Skocz do zawartości

harry

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez harry

  1. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    Fakt, pokiełbasiłem. To było Moys ! Wioska na prawym brzegu Nysy, na przeciwko Goerlitz. Co prawda miasto wchłonęło wioskę dopiero w naszych czasach, ale nadanie nazwy Ujazd dla całej prawobrzeżnej części Goerlitz było by uzasadnione. Szczególnie, że nasz Zgorzelec to tylko industrialne przedmieścia. Masz knige przed nosem to wiesz lepiej Ja, jak pisałem nie mam gdzie sprawdzić. Swoją drogą, przypomniał mi się dowcip, jak pewna pani kupiła "z musu" bilet do Stalingrodu ale upierała się, że i tak wysiądzie w Katowicach.
  2. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    A tak przypomniało mi się jeszcze o Zgorzelcu. Jeszcze za czasów Saskich, prawobrzeżna część Zgorzelca, nazywała się Maxen. Po rozwoju miasta na prawym brzegu, administracyjnie przyłączono zurbanizowaną część tej wsi do miasta Goerlitz, a nazwa Maxen została ograniczona do południowej części, w dalszym ciągu o charakterze rolniczym. Wszystkim "Maxenom" komisja nazewnicza, nadawała konsekwentnie miano Ujazdu (dlaczego ?). Podobnie było z wioską pod Zgorzelcem, obecnie to dzielnica miasta. Naszła mnie kiedyś taka myśl, dlaczego nie nazwano prawobrzeżnej części Goerlitz zwyczajnie Ujazdem, podobnie jak prawobrzeżną część Frankfurtu nazwano Słubicami ? Wracają na chwilę jeszcze do Dzierżoniowa. O ile się nie mylę, nazwa Drobniszew pojawiała się w jakiejś części Dzierżoniowa, która potem została włączona w granice administracyjne miasta. Nie jestem pewny, a niestety nie mam jak sprawdzić. Z Reichenbachem problem jest taki, że w żaden sposób nie da się udowodnić słowiańskiego zalążka nazwy. Dziewiętnastowieczni historycy niemieccy wiążą nazwę z rodem Reichenbachów. W spolszczonej nazwie Rychbach, w dalszym ciągu pozostaje germański pierwiastek "bach". Rzecz na prasłowiańskich ziemiach niedopuszczalna. Dlaczego palec boży padł na księdza - pszczelarza, trudno dociec, ale za to dostaliśmy nazwę której żaden germański najeźdźca nie potrafi wymówić !
  3. Quiz Napoleon

    Konwencje w Taurogach podpisali, ze strony Rosyjskiej, Dybicz i ze strony Pruskiej Yorck. Obecny był Clausewitz, oficer pruski niezadowolony z wymuszonego sojuszu z Francją i w służbie Rosyjskiej. O niego chodzi ?
  4. Konflikty graniczne Polski Ludowej

    Ale on to chyba miał w ramach jakiegoś zastawu, czyż nie ? Tak czy siak, tablica wisząca na ratuszu w Kłodzku, mówiąca o "odzyskaniu sprawiedliwością dziejową przez Polskę" Ziemi Kłodzkiej jest raczej fałszowaniem historii.
  5. Quiz Napoleon

    Rzecz jasna, że "marszałek naprzód". Zadajesz !
  6. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    NRohirrim Dwie prośby: - jak cytujesz Wiki, zaznacz to, widzę, że to twoje ulubione źródło wiedzy, nie wstydź się tego; - wytłumacz mi jeszcze związek pomiędzy miastem nad Piławą, z księdzem Dzierżoniem, pszczołami albo Einsteinem. Zgorzelec, Zgorzelice to nazwy podobne. Kwestia spolszczenia nazwy serbsko-łużyckiej jak sądzę. Część polskich nazw funkcjonowała zanim wprowadzono urzędowe. Czasami problemy z tego powodu ciągną się do dzisiaj. Znajomy próbował uregulować sprawy spadkowe nieruchomości we wsi Jakubów, okazało się to nie takie proste, bo wieś zniknęła, a w zamian pojawiły się Jakubowice Czasami historie są ciekawe: koło Świdnicy znajdowała się wioska Bogendorf, a w samym mieście ulica Bogendorferstrasse. Bogendorf zamienił się w Witoszów, a Bogendorferstrasse w Łukową.
  7. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    Najbardziej kontrowersyjny chyba jest Dzierżoniów. Przedwojenny Reichenbach, 1945 - 1946 Rychbach. Ale nie do końca Funkcjonowały też nazwy Rychcice i Rychcinek. Na jednej z polskich, przedwojennych map widnieje nazwa Rychwałd !!! Z racji dużego skupiska ludności żydowskiej, w okolicach mówiło się Mojżeszowo. Nazwa nadana na cześć księdza Dzierżonia. Pojęcia nie mam dlaczego, no ale lepiej to niż Bierutowo, które potem trzeba było zamieniać na Karpacz Górny.
  8. Konflikty graniczne Polski Ludowej

    Dlaczego upieracie się przy dacie 1763 ? Śląsk (większość) i Hrabstwo Kłodzkie zostały przyłączone do monarchii Hohenzollernów na mocy traktatu wrocławskiego (1742), pokój w Hubertsburgu tylko potwierdzał te postanowienia. "Konflikt o Ziemie Kłodzką" pojawił się, jako zjawisko socjologiczne, na początku lat 90 ubiegłego wieku, kiedy to dawna granica przyjaźni, stała się nową granicą "masowego przemytu czeskiej gorzały". Kilkakrotnie byłem świadkiem, jak moi rodacy będący "pod wpływem", brali się za łby z Czechami (również pod wpływem), kiedy z czeskich ust, wyjątkowo zresztą łatwo, padało zdanie "Kladsko je nasze". Na usprawiedliwieni naszych braci, podam że z polskich ust wyjątkowo łatwo padało zdanie że Czesi "nie walczyli" w II WŚ. Drogi NRohirrim spróbuj to powiedzieć w czeskiej knajpie!
  9. Bitwa pod Blenheim - Hochstadt

    Piękna bajka, niestety bardzo mało prawdopodobna. Wedle obowiązujących procedur, wymagało by to spisku niemalże całej kadry podoficerskiej i oficerskiej, co najmniej na szczeblu batalionu. Uwierzyłbym gdyby go dźgnięto bagnetem.
  10. Quiz Napoleon

    Tego się obawiałem. Też proste: Huzar - hulaka (co chyba jest synonimem ), miłośnik kobiet, koniaku i cygar, w wieku 31 lat wyrzucony z wojska i w niełasce u Króla. Ponownie przyjęty (po zmianie panującego) w stopniu zaledwie majora w wieku 45 lat. Największe triumfy przypadły mu po 70-tce. Kto to ?
  11. Quiz Napoleon

    Pytanie teoretycznie proste, ale z gatunków takich, o które łatwo się pokłócić Spróbuję, chociaż nigdy nie lubiłem koniarzy: karabinierzy (Carbiniers a'Cheval) kirasjerzy (Cuirasiers) dragoni (Dragons) lansjerzy (Chevau-Légers Lanciers) szaserzy (Chasseurs a'Cheval) huzarzy (Hussards) Tak przynajmniej do 1812.
  12. Piechota Rzeczpospolitej

    Wyliczanka, Kadrinazi, zupełnie na miejscu, ale nie przekonuje mnie wniosek, że zmiana głębokości szyku wynikała z przechodzenia na muszkiety lontowe. Sama zmiana zamka kołowego na lontowy nie dawała żadnej istotnej zmiany jakościowej. Wydaje mi się raczej, że w przeciwieństwie do teoretycznych rozważań, szyk 10 x10 był po prostu nieefektywny. Zwróć uwagę, że późniejsza o 100 lat zmiana szyku 4 szeregowego na 3 szeregowy wynikała z "nieefektywności" takiej 4 szeregowej formacji. W piechocie polskiej, zmiany głębokości szyku wydają mi się zwykłym kopiowaniem wzorców zachodnich. Myśmy w piechocie mocni nie byli, i trudno aby się u nas wytworzyła jakaś szkoła związana z doświadczeniami wojennymi. Ponieważ sprawa mnie zaintrygowała, przejrzałem posiadane materiały pod kątem prowadzenia ognia w XVII wieku i muszę stwierdzić, że teoria strzelania od ostatniego szeregu, mimo iż atrakcyjna i "logiczna", w praktyce jest mało prawdopodobna. Poza wspomnianym przeze mnie Ruestowem, nigdzie więcej nie znalazłem takiej sekwencji. Raczej jest tak jak pisze Kadrinazi. Być może wynika to z tego, że Ruestow opisuje ćwiczenia oddziału wyłącznie muszkieterskiego, a nie kombinowanego z pikinierów i muszkieterów. Ćwiczenia i rewie nie zawsze pokrywały się z praktyką wojenną. Tu znowu posłużę się analogią: w osiemnastowiecznej armii pruskiej na rewiach, ćwiczono do upadłego tzw. hackenfauer, którego nigdy nie wykorzystywano w walce. Trudno tu rozstrzygnąć, szczególnie że to nie "mój" okres i mało pewnie się tu czuję. Co do pozycji oficera, to na rycinach, owszem widać oficerów z przodu, ale raczej w oddziałach drugiej linii bądź wiodących oddział na pole walki. Jak się dobrze przyjrzeć, to w batalionach walczących "lufa w lufę", widać tych samych gości z tyłu szyku (sporo postaci z halabradami i jedna/dwie na koniach). W Geschichte der Kriegskunst, Hoyer podaje różne kombinacje pozycji kapitana, lejtnanta, chorążego i feldfebla, w zależności od armii (francuska, niemiecka, szwedzka), na jednym ze skrzydeł, w środku, z pikinierami, z tyłu etc... ; ale nigdy z przodu. W tym wypadku intuicja zgadza się z realiami. Całkowita racja, że oficer, prawdopodobnie siedział sobie na wierzchowcu, ale w takim przypadku był zupełnie z boku, a komendy musiały być powtarzane przez żołnierzy w szyku. Zapewne przez skrzydłowych.
  13. Piechota Rzeczpospolitej

    Kadrinazi: Opisany przez mnie schemat prowadzenia ognia zaczerpnięty jest z książki Ruestowa, Geschichte der Infanterie, z rozdziału pod wdzięcznym tytułem: Der exerzierkunt der Infanterie zu Ende der siebenzehnten Jahrhundrets. Ruestow garściami czerpie z pamiętników Montecuccoli, więc podejrzewam, że opiera się na wyszkoleniu wojsk cesarskich z okresy wojny XXX letniej. Z drugiej strony z pewnością schemat ten dotyczy okresu używania broni palnej z zamkiem kołowym lub/i lontowym, i formacji piechoty w formie czworokąta. Na pewno nie odnosi się do okresu masowego zastosowania zamka skałkowego! Specjalnie nie używam nazw muszkiet, rusznica, arkebuz, etc... bo są to nazwy mylące. Ja w każdym razie nie wiem (chociaż mogę się domyślać) co masz na myśli, przeciwstawiając sobie muszkiet i rusznicę. Co należy podkreślić, są to ewolucje teoretyczne, a nie polowe. Sam Ruestow podaje szereg przykładów innego ustawienia w konkretnych przypadkach. Wydaje mi się, że ten opisany przeze mnie schemat najlepiej oddaje to co mogło występować w formacjach hajduków. Oczywiście, jeśli nie mamy źródeł zawsze będziemy skazani na domysły, ale przyznasz że podobieństwo jest uderzające. Nie wiem czemu Szwedzi w wojnie XXX letniej ustawiali się w dwa/trzy szeregi, ale WWP to już okres masowego używania flint z zamkiem skałkowym i wyposażonych w bagnet, a więc zupełnie inna historia. Co do synchronizacji ognia: oddawanie salw od ostatniego szeregu, w formacji 10x10 (a także 8x8, 8x6 itd) daje szereg zalet, po pierwsze dymy prochowe nie zasłaniają nam widoku, po drugie z przodu zawsze mamy rezerwę z nabitą bronią, po trzecie (na co zwrócił uwagę maxgall ) oszczędzamy czas, gdyż po oddaniu strzału od razu można przystępować, do nieco czasochłonnej czynności ładowania. Z pewnością, każda salwa oddawana była na komendę, to znaczy, że nie wykonywano tego automatycznie po oddaniu strzału przez "tylny" szereg. Powód był prosty, i już go podnosiłem - dowodzący oddziałem musiał czuwać nad utrzymaniem ciągłości i siły ognia. Ciągłość ognia uzyskiwano poprzez skracanie lub wydłużanie czasu pomiędzy komendami dla poszczególnych szeregów; siłę, poprzez podwajanie, lub potrajanie strzelającego szeregu. No niestety, to było by zbyt piękne. Na posiadanych przeze mnie schematach nie ma zaznaczonej pozycji oficera, ani podoficera. Oczywistą oczywistością jest, że oficer stojący z przodu jest bzdurą (a wręcz sabotażem), pomijając fakt, że byłby od razu ustrzelony, komendy wydawane przed siebie były by niesłyszalne dla oddziału. Najbardziej naturalną pozycją jest pozycja z tyłu. Biorąc pod uwagę moje doświadczenie (co prawda w zwartym szyku liniowym, ale hałas broni jest podobny) głos komendy bez przeszkód dotrze, do 10 ludzi ustawionych w szeregu, nawet tak luźnym jak na XVII wiek. Jednak wątpię, czy głos ten dotrze głębiej niż do piątego, czwartego szeregu. Rozwiązanie może być takie: pamiętamy że mamy szyk "luźny", więc oficer swobodnie może się przemieszczać pomiędzy rzędami i szeregami żołnierzy; przy wydawaniu komendy "wszystkie szeregi w dół", oficer znajduje się na wysokości drugiego/trzeciego, szeregu w środku formacji (pomiędzy piątym a szóstym rzędem); pierwsze szeregi klękają a tylne powtarzają ten ruch automatycznie; przy oddawaniu ognia oficer przechodzi na wysokość np. szóstego szeregu i komenderuje "piąty szereg powstań, cel, ognia", następnie przechodzi na wysokość piątego szeregu i komenderuje "czwarty szereg, powstań, cel, ognia" , itd. Za pozycją oficera wewnątrz czworokąta przemawia jeszcze jedna przesłanka: sposób formowania 'carre'. Otóż na widzianym przeze mnie schemacie ten czworobok 'carre", formowany jest we wszystkie cztery strony jednocześnie! Jest to naturalne, bo oczywiście utworzy się on szybciej niż, na skutek dość skomplikowanych ewolucji (podwójne obroty, najpierw pół batalionem a potem zugiem) osiemnastowiecznej piechoty, ale te skomplikowane ewolucje miały za zadanie ochronę chorągwi i oficera/podoficerów, a więc per analogiam sytuował bym oficera wewnątrz formacji. Są to jednak tylko i wyłącznie moje dywagacje i być może piszę bzdury, ale w takim razie możecie mnie naprostować. Pozdrawiam i przepraszam za ten nieco przydługi wywód.
  14. Stereotyp Polaków jako narodu powstańców

    Co do meritum, to na podstawie tego tekstu źródłowego, można powiedzieć, że ten stereotyp jest niezgodny z prawdą. Autor wprawdzie wspomina o dużej ilości powstań, ale stwierdza, że brała w nich udział mniejszość społeczeństwa, przygotowania do walki zbrojnej były rzadkie, a ogół Polaków, mimo że uświadomiony narodowo, wcale nie tęsknił do niepodległości. Vissegerd Powstanie z 1806 roku trudno oceniać jako stricte Wielkopolskie. Formowanie oddziałów powstańczych miało miejsce tak w Wielkopolsce, jak na Mazowszu i Prusach Królewskich. Można raczej mówić o powstaniu "antypruskim". Bardziej Wielkopolskie, a nie mniej udane (militarnie), było powstanie w roku 1792. Ale to już zupełnie inna historia
  15. Piechota Rzeczpospolitej

    Nie jestem zbyt biegły w polskiej piechocie, ale zachodnioeuropejska zawsze strzelała od ostatniego szeregu. Jednak celem nigdy nie było jak najszybsze wystrzelenie, a utrzymanie ciągłości ognia. Przy ogniu z miejsca (auf Stelle) najpierw padała komenda "wszystkie szeregi w dół", następnie: "dziesiąty szereg powstań, cel, ogień", następnie to samo dla dziewiątego itd. aż do pierwszego. Przy następowaniu: ( im Avancirung) strzelało, w sekwencji od tyłu czyli od piatego licząc, pierwsze pięć szeregów, następnie drugie pięć szeregów (szeregi od sześć do dziesięć) przechodziło między interwałami do przodu, i ponownie strzelano. Licząc od piątego szeregu do przodu. Przy wycofywaniu się robiono podobnie: po wystrzeleniu pięć pierwszych szeregów, robiło w tył zwrot, zostawiając z przodu pięć szeregów z nabitą bronią.
  16. Też pozwolę sobie na dygresję: Kiedyś na zmianę profesji było więcej czasu. Pierwsze strukturalne bezrobocie na Ziemiach Polskich, związane z przyspieszeniem technologicznym miało miejsce gdzieś na przełomie epoki kamienia i brązu. Siedzieli sobie goście w Krzemionkach pod Kielcami i łupali ten krzemień. Cała okolica z tego żyła i to chyba nieźle. Eksportowany był na pół Europy. Nagle zabrakło chętnych na ten kamień, bo sobie wymyślili, że toporek z brązu jest lepszy, a przecież nie jest lepszy ! Przecież każdym kamiennym toporkiem wyszczerbię ten brązowy, a nie odwrotnie ! Tak to spisek obcych sił zabił cały kielecki okręg przemysłowy.
  17. Samo stwierdzenie, że nie lubię wydawać pieniędzy na innych jest truizmem. Nikt nie lubi, jeśli jest do tego zmuszany. Inkryminowany fragment mojej wypowiedzi jest moją opinią na temat tego co się dzisiaj nazywa konfliktem społecznym. Jest to moja opinia i można się z nią zgadzać lub nie. Można się również czepiać formy. To, że mam niewyparzony język wiem od przedszkola. Nie zmienia to natomiast faktu, że merytorycznie mam rację. Daleki jestem od przypisywania każdemu z pracowników wielkich zakładów przemysłowych łatki nieroba. Wręcz przeciwnie, wiekszość tych ludzi ciężko pracuje. Nieuczciwe zaś jest, wymuszanie na reszcie społeczeństwa koncesji za pomocą terroru pod pozorem obrony interesów narodowych.
  18. Nic nie musimy zakładać. Wystarczy policzyć. Nie pracuje uczciwie, jest pewnym uproszczeniem, ale Ci wytłumaczę. Jeśli dochody z mojej pracy są mniejsze niż koszty, wydaje mi się ze coś robię nie tak. Ani mi się śni, palenie opon przed siedziba Rady Ministrów. A może moje miejsce pracy jest gorsze ? W takim razie proszę o uzasadnienie.
  19. Chodzi raczej o wizerunek. Z całych obchodów w telewizyjnych migawkach ostały by się tylko gadające głowy i zadymiarze pod flaga Solidarności bijący się z Policją. A wracając do tematu to nie ma żadnego konfliktu społecznego. Jest konflikt pomiędzy gwałtownie tracącą na znaczeniu klasą wielkoprzemysłową a resztą uczciwie pracującego społeczeństwa.
  20. Ten Tiedemann faktycznie dobry. W zwięzły i ciekawy sposób opisuje wszystkie operacje przeciwko twierdzom podczas tej wojny. Wady: stronniczy i jednostronny. Brak dokładnych informacji o siłach przeciwnika, wyolbrzymia zwycięstwa, pomniejsza porażki. Przy twierdzach alzackich nudzi fragmentami o niemieckości historii tych ziem. Dodatkowa wada Tego pdf'a - to tłumaczenie. Tłumacz czasami wyjaśnia różnice w terminologii, czasami podaje brzmienie oryginału, czasami sam się w niej gubi. Ale generalnie polecam. Po przyjęciu ww. zastrzeżeń miła i pouczająca lektura.
  21. OK, przy baterii, to ma sens. Dałem się przekonać
  22. Wbrew pozorom nie, bo masz do przerzucenia dokładnie taka sama ilość materiału, a wybierając od środka, musisz go transportować na większą odległość. Efekt jest odwrotny. Zgadza się. Tak mówią i traktaty i praktyka: batalion okopuje się w trzy dni, przeznaczając odpowiednią ilość ludzi do osłony robót i samej pracy.
  23. Partyzana

    Żeby jeszcze zaciemnić obraz: Szonton Partyzana
  24. Partyzana

    Obrazki jakoś mnie nie przekonują, że nastąpiła taka ewolucja. Różne epoki, różne kraje, różne kultury. A do tego fragment z Pana Tadeusza. Gdzie jak widać Mickiewicz szpontonem nazywa zupełnie coś innego. (Halabardę ?)
  25. Zaraz nam się OT zrobi: Materiał się pobiera z zewnątrz, tworząc fosę. Usypując wał wysokości 1,70m, otrzymuje się jednocześnie podobnej głębokości fosę, co daje przeszkodę wysokości ca 3,4 m. Tzw, baterie zanurzone "sunk battery", czyli z wybranym środkiem były bardzo rzadkie. Po prostu ograniczony jest zakres stosowanie tego typu dzieła. Jeśli się wybierze grunt z środka to lufa działa znajdzie się na poziomie gruntu. Można tam wsadzić moździerz albo haubicę, ale już nie armatę. Dzieło o pełnym profilu da się zrobić w ciągu jednej nawet nocy. Kwestia ilości siły roboczej. Pruska bateria pod Burkatowem (21 lipca 1762) na 40 dział, z pełnym profilem i rowami dobiegowymi została zbudowana pomiędzy 22 a 4 rano. Ale pracowało tam jednocześnie 2000 robotników. Przelicznik jest dość prosty: na jeden metr bieżący potrzebujesz 3-4 ludzi (w zależności od spoistości gruntu), pracujących non stop 4 godziny. Po tym czasie trzeba ich wymienić. Ergo: na dzieło o profilu ca: 100 mb potrzeba 300- 400 ludzi na jedną zmianę. Przeciętna reduta piechoty, mogąca pomieścić batalion powinna mieć jakieś 300 metrów bieżących. Ad rem: Przygotowanie materiału na dzianie może być bardziej skomplikowane, o ile trzeba go dowieźć z dalszej odległości. Jednak pozycja raszyńska była wybitnie tymczasowa nie było sensu dziania skarp, skoro miały wytrzymać dzień, dwa. Być może też, z braku czasu, wały były dość niskie, a fosy płytkie, ale nie miało to celu "ułatwienia" celowania żołnierzom klęczącym. Tak jak pisałem wyżej, nie jestem w stanie sprawdzić jaki szyk obowiązywał w piechocie XW w 1809 roku, ale u Prusaków już w 1806 zabroniono klękania 1 pierwszego szeregu, a od 1808 obowiązywał szyk dwuszeregowy.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.