałszywe dokumenty i powędrował dalej. Zorganizowanie drugich dokumentów okazało się dalece trudniejsze. Państwo Słupczyńscy znaleźli Piechowskiemu nowe ukrycie, jako pomoc u młynarza. W książce Piechowski nie określa ile czekał na lewe papiery, jednak w końcu je dostał na nazwisko Władysław Sikora. Po ich otrzymaniu poszedł walczyć w partyzantce. Po wojnie wrócił do rodzinnego miasta Tczewa, później zamieszkał w Gdańsku, gdzie często odwiedzał go Eugeniusz Bendera, który zamieszkał w Warszawie. Bendera miał problemy w rodzinie, został alkoholikiem. Józef Lempart zginął 1 1947r. wpadając pod koła samochodu, Stanisław Jaster podczas okupacji w Warszawie.
  20. Plebiscyt na Warmii i Mazurach

    Jeżeli masurisch znaczy 'mazurski' to owszem, przyda się, bo obrazuje, że tamtejsi ludzie byli 'tutejsi' - nie wiedzieli dokładnie jakiej są narodowości - i stąd głosy za Prusami, bo przecież tu mieszkają. (bo na karcie głosowania nie było Deutschland, tylko Ostpreussen).
  21. Ucieczki z Auschwitz

    Polecam książkę "Byłem numerem..". Osobiście przyznaję, że przeczytałam 100 stron, bo nie byłam w stanie czytać więcej.. -.-' Jeszcze wiele nocy nie mogłam zasnąć bojąc się, że przyśni mi się to o czym czytałam. Niemniej jednak właśnie w tej książce jest opisana (z autopsji) ucieczka Kazimierza Piechowskiego. Także doceńcie to, że zdobyłam się poszukać tego fragmentu i go przepisać.. (i żeby mi się to tylko nie przyśniło..); Z przygotowań do ucieczki: Przepracowałem parę tygodni, a może i więcej. Jest początek maja 1942 roku. Genek Bendera polubił mnie, lubi ze mną rozmawiać. (...) Bendera zapytał mnie: - Jak myślisz, czy można by jakoś się stąd wyrwać? Popatrzyłem na niego jak na człowieka, który zupełnie nie wie, co mówi. Wyrwać się stąd - bagatela. Ale kiedy trochę zastanowiłem się nad sytuacją kolegi, zmieniłem nastawienie. (...) Codziennie teraz o tym rozmawiamy po apelu. Powiedział mi kiedyś: - Wiesz Kazik, mam pewien pomysł - ja w każdej chwili mogę przygotować samochód. Przecież oni mnie tam nie zawsze kontrolują, pozwalają mi jeździć. Mogę przygotować samochód, którym moglibyśmy stąd wyjechać. To już coś jest. (...) Genek zagadnął mnie pewnego razu: - Ty mówiłeś, że chodzisz tam na jakieś sprzątanie. A jak myślisz, czy tam nie można by "zorganizować" jakichś mundurów? Pomyśl tylko, samochód, niemieckie mundury. Może to byłaby ta właściwa droga? - Jak ty sobie to wyobrażasz, Genku? (...) Cały czas nasze umysły są jednak pochłonięte tylko jedną sprawą - jak stąd uciec? (...) Esesman zeskoczył ze skrzyni, bo coś tam wysoko układał. Podbiegł do mnie i zaczął tłuc, kopać. Wywróciłem się. Leżałem. A ten wciął bił. Tak mnie doprawił, że długo byłem strasznie pokiereszowany. Ale już wiedziałem! Boże, już byłem pewny, bo widziałem: hełmy, pistolety, granaty, amunicję w skrzyniach i mundury. Wszystko tam było. (...) Teraz trzeba było tylko wymyślić, jak się tam dostać. Mieliśmy więc już dwa mocne punkty - samochód i mundury. To już było sklejone, stanowiło mocną podstawę. Trzeba było działaś dalej. (...) Lagerfuhrer więc przemawiał, a więzień - hrabia Baworowski - przekładał jego słowa: - Stąd ucieczki nie ma. Tu należy pracować i tylko pracować. Nie myśleć, tylko pracować. A jeśli już komuś taka głupota przyjdzie do głowy to niech wie, że (...) w przypadku ucieczki z komanda pracy, zginie dziesięciu z tego komanda. No to ładnie. Ja ucieknę, a za mnie dziesięciu straci życie. Uratowanie jednego życia miałoby kosztować życie dziesięciu innych? Jak to przeskoczyć? Jest jednak coś takiego, co jest jakby poza materią, co przychodzi do człowieka zupełnie nagle.. I jak błyskawica wpadło mi to coś do głowy: - Człowieku - mówiłem głośno do samego siebie - ty możesz wyjść jako członek fikcyjnego komanda! Takim komandem może być Rollwagenkomando. (...) Nie uciekniesz ani z bloku, ani z prawdziwego komanda. (...) Żeby stworzyć Rollwagenkommando w obozie potrzebnych jest przynajmniej czterech. Wszystko wozilismy przy pomocy Rollwagen. Jedne były duże. Do nich z obu stron zaczepiało się łańcuszkiem pięciu, szcześciu więźniów. (...) Musimy więc dołączyć jeszcze dwóch, żeby był pełny mały skład, czyli czterech. Jednym był ksiądz - Józek Lempart z Wadowic. (...) Trzecim był Staszek Jaster. (...) Młody chłopak z Warszawy, jeszcze krzepki. (...) Mamy więc czwartego. Teraz musimy tylko odpowiedzieć sobie na pytanie: jak to ma się odbyć. (...) Realizacja tego smiałego planu ucieczki była jednak ryzykowna. Ale czy w ogóle można uciekac z obozu koncentracyjnego, jakim był Auschwitz, bez ryzyka?! (...) Plan ucieczki został zamknięty. Role i czynności podzielone. (...) ucieczka: Jest 20 czerwca 1942 roku. Sobota. Dzień planowanej ucieczki. Słoneczny poranek. Komanda wychodzą do pracy. W magazynie cięzki dzień. Trzeba wyładować kilka wagonów. W przerwie na podstawienie kolejnego wagonu schodzę do koksbunkra, odkręcam nakrętkę na śrubie pod stalową klapą włazu i wyjmuję śrubę. Wracam na górę. (..) Zbieramy się jeszcze na krótko na strychu nie ukończonego bloku. Obserwujemy wymarsz komand do pracy. Wyszły wszystkie. - Pozwólcie - zaczął Genek - chcę przekazać ostatnie wskazówki i powtórzyć cały przebieg ucieczki tak, aby każdemu z nas dobrze utrwaliły się wszelkie szczegóły. (...) - Przygotowałem samochód - zaczął - i klucz do warsztatu. Weźmiemy Steyera 220, jest pewny. Józek, wybacz, że jeszcze raz pytam, czy wlałeś pełen bak benzyny? (...) Uścisnęlismy sobie dłonie. Ze Staszkiem i Józkiem idziemy za kuchnię. Genek pilnie obserwuje czy wokół wszystko gra. Ciągniemy wóz pełen śmieci i odpadków. Dołącza Genek, a ja nasywam na przedramię żółtą opaskę Vorarbeitera. Zbliżamy się do bramy. (...) - Więzień numer 918 i trzech do Lagergebietu. - Co tam macie? - pyta esesman. - Śmiecie, a z powrotem przywozimy płyty przed blok 2. Tam właśnie robiono drobne naprawy. Kiwnął głową. Odprężenie. Przejeżdżamy. - Oby tak dalej - słyszymy zadowolenie Genka. Po chwili dodał: - Nieźle sobie poraziłeś, Kazek. (...) Pod stajnią, położoną między obozem a HWL, zostawiamy wóz. Do warsztatu już niedaleko. Genek otwiera bramę warsztatu, a my czekamy opodal. Skinął ręką. Podbiegamy, co żywo. Genek w tym czasie obserwuje, czy nadal jest wszystko "normalne". Było. (...) Szybko znaleźlismy się przy magazynie. Przy rampie kolejowej stały puste wagony wyładowane przez nas przed południem. Jest to szczęśliwy dla nas układ, bowiem wagony te zasłaniają bunkier z koksem przyległy do magazynu, na którym są stalowe klapy włazów. Podskoczyłem z Józkiem do włazu. Próbujemy otworzyć klapę. Staszek bacznie obserwuje, co dzieje się wokoło. Mimo ogromnego wysiłku klapa ani drgnie. Jak przyspawana. Jeszcze raz sprawdzam, czy otwieramy właściwy właz. Tak! Zgadza się! Dreszcze przepłynęły mi przez całe ciało. Czyżby ktoś po naszym odejściu do obozu zauważył brakująca śrubę i zamknął właz jakaś inną śrubą? Czyżbyśmy mieli potknąć się właśnie tu, w miejscu, które było dla nas najpewniejsze? - Józek, spróbujmy jeszcze raz. Wide drżące ręce Józka i wiem, że nie damy rady. Podbiegam do Staszka. - Pomóż - mówię - bo nie dajemy rady. Przyskoczył i zręcznie znalazł się na bunkrze. Podłozył palce pod klapę, którą z wolna podnosił. Teraz łatwo otwieramy właz. Wskakujemy kolejno do środka. Ostatni, Staszek, zamyka pokrywę. (...) Drzwi do magazynu mundurów i broni zamknięte są na klucz i dodatkowo na kłódkę. Staszek biegnie na dół do bunkra i wraca z łomem. Po chwili drzwi ustępują. Wchodzimy. Obejmuje mnie całego jakaś ulga. Całkowite odprężenie. Niepowodzenie na każdym innym etapie ucieczki skończyłoby się na szubienicy albo jeszcze gorzej - na Bloku Śmierci. Teraz, kiedy mamy broń i amunicję, to nam nie grozi. (...) Józek odkłada cztery granaty. Ja dobieram broń krótką. Dopasowujemy pośpiesznie mundury i buty. (...) Zrzucamy z siebie wszystko i ubieramy się na esesmanów, począwszy od bielizny. (...) Staszek i ja schodzimy na parter. Staszek niesie broń, a ja granaty i amunicję. Czujemy, że to jest gra o wszystko, że to nic, że niedaleko stacjonuje osiem kompani SS dobrze wyszkolonych. To nic, że są tu aż takie zabezpieczenia. Druty. Karabiny maszynowe. My gramy z Niemcami, z SS, z tymi, którozy mają nas za nic. Gramy va banque. O wszystko. (...) Kiedy jesteśmy już na parterze, słyszymy warkot samochodu od strony głównych drzwi wejściowych. Samochód stanął właśnie przy nich. Staszek patrzy na mnie i odbezpiecza broń. (...) - Stańmy po obu stronach drzwi, jeśli wejdą, ruchem reki nakażemy milczenie i łapy do góry. Potem zamkniemy drzwi, a któryś z nas sprowadzi Genka. Pomyślałem, że to bedzie nasz koniec. Niemcy odchodza do drzwi, zamieniają kilka zdań. Krótka, pełna napięcia cisza i.. samochód odjeżdża. Staszek biegnie na górę, żeby przez okienko na dachu dać znać Genkowi. Po minucie, a może trochę dłużej, słyszę warkot silnika. W trójkę czekamy na Genka. Ten podjeżdża pod rampę samochodowa. Jakieś sześćdziesiąt metrów - nie dalej - jest Postenbude i niedaleko niej kolejna. Strażnik wszystko widzi. Genek też go widzi. I ja go widzę. Stoję na rampie. Genek wychodzi ze Steyera. Zdejmuje czapkę, markując meldowanie swojego przybycia. Coś do mnie mówi. Genek jako więzień ma obowiązek nawet przed najniższym rangą esesmanem zdjąć czapkę. Robi to. Wie, że musimy tu grać swoje role do końca tak, jak trzeba. Wsazuję ręką na drzwi. Genek wchodzi do magazynu. Zdejmuje pasiaki i bieliznę, ubiera się w przygotowany mundur. W tym czasie Staszek z Józkiem wnoszą do samochodu broń i amunicję. Pół minuty na sprawdzenie, czy wszystko gra. Każdy z nas ma w oczach pytanie, czy może uchodzić ze esesmana. Wszystko jest chyba w porządku. Ja jestem Unterstrumfuhrerem, pozostali do szeregowi esesmani. Ruszamy. Nic nas nie obchodzi strażnik w budce strażniczej opodal. Genek przy kierownicy, ja obok niego, Staszek za Genkiem, a Józek za mną. Najgorsze było to, że nie wiedzieliśmy jak odbywa się przejazd przez szlaban. Genek znał drogę, wiedział jak tam dojechać. Nie miał jednak pojęcia, jak wygląda sam moment przekraczania takiej granicy. Ponieważ graliśmy o wszystko, musieliśmy ustalić, co bedzie, kiedy szlaban nie zostanie podniesiony. (...) Jedziemy jednak z nadzieją. Jesteśmy w mundurach SS, mamy samochód z rejestracją SS. Moż to wystarczy bez żadnych dokumentów. Ale oni nie otwierają szlabanu. Mamy jeszcze jakieś sześćdziesiąt, siedemdziesiąt metrów. Genek redukuje na trzeci bieg. Nie otwierają. Jest jakieś czterdzieści metrów do szlabanu. Jeden drań siedzi w Postenbude. Taśma wrzucona w ręczny karabin maszynowy. Na dole przy stoliku, po drugiej stronie, siedzi drugi. MP na pasku. Nie otwierają. Genek zmienia na pierwszy bieg. Ledwo jedziemy. Do szlabanu jest piętnaście, dziesięć kroków. Podczas tych ostatnich metrów nie jestem już w obozie. Jesem u swojej mamy. Żegnam się. Wtedy czuję mocne uderzenie z tyłu w kark i słyszę syczący głos za uchem: - Kazik, rób coś! Ocknąłem się. Otwieram drzwiczki. Wystawiam ramię, żeby zobaczył dystrykcję i krzyczę: - Mach auf! Śpisz do cholery, czy co?! Ile mamy tu czekać?! Esesman podskoczył do korby i unosi szlaban. Wolno przejeżdżamy. Esesmani pozdrawiają nas, podnosza wyciągnięte ręce. Podnoszę i ja, jakby od niechcenia. - Heil Hitler! Jesteśmy poza szlabanem. Andreas, pytając dokąd nawiewali esesmani, masz na myśli tych uciekinierów? Jeśli tak, to jutro napisze, bo dzisiaj już nie mam siły przepisywać.
  22. Plebiscyt na Warmii i Mazurach

    Tomaszu, wydaje mi się, że w wielu publikacjach widziałam różne diagramy, słupki, mapki gdzie były zaznaczone procenty analfabetyzmu, jednak żadnej z tych książek nie mam przy sobie, więc jak mi się jutro rano będzie chciało jechać do biblioteki i poszukać, to wkleję.. ale może to być równie dobrze i za dwa tygodnie, i jeśli nie zapomnę to oczywiście wkleję, bo jestem przekonana, że analfabetyzm na Mazurach był. Na katastrofalny wynik plebiscytu miało wpływ wiele czynników, i wyznanie też, jednak nie odegrało kluczowej roli. Uważasz, że mieszkańcy Mazur głosowali za przyłączeniem do Prus, bo byli tej samej wiary co Niemcy? (nie pytam z żadną ironią w głosie, tylko całkiem serio, bo nie wiem czym motywujesz takie, a nie inne zdanie.). Z pewnością miał jakiś wpływ, jednak nie sądzę, żeby właśnie ten czynnik zadecydował o wyniku.
  23. Plebiscyt na Warmii i Mazurach

    Nie wiem czy wynik byłby dużo bardziej korzystny. Owszem, na pewno byłby korzystniejszy, ale czy dużo bardziej? Szczerze wątpię. Chłopi na Mazurach byli ludźmi prostymi, w większości bez świadomości narodowej, duży odsetek nie potrafił czytać i pisać. Ruchy niepodległościowe nie bardzo ich interesowały, bo mimo, że mówili po polsku nigdy nie buntowali się przeciwko Niemcom, gdyż jak już wspomniałam, nie mieli świadomości narodowej. Praca u podstaw do nich nie dotarła. Wiadomo powszechnie, że Niemcy są mistrzami w propagandzie, i doskonale ją wykorzystali w 'kampanii wyborczej' poprzedzającej plebiscyt. Zamiast pisać 'głosuj za przynależność do Niemiec' było 'głosuj za Prusami' - a chłop mieszkał przecież w Prusach, więc głosował za Prusami, bo wolał znane niż nieznane. Szczególnie, że nigdy się nie buntując nie znał twardej reki Niemców. Rząd będący zajęty wojną polsko-bolszewicką faktycznie nie interesował się zbytnio sprawami na Warmii, Mazurach i Powiślu, jednak nawet gdyby plebiscyt przypadłby w innym terminie nie sądzę, żeby zmieniło to diametralnie wynik. Zawinił tu po prostu brak świadomości narodowej - na Śląsku czy w Wielkopolsce tradycje patriotyczne były kształtowane przez cały okres zaborów - oni wiedzieli, że są Polakami, dlatego głosowali za Polską (lub głosowaliby gdyby plebiscyt się odbył - mowa o Wielkopolsce). Na Warmii tego było brak, stąd miażdżąca przewaga Niemiec.
  24. Wybory do PE

    U mnie 1 czerwca jest spotkanie z 'jedynkami' i 'dwójkami' z prawie każdego Komitetu (okręg małopolski-świętokrzyski). A 2 czerwca głosowanie w ramach "Młodzi Głosują' (jak u Pedrosa ). Ale i tak muszę się poważnie zastanowić na kogo zagłosować, bo mój ojciec powiedział, że na wybory nie idzie, a ja mu na to 'to idź, a ja Ci powiem na kogo zagłosować' i się zgodził
  25. Mówisz o oprowadzaniu po Muzeum? Jeśli tak, to tylko z eksponatów dotyczących lat 1922-1945 Jk masz możliwość, to dobrze byłoby pojechać jeden, dwa dni wcześniej do Wawy (z tym, że wtedy nocleg na koszt szkoły) i pójść do Muzeum, zorientować się w eksponatach co i jak. I gwarantuję Ci, że spotkasz paru Losowiczów, bo to częsty wybieg uczestników ^^ Ale jak nie masz możliwości to też nie rozpaczaj, bo i tak konkurencja eksponat i oprowadzanie to będzie jedna wielka improwizacja przynajmniej wśród 70% uczestników Chociaż radzę Ci dobrze przygotować się z broni. Tj. rozpoznawać ją, jaki kaliber, gdzie produkowana, gdzie nią walczono, lata produkcji seryjnej, z czego jest zbudowana etc. generalnie wszystko co Ci na myśl przyjdzie. A jak przyjdzie czas na konkurencję eksponat to szybko się zorientuj jaki numer ma strzelba/karabin, o którym chciałbyś mówić i jak facet będzie Was wpisywał na listę to zgłoś się pod tym numerkiem pod żadnym pozorem nie bierz tych numerków pod koniec, bo to są jakieś maski gazowe, kubeczki, menażki, czapki, rękawiczki etc generalnie to najważniejsze - do eksponatu pchaj się jak najbardziej z przodu, bo wtedy są po prostu najłatwiejsze rzeczy do opisania. Ja tego w tamtym roku nie wiedziałam i musiałam opowiadać o bagnecie (byłam gdzieś w połowie...) -.-' i uwierz mi, że co prawda śmiechu było sporo, ale punktów raczej dużo nie zdobyłam A chłopak, który opowiadał jako pierwszy wygrał ta konkurencję (: I nie ma się czego bać! Najważniejsza jest dobra zabawa i sam udział
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.