-
Zawartość
1,036 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez harry
-
Nie chcę aby dyskusja potoczyła się zanadto po obrzeżach, ale z tym szykiem rozproszonym to było nieco inaczej, na pewno nie amerykanie przekuli ten sposób walki na doktrynę no i ja na pewno tego nie napisałem Za to faktycznie mieliśmy lekką piechotę, chociaż chyba w praktyce nie w ilości 2000, no cóż Humanum errare est, szczególnie jak mu się nie chce zajrzeć do książki. Zastanawiam się tylko w co byli uzbrojeni, bo przecież nie w te 200 sztucerów kozienickich ? A tak w ogóle w co była uzbrojona Polska piechota ? Swoich fabryk broni nie mieliśmy. Jeśli chodzi o taktykę artylerii, to była taka jak wszystkie - zachowawcza, w zasadzie do epoki napoleońskiej niczego nowego nie wymyślono, może z wyjątkiem artylerii konnej, z tym zastrzeżeniem, że mówimy oczywiście o jakiejś syntezie, bo "napoleońskie" baterie możemy spotkać już podczas wojny siedmioletniej, podobnie zresztą jak atak głęboko urzutowaną kolumną. O poziomie armii świadczy tylko i wyłącznie empiryczne doświadczenie, czyli wojna. Nasze starcia zarówno w 1792 jak i 1794 nie dają przesłanek do myślenia o tym wojsku w kategoriach pozytywnych. Myśmy tak na dobrą sprawę nie wygrali ani jednej bitwy ! Nałożyło się na to wiele czynników, ale one wszystkie składają się na ogólne pojęcie Wojsko Polskie. Same zaklęcia, że walczyliśmy dzielnie nie wystarczają.
-
No to pozostając w klimacie polityki: gdzie i kiedy podpisano pokój pomiędzy Anglią a Prusami, kończący konflikt o którym pisze Groning ?
-
To może wydzielimy tę część dyskusji gdzie indziej, bo ja nie wymyśle nic nowego
-
Ależ skądże ! Polska artyleria w XVIII wieku to skansen europejski. Renesans artylerii w zagadnieniu sprzętowym do wojna siedmioletnia i austriackie reformy Lichtensteina, z których potem garściami czerpał Gribeavau. Spójny system, którego brakowało w Polsce, to nie tylko znormalizowane wagomiary, (a tych w czasie insurekcji było chyba kilkanaście, o ile pamiętam, przy trzech, czterech w innych armiach) ale również odpowiadające im lawety, jaszcze, zaprzęgi itd. Przy zajmowaniu Torunia, Prusacy znaleźli w arsenale dwa skórzane działa, które się tam ostały jeszcze z czasów wojen szwedzkich. Podobnie z resztą arsenałów. W rezultacie, przy całkiem sporej ilości luf, tylko niewielka część nadawała się do użytku. Podobnie jak nie było stać na utrzymanie wojska. To nie tylko kwestia pieniędzy, bo rozmawiając w ten sposób dojdziemy do wniosku jedynego słusznego wniosku, że pieniądze są najważniejsze. W momencie kiedy wprowadza się zawodowe wojsko zaciężne trzeba temu wojsku zapewnić warunki bytu czyli utrzymywać twierdze, które są podstawą operacyjną do walki. System magazynowy utrzymał się aż do czasu zastąpienia go przez system masowych rekwizycji, ale to już inne wojsko i inne czasy. Zalążek był dobry, reformy szły w dobrym kierunku, ale do przyzwoitego poziomu było jeszcze daleko, chociaż postęp był widoczny i czasami zaskakujący. Generał Schwerin, piszący dla dworu pruskiego raport o polskiej armii gdzieś pod koniec lat 80 -tych (zdaje się że 1788) był zaskoczony jej poziomem w 1794, co zresztą kosztowało go karierę i doprowadziło przed sąd wojenny. Trudno też się zgodzić, jeśli chodzi o wzory amerykańskie, takich nie było ! To europejczycy tworzyli armię amerykańską, nie odwrotnie. Jedyny przykład idący z tamtej strony Atlantyku to sposób wykorzystania lekkiej piechoty, zaadoptowany natychmiast przez Brytyjczyków, ale u nas nie było lekkiej piechoty! Jeśli już mowa o Kościuszce, i fascynacjach USA, to raczej chciał on zaadaptować ideę wojska narodowego, co w naszych realiach okazało się polityczną mrzonką. Całkowicie za to popieram opinie dotyczące kawalerii - to już był całkowity anachronizm.
-
No i tu mam problem ! Tak mi się wydawało, ale byłem w błędzie. Moja pomyłka wynika z tego, że Haugwitz był zwolennikiem konfederacji obronnej obejmującej większą cześć północnej Europy i generalnie wymyślał takie nierealne pomysły. Sięgnąłem więc do źródeł: w deklaracji wypowiedzenia wojny z 9 października 1806 czytamy: "Cesarz w całej rozciągłości poinformował Jego Wysokość (Króla Prus - dopisek mój), że z radością rozwiązał cesarstwo Niemieckie i stworzył Konfederację Renu, oraz zarekomendował Królowi stworzenie takiej samej konfederacji w północnych Niemczech" [Cobbett's Political Register, vol X, July - December 1806, str. 953-954]. Wynika z tego, że pomysłodawca był sam Napoleon. A może Talleyrand ?
-
Traktowanie całego wieku XVIII razem jest trudne, czym innym były wojska Rzeczpospolitej w czasach saskich, a czym innym w epoce stanisławowskiej. W tym drugim przypadku wpływy pruskie są widoczne aż nadto. Dotyczy to zarówno wyszkolenia, opartego na pruskich regulaminach, jak i wyglądu zewnętrznego - granatowe mundury, ledewerki, broń przyboczna, nakrycia głowy. Nie ma się czemu dziwić, bo po triumfach armii fryderycjańskiej z tych wzorów korzystała cała Europa i Ameryka (vide von Stauben). W czasach saskich wzorowano się na armii saskiej i w zasadzie nie można mieć co do tego żadnych zastrzeżeń, to było całkiem porządne wojsko. Ale wpływy były wzajemne, to korzystając z polskich wzorów w Saksonii wprowadzano lekką jazdę, a pruski system kantonalny to nic innego jak twórcze rozwinięcie koncepcji piechoty wybranieckiej. Co ciekawe w polskiej piechocie dość szybko wprowadzono karabiny skałkowe z bagnetem a potem metalowe stemple dotrzymując tym samym kroku tendencjom europejskim. trudno powiedzieć aby u nas była jakakolwiek myśl wojskowa. Osobiście nie znam żadnej pracy teoretycznej z dziedziny wojskowości, która była by w wieku XVIII wyszła spod polskiego pióra. Same tłumaczenia i adaptacje, do tego czasami z zamierzchłych czasów. W Polsce brak było doktryny wojennej, na miarę Generalprinzipien stąd potem fatalnie przeprowadzona kampania 1792. W ciągu XVIII w. utraciliśmy kontakt i ciągłość w rozwoju sztuki fortyfikacyjnej, nie próbując nawet wykorzystać faktu, że jeden z królów polski był wybitnym teoretykiem w tej dziedzinie. Brak było spójnego systemu artylerii. Zmarnowana została szansa na nabycie doświadczenia i odbudowę armii w okresie wojny siedmioletniej. Czy to była zła armia ? Fatalna! Źle zorganizowana, źle dowodzona i źle uzbrojona, do tego na marnym żołdzie i w embrionalnym stanie. Wyniki wojen z 1792 i 1794 mówią same za siebie.
-
Nie przesadzajmy z tą trudnością. Niestety przez weekend musiałem odpierać wściekłe ataki francuskie pod Heilsbergiem znosząc do tego kaprysy warmińskiej pogody. Związek Północny to nigdy nie zrealizowany projekt, wymyślony przez Prusaków jako reakcja na napoleońską Konfederację Reńską. Nie mam pewności, ale jako ojca-założyciela wskazałbym ministra Haugwitz'a.
-
Stosunki etniczne na Śląsku w połowie XVIII wieku
harry odpowiedział arnold → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Na mapie przełom XVIII/XIX wiek zginęła polskojęzyczna enklawa na zachód od Wrocławia (Lutynia - Gałów), a to ciekawe, bo brytyjski podróżnik Robert Semple w 1813 roku przy okazji Lutyni pisze, że "miejscowa ludność mówi słowiańskim dialektem, przez co doskonale dogaduje się z Kozakami, a ci nie robią im żadnej krzywdy". Cytuje z pamięci, więc może coś pokręciłem, ale sens z pewnością był taki. -
Rzekłeś dobrze, to teraz zadaj pytanie !
-
Infanterie Regiment No 52 von Hamberger
harry odpowiedział Feldfebel → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
Już w najbliższy weekend 5-7 czerwca w ramach trasy objazdowej Zwiedzaj z Hambergerem będziemy w Lidzbarku Warmińskim LINK DO PROGRAMU Potem tydzień przerwy i w dniach 19-10 czerwca zapraszamy do Srebrnej Góry. LINK DO PROGRAMU + FAJNY FILMIK Zapraszamy ! -
Nie ma chętnych ? No to podpowiedź: pruski dragon, napoleoński oficer ordynansowy, polski generał, rolnik, prekursor pracy organicznej.
-
Taki obraz został nakreślony przez polskich pisarzy. Zauważcie, że polska literatura piękna, rozwijała się w zaborze rosyjskim, co też ma swoją wymowę. Rosyjska cenzura łatwo przepuszczała teksty o zabarwieniu antyniemieckim, szczególnie w okresie wzrostu napięcia pomiędzy tymi mocarstwami. Potem na Sienkiewiczu, Prusie i Konopnickiej wychowano cztery, pięć pokoleń Polaków, stąd w naszej świadomości utrwalił się Ślimak, Drzymała i Wanda co nie chciała Niemca bo przecież: "nie będzie Niemiec pluł nam w twarz".
-
Podjazdy? Ależ oczywiście, trudno sobie wyobrazić ówczesną kolumnę wojska bez krążących dookoła podjazdów. Dodatkowo dwa blisko siebie działające związki taktyczne muszą utrzymywać kontakt, co w języku zrozumiałym dla wszystkich oznacza właśnie wysyłanie podjazdów. Jednak to zawsze strata czasu, ale być może właśnie w takim sensie Poniński "słyszał" wystrzały. Dla jasności: znane są z historii przypadki, że huk dział słychać było na duże odległości. Pruska bateria która otworzyła ogień na pozycje austriackie pod Burkatowem (21.07.1762) słyszalna była we Wrocławiu (ponad 50 km), ale była to zaiste ogromna bateria złożona z armat i haubic oblężniczych. Pod Maciejowicami ani Rosjanie ani tym bardziej Polacy nie dysponowali takim sprzętem. Jest jeszcze jeden niejasny dla mnie aspekt: Poniński miał blokować Fersena, na prawym brzegu Wisły, jednak na dzień przed bitwą Kościuszko jest zaskoczony siłą przeciwnika. Wynika z tego, że przez dwa miesiące dywizja Ponińskiego nie rozpoznała korpusu Fersena. Czy nie było tak, że Poniński, podczas spotkania z naczelnikiem, chyba 7 października, wprowadził w błąd Kościuszkę co do ilości wojsk rosyjskich ?
-
Porównywanie który zabór gorszy, to trochę jak dyskusja czy lepiej mieć trypra czy syfilis. Jednak nie zgodzę się z demonizowaniem zabory Pruskiego. Różnice religijne i językowe były zbyt duże, więc budziły naturalny opór. Zauważcie, że germanizacja najszybciej następowała w okresie kiedy brak było świadomości narodowej. Po epoce napoleońskiej, kiedy w obu narodach obudziły się nacjonalizmy trudno było o jakieś radykalne zmiany. Do tego im mocniej naciskano na Polaków, tym silniej ich konsolidowano. Poczytajcie sobie polskie czasopisma z okresu choćby Kulurkampfu: tam są jawnie antyrządowe i antyniemieckie artykuły, a każdy nawet urojony, przejaw nielojalności Państwa wobec obywateli pochodzenia Polskiego jest rozdmuchiwany do formy balonu. Zdaniu które napisał arnold : Można przeciwstawić slogan Hakaty: Pytanie, kto się kogo bał ?
-
Czy dwa razy więcej, to trudno powiedzieć, ruszenie garnizonu Warszawy z Prusakami nad Bzurą i Narwią było by ryzykowne, ale z Ponińskim mógł się połączyć wcześniej, jak tylko postanowił pobić Fersena. Czy zmieniło by to przebieg bitwy ? Trudno rozsądzić, nie zawsze wygrywa się ilością. Pod Maciejowicami być może, bitwa była obronna w dobrze wybranym terenie. Swoją srogą, zastawiał się ktoś, czemu Kościuszko zawsze staczał bitwy obronne, nawet jak rozpoczynał działania zaczepne ?
-
Niemcewicz wspomina, że rozkaz dla Ponińskiego pisał o 2, w noc przed bitwą, to chyba jasne, że mając do pokonania 40 kilometrów nie mógł zdążyć. Czy z odległości 40 kilometrów słychać huk dział na tyle dokładnie, że można się zorientować o kierunku marszu ? Mam wątpliwości i to duże. Jednak czy dystans był aż tak duży? Twardowski, pisze że Poniński był w odległości 3 mil od Maciejowic, licząc z okładem to wyjdzie jakieś 24 kilometry. To się da zrobić w cztery, góra pięć godzin, ale to i tak za późno aby zdążyć na rozprawę. Zdaje się że miało być 30 km To żaden wyczyn. Armia Pruska przed Szczekocinami zrobiła nocą, od północy do 8, podobny dystans, również po wichurach. Tempo nieco niższe, ale po ciemku a związek taktyczny nieco bardziej skomplikowany. Największą winą Ponińskiego jest, że dał się wymanewrować Fersenowi i dopuścił do przeprawy przez Wisłę.
-
Infanterie Regiment No 52 von Hamberger
harry odpowiedział Feldfebel → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
To nie takie proste jak się wydaje. Zanim Viss "zostanie prusakiem" czeka go półroczny staż rekrucki zakończony egzaminem Podczas stażu będziemy się na wzajem oswajać. Bardzo silnie akcentujemy koleżeńskość, więc rekrut musi zaakceptować grupę i odwrotnie. Jest to również czas na odpowiedzenie sobie na dwa podstawowe pytania: co mi to daje?; co ja daję od siebie? U nas nie ma świętych krów, więc czasami padają ostre słowa, ale wszystko w ramach troski o jak najlepszą jakość tego co robimy. Trzymam kciuki, ale do Leutnanta to dłuuuuga droga. -
Das Blutbad in Bazeilles ?
-
Pamiętniki Józefa Rudnickiego, zawarte w "Piśmie Zbiorowym Wileńskim na rok 1862" Po upakowaniu na wozy wydanej mi broni, traktem ku miastu Kotbus z Drezna wyjechałem. Miałem ja polecenie dopóty w Kotbus czekać, dopóki korpus nasz cały nie przybędzie. Trzeciego dnia mego tu przybycia przyjechał z rana jenerał Krasiński, za którym przemaszerowała jedna tylko kompanją woltyżerów, pod komendą kapitana Wolskiego zostająca i kilku konnych gwardzistów. Korpus zaś cały dla lepszej wygody po wsiach pobliskich miastu rozkwaterowany został. W moment przybycia jenerała udałem się do niego z raportem, żem 600 sztuk broni zupełnie nowej w Dreźnie uzyskał i że takową w ratuszu miasta, aż do przybycia tu korpusu złożyłem. Polecił wówczas jenerał Krasiński dać wartę z sześciu żołnierzy i jednego podoficera złożoną do pilnowania tejże; skoro to nastąpiło, idąc do mej kwatery, na placu miasta tego zastałem półk piechoty, pruskich szląskich landszturmów, w tym momencie do miasta przybyłej, który mieszkańcy tutejsi bez biletów do domów swych rozebrali i tam jako swych rodaków hojnie podejmowali. Szlązaki, popiwszy się niemiłem okiem patrzeć zaczęli na wojsko polskie do swej ojczyzny powracające, nasamprzód pojedyńczych żołnierzy, a następnie i sztabowych oficerów naszych z jenerałem tu przybyłych zaczepiać poczęli; później zebrała się ich cała banda, która nacierać zaczęła na wartę przezemnie postawioną. Roztropny tej straży podoficer, widząc przewyższającą liczbę pijanych Szlązaków, cofnął szyldwacha wewnątrz ratusza i drzwi żelazne za nim zamknąwszy, mocno zatarasował. Zbuntowane Szlązaki, widząc niemożność dostania się i zrujnowania broni w ratuszu leżącej, krzyczeć po ulicach poczęli: hausen die verfluchte Polen (bij tych przeklętych Polaków). -- Jenerał Krasiński, szłysząc wrzawę w ulicach miasta, wysłał swego adjutanta księcia Radziwiłła, celem dojścia powodu tak niesfornego hałasu. Tylko co się ten Prusakom pokazał, zaraz go obskoczyli i bagnetem rękę mu przebili; widząc to z okna jenerał, wypadł na ulicę w mundurze bez kapelusza, wołając, aby się Niemcy natychmiast rozeszli i spokojności nienaruszali. Rozjuszone pijaki nie zważając na perswazją jenerała, wszyscy się na niego porwali, a jeden z nich ciął go pałaszem w głowę tak silnie, że się zaledwo na nogach utrzymać mógł, byliby go zapewne rozsiekali, gdyby nie warta jego honorowa złożona z jednego podoficera i 12-tu woltyżerów, w pomoc nienadbiegła, rannego do sieni nie uniosła i w progu domu stanąwszy, sześćkroć liczniejszym Szlązakom przystępu nie dała, tak dalece, że jeden woltyżer odniósłszy już kilkadziesiąt ran, jednakże z progu domu jeneralskiego na krok nie odstąpił. W tem też i magistrat, przewidując złe skutki, z mocną wartą obywatelską do mieszkania jenerała nadbiegł i dalszym bezprawiom tamę położył. Gwardzista zaś jeden konny, przy rozpoczęciu rozruchów wybiegł bramą jeszcze podówczas nie zamkniętą i całemu korpusowi o zaszłym w mieście buncie doniósł. Co do mnie stałem na kwaterze u piekarza w własnym jego domu; spokojny ten obywatel, widząc wszczęte rozruchy w mieście, polecił ludziom swoim mocno drzwi domu zamknąć i pod żadnym względem dopóki się w mieście nie uspokoi, nikogo do niego nie wpuszczać, sam zaś udał się ze mną na galerją domu swego, skąd każde poruszenie w ulicach widzieć dokładnie mogliśmy. Patrzałem jak plutonami Prusacy bramy obsadzali, a oficerowie zamiast tamowania bezprawia jakie się tu działo, pootwierać kazali wozy ammunicyjne i ostre ładunki pijanemu żołnierstwu rozdawali. W takiem położeniu rzeczy nie mogłem inaczej sądzić, jak tylko, że półk ten landszturmów liczny do trzech tysięcy głów z wyższych rozkazów rewolucją tu wszczyna. Lecz rzecz inny obrót wzięta, bo właśnie wtenczas, kiedym był temi uwagami zajęty, spostrzegłem półki kawalerji naszej czwałem pod miasto pędzące, za któremi artyllerja i półk nasz piechoty pośpieszał. Skoro tylko półk konnej gwardji pod bramą stanął, zażądał przez parlamentarza, ażeby mu bramę otworzono, w przeciwnym razie groził armatniemi strzałami sam ją sobie otworzyć, komendant landszturmów wraz z radnemi miasta, widząc oczywistą swą zgubę na wjazd półkownika Kosińskiego i kilku lansynjerów dozwolił, którzy udawszy się do jenerała błagali go, aby dozwolił pomścić się na tym niesubordynowanym pruskim landszturmie. Nie chciał samowolnie jenerał mścić się nad motłochem zbierańców szlązkich, polecił tylko prezydentowi miasta spisać protokół z niesforności zbuntowanego półku, a półkownikowi ich na klęczkach błagającemu o darowanie winy, rozkazał jak najśpieszniej wraz z półkiem broń na dół bagnetami trzymając, za miasto uchodzić, a tak przecie po odbyciu tylu kampanij, trudów i znoju, i z tej napaści na samej już prawie granicy ojczyzny mojej szczęśliwie wyszedłem. To jest rzeczą pewną, że gdyby nie forteca Głogowa, o trzy mile stąd nad rzeką Odrą leżąca , którą koniecznie dla mostu korpus nasz przechodzić musiał, byłaby kawalerja polska, powodowana zemstą, półk zbuntowany dognała i co do jednego wycięła. Jenerał Krasiński, przy załączeniu protokołu miasta Kotbus, z raportem wysłał swego sztaboficera tak do króla pruskiego jak i do Wielkiego Księcia Konstantego podówczas w Berlinie znajdującego się. Rezultat z tej niesforności wypadł następujący: większa część oficerów z półku tego landszturmów została destystutowaną, a najwinniejsi do fortec na lat kilka skazani.
-
Nowomowa PRL i jej przykłady
harry odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Potworki językowe, takie jak wymienione powyżej, to tylko "odpryski" właściwej nowomowy. Nowomowa miała mieć moc sprawczą, w odróżnieniu od zwykłego nazwania rzeczy czy zjawiska, które ma moc wyłącznie informacyjną. Nowomowa kształtowała rzeczywistość. Jak dobrze wiemy w PRL-u był chroniczny brak wszystkiego, ale zgodnie z nowomową były jedynie przejściowe trudności w zaopatrzeniu. Nie można było posiadać porządnego samochodu, za to nowomowa twierdziła, że istnieje takie coś jak trabant-limuzyna. Opisując dyktaturę aparatu partyjnego nowomowa spłodziła demokrację socjalistyczną, demonstracje opisywano jako niepokoje inspirowane przez zachodnie ośrodki dywersji propagandowej, a strajki jako nieuzasadnione przerwy w pracy. -
Ceny czarnorynkowe - lata 1980-1983
harry odpowiedział Nijel → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Czarnorynkowa cena dolara wynosiła ca tyle ile oficjalna cena "Żytniej" w sklepie państwowym. Korelacja była prosta i niezmienna w ciągu całych lat osiemdziesiątych, aż do reform Rakowskiego. Samochody: cena nowego samochodu na rynku wtórnym w złotówkach, wynosiła tyle ile dolarów po kursie "żyta" kosztował samochód w Pewexie. -
No to jeszcze jedno źródło: Dziennik Tygodniowy Departamentu Bydgoskiego z dnia 27.09.1814 donosi: Rozkaz dzienny z dnia 10. Września 1814 Jego Ceserzewicowska Mość Wielki Xsiąże Konstantyn, dowodzący naczelnie woyskiem Polskiem na uczynione mu doniesienie o zdarzeniu zaszłem w mieście Kotbus, rozkazać raczył, aby rozkazem dziennym ogłoszone zostało, tak Nayiaśnieszego Imperatora, iak i Jego w szczególności łaskawe zatwierdzenie, względem postąpienia w tey mierze, JW Jenerała Krasińskiego, a razem i Korpusu Polskiego. Z radością zapewne woysko Polskie odczyta własne wyrazy W. Xsiążęcia, których w tym względzie użyć raczył do JW Jenerała Krasińskiego. Niestety pytań ten rozkaz przynosi więcej jak odpowiedzi
-
Tylko co ma wspólnego z Grassem ? Był folksdojczem ? Nie, jest Niemcem, był gdańszczaninem ( Danzigierem ), który ten stary Gdańsk, również w aspekcie trudnych polsko - niemieckich relacji opisywał. Swoją drogą, jego opis obrony Poczty Polskiej, widzianej od wewnątrz, oczyma Oskara jest poruszający. Ale żeby to wiedzieć, trzeba przeczytać.
-
Ja zawsze podchodzę ostrożnie do wspomnień i nigdy nie ufam źródłom. Co do ww. wypowiedzi, jest to wyraźnie cytat z listu Mikułowskiego, bo to on był świadkiem wydarzeń, więc znaczenie ma data powstania listu, a nie data spisania wspomnień. Niestety, może być ona równie odległa od czasu opisywanych wydarzeń. Jednak, tak jak obaj zauważyliśmy, brak podstaw aby te relację odrzucać, bo generalnie zgadza się z innymi. Jedynym nowym elementem jest fakt przemawiania Wicusia po niemiecku. Zauważona przez autora cecha, że generał mówił "łamanym" niemieckim, moim zdaniem przemawia na korzyść prawdziwości relacji. Zupełnie inaczej jest w przypadku wspomnień Ostrowskiego czy Białkowskiego (również pisanych po kilkudziesięciu latach), gdzie podawana jest mało prawdopodobna historia o psie i Fryderyku, jako przyczynę całego zamętu. Jako żródło, może być traktowany tylko raport Krasińskiego. W raporcie mamy datę 3 sierpnia, powtórzoną dwukrotnie, raz na początku (data wydarzeń) i drugi raz na końcu (data sporządzenia raportu). Wniosek z tego że Krasiński raport pisał na gorąco, tego samego dnia. Dlaczego ? Bo wysłał go kurierem do Warszawy, żeby jego wersja tego co się stało, pierwsza trafiła przed oblicze Konstantego i do tego zanim wojsko wróci. Wnoszę z tego, że ta napaść nie była tak do końca nie sprowokowana, albo tez Krasiński, jako doświadczony polityk chciał się zwyczajnie zabezpieczyć. Skąd się wzięło 17 lipca, mam tylko jedną teorię i to taką w którą sam nie wierzę, ale rozwiązania zagadki szukałbym w datowaniu wg, kalendarza juliańskiego. 3 sierpnia 1814 to był 22 lipca wg ruskiej rachuby, odejmując jeszcze 5 dni na podróż kuriera, daje nam to 17 lipca. Czy Gembarzewski się myli w taki banalny sposób ?
-
Kolejna relacja, tym razem świadka, szwoleżera Mikułowskiego. [Załuski, J; Wspomnienia o pułku lekkokonym polskim Gwardyi Napoleona I. Kraków 1865; str. 348] Wiesz zapewne o katastrofie w Kotbus, której świadkiem byłem, gdyż jako jeszcze cierpiący na ranę, wracałem w powozie jenerała Krasińskiego. Swawola i podłość brygady Pruskiej i jej dowódcy Szlązaka Blendowskiego, o mało nas nie pozbawiły kochanego naczelnika, który dał dowód wysokiego umiarkowania, wstrzymując zemstę całego korpusu, chcącego w pień wyciąć podłych napastników, za sromotne i tak ciężkie zranienie jenerała Krasińskiego cięciem pałasza w czoło, kiedy ten wyszedł do nich i w złamanej niemczyźnie, starał się ich uspokoić. Nie wiele nowego wnosi do sprawy, poza tym że jednak "rozmawiano" w złamanej niemczyźnie.