Skocz do zawartości

harry

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez harry


  1. Pruska instrukcja walki z kosynierami z roku 1794 zalecała, aby działa ustawiać na flankach i razić chłopów krzyżowym ogniem kul i kartaczy, ustawiając lufy możliwie płasko, wzdłuż powierzchni ziemi. W momencie zbliżenia się konfederatów na odległość 8 kroków ! , należało oddać salwę ogniem batalionowym nie celując powyżej kolan, a następnie bez przeładowania odrzucić n-pla na bagnety.


  2. OK, wszytko jasne. :P Nie spodziewałem się innej odpowiedzi, no cóż, wiedziałem że rozmawiamy o zgoła innej taktyce, Ty o partyzanckiej, ja o regularnej wojnie. Specjalnie nieco podbijałem stawkę licząc na żywszą dyskusję ( coś tu nudno ;) ). Taktyka walki partyzanckiej jest specyficzna, ale możliwość wykorzystania masy ludzkiej, wyposażonej w prymitywną i skuteczną kosę, w osiemnastowiecznej taktyce linearnej jest ... hm fascynujące :)

    Oczywiście wiem na czym polega strzelanie z trzech szeregów, a czepiam się bo określenie "zza pleców" jest nieprecyzyjne.

    Masz rację co do trybu wyboru kosy: tania i dostępna na miejscu, to było przyczyną wyboru takiej broni, a nie jakaś mistyczna skuteczność. Słusznie zauważyłeś milicje miejskie, ale nie tylko, w wielu przypadkach w kosy byli wyposażani obrońcy twierdz. Równie skuteczna broń przeciw szturmom.


  3. Drogi Vissegerd nie na napisałeś, że strzelali w plecy. To ja napisałem i będę się upierał, że stawiając liniową piechotę za kosynierami, to aby trafić w przeciwnika najpierw muszą wygarnąć tym z przodu w plecy. Jeśli zaś masz na myśli jegrów (schutzen), to zapewniam Cię, że ci też nie prowadzili oni ognia "zza pleców". Prawdopodobnie twórcy ówczesnych regulaminów piechoty nie znali reform wojskowych Gustawa Adolfa.

    A reszta już dokładnie tak jak piszesz, karabin działa na odległość. Stawiając na przeciw siebie fizyliera i kosyniera, założę się o wszystkie pieniądze świata, że ten uzbrojony w karabin nie będzie czekał aż znajdzie się w zasięgu kosy, tylko zastrzeli tego z kosą bez wahania. Może go dopuścić nawet na 5 metrów, to i tak dalej niż zasięg kosy. A do atakującej z odległości 400 kroków piechoty można było oddać 15 strzałów !

    Karabiny skałkowe były mało celne, to prawda, ale nie aż tak aby nie trafić w biegnącą na przeciw gawiedź z kosami. Celność wyglądała mniej więcej tak, że na odległość 100 kroków, na 1000 wystrzelonych kul w cel trafiało ponad 500. Nie chce mi się sprawdzać o tej porze, ale chyba 540 trafień, przy zwyczajnej piechocie nie ćwiczonej w strzelaniu do celu. Ogień batalionowy jaki stosowano przy strzałach na bliską odległość powodował masakrę.


  4. po Racławicach powstały specjalne regulaminy piechoty i szyk formacji połączonej : piechota i kosynierzy.

    Znasz jakieś szczegóły? Kiedy i gdzie pojawił się taki regulamin? Kto był autorem? Nigdy o tym nie słyszałem, a może być ciekawe. Znam taktykę formacji łączonych pikinierów i muszkieterów, porównanie powinno być fascynujące.

    Kosynierzy nigdy nie walczyli samodzielnie, zza ich pleców "prażyli" strzelcy.

    Możesz mi wytłumaczyć jak zza pleców stojących kosynierów będziesz strzelał do przeciwnika? Chyba że pierwsza salwa pójdzie w plecy kosynierów, albo wszystkie w powietrze.

    Jakby kosy były taką wspaniała bronią, to nie wydawano by tyle pieniędzy na wyposażenie żołnierzy w karabiny.


  5. Czy trochę nie przesadzacie ograniczając działalność legionów we Włoszech do czasu wycieczki na Haiti ? Na Antyle wysłano tylko jedną z trzech polskich półbrygad, reszta została na żołdzie włoskim do 1806 roku. Całkiem im tam było dobrze, skoro większość nie chciała wracać. W 1807 na Śląsk trafiło kilkuset szabel i bagnetów tzw. Legii Polsko-Włoskiej. Z ziemi włoskiej do Polski wróciła kompania weteranów. Tym się udało ;)

    Do tego trzeba dodać tzw. Legię Północną, stworzoną z dezerterów i jeńców z armii pruskiej, która walczyła na Pomorzu zimą 1807.


  6. Znana jest powszechnie fascynacja Napoleona dokonaniami wojskowymi Fryderyka II. Gdzie i kiedy, w ramach manewrów żołnierzy swojej armii, Napoleon próbował odtworzyć, najsłynniejszy chyba, manewr armii fryderycjańskiej ? Wystarczy podać rok i miejsce.


  7. Przełom XVIII i XIX wieku to, w piechocie, epoka walki ogniowej, a nie starć na broń białą. Dobrze poprowadzeni kosynierzy w ataku na uzbrojoną w karabiny piechotę, zostali by wystrzelani jak kaczki. Kosa była tanią i skuteczną bronią defensywną. Podobnie jak piki. Poza dość przypadkowym zwycięstwem kosynierów pod Racławicami, nie ma w historii przykładów by przydawała się w natarciu. Oczywiście mam na myśli regularne działania wojenne, a nie partyzantkę.

    Pod Szczekocinami zawiodły nie kosy, a kosynierzy. I to raczej po bitwie niż w jej trakcie. To właśnie kosynierzy, przesunięci z drugiej linii do pierwszej linii, powstrzymali atak pruskiej i rosyjskiej jazdy.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.