youpendi

O tak, szkoda, że Polak zrzucił na 2.18 <sic!!>, bo wtedy by miał srebro (dwie zrzutki, a miał trzy..) |też oglądałam na żywo| I wielkie gratulacje dla Anity! Zmiażdżyła system - i to nie tylko rekordem, ale i sposobem złapania kontuzji Mistrz! A Jóźwik&Szaranowicz osiem razy powiedzieli o tej Rosjance, co do dzisiaj była rekordzistką (na "L" się nazywała..): "b y ł a rekordzistka świata". Oni też są mistrzami ;-)

http://www.youtube.com/watch?v=2RRLLaq2VM8&c...bedded&fs=1 Za dużo Mistrzostw Świata

Polak też był Obydwaj byli, bo jako jedyni rzucali albo powyżej albo w okolicach 68m. Nawet z Polką były takie 'hece'. Nazywała się na 'W..' Solidne badania zrobili jej dopiero po śmierci .Okazało się, że.. jest obojniakiem. Geny drugiej płci uaktywniają się dopiero na końcu okresu dojrzewania - zawodniczka z RPA właśnie w takim wieku jest.. Aczkolwiek trochę mi jej żal.. No wcale nie jestem pewien;) Producenci niedozwolonych środków zawsze są o krok przed tymi, co ich ścigają... Dokładnie - jestem tego samego zdania, aczkolwiek wydaje mi się, że Bolt jest po prostu d o b r y. (a jeżeli bierze tabletki to kiedyś wpadnie - podobnie jak Johnson)

Niewiele więcej Akcję nazywano później "krwawą środą" nawiązując do "krwawej niedzieli" z 9 (wg kalendarza juliańskiego) stycznia 1905 roku w Petersburgu. W czasie krwawej środy zginęło ok. 80 funkcjonariuszy Ochrany. Jej inicjatorem byli Henryk Baron i Józef Piłsudski. Miała na celu zastraszenie rosyjskiej policji, by ta zatrzymała represje z rewolucji 1905r. Najwięcej Rosjan zginęło w Warszawie. Generalnie akcja się udała, potem bodajże w październiku akcja została raz powtórzona, ale ze znacznie mniejszym zasięgiem i skutkiem (wtedy zabito ok. 15tu oficerów). jeszcze rok temu potrafiłam wymienić co najmniej trzech zabitych funkcjonariuszy, ale teraz już nie, niestety -.-

Osobiście nie wierzę w to, żeby Bolt nie zażywał żadnych 'tabletek'. Pewnie coś łyka, z tym, że na razie jest to niewykrywalne. Ale to tylko moje skromne, małe zdanie Do pasji doprowadził mnie dziś Kurzajewski superinteligentnym pytanie do Yeleny: co się stało?! yyyhhh! :[ życiowa tragedia dla kobiety, rozpacz w oczach, a on jej zadaje tak prymitywne pytanie :/ dziennikarstwo sportowe leży i kwiczy. A do Bolta dołączyła Fraser. Coś mi się wydaje, że Jamajka wygra klasyfikację medalową, bo będzie mieć 6 złotych: 100mM, 100mK, 200mM, 200mK, 4x100mM, 4x100mK ;-) Jak jutro uda mi się oglądnąć (na żywo, bo inaczej się nie liczy) ceremonię Rogowskiej to na bank będę miała łzy w oczach - jak zawsze, gdy słyszę Mazurka

Jestem pewna, że na następnej wielkiej imprezie jeszcze odejmie od wyniku parę setnych, bo wyraźnie na ostatnich metrach zwolnił Ale Majewskiemu i Chudzik też należą się gratulacje - nie zapominajmy - dzisiaj złoto: dla kogo? Pyrek czy Rogowska? |okej, i tak wiem, że Isinbajewa wygra |

"Dni Walczącej Stolicy" Władysława Bartoszewskiego, wyd. świat Książki, Warszawa 2008, ss.526. normalnie kosztuje 44,90zł, zakupiłam ją jednak na Letnim Kiermaszu Książek świata Książek za 24,90 i płytę z piosenkami z czasów wojny dostałam. biznes

Skoro wskazane to się dzielę dzień drugi obchodów - 1 sierpnia. Koło 12tej byłam już (dopiero!) na Placu Zamkowym - tak sobie pochodzić w ramach zwiedzania. Tutaj zaczepiły mnie harcerki i zaproponowały grę uliczną, ale musiałam podziękować. Pochodziłam, pochodziłam i wtedy przypomniałam sobie, że w MPW sprzedają monety z okazji rocznicy. Z tym, że tylko do 16tej (zgodnie z info jakie były na stronie MPW), a było już 15.15. Całą drogę z Ratusza Woli do Muzeum pokonałam biegnąc, żeby tylko zdążyć przed 16tą.. Dobiegłam idealnie - 16.00. Podchodzę do okienka, a tam wisi informacja, że.. monety są sprzedawane od 16.00-20.00.. o.o generalnie widać, że nie umiem odczytywać wszelakich informacji.. drugi przykład?! Daję sobie dwie ręce uciąć, że na plakatach było napisane, że śpiewanie jest o 20tej :/ Ale nie ma ego złego co by na dobre nie wyszło - 'pozwiedzałam' Ogród Saski i nawiązałam przelotną znajomość z 10letnim chłopcem, który poprosił mnie o flagę, bo miałam dwie a on żadnej Sam koncert był totalnie odlotowy, ale zmaścili dwie piosenki - akurat moje ulubione: Deszcz jesienny i Marsz Żoliborza. A dodatkowo mogę się załapać na jakimś filmie z tego koncertu i fotoreportażu, bo siedziałam tuż przed telebimem i trochę wystawałam z tłumu, więc mnie fotografowali -.- (bez zgody ;p) Tak się nieszczęśliwie złożyło, że godzinę W spędziłam w autobusie. Ale to nie przeszkodziło mi odmówić modlitwy za wszystkich powstańców. A jutro na Powązki Widziałam. Robi piorunujące wrażenie! Niestety na moim aparacie wyszła rozmazana breja

Jest pomysł, żeby jedno ze skrzyżowań na ulicach Aleja Prymasa Tysiąclecia i Kasprzaka nazwać "Rondem Wolnego Tybetu". Wspólnie na forum ustaliliście, że można wystosować pismo do rządu w sprawie nadania nazwiskiem Rozwadowskiego jakiejś ulicy Stolicy. To może by napisać, żeby to rondo tak się nazywało? Bo nazwa jeszcze nie została zatwierdzona.

A można się dzielić tutaj wrażeniami? :> Byłam wczoraj na obchodach na pl. Krasińskich -Msza święta, apel Poległych a potem oratorium. Przynajmniej tak było napisane na plakatach 'obchodowych'. Na moje nieszczęście zostały wtrącone jakże zacne przemówienia, niestety (stety ) poszłam wtedy coś zjeść i mnie na nich nie było, ale z tego co słyszałam od komentujących obok pań to ciekawe one nie były - ale to nic dziwnego. Generalnie to oratorium, które miało zacząć się o 20.00, zaczęło się 21.07. Okej, ja rozumiem, że to wszystko trwa dłużej, ale tak jest CO ROKU, więc czemu ustalają tak nierealną godzinę?? Msza święta, przemówienia, apel, składanie kwiatów chcieli zmieścić w dwie godziny.. gratuluję pomysłu. As amo oratorium mi się nie podobało - tj. sama muzyka okej, ale oratorium ma to do siebie że nie występuje ruch sceniczny.. Wczoraj niestety występował, i chyba nie jestem artystą, bo nie mogłam zrozumieć w jakim celu ci ludzie biegają po tej scenie :/ Na szczęście stałam z tyłu i mogłam nie patrząc na scenę oddać się muzyce. I wtedy było OKej. A dzisiaj zacieram ręce na 20.00 - plac Piłsudskiego. Wspólne śpiewanie to jest to ;d Chciałam jeszcze iść na Marsz Mokotowa, ale nie udało mi się odpowiednio wcześnie wstać.. szkoda.

Skończyłam Markiewicza "Historia Polski x-1795" (czytałam tylko o XVIII wieku, i nie pamiętam od którego roku pisał ), Wyszyńskiego "Zapiski więzienne" - polecam, ale nie agnostykom czy ateistom, bo notatki, w których pisze o swojej głębokiej wierze są niezwykle trudne, a dla niewierzącego obawiam się, że nie do przejścia - chociaż można ominąć (wtedy do czytania zostanie może.. 30 stron? [na 250]). Jestem w trakcie "Rozbiory Polski..." Kądzieli i Cegielskiego - książka bardzo przyjemna i strasznie jasno napisana - czyta się ją naprawdę szybko - niestety nie mam czasu skończyć jej czytać. Oprócz tego do głębi sfrustrowana własną głupotą (pojechałam do biblioteki i dopiero w jej gmachu przypomniałam sobie, że zapomniałam wziąć książek, które wypożyczyłam ostatnio. W związku z tym mogłam wypożyczyć tylko jedną.. :ściana:) poszłam do Empiku i kupiłam "I była miłość w getcie" Marka Edelmana. Zacznę czytać w poniedziałek i myślę, że skończę ją wyjątkowo szybko, bo musi być niezwykle interesująca. Dodatkowo tą jedną książką którą wypożyczyłam była "Historia Polski 1795-1914" Skowronka i Groniowskiego - również zapowiada się niezwykle interesująco - nie mogę się doczekać kiedy zacznę czytać

w sumie racja, jak ktoś lubi historię to w większości idzie na prawo i stąd ten niski (jak dla mnie) próg.. okej - to już wiem skąd ten próg, wycofuję się z dyskusji .

Dlatego napisałam, że w pierwszej[/] rekrutacji. Ja nie mówię, że 70% to mało! Tylko mało wydaje mi się, jeżeli ktoś chce iść na historię - z drugiej strony wiem jednak, że matura to loteria - taka jak Agnieszce trafiła się gospodarka, która nie poszła jej zbyt dobrze - a jestem pewna, że gdyby miała inny temat napisałaby jej zdecydowanie lepiej.

udało się wybłagać mamę a żeby nie offtopować to znalazłam ciekawy link: http://www.maratonczyk.pl/content/view/1233/14/ jeszcze możesz się Albinosie zgłosić uwielbiam takie akcje - u mnie co roku jest bieg niepodległości.

mało, bo pasjonaci (a zakładam, że tacy idą na historię) jak sama nazwa wskazuje pasjonują się historią - 80% nie powinno być problemem. Ale mogę się mylić - moja matura dopiero za dwa lata i bardzo możliwe, że mam ograniczone horyzonty w każdym razie na dzień dzisiejszy uważam, że skoro na historię idą pasjonaci to próg nie powinien być w tej ostatniej rekrutacji niższy niż 70%, a pierwszy 80cio procentowy.

Ja też będę, a na dodatek będę sunąć inteREGIO. Ma nawet specjalne 'futerały' na bilety, na których jest napisany program obchodów ^^ może mi się ostanie jakaś zniżka specjalna |z tym, że ja jadę już 30 lipca|

agnieszka91: ja nie umniejszam Twoich zasług, ale myślałam, że skoro to kierunek HISTORIA i ten przedmiot jest najważniejszy i prawdopodobnie wiąże się z nim przyszłość to próg będzie wynosił więcej. w końcu po historii sami historycy |okej, wiem, że nie zawsze..|

65 lat temu został wydany Manifest Lipcowy powołujący do życia Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego - Manifest był jednym z etapów zniewalania Polski, a został podpisany przez Stalina 20 lipca w Moskwie i tam został wydany po raz pierwszy, wbrew powszechnej opinii, że pierwodruk został wydany w Chełmie.

Owszem, uporządkowane, ale ja mam straszne problemy ze zrozumieniem mowy. Wymawianie wbrew powszechnej opinii naprawdę nie jest trudne. Najgorzej mi idzie zrozumienie jak ktoś coś mówi, bo dla mnie francuski to zlepek jednego słowa Powiedzieć co chcę to powiem, ale zrozumieć to nie ma opcji - zazwyczaj wyłapuję 2-3 słowa na całe zdanie i staram się z tych słów zrozumieć wypowiedź mówiącego Ale jak pójdę na studia to prawie na 100% wrócę na niemiecki, ew. rosyjski jak będzie możliwość (jak nie to prywatnie). A na dzień dzisiejszy planuję studiować europeistykę, chociaż rodzina namawia mnie na prawo - ale dla mnie prawo to wielkie zuo

70% to strasznie mało - myślałam, że na historię na UJ to co najmniej 80.. a na prawo ile trzeba było mieć, żeby się dostać? (na UJ)

Ja natomiast odniosę się do wypowedzi Naryi: Nie wiem czy Wrocław takim polskim miastem był - szczególnie po drugiej wojnie światowej. W Wilnie i Lwowie mieszkała chociaż przytłaczająca część Polaków, a Wrocław nie był w Polsce od czasów średniowiecza. Czy same Kresy Wschodnie były polskie? Sądzę że nie - to że były krainą historyczną i o dużym znaczeniu historycznym nie czyni je polskimi. Gdy ustalano granice II RP chodziło raczej o to, żeby Polska była jak największa i najsilniejsza - poszerzaliśmy ją na Wschodzie, gdyż łatwiej było znaleźć tam 'argumenty' za przyłączeniem tych terenów do Polski - chcieliśmy przywrócić granice sprzed I rozbioru.. ale po ponad 100 latach Kresy utraciły 'polskość' i nic w tym dziwnego.

Znam historię tylko od strony taty, ale w sierpniu jadę do mamy mamy to się dowiem czegoś więcej. W każdym razie mój dziadek gdy wybuchła wojna miał 11 lat. Miał starszego o |chyba| trzy lata brata, który działał w miejscowej partyzantce i roznosił ulotki, gazety etc. stąd też otrzymał przydomek 'gazetka' . W domu moich pradziadków ukrywano naszych partyzantów - coś mi się kojarzy, że dom był jakimś większym punktem 'chowania', ale teraz nie wiem czy tego sobie przypadkiem moja fantazja nie dorobiła. Sam dziadek też bardzo chciał działać w konspiracji, ale nie chcieli przyjąc11letniego chłopca, gdyż za bardzo się bali - mógł być nieostrożny, łatwo wpaść i równie łatwo wysypać kolegów. Babcia w dniu wybuchu wojny miała 6 lat i wojnę przeżyła 'w spokoju'. Los potraktował moją babcię bardzo łagodnie - Niemcy, którzy pilnowali terenów byli nastawieni neutralnie dopóki nikt z niczym 'nie wyskoczył'. Babcia opowiadała mi jak nieraz dostawała od żołnierzy cukierki, czekoladę etc. Przybycie radzieckiej armii zna tylko z opowiadań, gdyż gdy AC zbliżała się babcia razem ze swoimi dziadkami (babcia nie miała rodziców) ukryła się w podziemiach i długo nie wychodziła. Opowiadał mi, że i tutaj mieli dużo szczęścia okoliczni mieszkańcy - do naszej wsi wkroczyli raczej 'cywilizowani' żołnierze. Tj. wódkę pili litrami, ale obyło się bez gwałtów, rabunków. Generalnie to moja rodzina to zwykli chłopi - nikt nie był heroicznym bohaterem, nie walczył w żadnej bitwie etc.

Chciałabym powrócić do problemu Czartoryskich, bo czytam książkę Kądzieli i Cegielskiego o rozbiorach i się niestety, jak to zwykle bywa, trochę pogubiłam. W książce jest napisane, że początkowo Czartoryscy byli przeciwni aukcji wojska. Potem jest napisane, że Czartoryscy chcieli jednak reformy wojskowej w tym aukcji. Czyli jak to było? Czy po 1750, gdy przeszli do opozycji względem króla zmienili 'orientację' i już byli za aukcją? Czy może w ogóle pomieszałam wszystko. :co?:

A w jaki sposób trzeba 'oświadczyć', że rodzic się zgadza? na słowo mi uwierzycie?

Moim okiem, również laika, też bardzo dobry atlas Mapki XVI-XVIII wiek opracował Tazbir - a pisze naprawdę niezłe książki właśnie o tym okresie, tak samo XX wiek - Roszkowski. Kupuj, bo i nawet niezbyt drogo mi się wydaje - wszak będziesz z niego korzystał długie, długie lata