Skocz do zawartości

harry

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez harry

  1. Sprawdzenie

    A cóż ja, skromny User mogę przy wszechwładnym Modzie, najwyżej dostać bana . Nawet przez chwilę nie myślałem o takim świętokradztwie, jak wchodzenie w Twoje kompetencje.
  2. Sprawdzenie

    Nie ma za co. Od tego jest forum, zadajesz pytanie, ktoś ci odpowiada albo nie. A że zwalasz robotę na innych ? Mój szef tak robi codziennie i dlatego jest Szefem
  3. Sprawdzenie

    Ale się mądrzycie zamiast wytłumaczyć. Generalnie chodzi o to, że po utworzeniu Królestwa Polskiego, w 1815 roku, Rosji dostała się większa część Księstwa Warszawskiego, które z kolei utworzone było na ziemiach zaborów:pruskiego i austriackiego. Stąd w 1815 masz przyrost ziem przynależnych Rosji 82% zamiast 63% i odpowiedni do tego spadek udziału Prus ( 20 do 7% i Austrii (17 do 11%). Pytanie z gatunku głupich i niepoprawnych politycznie, nie wiadomo co to są "ziemie polskie", a przynajmniej autor pytania nie zadał sobie trudu aby to zdefiniować. Ale faktycznie po pewnym zastanowieniu daje się to rozebrać bez mapy i podręcznika bazując tylko na zdrowym rozsądku.
  4. Nic specjalnego. Broń odprzodowa, gwintowana, i to cała zaleta. Ściankę miała dość grubą. Można ją było przekalibrować, co ponoć często robiono kiedy zużycie było już znaczne. Zamek taki jak wszystkie skałkowe, potem jak wszystkie kapiszonowe. Chwalić się nie ma czym. Na tym obrazki to pan Boone, ma chyba jeden z krótszych modeli Kentucky.
  5. Porównania trzech zaborów

    Zupełnie mi to przypomina retorykę pewnego trybuna ludowego z lat 90 ubiegłego wieku. Jemu tez kazali spłacać kredyty, co było oczywistym spiskiem Banku Światowego do spółki z Balcerowiczem. Udzielanie kredytów przez Prusaków związane było z dwoma czynnikami czysto ekonomicznymi i jednym socjologicznym. Po rozbiorach rząd pruski dysponował chwilową nadpłynnością gotówki, związaną ze sprzedażą dóbr dominalnych, a na to nałożyła się niespotykana od wielu lat, wyjątkowa koniunktura na zboże. Do tego polska szlachta nie miała dotychczas styczności z nowoczesnymi, kapitalistycznymi instrumentami finansowymi, jakimi były kredyty hipoteczne, to i brali kredyty na wyścigi. Podobnie jak dzisiaj, kiedy po wejściu do sklepu "nie dla idiotów", ludzie zachowują się jak kretyni, byle sobie na raty sprawić plazmę o przekątnej ekranu wielkości żagla.
  6. Teraz to już zupełnie się pogubiłem: rozumiem że Weyssenhoff nie mógł cytować Gębarzewskiego, więc zakładam, że sens jest taki, iż cytujesz Gębarzewskiego, przytaczającego wspomnienia Weyssenhoffa. Mamy więc wspomnienia generała Weyssenhofa, który myli woltyżerów z grenadierami ? Coś mi tu nieładnie pachnie. Dalej piszesz że wydzielono kompanie woltyżerów i 15 pułk piechoty, rozumiem że woltyżerów z różnych pułków, czyli również z 16. Czyli w wymienionej sytuacji walczyły dwie kompanie woltyżerów 16pp (stąd dwie wyborcze), oraz zgadzają się nazwiska dowódców (Kempski i Skrzynecki) i LH dla Skrzyneckiego. Skąd tam ci "nieustraszenie grenadyerowie? Z 15 pp ? To nimi dowodził Skrzynecki żeby zasłużyć na Legię ?
  7. To były dwie kompanie grenadierów, czy kompania grenadierów i woltyżerów? Pytam, bo dalej cytując Weyssenhoff'a piszesz już tylko o grenadierach. O ile potrafię sobie wyobrazić rozsypanych w tyralierę woltyżerów, o tyle trudniej mi zrozumieć jak można zaskoczyć grenadierów "w tyralierce".
  8. Wracając do już przeprowadzonych (prawie 250 lat temu) eksperymentów. Praca z 1777 roku, o matematyczno fizycznych podstawach artylerii (nie będę cytował całego tytułu bo w oryginale zawiera ok. 50 słów), autorstwa niejakiego Papacino d'Antoni, Włocha na służbie francuskiej. Kula 2 łutowa, naważka 3/8 wagi kuli. Strzał z lufy o długości 103,6 cm osiągnął dystans ca. 527,5 m, natomiast z lufy o długości 144,8 cm upadł w odległości ca. 551,5 m. Innymi słowy wydłużenie lufy o ok. 40 % dało przyrost prędkości początkowej (a co za tym idzie zasięgu) o ok. 4 %. Wydaje się, że argument dość mocny przeciwko wydłużaniu lufy powyżej 1,5 m. Wymyśliłem sobie, że przeprowadzę eksperyment, mam dostęp do dwu sztuk broni czarnoprochowej o tym samym kalibrze, ale o różnej długości luf 99 i 110 cm. Ale patrząc na te wyniki powyżej straciłem motywacje. Lufa dłuższa o 10% da różnicę prędkości początkowej rzędu 1% (zakładając takie same proporcje) więc badając ewentualne skupienie, wyniki będą w granicach błędu statystycznego.
  9. Głównym powodem "niecelności" jest rotacja kuli po opuszczeniu lufy. Przy pocisku podkalibrowym, kula zaczyna rotować w kierunku w którym ostatni raz miała styczność ze ścianką lufy, czyli kierunek rotacji jest przypadkowy, a tak kula leci jak podkręcona piłeczka pingopongowa. Ładowanie kulą podkalibrową charakterystyczne było dla strzelania wojskowego, kiedy to kosztem celności zwiększano szybkostrzelność. Stosując kulę wpasowaną, ograniczało się dowolność rotacji, kula teoretycznie powinna opuszczać lufę równo, ale załadowanie było wolniejsze - konieczne jest przesunięcie kuli za pomocą stempla. Przy broni gwintowanej ładowanej od przodu oprócz samego przesunięcia kuli w lufie, trzeba użyć sporej siły, która wprasuje ołowianą kulę w gwint lufy. Dodatkowo spowalnia to proces przeładowania. Broń gwintowana ma bardzo grube ścianki lufy, faktycznie nie jest to, zgodnie z ogólnowojskową definicją, slup powietrza otoczony metalem, ale raczej metalowy pręt z wywierconą małą dziurką. Wydłużanie takiej lufy, powoduje znaczy przyrost w masie broni, a jednocześnie mocno przesuwa środek ciężkości do przodu. Utrzymanie takiego "grzmota" lewą ręką, w linii poziomej i wycelowanie staje się coraz trudniejsze.
  10. Kosa

    Za późno widiowy , już się dałem wciągnąć.
  11. Nie da się wyjaśnić wszystkich niejasności, ale znalazłem kilka ciekawych rzeczy. (Wszystkie dane za: Scharnhorst, Handbook fur offiziere, Hannover 1790) W 1789 robiono próby celności broni i tak broń gładkolufowa, ładunek 1/2 masy kuli, kula o wadze 2 łutów - spasowana w lufie, strzelanie z odległości 200 m. Sześć strzałów: 1 - 7 stóp 0 cali za wysoko 2 - 7 stóp 7 cali za nisko 3 - 2 stopy 6 cali za wysoko 4 - 3 stopy 3 cale za wysoko 5 - 3 stopy 3 cale za nisko 6 - 3 stopy 11 cali za nisko Rozrzut na prawo i lewo nie był mierzony, bo badano efekty strzału do rozwiniętego batalionu piechoty. Następne badanie wykonano z bronią gwintowaną, 12 strzałów, ten sam dystans, ładunek i waga kuli 1 - 3'9" na prawo, 2 - 3'8" na lewo, 3- 3'9" na lewo, 4- 2'9" za nisko, 5- 2'7" na prawo, 6 - 2'6" na prawo, 7 - 2'7" za nisko, 8 - 3'4" za nisko, 9 - 7' na prawo, 4'4" na prawo. Widać wyraźnie, że skupienie przy groni gwintowanej jest większe. Tutaj mierzono oba wymiary, bo z broni gwintowanej mierzy się do pojedynczego celu. Dalej, jakby podsumowując różne wątki, stoi takie stwierdzenie: na 12 kul w cel o wymiarach batalionu piechoty z odległości 250 kroków, trafia: 4 1/2 - strzałów z kuli podkalibrowej, 6 1/2 z kuli spasowanej, 11 z broni gwintowanej. Niestety nie ma nic o celności w zależności od długości lufy, tzn nie ma takich wyników eksperymentów. Za to wg. tegoż podręcznika: broń dłuższa niż 5 1/2 stopy jest nieefektywna, gdyż trudno się ją ładuje, ma za daleko odsunięty środek ciężkości, więc trudno się celuje a poza tym wcale nie ma większej donośności. Dodatkowo, dłuższa lufa wymaga większego ładunku, a w związku z czym odrzut jest większy a celność mniejsza. Widziałem też w tym wątku, taką dyskusję co jest muszkietem a co karabinem. Niestety tu mam same złe wieści: tego nikt nie wie. Pod koniec XVIII w w Europie, to coś co strzela, za pomocą czarnego prochu nazywano: we Francji - Fussile, czyli fuzją, w Anglii - Musquet czyli muszkietem, w Niemczech - Gewehr czyli giwerą. Do tego wszytko było odpalane za pomocą skałki, więc można to nazywać flintą. Ksiądz Kitowicz zaś pisze, że żołnierze byli wyposażeni w karabiny. Ja na swój użytek ukułem taką terminologię: jak coś potrzebuje forkietu do podparcia, bo jest za ciężkie do utrzymania w rękach nazywam muszkietem, jak się da w dwóch rekach utrzymać i wycelować - karabinem, a jak wystarczy jedna - pistoletem.
  12. Kosa

    Ha, a no prawie zawsze. Flankę trzeba było na czymś oprzeć. Jak wisiała "w powietrzu", to musiał być osłonięta kawalerią, wtedy atak kosynierów mamy z głowy, z samej natury. Sam sobie odpowiadasz, ustawić można, ale po co ? W ówczesnej taktyce bez sensu, no i nie zapominaj, że połowa i tak by zwiała. Regulaminy przestrzegały przed włażeniem w las, głównie ze względu na dezercje. Tak, niestety ustawianie czworoboku trwa jeszcze dłużej niż prosta zmiana frontu o 90 stopni. Co do celności gładkolufowców. Hm, przejże posiadane zasoby. Pewnie ktoś to badał, trzeba tylko to znaleźć. Generalnie w ciągu XVIII wieku widać tendencję do skracania lufy. Widać im to pasowało. Pytanie tylko z jakiego powodu. Na zdrowy rozum dłuższa lufa to mniejsza celność, za to większa donośność.
  13. Porównania trzech zaborów

    Całości nie znam, ale Toruń jako miasto nadgraniczne zostało spolonizowane w drugiej połowie XIX wieku. Największa imigracja Polaków miała miejsce po Powstaniu Styczniowym. Wtedy nastąpiło "odwrócenie" stosunków narodowościowych, tak że na początku XX wieku większość mieszkańców stanowili już Polacy.
  14. Kosa

    Ba z pewnością, ale zakładając że, taka flanka oparta jest o las, mokradła lub coś takiego, to kosynierzy jako formacja nieregularna idealnie do tego pasują. Liniowej piechoty między drzewa nie wpuścisz, a kawaleria między drzewami ma ograniczone pole manewru. O ile sobie przypominam to właśnie wyjście z lasu było czynnikiem sukcesu pod Racławicami. Znowu, jako formację nieregularną puścił bym ich biegiem. Generalnie regulaminy piechoty zabraniały biegu, a nawet tak szybkiego manewrowania, które doprowadzało do złamania szyku. Ale chłopów z kosami ? Może się uda zdążyć ? Odwrócenie frontu, nie jest takie proste, trwało by trochę, a poza tym powodowało by odsłonięcie flanki przeciwko siłom głównym. Już raczej czworobok, jak przy kawalerii. I tak chyba robiono. Cytowany przeze mnie już wyżej gen. Favrat przed atakiem na umocniony obóz powstańczy pod Skałą, ustawił swój korpus w ogromne czworoboki, o bokach długości batalionu ! Dotychczas myślałem, że to na skutek obaw o ataki kawalerii pospolitego ruszenia, ale właśnie sobie uprzytomniłem, że doskonale zabezpieczało to również przed nagłym atakiem kup chłopskich zaczajonych w jakimś lasku przy drodze. Co do Sharnhorsta: Handbook für Officiere, część trzecia Taktic. Hannover 1790. Dużo ciekawych informacji, zebranych z chyba wszystkich ówczesnych armii europejskich.
  15. Kosa

    Albo uderzyć z flanki, nie narażając się na ogień. Wydaje się, że to najrozsądniejsze wykorzystanie takiej formacji w epoce dominacji broni palnej. Tak jak każdy inny Różnica polegała na tym, że proch na panewce pojawiał się sam. Ciężki cylindryczny stempel, o jednakowych końcach, ubijał proch i jednocześnie jego część "wypychał" z lufy na panewkę, przez specjalnie stożkowo ukształtowany otwór zapałowy. Ot i cała filozofia.
  16. Kosa

    Nie jest to regulamin, a OdB pruskiego korpusu przed wkroczeniem do Polski w 1794 roku, autorstwa gen. Favrata. Jak masz ochotę podyskutować o Reglementach, a ja bym chętnie wymienił się informacjami, to proponuje założyć nowy wątek bo nas stąd wywalą. Celem jest oczywiście rozwinięty batalion nieprzyjaciela, dlatego statystykę podaje się na 1000 kul. To nie jest moja teoria. Tabelę z celnością broni gładkolufowej, w zależności od odległości podaje niejaki Scharnhorst, hanowerczyk, wykładowca tamtejszej szkoły wojskowej. Oczywiście nie każda salwa i nie zawsze dawała takie wyniki, dużo zależało od pogody, dużo od wyszkolenia. Ale znane są z historii opowieści, które potwierdzają te w dużej mierze jednak laboratoryjne dane. Przede wszystkim trzeba było takiego kozaka, który dopuści nieprzyjaciela na bliską odległość. Pierwsze co mi przychodzi do głowy: 13 maja 1807 roku pod Kątami Wrocławskimi, salwa kompanii pruskiej piechoty, z odległości 100 kroków (jakieś 70m ) powstrzymała i zmusiła do poddania batalion piechoty saskiej. W tym przypadku prawdopodobnie dużą rolę miało zaskoczenie. Ci sami Sasi, ledwo co rozgonili kompanię prusaków uzbrojonych w piki i kosy kiedy wpadli pod celą salwę. Jak to na wojnie W zależności od modelu, przy podsypywaniu na panewkę, trudno załadować szybciej niż trzy razy w ciągu minuty, czyli co 20 sekund. Ale dotyczy to pojedynczego żołnierza. W szyku zawsze znajdzie się maruda, który opóźnia ładowanie, poza tym potrzebny jest czas na komendy (głosowe bądź werblem). W rezultacie interwał między salwami, przy ogniu plutonowym) wynosi ok. 35 - 40 sekund. Na wyposażeniu pruskiej piechoty od lat 70 XVIII wieku były karabiny nie wymagające podsypywania na panewkę. Teoria mówi o 6 -7 strzałach na minutę, a natrafiłem na jedną relację naocznego świadka, który widział ponoć wystrzelenie 10 kul w ciągu minuty. Wydaje się to mało prawdopodobne, ale podaję z obowiązku kronikarskiego. Z mojego doświadczenia wynika że pięć razy w ciągu minuty (czyli co 12 sekund) jest dobrym rezultatem, ale z tym samym zastrzeżeniem co powyżej, czyli pojedynczy, dobrze wyszkolony strzelec. W epoce napoleońskiej, akurat celny i szybki ogień nie stanowił o rozstrzyganiu wojen. edit: Aha, zapomniał bym, płócienny kwadrat 10 na 10 metrów, faktycznie stanowił cel, do którego strzelano na ćwiczeniach. Nawet mam gdzieś rysunek takiej strzelnicy. Nie było tam współosiowych okręgów tylko gruba, czarna pionowa krecha
  17. Kosa

    Pruska instrukcja walki z kosynierami z roku 1794 zalecała, aby działa ustawiać na flankach i razić chłopów krzyżowym ogniem kul i kartaczy, ustawiając lufy możliwie płasko, wzdłuż powierzchni ziemi. W momencie zbliżenia się konfederatów na odległość 8 kroków ! , należało oddać salwę ogniem batalionowym nie celując powyżej kolan, a następnie bez przeładowania odrzucić n-pla na bagnety.
  18. Kosa

    OK, wszytko jasne. Nie spodziewałem się innej odpowiedzi, no cóż, wiedziałem że rozmawiamy o zgoła innej taktyce, Ty o partyzanckiej, ja o regularnej wojnie. Specjalnie nieco podbijałem stawkę licząc na żywszą dyskusję ( coś tu nudno ). Taktyka walki partyzanckiej jest specyficzna, ale możliwość wykorzystania masy ludzkiej, wyposażonej w prymitywną i skuteczną kosę, w osiemnastowiecznej taktyce linearnej jest ... hm fascynujące Oczywiście wiem na czym polega strzelanie z trzech szeregów, a czepiam się bo określenie "zza pleców" jest nieprecyzyjne. Masz rację co do trybu wyboru kosy: tania i dostępna na miejscu, to było przyczyną wyboru takiej broni, a nie jakaś mistyczna skuteczność. Słusznie zauważyłeś milicje miejskie, ale nie tylko, w wielu przypadkach w kosy byli wyposażani obrońcy twierdz. Równie skuteczna broń przeciw szturmom.
  19. Kosa

    Drogi Vissegerd nie na napisałeś, że strzelali w plecy. To ja napisałem i będę się upierał, że stawiając liniową piechotę za kosynierami, to aby trafić w przeciwnika najpierw muszą wygarnąć tym z przodu w plecy. Jeśli zaś masz na myśli jegrów (schutzen), to zapewniam Cię, że ci też nie prowadzili oni ognia "zza pleców". Prawdopodobnie twórcy ówczesnych regulaminów piechoty nie znali reform wojskowych Gustawa Adolfa. A reszta już dokładnie tak jak piszesz, karabin działa na odległość. Stawiając na przeciw siebie fizyliera i kosyniera, założę się o wszystkie pieniądze świata, że ten uzbrojony w karabin nie będzie czekał aż znajdzie się w zasięgu kosy, tylko zastrzeli tego z kosą bez wahania. Może go dopuścić nawet na 5 metrów, to i tak dalej niż zasięg kosy. A do atakującej z odległości 400 kroków piechoty można było oddać 15 strzałów ! Karabiny skałkowe były mało celne, to prawda, ale nie aż tak aby nie trafić w biegnącą na przeciw gawiedź z kosami. Celność wyglądała mniej więcej tak, że na odległość 100 kroków, na 1000 wystrzelonych kul w cel trafiało ponad 500. Nie chce mi się sprawdzać o tej porze, ale chyba 540 trafień, przy zwyczajnej piechocie nie ćwiczonej w strzelaniu do celu. Ogień batalionowy jaki stosowano przy strzałach na bliską odległość powodował masakrę.
  20. Legiony Polskie

    Ha, fakt, druga nieco później. Co za bardzo nie zmienia ww. faktów.
  21. Kosa

    Znasz jakieś szczegóły? Kiedy i gdzie pojawił się taki regulamin? Kto był autorem? Nigdy o tym nie słyszałem, a może być ciekawe. Znam taktykę formacji łączonych pikinierów i muszkieterów, porównanie powinno być fascynujące. Możesz mi wytłumaczyć jak zza pleców stojących kosynierów będziesz strzelał do przeciwnika? Chyba że pierwsza salwa pójdzie w plecy kosynierów, albo wszystkie w powietrze. Jakby kosy były taką wspaniała bronią, to nie wydawano by tyle pieniędzy na wyposażenie żołnierzy w karabiny.
  22. Legiony Polskie

    Czy trochę nie przesadzacie ograniczając działalność legionów we Włoszech do czasu wycieczki na Haiti ? Na Antyle wysłano tylko jedną z trzech polskich półbrygad, reszta została na żołdzie włoskim do 1806 roku. Całkiem im tam było dobrze, skoro większość nie chciała wracać. W 1807 na Śląsk trafiło kilkuset szabel i bagnetów tzw. Legii Polsko-Włoskiej. Z ziemi włoskiej do Polski wróciła kompania weteranów. Tym się udało Do tego trzeba dodać tzw. Legię Północną, stworzoną z dezerterów i jeńców z armii pruskiej, która walczyła na Pomorzu zimą 1807.
  23. Quiz Napoleon

    Znana jest powszechnie fascynacja Napoleona dokonaniami wojskowymi Fryderyka II. Gdzie i kiedy, w ramach manewrów żołnierzy swojej armii, Napoleon próbował odtworzyć, najsłynniejszy chyba, manewr armii fryderycjańskiej ? Wystarczy podać rok i miejsce.
  24. Quiz Napoleon

    Piechota XW. Od lewej: z gwiazdką - fizylier, z granatem - grenadier, z trąbką - woltyżer, z meduzą - podoficer. Trafienie Kadrinazi: granat - saper nie jest błędem. Dlaczego ??
  25. Kosa

    Przełom XVIII i XIX wieku to, w piechocie, epoka walki ogniowej, a nie starć na broń białą. Dobrze poprowadzeni kosynierzy w ataku na uzbrojoną w karabiny piechotę, zostali by wystrzelani jak kaczki. Kosa była tanią i skuteczną bronią defensywną. Podobnie jak piki. Poza dość przypadkowym zwycięstwem kosynierów pod Racławicami, nie ma w historii przykładów by przydawała się w natarciu. Oczywiście mam na myśli regularne działania wojenne, a nie partyzantkę. Pod Szczekocinami zawiodły nie kosy, a kosynierzy. I to raczej po bitwie niż w jej trakcie. To właśnie kosynierzy, przesunięci z drugiej linii do pierwszej linii, powstrzymali atak pruskiej i rosyjskiej jazdy.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.